Strony

środa, 29 maja 2013

Fantazja w moim życiu

Poniżej przedstawiam drogim Czytelnikom swój tekst z 2006 r. opowiadający o tym co wypełniało moją wyobraźnię przez całe życie.

Fantazja w moim życiu



,,Wierzenia, wierzenia, a kiedy będą zwierzenia?”- tak mniej więcej powiedziała pewna czytelniczka mojego zbioru opowiadań ,,Dom’’. Wielokrotnie podsuwano mi pomysł, bym napisał coś o sobie – w 2005 roku dostałem nawet specjalny zeszyt przeznaczony do tego celu. Na razie są w nim dwa teksty; jednym z nich jest wiersz o moich fantazjach, który zamierzam tu cytować. Poniższą wypowiedź można zatytułować ,,Fantazja w moich życiu’’. Urodziłem się i mieszkam w Szczecinie w Polsce. W owym mieście, na Wałach Chrobrego znajduje się rzeźba przedstawiająca Heraklesa walczącego z Centaurem. Już w wieku przedszkolnym pobudziła moją wyobraźnię do stworzenia historyjki. Pewien człowiek zamieniony przez czarownika w Centaura, zabił go. Będąc dzieckiem, wyobrażałem sobie, że czarownice mieszkają w piwnicach, jak również w stacjach gazowych, zaś o katechetkach myślałem, że są dobrymi wróżkami (tak słyszałem w ... telewizji!)


,,Taszchetozaur to dinozaur, megalozaur, którego warto znać! Szary jak szczur, sięga do chmur, z ostrymi zębami i pazurami, walczył z wieloma potworami. Był pierwszy między moimi kolegami’’ - ,,Sen’’.

Moją ulubioną zabawką była wykonana z szarego plastiku figurka drapieżnego dinozaura, którego nazwałem ,,Taszchetozaur’’ od jednego z bohaterów kreskówki. Nosiłem go z przerwami od wieku przedszkolnego, aż do klasy czwartej szkoły podstawowej. Na jakiś czas, zastąpil go plastikowy lew. Oczywiście zabawki z pluszu i resoraki też miałem. Dużo fantazjowałem na temat Taszchetozaura i rysowałem go. Razem z nim współistniał glyptodon Gaz (zabawka), makrauchenia Wstręciuch (zabawka), nagie niemowlę Super Tadzio, przeciwnik Taszchetozaura (zabawka), czarny charakter Mecenas Chytry Wąż i jego zwierzęta: pterozaur Ćwir – Ćwir i szablozębny lampart Miau – Miau.



,,Tam gdzie żyją dinozaury, pterozaury, mamuty i trylobity, oraz jaskiniowcy, są cztery księżyce, siedem kontynentów, prezydent Calista, Bagna Karboruńskie, Wielki Wulkan i Góra Radissona błękitna, wiedz, że ta planeta to Pterotyjandia przedziwna’’.

W ,,Pawlaczycy cz. II Dziadowstwo kontratakuje’’ ową planetę wymyśliło autystyczne rodzeństwo Staś i Faustynka de Slony. Ja zaś wymyśliłem ją już w wieku przedszkolnym, wiele zaś o niej myślałem w czasie gdy uczęszczałem do gimnazjum.



W dzieciństwie, aż do pierwszej klasy gimnazjum byłem wielkim miłośnikiem ,,Dobranocek’’ i innych kreskówek. Do moich ulubionych ,,bajek na dobranoc’’ należały: ,,Muminki’’, ,,Gumisie’’, ,,Smerfy’’, duch Kacper, a także te o niedźwiedziu polarnym podróżującym po morzach razem z królikiem i napotykającym na swej drodze małpę Tropik z muchą, Różowego Barona i inne postaci1, oraz ta, której tytułu również nie pamiętam, a w której występowały Chlapy o niebieskiej skórze i podobny do jelenia stwór Latar2. Z tych wymienionych, moja twórczość zawdzięcza coś nie coś ,,Muminkom’’. Trzeba bowiem wiedzieć, że pierwowzorem potwora Vrougi była Buka, a jak powstał tajemniczy zwierz ,,mmn’’ ze Svamii, nie muszę chyba mówić. Od wieku przedszkolnego należę do miejskiej biblioteki na ulicy Śląskiej. Moimi ulubionymi książkami dla dzieci były ,,Wyprawa do Grzyboraju’’ Adolfa Lekkiego i ,,Boży ludek’’ Waldemara Bonselsa. Z dzieł Konopnickiej podobały mi się najbardziej ,,Na jagody’’ i ,,Jak to z lnem było?” Jako pisarz – fantasta mam największy dług wobec Konopnickiej (,,O krasnoludkach i sierotce Marysi’’ – postać Tatry), Antoniego Józefa Glińskiego (,,O królewnie zaklętej w żabę i inne baśnie’’ – postać Kościeja) i Marii Kownackiej (,,Rogaś z Doliny Roztoki’’ – Król Węży). O Clivie Staplesie Lewisie wspomnę w innym miejscu. Lubiłem również baśnie Carla Gozziego (mało znany, włoski bajkopisarz z XVIII wieku) i Jeana de La Fontaina w książkach z cyklu ,,Najpiękniejsze baśnie. Najwięksi bajkopisarze’’. Z baśni Gozziego ,,Ptak Zielonopióry’’ zaczerpnąłem motyw sztyletu pokrywającego się krwią w razie śmierci bliskiej osoby (wykorzystałem go w ,,Tatrze cz. II Wieku Żelaznym’’).

,,Tędy, chlobęby do pająków podobne [...] chlobębinę – pajęczynę tkające’’ - ,,Sen’’.

Chlobęby wymyśliłem w przedszkolu, a inspiracji dostarczyła mi reklama środka owadobójczego (padło w niej określenie nieistniejącego insekta: ,,chlobęba z pędami’’). Stwory te miały żyć na Pterotyjandii (nazwa plenety wywodzi się od pterozaurów). W 2003 r. umieściłem chlobęby w powieści o królowej Tatrze.
Bardzo ,,starożytne’’ są również Świniule (zob. ,,Tatra cz. I Misja’’, opowiadanie ,,Erydan’’). Inspiracji do ich stworzenia dostarczyła mi ujrzana za witryną okładka książki (podobno przedstawiała zielone, zantropomorfizowane świnie). Pterotyjandię wymyśliłem na długo zanim się dowiedziałem o istnieniu książki ,,Planeta dinozaurów’’.



,,Bag – Dag (coś czarnego na kształt zwierza; pół węża, szczura, nietoperza), Dusiciel – zielony, gadzi pysk, silny i umięśniony, Butogłowy – najbardziej problematyczny, Grazli – niby kot; bajkot nieśliczny, wujek Costen – Trüpen – czerwona czaszka trupia, dziwaczna babcia Bagdella niegłupia, ciocia Alexis – chochoł w spódnicy, głupia żona wujka Costen – Trüpena, byli w Transylwanii, teraz ich tam niema, bo są w Polsce’’!

Do tej gromadki wymyślonej już w przedszkolu zaliczał się jeszcze Wujek Hetman Pak – Tak. Był to człowiek utkany z wody, pierwowzór Hetmana Fal, stworzonego przez Juratę. Będąć przedszkolakiem nie przepadałem za swoim imieniem. Domagałem się by w domu i na gimnastyce z panem Tomkiem nazywać mnie ,,Dzikokwakiem’’, a później ... Bag – Dagiem. Tego stwora lubiłem najbardziej, a nawet ulepiłem go z plasteliny (ogromnie lubiłem lepić prehistoryczne i i fantastyczne stwory) i zabierałem na miasto. W parku pewien pan nazwał go chyba ,,diabelskim nasieniem’’. Dusiciel to nie jest pierwowzór żmija. Butogłowy zgodnie z imieniem miał but na karku. Wcześniej wyglądał inaczej, ale jak – nie napiszę. Babcia Bagdella była czarownicą, miała papuzi dziób i kobiecy kok na głowie. Ulepiłem ją z plasteliny, lecz zgubiłem w sklepie spożywczym o nazwie ,,Delikatesy’’. W trzeciej klasie szkoły podstawowej zminiaturyzowałem to ,,towarzystwo’’ i kazałem mu mieszkać w kanałach ściekowych. Dodać należy, że nie jestem i nie byłem miłośnikiem horrorów. Tylko raz obejrzałem jeden w wieku przedszkolnym, o wilkołakach i to mi wystarczy.3




,, Z paczki chrupek wysypały się planety, statki kosmiczne, ludzie, stwory; Chewbaca to Pan Kudłacz, a Vader – Czarny Król Imperium srogi.’’

Zdaję sobie sprawę, że idea Boga jako bezosobowej Mocy jest sprzeczna z doktryną chrześcijaństwa. Nigdy nie oglądałem ani ,,Gwiezdnych Wojen’’, ani ,,Imperium kontratakuje’’, ani ,,Powrotu Jedi’’, ani najnowszej trylogii Lucasa, jedynie czytałem parę książek na te tematy. W piątej klasie szkoły podstawowej zbierałem z paczek chipsów, tazo – okrągłe znaczki z bohaterami tych filmów. Aby ich nie wyrzucać, wklejałem je do zeszytu i opisywałem, samemu nazywając bohaterów i wymyślając ich przygody. Oto niektórzy z nich: Luke Skywalker i Han Solo (Luke Ward), Yoda (król Saturna; Masterus XVIII), Obi Wan Kenobi (Grzegorz Kufiński), Boba Fet (Biały Król Imerium), Lando Calrisian (archeolog z Kenii, Christofer Lando), Jabba (Roból – pozytywny), C3PO (Złoty), R2D2 (Kosz na Śmieci), Leia (matka Luke’a Warda – sic!). W mojej wersji ,,Gwiezdnych wojen’’ występowali również: król Marsa, Jedi I Wielki, pan Twardowski, szpieg Krydmoryki z Kocicy, dr. Kościotrupiec ze Śmierci (to nie był pierwowzór Kościeja), planeta Pterotyjandia, ONZ, bazyliszki, inteligentna i zmiennokształtna glutoplazma Pan Przebraniec, Pan Kydłacz – brat Pana Kudłacza, Dziwak, Obrzydliwiec, Tygrys Uszatek (vide ,,Pawlczyca cz. II Dziadostwo kontratakuje’’, ,,Tatra. Suplement’’ i ,,Legenda’’), dinosmoki, baranozaur i śnieżny potwór (Yeytus varibus). Napisałem plan wydarzeń owej trylogii, który później posłużył mi przy pisaniu ,,Tatry’’. W końcu popełniłem opowiadanie ,,Mroczne imperium’’ o knowaniu i śmierci dr. Kościotrupca. Kończąc omawianie tej materii należy dodać, że pokłosiem zainteresowania nią była powieść ,,Pawlczyca’’.



,,Co T. Żółw pisał, to się nie pomieści w głowie – meganeura powietrznym asem, iguanodon rycerzem, tyranozaur królem, pterodaktyl uczonym, mozazaur kapitanem, diatryma potworem, ptilodus esbekiem – dziwy się działy przed człowiekiem’’.

We wczesnym dzieciństwie moimi pasjami były wojsko i resoraki. Salutowałem każdemu przechodzącemu żołnierzowi, a raz jeden z nich powtórzył ten gest. Innym razem powiedziałem, że moje resoraki są prawdziwe, a te co jeżdżą po ulicach to zabawki. Wreszcie dwóm ulubionym resorakom nadałem imiona X i Roxtedi (jedno zapożyczone z kreskówki4), a ponadto wyobrażałem sobie, że są to .... jaszczury. Moje zainteresowanie prehistoryczną fauną sięga już wieku przedszkolnego. W gimnazjum przeczytałem ,,Opisanie świata’’ Marko Polo. Nikt mi tego nie kazał – po prostu byłem ciekawy. Ta lektura zapoczątkowała we mnie cykl fantazji, których bohaterami były zantropomorfizowane zwierzęta prehistoryczne. Dużo fantazjowałem na ten temat, który podzieliłem na trzy nienapisane księgi: ,,Genesis animalium’’ (od Wielkiego Wybuchu – stworzenia świata – do królów tekodonckich), ,,Kronika złotego wieku gadów’’ dzieląca się na trzy części; ,,Trias’’, ,,Jurę’’ i ,,Kredę’’ (od królów tekodonckich do upadku Wielkiego Meteorytu) i ,,Spadkobiercy’’ (od upadku Wielkiego Meteorytu do człowieka). Oto niektórzy bohaterowie: Euglenidzi, ichtiostega Cumrat de La Radé, meganeura Błękitny Baron, Celofyz, dziobak i kolczatka, graf Iguanodon von Benissart (Benissart to miejsce w Belgii gdzie odkryto kości stada iguanodonów), królowie Rex I i Rex II (tyranozaury), dr. Pterodaktyl Kiwirskij (na cześć ojca paleontologii Couviera), kapitan Morsen (władca podwodnego miasta Amonites), Taszchetozaur, policjant Barionyx Długi Pazur, morganukodon Bogdan Ssaczyński (jego pierwowzorem był Chmielnicki), Diatrymaje, Liga Messelska (od jeziora Messel w Niemczech, gdzie odkryto kości ssaków), James Kwadratouchy, Norcia Ayiravna, Miacis I, Marcus Paleoterius Celer, Don Lofiodon de Tapirayna La Anta, król Ogillii Unit I, Diprod IV, Łotr Jesiotr, bazylozaur Bazyl, hienodont Urica Krokutonow, megalenia Józef Ferro et consortes, a ponadto: robot ,,Taszchetozaur II’’, diabły z Wulkanu Wariactwa, oraz syrena. Owe fantazje ,,przemyciłem’’ do szkoły. Gdy nie było nauczycieli, z nudów narysowałem kredą na tablicy arsinoterium, ucharakteryzowane na wojownika. Na plastyce przedstawiłem Unita I trzymającego w górze zwłoki zabitego przez siebie andrewsarchusa Amosa Andreyeva, a także Unita, Euglenidów (eugleny zielone) i żołnierza – indrikoterium niosącego zapalone drzewo. Na muzykę napisałem poemat ,,Preludium Materiae’’ o Wielkim Wybuchu i ewolucji życia. W czasie drugiej wycieczki do Wisełki, przed zaśnięciem, poproszony o piosenkę, śpiewałem właśnie ten poemat, a pan Cristianus ov Lupus uznał go za mało melodyjny.


,,W Ojcowie cuda – niewidy; mamut żywy, Plaster Kowaty rozwijał się i zgniatał maserszmity, w bagnie diabeł Wrouga mieszkał, pomór przetrzebił rusałki, - ktoś pomyśli, że opowiadam bajki’’ - ,,Sen’’.

W czwartej klasie szkoły podstawowej dowiedziałem się o Ojcowie, Dolinie Prądnika, skałach Maczudze Herkulesa i Igle Deotymy, oraz o brzozach ojcowskich. Owa kraina pobudziła moją fantazję. Myślałem o niej często, spacerując wieczorami z Mamą po Parku Żeromskiego. Swym fantazjom nadałem tytuł ,,Opowieści z okolic Plastra Kowaty’’. W nich to Ojcowo było zapomnianą przez cywilizację krainą w Polsce, w której żyły zwierzęta współczesne ludziom pierwotnym, ludzie zatrzymani na poziomie średniowiecza, diabły, krasnoludki, elfy, czarownice – komunistki i zielonoskóre wodniki, a wszyscy oni żyli w cieniu skały Plastra Kowaty. Uprzedzam, że nie miało to mieć wymowy antypolskiej. Oto dramatis personae:
Biały Mamut i Zaskroniec z Vieraqua – o tym mamucie pisał już Jan Długosz5, a zaskroniec został przeniesiony do ,,Tatry cz. III Ona i on’’ i ,,Legendy’’.
Kudel Starington alias Kudel Schingel: nosorożec włochaty, wykonujący sztuczki, utrzymywany przez pana Hansa Schingela (Staringtona), jedynego Cygana w Ojcowie.
Kasia: hiena jaskiniowa oswojona przez zoologa Jacka Kowalskiego i zabrana do Warszawy.
Rumcajs (Rinkajzen): bezlitosny rozbójnik, wbity na pal z rozkazu hrabiego Jana Ewalda Byczyńskiego. A ponadto: Wrouga (obecnie: Vrouga), Tatarak Kumakov, Traszek Badyl, Tomasz V (,,Fał’’), którego pierwowzorem był Tumnus Faun z ,,Opowieści z Narnii’’ etc. Pewnego razu pokazałem swoje rysunki kuzynowi Andreusowi ov Sienitikusowi. O Wroudze powiedział, że to Mefistofeles, zapytany przeze mnie jaki to diabeł. Wiele rzeczy stąd ,,żywcem’’ przeniosłem do swej mitologii.
Teraz ,,przyspieszę’’ i pominę inne fantazje, a jest co opisywać. Powiem tylko, że Krainę Białych Pól wymyśliłem już we wczesnej szkole podstawowej, a pierwowzór Ovova Tęczookinson, zwał się Olaf Tęczookinson i też był białym wilkiem.



W swojej obecnej twórczości wiele zawdzięczam innym pisarzom – fantastom, a byli to J. R. R. Tolkien i C. S. Lewis. W ich książkach podobają mi się zarówno wartości, jak i sposób ich przekazywania. O Tolkienie po raz pierwszy dowiedziałem się w klasie piątej. Miałem wtedy podręcznik do języka angielskiego pt. ,,Fontain’’ (,,Fontanna’’). Był w nim rozdział o literaturze, prezentujący min. ,,Don Kichota’’ Cervantesa, ,,Drakulę’’ Brama Stokera, ,,Makbeta’’ Szekspira i Tolkienowskiego ,,Władcę Pierścieni’’. Nie pamiętam dobrze czy te wszystkie książki były umieszczone w jednym rozdziale. Nieco później dowiedziałem się o książce ,,Łazikanty’’ z ulotki reklamowej. Wypożyczyłem ją z biblioteki na ul. Śląskiej, powodowany ciekawością. Opowiadała o piesku Łaziku zamienionym przez czarodzieja Artakserksesa w zabawkę, który przeżył wiele niezwykłych przygód. Był na Księżycu, na dnie oceanu, na Wyspie Psów, wreszcie został odczarowany, a czarodziej okazał się nie być taki zły. Początkowo mało zapamiętałem z ,,Łazikantego’’. Drugi raz sięgnąłem po tę lekturę w 2005 roku. W trzeciej klasie gimnazjum omawiałem na języku polskim fragment ,,Slilmarilionu’’ o Muzyce Ainurów. Spodobał mi się. W zeszycie pisałem mniej więcej tak:

,,Wadą Melkora nie była duma, lecz brak miarkującej ją pokory’’.

Przy okazji ujrzałem zdjęcie Tolkiena, lecz wówczas nie wiedziałem jeszcze o wielkiej roli katolicyzmu w jego życiu, bo nie napisano tego w notce biograficznej. W moim poemacie dygresyjnym o XX wieku ,,Milenium, czyli Nowych Triumfach’’ napisałem:

,,Tolkien szereg
postaci fantastycznych
wodzi.
Więc Iluvatar, Melkor, Ainurowie
elfy, hobbity, krasnoludy, orki,
oraz ludzie.
Tylko pies Łazikanty
po macoszemu
jest
traktowany’’.

W rzeczywistości liczbą mnogą od słowa ,,ork’’ są ,,orkowie’’, a omawiany autor bardziej ,,po macoszemu’’ traktował swój młodzieńczy poemat ,,Stópki goblinów’’, którego przekład może Czytelnik zobaczyć w jego biografii pióra Humpreya Carpentera. Lata 2002 – 2003 były świadkami mojej lektury książki o ekranizacji ,,Władcy Pierścieni. Drużyny Pierścienia’’, pochwalnych artykułów w prasie kościelnej (,,Niedziela’’, ,,List’’), które mnie mnie ucieszyły, biografii ,,J. R. R. Tolkien. Wizjoner i marzyciel’’ pióra Carpentera, oraz ,,Hobbita’’. Pisząc opowiadanie ,,Brud, Smród, Nędza, Nieład...’’ ze zbioru ,,Dom’’ byłem zainspirowany gimnazjalną czytanką o Muzyce Ainurów. Rok 2004 nazywam ,,rokiem Tolkiena’’. Czytałem wówczas całego ,,Władcę Pierścieni’’, biografię pióra Daniela Grotty (,,J. R. R. Tolkien. Twórca Śródziemia’’) oraz powieść Kiryłła Yeskova ,,Ostatni Władca Pierścienia. Historia Śródziemia oczami wroga’’ – apologię orków (,,orokuenów’’) moim zdaniem mniej udaną niż powieść Tolkiena. W pewnej gazecie literackiej6 czytałem wówczas artykuł polemizujący z artykułem .... ,,Trylogia mycki i kielni’’ z pewnej gazety prawicowej (NIE z ,,Naszego Dziennika’’).7 Jego autor dowodził, że Tolkien tylko udawał katolika, a w rzeczywistości był żydowskim rabinem i masonem z Loży Oksfordzkiej. Rzekomym pierwowzorem hobbitów mieli być Żydzi, a Sauron przypomina ,,dobrego Polaka’’ (sic!). Aż wstydzę się to pisać, bo co by pomyślano o Polakach za granicą?! Jest to nieporozumienie. Jak wynika z dzieła Grotty do masonerii należał nie Tolkien, lecz Vera Chapman, założycielka Brytyjskiego Towarzystwa Tolkienowskiego, a Żydzi byli pierwowzorem nie hobbitów, lecz krasnoludów. Sauron i jego mistrz, Morgoth, przypominają raczej diabły niż Polaków – to jest oczywiste. W anglikańskim kraju lepiej byłoby udawać anglikanina niż katolika. A nawet gdyby Tolkien naprawdę był masonem, to książki nie ocenia się po biografii autora. W 2005 r. czytałem ,,Silmarilion’’, ,,Przygody Toma Bombadila’’, ,,Gospodarza Gilesa z Ham’’, ,,Niedokończone opowieści’’, ,,Łazikantego’’ i ,,Hobbita’’, a w 2006 - ,,Bestiariusz Tolkienowski’’ Davida Daya.8 Moja mitologia dużo zawdzięcza Tolkienowi. Agej przypomina Iluvatara, a Enkowie – Valarów. Imię tego boga wziąłem z wypowiedzi swego kolegi Jacopasa ov Stateva: ,,Atrit – Patrit – Agej’’ (podobnie jak nazwę wsi Patrit w Ojcowie), zaś Enkowie nie wywodzą swej nazwy od sumeryjskiego boga Enkiego, lecz od Aniołów (niem. ,,Engel’’). Smok Rykar i jego kolejne wcielenia, odpowiednik Melkora (Morgotha) wziął swe imię od ryku. W ,,Tatrze. Suplemencie’’ występuje czarodziejska ciupaga z Crinixu – odpowiednik Pierścienia, a walka Kellu Simi – Aböego z morskim satyrem miała przypominać starcie Gandalfa z Balrogiem. Pierwowzorem króla Atlantydy, Ardanazego II był król Numenoru, Arpharazon Złoty (opowiadanie ,,Manaman’’). Na wyspie Britainie żyją min. hobbity, gobliny, entowie i elfy, choć te ostatnie w mojej twórczości różnią się od tych z ,,Władcy Pierścieni’’ (,,Orfej i Izabela’’).



Już w wieku przedszkolnym zetknąłem się z twórczością C. S. Lewisa za pośrednictwem telewizyjnej adaptacji ,,Lwa, Czarownicy i starej szafy’’. W pamięci utkwił mi pan Tumnus Faun (usłyszałem: ,,Tumnus V’’; był to pierwowzór ojcowskiego neandertalczyka Tomasza V, którego Jacek Kowalski et consortes uwolnili z wnętrza ogromnego grzyba). Zapamiętałem też Aslana, na którego ryk uciekli Biała Czarownica z karłem, triumf złych istot nad Aslanem, oraz uwiedzenie Edmunda przez Białą Czarownicę. Minęły lata i trochę fantazjowałem o dolinie rzeki Narvi (Narvia to Narew w Polsce), a mój odpowiednik Białej Czarownicy miał mieć zamiast włosów ozdoby choinkowe barwy srebrnej (sic!) Jako szóstoklasista oglądałem w telewizji fragment ,,Podróży ‘Wędrowca do świtu’’’ i całe ,,Srebrne krzesło. Było to w czasie ferii zimowych i wyobrażałem sobie jak bym mógł opowiadać o tym filmie na forum klasy, gdyby pani ov Scayapakova o to poprosiła. Znów minęły lata i omawianego autora usunął w cień Tolkien (zapomniałem wyznać, że gdy chodzę wysypać śmieci, widzę na ścianie budynku ciemną plamę – najpierw kojarzyła mi się z diabłem, a teraz z Gollumem – nawet ją polubiłem9). Rok 2006 nazywam ,,rokiem C. S. Lewisa’’. W tym bowiem roku, zachęcony reklamą nowej ekranizacji ,,Lwa...’’ przeczytałem całą septologię o Narnii, artykuł ,,Dobra Nowina na ekranie’’ z ,,Przewodnika katolickiego’’, ,,Zew Aslana’’ Marka Eddy Smitha, ,,Przewodnik po Narnii’’ Collina Durieza i jeszcze jedną książkę o tej tematyce (,,Przez starą szafę’’), a także hasło o C. S. Lewisie z ,,Encyklopedii katolickiej’’ dostępnej na Uniwersytecie Szczecińskim.10 Kolejność ,,Opowieści z Narnii’’ jest następująca: ,,Lew, czarownica i stara szafa’’, ,,Książę Kaspian’’, ,,Podróż ‘Wędrowca do świtu’’’, ,,Srebrne krzesło’’, ,,Koń i jego chłopiec’’, ,,Siostrzeniec Czarodzieja’’ i ,,Ostatnia bitwa’’. Książki te wypożyczałem z bibliotek: na ul. Śląskiej i na Placu Lotników, a ,,Lwa...’’ przeczytałem w ,,Empiku’’ mieszczącym się w Centrum Handlowym ,,Galaxy’’. Tak się złożyło, że nie od razu miałem dostęp do wszystkich części. Najpierw przeczytałem ,,Ostatnią bitwę’’, potem ,,Srebrne krzesło’’, ,,Konia...’’, ,,Księcia Kaspiana’’, ,,Siostrzeńca Czarodzieja’’, ,,Podróż...’’ i na samym końcu tom pierwszy. Pewnej osobie taka kolejność wyjątkowo się nie podobała i i obstawała przy tym, by czytać septologię po kolei. Trylogii science – fiction Lewisa nie czytałem, mogę tylko powiedzieć, że bóg Malelidil przypomina Ageja, władcy planet – Enków, a Skzrywiony – Rykara. Moi ulubieni bohaterowie to: Łucja Pevensie, Julia Pole i oczywiście Aslan. Imiona postaci fantastycznych najbardziej udane: Aslan, Jadis, Maugrim, Tumnus, Kaspian, Świdrogrzmot (kojarzy mi się ze Światogorem), Ryczypisk, Ramandu, Tasz i imiona kalormeńskie, Łamigłówek etc. Za zabawne uznałem Pretensjonatę i Politowanesa (pierwowzór Lutnika z opowiadania ,,Wanda i Opos’’). Mniej podobały mi się imiona zająca Camilla (przecież to ludzkie imię, ale w końcu imię Aslan też przed Lewisem nosił człowiek11) i doktora Corneliusa, przecież imiona te pochodzą z naszego świata. Do tego ostatniego imienia nabrałem cieplejszych uczuć, gdy dowiedziałem się, że jego pierwowzorem był Korneliusz Agryppa – zwolennik ,,białej’’ magii podobnie jak Doktor Cornelius. Z ludów lubię podobnych do Arabów, Kalormeńczyków. Żyli oni na północ od Narnii i Archenlandii, a słynęli z bogactwa, dobrych łaźni i okrucieństwa. Czcili wiele bóstw, z których najważniejszy był diabelski Tasz, a także bóg Azaroth i bogini Zardinah. Wśród Kalormeńczyków były potaci negatywne – Tisrok, Wezyr Ahoszta (nie mogłem przeboleć jego garbu, ale septologia nie demonizuje osób niepełnosprawnych), Riszda Taarkan (początkowo jego imię miał nosić Raszid, ostatni król drugiego imperium sarmackiego). Jednak nie wszyscy byli źli, jak Aravis (przypomina ją Amazina z opowiadania ,,Amazonki’’) i Emet (porównaj jego rozmowę z Aslanem z rozmową Piasta z Jezusem). W odnowionej przez Aslana Narnii, Łucja zobaczyła również Taszbaan, kalormeńską stolicę. Kalormeńczycy podobają mi się bardziej od czarnoskórych Haradrimów z ,,Władcy Pierścieni’’. Należy jednak pamiętać, że ci ostatni nie są tak naprawdę źli, tylko zniewoleni przez Saurona. Według pana Simajdisa, który w liceum uczył mnie historii, ich pierwowzorem byli Somalijczycy służący w armii francuskiej podczas I wojny światowej. Zwycięzcy Wojny o Pierścień nie niszczą ich, ani nie czynią niewolnikami. Wreszcie hobbit Sam Gamgee, widząc martwego Haradrima nie cieszy się z jego śmierci, lecz zastanawia dlaczego służył Sauronowi. Ani w dziełach Tolkiena, ani Lewisa nie ma rasizmu. Jako pisarz – fantasta dużo zawdzięczam ,,Opowieściom z Narnii’’ jak również ekranizacji ,,Lwa...’’ Przykładowo w opowiadaniu ,,Maria Mariewna’’, Kalin – car przypomina trochę ... Białą Czarownicę, a w ,,Złotym jeżu’’ pobrzmiewają echa filmu, w którym Bóbr pytał Piotra Pevensie czy ma mu obgryzać paznokcie. Ta scena bardzo mnie rozśmieszyła. Muszę jednak powiedzieć, że Morze Srebrne i podobnych do błotowijów wodników ojcowskich wymyśliłem niezależnie od C. S. Lewisa.



Rok 2005 nazywam ,,rokiem Andrzeja Sapkowskiego’’. Z jego twórczością po raz pierwszy zetknąłem się w tzreciej klasie gimnazjum. Wówczas na ekrany kin wszedł film ,,Wiedźmin’’, a w swojej szkole, na ścianie jednej z klas widziałem anglojęzyczną gazetkę ścienną o książkach Sapkowskiego. Pobudziło to moją wyobraźnię. Później w telewizji obejrzałem jeden z odcinków serialu o Wiedźminie, w którym Geralt przybył do Cintry. W 2005 r. czytałem całą pentalogię, oprócz ,,Chrztu ognia’’ (,,Krew elfów’’, ,,Czas pogardy’’, ,,Chrzest ognia’’, ,,Wieża Jaskółki’’ i ,,Pani Jeziora’’), zbiory opowiadań ,,Miecz Pzreznaczenia’’ i ,,Ostatnie życzenie’’, opowiadania: ,,Droga, z której się nie wraca’’ i to o kocie Chesterze12, pracę popularnonaukową i mikropowieść w jednym ,,Świat króla Artura. Maladie’’ i dwa tomy z trylogii o Reinmarze z Bielawy i husytach: ,,Narremturm’’ i ,,Boży bojownicy’’. W 2006 r. przeczytałem wywiad – rzekę Stanisława Beresia z omawianym autorem pt. ,,Historia i fantastyka’’, fragment ,,Chrztu ognia’’ o wampirze Emielu Regisie13, a ostatnio czytam ,,Rękopis znaleziony w smoczej jaskini’’ – jest to leksykon literatury fantasy, od czasów najdawniejszych po współczesność.14 Nie zgadzam się z Sapkowskim w wielu ważnych sprawach (religia, erotyka), a jego poczucie smaku nie zawsze pokrywa się z moim. Moi ulubieni bohaterowie: matka Nenneke, Jarre i Fabio Sachs. Nie lubię za to trubadura Jaskra, za jego stosunek do kobiet. Nie przepadam również za Reynevanem (Reinmarem z Bielawy), a powodem są jego ,,przygody erotyczne’’, mściwość, okrucieństwo, przejawiające się w krzywdzeniu poddanych Jana Ziębickiego i uprawianie magii. Ma również zalety, ale mnie się nie podoba. Odnośnie zapożyczeń: Mora Żarłonia w ,,Volchu Alabaście’’ początkowo miała się nazywać ,,Mora Zjadarka’’ (zjadarka to potwór zabijany przez wiedźminy), hamadriady w ,,Pani Jeziora’’ (jedna z nich występowała w ,,Narremturmie’’), nazwy zwierząt stylizowane na łacińskie - Lakerta giganteja (w cyklu o Wiedźminie ,,Everettia pitti’’), Selkowie, kelpie, zamtuzy et consortes. Nie podzielam światopoglądu Sapkowskiego, ale podziwiam jego wiedzę – dzięki niemu dowiedziałem się o takich fantastycznych stworach jak kuroliszek czy wyvern.



Do moich ulubionych pisarzy należy Michaił Bułhakow, a do książek ,,Mistrz i Małgorzata’’ (czytałem ją już pięć razy15, częściej czytałem ,,Biblię’’). Przed poznaniem jego twórczości, słyszałem o ,,Mistrzu...’’ w telewizji i w szkolnej bibliotece i myślałem, że jest to dzieło o Jezusie (,,Mistrzu’’) i św. Marii Magdalenie, zwanej ,,Marią Małgorzatą’’ (sic!). Później, będąc licealistą dostałem w swe ręce książkę ,,Opracowania lektur dla liceów i innych szkół średnich’’ autorstwa Macieja Chrzanowskiego, Jacka Poznańskiego i Stanisława Tarkowksiego. Wśród wielu innych lektur, między ,,Granicą’’ Z. Nałkowskiej, a ,,Procesem’’ F. Kafki omówiono ,,Mistrza...’’ Wielce zaciekawiła mnie ta lektura. Z własnej nieprzymuszonej woli przeczytałem ją w ferie zimowe. Rok 2003 nazywam ,,rokiem Bułhakowa’’. Byłem nim oczarowany – później to nieco przygasło, a nawet miałem kryzysy zainteresowania książką. Przeczytałem wówczas: ,,Mistrza i Małgorzatę’’ (dwa razy; pierwszy egzemplarz był niekompletny), ,,Białą Gwardię’’, ,,Psie serce’’, ,,Pana Piłsudskiego i inne opowiadania’’, popularnonaukowe ,,Życie pana Moliera’’ (czytałem je na miejscu w Kamieniu Pomorskim), biografię Bułhakowa pióra Marie Gourg (,,M. Bułhakow 1891 1941. Mistrz i jego los’’), oraz książkę, która natchnęła omawianego autora do napisania ,,Mistrza...’’ - ,,Fausta’’ J. W. Goethego. W 2004 r. czytałem ,,Powieść teatralną’’, a w 2005 lub 6 – hasło o Bułhakowie w ,,Encyklopedii katolickiej’’16. Moi ulubieni bohaterowie to: Jeszua Ha – Nocri (Jezus z ,,Ewangelii’’ i ,,Pasji’’ M. Gibsona podoba mi się bardziej), Mateusz Lewita (wzbudził we mnie zainteresowanie Ewangelią według św. Mateusza), Behemot i ... Hella (występuje w ,,Złotym jeżu’’, jest dla mnie bardzo piękna). Do tytułowych bohaterów mam pretensję o cudzołóstwo, najbardziej współczuję niewinnemu mężowi Małgorzaty. W jednym z wypracowań dobrowolnie porównywałem ,,Mistrza...’’ z ,,Harrym Potterem’’ (obecnie uważam, że lepiej Pottera porównywać z ,,Opowieściami z Narnii’’). Na temat tej książki dużo rozmawiałem z polonistką, panią Evą ov Tomas, a gdy uczyła mnie pani Anna ov Vyssa nadszedł czas omawiania ,,Mistrza...’’. Otrzymałem wówczas zadanie, opisać jak zekranizowałbym lekturę. Zrobiłem to, a nawet wykonałem projekty kostiumów. Narysowałem Mistrza, ubraną w czerń i zieleń Małgorzatę, Wolanda z głową Berlioza (pisałem, że tego diabła mógłby zagrać Niemiec, Stefen Möller z programu Moniki Richardson), Behemota z wódką i pistoletem i Korowiowa (jego kostium podobał się pani Vyssie najbardziej). Na lekcjach języka angielskiego, kolega Camilus ov Edlin kojarzył mi się z Behemotem, a nauczyciel, pan Maruć ov Apapiner – z Wolandem. Wiem, że diabelskie posatci podobne do Helli i Behemota ukazywały się św. Pio Forglione. Podejrzewałem nawet, czy nie jest to dzieło satanistyczne, lecz na lekcji religii, dominikanin Markus ov Cosiar rozwiał te obawy. Wymyśliłem wiele żartów o tej książce np. Azazello ciągnięty za nogi orał pole wystającym zębem. ,,Milenium, czyli Nowe Triumfy’’ jest moją jedyną książką, w której nie zaczerpnąłem z ,,Mistrza...’’ W ,,Domu’’ kot Norab przypomina Behemota, a pokojówka Hel – Hellę, jednak postaci ten wymyśliłem wcześniej. Pierwowzorem Noraba był afrokaraibski bóg śmierci Baron Ghede, a Heli – skandynawska bogini śmierci Hell, córka Lokiego. Inspiracji dostarczyła mi gruba encyklopedia Arthura Cotterella o mitach17. W ,,Pawlaczycy cz. I Słomiane wojny’’ zwierzęta grają na weselu Heńka i Lawendycji co przypomina rozdział ,,Wielki bal u szatana’’, a w ostatniej części trylogii, syn Dymitra i Nataszy otrzymuje imię Mateusz. Jest to moje nawiązanie do Mateusza Lewity. Czerwonowłosa Ruta z blizną na szyi była pierwowzorem córki Lokiego, a pośrednio Helli. Opowiadanie ,,Czarna księga Boruty’’ wyjaśnia skąd się wzięła złota podkówka, którą Woland dał Małgorzacie. Zainspirowany Bułhakowem kończę swoje dzieła miejscem napisania i datą.



Już w wieku przedszkolnym, za pośrednictwem książki Hanny Dosklecijovej pt. ,,Diogenes w beczce’’ (oryginał czeski: ,,Diogenes v sudu’’) poznałem wiele greckich mitów. Czytałem i słuchałem o wojnie trojańskiej i tułaczce Odyseusza, o Narcyzie i nimfie Echo, o Achillesie, o Tytanomachii, Edypie i Sfinksie, Dedalu i Ikarze, Tezeuszu i Minotaurze, Heraklesie i Atlasie, Tezeuszu i Prokruście i o Prometeuszu. W owej książce były też inne historie: o Wieży Babel (zamiast Jahwe występował w niej babiloński bóg Marduk), o jabłku Newtona i jajku Kolumba, o Napoleonie Bonaparte, Galileuszu, Diogenesie, Aleksandrze Wielkim, Juliuszu Cezarze i jednym z moich ulubionych świętych – św. Tomaszu Morusie. (O tym, że był to święty, dowiedziałem się dużo później z ,,Promyka Jutrzenki’’; uczyłem się o nim na religii w klasie szóstej i pisałem o nim wypracowanie. Wybrałem go na swego patrona na bierzmowaniu, wcześniej myślałem o św. św. Albercie Wielkim i Brendanie). W programie ,,5 – 10 – 15’’ (często go oglądałem) usłyszałem po raz pierwszy o hydrze zabitej przez Heraklesa. Heros uciął jej głowy i wypalił miejsca po nich ogniem, a łeb najbardziej żywotny i niebezpieczny przywalił kamieniem. Opowiadałem tę historię wujostwu na przystanku autobusowym, wieczorem, w szczecińskiej dzielnicy Zdroje, a ciocia Jolena ov K. skomentowała ,,biedna hydra’’. Ja zaś odparłem: ,,Biedny Herakles; tyle musiał się napracować’’. W wieku przedszkolnym oglądałem również animowaną wersję ,,Odysei’’. Od tego czasu wiele czytałem o mitologii Greków i innych ludów. Najbardziej cenię ,,Mitologię Greków i Rzymian’’ Zygmunta Kubiaka, lekturę pierwszej klasy liceum. Jest to dzieło bogate w informacje, ciekawe, korzystałem min. z niego przy maturalnej prezentacji pt. ,,Rola kobiet w ‘Biblii’ i mitologii greckiej’’ (sam wybrałem temat spośród wielu innych propozycji). Czytałem również dzieła Jana Parandowskiego, Wandy Markowskiej (ciepły stosunek do Hery), Nathaniela Hawthorne’a (piękne ,,Opowieści z Zaczarowanego Lasu’’ dla dzieci), ,,Iliadę’’ i ,,Odyseę’’ Homera – jak również książki dla dzieci i młodzieży na nich oparte18, Terrego Deary’ego ,,Mity greckie’’ z serii ,,Złota dziesiątka’’, Roberta Gravesa i wiele innych.19 W piątej klasie szkoły podstawowej omawiałem mity greckie na języku polskim. Poznałem wówczas takie postaci jak Syzyf, Demeter i Kora, Hades, Charon etc. Miałem wówczas wątpliwości natury religijnej i zadawałem sobie pytanie czy tak piękne opowieści naprawdę mogą być dziełem diabła. Na lekcji historii, pani Anna ov Scayapakova kazała każdej uczennicy i każdemu uczniowi opowiedzieć wybrany mit. Mój wybór padł na fragment ,,Odysei’’ opowiadający o oślepieniu Polifema. W klasie piątej razem z klasą i panią ov Scayapakovą poszedłem na film animowany ,,Herkules’’ Disneya – silnie odbiegający od mitycznego pierwowzoru, lecz niosący pozytywne wartości. Odnośnie takich seriali jak ,,Herkules’’ czy ,,Xena’’ widziałem tylko fragmenty. Nie podoba mi się Herkules (imię rzymskie, nie greckie) noszący spodnie jak barbarzyńca. Przyznaję jednak, że Tatra przypomina trochę Xenę, a Ruta - jej towarzyszkę Gabrielę.20 W 2004 r. kolega Janes ov Calcium zabrał mnie na film ,,Troję’’. Nie brakowało na nim erotyki ni przemocy, a do zalet należy ukazanie jak wielkim złem jest wojna i jak wielkie nieszczęścia może powodować cudzołóstwa. Spodobała mi się także ukazana na filmie spontaniczność w okazywaniu uczuć ówczesnych ludzi. Jako gimnazjalista byłem świadkiem przedstawienia o Syzyfie (rolę Demeter grała Madlena ov Criseyova, a aktor wcielony w rolę Tanatosa przypominał Tolkienowskiego Nazgula). Bardziej podobają mi się imiona greckie niż rzymskie – te ostatnie kojarzą mi się z planetami. Z imion rzymskich lubię tylko Dianę i Wenus. Jako przedszkolak najbardziej lubiłem Heraklesa, Achillesa, Odyseusza, Tezeusza i Prometeusza. Obecnie moim ulubionym herosem jest Perseusz – najszlachetniejszy z nich wszystkich. W postępowaniu Odyseusza (Odysa) nie podoba mi się to, że w czasie tułaczki zdradzał Penelopę z Kirke i Kallipso, podczas, gdy Penelopa ani razu nie uległa zalotnikom. Już jako przedszkolaka pociągał mnie mit o Amazonkach. W mojej mitologii nie brak wojowniczek: Nastazja, Walaszka, Ruta, Milda, Sulisława, Amazonki, Żmeja, Amazonki z Bohemii. Czy oznacza to, że chciałbym, aby mit stał się rzeczywistością? W ,,Niedzieli’’ pewien ksiądz wyrażał dezaprobatę do obecności kobiet w wojsku i policji, a więc zawodach związanych z przemocą, która nie jest prawdziwym powołaniem kobiety. Pisząc ,,Pawlaczycę cz. I Słomiane wojny’’ opisałem wielką bitwę chłopów z Dziadostwem. Kobiety brały w niej udział, lecz nie jako wojowniczki, ale jako pielęgniarki. Nie chciałem tym sposobem poniżyć kobiet, lecz je wywyższyć, bo ratowanie życia zasługuje na większy szacunek niż jego niszczenie, nawet w samoobronie. Których bogów greckich można podporządkować poszczególnym Enkom? Jarowitowi – Zeusa, Perperunie Dodoli Gromorodnej – Herę, Świętowitowi – Apolla, Mokoszy – Gaję, Demeter, Afrodytę i Atenę, Welesowi – Hadesa, Borce Welewitce – Korę Persefonę, Rodowi – Kronosa, Srebrennicy – Selene, Dziwicy – Atenę, Juracie – Amfitrytę (żonę Posejdona), Swarogowi – Heliosa, Swarożycowi – Heliosa i Hefajstosa, Rodzenicom – Hory, Borucie – Pana, Dziewannie Šumina Mati – Artemidę, Mar – Zannie – Tanatosa, Mieczysławowi – Aresa, Pochwistowi – Eola, Zmorze i Zennicy – Hypnosa, Złotej Babie – Asklepiosa, Rigelowi – Apolla, Sowicy – Charona, Kunetejowi – Dionizosa, a Kołowierszy – Hestię. W ,,Tatrze cz. I Misji’’ tytułowa bohaterka dostaje od Kościeja serię trudnych prac co celowo nawiązuje do dwunastu prac Heraklesa (bezpośrednio wziąłem ten motyw ze swojej fantazji o groteskowych przygodach pana Edmunda Postmodernickiego). Tonące w gnoju miasto Kalsk w Orlandzie nawiązuje do stajni Augiasza. (W 2004 r. wracając autokarem z Podlesic przejeżdżałem przez polską miejscowość o nazwie .... Kalsk, lecz ten, w którym była Góra Gnojowa wymyśliłem niezależnie). W ,,Tatrze. Suplemencie’’ są wzmianki o Centaurze, Sfinksie, wielogłowych psach, harpiach, cyklopach, feniksie, satyrach i okeanidach, a mottem jednego z rozdziałów był cytat z ,,Mitologii...’’ Z. Kubiaka o Tezeuszu. Czytając ,,Legendę’’ napotykamy: potwora morskiego Arrybę (Charybdę), Centaury, w tym Chirona, Gorgony, pegaza, nimfy, satyry, Cyklopów, Lajstrygonów, góry Atlas, meliady, Amazonki, Ješę (Zeusa), Niję Niewidka (Hadesa), Górzycę (Herę), Metydę, zamek na górze Olimp, Górzychwała (Heraklesa), Ledę i Lud Ledy (Lędzian), Danae, Perseusza (Żmijowłada), trójgłowego psa Rusmila, Światłosławę (Atenę), Alkmenę etc. Kończąc to rozważanie, przypominam, że Tatra służyła Kościejowi, aby go zniszczyć, poznać jego plany podboju i ostrzec swoich pobratymców. Nigdy nie uznała go i nie chciałem twierdzić o potrzebie służenia złu w pewnych sytuacjach. Potępiajmy nie ją, która wykonując mające ją zabić pracę nie umacniała władzy Kościeja, lecz Mięsojada, Uszaka, czy Kąsacza – dobrowolnych sług tyrana.



W wieku przedszkolnym miałem dwie książki o smoku wawelskim i dwie o Popielu i Piaście. W pierwszej, bogato ilustrowanej na modłę komiksu, podobnego do krokodyla potwora zabił szewczyk Skuba, a w drugiej ... Lech. W książce ,,Szumią lasy nad Gopłem’’ mały Ziemowit bał się czarnego barana, a ,,Myszy księcia Popiela’’ nie czytałem i po wielu latach odnalazłem je na strychu. Współczułem smoku wawelskiemu i wyobrażałem sobie, że Taszchetozaur też miał zginąć taką śmiercią, z jego skóry miano uszyć buty, a on odnalazł się żywy. Lubiłem dobranockę o Smoku Wawelskim, kucharzu Bartłomieju herbu Zielona Pietruszka i Deszczowcach. O Popielu i Piaście miałem jeszcze trzecią książkę, bogato i kolorowo ilustrowaną, ale mało z niej pamiętam, oprócz tego, że występowały w niej trzy panny w błękicie, zwiastujące tron Ziemowitowi, a Rzepicha ciesząc się z obfitości jadła dla gości aż złożyła ręce. W piątej klasie, polonistka, pani Dora ov Petelinova poleciła napisać o swojej przygodzie ,,z dreszczykiem’’, mogła to być przygoda wymyślona. Napisałem o szalonym naukowcu Janie Głupkowskim (Mama kazała mi go przechrzcić na Głowackiego). Ów profesor miał maszynę umożliwiającą mu władzę nad przyrodą. Owa maszyna wymknęła mu się spod kontroli i w konsekwencji, naukowiec został zjedzony przez myszy jak Popiel II. Pani polonistka uznała to za faktycznie przerażające, lecz z zastrzeżeniem, że nie była to moja przygoda – ja zaś uważałem wówczas, że byłoby to kłamstwo. Do dziś posiadam książkę ,,Mocarni czarodzieje’’, wielokrotnie cytowaną w ,,Legendzie’’, z Carem – Księżycem na okładce. Jest to antologia baśni rosyjskich. Wybór, przekład, posłowie i przypisy są dziełem Aleksandra Barszczewskiego, a ilustracje – Elżbiety Murawskiej. Książkę wydała Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza w Warszawie 1983 roku. W całości przeczytałem ją będąc w trzeciej klasie gimnazjum. Początkowo nie lubiłem ,,Bajki – byliny o Ilji Muromcu’’. Była dla mnie zbyt krwawa, a już szczególnie nie podobało mi się, że Ilja spalił na stosie kobietę (carycę – dziwaczkę, która dla zabawy więziła mnóstwo ludzi). Trzeba jednak przyznać, że Herakles również wiele zabijał (vide Kubiak). Tak naprawdę najgorszym utworem jest ,,Lodowe Wzgórze’’, w której to baśni chwali się .... Stalina (,,przywódcę’’). Czytałem również baśnie Afanasjewa z tej samej serii co baśnie Gozziego i La Fontaine’a, biorąc z nich, drogą inspiracji, popularny w rosyjskich baśniach motyw miecza samosiecznego. O Kościeju (,,Janie Kościeju’’) po raz pierwszy dowiedziałem się z książki Antoniego Józefa Glińskiego ,,O królewnie zaklętej w żabę i inne baśnie’’. Początkowo myślałem, że wymyślili go Polacy (sic!). Jako przedszkolak w jednej z książek znalazłem opowieści o Jasiu i Małgosi, Złotej Kaczce, kwiecie paproci, braciach Lechu, Czechu i Rusie, oraz inne. Legendę o owych braciach omawiałem w trzeciej klasie szkoły podstawowej, a ucząca mnie pani Qualsaka powiedziała mniej więcej: ,,Oni nie znali Jezusa, ale jeśli byli dobrzy, na pewno poszli do Nieba’’. To nie była katechetka, bo religii uczyła mnie pani ov Švitsien. W klasie czwartej, omawiano chrzest Polski. Nauczycielka mówiła, że ,,niestety’’ zniszczono również posągi bóstw słowiańskich, a ja uznałem, że ,,stety’’, ale nie mówiłem tego. Skąd czerpałem wiedzę o mitologii słowiańskiej, nie licząc książek wymienionych w punkcie drugim ,,Epilogu’’? W różnych odstępach czasu i w różnych miejscach czytałem artykuły z pisma popularnonaukowego ,,Życie świata. Dzieje i wydarzenia’’ o religii Słowian i ich mitologii. (ten pierwszy cytowałem w epilogu ,,Tatry’’, a drugi przeczytałem w 2005 roku). Sporą pomocą w pisaniu legendy była książka popularnonaukowa pisarki Ewy Nowackiej ,,Bożęta i my’’, traktująca o demonologii słowiańskiej (czytałem ją w 2006 roku). Jak przedstawia się chronologia w lekturze książek o mitologii słowiańskiej? W szkole podstawowej lub gimnazjum - ,,Herby, legendy, dawne mity’’ i ,,Poczet królów bałwochwalców’’ Waldemara Łysiaka, 2003 r. – A. Brückner, 2005 r. – A. Gieysztor, M. Derwich, M. Cetwiński (ponownie), 2006 r. – A. Szyjewski, A. Kowalik. Korzystałem również z ,,Baśni kaszubskich’’ Franciszka Sendzickiego z ilustracjami Jujki w 2005 r. (zapożyczenie: Frant Prometej) i z ,,Baśni litewskich’’ Oskara Miłosza w 2006 roku (łaumy), oraz z paru innych książek.21 Studiując historię na Uniwersytecie Szczecińskim miałem obowiązek czytać liczne teksty źródłowe. Na drugim semestrze, poświęconym średniowieczu, czytałem min. dzieła Gala Anonima (nazwa geograficzna ,,Selencja’’ stała się imieniem dwóch królowych Amazonek), bł. Wincentego Kadłubka, Kosmasa (postaci Czecha, Kroka, Libuszy, Kazi, Tetki i Przemysła Oracza) i św. Nestora - ,,Powieść lat minionych’’ – liczne zapożyczenia. Moją ulubioną kroniką jest ta ostatnia – zabrzmi to niepatriotycznie, ale cenię ją wyżej niż kronikę Gala Anonima (w przeciwieństwie do A. Mickiewicza). Piszcząc ,,Tatrę. Suplement’’ korzystałem z mitologii greckiej (Centaur), rzymskiej (Pomona), słowiańskiej (strzygi), bałtyjskiej (Kurko), germańskiej (trolle), celtyckiej (Morrigan), wierzeń średniowiecznych (Kynokefale), ,,Opisania świata’’ M. Polo (wyspy Dżawa, Seylan), syberyjskiej (Aglu i Kilu, Pani Krowiarka), mongolskiej (Erlik), chińskiej (Jü i Nü – wa), hinduskiej (Nagowie), arabskiej (Rok), murzyńskiej (chimiset, mngva), egipskiej (Bes i Toeris), papuaskiej (rau), aborygeńskiej (wąż z Zielonego Kontynentu), polinezyjskiej (ludzie – rekiny) i Indian z Ameryki Południowej (sachuryna). Jest to oczywisty synkretyzm, ale od synkretycznego ruchu New Age odcinam się. Zresztą tacy twórcy jak J. R. R. Tolkien i C. S. Lewis też korzystali z synkretyzmu np. w ,,Opowieściach z Narnii’’ mamy lwa Aslana symbolizującego Jezusa, olbrzymy celtycko – germańskie, srożyce irlandzkie, ghule i ifryty arabskie i wampiry o wielu ojczyznach ze Słowiańszczyzną włącznie, nie mówiąc już o stworach z mitologii grecko – rzymskiej i o św. Mikołaju. W swojej mitologii czerpałem również z ,,Biblii’’, ten temat zostawiam jednak do opracowania wiedzy Czytelnika.



Mitologią słowiańską zainteresowałem się w trzeciej klasie gimnazjum. (Dużo wcześniej wymyśliłem bezimienną, baśniową krainę, w której jednym z mieszkańców był książę Saba – człowiek porośnięty futrem). ,,Przodkiem’’ ,,Legendy’’ była ,,Teomachia’’ (grec. ,,wojna bogów’’). Opowiadała o najeździe bogów germańskich na bóstwa słowiańskie, czego skutkiem były wielowiekowe wojny polsko – niemieckie. Pamiętam, że występowała w niej Złota Baba, a bracia Lech, Czech i Rus powstali po potopie z trzech żołędzi. Owa fantazja nie zdążyła się rozwinąć, gdy zastąpiła ją ,,Mitoslavia’’. Enkowie byli w niej bogami i takimi ich nazywano. Nie lubię tej fantazji, (do której robiłem rysunki i zapiski), ale wiele z niej zaczerpnąłem. Należy tu wymienić chociażby: podział dziejów na trzynaście er, boga Ageja, smoka Rykara, Niepodzielnego (Nepodelnyj Boh), boginię morza Juratę (jej postać zaczerpnąłem z książki popularnonaukowej Anny Pęczalskiej ,,Złoto Północy’’ o bursztynie), Zajęczan (Lagantropów), mamuny, Kościeja, Tatrę, Rutę, Dobromira (Dobromiła) i jego żonę Drzewicę, potop, Aredvi Milovanę (Milenicę), Gromorodną (Gromoródkę), Kraka (Grakcha), Wandę, dwugłową Libuszę22, genealogię Mieszka I od Slavona, prarodziców Slavona i Slavię (Novalsa i Aivalsę) etc. W 2003 r. w Kamieniu Pomorskim wymyśliłem nieudaną powieść ,,Topielcy’’. Z niej zaczerpnąłem takie motywy jak: zostanie rusałką, lub wodnikiem przez utopienie, zastępy rusałek służące Zimie, żyrafę uczącą sztuk walki, miasto rozpusty Sybaris, gdzie bohaterowie walczyli z pedofilami (pedofilia jest taką zbrodnią jak Holocaust), czy wreszcie nocny lot na koniach w zakończeniu książki. W trakcie pisania ,,Tatry. Suplementu’’ w 2004 roku, napisałem plan wydarzeń ,,Legendy’’, który potem często modyfikowałem. Początkowo niniejszy zbiór opowiadań miał nosić tytuł ,,Mitologia Polaków i innych narodów’’.



Postać królowej Tatry zaczerpnąłem z książki Marii Konopnickiej ,,O krasnoludkach i sierotce Marysi’’. W fantazjach z okresu klasy szóstej lub gimnazjum była piękną, czarnowłosą królową Tatr w innym świecie. Pochodziła z zamożnej (?) rodziny kupieckiej i wiele podróżowała. W Transylwanii spotkała wampira, a na Olimpie – greckich bogów i boginie. W Morzu Śródziemnym walczyła z potworną ośmiornicą, a być może była nawet na dworze króla Artura. Nie zawsze postępowała właściwie – najeżdżała Czechów. Wyszła za Lecha Wałęsę (?!), a wcześniej podejmowała go wspaniałą ucztą w górskiej jaskini. (W wieku przedszkolnym narysowałem króla Lecha Wałęsę jak z żoną jedzie po Warszawie na grzbiecie fantastycznego zwierza, podobnego do mamuta – sic!). W ,,Mitoslavii’’ Tatra była córką bogini Mokoszy i śmiertelnego człowieka – prostego rolnika. Miała nadludzką siłę jak Herakles. Pewnego razu jej matka zaprowadziła ją na łąkę, gdzie rośliny przekazały jej całą swą moc leczniczą. Na służbie u Kościeja wykonywała szereg trudnych prac. Ujarzmiła raka wielkości słonia, a na ziemi czeskiej zdobyła miód (słodki, jadalny) z ucha czerwonowłosej czarownicy Miodouchej Lipicy, krewnej Kościeja. Zabiła wampira (nie włosami) i ok. 20 wilkołaków, które zaatakowały ją na weselu. Łowiła w jeziorze niedźwiedzia, a ten początkowo był bezimienny. Ruta początkowo była prostytutką, która porzuciła nierząd dzięki Tatrze. Gdy Kościej kazał swej niewolnicy, by mu się oddała, ta poprosiła o pomoc boginię śmierci i zimy Mar – Zannę. Kościej umarł przebity jej lodowym ościeniem. Tatra została dobrą, mądrą i sprawiedliwą królową świata (?). Współczując innym śmiertelnikom zwabiła do siebie Mar – Zannę; zabiła ją i posiekała na drobne kawałki, co zapewniło światu nieśmiertelność, lecz nie dowodziło wdzięczności. Niestety wyznawcy złej bogini złożyli na nowo jej ciało, a ona ożyła. Zabiła królową Tatrę i innych śmiertelników, w tym Rutę. Jednak za swe zasługi te dwie kobiety stały się boginiami – Tatra gór, a Ruta – rusałek. Najwierniejszą wyznawczynią Tatry i jej przybraną córką była rudowłosa Milenica, za pierwowzór której posłużyła sierotka Marysia. Jej gęsi wydusił lis, więc prowadzona przez szarego orła, udała się do Tatry, by prosić o ich ożywienie. Bogini spełniła prośbę i przygarnęła Milenicę. Ta zabrana przez Tatrę na Wielki Dąb bez szkody kąpała się w płomieniach osobowego boga Ageja, a w Montanii wybłagała miłosierdzie dla pewnej góralskiej wioski, której mieszkańcy złym życiem zagniewali jej panią. Tatrę wyznawały również królowe Wanda i Libusza, które ślubowały jej dziewictwo. W 2004 r. na drugiej wycieczce do Wisełki śpiewałem pieśń Ruty o zimowych rusałkach poległych w bitwie na lodach jeziora Tormaytanus. (Pieśń nie spodobała się, uznano ją za ponurą). W tym samym roku na obozie w Podlesicach opowiedziałem treść wszystkich części ,,Tatry’’. (Opowiadając skręciłem nogę). Pan Voytakus ov Viernitis widząc głaz zażartował, że to... gwiezdnik (kamień szlachetny powstały ze spadłej gwiazdy), a jego żona, pani Okiena ov Viernitis uznała, że ,,Tatra’’ potrzebuje ,,konstruktywnej krytyki’’. Mówiła, że powieść zawiera za dużo imion o ukrytym znaczeniu, tym samym miast relaksować denerwuje. Czy miała rację? Być może. Jestem autorem, a autorzy nie są dobrymi krytykami własnych dzieł. Oddam teraz głos ojcu Markusowi ov Cosiarowi:

,,Kilka uwag odnośnie książki
1. Jeśli chcesz, aby ktokolwiek to czytał KONIECZNIE musi być to w formie maszynopisu, inaczej wiele się traci skupiając się nie na akcji, ale na śledzeniu tekstu.
2. Pamiętaj, żeby używać sformalizowanego tekstu (odstęp 1,5 linii, wielkość czcionki 12)
3. Uprość nazwy, są bardzo fantazyjne, ale często nie do zapamiętania.
4. Postaci wprowadzaj kolejno w miarę akcji, za dużo nazw na samym początku.
5. Przydałaby się jakaś mapa, stylizowana na starą, jeśli chcesz umieścić akcję w Europie. Możesz wtedy korzystać w treści z elementów krajobrazu, geografii itp. Szczegółów. Nawet jeśli książka jest w klimacie fantastyki.
6. Akcja rozkręca się bardzo powoli. Moim zdaniem trochę za wolno.
7. Zauważyłem wyjątkowe bogactwo wiedzy Autora, trzeba ją umiejętnie wpleść w akcję. Na razie bogactwo skojarzeń i wiedzy przerasta tempo akcji i trochę ją przytłacza. Warto to zrównoważyć.’’


W moich utworach jest dużo historii. Poemat dygresyjny ,,Milenium, czyli Nowe Triumfy’’; nawiązujący do ,,Triumfów’’ Franceska Petrarki opowiada o XX wieku. Jego bohaterka, Jena ov Blackeyova, którą Rok 1999 zabiera do Armagedonu spotyka tam min. Papieży od św. Piusa X do bł. Jana Pawła II, Alberta Einsteina, Witolda Gombrowicza, Elvisa Presleya, Ormian pomordowanych przez Turków w czasie I wojny światowej i ofiary Holocaustu, Adolfa Hitlera, Józefa Stalina i Grigorija Rasputina. Zbiór opowiadań ,,Dom’’ mówi o mitologiach takich jak grecko – rzymskiej (pistolet na pioruny ,,Etna Limited’’), skandynawskiej (Wujek Aloś z Elbląga przypomina boga Thora), hinduskiej (Mama przypomina boginię Kali), murzyńskiej (wąż Midgard umożliwił Mamie i Tacie rozmnażanie się23), afro – karaibskiej (kot Norab przypomina boga śmierci Barona Gede), słowiańskiej (Mokosza), oraz o chrześcijaństwie (Danika Nowaczyńska okazuje się antychrystem). Ojciec M. ov Cosiar nie widział w ,,Domu’’ nic złego. ,,Pawlaczyca’’ jest powieścią historyczną o PRL – u. Historycznie sięga XIII wieku (założenie wsi przez rody Gruszków i Pietruszków) i roku 1800 (śmierć Pana Konidy). Kończy się w 1990 r. (rozmowa Głupoty z Mężem Stanu i radosna manifestacja chłopów z Pawlaczycy w Warszawie). Występują w niej Anioły i diabeł Astarot (wzięty z ,,Kordiana’’ J. Słowackiego), postaci wymyślone jak np. leśni ludzie, rusałki i wodniki, mówiące zwierzęta, krasnoludek i mamuna, postaci prawdopodobne jak chłopi z Pawlaczycy i Dziadostwo i postaci historyczne jak np. Bierut, Stalin, Breżniew, Wyszyński etc. W obu powieściach o królowej Tatrze występują nazwy historyczne jak: Burus (tak Ibrahim ibn Jakub nazywał Prusy), Çatal Höyük, Tmu – Tarakan, Mohenedźo Daro. Niektóre postaci mają historyczne pierwowzory: Nąpkś (Karol Marks), Ixmarg (Antonio Gramsci), czerwony smok (Józef Stalin), Kościej i brunatny smok (Adolf Hitler), Evoliusz z Apapu (Julius Evola), Wieńczesław II Czerwono – Czarny (Stiepan Bandera), Kylnem z Małego Młyna (Andrej Melnyk), książę Taras Długa Kita (Taras Czuprynka), Bubiec (Taras Bulba), Trójrożec (Widdiłło) etc. Na sabacie w Alpenlandzie jedna czarownica opowiada innym o przyszłości (Hitler, Stalin), którą widziała w górskim źródle. ,,Legenda’’ przedstawia takie postaci historyczne jak: Artur24, Budzimir (faktyczne imię nieznane), Czcibór, Dobrawa, św. Andrzej, Jezus Chrystus, Karol Wielki, Arystoteles, Aleksander Wielki, Juliusz Cezar, Ludwik Pobożny, Maryja, Mieszko I, Lestek, Siemomysł, Siemowit25, Neron, Samon, Oleg, Witeliusz, św. Weronika, św. Piotr, Papieże średniowieczni, Paweł Włodkowic, Johann Falkenberg, Menes (naprawdę nazywał się Narmer), Kleopatra, Arsinoe, Marek Antoniusz, Oktawian August, Platon, Otto I Wielki, i św. Stefan, król Węgier. W wieku przedszkolnym bardziej interesowałem się zwierzętami (zwłaszcza prehistorycznymi) niż historią. Lubiłem jednak książki ,,Życie dzieci w dawnych wiekach’’ (praca zbiorowa) i napisaną pod kierunkiem Regine Pernoud przez Philippe’a Brocharda ,,W średniowiecznym zamku’’ z serii ,,Tak żyli ludzie’’. W 1995 r. dostałem od nauczycielki ,,w nagrodę za postępy w nauce’’ książkę Dinah Starkey ,,Atlas odkryć’’ (z niej zaczerpnąłem czarodziejskie fontanny w Afryce). We wczesnych latach szkoły podstawowej moją historyczną pasją było średniowiecze – ceniłem je za głęboką wiarę i kulturę rycerską. Średniowiecze zostawiło ślad w moich fantazjach. Na poziomie średniowiecza żyli mieszkańcy Krainy Białych Pól (była to kraina wielkości ZSRR mieszcząca się w Polsce – sic!) oraz Ojcowa. W 1997 r. (?) zafascynowany również Afryką napisałem opowiadanie o Polakach, którzy za Kazimierza Wielkiego (jednego z moich ulubionych królów) badali Afrykę. Czego tam nie było! Była jaskinia z datą 966 (data chrztu Polski) i tygrys szablozębny, który zdechł z przejedzenia. W średniowieczu spodobały mi się również miniatury i inicjały, toteż w moim polsko – afrykańskim opowiadaniu też rysowałem ozdobne inicjały. W czwartej klasie szkoły podstawowej cały rok zajęć z historii był poświęcony historii Polski. Wówczas powstanie listopadowe, styczniowe, oraz obie wojny światowe zlewały mi się w jedno (Wojnę), a także hołdowałem pewnym stereotypom. Myślałem, że wszyscy królowie Polski byli najlepsi na świecie (moi ulubieni to Bolesław Chrobry i Kazimierz Wielki), Polacy zawsze odnosili zwycięstwa i zawsze walczyli w słusznej sprawie. Teraz wiem, że to niestety nieprawda. W klasie piątej zaczęła mnie uczyć historii pani Anna ov Scayapakova, a program nauczania wzbudził mój entuzjazm. Ludzie pierwotni, Egipcjanie, Mezopotamia, Izrael, Fenicja, Grecja, Rzym, średniowiecze do czasów Kazimierza Wielkiego – czy to nie interesujące? Z wielką pieczołowitością prowadziłem zeszyt do historii. Lubiłem również odbywające się na lekcjach religii z panem Andreusem ov Leovishinerem dyskusje na różne tematy: religijne, historyczne, seksualne... Nie mogłem się doczekać dyskusji o rewolucji francuskiej 1789 roku, lecz nie doczekałem się. Marzyłem by studiować zoologię, lecz od zawsze moją ,,piętą Achillesową’’ była matematyka – nienawidziłem jej serdecznie. Na maturze zdawałem historię. Moje ulubione tematy: ludzie pierwotni (podobali mi się jako część dzikiej, prehistorycznej przyrody), starożytni Egipcjanie, średniowiecze, Słowianie, Persowie, Celtowie, Wikingowie, Anglo – Saksonowie, XX wiek, dwudziestolecie międzywojenne. Ulubione serie i autorzy: ,,Życie codzienne’’, ,,Tak żyli ludzie’’, ,,Tak żyli ludzie w dawnej Polsce’’, ,,Strrraszna historia’’, Paweł Jasienica (na studiach dowiedziałem się, że lepsi odeń zawodowi historycy), Bogusław Wołoszański, Norman Davies (krytykowali go p. Eva ov Tomas, Voytakus ov Viernitis, Jaroslavus ov Einkupis, Andreus ov Leovishiner), Wiktor Poliszczuk (,,Gorzka prawda’’ o ukraińskim nacjonalizmie), profesor Jerzy Robert Nowak (artykuły w ,,Niedzieli’’ i w ,,Encyklopedii Białych Plam’’, niektórzy go wyklinają). Częścią historii jest również współczesność. ,,Gdybyś dawniej to napisał, to byś wisiał’’! - rzekła pani Eva ov Tomas po lekturze ,,Milenium...’’ W swojej twórczości dużo zajmowałem się polityką, lecz pod wpływem artykułów profesora J. R. Nowaka ,,’Autorytety’’’ i ,,’Autorytety’ w Polsce’’ zrezygnowałem z tego. George W. Bush, Osama bin Laden, Saddam Husein, Lech Wałęsa, Adam Małysz, Stanisław Papież, Roman Giertych, Andrzej Lepper, Renata Beger – każda z tych osób może odnaleźć w ,,Tatrze’’ coś z siebie. Chodzę na wybory i uważam to za patriotyczny obowiązek, lecz na kogo głosuję, tego nie powiem. Do moich ulubionych nauczycieli historii należeli: panowie Ravialus ov Simajdis, Marianus ov Remkov, Santyjovabus ov Anatamargus, Edvardus ov Rimarus i Kristoferianus ov Petelinov.26 W liceum lubiłem rozmawiać o historii z panią Evą ov Tomas.



Pan Voytakus ov Viernitis nie lubi potworów. Tymczasem w mojej mitologii roi się od dziwnych istot; dobrych i złych. W wieku przedszkolnym lubiłem gryfy i wyobrażenia egipskich bóstw jako ludzi z głowami zwierząt. Nie zgodziłem się z panią Anną ov Scayapakovą, gdy mówiła, że byli przerażający, zwłaszcza w porównaniu z pięknie wyglądającymi bóstwami greckimi, lecz nie powiedziałem tego (było to w klasie piątej). W 1996 r. wymyśliłem afrykański kraj Gondwanę. Jego mieszkańcami byli ludzie z głowami zwierząt (król miał łeb lwa, a królowa – lwicy). W mojej mitologii pełno jest podobnych im istot np. Enk Rodegast (głowa tura), upiory (głowy ptaków), Čort Boboliszek (puchacza), Enk Wolarz (dwie głowy wołowe), Čort Kłobuch (głowa i ogon lisa), Zajęczanie (zajęcy), Oxiowie (fok), Wydrzanie (wyder), Enkowie: Kunetej (kuny), Wiłkokuk (wilka), Miedwiedow (niedźwiedzia), Rybołów (rybołowa), Śledziura (śledzia), Żbiczanie (żbików), Bastowie (kotów nubijskich), Lynxowie (rysiów), Czarne Uszy (karakali), Kynokefale (psów), Minotaury np. Byczun (byków), Warańcy (waranów z Komodo) i ludzie z głowami kozłów (,,Tatra cz. I Misja’’). Tych ostatnich wziąłem z książki M. Derwicha i M. Cetwińskiego ,,Herby, legendy, dawne mity’’, lecz niestety przypominają satanistyczne wyobrażenia diabłów. Od satanizmu się odcinam i budzi on we mnie odrazę (w gimnazjum na lekcji religii nie mogłem patrzeć na film dokumentalny o tej parodii religii, a w liceum zaklejałem pentagram widniejący na drzwiach, a wreszcie poprosiłem woźnego o jego usunięcie). Odrzucam każdą jego formę, a ,,Biblię szatańską’’ La Veya uważam za gorszą od ,,Mojej walki’’ A. Hitlera (oczywiście nie polecam żadnej z tych książek). W dzieciństwie ,,popełniłem’’ wiele rysunków zwierząt jak np. udziwnione genety, czy rysie, a także np. udziwnioną samicę kondora o imieniu Kasia. W pierwszej klasie szkoły podstawowej miałem gruby zeszyt w kratkę, w twardej okładce, który zapełniałem rysunkami fantastycznych zwierząt, rzekomo zamieszkujących Pterotyjandię (były w nim stwory podobne do Króla Węży, Wyspożółwia i jednorożca). Wiele lat później wyobrażałem sobie, że pisze bestiariusz, lecz nie robiłem tego. W mojej wyobraźni gościło wiele zantropomorfizowanych zwierząt jak: szczury, wśród których mieszkał chłopiec, cętkowana pantera Lady di Bossie z siostrą, pies mający szablę zamiast tylnej łapy, czy trzy dinozaury z afrykańskiej ... Gondwany (Tyranozaur, Triceratops i Diplodok). Te ostatnie mieszkały w Polsce u pana Jana Sterońskiego i miały dużo przygód. Ich pierwowzory wziąłem z kreskówki.27 W ciągu całego życia wymyśliłem wiele fantastycznych istot, głównie zwierząt, które chciałbym tu zaprezentować w kolejności alfabetycznej. Jeśli Czytelnik nie lubi potworów, może tego nie czytać.

Aquilianie – (łac. ,,aquilia’’ – orzeł) ludzie z głowami orłów, żyjący w Montanii, jednej z prowincji Palany. (W trzeciej klasie gimnazjum pisałem powieść ,,Palana, kraina turów’’ wzorowaną na ,,Wyspie Pingwinów’’ Anatola France’a).
Bajkot (nie bojkot) – jeden z nich, Grazli był pupilem Bag – Daga. Przypominał kota, lecz miał większą głowę, masywniejsze zęby i wąsy podobne do pędzli. Źródło inspiracji: źle przeczytane słowo ,,bojkot’’, a wcześniej – kreskówka.28
Baranozaur – jeden z nich, Puszek był wierzchowcem Luke’a Warda. Przypominał drapieżne dinozaury, miał baranie rogi i szarozielone runo. Źródło inspiracji: tazo.
Batopłetwnik indyjski – ryba z Pterotyjandii. Duża, brązowa, płetwy piersiowe w kształcie batów.
Butelkozaur – dinozaur z Pterotyjandii. Zielony, nie miał nóg, ni ogona. Mój wujek H. ov Sienitikus widząc mój rysunek uznał, że nie przypomina butelki.
Czarny lew – wymyślony w 1997 r. pierwowzór Poleszy. Żył na wymyślonej wyspie.29
Czaszka – najbardziej wytrzymałe drzewo na świecie, mające liście w kształcie czaszek. Źródło inspiracji: bajka o dębach opowiedziana z taśmy magnetofonowej.
Dinosmoki – wyhodował je dr. Kościotrupiec ze Śmierci, łącząc DNA smoków i dinozaurów. Źródło inspiracji: tazo.
Dodeon – ptak podobny do dronta dodo, lecz większy od człowieka i mogący latać.
Eskimosik malutki (bez obrazy dla Inuitów) – gatunek mewy o czerwonym końcu dzioba, wymyślony w 1997 r. Żył na wymyślonej wyspie.
Eszczurejczycy – jeden z nich, Ernest Dymitr Szczurowicz odkrył Pterotyjandię. Zantropomorfizowane szczury wzrostu ludzi, mieszkańcy planety Eszczurei. Byli podbici przez Imperium.
Glutoplazma – nazwę usłyszałem od kolegi w klasie czwartej na lekcji o ,,Akademii Pana Kleksa’’. Żywa, inteligentna, żarłoczna i rozmnażająca się przez ,,pęcherzyki alkoholowe’’ galareta z planety Glutoplazmy. Dr. Jan Strzykawka zabrał swych uczniów do Fabryki Glutoplazmy. Pod wpływem ,,Akademi...’’ fantazjowałem o ,,Akademii dr. Strzykawki’’.
Glutoplazmojad – podobny do mrówkojada ssak żywiący się glutoplazmą.
Gorilla pongo – wymyślona w 1997 r. małpa żyjąca na wymyślonej wyspie. Wyglądała jak łokis z obecnej mitologii.
Gryf Wałęsy – gryf nazwany na cześć ówczesnego prezydenta Polski.
Hydra glutoplazmowa – pozaziemski gatunek hydry; skóra wypełniona glutoplazmą.
Iglacias – bielik amerykański wielkości mitycznego Roka. W drugim wymiarze czasoprzestrzeni, Pawełek z naszego świata uratował go z niewoli Cretina de La Idiote, który czcił dwutlenek węgtla i wycinał drzewa, by było jak najmniej tlenu.
Johny Kalesony – przezwisko usłyszane w przebieralni w klasie czwartej. W ,,Akademii dr. Strzykawki’’ był odpowiednikiem lalki Alojzego.
Kąsacz – podobny do warana, kosmita z planety Gadziny, służący królom Imperium. Użyczył imienia żmijowi z ,,Tatry’’.
Korzeń Parezina – roślina odkryta przez Iwana Parezina. Jadalna, dostarczająca włókien i papieru.
Król Drapieżników – pierwowzór Mięsojada, przypominał go wyglądem.
Lamoterium – lama wielkości żyrafy.
Makgajver – niezwykle inteligentny jaszczur z Pterotyjandii dokonujący wynalazków (sic!).
Mucha sępia – owad z Pterotyjandii mający aparat gębowy w kształcie sępiego dzioba. Ze ,,środków kwiatów’’ zbierała ,,mleczko sępie’’, znacznie smaczniejsze od miodu.
Paparyna – nazwę usłyszałem od kolegi w klasie czwartej. Spokrewniona z glutoplazmą, ma postać małych, uzębionych kuleczek, które dr. Jan Strzykawka pokazywał swej Akademii. Gdy opowiadałem o niej A. ov. Sienitikusowi, nazwa skojarzyła mu się z ... papryką!
Pawor królewski – wymyślony w 1997 r. niebieski ptak podobny do pawia, lecz o innym kształcie trenu. Żył na wymyślonej wyspie.
Piraniozaur – drapieżny dinozaur z Pterotyjandii, mały o czarnej skórze.
Pterotyjandia – gad wodny z planety o tej samej nazwie, podobny do gawiala, lub prehistorycznego stenozaura. Nazwa zwierzęcia i planety są zbieżne, bo pterotyjandie mogą żyć wyłącznie na swojej planecie.
Pterotyjandia nosoroga – podobna do poprzedniej, lecz miała ciemniejszy odcień zielonej skóry i róg na długim pysku. Ulepiłem ją z plasteliny.
Pterozaur Alvi’ego – żółty gad latający z planety Pterotyjandii o czerwonych błonach lotnych. Miał ogon, lecz brakowało mu kostnego wyrostka na głowie. Alvi to nazwisko podróżnika, którego programy lubiłem oglądać.
Psioryg hienowaty – wymyślony w 1997 r. dziki pies podobny do wilka, żyjący na wymyślonej wyspie. Użyczył nazwy psiorygom z ,,Legendy’’.
Rupikapryjki – (Rupicapra rupicapra – łacińska nazwa kozicy); kobiety z głowami kozic, żyjące w Montanii w Palanie (,,Palana, kraina turów’’).
Ryś szablozębny – w 1996 lub 1997 roku opowiedziałem o nich historię, która Mamie tak się spodobała, że z pomocą maszyny do pisania i moich ilustracji powstała mini – książeczka ,,Rysie szablozębne’’.
Sfinks – czarna pantera z głową warana z Komodo. Żył w Afryce, a potem na całym świecie. Mięsożerny, później wszystkożerny z przewagą pokarmu mięsnego. Chwytał owady długim, lepkim językiem. Sfinksy żyły również na Marsie.
Szkieletohiena – wymyślona w 1996 r. hiena pręgowana mająca na karku nagą, lwią czaszkę. Zjadała każde zwierzę razem z futrem, kośćmi, piórami, czy rogami - mogła jeść ludzi z ubraniami, a nawet pożreć torbę listonosza. Szkieletohieny miały żyć na Merkurym. Występują w mojej mitologii (,,Tatra cz.I Misja’’, opowiadanie ,,Bharatiena’’).
Truflojad – żółw z Pterotyjandii, żywiący się truflami. Był wielkości żółwia olbrzymiego z Galapagos i miał niebieską skorupę. Jego i inne zwierzęta pokazałem katechetce, pani ov Švitsien.
Wielorybek maleńki – wymyślony w 1997 r. szary wieloryb długości 1 metra. Pływał w morzu wokół polarnych wybrzeży wymyślonej wyspy.
Yty – (nie mylić z yeti) grupa beznogich gadów, zastępujących na Pterotyjandii węże. Miały ostro zakończone pyski a po obu bokach głowy mięsne wyrostki przypominające rogi. Główni przedstawiciele: yty tygrysi i yty zielony. Inspiracji dostarczył mi prehistoryczny, beznogi płaz opiderpeton widziany w książce ,,Świat przyrody’’ na str. 11.
Zorro – czworonożny, czarny jaszczur z Pterotyjandii, polujący na .... tyranozaury.
Żaba potworek – duża (lecz mniejsza od człowieka) dwunożna żaba z kolczastym grzbietem. Żyła na wymyślonej wyspie.
Żyrafa modra – wymyślona w 1997 r., żyjąca na wymyślonej wyspie, żyrafa o szarobłękitnym ubarwieniu.



Jako dziecko wierzyłem, że nessie, yeti, krasnoludki i kosmici żyją naprawdę. W swojej twórczości często odwołuję się do kryptozoologii – wiedzy o zwierzętach, o których nie wiadomo do końca czy istnieją. Wystarczy wymienić: yeti (pierwowzór varibusów z Imalain), nessie, moragi, sachuryny, almy z Syberii i Kazachstanu (małpoludy z Białopolski), węże morskie, afrykańskie chimisety, mngvy, czui – mfisi, marozi, too, dilai, muhalu, lud Agogwe, mozazaury z Irlandii i Gambii, oraz onzy z Meksyku. Niektóre z nich bardzo udziwniłem.



Pokemonów nie lubię (zwłaszcza po przeczytaniu krytycznego artykułu w ,,Niedzieli’’ na ich temat). Nie lubią ich również panowie Voytakus ov Viernitis i Andreus ov Leovishiner.
W klasie czwartej przestraszyłem się, gdy pewna nauczycielka powiedziała, że aby nauczyć się mówić po angielsku trzeba trzymać buraka w ustach. Naukę języka obcego zacząłem w klasie piątej – był to język angielski. W klasach szóstej i pierwszej gimnazjum pojawily się klopoty ze znalezieniem nauczyciela tego przedmiotu. Na początku gimnazjum pobierałem korepetycje z tego języka. Potem zaczął uczyć pan Maruć ov Apapiner. W trzeciej klasie gimnazjum i pierwszej liceum uczęszczałem na kursy, na których uczono metodą Callana. W 2005 r. rozmawiałem po angielsku z jednym z pacjentów szpitala psychiatrycznego na ul. Broniewskiego, a w Rzędkowicach – z panią, która się nazywała: Timisa z Węgier, a to, że umiałem to zrobić było zasługą pani Tieriesy ov Jürx, która pomogła mi się przygotować do matury z tego języka. Naukę języka niemieckiego rozpocząłem w klasie pierwszej gimnazjum. Spodobał mi się i myślałem, że będzie łatwiejszy od j. angielskiego. Szanuję wszystkie narody, a każdy język uważam za na swój sposób piękny. Język polski jest z nich najpiękniejszy nie dlatego, że jest najlepszy, ale że ojczysty. Na uniwersytecie nauka łaciny to dla mnie prawdziwa udręka. W 1997 r. wymyśliłem sobie, że słowo ,,vaz’’ ma oznaczać węża, a ,,mecho smaka’’ – mięso smakuje. Jedną z lektur klasy piątej byli ,,Chłopcy z Placu Broni’’ Ferenca Molnara. Gdy moja klasa omawiała ją z panią ov Petelinovą, przełożyłem tytuł lektury na język starokrasny (?). Brzmiał on: ,,Bojkóviki z Pal Styry’’. Później ułożyłem bardzo bojowy hymn planetoidy Eszczurei:

,,Tamuj ygzen darkyner canaliyen halaseus ęsinus rozfrivoriyen. Progresum ratyj nacoł, catusiner royek nadsprintoriyen. (refren): Chwyten maczó, karabyrier, ychten friven is łepecinien; parsiviyen, parsiviyen!’’

Po polsku brzmi to następująco:

,,Tam gdzie mroczne ścieki, głos się rozchodzi. Powstań szczurzy ludzie, koci król nadchodzi. Bierzcie pały, karabiny, niechaj lecą te głowiny, parszywe, parszywe!’’

We wsi Marsiyskie Farypeje (Juryszki Marsjańskie) zaśpiewano:

,,An Stratyja Roykova lyva obis olda taura. Mliko ysen ein presenta, ela chucen povytraten!’’ (,,Na ul. Królewskiej mieszka sobie stara krowa. Mleka nam nie da, ale chętnie powystrzela!’’ – śpiewano tak o królach Imperium).

,,Gazeta Marsjańska’’ to ,,Marsiyska Gzta’’, a komenda ,,Daj głos!’’ to ,,Halaseus presenta’’! Język starokrasny pojawił się również w moich fantazjach o Ojcowie. W tekście o gigantycznych traszkach, napisanym rzekomo przez wodnika Tataraka Kumakova pojawiły się takie wyrazy jak tyraskayanus (traszka), Fatryver (Ojcowo), egyce (jajo), bitycky (kijanki), vracas (zima), ryščak (rusałka), mot (mamut) i ren (renifer). Słowa starokrasne pojawiają się w każdej z moich książek. Niemal każdej osobie potrafiłbym nadać imię i nazwisko w tym języku. W liceum moją wychowawczynią była nauczycielka fizyki, pani Jolena ov Symetayak. Ja sam nazywam się Tades ov Claren, a moimi kolegami i koleżankami z liceum byli: Irenaus ov Kudlabicic, Davidus ov Torenov, Jüstna ov Tomasiakus, Matiełas ov Convalius, Kristoferianus ov Musteliani, Markus ov Xertus, Pavlas ov Sadić, Jaroslavus ov Cornus, Michalus ov Zdybelini, Tomasus ov Simik, Jaroslavus ov Macaysa, Fabryfamus ov Zabozdin, Camilus ov Edlin, Pavlas ov Columbiev, Anna ov Ivanitis, Emiliya ov Clemense, Gubertas ov Jedrykvić, Michalus ov Pilativić, Monikana ov Pavlićku, Okiena ov Totmosku, Marceliana ov Grukva, Casiya ov Montak, Monikana ov Ambeise, Jena ov Łonhner, Madlena ov Voytakistis, Casiya ov Godlevskaya, Jakopas ov Corduna, Dora ov Fotra i Evcelma ov Taurayakova (nie wszystkie nazwiska spamiętałem). Janes ov Calcium pytał mnie niedawno do jakiej grupy należy język starokrasny. To trudne pytanie. Nie jest to bynajmniej język słowiański. Mogę tylko powiedzieć, że należy do języków indoeuropejskich. Nie lubię gwary młodzieżowej, choć trochę z niej skorzystałem (,,čaya’’ oznacza ,,wiedzę’’ od słowa ,,czaić’’ – rozumieć). W szkole podstawowej język polski nazywałem ,,polakiem’’, matematykę - ,,matmą’’, geografię - ,,gegrą’’, ale środowisko i biologię - ,,bio X system’’, a religię - ,,regą’’. W w wieku przedszkolnym i później, lubiłem książkę Tony’ego Wolfa ,,Leśny ludek i smoki’’. Dwie pierwsze strony przestawiały Franza Czarnego Skrzata i mieszkańców Smokolandii. Każdy rysunek był podpisany nieistniejącym pismem np. pod wizerunkiem ptaka Świdraka widniał napis YXOSSSoo. Zainspirowany tym próbowałem w swym dziecięcym bestiariuszu robić podobne napisy, lecz szybko ich zaniechałem. Pierwszy wymyślony alfabet w swym życiu, alfabet tinezyjski napisałem w 2004 r. i w 2005 r. użyłem go na języku angielskim (,,Nie umiem czytać hieroglifów!’’ – powiedziała koleżanka).



,,Słodkich snów’’ – życzył mi kiedyś pan Voytakus ov Viernitis, a niedługo potem miałem sen o cieście. Mam liczne i często dziwne sny, które wykorzystuję w swojej twórczości (jedynie w ,,Milenium...’’ nie korzystałem z nich). Od razu mówię, że nie zażywam narkotyków, nie piję alkoholu, ani nie palę papierosów – budzi to mój wstręt. Do wielbicieli moich snów należeli pani Caroliniana ov Dirdova i Janes ov Calcium. W 1997 r. śpiąc ujrzałem fantastyczne zwierzę, zwane Komaryną. Wyglądała zupełnie tak jak w zbiorze opowiadań ,,Dom’’. W klasie piątej, pani Dora ov Petelinova poleciła napisać własny mit. Ułożyłem opowiadanie ,,Jak powstała mgła?’’ Jego bohaterem był potwór Komaryna, który min. zjadał nektar i ambrozję, oraz konie ciągnące wóz Heliosa. Wreszcie Zeus zabił szkodnika piorunem, a ciało bestii zamieniło się w mgłę. W ,,Mitoslavi’’ w erze czternastej Ziemia będzie należeć do ludzi z głowami zwierząt. Wówczas pojawi się Komaryna – ostatnie wcielenie smoka Rykara i zniszczy Wielki Dąb. Ostatecznie jednak, potwór nie będzie miał ostatniego słowa. W gimnazjum miałem sen mizoginistyczny (niektóre feministki w Polsce i na świecie postępują tak, jakby chciały czynem urzeczywistnić ten sen). Otóż ujrzałem rudowłose dziewczę w bieli, na tronie, a była to królowa Danika ... kobieta – antychryst. Ujrzałem również znak słonia na niebie, utworzony z gwiazd i usłyszałem interpretację, że słoń, który nie należał do żadnego z bóstw egipskiego panteonu, może symbolizować wszystko, czego nie symbolizują pozostałe zwierzęta, np. kobietę – antychrysta. Imię Danika zaczerpnąłem właśnie z tego snu. Noszą je: Danika Nowaczyńska z ,,Domu’’, królowa Danajów i czarownica z Vompierska (,,Młot na Danajów’’, ,,Ojciec i syn’’). Śniłem również o oplatujących mnie wężach, żołnierzach z krokodylimi głowami, białym lwiątku z ludzkimi stopami, człowieku, który udawał, że nie ma głowy, zakrwawionej strzykawce i ,,żywych trupach’’ z ptasimi dziobami (,,Dom’’), o niedźwiedziu himalajskim, który napisał książkę o reporterach (,,Pawlaczyca cz. II Dziadostwo kontratakuje’’), o programie rozrywkowym, w którym dzieci przebrane za lamparty mówiły np. że słoń ma osiem ciosów (,,Tatra cz. I Misja’’) etc. Leżąc w łóżku obalałem komunizm w Chinach razem z królową Rutą, rusałkami i innymi fantastycznymi postaciami (jestem wrogiem komunizmu i socjalizmu). Wśród licznych innych snów były też narnijskie (herbata ,,Aslan’’ w kiosku), tolkienowskie (elf Legolas lecący samolotem i płoszący żubry, polska emerytka przyjęta do Drużyny Pierścienia), czy bułhakowowskie (Woland mówił Berliozowi, że zabierze go do miejsca ,,mało romantycznego’’). Ktoś mógłby zapytać; czy korzystam z senników? Wierzę, że niektóre sny pochodzą od Boga (tak mówią oba Testamenty), ale interpretacje podane w sennikach uważam wyłącznie za twór wyobraźni ich autorów.30




,,W co ty w ogóle wierzysz?’’ – zapytał mnie kiedyś pan Voytakus ov Viernitis. Odrzucam magię, New Age, satanizm, masonerię, neopogaństwo, okultyzm, ezoteryzm, bioenergoterapię, wróżby, tarota, astrologię, feng – shui, teozofię, antropozofię, ,,magiczne’’ praktyki lecznicze (vide Robert Tekieli ,,Homeopatia’’ z serii ,,Mała encyklopedia New Age’’), wiarę w reinkarnację, Halloween etc. Jest to dla mnie coś co odciąga od prawdziwego Boga. W wieku przedszkolnym lubiłem się bawić patykiem w kałuży i wyobrażać sobie, że warzę magiczny eliksir. Później dowiedziałem się, że Kościół potępia magię, a w kreskówce o He – Manie (myślę, że nie do końca złej) przeszkadzał mi jej nadmiar. Bardzo długo wierzyłem w św. Mikołaja; występował on także w moich fantazjach o Ojcowie z okresu pierwszej klasy gimnazjum (miał on Tęczyn Wór – czarodziejski worek na prezenty, który zmieniał barwę jak kameleon). Na samym początku bałem się św. Mikołaja, ale potem bardzo go polubiłem. O ,,Harrym Potterze’’ nie chciałbym się wypowiadać. Czytałem na ten temat: część drugą ,,Harry Potter i Komnata Tajemnic’’, artykuły w ,,Niedzieli’’ i ,,Kurierze Szczecińskim’’, oraz artykuł ,,’Harry Potter’’’ z ,,Encyklopedii Białych Plam’’ pióra czołowego polskiego demonologa, jezuity Aleksandra Posackiego. Bohatera książek Joanne K. Rowling spotyka w Armagedonie, Jena ov Blackeyova (,,Milenium...’’), porównywałem go z ,,Mistrzem i Małgorzatą’’, oraz pisałem wypracowanie o tomie drugim. Rozmawiałem o tym cyklu z panią Evą ov Tomas, ojcem Markusem ov Cosiarem i Janesem ov Calcium, a jedną wypowiedź na ten temat usłyszałem z ust pana Ravialusa ov Simajdisa. Pani Casiya ov Šmokołova powiedziała, że Harry Potter uczył mnie .... religii (sic!). W mojej mitologii jest dużo wzmianek o magii. Postaci pozytywne uprawiające magię to: dzik z Jeziora, Światłowida, książę Siła, Wanda, Libusza i Merlin. Postaci negatywne: Baba, Vidma, Ciota, Czerwony Wiaczesław Amosow, Czarny Ładysław Amosow, Smoczycha, Musulus, Baba Jaga i Mofez. Postaci dynamiczne: Malkieš Lysarayata i Danika z Vompierska. Wątki antymagiczne zawierają opowiadania ,,Czarownice’’ i ,,Malkieš Lysarayata’’, a także ,,Słowo Chrystolubca’’. Długo wierzyłem w UFO, począwszy od wieku przedszkolnego. W klasie piątej moją wiarę rozwiał pan Andreus ov Leovishiner. ,,Niektórzy profesorowie opowiadają o UFO takie baśnie, że ma się ochotę spytać, ile za to biorą’’ – tak mniej więcej mówił. W mojej twórczości, w ,,Pawlaczycy cz. II Dziadostwo kontratakuje’’ są wzmianki o mieszkańcach planety Nopez. W późniejszych książkach pisałem o Płanetnikach żyjących na Księżycu, a o mieszkańcach Dziewy (Wenus) i Voyna (Marsa) jest wzmianka w opowiadaniu ,,Malkieš Lysarayata’’. Według Pawła Jasienicy (,,Polska Jagiellonów’’), pewien biskup w XVI wieku powiedział: ,,Możesz wierzyć nawet w kozła, byłeś dziesięcinę płacił’’. Tak dzisiaj, obserwując kryzys chrześcijaństwa i ekspansywne neopogaństwo można by rzec: ,,Człowieku XXI wieku! Wierzysz nawet w kozła, byle tylko zapchać pustkę po Bogu’’.



Pan Andreus ov Leovishiner nie lubi i nie czyta współczesnej literatury – uważa, że przepełnia ją ,,mistycyzm i satanizm’’. Woli filozofów np. Platona. Twierdzi też, że to niedobrze, że literatura ,,coraz bardziej oddala się od realizmu’’, nawet jeśli porzuciła go już pod koniec XIX wieku. Pani Anna ov Vyssa (jej ulubiona książka to ,,Mistrz i Małgorzata’’) lubi realizm i przedkłada go nad fantastykę. Sam lubię niektóre dzieła realistyczne. Moi ulubieni autorzy to: Karol Bunsch (,,Rok 1000’’ w 2003 i ,,Bezkrólewie’’ w 2005 r.), Jan Dobraczyński (,,Listy Nikodema’’, ,,Cień Ojca’’, w przedszkolu lubiłem ,,Opowieść gawronka’31), Zofia Kossak – Szczucka (,,Pożoga’’, ,,Bez oręża’’32), Fiodor Dostojewski (,,Zbrodnia i kara’’ – ulubiona postać Sonia), Gustaw Flaubert (,,Pani Bovary’’), Lucy Maud Montgomery (,,Ania z Zielonego Wzgórza’’), Edmund de Amicis (,,Serce’’), Eliza Orzeszkowa (,,Pan Graba’’ – główny bohater był pierwowzorem Grabiuka z ,,Tatry’’), Bolesław Prus (,,Faraon’’), Henryk Sienkiewicz (całość), Teodor Jeske – Choiński (,,Gasnące Słońce’’), Stefan Żeromski (,,Przedwiośnie’’) i Michaił Bułhakow (,,Biała Gwardia’’). W szpitalu psychiatrycznym pewien pacjent nie lubił fantastyki; uważał, że to ,,bzdury’’ (być może podsunięte przez diabła) i kazał mi pisać o religii. Niektórzy podzielają jego opinię. Czy słusznie? ,,Ogłupiać’’ może zarówno dzieło fantastyczne, jak i realistyczne (Jakopas ov Statev rzekł kiedyś, chyba żartem, do pani ov Scayapakovej, że największym zagrożeniem dla młodzieży są telenowele), jeśli jest źle napisane. Fantastyka może równie dobrze przekazywać treści neopogańskie, jak też chrześcijańskie (Tolkien, Lewis). Wreszcie według C. S. Lewisa realistycznym opowieściom ze szkolnego życia (których nie lubił) łatwiej niż fantastyce budzić niezdrowe ambicje (bohater jest w nich zawsze i we wszystkim najlepszy co nie jest naturalne). Poza tym, jedno czy więcej złych dzieł nie świadczą, że cały gatunek jest zły. W klasie piątej na języku polskim pisałem realistyczne wypracowanie o burzy, czy o pobycie w muzeum, gdzie widziałem prehistoryczne zwierzęta. Na początku pierwszej klasy gimnazjum miałem napisać wypracowanie o odpowiedzialności. Wybrałem konwencję fantastyczną i przedstawiłem siebie jako... dinozaura. Polonistce, pani Annie ov Scareyovej nie spodobało się to i kazała mi bym napisał nowe. W tym nowym, trzymając dziecko na rękach, przebyłem jezdnię na psim grzbiecie niczym Nel Rawilson, jeżdżąca na grzbiecie Saby. Jaka była reakcja pani polonistki – zostawiam to domysłom Czytelników. W gimnazjum wymyśliłem nienapisaną powieść z elementami groteski ,,Sagę czasu wojny’’. Opowiadała o II wojnie światowej, a jej akcja toczyła się w Polsce, ZSRR, Włoszech, Watykanie, Niemczech (?) i Japonii. Główni bohaterowie to: francuski dziennikarz Jean Botieu, który w 1939 r. przyjechał do Polski, by robić reportaż o kampanii wrześniowej, jego ukochana; córka rabina Jena Tosenstein, od dawna mieszkający w Polsce Rosjanin, pan Symetayov, żołnierz Lech Kowalski, Józef Stalin, Edward Rydz – Śmigły, papież Pius XII etc. Oto niektóre poruszone problemy: obrona Westerplatte (na początku), oblężenie Warszawy, zbrodnia w Katyniu, bitwa pod Monte Cassino, ślub Jeana i Jeny udzielony przez papieża, dojście do władzy komunistów w Polsce, zrzucenie bomb atomowych na Hiroszimę, samobójstwo pary głównych bohaterów. W owych fantazjach, jeden z Sowietów nazwał Stalina per ,,Gwiazdą Wszelkiej Kacapszczyzny’’ i padł przed nim na twarz.



Widząc w gimnazjalnych ćwiczeniach do języka polskiego zaniedbaną klatkę schodową wymyśliłem postać historyka IPN – u, Jana ,,No co mogę powiedzieć’’ Kowalskiego (każdą wypowiedź zaczynał od ,,No co mogę powiedzieć’’?). Mieszkał w Warszawie na ul. Dziadowskiej w mieszkaniu 00 Totalny Bezsens, razem z żoną Marią, synem Ferdynandem, córką Izabelą i dogiem Fenrirem. Miał wąsy, pistolet i samochód. Jednym z jego sąsiadów był niezwykle silny i głupi Józef Matusiak; miłośnik alkoholu i hałasów w nocy. Raz bezkarnie zabił policjanta i pił piwo z jego czaszki, a innym razem bił Kowalskiego drewnianym szczeblem do poręczy i krzyczał: ,,Ty chrześcijaninie [...]’’ (pani Anna ov Scareyova była oburzona tym opowiadaniem, myślę, że jeszcze bardziej nie lubi Doroty Masłowskiej). Innym razem z żoną i dwójką dzieci kąpał się (w kostiumach) w warszawskich Łazienkach. Pan kowalski miał wiele dziwnych przygód. Był w kraju Zulu – Gula (zaczerpnąłem z programu satyrycznego, który lubiłem), miał sen, że w starożytnych Atenach oglądał ,,Antygonę’’ Sofoklesa (to opowiadanie podobało się pani ov Scareyovej), a innym razem we śnie założył organizację Związek Obrony Lokatorów ,,Sąsiedzka Samoobrona’’, który przerodził się w partię polityczną ,,Związek Nowej Sanacji Polskiej’’, z czego wynikła dzika awantura. W moich fantazjach o panu Kowalskim występowali min. Leon Kieres, Jerzy Urban, Adam Michnik, Aleksander Kwaśniewski i Wojciech Jaruzelski. W związku z przygodami pana Kowalskiego wymyśliłem piosenkę: ,,Chociaż rządzona jesteś dziadowsko, to Cię mimo wszystko kocham, Rzeczypospolita Polsko’’.
Jeśli chodzi o moje plany to po skończeniu tej książki zamierzam napisać kolejny zbiór opowiadań o tej samej tematyce co ,,Legenda’’ zatytułowany ,,Wymrocze’’.



Będąc dzieckiem lubiłem żarty, komedie, prima aprilis, później spodobała mi się groteska. Lubię twórczość Gombrowicza (,,Ferdydurke’’, dramaty), oraz niektóre opowiadania Sławomira Mrożka (,,Baba’’, dramat ,,Męczeństwo Piotra O’heya’’). Elementy groteski znajdują się w ,,Domu’’ (spodobał się pani Annie ov Vyssie), ,,Pawlaczycy’’ i nawet w ,,Tatrze cz. I Misji’’. W klasie czwartej jeden z moich kolegów powiedział coś bardzo dziwnego: ,,Szpaki mieszkają w zębach i żywią się starymi butami’’. Dużo wcześniej, będąc w ogródku działkowym u wujostwa napisałem coś takiego: ,,Pewna rodzina poszła do fryzjera. Fryzjer kazał sobie zapłacić, ogolił dziecko do łysa, posmarował głowę masłem, położył ser, ser posmarował keczupem’’.

Szczecin 12 września 2006 r.



1 ,,Wyspa Niedźwiedzi’’
2 ,,Serial pod strasznym tytułem’’
3 od czasu gdy to pisałem w 2006 roku, polubiłem jedynie twórczość H. P. Lovecrafta
4 ,,Wojownicze Żółwie Ninja’’
5 oczywiście nie naprawdę, tylko w mojej wyobraźni.
6 ,,Błyski i przejaśnienia’’ z 2004 roku.
7 ,,Dziennik Polski’’
8 Późniejsze lektury: ,,Dzieci Hurina’’, ,,Pan Błysk’’, ,,Encyklopedia Śródziemia’’ Alana Fostera, ,,Kowal z Przylesia Większego’’, ,,Liść – dzieło Niggle’a’’, ,,O baśniach’’, ,,Legenda o Sigurdzie i Gudrun’’, ,,Księga zaginionych opowieści’’, ,,Listy’’, ,,Potwory i krytycy’’, ,,Tolkien. Człowiek i mit’’ J. Pearce’a, ,,Tolkien, człowiek, który stworzył Władcę Pierścieni’’, ,,Tolkien. Biografia’’ M. White’a i ,,Od Valinoru do Mordoru’’ A. Szyjewskiego. Od 2006 r. wielokrotnie oglądałem ekranizację ,,Władcy Pierścieni’’ na TVN.
9 W 2008 r. przeprowadziłem się na inną ulicę i już nie widuję tej plamy
10 Późniejsze lektury: satyryczne opowiadanie science fiction ,,Anioły miłosierdzia’’, dzieło naukowe ,,Odrzucony obraz’’ o średniowiecznej wizji świata, ,,Trylogia kosmiczna’’ (,,Z milczącej planety’’, ,,Perelandra’’, ,,Ta straszna siła’’ – trzy razy), ,,Pakameria’’ i ,,Dopóki mamy twarze’’, z filmów zaś nowe ekranizacje ,,Księcia Kaspiana’’ i ,,Podróży ‘Wędrowca do świtu’’’, oraz ponowne obejrzenie telewizyjnych adaptacji na you tube.
11 W ,,Baśniach z 1001 nocy’’, które nawiasem mówiąc posłużyły inspiracją w tworzeniu Kalormenu.
12 ,,Złote popołudnie’’
13 Był w książce Marii Janion ,,Wampir. Biografia symboliczna’’.
14 Późniejsze lektury: ,,Geralt, czarwonice i ... wampir’’ Katarzyny Kaczor, ,,Chrzest ognia’’, zbiór opowiadań ,,Coś się kończy, coś się zaczyna’’, ,,Żmija’’, artykuł ,,Piróg, albo nie ma złota w Szarych Górach’’, przedmowa do antologii ,,Jedenaście pazurów’’, oraz dwie książki poświęcone grze ,,Wiedźmin’’. Polecam też zestawienie opinii pozytywnych i negatywnych o ,,Wiedźminie’’ i fantasy w ogóle, na katolickiej stronie ,,Encyklopedia zjawisk XXI wieku OKIEM’’, hasło: ,,Fantazy’’.
15 W latach 2003 – 2010 czytałem ,,Mistrza i Małgorzatę’’ aż 9 razy.
16 W 2007 r. przeczytałem ,,Fatalne jaja’’, a w 2008 r. oglądałem w telewizji rosyjski serial oparty na ,,Mistrzu i Małgorzacie’’.
17 A. Cotterell ,,Ilustrowana encyklopedia mitów i legend świata’’
18 Rosemary Sutclif ,,Czarne okręty pod Troją’’, jak również adaptację ,,Odysei’’ pióra Jana Parandowskiego
19 Np. ,,Antygonę’’ Sofoklesa, ,,Prometeusza w okowach’’ Arystofanesa, ,,Mitologię grecką dla dorosłych’’ Stanisława Stabryły, ,,Słownik mitologii greckiej i rzymskiej’’ Pierre’a Grimala, czy ,,Starożytność bajeczną’’ Tadeusza Zielińskiego.
20 Ruta może się kojarzyć również z Hellą z ,,Mistrza i Małgorzaty’’, królową łotewskich czarownic Rutą Skadi z ,,Zaczarowanego noża’’ i oczywiście Czerwoną Sonią.
21 Dalsze lektury: ,,Kiedy kruk był biały’’ Romany Kaszczyc, ,,Encyklopedia demonów’’ Barbary i Adama Podgórskich, ,,Niesamowita Słowiańszczyzna’’ Marii Janion, ,,Czary i czarty polskie, oraz wypisy czarnoksięskie’’ Juliana Tuwima, ,,Mity, podania i wierzenia dawnych Słowian’’ Jerzego Strzelczyka, ,,Vlesova Kniga’’ (w oryginale), ,,Rodzima wiara ukraińska’’ Haliny Łozko (czytać bardzo ostrożnie; liczne przekłamania), ,,Prasłowiańskie źródła nowszej poezji polskiej’’ Jolanty Krzysztoforskiej – Doschek, ,,Vlesova Kniga – oszustwo niedoskonałe’’ Przemysława Urbańczyka, oraz ,,Bogowie Słowian’’ Stanisława Jakubowskiego.
22 W pierwotnym zamyśle, na południe od Analapii rozciagało się królestwo Bohemoslavia, którego wszyscy mieszkańcy byli dwugłowi (jedna głowa była bohemijska, a druga slavijska); Czech początkowo nazywał się Bohemoslaviatyk i też był dwugłowy. Ów pomysł nawiązywał do Czechosłowacji.
23 Nawiązanie do afrykańskiego mitu o bogu Pytonie, który skropił wodą pierwszą parę ludzką, lecząc ją tym z bezpłodności, stąd członkowie jednego z afrykańskich plemion są zobowiązani sprawić pogrzeb każdemu napotkanemu martwemu pytonowi; imię węża z ,,Domu’’ pochodzi jednak z mitologii skandynawskiej, od morskiego węża Midgardsorma – Jormundgunda.
24 Historyczność króla Artura jest kwestią sporną, warto jednak pamiętać, że niektóre wybitne postaci rozsławione przez mity i legendy, okazały się istnieć w rzeczywistości jak np. Gilgamesz, czy Drakula (Vlad Palownik).
25 Syn, wnuk i prawnuk legendarnego Piasta – władcy Polan: Siemowit, Lestek, Siemomysł, władający przed chrztem Polski, przez długi czas byli uważani za postaci legendarne, jednak niedawno uznano ich historyczność (badania archeologiczne dowiodły, że przed objęciem władzy przez Mieszka I panowało co najmniej trzech władców).
26 Poźniejsi: Sejmofamus ov Skrix, Carolus ov Olivius, Hrena ov Halaya – Demepaka, Stefanus ov Savadis, Toma ov Parus, Henrikus ov Šmokołov, Malkiesna ov Tesluka, Andreus ov Romanus, Vo’islavus ov Gajduk, Janes ov Iskorov i Carolus ov Xertus.
27 ,,Motomyszy z Marsa’’
28 O He - Manie
29 Później się przekonałem, że motyw czarnego lwa wykorzystywali niezależnie ode mnie inni autorzy, np. występuje on w ,,Tajemnicy Rajskiego Wzgórza’’, czarne lwy żyły również na Lemurii (Lin Carter ,,Czarnoksiężnik z Lemurii’’).
30 Jestem również przeciwnikiem tzw. świadomego śnienia, jako niebezpiecznego eksperymentowania na własnej psychice.
31 Późniejsze lektury: ,,Rodzina Anny’’, ,,Spotkania jasnogórskie’’ i ,,A znak nie będzie mu dany...’’

32 Późniejsze lektury: ,,Szaleńcy Boży’’ i ,,Błogosławiona wina’’.