,,Semiramida (Semiramis, orm. Szamiram), legendarna królowa Assyrji, córka bogini Derketo (ob.), żona króla Ninosa (ob.). Po jego śmierci sprawowała rządy w imieniu syna swego Ninyasa. Przypisywano jej wielkie budowle ('ogrody wiszące'). Jej historycznym wzorem była Semmuramat, żona asyryjskiego króla Samsi – Adada V, a matka Adadnirarisa III, za którego sprawowała regencję 809 – 806 przed Chr. 'Semiramidą północy' zwano rosyjską Katarzynę II'' - ,,Encyklopedia Powszechna Wydawnictwa Gutenberga tom 15 Rewir do Serbja''
Królowa
Semiramis, w mowie Ormian nazywana Szamiram, o której powiadano, że
zrodziła się z gołębiego jaja zniesionego przez Derketę –
nimfę rzeki Tigry i została wykarmiona przez białe gołębice,
olśniewała swą krasą. Była smukła jak łania i wysoka, o ciele
pięknym jak rzeźby greckich mistrzów. Cerę miała jasną i
jedwabiście gładką, oczy podobne do szafirów rzucały spojrzenie
pełne niewinności. Włosy opadały niemal do kolan czarną, lśniącą
kaskadą. Przyszła założycielka Asyrii kochała się w ozdobach.
Między oczami miała czerwoną kropkę wzorem Bharatyjek. Nosiła
złoty diadem w kształcie kwiatu lilii, zdobiony szafirem, złote
kolczyki z motywem kwiatowym, naszyjnik z paciorków i bransoletkę
na kostce. Zakładała suknie jedwabne i atłasowe w żywych
kolorach, czarodziejskim sposobem ściągniętych z pokrytego łuskami
grzbietu smoka Tęczyna. Córka Derkety budziła podziw nie tylko
swym pięknem. Biegle władała siedemnastoma językami, znała
tajniki gry w szachy i na harfie, układała pieśni i poematy, znała
się na ziołach, gwiazdach, minerałach i zwierzętach, interesowała
ją historia i matematyka; poszukiwała kamienia filozoficznego,
widziała odległe zdarzenia w ogniu i wodzie, miała też wieszcze
sny.
W
mglisty, kwietniowy poranek, odziana w koszulę ze złotogłowiu z
długimi rękawami i szkarłatną spódnicę, udała się do świętego
gaju nad rzeką Tigrą. Zeszła po kamiennych schodach nad sam brzeg
rzeki i stanęła na okrągłej kamiennej platformie, o którą
rozbijały się maleńkie fale. Śpiewem zaczęła przyzywać swoją
matkę, aż z wody wynurzyła się rudowłosa nimfa mająca na głowie
pióropusz z szarych piór gołębich. Położyła Semiramidzie zimną
dłoń na delikatnym jak płatki róż policzku i spytała.
-
Cóż ci dolega, najdroższa córeczko? Już z daleka widać smutek w
twoich oczach.
-
Jakże nie mam płakać, matuchno kochana, kiedy to dokuczliwy cierń
tkwi w moim sercu! - wybuchnęła Semiramida. - Tak bardzo zostałam
skrzywdzona; zraniona i upokorzona! - po jej aksamitnych policzkach
potoczyły się łzy podobne do pereł.
-
A któż to był tak niedobry, że wbił cierń w twoje serduszko? -
Derketo wynurzyła się z rzeki, usiadła obok córki i objęła ją
ramieniem.
-
Po śmierci trytona Oannesa przez trzy lata nosiłam wdowią żałobę,
aż u jej kresu przybyli do mych włości swaci z dalekiego,
potężnego królestwa daleko na mroźnej północy. Była to
Analapia, leżąca nad rzeką Visaną i Morzem Srebrnym, którego
fale wyrzucają bursztyn. Król Samowit zasiadający na złotym
tronie w Neście, przybył po moją rękę do Aten, skąd wysłał
swatów do grodu boga Aszura. Zgodziłam się zostać królową
Słowian, bo wiedziałam z ksiąg historyków, że są ludem
walecznym, lubującym się w przepychu, uczoności, dwornych
obyczajach, a nade wszystko miłującym wolność. Przypłynęłam do
Pireusu analapijskim korabiem nazwanym na cześć żmija – księcia
Lamii; władcy Morza Śródziemnego. Król Samowit olśnił mnie swym
męskim pięknem. Był potężny niby tur, albo smok, a jego włosy
przypominały złoto. Miałam ochotę paść mu do stóp i wielbić
jako swojego boga. Pobraliśmy się w Atenach, na dworze króla.
Następnie wyruszyliśmy w długą podróż poślubną na północ,
ku mroźnej krainie lasów i drewnianych grodów. Ofiarowałam
królowi Analapii swoje odnowione dziewictwo, on zaś obiecał, że
po przybyciu do stołecznej Nesty, której nazwa oznacza gniazdo,
koronuje mnie na królową Słowian. Jednak nie dotrzymał obietnicy
– łzy ronione przez królową zamieniały się w drogie kamienie.
- Gdy mieliśmy wjeżdżać do stolicy, Samowit zatrzasnął mi bramę
przed nosem, szydząc, że poślubił mnie tylko po to, aby okryć
sławą siebie i swoje królestwo, że mnie tak naprawdę nie kocha i
że cieszy się, że będzie mógł się pochwalić przy piwie
królowi Cherusków, że zerwał mój wianek... Płakałam jakby mnie
sprzedał do niewoli, a niebo płakało razem ze mną. Z niewielkim
orszakiem udałam się do portu Korsunia w Roxie. Przepłynęłam
scytyjską galerą Morze Ciemne, opłynęłam Azję Mniejszą i po
wielu perypetiach powróciłam do Asyrii, po powrocie karząc surowo
tych, co sądząc, że nie żyję, rozkradali mój majątek. Żadne
uciechy, nawet polowanie na lwy, czy z sokołami, nie mogą ukoić
mej boleści – Derketo pocałowała córkę w policzek.
-
To nie ty poniosłaś stratę, ale ten prostak. Jesteś tak piękna,
mądra, czysta i dobra, jak mało która z niewiast. On na ciebie po
prostu nie zasługiwał – Derketo pocieszała córkę.
-
Mamusiu, ja czuję tak gorzki żal z jego powodu, że jestem gotowa
najechać tę jego Analapię i wydać jej sioła i grody na pastwę
płomieni! - w sercu Semiramidy podniosła żmijowy łeb nienawiść.
-
To nie jest dobre rozwiązanie, córeczko – rzekła Derketo –
choć cierpisz niewinnie, pomyśl ile wdów i sierot ucierpi, jeśli
nie zaniechasz odwetu – jednak Semiramida nie słuchała matki,
tylko wtulona w jej piersi płakała gorącymi łzami długo i
żałośnie....
*
W
owym czasie na tronie w Dendropolis zasiadał król Mir (Mirus),
którego siostra nosiła imię Mira. Powiadano, że jego imię
pasowało do niego jak ulał. W trzynastym roku jego panowania, z
głębi Azji do Roxu wkroczyli Asyryjczycy. Do boju wiodła ich
Semiramida zasiadająca na grzbiecie słonia z Bharacji. Wysłała do
Dendropolis nad rzeką Tinerpą posłów z takim orędziem:
,,Semiramida z łaski Aszura królowa Asyrii, Mirusowi, królowi Roxu pozdrowienia. Nie chcemy wojny z bratnim Roxem, pragniemy jednak wywrzeć sprawiedliwą pomstę za nasze upokorzenia na królu Analapii, która leży na wschód od asyryjskiej faktorii Trewiru. Zapytuję was przeto, panie bracie, czy pozwolisz moim wojskom przejść pokojowo przez swe włości, abym mogła ukarać Samowita, króla Analapii? Bacz, że w razie twej odmowy, nie zrezygnuję z realizacji tego celu, lecz nie tylko Analapia ucierpi, lecz również Rox''.
Choć
Mirus był sojusznikiem Samowita, bez większych oporów przystał na
warunki Semiramidy. Jedynie jego syn, królewicz Kulik Mirowicz nie
mogąc znieść hańby, jaka przypadła w udziale Ludowi Roksany,
rozesłał wici do swych wasali i zagrodził królowej drogę na
zachód. Wywiązała się straszliwa bitwa, w czasie której niebo
pociemniało od strzał obu armii. Kulik uśmiercił toporem słonia
królowej, ta jednak nie zginęła. Bez skrzydeł uniosła się na
wysokość siedmiu stóp i zawisła w powietrzu.
-
Zginiesz wiedźmo! - warknął królewicz napinając łuk z zatrutą
strzałą, lecz Semiramida była szybsza.
Cisnęła
włócznią prosto w twarz Kulika, z miejsca kładąc go trupem.
Asyryjczycy
rozgromili Rusiczów w miejscu nazwanym później Kulikowym Polem.
Gdy król Mirus dowiedział się o śmierci syna, rozdarł szaty,
zapłakał łzami wielkimi jak ziarna grochu, po czym gdy ochłonął,
zebrał drużynę, aby pomścić królewicza. Przyszło mu bronić
Dendropolis. Asyryjczycy rozbili główną bramę taranem, weszli po
drabinach na wały, przynieśli starożytnemu grodowi Kija rzeź i
pożogę. Mirus poddał się. Złożył hołd Semiramidzie i wypłacił
jej trybut w czterystu złotych grzywnach. Choć uratował gród
stołeczny do zniszczenia, mówiono o nim po kryjomu, że okrył się
sromem. Asyryjczycy obładowani licznymi łupami zdobytymi w Roxie –
bursztynem, miodem, woskiem, mięsiwem, solą, srebrem i złotem,
oraz niewolnikami, ruszyli na Analapię. Przy forsowaniu granicznej
rzeki Soprač,
Semiramida siedząc na białym, arabskim rumaku w złotej uprzęży,
uderzyła mieczem w posąg Świętowita.
-
Aszur potężniejszy! - zawołała donośnie, lecz w sercach wielu z
jej wojowników powstała wątpliwość, czy królowa aby na pewno
dobrze postąpiła.
Asyryjczcy
wkroczyli do Analapii. Król Samowit opuścił Nestę, rozesławszy
wcześniej wici do swoich wasali. Jedna armia parła wciąż na
zachód, druga zaś – ustawicznie na wschód. Spotkały się pod
grodem zwanym Lubią na ziemiach Ludu Ledy. Listopad dobiegał już
końca. W dzień bitwy pod Lubią spadł obficie śnieg z deszczem. Z
rozkazu Zimy powiało mroźnym wiatrem, kałuże ściął lód, zaś
wieczorem śnieg zaczął prószyć jak pierze z rozprutej poduszki.
Analapowie już nieraz odnosili zwycięstwa w strugach ulewnego
deszczu i w siarczystym mrozie, lecz Asyryjczycy wychowani w gorącym
klimacie Mezopotamii, a przez to nieprzywykli do mrozów, marli jak
muchy. Semiramida poniósłszy klęskę, opuściła Analapię w
niesławie, a resztki jej wojsk ginęły tysiącami z rąk Analapów
i Roxów. Powróciła do Asyrii i zabroniła pisać o swej porażce
kronikarzom. Jeśli zaś chodzi o Samowita, ów po zapaleniu kadzidła
Agejowi i wszystkim Enkom, rzekł w gronie swych możnych:
-
Głupio i podle uczyniłem, łamiąc jej serce, przez co ściągnąłem
najazd na Ojczyznę.
*
,,DUDA:
' […] Spotkajmy się Pyramie nad grobem Nygusa'.
PIGWA:
Nie Nygusa, tylko Ninusa, pało! […]'' - W. Szekspir ,,Sen nocy
letniej''
Ninos,
syn Belusa na jednej ze starych miniatur zdobiących pergaminowe
karty ,,Codex
vimrothensis''
został przedstawiony jako muskularny mąż z byczymi rogami na
głowie, długą, czarną brodą i wężowym ogonem zamiast nóg.
Służył w wojsku Semiramidy, a jego rozkazów słuchało tysiąc
wojowników. Uczestniczył w wyprawie przeciwko Słowianom; forsował
rzeki Danu, Tinerpę, Soprač
i Divinę, zaś pod Lubią odmroził sobie koniec ogona. Osłaniał
tyły wojsk królowej w czasie rozpaczliwego odwrotu przez zaśnieżone
stepy Roxu. Semiramida zawsze mogła liczyć na jego wierność.
Mężczyźni bali się jej i pożądali jednocześnie. W ostatnich
miesiącach, królowa zaczęła częściej przebywać sam na sam ze
swym hetmanem i zwierzać mu się z tego co ją trapiło. Ninos z
kolei radował się w duchu, że jego pani coraz szerzej otwiera
przed nim swe serce. Minął rok i Semiramida włożyła na głowę
Ninosa złotą koronę, czyniąc go królem Asyrii. Wcześniej w
świątyni na szczycie zigguratu w stołecznym Aszur, biorąc na
świadków cały panteon, król i królowa wymienili się złotymi
pierścieniami i pili wino ze wspólnego kielicha. Potem, oboje
przyodziani w purpurowe szaty, z wieńcami róż na skroniach,
zasiedli do uczty pożywiając się razem z druhnami i drużbami w
białych muślinowych tunikach. O północy obwieszczonej biciem w
spiżowy gong, gdy wszyscy goście opuścili komnatę nowożeńców
na szczycie zigguratu, ci legli w łożu z kości słoniowej i
bursztynu, nakrytym purpurową pościelą i w blasku świec w
srebrnych kandelabrach oddali się sobie z wielką radością....
Król
Ninos w pierwszym roku swego panowania, za namową żony rozpoczął
budowę nowej stolicy nad potokiem Chusur, dopływem wielkiej rzeki
Tigry. Tak jak Romulus nazwał założone przez siebie miasto Roma,
tak Ninos nadał swemu dziełu nazwę Ninua, czyli Niniwa. Wielki był
to gród; aż piętnaście bram doń prowadziło, a ich imiona
brzmiały: Wrota Chalachu, Szibaniba, Muszlaku, Kor – mulissi,
Szamasza, przez Słowian zwanego Swarogiem, Chalzi, Aszura przez
Słowian zwanego Mieczysławem, Chanduri, Arsenału, Pustyni,
Nabrzeża, Maszki, Sina, przez Słowian zwanego Chorsem –
Srebroniem, Nergala, przez Słowian zwanego Welesem i Adada. Królowa
Semiramida osobiście ufundowała w nowym mieście okazały chram
bogini Isztar, cały skąpany w złocie i klejnotach. Stolicę
zdobiły fontanny i ogrody, chramy i pałace. Dzień w dzień
rozbrzmiewała gwarem odbywających się targów. Dla Asyryjczyków
była perłą w koronie imperium. Dla Solimów – siedliskiem zła.
Król
Ninos pragnąc uczcić swego ojca Belusa, przez Słowian zwanego
Bielonem, wystawił mu posąg ze złota i kości słoniowej. Na jego
piersi był wyryty pentagram świecący krwawo. Nie mogąc przeboleć
tego, że ojciec umarł, śmiertelnie raniony w czasie polowania na
dziki, Ninos sam składał przed pomnikiem wieńce kwietne oraz palił
kadzidła jak przed bóstwem. Niedługo potem, nie przyjmując
pocieszeń ze strony żony, Nino ogłosił, że posąg jego ojca ma
moc odpuszczać grzechy, przeto ciągnęli do niego pielgrzymi z
całej Asyrii i sąsiednich krain. Ninos z dnia na dzień składał
swemu ojcu coraz to wymyślniejsze ofiary – z pokarmów i napojów,
palonych w całości zwierząt, a nawet z ludzi. W końcu w posągu
zamieszkał Farel, jeden z Čortów
i począł przemawiać przez wyrocznie i czynić cuda fałszywe, z
których na dłuższą metę nic dobrego nie wynikało, a które
miały odciągnąć ludzi od czci należnej Jedynemu Bogu.
,,Wielce musiałem się natrudzić, by wytłumaczyć mojemu znajomemu, panu podkomorzemu Ździechowskiemu, wyznawcy wiary luterańskiej, że my katolicy nie jesteśmy bynajmniej jak ten Ninus, król asyryjski. Kazał on czcić bałwana swego ojca Belusa, w którego to idola wstąpił demon i czynił fałszywe cuda. Dlatego też mówi się na demony – diabły, od słów 'dia Belus', czyli 'podwójny Belus'. […] Nasz katolicki kult obrazów i relikwii nie jest tym samym co u pogan. Nie czcimy samego obrazu, ale Rzeczywistość, którą wyobraża […]. Nasz Pan, Jezus Chrystus stawszy się człowiekiem, zniósł zakaz przedstawiania Rzeczywistości Boskiej zapisany w Starym Zakonie. Nie było to zresztą osobne przykazanie jak mówią współcześni ikonoklaści. Poza tym nasza katolicka wiara jest wiarą prawdziwą, objawioną przez Boga, a tamta wiara asyryjska – była wiarą w bajędy i gusła'' – Innowojciech Błyszczyński ,,Glosariusz''
Semiramida
nie tylko przysłużyła się budowie Niniwy, ale założyła też
szereg innych miast, w
tym Babilon, do którego po latach przybył Paprzyca. Owe miasto
nazywane Bramą Bogów, królowa przyozdobiła kompleksem
umiejscowionych na tarasach ogrodów przedziwnej piękności. Owe
wiszące ogrody Babilonu, przez Filona z Bizancjum zaliczane do
siedmiu cudów świata, obfitowały w fontanny i rośliny sprowadzane
z najodleglejszych stron – brzozy znad Tybru, cedry z Libanu, dęby
z Baszanu, róże z Saronu, palmy, oliwki, sandałowce, morwy,
miłorzęby z Sinea, lilie, lotos czarny, szary, złoty, purpurowy i
zielony, wywołujące narkotyczne wizje ziele taduki, grzyby takie
jak boczniaki, sitaki i mun z Dalekiego Wschodu, brzozoświerki z
Roxu, czarne lilie, zielone róże sprowadzane aż z Lemurii,
owadożerne dzbaneczniki pochodzące z jeszcze bardziej odległej
wyspy Kalimantian, wielobarwne storczyki, kaktusy, rośliny
dostarczające przypraw i leków.... W gałęziach ogrodowych drzew
gniazda zakładały białe kruki i białe wrony. Dzięki wiszącym
ogrodom Babilonu na stole Ninosa i Semiramidy gościły pieprz i
gałka muszkatowa, imbir, goździki i cynamon, banany, pomarańcze,
kokosy, mandarynki, mango, papaje, ryż, sorgo, cukier z trzciny,
cipangijski chrzan wasabi, niebieskie migdały z Afryki, figi,
ciastka z makiem i sezamem, owoce liczi, podobne do małych mózgów
orzechy z Italii, a nawet aromatyczne i wyraziste w smaku korzenie
rośliny zwanej dziś korzeniem Parezina na cześć rosyjskiego
botanika, prof. Iwana Parezina, przyjaciela prof. Jana Schtroisemana.
Ogrody Semiramidy budziły powszechny podziw i opisywano je w
analapijskich kronikach, lecz do naszych czasów ślad po nich nie
został....
Gdy
– jak wierzyli Asyryjczycy – król Ninos udał się w ostatnią
podróż do mrocznego królestwa Nergala i jego żony Ereszkigal,
Semiramida przez siedem lat sprawowała regencję w imieniu następcy
tronu, królewicza Ninyasa. Powiadali też niektórzy, że w swej
nienasyconej lubieżności, Semiramida współżyła cieleśnie z
synem niczym z własnym mężem, ale czy trzeba we wszystko wierzyć?
Plotki te były karane śmiercią. Semiramida do końca życia
wyglądała młodo i pięknie. Na łożu śmierci zamieniła się w
białą gołębicę i poleciała do nieba na spotkanie swej matki
Derkety.