,,Tak więc w hinduizmie ludzie badają i wyrażają boską tajemnicę poprzez niezmierną obfitość mitów’’ - ,,Nostra Aetate’’.
,,- Co się
przez oko widzieć nie da, lecz przez co samo oko widzi – wierzę,
że to jest właśnie Brahma, a nie to co tu wszyscy czczą... Co się
przez ucho słyszeć nie da, lecz przez co samo ucho słyszy –
wierzę, że to jest Brahma, a nie to co tu wszyscy czczą... Co się
przez myśl pomyśleć nie da, lecz przez co sama myśl pomyślana
jest – wierzę, że to jest właśnie Brahma, a nie to co tu
wszyscy czczą...
- Amen –
rzekł ojciec Franciszek. - Mówiłeś o Bogu, Stwórcy
wszechistnienia, który nie jest Bogiem twoim lub moim, lecz Bogiem
Jedynym, Wszechwiedzącym i Wszechmocnym. […]'' - Zofia Kossak
,,Szaleńcy Boży''
W 1994
r. czytając w czasopiśmie przyrodniczym ,,Zwierzaki''
(1992 – 1999) artykuł o indyjskich paradach malowanych
słoni, po raz pierwszy dowiedziałem się o indyjskim bogu mądrości
o imieniu Ganesza, mającym postać człowieka z głową słonia
(notabene słonie są bardzo inteligentnymi zwierzętami wbrew temu
co pisał o nich Julian Tuwim w ,,Słoniu Trąbalskim''). W
klasie piątej czytając powieść Alfreda Szklarskiego ,,Tomek na
tropie yeti'' poznałem mit o pochodzeniu słoniowej głowy tego
boga. Ganesza był synem bogini Parwati zrodzonym z jej woskowiny z
ucha. Śiwa uciął mu głowę za podglądanie nagiej bogini, potem
zaś tego pożałował. W miejsce uciętej głowy Ganeszy przyprawił
mu głowę słonia – pierwszego zwierzęcia, które wyszło z lasu
(mit ten wykorzystałem w zbiorze opowiadań ,,Legenda''
pisząc historię, w której Enk Rigel dosłownie stracił głowę w
walce z Ognistym Ksykunem podczas wyprawy po Perły Głosu, zaś po
powrocie na Ziemię, przyprawiono mu głowę słowika). W Indiach
podobiznę Ganeszy drukuje się na okładkach szkolnych zeszytów.
Był on pierwowzorem takich fantastycznych postaci jak: Yag Kosha
napotkany przez Conana w Wieży Słonia w Zambouli (odsyłam do
posta: ,,Conan – władca wyobraźni'') i Chaugnar Faugn z
mitologii Cthulhu (odsyłam do posta: ,,H. P. Lovecraft i
mitologia Cthulhu''). W mojej mitologii stał się pierwowzorem
Olfów – rasy ludzi z głowami słoni żyjących w Bharacji.
W 1996 r.
poznałem mit o bogu Ramie – jednym z awatarów (wcieleń) boga
Wisznu.
,,KTO JEST BOHATEREM RAMAJANY?
Bohaterem Ramajany, największej staroindyjskiej epopei rycerskiej jest Rama, władca królestwa Adżodii (dziś Awadh) w północnych Indiach. Rama miał być siódmym wcieleniem boga Wiszn, który przybył na ziemię, aby ocalić ludzkość od zła.
Ramajanę (dosłownie 'dzieje Ramy') napisał poeta o imieniu Walmiki, który żył w II lub I w. p. n. e. i posługiwał się językiem staroindyjskim zwanym sanskrytem. W siedmiu księgach poematu przedstawiono pełne przygód życie Ramy, który w turniej zdobył rękę księżniczki Sity. Rama szykował się do objęcia tronu Adżodii, został jednak wygnany przez swego ojca i zmuszony do zamieszkania w puszczy wraz z żoną i przyrodnim bratem Lakszmanem.
Gdy wygnańcy przebywali na odludziu, demon Rawana, król Cejlonu (obecnie Sri Lanka), porwał Sitę. Z pomocą Sugriwy, władcy małp, i jego generała, mądrej małpy o imieniu Hanuman, Lakszman i Rama odbili brankę. Małżonkowie powrócili do Adżodii, a Rama zdobył tron'' – Bridget Daly (red.) ,,Kim oni byli? Księga pytań i odpowiedzi o sławnych ludziach''
W
2015 r. obejrzałem kreskówkę na podstawie ,,Ramajany'',
która bardzo mi się spodobało. Uznałem, że jest to bardzo piękny
mit mający liczne analogie z kulturą rycerską w Europie.
W
pierwszej klasie gimnazjum wiele informacji o mitologii indyjskiej
znalazłem w ,,Ilustrowanej encyklopedii mitów i legend świata''
Arthura Cotherella. Dowiedziałem się z niej o kolejnych
wcieleniach boga Wisznu, który razem z bogami Brahmą i Śiwą
tworzył triadę Trimurti. Owe awatary to:
- ryba
Matsja (ostrzegła Manu przed potopem i skłoniła go do budowy arki;
początkowo miała się pojawić w zbiorze moich opowiadań ,,Dom''
jako złota rybka),
- żółw
Kurma (wyłowił skarby zatopione w czasie potopu; w zbiorze
opowiadań ,,Dom'' jego rolę odegrał skruszony Swarszczur,
-
Paraśurama, czyli Rama z Toporem (pogromca złego króla
Kartawirji),
- Rama
(wspomniany już król Adżodii; pogromca demona Rawany, który
uprowadził na Lankę jego żonę Sitę; twórca Mostu Ramy, czyli
obecnego Mostu Adama; lądowego połączenia między Indiami a Sri
Lanką),
- Kryszna
(pogromca demona Kansy; razem ze swym przyjacielem Ardżuną walczył
na polu Kurukszetry co opisał Wjasa w ,,Mahabharacie''),
- Budda
(postać historyczna; książę Siddartha Gautama; w czasie medytacji
był kuszony za pomocą iluzji przez demona Marę, którego Wojciech
Cejrowski utożsamia z Lucyferem;),
Poznałem
również o bełtaniu oceanu przez bogów i asury górą Mandarą
owiniętą wężem Wasuki, w wynik czego powstał cudowny lek –
Amryta (zainspirowało mnie to do napisania opowiadania ,,Atyrma''),
o krwawej walce bogini Kali z demonicznym bawołem Raktabiją (mit
ten wykorzystałem pisząc opowiadanie ,,Mama'' ze zbioru
,,Dom'' o pojedynku kobiety z bawołem Silniejewem z
moskiewskiego zoo), o górze Meru – indyjskim Olimpie i górze
Kajlas – siedzibie Śiwy, o jego wierzchowcu byku Nandinie, o
wężach – wielogłowym Kaliji (pokonanym przez Krisznę tańcem) i
Muczalindzie (olbrzymia kobra, która osłoniła swym kapturem
medytującego Buddę), małpim bogu Hanumanie (w indyjskim mieście
Alipurduar mieszka Chandra Oraon; mężczyzna z 37 – centymetrowym
ogonem, który doczekał się czci jako wcielony Hanuman), bogu
śmierci Jamie – władcy zaświatów i sędzim dusz, wężowej
rasie Nagów (w mojej mitologii z ich najazdem walczył
zmiennokształtny wodnik Volch Alabasta wzorowany na Wołchu
Wsiesławiczu), o bogu ognia zwanym Agni (dosiadał barana; duże,
negatywne wrażenie zrobił na mnie mit o pomocy jakiej Kriszna i
Ardżuna udzielili Agniemu w spaleniu lasu Khandawa wraz z jego
mieszkańcami; jak Czytelnik widzi w mitach indyjskich też pojawia
się okrucieństwo), oraz o żonie Wisznu; bogini piękna, szczęścia
i bogactwa Lakszmi (w 2005 r. w Biharze urodziła się dziewczynka
Lakshmi Tatma, mająca osiem kończyn, którą uznano za wcielenie
bogini).
W
gimnazjum wielokrotnie czytałem piękną książkę czeskiego
zoologa, Zdenka Veselovsky'ego ,,Głosy dżungli''
opowiadającą o zwierzętach Indii. Z książki tej poznałem
legendy o Bengalii – królu tygrysów strzegącym świątyń i
grobowców, o czarnych tygrysach, o Buddzie w poprzednich wcieleniach
będących min. jeleniem i słoniem, o Krisznie, który wyposażył
nosorożce w pancerze, chcąc ich użyć w bitwie, o dziku zwanym
Warraha – awatarze Wisznu, który wyłowił Ziemię z potopu, czy o
pewnym królu, który nie chcąc nigdy zabijać żadnych zwierząt
wyciął sobie kawałek ciała, aby nakarmić nim jastrzębia, w
którego zamieniony był bóg Indra. Owe opowieści wywarły wpływ
na moją mitologię – dotyczy to zwłaszcza postaci tygrysiego
króla Bengalii.
W 2002 r.
czytając katolickie czasopismo ,,Franciszkański Świat''
natrafiłem na artykuły dominikanki, siostry Michaeli Pawlik
(pierwowzór św. Mikal Pawlimiry ze Świata Dziesięciu
Kontynentów), zawierające surową krytykę hinduizmu. Michaela
Pawlik niegdyś pracowała jako wolontariuszka w Indiach i posiada
ogromną wiedzę o indyjskiej religii i kulturze. Charakterystyczna
dla tej religii wiara w reinkarnację jest nie tylko nie do
pogodzenia z jakimkolwiek odłamem chrześcijaństwa, ale także
sankcjonuje system kastowy (podział na braminów, kszatrjów, wajśów
i śudrów), który przyczynił się walnie do nędzy ogromnych rzesz
ludzi w Indiach. W oryginalnym hinduizmie granice owych kast są
ściśle zamknięte, a przejście do wyższej kasty możliwe jest
tylko po śmierci danego człowieka, co zamyka drogi awansu
społecznego dla przedstawicieli kast niższych. Dla przedstawicieli
kast wyższych, kontakt z kastami niższymi powoduje rytualną
nieczystość (stąd wzięło się pojęcie pariasów, czyli ludzi,
których nie wolno nawet dotykać, by się nie skalać). System
kastowy został de iure zniesiony przez indyjską konstytucję,
lecz de facto nadal funkcjonuje. Choć Hindusi mają opinię
ludzi łagodnych, praktykowali takie barbarzyńskie zwyczaje jak:
sati – palenie wdowy razem z ciałem zmarłego męża
(zakazali tego Brytyjczycy w XIX wieku1),
prostytucję sakralną, oraz ofiary ze zwierząt, a nawet z ludzi. W
hinduizmie występuje autosoteria – człowiek dzięki jodze może
stać się bogiem i odbierać cześć od innych bóstw (nie do
pogodzenia z chrześcijaństwem). Indyjskie święte księgi (Wedy)
zostały w XX wieku przeredagowane w ten sposób, że nieprzystające
do naszej moralności fragmenty zostały zastąpione fragmentami z
,,Biblii'' (np. zastąpiono sati lewiratem, nazwano
pariasów ,,Bożym ludem'' itd.). Owa tzw. ,,Neowedanta''
jest dziełem samego Gandhiego – człowieka szlachetnego, który na
swój sposób kochał Jezusa, ale który nie chciał porzucić
religii przodków, a tylko ją zreformować. Bogowie hinduscy nie są
tożsami z Bogiem czczonym przez chrześcijan (zostali wymyśleni
przez ludzi tak jak np. bóstwa Olimpu). Egzorcyści stanowczo
ostrzegają przed uprawianiem jogi, ponieważ w hinduizmie ma ona za
cel otwieranie czakramów – energetycznych centrów w ciele
człowieka i przebudzanie w nim wężowej bogini Kundalini (odsyłam
tu do książki ,,Mityczny obraz'' Josepha Campbella). Dla
chrześcijanina jest to złamanie pierwszego przykazania.
Chrześcijańską alternatywą wobec jogi są: Eucharystia, Różaniec
i lektura Pisma Świętego :). Kult przysłowiowych już świętych
krów przyczynia się do zniszczenia roślinności (jest ich po prost
za dużo) i do głodu, jako, że ich mięso się marnuje (pisał o
tym zoolog Zdenek Vesolovsky w ,,Głosach dżungli''). Do
hinduizmu (oraz do buddyzmu) nawiązują ponadto liczne destrukcyjne
sekty (np. ruch Hare Kriszna propagowany na Przystanku Woodstock).
Trzeba przyznać, że głoszenie tych rzeczy wymaga dużej odwagi w
dobie New Age i politycznej poprawności.
W 2006 r.
z książki Andrzeja Sapkowskiego dowiedziałem się o potężnym,
boskim orle o ludzkim ciele, noszącym imię Garuda – wierzchowcu
Wisznu, śmiertelnym wrogu wężowej rasy Nagów i herbowym ptaku
Indonezji i Tajlandii (w Indonezji jego imię noszą linie lotnicze).
Garuda symbolizuje wiedzę tajemną zawartą w ,,Wedach'' co
skłoniło mnie do wysnucia hipotezy, że biały orzeł niosący
księgę – symbol używany przez złego Lucerusa z książki
,,Ariel – wnuk Alhara'' Małgorzaty Nawrockiej, może być
właśnie Garudą (zainteresowanych odsyłam do posta: ,,Anhar –
Alhar – Ariel. Trylogia antymagiczna''). W mojej mitologii
Garuda był wielkim, dwugłowym, kolorowym orłem, który żył całe
ery w swym gnieździe w górach Imalain, polował na olbrzymie węże
i kiedy magiczny kocioł napełniał się mięsem przybywał by
bronić plemienia Rakonogów z Estirany.
W 2007 r.
dowiedziałem się o upiorze zwanym piścaća:
,,'Słownik mitologii hinduskiej' podaje, że piśaća to przypominające wyglądem nietoperza demoniczne istoty o ostrych zębach, najbardziej krwiożercze i napastliwe ze wszystkich złych stworzeń. Piśaća należą do trzeciej, najpodlejszej grupy demonów – określa się je mianem kr wjad ('pożeracz surowego mięsa' lub 'pożeracz trupów'). Według źródła w jednym z hymnów 'Atharwawedy' błaga się Agniego (boga), by odtworzył choremu człowiekowi ciało pożarte przez piśaća. […]'' - Tadeusz Oszubski ,,Tajemnicze istoty''
W
mojej mitologii, piśaće żyły w Bharacji, oraz w takich światach
jak Cudomiria i Świat Dziesięciu Kontynentów.
,,Indyjska Vetala ma wygląd niechlujnej starej wiedźmy. Napastuje śpiące kobiety, zwłaszcza pijane lub obłąkane. Cejlońska Maha Sohom, najżarłoczniejsza, czai się na rozdrożach, by chłeptać krew przechodzących słoni'' – Jan Gondowicz ,,Zoologia fantastyczna uzupełniona (uzupełniona)''
,,Hinduski odpowiednik zodiakalnego Koziorożca, a także tradycyjny wierzchowiec bóstw w podróżach morskich. […] przybiera cechy licznych – nie tylko wodnych – stworzeń. Gdy dosiada go Wisznu – miewa rogi jelenia, skrzydła gryfa, grzbiet tygrysa, łapy żółwia, ogon smoka i oczy człowieka, a zwie się Kantaka. Wedle życzenia boga wód Waruny zyskuje głowę orła, grzywę konia, pierś odyńca, stopy lisa, ogon delfina i łuskę karpia, a zwie się wtedy Asita – denshtra. Gdy zaś służy bogini Gangesu, pyszni się trąbą słonia, kłami rekina, porożem barana, grzbietem krokodyla, ogonem węża i odnóżami w kształcie kwiatów lotosu, zwać się Jalarupa. […] Główne jego imię znaczy w sanskrycie 'Czarnozęby'. Ta jedna cecha bowiem istnieje w pojedynczym tylko egzemplarzu acz w nieskończonych – w pewnym zestawie odmianach kształtów. Mieszkańcy ludnego hinduskiego panteonu, nie mogący się obyć bez paradnej wahany (czyli boskiego środka lokomocji), mają po prostu rozmaite gusta. Lecz jak przystało na spolegliwe monstrum, które czas jakiś kryło w brzuchu przed okiem groźnego Śiwy boga miłości Kamę – makara to zwierz odznaczający się iście boską cierpliwością'' – Jan Gondowicz ,,Zoologia fantastyczna uzupełniona (uzupełniona)''
W
mojej mitologii, w erze jedenastej Tarkwiniusz, król Sonoru czcił
potwora morskiego Makarę i składał mu ofiary z ludzi.
W 2016 r.
przeczytałem monografię Barbary Grabowskiej ,,Kryszna. Z
dziejów literatury indyjskiej''. Bohater tej pracy, awatar
Wisznu, przez starożytnych Greków utożsamiany z Heraklesem, był
synem Wasudewy i Dewaki, a bratem Balaramy. Jego imię znaczy
,,Czarny'', bowiem począł się z czarnego włosa (Balarama
począł się z włosa białego). Przybranymi rodzicami obu bogów
byli pasterze Nanda i Jaśoda. Jako małe dziecko kradł pasterkom
masło i karmił nim małpy. Kriszna był pasterzem świętych krów
i wojownikiem; uczestnikiem epickiej bitwy na polu Kurukszetry.
Zwalczał kult boga burzy Indry. Raz ze swych włosów stworzył
czarne wilki zagryzające krowy. Od najmłodszych lat walczył z
licznymi demonami jak: kobieta – sęp Putana, dziki osioł Dhenuka
(odsyłam do posta: ,,Osioł w mitologii indyjskiej''),
wielogłowy wąż Kalija szukający w rzece Jamunie schronienia przed
boskim orłem Garudą (Kriszna pokonał go tańcząc), gigantyczny
wąż Aghasura (Kryszna wyswobodził swoich przyjaciół pasterzy z
jego trzewi co moim zdaniem jest ,,ziarnem Słowa';
przygotowaniem do wiary w Zmartwychwstanie), w końcu zaś zabił
swego najgroźniejszego wroga – demonicznego króla Kansę, który
przywłaszczył sobie władzę nad Mathurą (zmierzając tam, Kryszna
uzdrowił garbuskę Kubdżę). Kriszna miał bardzo bujne erotyczne.
Poślubił (według różnych źródeł) 6 – 16 007 żon (jedna z
nich była córką niedźwiedzia). Romansował z licznymi, pięknymi
i zamężnymi pasterkami, z których najbardziej upodobał sobie
Radhę, oczywiście mężatkę. Dla ciekawostki: Kriszna był
pierwowzorem bharackiego pasterza Krisina z mojej mitologii, zaś
jeden z żyjących w Indiach motyli nosi nazwę paź Kriszny.
Mitologia
indyjska jest wdzięcznym źródłem inspiracji dla twórców
fantasy. Już Henryk Sienkiewicz, znany głównie z realistycznych
powieści historycznych, napisał dwie inspirowane omawianą
mitologią baśnie ,,Dwie łąki'' i ,,Bądź
błogosławiona'' ze zbioru ,,Baśnie i legendy''. Do
mitologii tej nawiązywali: R. E. Howard (wspomniany już Yag –
Kosha przypominający Ganeszę, kult Hanumana w erze hyboryjskiej,
wyznawcy Asury, reinkarnacja), H. P. Lovecraft (Chaugnar Faugn
podobny do Ganeszy), C. S. Lewis (Tasz; bożek Kalormeńczyków
przypominał bóstwa indyjskie tym, że miał wiele rąk; odsyłam do
posta: ,,Cudowny świat Narnii''), M. Ende (mam na myśli
żółwicę Wielką Morlę; odsyłam do posta: ,,Niekończąca się
historia''), Roger Zelazny (napisał powieść ,,Pan Światła''
o herosie Mahasamatmanie, czyli Majtrei – Buddzie mającym pojawić
się w przyszłości), Terry Pratchett (spopularyzował indyjski mit
o płaskim świecie leżącym na olbrzymim żółwiu Wielkim
A'Tuinie, na którym stały cztery słonie - dignagi), N.
Gaiman (w ,,Amerykańskich bogach'' pojawia się min. bogini
Kali), J. K. Rowling (jednym z horkruksów Voldemorta był wąż
Nagini, co nawiązuje do Nagów), Andrzej Pilipiuk (po śmierci
Jakuba Wędrowycza na marskość wątroby, św. Piotr i Lucyfer
uzgodnili, że bimbrownik w następnym wcieleniu będzie rozpijać
muzułmanów na Pustyni Lubelskiej, co nie spodobało się bóstwom
indyjskim; te opowiadanie rzecz jasna nie ma na celu propagowania
wiary w reinkarnację, a jedynie cele satyryczne ;), oraz indyjski
pisarz Amish Tripathi, hinduista i autor ,,Trylogii Śiwy''
(jej pierwszy tom; ,,Nieśmiertelni z Meluhy'' ukazał się w
Polsce).
Jeśli
chodzi o mój stosunek do wierzeń indyjskich, to nie jestem
hinduistą, ani nikogo do tego nie zachęcam. Trzeba przyznać, że
mitologia indyjska jest bardzo piękna, barwna, bogata i ciekawa, ale
nawet najpiękniejsza mitologia nie może zastąpić Ewangelii.
- nakręcono
film fantasy o Krisznie (inspiracji do tego snu dostarczył mi
Sprague de Camp pisząc cykl książek science – fiction o
feudalnej planecie, zwanej Kriszna),
- byłem w
szkole, po której kręcili się ludzie przebrani za bóstwa
indyjskie; widziałem półnagiego mężczyznę przebranego za boga
Wisznu (miał łysą głowę, był cały pomalowany na niebiesko, na
piersiach miał grube, białe pasy), podobnie pomalowana była
kobieta odgrywająca jego żonę.
1
Podobne zwyczaje istniały u pogańskich Słowian i Skandynawów; w
,,Eddzie'' bogini Nanna po śmierci swego męża, boga
Baldera, dobrowolnie wybrała śmierć na jego stosie pogrzebowym.