Śniło mi się, że:
- kąpałem się w wannie ustawionej w sklepie zoologicznym, nago przypatrywałem się królikom i porównywałem się do Tarzana,
- razem ze Sławomirą byłem w jej szkole; pochwaliłem narysowane psy i czerwone gryfy, lecz ona powiedziała, że rysowali to jej koledzy; na ogromnym arkuszu papieru narysowałem wielki, różowy telefon komórkowy, jej kolegom się nie spodobał, polubili natomiast narysowaną przeze mnie mapę UE i Azji, próbowałem zawiązać sznurowadła, lecz zaplątały się i zamieniły w ogromny, różowy kłąb sznurków, w tym śnie mocno martwiłem się, że Sławomira pójdzie do piekła za nieprzestrzeganie pierwszego przykazania,
- szedłem ulicą z Babcią, która nagle zasłabła; spotkałem Jenę ov Blackeyovą i jej matkę; pocałowałem Jenę w rękę, a jej matka proponując eutanazję, pytała Babcię czy wolałaby umrzeć od prądu czy gazu, lecz Babcia nie chciała eutanazji,
- moja Mama kupiła w prezencie dla Voytakusa ov Višnica książkę ,,Baśniobór'' Brandona Muila,
- symbolem św. Wojciecha był dziobak, uznałem, że podoba mi się taki święty,
- w równoległym świecie Sławomira władała w pokoju Księstwem Sławomirii, którego flaga była biało - różowa,
- w grudniu Sławomirze nie spodobało się, że się ogoliłem; żegnając się z nią na ulicy, powiedziałem: ,,Może jako katolik nie powinienem tego mówić, ale Wesołych Jarych Godów''!
- w jakimś kiosku z warzywami Andreus ov Sieniticus mówił o historii, zaś mały chłopiec czytał polski komiks o wyprawie XIX - wiecznych dzieci w czasy dinozaurów; gdy zobaczył fororaki, myślał, że to papugi, lecz sprostowałem jego błąd i wyjaśniłem, że fororaki żyły już po dinozaurach,
- Woland jadł bitą śmietanę, a potem powiedział do kota Behemota, że miłość między kobietą a mężczyzną nie jest niczym dobrym, zaś Behemot wytrzeszczył oczy ze zdziwienia,
- Andrzej Pilipiuk napisał na blogu nudny tekst o fizyce,
- w szkole wraz z kolegą muzułmaninem sprzeciwiałem się bluźnierstwom przeciw Maryi,
- wiele lat po studiach, pani Alexandra ov Pecunova kazał mi rozwiązać zadanie z matematyki i historii, a ja się buntowałem,
- nocą wracałem do domu przez podwórko, zobaczyłem ogrodzenie i bramę w środku i zapytałem gniewnie, kto stroi sobie takie głupie żarty, a z okna odpowiedział mi ksiądz proboszcz, którego przeprosiłem; potem wchodziłem po schodach, lecz byłem tak zmęczony, że miałem ochotę pełzać.