,,Lechici, nazwa będąca synonimem Polaków, nieznana jednak początkowo kronikarzom zachodnio – europejskim. Z pokrewnych nazw można wymienić jedynie: Licicavivi, używaną przez Witukinda dla Słowian podlegających Mieszkowi I. (963 r.), oraz Lachy, jak nazywa Nestor w swej kronice plemiona słowiańskie z nad Wisły i Odry. Lechami zwie Polaków w XII. w. historyk bizantyjski, Kinnemos, a formy Lechitae używa z polskich kronikarzy poraz pierwszy Kadłubek; skąd ona powstała, trudno jest jednak powiedzieć. Naogół uważa się ją za pochodzącą od imienia legendarnego protoplasty Polaków, Lecha (ob.), choć również dopatrywać się w niej można nazwy oznaczającej mieszkańca równin, stanowiącej w ten sposób ruski odpowiednik nazwy Polan. Wyraz L., jak i Lech są wyrazami bardzo staremi, używanemi w znaczeniu bardzo podobnem w kilku europejskich językach; w Polsce zachowały się one jedynie w starych nazwach geograficznych'' - ,,Encyklopedia Powszechna Wydawnictwa Gutenberga tom 9 Lauda do Małpy''
Przyznaję
się bez bicia, że ,,słoń
nadepnął mi na ucho'',
nie jestem muzykalny i należę do tych nielicznych ludzi, którzy
potrafią żyć bez muzyki, choć nie potrafiłbym żyć bez
literatury. Mam więc coś wspólnego z H. P. Lovecraftem, autorem
opowiadania ,,Muzyka
Ericha Zanna''
;). Tymczasem podjąłem się oceny pewnej popularnej ostatnio
piosenki. Będę oceniał ją jednak nie od strony muzycznej, ale
literackiej, trochę tak, jeśli mógłbym użyć takiego porównania,
jak polonista omawiający ,,Bogurodzicę''
na lekcji języka polskiego ;).
Otóż
w 2017 r. na fali mody na szeroko rozumianą Słowiańszczyznę
(przypuszczam, że następne pokolenia nazwą nasze czasy
,,odrodzeniem
słowiańskim w Polsce'')
pojawił się w Internecie teledysk ,,Lechistan'',
którego twórca występuje pod pseudonimem Jaruha (w 2013 r. wielką
furorę zrobił teledysk ,,My
Słowianie''
Donatana i Cleo w prześmiewczy sposób nawiązujący zarówno do
słowiańskiego folkloru jak i do stereotypów dotyczących
Słowianek; przez niektórych oceniany bardzo surowo). Wracając
jednak do Jaruhy... W swoim teledysku opiewa nie tyle rzeczywistą,
pogańską, bądź ludową Słowiańszczyznę, ale bardzo modny
obecnie, choć zupełnie irracjonalny fantazmat Wielkiej Lechii. Mit
Wielkiej Lechii jest mitem synkretycznym, czerpiącym ze
średniowiecznych i nowożytnych legend o pogańskich władcach
Polski, zwanej Lechią, ruchu New Age oraz do współczesnych teorii
spiskowych (antysemityzm, antyintelektualizm), a to wszystko
dodatkowo zaprawione jest dużą doza nienawiści do chrześcijaństwa,
co musiałoby boleć bł. Wincentego Kadłubka, kronikarza, bez
którego nie byłoby późniejszych lechickich fantazji :(.
Jednym
ze źródeł inspiracji Jaruhy jest inglizm (nie mylić z Inklingami
– klubem literackim, do którego należeli min. Tolkien i Lewis) –
rosyjski, mocno zabarwiony nacjonalizmem kult neopogański o mocno
synkretycznym charakterze łączący mitologię słowiańską i
germańską z hinduizmem i chrześcijaństwem. Za swą świętą
księgę ingliści uważają falsyfikat zwany ,,Wedami
Słowiańsko – Aryjskimi''.
To właśnie z inglizmu, Jaruha zapożyczył określenie Jezusa
Chrystusa jako Wielkiego Wędrowca ,,miłość
niosącego''.
Wielki Wędrowiec (czyżby dodatkowe nawiązanie do postaci
czarodzieja Gandalfa, zwanego Mithrandirem, czyli Szarym Pielgrzymem?
;) został zabity przez kapłanów Złotego Tura (nawiązanie do
biblijnego złotego cielca; jego kapłanami byli Żydzi przedstawieni
w piosence jako ludzie chciwi na pieniądze), a potem został przez
nich ogłoszony Bogiem.
Jako
na wiarygodne źródło historyczne, podmiot liryczny powołuje się
na rzekomo średniowieczną kronikę Prokosza – w rzeczywistości
falsyfikat z XVIII wieku napisany przez fałszerza Przybysława
Dyjamentowskiego (niektórzy rodzimowiercy np. Ukrainka Halina Łozko
uznają za świętą księgę falsyfikat ,,Księgę
Welesa'').
Zdaniem
Jaruhy lechicka tożsamość ma być ugruntowana posiadaniem wspólnej
haplogrupy R1a, a przecież geny i kultura to są dwie zupełnie
różne sprawy! Podobne rozumowanie ma w sobie coś z rasizmu
(rasistowski mit ,,krwi
i ziemi'').
Zwrotka
,,Żmijowe
plemię wasze dzieje zataiło''
nawiązuje do Nowego Testamentu: ,,A
gdy widział, że przychodzi do chrztu wielu spośród faryzeuszów i
saduceuszów, mówił im: 'Plemię żmijowe, kto wam pokazał jak
uciec przed nadchodzącym gniewem?''
- Mt 3,7. Na upartego można by również doszukiwać się wpływów
współczesnej teorii spiskowej Davida Icke'a o Reptilianach ;).
Pojawia
się nawet nawiązanie do ,,Mazurka
Dąbrowskiego'':
,,Jeszcze
Lechia nie zginęła, póki my żyjemy / póki w sercach naszych krew
przodków pompujemy''
(dla ciekawostki: hymn Polski posłużył jako pierwowzór do
napisania hymnu Ukrainy i hymnu pansłowiańskiego).
Oceniając
na blogu ,,Mitoslavia''
dzieła literackie i filmowe zwykle staram się nawet w tych, które
mi są ideowo obce, znajdować jakieś zalety. Jednak w teledysku
,,Lechistan''
trudno mi znaleźć nawet drobne zalety :(.
Jako
katolikowi nie spodobało mi się ukazanie chrześcijaństwa jako
czegoś złego; jako wiary ,,zbudowanej
na kłamstwie, krwi i ucisku''
(widać tu wpływ popularnej herezji: Chrystus – tak, Kościół –
nie). Oburzają mnie słowa: ,,Polska
niepodległa to Polska lechicka / I nie cudzoziemska ani katolicka''
ponieważ w imię nigdy nie istniejącej mrzonki jaką jest Lechia,
negują tysiąc lat chrześcijańskiej Polski, wraz z jej wszystkimi
osiągnięciami i postaciami licznych patriotów wyznających
katolicyzm jak: św. Jadwiga Andegaweńska, Paweł Włodkowic,
Mikołaj Kopernik, przeor Augustyn Kordecki, Romuald Traugutt
(kandydat na ołtarze), św. Albert Chmielowski, św. Jan Paweł II,
św. Jerzy Popiełuszko, prymas Stefan Wyszyński, bł. Edmund
Bojanowski, bł. Tomasz Beyzym, bł. Stanisława Leszczyńska, o.
Marian Żelazek i wielu innych. Oczywiście innowierca lub ateista
też może być dobrym Polakiem jak: protestanci Mikołaj Rej i Jan
Heweliusz, arianin Wacław Potocki, żyd Berek Joselewicz, polscy
Tatarzy – muzułmanie biorący udział w zrywach
niepodległościowych, ateiści Maria Curie – Skłodowska i Janusz
Korczak, teozof Tadeusz Miciński, neopoganin Stanisław Szukalski
itd. Jaruha odmawiając katolikom prawa do bycia dobrymi Polakami
szerzy, moim zdaniem, nienawiść na tle religijnym.
Teledysk
neguje nie tylko katolicką wiarę, ale również akademicką naukę,
widząc w niej watykańsko – żydowski spisek mający na celu
wymazanie ,,prawdy'' o dziejach Lechii. Niestety polski system
oświaty jest tu sprzymierzeńcem tego typu manipulatorów, ponieważ
dostarcza o pradziejach ziem polskich tyle wiedzy ,,co
kot napłakał'',
przez co spragnieni wiedzy w tej dziedzinie, młodzi ludzie mają
często poważne problemy z odróżnieniem prawdy od fantazji :(.
Pojawia
się również wątek antysemicki: ,,Polska
niepodległa to Polska lechicka / I na pewno nie pejsata ani
katolicka''.
Właśnie przez takich ludzi jak Jaruha rodzi się krzywdzący
stereotyp Polaka – antysemity, który bynajmniej nie jest nam do
niczego potrzebny. Czy chcemy żeby Polska była postrzegana przez
pryzmat Ireny Sendlerowej i rodziny Ulmów czy raczej zachodnich
kłamstw o ,,polskich
obozach zagłady''?!
Bardzo
niepokojące są też słowa: ,,Bo
jesteśmy niepokonane aryjskie plemię!''
Niemcy za Hitlera też uważali się za ,,niepokonane
aryjskie plemię''.
Obecnie Aryjczyków nazywa się Indoeuropejczykami, aby odciąć się
od złowrogich konotacji z hitlerowską propagandą. Jeszcze
wcześniej (w XIX wieku) była w użyciu nazwa Indogermanie, która
została zastąpiona Aryjczykami właśnie z powodu ówczesnych
naleciałości ideologicznych.
Z
tych powyższych powodów omawiany utwór nie spodobał mi się. Nie
podoba mi się jego przesłanie min. dlatego, że wierzę, że tylko
Jezus Chrystus zbawia, zaś jako katolik jestem zmuszony uznać
neopogaństwo za grzech ciężki przeciwko pierwszemu przykazaniu
Dekalogu. Trzeba jednak oddać sprawiedliwość polskim
rodzimowiercom, że nie wszyscy wierzą w brednie głoszone przez
Jaruhę. 1
1
Prawdę mówiąc to dzięki Sławomirze przekonałem się, że nie
można wszystkich rodzimowierców wrzucać do jednego worka z
Zadrugą i wyznawcami Wielkiej Lechii ;).