Może się Czytelnik zdziwić tym, że każdy człowiek jest taksonomem. Dla niewtajemniczonych: ów termin nie powinien budzić skojarzeń ze spreparowanymi zwierzętami, bo to już jest sprawa taksodermii, a taksonomia to prostu naukowa nazwa klasyfikacji, sztuki odróżniania jednych rzeczy od drugich. Już dziecko poznające, że stół jest meblem, a chleb pokarmem, uczy się jej kanonów. Dla naszego tematu, najciekawsze jednak będzie zastosowanie wymienionej umiejętności w nauce, a ściślej w zoologii.
Na pewno już człowiek pierwotny
odróżniał jedne zwierzęta od drugich, a że wówczas nie gardzono
też kanibalizmem, szybko zdano sobie sprawę z podobieństwa
anatomicznego ludzi i innych zwierząt.
Warto zwrócić uwagę, że w wielu
pierwotnych religiach zwierzęta odgrywają bliskie ludziom role
bogów lub diabłów. Za jeden z najlepszych tego przykładów możemy
potraktować czczonego w starożytnym Egipcie byka Apisa, czarnego
buhaja z białą ,,gwiazdką'' na czole, zwierzęcym wcieleniem
Ozyrysa (faktycznie wydajnym reproduktorem), którego ludzkim
odpowiednikiem był sam faraon.
Obok Egiptu innym starożytnym
bastionem wiedzy zoologicznej była oczywiście europejska kuźnica
cywilizacji, starożytna Grecja. Pierwszym naukowcem taksononem i
zoologiem był przecież Arystoteles; filozof i wychowawca Aleksandra
Wielkiego, który na swoje wyprawy zabierał nie tylko armię wojska,
ale i wcale nie mniejszą armię uczonych. Zasługą Arystotelesa był
opis 400 gatunków zwierząt, pierwsza naukowa, bo oparta na
badaniach próba klasyfikacji. To właśnie jego dziełem była
pierwsza naukowa sekcja zwierząt; morskich mieszkańców wybrzeży
Lesbos.
Przedstawiciele kolejnej kultury
antycznej; starożytni Rzymianie interesowali się zwierzętami gł.
w charakterze uczestników śmiertelnych walk cyrkowych. Nie znaczy
to jednak, że się na nich nie znali. Min. musieli wiedzieć o
pokrewieństwie małpio – ludzkim, skoro rzymski lekarz Galen w
celu poznania ludzkiego wnętrza przeprowadzał sekcje magotów (nie
miał dostępu do ludzkich zwłok, ale jego opinie jeszcze długo
były dogmatem medycyny rozpracowywanym przez lekarzy nowożytnych
wśród oporów otoczenia).
W średniowieczu nie zajmowano
się zoologią jako nauką, poprzestając na pracach starożytnych,
,,Biblii''
i ówczesnych utworach przyrodniczo – literackich, zwanych
bestiariuszami. 1
Sekcje anatomiczne przeprowadzana na świniach (jeszcze gorzej niż w
starożytności), które z racji swej dostępności uważana za
naszych najbliższych krewnych. Teolodzy dzielili mięsa na: postne i
niepostne. Do tych pierwszych zaliczano: karpie, śledzie, szczupaki,
bobry, żaby, żółwie – to co w mniemaniu ludzi średniowiecza
było rybą, choć nie zawsze w rzeczywistości. Możliwe, że był w
tym jakiś cel – po prostu nie chciano zrezygnować ze smacznego
mięsa w czasie postu. Z tego powodu bóbr wyginął w Anglii, a w
Polsce ochroną tego cennego gryzonia zajmował się już Bolesław
Chrobry.
W czasach renesansu, czasie
odnowy oblicza świata, wzrosło zainteresowanie zoologią. Do
poznania nowych gatunków przyczyniły się min. nowe odkrycia
geograficzne. Powstało wówczas 5- tomowe, fundamentalne dzieło
Konrada Gesnera ,,Historia
animalium'', w którym
to zaliczono hipopotama wraz z żabami (a więc to nie Brzechwa
pierwszy swatał obydwa zwierzęta 2
). W Polsce również się tym zajmowano: Stefan Falmierz, wojewoda
Jana Tęczyńskiego napisał wszechstronną encyklopedię, gdzie w
części przyrodniczej zwierzęta podzielił na:
- ,,zwierzęta”: ssaki, skorpiony,
- ptaki: ptaki, owady latające,
nietoperze,
- ryby: wszystkie organizmy wodne.
Zastrzeżenia dotyczą klasyfikacji opartej na
dawnych poglądach Pliniusza Starszego. Niemniej i tak jest sukces,
że choć skorpiona zaliczył do zwierząt. Pamiętajmy, iż termin
,,zwierzę'' co innego oznacza w języku fachowym, a co innego w
języku potocznym. Naukowa definicja określa tak organizmy
cudzożywne, wśród których ssaki stanowią tylko niewielką część.
Po renesansie nastąpił barok i nowe odkrycie,
ważne również dla taksonomii. Było to odkrycie metamorfozy przez
Marię Sybillę Merien. Okazało się po prostu, że gąsienice i
motyle to ten sam gatunek!
Następną pozycję w ,,katalogu dziejów''
zajmuje oświecenie przypadające na XVIII wiek. Jednym z jego
przedstawicieli był Karol Linneusz (Karl von Linné),
szwedzki botanik i zoolog, którego zasługi w taksonomii podkreślono
w przysłowiu: ,,Bóg stworzył, Linneusz uporządkował''.
Był on nie tylko przyrodnikiem, ale i lekarzem, co dawniej było
zupełnie normalne (Benedykt Dybowski też zaczynał od medycyny). Co
sprawiło, że Linneusz zyskał największą sławę wśród
biologów? Odpowiedź brzmi: zrewolucjonizował taksonomię.
Podzielił świat przyrody na trzy królestwa w obrębie
,,cesarstwa'' bytów: zwierzęta, rośliny i minerały. Obecnie
wyróżniamy: zwierzęta, rośliny, grzyby, bakterie, protisty,
wirusy, ale ,,jedźmy dalej z tym koksem''. Dalej Linneusz
przewidywał: typ, podtyp, gromadę, rząd, rodzinę, rodzaj i
gatunek. W botanice gromadę zastępuje klasa. Niewiele się tu
zmieniło. Kolejną jego zasługą były nazwy łacińskie – takie,
a nie inne, bo łacina była wówczas międzynarodowym językiem
nauki. Gdyby Linneusz żył obecnie, zapewne nadałby nazwy
angielskie. Owe nazwy mają też dużo naleciałości z innych
języków. Są one dwuczłonowe. Nazwę pierwszą piszemy wielką
literą, drugą małą, o czym warto pamiętać przeglądając
nienaukowe opracowania wymieniające je. Tak np. łacińska nazwa
Meles meles oznacza jak masło maślane: borsuk – borsuk.
Czasem do tego duetu dodaje się człon trzeci na określenie odmiany
np. potomek kozy bezoarowej, koza domowa to: Capra hircus
aregratus. Swoje taksonomiczne tezy, Linneusz wyłożył w dziele
,,Systema naturae''. Dwie inne książki tegoż autora to:
,,Fauna Laponica'' i ,,Flora Laponica''. Mimo wielkich
zasług dla biologii, był tylko człowiekiem, toteż jego prace
oparte na prymitywnym systemie ,,mechanicznym'' nie były wolne od
błędów. Do najsłynniejszych zaliczamy sklasyfikowanie hipopotama
jako gryzonia. Wadą Linneusza jako naukowca był zbyt wielki upór;
tylko raz przyznał się do pomyłki przy zaliczeniu koralowców do
roślin. Co ciekawe, ów kreacjonista uważał małpy za prymitywne
plemiona ludzkie czego wyrazem było nadanie szympansowi nazwy: Homo
troglodytes (człowiek jaskiniowy), a orangutanowi: Homo
silvestris (człowiek leśny). Obecna nomenklatura przewiduje dla
nich nazwy: Pan troglodytes dla szympansa i Pongo pygmaeus
dla orangutana. O ludzkim miejscu w przyrodzie, wielki Szwed
zostawił ironiczną notatkę: ,,Homo sapiens – poznaj się
sam''. Nie wierzył również w wymieranie gatunków. Mawiał na
ten temat: ,,Jest tyle zwierząt na świecie, ile Bóg na początku
stworzył''. Ów system taksonomiczny przeżył swego autora,
zapewnił mu nieśmiertelną sławę i do dziś służy całym
pokoleniom biologów.
Innym uczonym z tego okresu, zasłużonym w
sprawach klasyfikacji był członek College de France, pionier
paleontologii i anatomii porównawczej; Georges Cuvier. Wprowadził
on szczegółowe studia anatomiczne, dzięki czemu godnie i dokładnie
kontynuował dzieło Linneusza. On to właśnie bronił nierealności
istnienia jednorożca i odrębności gatunkowej tura. W czasie
rewolucji francuskiej kiedy jako łup wojenny z Holandii przywieziono
czaszkę mozazaura, Cuvier pierwszy zaliczył go do gadów. Mniemał
o sobie, że potrafi rozpoznać zwierzę po choćby jednym tylko
zębie. Nie udało się to jednak z zębami iguanodona przesłanymi w
XIX wieku przez Gideona Mantella z Wielkiej Brytanii. W tym miejscu
nasz anatom nie mógł ich zidentyfikować; przypuszczał, że to
zęby ryby lub jednorożca. Dopiero sam odkrywca sklasyfikował
iguanodona jako gada, będąc zainspirowany zakonserwowanym legwanem
zielonym. Innym naukowym potknięciem Cuviera było zaliczenie krowy
morskiej do waleni (w rzeczywistości zaliczała się ona do syren).
Wracając do wymienionych w tekście dinozaurów,
odkryciem Mantella zainteresował się brytyjski zoolog i anatom Sir
Richard Owen, który dla iguanodona, a także nieco później
odkrytych megalozaura i hyleozaura, wydzielił autonomiczną grupę
gadów nazwanych przez niego dinozaurami od dwóch greckich słów:
deinos – straszny i sauros – jaszczur. Powinniśmy
jednak pamiętać, że dinozaury pochodzące od tekodontów były
spokrewnione z krokodylami i pterozaurami, a same były przodkami
ptaków, a więc jaszczurkom wara od ich rodowodu!
W XIX wieku wyróżniano również sztucznie
utworzoną grupę ,,gruboskórców'', do której zaliczano
hipopotamy, nosorożce i słonie. W rzeczywistości zwierzęta te
należą kolejno do: parzystokopytnych, nieparzystokopytnych i
trąbowców.
*
A na zakończenie: ,,metryka'' naszego gatunku:
królestwo: zwierzęta,
typ: strunowce,
podtyp: kręgowce,
gromada: ssaki,
podgromada: łożyskowce,
rząd: naczelne,
rodzina: hominidy,
rodzaj: ludzie,
gatunek: Homo sapiens sapiens.
1
C. S. Lewis w książce ,,Odrzucony obraz'' twierdził, że w
średniowieczu oprócz fantastycznej zoologii bestiariuszy istniała
też znacznie bliższa rzeczywistości przyrodniczej zoologia
praktyczna, a ówcześni ludzie mający bliższy kontakt z przyrodą
niż ludzie XX wieku, całkiem dobrze znali się na zwierzętach.
2
Nawiązuję do wiersza ,,Hipopotam'' Jana Brzechwy, w którym
tytułowy ssak chciał poślubić żabę, która prosiła go o
nawleczenie igły.