Strony

wtorek, 24 października 2017

Rola zwierząt w kulturze człowieka cz. 6








W 2000 r. ludzkość zelektryzowała informacja o olimpiadzie w Sydney. Maskotkami imprezy były: kukabura – ptak należący do zimorodków i dwa gatunki najpierwotniejszych ssaków – stekowców: dziobak i kolczatka. Prawdę mówiąc człowiek tworzący swoją kulturę niewiele uwagi poświęcił stekowcom.






Istnieje aborygeński przesąd głoszący, że spożycie mięsa kolczatki jest siłą sprawczą siwizny, a będący zapewne wymysłem elit plemiennych, a więc starszyzny, aby zachować ów przysmak dla siebie.







Zajmujące w ekosystemie Australii niszę ekologiczną leniwców, klasyfikowane do torbaczy; pałankowatych, koale swym niezwykłym wyglądem ,,pluszowego misia'' fascynowały zarówno Aborygenów jak i Europejczyków. Nazwa ich oznacza w miejscowym dialekcie ,,kulawine'' – nie piję, co słusznie odnosi się do biologii koali. Cieszyły się wielką popularnością w kulturze autochtonów, gdzie choć stanowiły obiekt polowań, otaczało je tabu łamania kości i wykorzystywania cennej skóry. Karą dla niepokornych myśliwych miało być odwodnienie ich terenu. Według mitologicznego przekazu, pierwotnie (oczywiście w okresie Alchera) koala był chłopcem adoptowanym przez swe plemię, które za karę za złe traktowanie zostało pozbawione wody ukrytej przez bohatera w brzuchu jak i na gałęziach magicznie podwyższonego drzewa. Chłopiec ufając obietnicom zmiany postępowania zszedł z drzewa, po czym pobity przybrał obecną zwierzęcą postać i zniknął wśród konarów oczywiście razem z wodą. Koale wzbudziły również sympatię europejskich osadników, stając się żywą maskotką Australii. Masowo ginęły na potrzeby przemysłu futrzarskiego, a że nie mające naturalnych wrogów dawały się po prostu ściągać z drzew, los ich zdawał się być przesądzony. Na szczęście ludzie się opamiętali i koale zostały otoczone ochroną prawną. Koala jest bohaterem piosenki ,,Żegnaj Blinky Bill'', a w australijskim mieście Brisbane w Lone Pine Sanctuary (gdzie znajduje się szpital dla tych zwierząt) turystyczną atrakcją już od roku 1932 jest pies wiozący koalę na grzbiecie. Aktualnie ,,urząd'' ten sprawuje owczarek niemiecki Auskar należący do dziewiątego pokolenia psów trudniących się tym zajęciem. Charyzma koali dotarła nawet do Japonii, gdzie zakupywane przez ogrody zoologiczne osobniki stają się bożyszczami tłumów, okazujących im swoje uwielbienie, oczywiście z wielką pompą.







Nie mniejsza jest charyzma kangurów. Nazwę ich utworzył James Cook zwąc owe torbacze ,,kangaroo'', uznając to za ich tubylcze określenie, pod którym weszły do języka angielskiego. Ich charakterystyczny wygląd uczynił je jednym z głównych żywych symboli Australii. Kangury tak jak i emu znajdują się w godle tego kraju, choć jak na ironię losu obydwa zwierzęta spotkały się z okrutnym tępieniem. Oswojone kangury nieraz zdobią jak i pielęgnują (podgryzając trawę) australijskie pola golfowe. Ponadto symbolizują pewien międzynarodowy konkurs matematyczny, ale dlaczego budzą takie skojarzenia?






,,Jesteś oposem'' – te słowa dla Europejczyka niemal nic nie znaczą, wydają się bredniami, ale w USA i w Kanadzie są kamieniem obrazy; zarzutem oszustwa. Opos był pierwszym reprezentantem torbaczy, z którym zapoznano się w Europie. Pierwszy egzemplarz przywiózł do Hiszpanii na początku XVI wieku żeglarz Pinzon, służący pod rozkazami Kolumba. Sensacja murowana. Nawet patronujący eksploracji Nowego Świata, Ferdynand i Izabela wkładali palce do torby, aby sprawdzić czy rzeczywiście wewnątrz są młode. Na temat oposów narosło wiele mitów, które zamierzam tu obalić. Należą do nich mit o ich wielkiej szkodliwości, jak i o rodzeniu potomstwa … nosem. Naprawdę ludzie w to wierzyli, patrząc na samicę wylizującą dokładnie wnętrze torby przed porodem, nie muszę chyba mówić, że wyłącznie do celów higienicznych. Ileż to razy popularyzowano obraz śpiącego w zawieszeniu ogonem o gałąź drzewa, a tymczasem śpią one zwinięte w kłębek. Odłóżmy też do lamusa słynną ilustrację Marii Sybilii Merien przedstawiającą młode oposy zawieszone ogonkami o sterczący ogon swej matki. W realnym świecie wczepiają się w jej futro, bo i po co mają im ogony drętwieć?







Kiedy pewien angielski król (Wilhelm III Orański) potknął się i umarł od upadku, jego wrogowie wznieśli toast za twórcę owej śmiertelnej przeszkody. I nie byłoby w tym nic bardziej nadzwyczajnego, gdyby ową przeszkodą nie był kopczyk gleby, oczywiście usypany przez kreta. Łatwo się domyśleć, że kret nie był świadomy całej sprawy. Patrząc na ów charakterystyczny, uboczny efekt aktywności omawianych owadożernych, ogrodnicy bynajmniej nie wznoszą toastów, ale denerwują się, jakby obawiali się podzielić los króla, nie mówiąc już o naruszonych przez krety kanonach estetyki. Z tego powodu zbrodnie bywają nazywane ,,krecią robotą''. Kret jako antagonista światła i Słońca występuje w ,,Calineczce'' H. Ch. Andersena. Zależnie od fantazji człowieka, może też zajmować pozytywne miejsce w kulturze ludzkiej np. w powstałej w ówczesnej Czechosłowacji kreskówce ,,Krecik'' (,,Krtek''). 1








Ludzkie zainteresowanie skupiło się również na jeżach. Same dobrze znane, użyczyły nieraz fragmentu swej nazwy na określenie innych organizmów, nieraz krańcowo różnych jak: jeżowiec (szkarłupnia), najeżka (inaczej – nadymka; ryba), czy jeżozwierz (gryzoń). W średniowieczu ceniono ich mięso co dzisiaj trudno sobie wyobrazić. Nieraz posądzano jeże o wypijanie mleka krowom i nawet tępiono je z tego powodu. W zacytowanym już przy omawianiu traszek, fragmencie ,,Snu nocy letniej'' jest też mowa o jeżach. Zwierzę to jest bohaterem zapomnianej już polskiej kołysanki ,,O złotym jeżu''. 2 Żywy pozostał wizerunek jeża jako amatora jabłek, będący jednak tylko czczym wymysłem, bo jeże prawdziwe, a nie bajkowe – są mięsożerne.







Wyobraźmy sobie grupę ludzi pierwotnych, którzy z pochodniami wkraczali w głąb jaskini. Oczom ich ukazały się spłoszone ogniem nietoperze; dziwne, bo spoczywające ,,do góry nogami'. Być może zabito parę sztuk i zdziwienie niepomiernie wzrosło; to co wyglądało na ptaka, okazało się mieć ssaczą sierść i skórzane skrzydła. Od tego bliżej niezidentyfikowanego momentu, rozpoczęła się interakcja ludzi z nietoperzami, które rychło obrosły całą masą mitów. Czego to o nich nie mówiono! Posądzano nietoperze i o pożeranie małych dzieci i o wypijanie krwi (tylko wampiry mogą się nią odżywiać), no i najsłynniejszy mit – wkręcanie się we włosy, 3 do stworzenia którego zainspirowały zakłócenia echolokacji wywołane puszystą fryzurą niektórych ludzi. Jest to sytuacja skrajna i mówienie o jakiejś pladze, czy nawet o zwykłym nietoperzowym zwyczaju byłoby przejawem ignorancji. Krucjatę na rzecz oczerniania nietoperzy rozpętali już starożytni Egipcjanie, na ogół przecież rozkochani w zwierzętach, dla których nietoperz był symbolem zła. Skrajnie odmienne przedstawia się ich rola w kulturze chińskiej, gdzie są uważane za dawców szczęścia. W Indiach ogromne, owocożerne rudawki są zwierzętami ze sfery sacrum i tym samym są im puszczane płazem szkody w uprawach owoców. Istnieje grecka bajka interpretująca nocny tryb życia nietoperzy w następujący sposób: jeżyna, nur i omawiany ssak parali się handlem, ale ich statek zatonął. W rezultacie jeżyna zaczepia przechodzących kolcami, aby wypytywać się o losy zatopionych towarów, nur szuka ich w wodzie, a nietoperz przestawił się na nocny tryb życia; w realnym świecie po to, aby uniknąć konkurencji pokarmowej ze strony ptaków. Nocne i tajemnicze nietoperze ludziom średniowiecza kojarzyły się z diabłami (często wyobrażanymi z błoniastymi skrzydłami). Uprzedzenia w stosunku do nich pozostały żywe do dzisiaj w mentalności niektórych. Mające pozytywne znaczenie w kulturze Cyganów (pisze o tym Maria Ziółkowska w powieści ,,Powróżyć, karty postawić...'') - nietoperze fascynowały też niektórych literatów. Motyw nietoperza jest obecny w ,,Panu Tadeuszu'' Adama Mickiewicza, Maria Pawlikowska – Jasnorzewska nazywała go ,,nocnym mierniczym'', zaś Henryk Sienkiewicz przy opisie baobabu ,,Krakowa'' pisał o nietoperzach wykurzonych dymem. W okresie międzywojennym w Polsce popularna była radiowa piosenka ,,O Robokach'', głosząca, że:

,,Nietoperz to je nadprzyrodzune
Bo śpi głową w dół
Gdyby tak konia powiesić to by nie spał
Bo by mu w głowie pękła żyłka''.

Mimo zawartych w niej reliktowych uprzedzeń to jednak w XX wieku zmieniła się postawa ludzi wobec nietoperzy – stały się popularne ich pozytywne przedstawienia, a nawet coraz większa była sympatia względem realnych nietoperzy. Ich symbole powszechne są na stroju Batmana – bohatera współczesnej mitologii, którego kostium przypomina nietoperza.







Niesłuszny strach u niektórych budzą myszy, które jakoby zjadły Popiela, a które zainspirowały też do stworzenia disnejowskiej Myszki Miki.






Szczury były symbolem zła i brudu. Właśnie do nich porównywano Niemców w pieśni ,,Czerwone maki na Monte Cassino''. Nazywano je ,,psami diabła'', w zwalczaniu ich uciekano się nawet do magii. Istnieje legenda głosząca, że z miasteczka Hameln nad Wezerą, wyprowadził je człowiek grający na flecie, prosto do wody gdzie miały się utopić. Oczywiście w realnym świecie nic by się im nie stało ponieważ umieją pływać, a głośne dźwięki działają na nie odstraszająco. Szczurami kazano rządzić osobnemu dla tych zwierząt królowi, którego oczami wyobraźni posadzono na równie wyimaginowanym jak on sam tronie utworzonym ze szczurów promieniście splątanych, lub zrośniętych ze sobą ogonami. Aktualne milenium, będzie kolejnym długim okresem wojny ze szczurami, ale nie wszystkie z nich są nienawidzone i tępione. Doskonale nadają się do hodowli w terrariach. Ich największy fanklub powstał w Szwecji. Oczywiście nie dotyczy to dzikich osobników, którym popuszcza się najwyżej w Indiach. Natomiast oswojone szczury zagrały u boku ludzkich aktorów w dreszczowcu o omawianych gryzoniach masakrujących ludzi. Inteligentne zwierzęta skłoniono do pościgu za ludźmi smarując tych ostatnich masą kakaową. Alfred Szklarski na kartach ,,Tomka wśród łowców głów'' pisze o odłowie największego na świecie szczura wełnistego z Nowej Gwinei.






Dorobek literacki Szarej Sowy (Grey Owl) uczynił z bobrów żywy symbol Kanady. Na Starym Kontynencie zwierzęta te również były nieobojętne człowiekowi. W średniowieczu z racji łuskowatego ogona uważano bobry za ryby i masowo spożywano w okresie Wielkiego Postu, zwłaszcza ów ogon, ponoć podobny w smaku do węgorza. Ceniono też futro, sadło i tzw. strój – wydzielinę zapachową. Powstało o niej przysłowie ,,wykupił się jak bóbr strojem''. Wierzono powszechnie, że bobrowa czapka zapewnia dobrą pamięć właścicielowi, oczywiście niesłusznie. Niekontrolowane odłowy wytrzebiły omawiane zwierzęta z terenów obecnej Wielkiej Brytanii. W Polsce ich ochroną zajmował się już Bolesław Chrobry. Istnieje przysłowie ,,płakać jak bóbr'' jak i piosenka:

,,O mój miły bobrze
Schowaj mi się dobrze
Bo charty przylecą
I kiszki wywleką''.

W Laponii zainteresowanie skupiało się na bobrzych siekaczach, z których robiono amulety. Nawiasem mówiąc motyw bobra jest popularny w reklamach pasty do zębów. Nieco miejsca poświęcił im Henryk Sienkiewicz w swojej twórczości. Najsłynniejszy jest oczywiście motyw leczniczego odłowu bobra na kartach ,,Krzyżaków''. Ten sam autor w ,,Ogniem i mieczem'' zanotował ukraiński przesąd o stuletnich bobrach białych ze starości, zaś ,,Potop'' zawiera wzmiankę o kapeluszach kastorowych (łac. ,,castor'' – bóbr). Jest taki arras na Wawelu, na którym przedstawiono rodzinę bobrów, w której najstarszy podaje młodszym jako pokarm węża. Na dalszym planie znajduje się jeżozwierz. Nie muszę chyba mówić, że w realnym świecie taka scena byłaby niemożliwa.







Zające z racji swej bezbronności i ratowania się ucieczką, uczyniono symbolem tchórzostwa, co oczywiście jest antropomorfizmem. Przecież zanotowano walkę zająca bielaka z … orłem! Bolesław Krzywousty ukarał pewnego rycerza – dezertera dając mu emblematy zniewieściałości (kądziel) i tchórzostwa (zajęcza skórka). Rycerz zrozumiał aluzję i popełnił samobójstwo. Jean de La Fontaine w bajce ,,Zając i żaby'' opisuje przedstawionego zajęczaka dręczonego kompleksem swego strachu, który nabiera otuchy, bo wypłoszeniu żab z błota. Morał: ,,Każdy ma żabę co przed nim ucieka i zająca, którego się boi''. W XVIII wieku Ignacy Krasicki pisał bajkę ,,Przyjaciele'', w której ,,wśród serdecznych przyjaciół psy zająca zjadły'', której w XX wieku Benedykt Herc nadał mniej tragiczną wymowę. W okresie międzywojennym istniał w literaturze dziecięcej zantropomorfizowany zając Imć Tchórzaczek, nieznany większości obecnego pokolenia. 4







Mitologia eskimoska interpretuje istnienie ssaków morskich uciętymi palcami bogini morza i podziemi – Sedny przez jej ojca, które zamieniły się w płetwonogie i walenie.







Rudyard Kipling na kartach ,,Księgi dżungli'' w opowiadaniu ,,Biała foka'' kazał syrenie – krowie morskiej wskazać bezlitośnie eksploatowanym przez ludzi stadom uchatek drogę do bezpiecznego schronienia.






W mitologii greckiej mniszki śródziemnomorskie stanowiły trzodę Proteusza. Starożytni Rzymianie w wodach Bałtyku lokalizowali plemię Oxiów – ryb z ludzkimi twarzami, do wykreowania których zainspirowały właśnie foki. 5 Warto zwrócić uwagę, że w islandzkich wierzeniach ludowych omawiane płetwonogie są morskimi ludźmi (sic!).







Jako pierwszy Europejczyk, Albrecht Dürer namalował polarnego konia morskiego, odenbetusa (,,zębochoda'') – czyli morsa; na rycinie bardziej włochatego niż w rzeczywistości. Odgrywają ważną rolę w kulturze Eskimosów, których mitologia mówi nawet o ludożerczych morsach! O morsie podstępnie pożerającym łatwowierne ostrygi pisał Lewis Carroll w książce ,,Co Alicja zobaczyła po drugiej stronie lustra?'', zaś dwa morsy razem z białuchami tworzą orkiestrę w oceanarium w Jokahomie.






O tym się nie pisze w podręcznikach historii, ale Konrad Gesner, mający swoich informatorów również w Polsce, umieszczał w niej stwory, których nikt już nie uważa za realne. Otóż w monumentalnej ,,Historia animalium'' umieścił umieścił wzmiankę o biskupie morskim; człekokształtnym stworze złowionym w Bałtyku i zawiezionym dla Zygmunta Starego, który wypuścił zwierzę. Jego pierwowzorem był kapturnik, którego jednak na próżno szukać w naszym morzu.







Interesowano się też waleniami. Wieloryby 6 stały się pierwowzorem licznych morskich potworów. Vitus B. Dröscher pisząc ,,.. I wieloryb wysadził Jonasza na ląd'' oczywiście nawiązywał do biblijnego poematu o Jonaszu, który chcąc uniknąć pracy misyjnej w Niniwie, uciekał statkiem, ale został połknięty przez ,,wielką rybę'', która rybą nie była, ale wielorybem. Opowieść jest bardziej realna niż Czytelnik myśli. Otóż tym wielorybem był największy największy reprezentant waleni Odontoceti (zębowców), drapieżny, 20 – metrowy kaszalot, szczególnie przyciągający ludzką uwagę także z gospodarczego punktu widzenia. Jego jadłospis zawiera: gigantyczne kalmary, ryby (w tym rekiny), płetwonogie, dlaczego więc ludziom też nie miałoby się dostać? Przekonał się o tym pionier austriackiej akwanautyki Hans Hass; w żołądkach upolowanych przez wielorybników kaszalotów znalazł części wyposażenia nurków. W wyniku innej obławy wydobyto żywego jeszcze człowieka z trzewi ,,wielkiej ryby'', zupełnie jak z biblijnym Jonaszem! Oddajmy mu głos: ,,Wieloryb podrzucił mnie do góry, następnie wpadłem z jakiś śliski kanał i wylądowałem wewnątrz czegoś podobnego do wielkiego wora. Potem straciłem przytomność''. W starożytnym Rzymie wielką sensacją było pojawienie się kaszalota w Ostii. Lud rzymski, który tyle się napatrzył na miriady rozdzierających ludzi w cyrkach lwów i niedźwiedzi zapragnął odmiany; morskiej walki w plenerze morskich gladiatorów. Cesarz wysłał więc uzbrojone galery, ale kaszalot najbardziej natarczywych napastników pozatapiał, a sam odpłynął ośmieszywszy rzymską flotę. Średniowieczny bestseler opowiadający o żegludze św. Brendana opisuje jak pragnący męczeństwa misjonarz na Wielkanoc odprawił Mszę Świętą na grzbiecie wieloryba, co jest niemożliwe. Ogrom tych ssaków wyolbrzymia też rosyjska baśń ,Konik – garbusek'' Iwana Kryłowa, gdzie wieloryb za karę za połknięcie statków został obrośnięty ludzkimi osiedlami. Mimo dużego zainteresowania nimi, mało je znano. Otoczone były aurą niesamowitości morskich potworów. Mówiono, że ,,ryczą jak byki'' co jest pozbawione naukowej ścisłości, ponieważ wieloryby nie mają krtani typowej dla lądowych ssaków. Zwierzęta te – wyrzucone na ląd, traktowano jako zapowiedź fatum, lub jako źródło mięsa (do XIX wieku). W Anglii zwano je ,,royal fishes'' (królewskie ryby) i obowiązkowo dostarczano na dwór królewski. (wielorybie mięso szczególnie lubiła Elżbieta I). Czasami wielorybie kości jako osobliwość wieszano w kościelnych zbiorach. W XIX wieku Carlo Collodi umieścił na kartach ,,Pinokia'' olbrzymiego ,,rekina'', którego realnym odpowiednikiem był oczywiście kaszalot. Henryk Sienkiewicz w noweli ,,Latarnik'' pisze, że jednym z wielu poprzednich zajęć głównego bohatera było min. wielorybnictwo. Wielorybnictwu poświęcił też nieco miejsca Jules Verne głównie w powieściach ,,Wąż morski'' i ,,Piętnastoletni kapitan''. Amerykański pisarz Herman Melville unieśmiertelnił na kartach powieści ,,Moby Dick'' białego kaszalota o tym imieniu, zawsze wygrywającego z ludźmi. Niewielu wie, że pierwowzorem Moby Dicka był realnie istniejący kaszalot Tom z Nowej Zelandii, również biały i również dający tęgą nauczkę bezlitośnie eksploatującym przyrodę ludziom.







O ile wieloryby były masowo tępione, delfiny od wieków cieszyły się sympatią człowieka. Z czasów antyku pochodzą dotyczące ich opracowania Arystotelesa i Pliniusza Starszego. Starożytni Grecy czcili je jako poświęcone Posejdonowi, zaś samo słowo delfin, greckiego zresztą pochodzenia, oznacza brata (sic!). W XX wieku zdobyto potwierdzenie długo lekceważonego greckiego przekazu o pasji ratowania tonących przez delfiny (raz zanotowano jak owe, inteligentne przecież stworzenia trzymały przy powierzchni małego rekina powodując jego uduszenie!). Owe niewyjaśnione, ratownicze pasje delfinów znalazły wyraz w mitologii greckiej, w micie o Arionie. Był on śpiewakiem, który obrabowany i wyrzucony za burtę przez chciwą załogę, został uratowany przez delfiny, zwabione brzmieniem jego głosu. Natomiast mit z udziałem Dionizosa tłumaczy genezę tych zwierząt. Otóż bóg wina został porwany przez piratów, toteż zamienił wiosła w węże, a wyskakujący za burtę marynarze stali się delfinami. Rozliczne plemiona polinezyjskie korzystały z pomocy rybackiej delfinów. Serca milionów ludzi podbił nowozelandzki Pelorus Jack. Stał się on bożyszczem opinii publicznej, ponieważ przyjaźnił się z załogą pewnego statku pocztowego kursującego w Cieśninie Cooka. Wzięto go pod ochronę prawną, co uchwalono na zebraniu zwołaniu specjalnie w tym celu. Francuski następca tronu nosił tytuł Delfina. Nazwa ta pochodzi od francuskiego księstwa Delfinatu. W XX wieku wiele się mówiło o delfiniej inteligencji, o próbach porozumienia się z nimi (poglądy Johna Lilly zostały uznane za naukowe herezje), o wykorzystaniu delfinów w terapii chorych dzieci jak i o zbrodniczych planach militarnego wykorzystania tych zwierząt. Delfiny to również mieszkańcy oceanariów; lubianych, ale i kontrowersyjnych; w Australii planowana jest ich ostateczna likwidacja.







Zabawne, pękate morświny przez Buffona zwane ,,świnkami morskimi'' (sic!), a w języku niemiecki ,,Schweinwal'' – świński wieloryb, są bohaterami kaszubskiego przysłowia: ,,Od morświnia jizba się rozwidnia''. Podkreśla ono dawne wykorzystanie ich tłuszczu do celów oświetleniowych.







Wśród hołubionych zastępów delfinów, niejako odmieńcami są orki. Od dawna otoczone były krwawym nimbem. Ich angielska nazwa to ,,killer whales'' - ,,wieloryby – zabójcy''. W opracowaniach polskich wyjątkowo złą sławę zrobili orce Centkiewiczowie. Tymczasem u wybrzeży Nowej Zelandii wielorybnicy korzystali z usług orek przy odłowach wielorybów. Szczególną sławą okrył się Stary Tom, którego wypreparowany szkielet postawiono w charakterze pomnika na placu osady. W oceanariach mit ludożerczej orki przełamał Killroy, łagodny wobec ludzi waleń, pozwalający nawet mewie (sic!) bawić się swoim językiem! Nieszkodliwość orek wobec ludzi jest tym dziwniejsza, że mają one biologiczne możliwości do polowania na nich. W XX wieku powstał film ,,Uwolnić orkę'', w którym zagrała Keiko złowiona u wybrzeży Islandii.







,,Są plemiona, co poza białych żyją wiedzą
Mają w grocie włóczni róg narwala
I na szczycie świata siedzą''

- pisał Rudyard Kipling. Ów ,,róg'' w rzeczywistości jest jednym z dwóch zębów posiadanych przez samca narwala. W Europie owe rogi, a raczej zęby przyczyniły się do genezy mitu o jednorożcu. Służyły do wyrobu książęcych bereł, jak i do nabijania kabzy aptekarzom. Mityczne jednorożce rzadziej zwane z języka francuskiego ,,likornami'' (narwal to ,,likorna morska'') były końmi z pojedynczymi rogami wyrastającymi z czoła. Razem z lwami zawędrowały na godła Wielkiej Brytanii i Kanady. W angielskich podaniach ludowych są symbolem czystości. Stworom tym przypisywano słabość do dziewic. Wierzyli w ich egzystencję nawet tak światli ludzie jak Leonardo da Vinci. Mit o istnieniu jednorożców ostatecznie obalił Georges Cuvier w XVIII wieku.







Literacki Moby Dick był kaszalotem, ale imię to otrzymał ,,morski kanarek'' – białucha, która przebywała w wodach śródlądowych Niemiec jako rozbitek ze statku wiozącego ją do oceanarium, gdzie ostatecznie trafiła. Nie muszę chyba mówić, że niniejsza nazwa podkreśla biały kolor omawianego walenia (młode są czarne). Niektórzy mylą między sobą nazwy białucha (waleń) i beluga (ryba). Tego typu błąd miał miejsce nawet w ,,Encyklopedii PWN''!







Kot domowy został wyhodowany w starożytnym Egipcie gdzie był poświęcony bogini Bastet, której głównym ośrodkiem kultu było Bubastis. Należał do sfery sacrum, co było formą jego ochrony jako pożytecznego tępiciela myszy. Zabójstwo kota było karane śmiercią, na znak żałoby po śmierci kota golono sobie brwi. Jak wiele innych, również kocie zwłoki były mumifikowane. Doszło nawet do sytuacji, gdy Persowie oblegający egipskie miasto leżące na terenie obecnego Port Saidu, zabezpieczyli się przywiązanymi do siebie kotami, których Egipcjanie bali się zabić celując do wroga. Juliusz Cezar osobiście nie lubił kotów, ale to właśnie starożytni Rzymianie rozprowadzili te zwierzęta po Europie (co prawda niektórzy Egipcjanie za punkt honoru uznawali wykradanie ich i przywożenie z wielką pompą do miejsca pochodzenia). Koty trafiły więc również do prowincji Brytanii... Celtowie rychło znaleźli okrutne kocie zastosowanie; były one ,,na szczęście'' zamurowywane w ścianach nowo budowanych domów i to aż do XIX wieku o czym przekonuje odkrycie archeologiczne z 1995 r. Poczesne miejsce zajmują w kulturze islamu. Sam Mahomet otaczał koty gorliwą opieką, co zobowiązało każdego muzułmanina do zajmowania się choćby jednym bezdomnym kotem. I tak obciął kawałek szaty, aby nie zbudzić swojej kotki Muezi, która tam spała. W mitologii arabskiej to Mahomet miał obdarzyć koty ich przysłowiową umiejętnością spadania na cztery łapy. Różne legendy, różnie tłumaczą obecność kotów na świecie. Według jednej z nich, koty powstały w czasach potopu. Noe pragnąc ograniczyć eksplozję demograficzną myszy na arce, położył rękę na głowie lwicy, która wypluła właśnie kota, który według innej orientalnej koncepcji jest potomkiem lwa i małpy. Obydwie legendy kładą nacisk na pokrewieństwo różnych gatunków kotowatych. W wyobraźni wielu los kota w średniowieczu równa się piekło. To jest prawda, ale sama sytuacja jest złożona i tym samym jej rozpatrywanie dostarcza wielu skrajnie kontrastowych wniosków. Okres tzw. Wieków Ciemnych był czasem wielkiej przyjaźni człowieka z kotem na Starym Kontynencie. Znamy fragment ówczesnego testamentu, na którego mocy wiernej służącej ofiarowano ,,kotkę z Persji rodem''. Był obraz, na którym widniał kot czający się na objadające się Hostią diabelskie szczury. W pewnym męskim klasztorze, gdzie reguła surowo zabraniała przebywać kobietom, ani jakimkolwiek zwierzętom płci żeńskiej, wyjątek zrobiono właśnie dla kotki (bardziej łownej od kocura), aby mogła chronić zakonników przed uciążliwymi gryzoniami. Najpiękniejszą kartę w tej materii zapisał król walijski Hywel Dda, który za zabicie kota kazał sypać tyle zboża, aby całkowicie przykryć powieszone za ogon zwierzę, lub dać prosię. Oczywiście było to podyktowane względami praktycznymi. W średniowiecznej łacinie (gdyby Cyceron jakimś cudem coś by z niej usłyszał, wątpliwe, czy by zrozumiał z takiej barbaryzacji swojego języka) kot otrzymał takie nazwy jak: ,,catus, guptus, musiola, musipex'', z których dwie ostatnie nawiązują do odłowów myszy. Jednocześnie w tej epoce ugruntował się negatywny wzorzec kota. U podstaw tego mitu legły tajemnicze wówczas cechy kotów jak marcowanie sierści, świecenie oczu, rozwinięty indywidualizm itd. Wszystko to sprawiło, że koty uznano za pomocników diabła i rozpętano wściekłą nagonkę w celu ich tępienia. Ich genezę uważano za diabelską, tylko futro miało być darem św. Piotra. W Polsce pogromy kotów praktycznie nie miały miejsca, ,,ale inne państwa dawały pod tym względem jak najgorszy przykład'' (Andrzej Trepka ,,Król tasmańskich stepów i inne opowieści z życia ludzi i zwierząt''). W Wielki Post zakopywano je, na Wielkanoc palono, w Anglii po uprzednim nadzianiu na coś długiego. Nie mniej haniebnych przykładów dostarczały ówczesne Chiny i Japonia. Mimo postępu nauki, dla niektórych współczesnych ludzi, koty nadal są inspiracją do zabobonów. Wielu boi się kotów czarnych (śladem tych wierzeń był Behemot z ,,Mistrza i Małgorzaty''), w Wielkiej Brytanii – białych, co świadczy jak ciężko potok czasu leczy ludzi z ciemnoty. W czasach nowożytnych koty (ewentualnie fretki) wożono na statkach jako zabezpieczenie przed szczurami, od którego czasem awansowały do bycia maskotką załogi. W XIX wieku w podbitych przez siebie Indiach, brytyjscy żołnierze dostali żartobliwy rozkaz, nawiązujący do wierzeń hinduistycznych, aby salutować przechodzącemu kotu tak jak zmarłemu dowódcy! Od czasu swego udomowienia do chwili obecnej, koty podbiły serca milionów ludzi na całym świecie. Abstrahując oczywiście od religii starożytnych Egipcjan, ich pierwszym miłośnikiem w dziejach był Mahomet, zaś w Europie – papież św. Grzegorz I Wielki. Alighieri Dante miał dwa perskie koty, które mu przewracały karty książek. Kardynał Richelieu nie zaczynał pracy jeśli nie towarzyszył mu, któryś z jego ulubionych kotów. Były to zwierzęta ukochane również przez: cara Piotra I, Alfreda Brehma i jego ojca ornitologa, obu Aleksandrów Dumas, Franza Kafkę i Marię Curie – Skłodowską. Kocimi antagonistami byli: Juliusz Cezar, Czyngis – chan, Mussolini i Hitler, ale kota miał też komunistyczny zbrodniarz Lenin. 7







Również inne kotowate przyciągnęły uwagę człowieka. W mitologii Wikingów para żbików ciągnęła rydwan Frei, co siłą rzeczy czyniło je poświęconymi owej bogini. Żbiki symbolizowały płodność; kobiety ku czci Frei naśladowały ich głosy. Ignacy Kraszewski na kartach ,,Starej baśni'' opisał polowanie na żbika.







Słynny polski ekscentryk, książę Karol ,,Panie Kochanku'' Radziwiłł w zwierzyńcu w Albie na Nieświeżu miał rysie oswojone do polowań. Niemniej kwestia podatności rysia na domestykację jest otwarta, z czego przeważają głosy sceptyków np. w przysłowiu: ,,Ryś jako pies nie będzie służył''. Istnieje Gwiazdozbiór Rysia nazwany tak z powodu trudności z jego dostrzeżeniem, do czego potrzeba mocnego ,,rysiego'' wzroku. Pierwsze w Europie towarzystwo naukowe nazywało się Academia deli Lincei (Akademia Rysiów). Wielka była też popularność rysiej skóry; min. pisał o niej Adam Mickiewicz w ,,Grażynie'' przy opisie głównej bohaterki, zaś kołpak rysi jako ,,znak niechybnej wojskowej służby'' pojawił się na kartach ,,Pana Wołodyjowskiego'' Henryka Sienkiewicza.







Aspekt roli kulturowej lwów jest tematem godnym osobnego opracowania i to o wielu stronach.
Najsłynniejszą rolą jaką im wyznaczył człowiek w swojej kulturze jest dzierżenie prymatu króla zwierząt. Motyw lwa pojawia się już na skalnych malowidłach ludzi pierwotnych. Ów ,,faraon wszystkich zwierząt'' już przed 3 000 lat był obecny w sztuce starożytnego Egiptu. Głowę lwicy miała bogini Sachmet, lwie ciało – sfinks. Lew był także żywym atrybutem władzy faraońskiej, lecz jako niebezpieczny dla ludzi został zastąpiony kotem. Nawiasem mówiąc ,,lwie'' części ciała są obecne z obrazie innych stworów chimerycznych jak gryfy czy chimery. Słynna jest asyryjska płaskorzeźba przedstawiająca króla Assurbanipala polującego z rydwanu na lwy, które w sztuce perskiej były oznaką władzy królewskiej. Wzmianki o lwach wielokrotnie są obecne w ,,Biblii''. Samson gołymi rękoma rozdarł jednego z nich, a potem wybrał miód pszczół, które zagnieździły się między lwimi kośćmi. Daniel bez szkody przebywał wśród nich, tych samych, które później zjadły wrogów proroka (Daniel przeżył ponieważ został wrzucony w pierwszej kolejności, prawdopodobnie wówczas gdy lwy spały, więc dla nich stał się jakby członkiem stada, podobnie mogło być w słynnym, legendarnym przekazie o Androklesie). W Nowym Testamencie lew jest emblematem św. Marka Ewangelisty. 8 W starożytności lwy żyły nawet na Bałkanach (Herodot notuje ich występowanie w Tracji, a więc min. na terenie dzisiejszej Bułgarii!), toteż zwróciły na siebie uwagę starożytnych Greków. W ich mitologii występuje straszliwy lew nemejski o skórze tak grubej, że nie dawało się jej niczym przebić, toteż Herakles po prostu go udusił (wcześniej heros zabił lwa z Kitajronu i odział się w jego skórę). Grecki bajarz Ezop o lwie wspomina 30 razy (w ,,Biblii'' jest 130 wzmianek o lwach) min. w bajce o lwie i myszce, której morał brzmi: ,,zawsze potrzebuje się kogoś mniejszego od siebie''. 9 Antycznym uczonym lwy również nie były obojętne. Pliniusz Starszy pisał: ,,lwy są okrutne, ale wrażliwe na prośby i słabość kobiet'' (w XVI wieku Konrad Gesner podobnie uważał). Arystoteles był znacznie bliższy prawdy: ,,lwy zbliżają się do miast i tu atakują ludzi, kiedy starość i braki w uzębieniu powodują niezdolność do polowań''. Starożytni Rzymianie w lwach widzieli ucieleśnienie potęgi, zaprzęgali je do rydwanów jako uczestników radości triumfatora (Pompejusz – 600 lwów, Cezar – 400), czynili z nich krwawe gwiazdy Koloseum i innych cyrków rozległego imperium, min. rzucano im na pożarcie wielu chrześcijan (może Czytelnik pamięta jak na kartach ,,Quo vadis'' gorliwie domagano się wypuszczenia lwów?). Sławomir Mrożek napisał opowiadanie ,,Lew'', którego tytułowy bohater wykłócał się z dozorcą nie chcąc zjadać chrześcijan. Istnieje bizantyjska mozaika, na której Jezus (przedstawiony według antycznych wzorców) depcze zło wyobrażane lwem i żmiją. Omawiane kotowate zyskały popularność również w średniowieczu, aczkolwiek za królów zwierząt ich wówczas nie uważano. Od lwa pochodzi nazwa miasta Lwów na Ukrainie, co prawda bezpośrednio od imienia założyciela, ale pośrednio ma to związek ze zwierzętami. Wiele jest ,,lwich'' imion takich jak: Leon, Leokadia, Leopold, Leonid etc. XII – wieczny król angielski Ryszard I otrzymał przydomek Lwie Serce, a więc symbol heroizmu. Czytelnicy ,,Krzyżaków'' Henryka Sienkiewicza zapewne pamiętają Zygfryda de Löwe (niem. Löwe – lew), zaś jednym z założycieli Marchii Brandenburskiej był ,,kat Obodrzyców'' (Paweł Jasienica ,,Polska Piastów'') Henryk Lew. Dwaj przedstawiciele omawianego gatunku, o dziwnie ludzkich wąsach, widnieją na płycie wiślickiej. Być może artysta chciał przez te postaci oddać strażników Drzewa Życia. 10 Motyw lwa – symbolu odwagi widniał na licznych tarczach rycerskich; były też zakony Lwa, lub Lwicy. Lwa uwieczniły godła Anglii (razem z jednorożcem; opieka nad królewskimi lwami była dworskim urzędem), Szkocji, Norwegii i Danii, oraz herby miast: Zurychu, Luksemburga i Belfortu, a także tron władcy frankijskiego Bagoberta i średniowieczna tkanina ,,dama z jednorożcem''. Jean de La Fontaine pisał o lwach w wielu bajkach. W Chinach rzeźby stylizowanych lwów są cenionym elementem dekoracyjnym. Wśród Masajów pojedynek z lwem jest kulminacyjnym punktem inicjacji. Popularność lwa wycisnęła piętno na literaturze, zarówno na kartach ,,W pustyni i w puszczy'' Henryka Sienkiewicza, jak też ,,Lwa'' francuskiego pisarza Josepha Kessela, gdzie tytułowy lew jest na wpół domowym zwierzęciem przyjaźniącym się z młodą dziewczyną. Walczył z nim w rytualnym pojedynku młody Masaj zazdrosny o tę przyjaźń. Również dzisiaj lwy fascynują miliony ludzi na całym świecie. Jest to jeden ze znaków Zodiaku, w krajach anglosaskich jest symbolem masonerii, mówimy o ,,lwiej części''. W Wenecji gdzie jest słynna rzeźba lwa, rozdawane są Złote Lwy jako nagroda filmowa. ,,Lew jest dżentelmenem, jeśli zostawisz go w spokoju, pójdzie swoją drogą i nie będzie się tobą przejmował...''







Po ulicach starożytnego Rzymu ekscentryczny cesarz Heliogabal przebrany za Bachusa jechał w rydwanie zaprzężonym w sprowadzone z Azji tygrysy. Marko Polo widząc na dworze mongolskim te dzikie koty oswojone do celów łowieckich, nazywał je ,,lwami pręgowanymi'' (a prawdziwe lwy: ,,lwami babilońskimi''), co teraz może trudno zrozumieć, kiedy Panthera tigris zna każde dziecko... W słynnym utworze Williama Szekspira , Romeo porównuje siebie do wygłodzonego tygrysa, zaś Salvador Dali umieścił ich dwóch przedstawicieli w centrum obrazu zatytułowanego: ,,Sen spowodowany przez lot pszczoły, wokół granatu, na sekundę przed obudzeniem''. Allan Alexander Milne stworzył postać Tygryska, przyjaciela Kubusia Puchatka. W europejskiej literaturze poświęconej Indiom, zawsze obecne są tygrysy, co zanotował Zdenek Vesolovsky na kartach ,,Głosów dżungli''. I tak; Rudyard Kipling w ,,Księdze dżungli'' pisał o Sher Khanie. Innym przykładem jest tygrysica Iskra kapitana Korkorana i można by takich przykładów mnożyć w nieskończoność, zupełnie tak jakby europejscy literaci między pojęciami Indie, a tygrysy, postawili znak równości. Sławomir Mrożek napisał opowiadanie ,,Męczeństwo Piotra Oheya'', którego fabuła toczy się wokół tygrysa w łazience, który być może ,,wyewoluował z wysoko rozwiniętej pasty do zębów'' według słów jednego z bohaterów. 11 Alfred Szklarski pisał o tygrysach w powieściach: ,,Tomek w krainie kangurów'', ,,Tomek na tropach yeti'' i ,,Tajemnicza wyprawa Tomka''. Tygrysy doznawały czci boskiej na Syberii, gdzie pobożność zabraniała nadużywania tego wyrazu. Jeśli już go wymawiano to szeptem i z odpowiedniki zaklęciami, aby nie prowokować srogiego idola. O owej czci świadczy też zwrot ,,pan tygrys'' (sic!). Polowanie na niego było świętokradztwem, za które groziła zemsta innych zwierzęcych bogów. Najstarszą podobizną tygrysa było pewne liczydło znalezione w wykopaliskach pakistańskiego Mohendżo Daro. O tygrysach są wzmianki w zabytku literatury sanskryckiej ,,Siedmiu opowieściach papuzich''. W mitologii hinduskiej władzę nad tygrysami dzierżył Bengala, król tych największych kotowatych, strażnik grobów i świątyń. 12 Pełno jest też wzmianek o czarnych tygrysach, których egzystencji, biologicznie możliwej, nie odnotowano w realnym świecie. Podkreślana jest też bliskość tak odmiennych gatunków jak tygrys i człowiek. Otóż w pewnym micie, tygrys szedł przez dżunglę pod postacią chłopca, który wzięty za sierotę, został zaadoptowany przez pewnego starca, który zaczął go posyłać do szkoły. Tam ujawniła się tygrysia natura naszego bohatera; bił się ze wszystkimi, za co nauczyciel zbił go kijem. Wówczas chłopiec zamienił się w tygrysa i uciekł do lasu, tyle, że z pręgami jako śladami razów zaaplikowanych przez pedagoga (Kipling miał inną koncepcję tygrysich pręg, którą czytelnicy ,,Księgi dżungli'' na pewno znają). Tygrys jako srogie, karzące bóstwo pojawia się w kulturze Syjamu (obecnie Tajlandia). Miał tam rangę sędziego grzesznej ludzkości, o czym świadczy niesprawiedliwa i nieludzka procedura sądowa z tego kraju, gdzie grupę ludzi podejrzanych o dokonanie przestępstwa zostawia się do dyspozycji tygrysowi; zjedzonego uznaje się winnym. Miejmy nadzieję, że w Polsce nigdy to nie będzie miało miejsca, bo i tak ze sprawiedliwością jest na bakier. W mitologii malezyjskiej istnieje zbudowane przez tygrysy miasto z ludzkich kości przykrytych również ludzką skórą. W horoskopie chińskim tygrys zajmuje pokrewną rolę ,,europejskiego'' lwa. Kiedy Japończycy bombardowali Pearl Harbour, z ich ust wydobywały się okrzyki ,,tora!'', czyli tygrys.







Czytelnicy ,,Faraona'' Bolesława Prusa być może pamiętają o ,,skórach panterczych'' będących w starożytnym Egipcie oznaką kapłaństwa. W murzyńskiej Afryce lamparcia skóra symbolizuje godność wojownika lub króla (na kartach ,,W pustyni i w puszczy'' jest o tym krótka wzmianka). Co do regaliów, dwa żywe lamparty były symbolem władzy oby Beninu. Polscy husarze chętnie używali lamparcich skór. W modzie kobiecej XX wieku niezdrową fascynację lamparcimi futrami zainicjowała Jacqueline Kennedy, żona pewnego sławnego prezydenta USA. Obecnie ogrody zoologiczne zaangażowane w ochronę dzikich kotów piszą: ,,Kobietom odzianym w futra zagrożonych gatunków – wstęp wzbroniony''.






Gepard był pierwowzorem wobo z ,,W pustyni i w puszczy'' Henryka Sienkiewicza.






Kontrowersje dotyczą istnienia onzy, hipotetycznego, przypominającego geparda zwierza z Ameryki Środkowej, o którym jest ponoć wzmianka w relacji Kolumba. Popularne są też w sztuce prekolumbijskiej.







Amerykańskim krewnym naszych Mruczusiów, który wycisnął najtrwalsze piętno w wyobrażeniach wielu jest jaguar. Był on jedną z pozycji kalendarza azteckiego. W dawnym Meksyku istniał też zakon rycerski Jaguarów; wojowników przebranych w skóry tych zwierząt. Charyzma jaguarów sięgała też dalej w głąb lasów tropikalnych. W wielu mitach i legendach są one strażnikami świętych miejsc, bogami, demonami. Wierzono też w przemianę ludzi w jaguary i na odwrót. Nieraz je antropomorfizowano; krótko mówiąc rola kulturowa jaguarów w Nowym Świecie jest zbliżona do tej jaką odgrywają tygrysy w Azji...







Dużo można powiedzieć o całej uwadze jaką przez tysiąclecia człowiek skupiał na psie. Wizerunki wczesnych ras potomków wilków i szakali zdobią już ściany jaskiń ongiś zamieszkiwanych przez ludzi pierwotnych. Psy dużą rolę odgrywały też w starożytnym Egipcie; proszę zwrócić uwagę, że działo się to w tym samym narodzie, który czcił koty. Piszę o tym, aby Czytelnik mógł właściwie podchodzić do mitu wzajemnym antagonizmie psów i kotów, wynikającym najczęściej z sadystycznych skłonności właściciela lokowanych w psie. Przedstawiciele obydwu gatunków najlepiej się ,,rozumieją'' po dłuższym okresie przebywania w pojedynczym odchowie. Warto też zwrócić uwagę, na dość popularny obyczaj hodowców danej psiej rasy, którzy chcąc podkreślić jej domniemany starożytny rodowód, mówią, że egipski bóg Anubis był przedstawiany właśnie z głową właśnie ,,ich'' psa, co nie jest wcale takie proste. W ,,Biblii'' niewiele miejsca poświęcono psom, rezerwując głównie to określenie dla homoseksualistów. Pojęcia ,,Chiny'' i ,,psy'' na ogół nasuwają skojarzenia kulinarne i nie bez racji. Rasy psów chińskich są zróżnicowane i nie wszystkie przeznaczone do rzeźni. Znaczenie ozdobne miały psy bezwłose, po rewolucji kulturalnej zepchnięte do podziemia. Żaden Chińczyk nie odważyłby się jeść innej rodzinnej rasy, otaczanej kultem największym w dziejach interakcji człowiek – pies jaką były pekińczyki. Obowiązywał zakaz ich wywożenia przez granice kraju sankcjonowany karą śmierci (tak jak za śmierć pekińczyka). Według najsłynniejszego przepisu hodowlanego autorstwa pewnej cesarzowej, ubóstwiane pieski miały być karmione min. ,,piersiami przepiórek, płetwami rekina'' . Wybredność w przyjmowaniu pokarmów uważano za zaletę ,,aby było widać, że to cesarski piesek''. W ich leczeniu nie żałowano ,,pstrych pijawek'' ni rogu nosorożca... W Japonii nieco podobny status osiągnął czarno – biały japoński czin, również hodowany na cesarskim dworze, nieraz w klatce (sic!) jak mały ptaszek. Wywożony był wyłącznie w charakterze daru. Psy były też nieobce starożytnym Grekom, którzy jako pierwsi w dziejach zaczęli wykorzystywać je w wojsku. Obecne były w ich mitologii zarówno Argos z ,,Odysei'' Homera jak i trójgłowy Cerber pilnujący bram Hadesu... Wiele uwagi poświęcili im też Celtowie. Druidzi żuli psie mięso, aby posiąść mądrość strzeżoną przez zwierzę. Oczywiście to tylko zabobony, ale psy rzeczywiście są bardzo inteligentne.







Wilki od zawsze fascynowały ludzi. 13 Ich pierwotny areał obejmował tereny od Portugalii po Rosję, od Włoch po Norwegię, Bliski Wschód, Azję Środkową, północ Indii, zachód Grenlandii i Nowy Świat od Alaski po Kostarykę (aktualny: Polska, Hiszpania, Włochy, Rosja, Finlandia, Rumunia, Słowacja, północ Indii, zachód Grenlandii, Kanada, Alaska, południe Meksyku) nic więc dziwnego, że pamięta o nich wiele ludów. Starożytni Egipcjanie czcili orientalne wilki żyjące w sąsiedztwie ich kraju jako święte zwierzęta Anubisa, na równi z szakalami. W Nowym Testamencie, Jezus mówił Apostołom: ,,posyłam was jak owce między wilki'', zaś Hindusi zaliczali je do sfery sacrum. Starożytni Grecy bali się wilków. Ich rodowód wywodzili od złego króla Lykaona, który chcąc zakpić z bogów podał im mięso swego syna, ale ci zamienili wyrodnego ojca w wilka (kierując się tymi samymi negatywnymi emocjami europejscy przyrodnicy słowem ,,likaon'' określili dzikie psy afrykańskie, co jest oczywiście dla nich krzywdzące). Czcili Apolla Wilkobójcę, któremu poświęcona była szkoła założona przez Arystotelesa (stąd: wyraz liceum, na ogół nie budzący ,,wilczych'' skojarzeń). Wilkami fascynowały się także plemiona starożytnej Italii. W poemacie rzymskiego historyka Liwiusza, przyszłymi założycielami Rzymu, Romulusem i Remusem, miała zaopiekować się wilczyca natchniona przez Marsa. Później bliźniętami miał się zająć pasterz. Motyw wędrowny tej historii jest także popularny w Indiach (wykorzystał go Rudyard Kipling na kartach ,,Księgi dżungli''). Trzeba jednak zdać sobie sprawę, że w realnym świecie Romulus i Remus nie przeżyliby, nawet gdyby wadera (wilczyca) zaopiekowała się nimi. Wilki rosną bowiem szybciej niż ludzie; po prostu bracia nie mogliby się przystosować, ani nawet porozumiewać z resztą stada, nie mówiąc już o walkach o przewodnictwo. Zginęliby więc i oczywiście Rzymu by nie założyli. Częściej natomiast mamy do czynienia z sytuacją odwrotną, kiedy to kobiety karmiły w czasach prehistorycznych oswojone wilcze szczenięta zastępujące im wkładki laktacyjne. Wracając do legendy; owa wadera karmiąca bliźnięta znajduje się w herbie Rzymu, zaś na Kapitolu stoi jej pomnik (zastanawiające, że postaci bliźniąt dodano dopiero w czasach renesansu. Jednak (o ironio losu!) wilki również ginęły na arenach Koloseum w śmiertelnych zmaganiach z gladiatorami i to właśnie starożytni Rzymianie ułożyli przysłowie: Homo homini lupes - ,,człowiek człowiekowi wilkiem'', całkiem niesłusznie, bowiem ,,należy sobie życzyć, aby ludzie byli wobec siebie jak wilki'' według Zdenka Veselovskiego. Należy bowiem wiedzieć, że wilki nie zabijają się nawzajem, ponieważ mają skuteczny wygaszacz agresji – widok odsłoniętego gardła. Dawni Łotysze składali wilkom ofiary z kóz. Sen Giedymina – jednego z władców pogańskiej Litwy o żelaznym wilku został zinterpretowany jako wezwanie do założenia nowego miasta, od wilka nazwanego Wilnem (czeski prehistoryk Šafařik uznał, że miasto to założyło słowiańskie plemię Wilków). W mitologii Wikingów występuje potworny wilk Fenrir, syn boga Lokiego, który w czasie Ragnaröku miał zjeść boga Odyna, a potem zginąć z ręki jego syna Widara. W średniowieczu wilki budziły lęk. Na skutek wojen, epidemii i głodu ludzie marli ,,jak muchy'', co wilkom dawało dostęp do rogu obfitości – mnóstwa ludzkich zwłok. Wtedy też narodził się mit wilka – ludożercy. Wilk był tworem najbardziej przerażającym w wyobraźni wielu. Przypisywano mu czerwony język, mówiono, że zdeptana wilczymi łapami trawa już nie odrasta, że będąc zaskoczonym przez wilka zostanie się niemową etc. Wszystko to oczywiście nieprawda. Z tego okresu pochodzi legenda o św. Franciszku i wilku z Gubio. W czasie epidemii dżumy pewien ksiądz przyniósł wilcze skóry, które miały zabrać chorobę ku oburzeniu medyków. Mity te utrzymywały się jeszcze przez wieki. W jednej z nowel ,,Dekameronu'' opowiedziano o koszmarnym śnie, w którym wilk zagryzł pewną kobietę, która nie posłuchała potem ostrzegającego ją męża i sen się sprawdził. Herb Stefana Batorego, Smocze Zęby w Rzeczpospolitej Obojga Narodów nazywano Wilczymi Zębami. Motyw wilka nie był obojętny ani La Fontaine'owi w XVII wieku, ani Ignacemu Krasickiemu w wieku XVIII. Oczernianie wilka to specjalność europejska, bowiem niepiśmienni i nie studiujący zoologii Indianie i Eskimosi dzięki wielowiekowym kontaktom posiedli niezgłębioną wiedzę o wilkach. Ma ona odbicie w ich mitologii, jakże przypominającej wykład naukowca ekologa w baśniowej powłoce! Inuicki bóg Nieba, Kaila stworzył Kobietę i Mężczyznę, z czego ta pierwsza z dziury w glebie wyciągnęła karibu. Potomstwo pierwszej pary ludzkiej żyło z polowań nań, jednak doszło do degeneracji owych jeleniowatych i ludzkości, odławiającej tylko okazałe sztuki. Zagroził im głód. Wtedy Kaila kazał Duchowi Wilków, Amarokowi, aby jego potomstwo dokonywało selekcji stad, dzięki czemu równowaga ekologiczna została zachowana. Legendę zanotował Firley Mowat. Wilcza sława zdaje się nie mieć granic. Mówimy o ,,wilczym apetycie'' i o ,,wilczym bilecie'', a nawet o ,,wilczym pazurze'', o ,,wilczym prawie silniejszego'' (stek bzdur) etc. Dzieci znają różne wersje Czerwonego Kapturka (zrezygnowano z makabrycznej wersji wilka karmiącego dziewczynkę mięsem z babci). Adeptów harcerstwa nazywano ,,wilczętami'' (min. Maria Dąbrowska w opowiadaniu ,,Wilczęta z czarnego podwórza''). Światowy rozgłos uzyskały: piosenka S. Regiani ,,Wilki weszły do Paryża'', wiersz Paula Verlaine'a ,,Wilki'' i film Texa Avery'ego ,,Tańczący z wilkami''. ,,Wilk'' to także młynek do mięsa. W Polsce owoce pokrzyku to wilcze jagody. W języku francuskim ciche chodzenie to chód ,,wilczym krokiem'' (pas de loup), wąskie ścieżki to wilczy trop (a la queue leu leu 14 ), lwia paszcza to wilcza paszcza, purchawka to wilczy pęcherz. W niemczyźnie występują ,,wilki w owczej skórze'' (Wölfe im Schafspelz). Ludy anglosaskie miesiąc styczeń określiły jako ,,wilczeń'', zaś na sławnej rycinie Albrechta Dürera zatytułowanej ,,Rycerz, śmierć i diabeł'' ten ostatni był wzorowany na wilku! Już w USA wilk jest uważany za zwyczajną zwierzynę łowną, a w Kanadzie cieszy się dużą popularnością. Sprzedawane są tam wilcze maskotki i breloczki z odlewem wilczej łapy (oczywiście zminiaturyzowanym!). Omawiając rolę kulturową wilków trudno byłoby pominąć aspekt wilkołactwa – mitologicznej przemiany ludzi w wilki. Wspominał o nim już Herodot pisząc o Neurach; plemieniu znad rzeki Ner na terenie obecnej Polski, których miały przegnać olbrzymie węże. 15 O wilkołakach głośno było w mitologii słowiańskiej i w całej średniowiecznej Europie. Pod koniec II wojny światowej Niemcy założyli organizację partyzancką Werwolf, czyli Wilkołak (,,Związek Rozwścieczonych Chłopaczków'' według Tomasza Manna). Jest to także ceniony element horrorów. Tą wzmianką żegnamy się z wilkami.








Było to na fermie zwierząt futerkowych pod koniec XX wieku. W nocy działacze ochrony środowiska (ekologia to nie do końca to samo!) pomalowały srebrne lisy czerwoną farbą. Lisy już nieraz budziły zainteresowanie człowieka. W ,,Biblii'' Samson nałapał lisów, do których ogonów poprzywiązywał pochodnie i wypuścił na filistyńskie pola powodując tym wielkie straty gospodarcze. Dzięki swojej inteligencji i charakterystycznemu wyrazowi pyska, lis rudy stał się symbolem wielkiego sprytu i chytrości. Już Ezop w VI wieku p. n. e. uczynił z niego bohatera licznych bajek zwierzęcych, kontynuowanych przez Fedrusa, któremu również motyw lisa nie był obojętny. W średniowieczu (XII – XIII wiek) powstały ,,Roman de Renart''; anonimowe i oktosylabiczne dzieło, an które złożyło się 27 opowiadań o lisie Renarcie walczącym ze swym wujem, wilkiem Isengrimem, zwierzem głupszym, lecz silniejszym. Opowieści te stanowiły parodię ówczesnego społeczeństwa. O ochronie lisów wspomina już ruska ,,Powieść lat minionych''. W Polsce pionierem ich ochrony był Zygmunt August. Archaiczne polskie określenie lisa to: ,,liszka'' (np. w przysłowiu: ,,każda liszka swój ogonek chwali''), czy ,,mykita''. W dawnej Francji lisa nazywano renart (od niemieckich: ,,Reinhart und Reinghard''), jak i goupil (od łac. ,,vulpiculus et vulpes''). Jean de La Fontaine dużo pisał o lisach min. jak jeden z nich został oszukany przez koguta. Ignacy Krasicki pisał o lisie, który wpadł do studni i domagał się pomocy od wilka, który poprzestał na wyrażeniu ubolewania. Morał: ,,Kto nikomu nie wierzył, temu nikt nie wierzy''. Ponieważ sława Renarta jest ciągle żywa, w 1793 r. Goethe napisał epos ,,Lis Przechera'' również o lisie walczącym z wilkiem Srogoszem. W Polsce zapewne znany jest lis Sadełko z ,,Sierotki Marysi i siedmiu krasnoludków'' M. Konopnickiej, który pozabijał tytułowej bohaterce gęsi. 16 W Japonii dwa lisy są poświęcone bogu ryżu Inari. Ich posągi umieszczone przy świątyniach trzymają w pyskach klucz do spichlerzu z ryżem i kulę jako symbol płodności. Wielu japońskich biznesmenów posiada w domach ołtarze poświęcone lisom, powszechnie uważanym za właścicieli eliksiru życia, lub dynamicznych możliwości. W 1990 r. dzięki Akiro Kurosawie lisy trafiły na ekrany kin.






Rola kulturowa cyjonów ogranicza się do wzmianki o ich najeździe w ,,Księdze dżungli'' Rudyarda Kiplinga.







Zajmijmy się teraz szakalami. Jako psowate odżywiające się padliną, siłą rzeczy musiały odgrywać ważną rolę w kulturze starożytnego Egiptu, gdzie przywiązywano dużą wagę do życia pozagrobowego. Uważano, że szakale zjadając trupa pomagają mu dostać się na tamten świat. Czczono je jako poświęcone Anubisowi. Są o nich wzmianki na kartach ,,W pustyni i w puszczy'' H. Sienkiewicza i w ,,Księdze dżungli'' Rudyarda Kiplinga.







Indianie nazywali kojoty ,,małymi braćmi'', ,,mądralami'' i ,,śpiewającymi psami''. Kojot był również sprytnym bóstwem, indiańskim odpowiednikiem skandynawskiego Lokiego, czy greckiego Hermesa, na którym jest wzorowany pewien zwierz z kreskówki o Strusiu Pędziwietrze...







W 1999 r. Jerzy Hoffman zekranizował ,,Ogniem i mieczem'' H. Sienkiewicza, gdzie Izabella Scorupco w roli Heleny nosiła czapkę z futra sobola, podczas gdy w oryginale było to futro kuny (nie słychać było o protestach organizacji ,,zielonych'').







Rozliczne łasicowate fascynowały swoim futrem – siłą sprawczą swej zguby. Już w biblijnej księdze ,,Exodus'' czytamy, że Arka Przymierza była okryta skórami borsuków.









Bielejące na zimę futra gronostai były atrybutem władców, a także rektorów uniwersyteckich.








Rola kulturowa łasicowatych nie ogranicza się jednak tylko do futer... Nawet ci co nie czytali ,,Pamiętników'' Jana Chryzostoma Paska, słyszeli o jego oswojonej wydrze Robaku, którego dzieje mają europejski rozgłos. Robak został ofiarowany królowi Janowi III Sobieskiemu i zginął zabity przez jednego z dragonów dla futra jakby to było zwierzę dzikie...









Jest taka polska baśń, w której Jezus zamienił gospodarza, który Go napadł w niedźwiedzia, oczywiście, że brunatnego, co miało tłumaczyć podobieństwo kończyn obydwu gatunków (niedźwiedzia i człowieka). 17 W antropomorficznym ujęciu przyrody tron króla zwierząt należy się lwu, ale ten ostatni uzyskał go dopiero w dobie renesansu. Niedźwiedź był pierwszy a jego prymat niekwestionowany. Po jego ,,detronizacji'' przez lwa, króla zwierząt w niedźwiedziu widzieli nadal rozliczni górale, ludy nordyckie i wschodnie. Odbicie jego wielkiej siły, której jest symbolem, stanowi choćby przysłowie polskich górali: ,,Jak niedźwiedź głaśnie, to w krzyżach trzaśnie''. Wielką popularnością cieszyły się niedźwiedzie tańczące, których tresura polegała na założeniu drewnianych chodaków i podgrzaniu blachy, na której zwierzę stało. W miarę wzrostu temperatury blachy, zwierzę zaczynało przestępować z łapy na łapę, a treser grał na fujarce, której dźwięk z czasem zmuszał niedźwiedzia do ,,tańca'' ilekroć ten usłyszał znany sobie instrument. Omawiane ssaki przyciągały uwagę już ludzi pierwotnych, o czym świadczy min. wyryty w skale wizerunek niedźwiedzia jaskiniowego w Eyzies de Tayac. W Grocie Trzech Braci w Ariége (również Francja), przedstawiony jest odłów niedźwiedzi z użyciem łuków, strzał i kamieni. Niedźwiedź jaskiniowy był więc dla ludzi pierwotnych wrogiem i zwierzyną łowną i wyginął właśnie z ich winy, ale czy jest to obraz pełny? Nie można wykluczyć ówczesnej kultowej roli niedźwiedzi. Może taki właśnie charakter posiada celtycka kamienna rzeźba z góry Ślęży? Sakralne znaczenie niedźwiedzie brunatne z Sachalinu i Hokkaido posiadały w kulturze Ajnu. Ich łby były totemami, a ich młode przez pewien czas odchowywano, aby w stosownym czasie, zanim dorosną i staną się niebezpieczne – zabić je na mięso. Niech się Czytelnik nie dziwi konsumpcyjnemu wykorzystaniu niedźwiedzi – w dawnej Polsce też spożywano ich mięso. Największym rarytasem były łapy, zaś mózg uważano za trujący. Oczywiście bardziej znanym produktem uzyskiwanym z niedźwiedzi były ich skóry, które posłużyły do wyrobu słynnych nakryć głowy brytyjskich gwardzistów (niedźwiedzie brunatne wyginęły w Wielkiej Brytanii). Ongiś w Europie Środkowej miały miejsce ,,tańce niedźwiedzi'' wykonywane przez tancerzy odzianych w skóry tych zwierząt. Miały jakoby przynosić szczęście, co wskazuje, że były reliktem dawnych wierzeń przypisujących niedźwiedziom poczesne miejsce. W mitologii greckiej Zeus przeniósł na nieboskłon nimfę Kalisto zamienioną w niedźwiedzicę przez Artemidę, co miało wyjaśniać istnienie gwiazdozbiorów Wielkiej i Małej Niedźwiedzicy, które wskazują północ. Samo słowo ,,Arktyka'' pochodzi od arktos – greckiego określenia niedźwiedzia. Ten sam człon pochodzący od praindoeuropejskiego ,,orksos'' zawierają takie nazwy niedźwiedzi jak: bretońskie arz, galijski arth, irlandzki art i francuski ours. Od niedźwiedzia jako orksosa wyewoluowały też nazwy geograficzne jak: Orsiére, Orciére, czy Ourciére, a także imię Artur. Popularne wśród Piastów imię Mieszko również może pochodzić od niedźwiedzia. Jeśli jesteśmy już przy Słowianach... Słowo niedźwiedź było zastępczym określeniem właściwego słowa objętego tabu (tak jak na Syberii tygrys), a oznaczało wiedzę o miodzie. Ignacy Kraszewski na kartach ,,Starej baśni'' pisał o oswojonym niedźwiedziu kniazia Miłosza. Henryk Sienkiewicz w ,,Krzyżakach'' maluje realistyczne wówczas sceny Zbyszka idącego na niedźwiedzia z widłami i toporem, oraz mówi o oswojonym niedźwiedziu na zamku krzyżackim. W XVI wieku Zygmunt Stary lekkomyślnie wypuścił niedźwiedzia, który mu ludzi poturbował. Do błazna Stańczyka, który wówczas uciekł, powiedział: ,,Zachowałeś się jak błazen, a nie jak rycerz'', ten zaś zripostował: ,,Większym błaznem jest ten kto niedźwiedzia ku własnej szkodzie wypuścił''. Czy nie myślał czasem o Prusach? Jego syn Zygmunt August lubił brawurowe łowy na te zwierzęta. Wzmianki o niedźwiedziach są obecne również w ,,Trylogii'' Henryka Sienkiewicza. Na kartach ,,Ogniem i mieczem'' autor umieścił scenę gdy Jan Skrzetuski dumając o Helenie nie zauważa oswojonego niedźwiedzia, który go zaatakował, a zabity został Zerwikapturem Longina Podbipięty. Główny bohater ,,Potopu'' Andrzej Kmicic otrzymał od Sienkiewicza herb Rawicz (wyobraża on kobietę jadącą na niedźwiedziu). Nie był to prawdziwy herb Kmicica i autor wiedział o tym. Miało to bowiem znaczenie symboliczne. Warto zwrócić też uwagę, że Zagłoba nie był herbu Wczele, ale miał herb własny Zagłoba (wszystkie nazwiska występujące w ,,Trylogii'' są historyczne). W tym też dziele autor chcąc podkreślić brawurę księcia Bogusława Radziwiłła kazał mu wyszukiwać szczególnie niebezpieczne osobniki – niedźwiedzice z potomstwem. Adam Mickiewicz o niedźwiedziach pisał w bajce o Leszku i Mieszku. Zajmują one też poczesne miejsce na kartach ,,Pana Tadeusza''. Niedźwiedź brunatny również w innych językach otrzymał nazwy podkreślające jego umaszczenie. Jest nim kolor brązowy (,,ber'', ,,bar''). I tak po niemiecku nazywa się ,,der Bär'', po angielsku ,,bear'', w języku hindi ,,baldo''. 18 Podkreślają to również niektóre europejskie nazwy geograficzne jak: Bärenberg, Bärenbach czy Bernewiller. Nawet dwie stolice europejskie wywodzą swe nazwy od niedźwiedzi. Są to: Berlin (Jezioro Niedźwiedzi 19 ), który w herbie ma czarnego niedźwiedzia (nie jest to baribal, lecz stylizowany Ursus arctos) w szarym polu i Berno; niegdyś teren licznie zamieszkany przez niedźwiedzie, w średniowieczu wytępione przez poddanych hrabiego Zahringen. Śladem dawnego szacunku do tych zwierząt było obchodzone niegdyś na całej północy Europy ,,święto niedźwiedzi'', podczas którego wypuszczano do lasu czteroletniego, odkarmionego przez kobietę niedźwiadka, dla uczczenia dobrych stosunków między ludźmi a zwierzętami. Niedźwiedź jest również symbolem Rosji, nie występującym jednak w jej godle. Popularność niedźwiedzi trwa nadal. Ich pluszowe podobizny, tzw. misie na całym świecie są ulubionymi zabawkami małych dzieci...








W Szczecinie przed wejściem do tamtejszego kina ,,Kosmos'' znajduje się figurka pewnego siedzącego zwierzaka. Jest to niedźwiedź polarny – symbol klimatyzacji. Jest to tylko kropla przykładu w morzu jego znaczenia kulturowego. Rzymski cesarz Neron na arenie cyrkowej urządził polowanie niedźwiedzi polarnych na foki. Nie muszę chyba mówić, że było to widowisko luksusowe i ekstrawaganckie; ssaki pochodziły przecież z Dalekiej Północy, a do Wiecznego Miasta droga była daleka, zresztą niewielu Europejczyków znało wtedy białe niedźwiedzie... W Polsce międzywojennej maskotką jednego z oddziałów wojskowych była niedźwiedzica polarna – Baśka Murmańska, przywieziona z Rosji. Zginęła wynurzając się z rzeki, gdy zabili ją przerażeni chłopi. Z sentymentem pisał o niej Szymon Kobyliński (,,Szymona Kobylińskiego gawędy o broni i mundurze'') – wielokrotnie w dzieciństwie utrzymujący kontakty z oswojonym ,,misiem''. Jednak niedźwiedzie polarne żyją w Arktyce i właśnie wśród Eskimosów ich rola kulturowa jest największa. Niedźwiedź polarny występuje tam jako Nanuk – Duch Północy. Mitologia często wymienia małżeństwa ludzko – niedźwiedzie. Inuicki heros; Człowiek – Księżyc, patron łowiectwa, jeździ na saniach zaprzężonych w niedźwiedzie polarne. Kości prącia ich samców są cenionymi amuletami dla młodych myśliwych. Eskimoskie lekarstwo na bezpłodność to prącie Nanuka, które się spożywa. Wielkie znaczenie ma zabicie pierwszego białego niedźwiedzia. Jest ono czczone śpiewem i tańcami. Ludzki bohater uroczystości odtwarza przebieg polowania, tańczy ze strzelbą w ręku przed czaszką niedźwiedzia, przy czym towarzyszy mu matka lub żona. Rolę kulturową niedźwiedzia polarnego u Eskimosów trafnie określił Chrystian Kempf, członek grupy ekologów arktycznych mówiąc: ,,Dla mieszkańców Arktyki niedźwiedź Nanuk jest bliskim kuzynem, a także istotą idealną. Stąd też rady dawane sierotom, lub pechowym myśliwym, aby poszli uczyć się u Nanuka''. 20









Starożytni Egipcjanie na ogół zafascynowani zwierzętami pierwsi uznali wieprzowinę za mięso nieczyste. Znali za to inne świńskie zastosowanie... Oko świni rozrobione z oliwą i z miodem było lekarstwem na ślepotę, aplikowanym do … ucha. W Starym Testamencie również zaliczano świnie do zwierząt nieczystych, a więc również obowiązywał zakaz spożywania ich mięsa. Nowy Testament podaje obraz wypędzonych złych duchów, które opętały stado świń, które się razem z nimi potopiło. O omawianych parzystokopytnych mówi również Jezusowa przypowieść o synu marnotrawnym, który przehulawszy ojcowski majątek, z głodu pragnął spożywać strąki, którymi karmiono trzodę chlewną. Proszę zwrócić uwagę jakie to musiało być upokorzenie, skoro świnie miały być nieczyste; zresztą Czytelnik też zapewne nie chciałby znaleźć się w takiej sytuacji. Świnie cieszyły się wśród Celtów wielkim poważaniem jako symbol mądrości (faktycznie są bardzo inteligentne). Z terenów obecnej Ukrainy pochodzi znaleziony w jednym z monasterów fresk ,,Walka błaznów''. Przedstawia on dwie postaci walczące oszczepami, z czego jedna z nich, obnażona do pasa, ma podejrzanie wydłużony pysk … jak u świni! W rzeczy samej jest to scena mitologiczna. Islam – czerpiący z dorobku judaizmu i chrześcijaństwa, uważa wieprzowinę za nieczystą. W XIX – wiecznych Indiach w czasie rewolucji sipajów, żołnierze muzułmańscy zbuntowali się przeciwko Brytyjczykom, ponieważ nowa amunicja, której musieli używać była smarowana tłuszczem wieprzowym jak i wołowym, co do owych naboi zraziło też hinduistów. Na Nowej Gwinei świnie są symbolem bogactwa i otacza je szacunek. W 1974 r. dwa papuaskie plemiona stoczyły bitwę o jedną tylko świnię, co w Europie raczej trudno sobie wyobrazić. W kulturze judeochrześcijańskiej i islamskiej świnie mają negatywną symbolikę. Nazwanie kogoś świnią jest obelżywe, ponieważ zwierzęta te symbolizują brud, głupotę i łakomstwo, ale nie ma to potwierdzenia w faktach.









Całkiem inaczej przedstawia się rola kulturowa świniowatych w Indiach. Przecież to dzik Warraha, wcielenie Wisznu, miał wyłowić Ziemię z wód potopu. W mitologii greckiej dziki były przedstawiane jako zwierzęta bardzo groźne. Herakles ujarzmił odyńca erymantejskiego zmęczywszy go długim pościgiem. Tezeusz zabił innego chrząkającego potwora (maciorę Faję). Właśnie dzik uśmiercił Adonisa, kochanka Afrodyty. Czy nimb strachu, który otacza dziki jest zasłużony? I tak i nie. Dzik jest niebezpieczny, ale pierwszy nie zaczyna ataku. Niesprowokowany idzie swoją drogą. Szarżując na człowieka odyniec atakuje tylko raz i w porę odskoczywszy można być bezpiecznym. Z lochą z warchlakami jest gorzej. Do Dioklecjanie, z czasów kiedy był jeszcze zwykłym legionistą, zachowała się następująca anegdota. Otóż w Galii usłyszał przepowiednię, że zrobi karierę kiedy zabija strażnika imieniem Aper (Dzik) co się sprawdziło. Na dawnych celtyckich monetach obecny był wizerunek dzika, obecnie zastąpiony przez wizerunek królowej. ,,Lepiej jednak powstrzymać się do komentarza, bo można trafić do Tower'' – jak to żartobliwie określił Terry Deary w książce ,,Strrraszna historia. Ci koszmarni Celtowie''. W czeskiej legendzie występuje srogi dzik z Gór Kawczych zabity przez Biwoja na oczach księżnej Libuszy. 21 Dla Słowian dzik był zwierzęciem bóstw chtonicznych (podziemnych). Przedstawiano go walczącego z innym zwierzęcym idolem – wielką suką. W średniowiecznej Polsce występował herb Świnka przedstawiający odzianą w czerwony rękaw rękę trzymającą za pysk czarnego dzika. Na kartach ,,Krzyżaków'' Henryka Sienkiewicza o świniowatych pisze się w następujących fragmentach: ,,oto jest dzik, któremu nasz komtur wybił zęby..'' - o Jurandzie, do którego zwracano się ,,mazowiecki ryju''. Jan Brzechwa pisał o Sus scrofa:

,,Dzik jest dziki
Dzik jest zły
Dzik ma bardzo ostre kły
Kto spotyka w lesie dzika,
Ten na drzewo prędko zmyka''.








Hipopotamy, najbliżej spokrewniono właśnie ze świniowatymi, były w Egipcie poświęcone Setowi i choć zwane ,,wodnymi świniami'', ich mięso było spożywane! Obok Lewiatana drugim biblijnym potworem, tym razem lądowym był Behemot. Czy do jego wykreowania zainspirował hipopotam? Jedni autorzy (np. Jan Żabiński) to potwierdzają, inni (np. Vitus B. Dröscher) – zaprzeczają. 22 Czytelnik może zapytać; jeśli Arabowie uważają świnie za nieczyste, to dlaczego spożywali mięso hipopotamów? Nie znali pokrewieństwa świń i hipopotamów, a te ostatnie zaliczali do ryb, aby zaoszczędzić sobie niebezpiecznego rytualnego podrzynania gardła, spod którego ryby były wyjęte.








,,Czyżby to było wielbłądzie mięso?'' - to jakuckie powiedzenie oznacza rzeczy rzadko spotykane. W Egipcie, z którym wielbłądy są obecnie trwale kojarzone, ich domestykację datuje się dopiero od panowania dynastii ptolemejskiej. Starożytni Babilończycy organizowali nabożeństwa pokutne, w czasie których przepędzano biciem stada wielbłądów w nadziei obarczenia ich ludzkimi grzechami, od czego może wywodzić swój rodowód żydowski zwyczaj wypędzania kozła ofiarnego. W Nowym Testamencie istnieje krasomówczy zwrot: ,,Prędzej wielbłąd przejdzie przez ucho igielne...''. Jednak największą rolę wielbłądy odegrały w kulturze Arabów. W ich mitologii uchodzą za najstarsze zwierzęta świata, które przed stworzeniem lądu miały latać w przestworzach. Jest o nich również mowa w koranicznym opisie końca świata. Ze zrozumiałych względów nieco miejsca poświęcił im H. Sienkiewicz na kartach ,,W pustyni i w puszczy''. Baktrian, 23 wielbłąd z dwoma zbiornikami tłuszczu (,,garbami'') był bohaterem filmu Jerzego Stuhra ,,Duże zwierzę'', w którym pewne małżeństwo dostaje takiego wielbłąda, który początkowo budzi ciekawość sąsiadów, lecz potem nienawiść, która jednak nie zachwiała miłości małżeństwa względem siebie i tytułowego ,,dużego zwierzęcia''.







W biblijnej ,,Pieśni nad pieśniami'' włosy Sulemitki zostały porównane do kóz (a zęby do owiec). O ile to ostatnie porównanie raczej łatwo zrozumieć, to włosy porównywane do kóz, budzą skojarzenia ze starością w Czytelniku przywykłym do widoku białych kóz. Jednak orientalne kozy mają sierść czarną i tym samym owe porównanie zyskuje nowe znaczenie. W starożytnej Palestynie istniał rytuał wypędzania kozła ofiarnego, podczas którego kapłan wkładał ręce na czarnego kozła wymieniając grzechy ludu, po czym zwierzę wyganiano na pustynię. W Nowym Testamencie, Jezus mówił, że na Sądzie Ostatecznym będzie oddzielał dusze ,,jak owce od kozłów'', nawiązując do tego, które zwierzęta były bardziej cenione z gospodarczego punktu widzenia. W przypowieści o synu marnotrawnym, syn, który uszanował wolę ojca, rozgoryczony pytał się go dlaczego uczcił powrót jego marnotrawnego brata aż cielęciem, a jemu choć wiernie mu służył, nie dał nawet koźlęcia, znacznie mniej wartościowego w ówczesnych wyobrażeniach niż cielę. Grecki wyraz ,,tragedia'' oznacza ,,pieśń kozła''. Kozy nie były i być nie mogły obojętne starożytnym Grekom. W ich mitologii, przez pewien okres swojego życia, bóg wina Dionizos wychowywany był przez nimfy pod postacią koźlęcia, czego reliktem miały być maleńkie koźle różki na jego głowie. Postaci satyrów ,,zapożyczyły'' od kozłów rogi i ciało od pasa, razem z racicami i ogonkiem. Owe mitologiczne postaci miały również po części ,,mentalność'' jurnych i zawadiackich kozłów. Sam Zeus w dzieciństwie był wykarmiony przez kozę Amalteę. Pewnego razu w czasie zabawy ułamał kozie róg, lecz wynagrodził jej to, czyniąc go rogiem obfitości. Po śmierci kozy, wdzięczny bóg wyniósł ją na nieboskłon jako Gwiazdozbiór Koziorożca. Dawni Słowianie również interesowali się kozami... W ich mitologii duchy zmarłych miały mieć kozie głowy. Istniała też słowiańska wróżba polegająca na ,,wypędzeniu koziołka rozpustnego, do lasu, do wilka...'' w celu uzyskania jego kości. Omawiane zwierzęta zagościły również w średniowiecznej heraldyce. Pierwotna nazwa herbu Floriana Szarego, Jelita, brzmiała Kozierogi, zaś herb Zerwikaptur, (którym pieczętował się Longin Podbipięta z ,,Ogniem i mieczem'' H. Sienkiewicza) przedstawia trzy kozie głowy, co jest bardziej lub mniej świadomą analogią do mitologii słowiańskiej. Czytelnicy ,,Trylogii'' zapewne pamiętają jego legendę herbową... W średniowieczu kozy cieszyły się jednak złą sławą. Najbardziej obawiano się kozłów. Pentagram przypomina stylizowany koźli łeb. To właśnie kozioł na równi z miotłą był wierzchowcem czarownicy (w obydwu przypadkach są to symbole falliczne). Uważano też, że w oczach czarownicy widać dwa koziołki. Wszystko to sprawiło, że kozy budziły niechęć i podejrzenia. Kornel Makuszyński na kartach ,,Szatana z siódmej klasy'' pisze o profesorze Gąsowskim, który swoją bratanicę nazywał kozą, aby podkreślić jej roztrzepanie. Któż by też nie znał nieśmiertelnego Koziołka Matołka tegoż autora. Kozy przez wieki fascynowały ludzkość. ,,Lubię wszystkie zwierzaki, ale najbardziej chciałbym mieć kozę. Może nawet kilka kóz. No i psa. Tak, koniecznie psa, ale jeszcze nie wiem jakiej rasy'' – mówił Marek Kamiński w wywiadzie udzielonym na łamach ,,Zwierzaków''.
Koziorożec jest jednym ze znaków Zodiaku, a jego fantazyjnie rogi o monstrualnej długości wiele lat budziły niezdrową fascynację. Otóż w Europie przez długi czas ich rogom przypisywano moc magiczną i uzdrowicielską, co oczywiście było mitem, podobnie jak z rogami nosorożca w Azji... W Europie mit poszedł do lamusa i wielu o nim zapomniało, ale gehenna nosorożców trwa...








Starożytni Egipcjanie czcili Chnuma, bóstwo z głową barana, zwierzęcia, które artyści przedstawiali z rogami rozchylonymi na boki. W ,,Biblii'' jest dużo wzmianek o owcach, często mających charakter ofiarny. To właśnie owce były wypasane przez Mojżesza, kiedy ten służył u swego teścia Jetry, zanim doznał objawienia. Mamy również przekaz mówiący jak Izraelici zabezpieczyli się przed pomorem pierworodnych, smarując drzwi swych domostw krwią baranka zjadanego w czasie Paschy, a była to zapowiedź ofiary Chrystusa. W Nowym Testamencie pełno jest nawiązań do pasterstwa, jako, że chrześcijaństwo powstało w kraju żyjącym z pasterstwa. Sam Jezus jest określany jako Agnus Dei – Baranek Boży. Sztuka wczesnego chrześcijaństwa przedstawia Go jako Dobrego Pasterza. W Kościele mówi się o duszpasterstwie i listach pasterskich. Duchowny protestancki to pastor, co po łacinie oznacza pasterza. Tertulian, występujący przeciw zbytkowi, mówił, że ,,gdyby Bóg chciał, aby ludzie się stroili, stworzyłby błękitne i purpurowe owce''. W mitologii greckiej występuje złoty baran, który po przewiezieniu dwójki dzieci, został złożony w ofierze, a jego złotego runa zawieszonego na drzewie pilnował smok. Było ono celem wyprawy Jazona i Argonautów. Nawiązując do tego mitu w 1429 r. książę burgundzki Filip Dobry ustanowił Order Złotego Runa przedstawiający złotego baranka. Liczenie owiec jest przereklamowanym sposobem na zaśnięcie. Wolter w ,,Kandydzie'' pisał jak tytułowy bohater użył do transportu złota z Eldorado tamtejszych czerwonych baranów. Czytelnicy ,,Małego Księcia'' może pamiętają jak główny bohater chciał mieć baranka i w jakim celu. 








10 000 lat temu, kiedy o Świętym Mikołaju czy o ,,Królowej Śniegu'' H. Ch. Andersena nikomu się jeszcze nie śniło, a areał reniferów obejmował także Alpy i Pireneje, już wtedy te zwierzęta przykuwały uwagę ludzi pierwotnych. Z Kasserloch w Szwajcarii pochodzi fragment ciosu mamuta z wygrawerowanym na nim wizerunkiem renifera. W mitologii greckiej jedną z prac Heraklesa miało być schwytanie łani kerynejskiej o spiżowym porożu i takich racicach. Można by zapytać; jeśli to była łania a nie byk, to dlaczego miała poroże? Wyjątkiem są bowiem jedynie renifery. Grecy to wiedzieli, zaś poświęcone Artemidzie zwierzę mogło być po prostu wzorowane na łaniach reniferów z krain hiperborejskich.









Nimbem szacunku jelenie otoczone są w Indiach. Sam Budda w jednym z poprzednich wcieleń miał być przewodnikiem stada jeleni i mieć złote poroże. Celtycki, leśny bóg Cerunnos miał mieć jelenie poroże. W mitologii celtyckiej jeleń miał wskazać żeglarzom miejsce do lądowania jak i zaproponować zjedzenie samego siebie. Patronem myśliwych jest św. Hubert, który według legendy miał się nawrócić, gdy ujrzał jelenia z krzyżem między porożem. Porzucił wtedy łowy i wstąpił do zakonu. Autorzy średniowiecznych bestiariuszy wypisywali o jeleniach niestworzone rzeczy. Miały one jeść węże, oraz zażywać odmładzających kąpieli, dzięki którym według niektórych autorów miały dożywać 900 lat. Oczywiście nie jest to prawda.








Sarny cieszą się sympatią wielu ludzi. O jednym z przedstawicieli tego gatunku pisała Maria Kownacka w ,,Rogasiu z Doliny Roztoki''.








Oczom zwiedzających francuską jaskinię Lascaux ukazują się naskalne, wykonane przez ludzi pierwotnych wizerunki zwierząt przez laików zwanych bizonami, krowami, bykami, a nawet wołami. W istocie malowidła te przedstawiają tury i żubry. To też bydło, tyle, że dzikie. Już wtedy zajmowało ono dużo miejsca w kulturze człowieka... W starożytnym Egipcie najważniejszym ze zwierzęcych bogów był byk Apis – czarny buhaj z białą gwiazdką na czole. Był to najważniejszy reproduktor, skutecznie chroniony przez nimb kultu dla zwierzęcego wcielenia Ozyrysa (u ludzi podobną funkcję pełnił faraon). Tak więc z punktu widzenia ówczesnych wierzeń ,,dyżurny reproduktor kraju'' i jego władca byli niejako spokrewnieni ze sobą. Sami faraonowie nosili nawet tytuł Wielkiego Byka. Egipski kult Apisa doczekał się nawet wzmianki w ,,Biblii'' jako złoty cielec. Choć w kolędzie padają słowa ,,wół i osieł przed Nim klękali'', żaden Ewangelista nie pisze o zwierzętach, które jako oklepane wół i osioł dopiero później pojawiły się jako elementy szopek bożonarodzeniowych. Powszechnie znanym na świecie ośrodkiem kultu bydła są Indie. Sam Mahatma Gandhi mawiał: ,,Krowa jest poematem miłosierdzia, matką milionów ludzi w Indiach''. ,,Święte krowy'' chodzą po całym kraju, a ich populacja, której liczebności nikt nie kontroluje, wyrządza szkody w miejscowych ekosystemach. Krowa i koń są elementem zdobniczym dolnej części Aśokańskiej stupy – godła Indii. Krowy przepuszcza się przez jezdnię. Nawet w czasie wojny domowej uważano by ich nie krzywdzić (sic!). Ich mięsa oczywiście się nie je. Starość spędzają w specjalnych schroniskach. W wierzeniach hinduistycznych karą za zabicie krowy jest męka w piekle, trwająca tyle lat ile zwierzę miało włosów w ogonie. Kara śmierci za ten czyn w Nepalu utrzymała się do dzisiaj (sic!). Bóg Śiwa jest przedstawiany na białym byku Nandinie, jego żona – bogini Parwati zaś na krowie. Kriszna uznawany jest za boga pasterzy. Czytelnik mógłby zapytać co jest przyczyną takiego miru tych samych zwierząt, które w Europie giną pod nożem rzeźnika, lub są masowo wybijane w związku z ,,chorobą szalonych krów''? Otóż dla ubogich mieszkańców starożytnych Indii, jedna choćby krowa była nieocenionym źródłem białka zwierzęcego, którego zabicie było równoznaczne z podcięciem gałęzi, na której samemu się siedzi. Stąd też rozbudowany system tabu zwyczajowego, który wkroczył w sferę sacrum, aż … zatracił pierwotne znaczenie. Gospodarczą rolę bydła umieli docenić też Jakuci. Jedno z ich bóstw nazywane było Panią Krowiarką. 24 W wierzeniach jakuckich zima to był byk, który wraz z podwyższeniem temperatury rozpadał się, a częściami jego ciała były kry lodu. 25 U Masajów krowy cieszą się wielką estymą. Występuje u nich hodowla uczuciowa, a więc liczba krów wyraża pozycję społeczną, nadawane są im imiona, uboju dokonuje się tylko z okazji świąt. Oryginalnym masajskim sposobem wykorzystania bydła jest spożywanie krowiej krwi, zmieszanej z mlekiem. Nawet inicjacja na morana (wojownika) ma powiązania z bydłem, polega bowiem na zabiciu lwa, a więc wroga stad. W kulturze wczesnego antyku byki zajmowały naprawdę poczesne miejsce. Znany jest mit o Minotaurze; człekokształtnym potworze z byczą głową, pożerającym ludzi. Był on synem Pasifae, żony Minosa i białego byka, z którym odbyła stosunek wewnątrz wielkiej figury krowy sporządzonej przez Dedala, architekta z Aten. Ten sam Dedal z rozkazu Minosa zbudował Labirynt, dom dla Minotaura, gdzie ten dostawał do jedzenia ludzi. Waląc głową o ściany Labiryntu miał jakoby wywoływać częste w rejonie Morza Śródziemnego trzęsienia ziemi. Zginął zabity przez księcia Tezeusza z Aten. W toku opowieści padło słowo ,,labirynt''. Pochodzi ono od greckiego labrys, oznaczającego ofiarną siekierę do zabijania bydła. W mitologii greckiej widzimy też jak Zeus uwiódł Europę pod postacią białego byka. Io została zamieniona przez Herę w krowę. W ofierze Posejdonowi składano czarne byki, z których jeden został przez rozgniewane bóstwo obdarzony możliwością ziania ogniem, ponieważ król Minos nie złożył z niego przyrzeczonej ofiary. Groźne zwierzę zostało ujarzmione przez Heraklesa. W starożytnej Grecji zabicie roboczego wołu co celów innych niż ofiara było zbrodnią. Nawet przy składaniu ofiary z wołu odbywały się rytualne rozprawy sądowe, w wyniku których skazywano … nóż. W mitraizmie byk był symbolem zła zabijanym przez boga Mitrę. Druidzi praktykowali składanie ofiar z bydła. Po zabiciu byka, w którym widziano posiadacza wiedzy tajemnej, druidzi spali owinięci jego świeżo zdartą skórą, a sny, które mieli pod tą ,,kołdrą'' uważali za objawienia. Słowiański bóg Weles, czczony na terenach obecnego Szczecina jako Trygław, miał trzy głowy, pokrywało go futro i był bóstwem chtonicznym, opiekującym się bydłem. 26 Warto zwrócić uwagę, że duńska nazwa Szczecina to Brustaborg - ,,Miasto Szczeciny'', ale samo polskie słowo równie dobrze może pochodzić od księcia, który się nazywał Szczec, lub Szczota. Walki byków (corrida) pochodne od rzymskich jatek cyrkowych, są popularne w Hiszpanii, skąd przedostały się do Francji i Meksyku. Używa się do nich rasy czarnych byków z białymi rogami, zwanych bravos (hiszp. ,,dzikie''). Istnieje też w Pampelunie zwyczaj pędzenia byków po ulicach miasta. Zachwyty nad tym barbarzyństwem są niesłuszne. Byki bowiem są trzymane w ciasnych i ciemnych pomieszczeniach, ich rogi są spiłowane, same zwierzęta są kaleczone. Podczas corridy giną również konie zwracane przeciw bykom. W polskiej legendzie pewien gospodarz podsłuchiwał co mówiły jego woły w Wigilię. Powiedziały, że będą wiozły swego gospodarza na cmentarz i tak nazajutrz się stało. Nazwy bydła często służą ludziom za wyzwiska.








Z Vaphio w Grecji pochodzi mykeński złoty kielich przedstawiający scenę łowiecką; potężnego tura tratującego niefortunnych myśliwych. Dawni Słowianie czcili boga Radegasta przedstawianego z głową tura. 27 Tur jest bohaterem przysłów: ,,chłop jak tur'' oznaczającego krzepę, jak i ,,czarny byk wziął go na rogi'', oznaczającego śmierć. W Polsce od nazwy tego zwierzęcia pochodzą nazwy geograficzne np. Turzyn, lub Turobin. Tur obecny jest też w herbie Żywca. Komu jest też obcy zwyczaj chodzenia z Turoniem? 28 O omawianym gatunku jest również wzmianka w niemieckim eposie ,,Pieśń o Nibelungach'', gdzie ,,ubił Zygfryd łosia, żubra i cztery potężne tury''. Ilekroć Henryk Sienkiewicz chciał podkreślić siłę swych bohaterów, kazał im walczyć z turami. I tak w polskiej klasyce narodowej mamy skręcającego kark tura Ursusa z ,,Quo vadis'', oraz sceny łowieckie z kart ,,Krzyżaków''.








Powszechnie znane są dramatyczne dzieje interakcji Indian z bizonami. Były one otoczone nimbem szacunku i rozsądnie wykorzystywane jako dar Wielkiego Ducha i podstawa egzystencji. W czasie plemiennych uroczystości, Dakotowie zdobili ich czaszki. Inne plemiona przywiązywały dużą wagę do magicznego wykorzystania skór.









Jednak najsłynniejszym dziełem sztuki z groty Lascaux jest barwny wizerunek konia Abela, malowany na rudo i czarno, tak sławny, że mógłby reprezentować sztukę ludzi pierwotnych jako taką. Koń – jego rola kulturowa zaczęła się wcześniej niż domestykacja. W ,,Biblii'' jest raczej niewiele wzmianek o koniach, dotyczą one wyłącznie ich znaczenia w lokomocji. W Starym Testamencie śpiewano dziękczynienie ,,wrzucił Pan w morze konia i jeźdźca'', zaś w Nowym mówi się o czterech jeźdźcach Apokalipsy. Konie cieszyły się estymą w dawnych Indiach, miały także znaczenie sakralne. W mitologii greckiej są mrożące krew w żyłach wzmianki o koniach … ludożercach. Należały do nich min. konie króla Tracji Diomedesa karmione mięsem podróżników. Wśród nich Herakles zachował czujność. Nakarmił konie ciałem króla, po czym już najedzone potwory dały się zaprzęgnąć do rydwanu. Tak kolejna z cyklu dwunastu prac została wykonana. Rydwanów mieli używać bogowie Helios przemierzając nieboskłon i Posejdon władca mórz. W mitologii greckiej występują też fantastyczne istoty o cechach koni. Wymienić tu należy zrodzonego z krwi Meduzy skrzydlatego konia Pegaza, będącego symbolem sztuki i Centaury. Do wykreowania tych ostatnich zainspirowały Greków ujeżdżające konie plemiona barbarzyńskie (Persowie, Lidyjczycy, Numidowie; Adam Mickiewicz w wykładach w Collége dé France niesłusznie wymienia tu Tatarów), którzy z czasem wydali się zrośnięci w jedno ciało. Znane były złe centaury (np. Nessos), jak i te dobre (np. Chiron 29 ). Nie można też zapomnieć o Koniu Trojańskim... W stajniach króla starożytnej Macedonii, Filipa II żył polidaktyliczny (mający wiele palców) koń Bucefał, który nikomu nie pozwalał się dosiadać. Dopiero syn starego króla, Aleksander nazywany później Wielkim lub Macedońskim, trafnie zaobserwował, że Bucefał bał się własnego cienia (i tak konie łatwo się płoszą) i to właśnie dopomogło mu dosiąść kłopotliwego rumaka. Filip II tak to skomentował: ,,Macedonia jest dla ciebie zbyt mała'' (możliwe, że był to wymysł propagandy). Juliusz Cezar też dosiadał polidaktylika. Jednak słynniejszym końskim epizodem z historii Rzymu było mianowanie konsulem konia Invictusa przez cesarza Kaligulę, który mimo swej choroby psychicznej tym razem działał świadomie, miał bowiem na celu upokorzenie instytucji Senatu. W starożytnym Rzymie popularne były wyścigi kwadryg, czyli rydwanów (sam Neron należał do stronnictwa Zielonych), zwłaszcza po chrystianizacji, kiedy walki gladiatorów zeszły do podziemia. Lubiano je także w Bizancjum. Rozgrywały się na tzw. Hipodromie, często będącym miejscem brutalnych zamieszek. W mitologii słowiańskiej niektórzy bogowie używali koni. Weles miał konia jak na bóstwo chtoniczne przystało – czarnego, zaś Świętowit – białego, używanego we wróżbiarstwie. 30 Wierzchowcem skandynawskiego boga Odyna był koń Slepnir, który miał osiem nóg jak pająk. Narodził się w następujących okolicznościach. Pewien olbrzym chcąc zdobyć boginię Freję budował mury Asgardu (skandynawski odpowiednik Olimpu) i był już bliski wykonania kontraktu, gdy Loki pod postacią klaczy uwiódł jego konia i wydał na świat przyszłego wierzchowca Odyna. Wielki szacunek otacza konie w świecie islamu. W mitologii arabskiej Mahomet posiadał pięć klaczy: Saklavi, Kuhajlan, O'Bajan, Hadban i Hamdani. Inne legendy tłumaczyły narodziny koni arabskich pianie morskiej, lub wywodzą ich rodowód od klaczy, które królowa Saby miała podarować królowi Salomonowi. W wierzeniach muzułmańskich konie mają być również nagrodą w raju. Opieka nad końmi, zwłaszcza pilnowanie czystości krwi przez Arabów odbywało się z niemal religijnym pietyzmem. Obecnie w hodowli koni arabskich przodują inni wyborowi koniarze – Polacy. ,,Nie ma rycerza bez konia'' – tak najlepiej można by określić rolę tego zwierzęcia w średniowieczu. Było kilka kategorii koni rycerskich. Często nadawano im imiona. Ogier Duńczyk podobno miał konia, który po nim płakał. Jednocześnie żywot rycerskiego konia nie był tak różowy jak sobie wyobrażamy. W czasie turnieju nie wolno było zabijać koni. Rycerz, który wypłatał taki numer tracił punkty, ale koń miał gorzej, bo tracił życie. Oczywiście na prawdziwej bitwie dla destierów (koni bojowych) nie było litości... Stada mustangów są żywym symbolem Dzikiego Zachodu; często zapomina się o ich pochodzeniu. W Mongolii odbywa się festiwal jazdy konnej Naadam. Podobna uroczystość ma miejsce w Kazachstanie. Konie fascynowały i fascynują także Polaków. Pełno jest o nich wzmianek w naszej literaturze np. na kartach ,,Trylogii''.









Na dźwięk słowa ,,osioł'' w wyobraźni wielu staje zwierzę beznadziejnie głupie i uparte. Dowody na istnienie takiej opinii znajdujemy w licznych przekazach kulturowych. Na dawnych polskich uniwersytetach ,,beonowie'' w czasie otrzęsin musieli pisać łacińskie słowo asinus – osioł. W dawnych szkołach były tzw. ośle ławki zarezerwowane dla najgorszych uczniów. Zagięcia na kartkach papieru to ,,ośle rogi''. Właśnie w osły zamieniono chłopców z ,,Pinokia'' Carla Collodiego. Czy owa negatywna, ośla symbolika ma potwierdzenie w faktach? Odpowiedź będzie przecząca. Pogardzany osioł jest bardziej inteligentny od konia, a przysłowiowy upór jest tego dowodem. Nie chcąc iść, osioł ,,informuje'', że jego ładunek jest zbyt ciężki; to tak jakby prowadził dialog z człowiekiem. Obiektem kpin były również monstrualne ośle uszy. William Szekspir we ,,Śnie nocy letniej'' opisuje jak Spodek zdobył na pewien czas miłość Tytanii ponieważ Puk założył mu głowę osła. Nie wszędzie jednak omawiane nieparzystokopytne mają zaszarganą opinię. Na drzeworycie z połowy XVII wieku pt. ,,Wizerunk sługi wiernego'' tytułowy bohater jest przedstawiany jako osioł, symbol wytrwałej pracy w tym wypadku. W Starym Testamencie mamy opowieść o oślicy Balaama, której pyskiem Bóg skarcił jej właściciela. Sumerowie pragnęli domestykacji dzikich osłów onagrów. Śladem tych zamierzeń było wspaniale dekorowane pudło z Ur, przedstawiające rydwan ciągnięty przez onagry, ale … tylko w wyobraźni artysty. Onagry to bowiem zwierzęta dzikie, nie dające się oswoić i nawet w ogrodach zoologicznych są niebezpieczne dla swoich opiekunów. W mitologii greckiej król Midas już po wyleczeniu ze zgubnego daru zamieniania wszystkiego w złoto, zaczął cenić rzeczy proste i zwyczajne. Gdy miał rozstrzygnąć czy piękniejsze są dźwięki pasterskiej fujarki czy liry Apolla, pierwszeństwo przyznał pierwszemu instrumentowi. Wielce rozgniewało to boga do tego stopnia, że wytargawszy króla za uszy, uczynił je podobnymi do oślich. Było to tajemnicą Midasa, którą znał tylko jego cyrulik. Ten jednak aby dać upust swojej gadatliwości, wykopał za miastem dół i wyszeptał do niego niewygodną prawdę, która wkrótce przestała być tajemnicą. Osioł tak jak i wół jest nieodłącznym elementem szopki bożonarodzeniowej, jak i środkiem lokomocji Świętej Rodziny w czasie ucieczki do Egiptu. Później dowiadujemy się jak Jezus wjechał na oślęciu do Jerozolimy. Pośród wielu innych kalumnii, pierwszym chrześcijanom zarzucano oddawanie czci człowiekowi z oślą głową, co oczywiście prawdą nie było. Nawet Egipcjanie osłów nie czcili (Set mógł mieć głowę okapi, lub wymarłego libyterium – Andrzej Trepka ,,Król tasmańskich stepów i inne opowieści z życia ludzi i zwierząt''). Plotka mogła więc powstać ,,na poczekaniu''. Muzułmanie mówią, że ,,osioł ma południe w gardle'', ponieważ ryczy o dwunastej, muzułmańskiej godzinie modlitewnej. Nazywa się go też czasem ,,panem muzeinem''. W XVIII wieku Ignacy Krasicki napisał bajkę ,,Osieł i baran'', w której baran (również symbol głupoty!) mówił do osła:

,,Nie bluźnij bogów
W żądaniach płochy i niebaczny
Widzisz przy mnie rzeźnika?!
Dziękuj, żeś niesmaczny''.

We włoskiej miejscowości Alba istnieje wielowiekowa tradycja wyścigów oślich, angażujących całe miasteczko, na ten czas wracające do średniowiecza...








W mitologii chińskiej nosorożec zabija językiem. Ma na nim ostre kolce, którymi po przyparciu przeciwnika łapami do ziemi, obdziera skórę i mięso. Mit ten nie ma potwierdzenia w realnym świecie. Już ludzie pierwotni malowali nosorożce włochate na ścianach swych jaskiń. W pewnej afrykańskiej legendzie nosorożec zawdzięcza swoją grubą i pofałdowaną skórę następującemu przypadkowi. Otóż wszystkie zwierzęta dostały skóry aby się odziać i nici, aby je zaszyć na sobie. Nosorożec jednak z powodu słabego wzroku i niezgrabnych kończyn, zgubił igłę i używać musiał byle jakich kolców. Ubieranie było długotrwałe i spowodowało pofałdowanie się owej powłoki. Rudyard Kipling w ,,Takich sobie bajeczkach'' przedstawił zgoła inną koncepcję. Otóż fałdy na skórze nosorożca miały się jakoby brać od okruszków, które pewien człowiek napchał zwierzęciu za skórę, karząc je za zniszczenie piecyka. Istnieje taka murzyńska zabawa, w której młodzi uczestnicy układają kamienie na grzbiecie śpiącego nosorożca. Być może ta rozrywka zainspirowała pewną kobietę do publicznego napisania kredą na zadzie śpiącego nosorożca pumbuwu (suahili ,,idiota'') w celu uzyskania licencji myśliwskiej. Zdarzenie to opisała Ada Wińcza na kartach ,,Opowieści z sawanny i z buszu''. W mitologii hinduskiej Kriszna szykując się na wyprawę wojenną polecił ubrać nosorożce w zbroję, lecz zobaczywszy swoich pancernych, uznał je za zwierzęta zbyt głupie i polecił z powrotem odesłać do lasu, do którego wróciły w zbrojach. Należy w tym wypadku zdać sobie sprawę, że w dawnych Indiach nosorożce miały zastosowanie militarne i godnie spełniały obowiązki czołgów. W XV wieku do Portugalii przywieziono nosorożca indyjskiego. Po przybyciu do metropolii, wyznaczono mu rolę gladiatora. Miał bowiem walczyć ze słoniem, ale zwierzęta uciekły od siebie. Później nosorożca postanowiono ofiarować w prezencie papieżowi, lecz statek, którym zwierzę płynęło, zatopił sztorm. ,,Rhinoceros'' został narysowany przez Albrechta Dürera w sposób realistyczny, tylko za dużo ma jakichś kolców. Nie można za to winić artysty, który zwierzę znał tylko na podstawie relacji. Henryk Sienkiewicz na kartach ,,W pustyni i w puszczy'' pisze jak wielka wrogość ma jakoby panować między nosorożcami, a słoniami, że walczą ze sobą i ze zwycięzcą pozostaje niemal zawsze słoń. Dodaje też, że Staś rad byłby ujrzeć pojedynek olbrzymów, lecz obawiał się, że King mógłby zahaczyć palankinem o drzewo. Stosunki te są mitem, ale autor pisał o tym w dobrej wierze, bowiem korzystał z relacji podróżniczych odpowiedzialnych za takie dane. Sienkiewicz był krytycznie nastawiony do takich rewelacji. Fakty zbierał rzetelnie.







W bibliotece na Kremlu znajduje się rękopis z rysunkiem przedstawiającym mamuta. Dotyczy on podboju Syberii przez dowódcę Kozaków Dońskich – atamana Jermaka Afiejewiecza. Dzieje interakcji ludzi i mamutów są starsze od nauki zwanej paleontologią. Sięgają bowiem czasów kiedy jeszcze nie znano pisma. Mamy liczne dowody zainteresowania nimi w postaci malowideł i grawerunków na ścianach francuskich jaskiń w Roufignac czy Eyzies de Tayac chociażby. W Copán w Meksyku znaleziono majańskie podobizny mastodontów – świadectwo, że dożyły one jeszcze czasów w geologicznej skali – niedawnych. Wielu uważa, że mamuty już wymarły, ponieważ dokładne satelity szpiegowskie jakoś ich nie zidentyfikowały. Mitologia ludów Syberii nazywa mamuta – Kipuk Kilu (Wieloryb Kilu). Według legendy miał on po przegranej walce z morskim potworem Aglu zostać wygnanym na ląd, który zapadł się pod jego ciężarem. Żyje tam do dziś, kopiąc ziemię ciosami ruszającymi się jak nożyce. 31 Po przymusowym przyjęciu prawosławia, mit przybrał inną formę. Otóż w czasie potopu Noe chciał zabrać do arki także po parze mamutów, ale ponieważ były zbyt ciężkie, musiał zostawić je na pastwę rozszalałego żywiołu... Czasem zamrożone ciała mamutów są wykorzystywane jako źródło kopalnej kości słoniowej. Skoro doszliśmy do tego tematu...







Popularność kości słoniowej jest ponadczasowa i oczywiście bardzo niebezpieczna dla samych słoni. Już w ,,Biblii'' czytamy, że importowała ją flota króla Salomona. Grecki historyk Herodot notuje jak Etiopowie składali owe nie ,,kły'', ale ciosy, są to bowiem siekacze – królom perskim w daninie. W mitologii hinduskiej bogu Ganeszy w czasie sprzeczki jego ociec, bóg Śiwa uciął głowę, lecz wkrótce pożałował tego. Wysłał więc sługę z rozkazem przyniesienia ,,protezy'' z karku pierwszego napotkanego stworu. Tak się złożyło, że był to słoń, Ganesza jest więc przedstawiany z jego głową. Nie jest to bynajmniej przypadek, bowiem w Indiach słonie są otoczone wielkim szacunkiem. Im radża był potężniejszy tym więcej posiadał słoni, a ich opiekunowie zwani kornakami, cieszyli się wielkim szacunkiem. Odbywają się konkursy dekoracji słoni z okazji świąt religijnych, lub dla celu samego w sobie. Ponieważ społeczeństwo dawnych Indii podzielone było na kasty (konstytucja zniosła ów podział, ale ciągle jest on żywy), uciekając się do antropomorfizmu, ów system socjalny przeniesiona na słonie. Jakie więc były ich kasty? Zaliczamy do nich:
- słonie królewskie; najbardziej wartościowe,
- słonie jelenie o wysmukłej budowie ciała,
- słonie z perłą w czaszce, których ,,klejnot'' był tylko skórnym zgrubieniem.
W czasie odłowu brano pod uwagę wróżby pomyślne lub pechowe np. długi ogon lub znamię na języku były negatywne, ale opór stawiany podczas chwytania, lub silne owłosienie napawały optymizmem. Sam Budda miał być w poprzednim wcieleniu białym słoniem o sześciu ciosach. Przypisywano mu funkcję przewodnika stada. Jego żona z poprzedniego wcielenia, wysłała myśliwego by go zabił. Ten tropił słonia przez długi czas, a gdy ten go zapytał i otrzymał odpowiedź co jest powodem prześladowania, Budda – słoń wyłamał sobie ciosy i umarł. Myśliwy zaniósł je królowej i opowiedział całą historię. Królowa po jej wysłuchaniu pożałowała i umarła. Na kartach ,,Księgi dżungli'' Rudyarda Kiplinga też jest mowa o słoniach. Reprezentuje je tam Hati (jak masło maślane w języku hindi znaczy to ,,słoń''; wiele hinduskich nazwisk zawiera ten trzon wyrazowy). W jednym z fragmentów utworu, słoń Hati opowiadał o początkach świata, który miał być wyniesiony na ciosach przez słonia z wód Oceanu... W wierzeniach hinduistycznych Ziemia opiera się na czterech słoniach stojących na żółwiu. Dla średniowiecznych Europejczyków słonie to były zamorskie monstra, na których znano się ,,jak kura na pieprzu''. Zwierzęta te stawiano jako wzór cnoty małżeńskiej, uważano bowiem, że kopulujące słonie odwracają głowy wstydząc się swego czynu. Oczywiście nie ma to potwierdzenia w faktach. Czytelnik też zapewne mógłby powiedzieć coś o roli kulturowej słoni. Któż bowiem nie znał Słonia Trąbalskiego z wiersza Juliana Tuwima, 32 czy Kinga z kart ,,W pustyni i w puszczy'' H. Sienkiewicza?

,,Zarówno w systematyce, jak i w powszechnych odczuciach pozycję niejako wyróżnioną zajmują małpy. Jak daleko sięgają zapiski – nigdy i nigdzie nie były nam obojętne. Tysiące lat przed wystąpieniem Karola Darwina ludzie spostrzegli ich uderzające podobieństwo do człowieka, wysuwając z tego – w rozmaitych wariantach – śmiałe wnioski wspólnym pochodzeniu. Raz wyobrażaliśmy sobie małpy jako swych przodków bądź potomków, to znów pielgrzymów, którzy odeszli od zgiełków i swarów w zaciszną pustelnię lasów, albo stepów, a kiedy indziej – dobroczynnie patronujących nam herosów, lub demonicznie podstępnych podludzi. Częściej od innych zwierząt, w różnych kręgach kulturowych małpy dosięgały rangi bogów, lub diabłów'' – Andrzej Trepka ,,Co kaszalot je na obiad?'' 33







W starożytnym Egipcie pawiany były czczone jako święte zwierzęta Thota (poświęcone mu były także ibisy). Używano ich do zrywania owoców, do podawania do stołu, nawet do prac gospodarskich, zajmowały też ważną rolę w obrzędach religijnych.
W ,,Biblii'' jest wzmianka o flocie króla Salomona, która przywoziła ,,złoto, kość słoniową, małpy i pawie''. W innych miejscach o małpach już się nie mówi.






W Indiach doznawały i doznają czci boskiej. Jeszcze dziś uważa się, że w ciałach małp żyją dusze zmarłych ludzi. ,,Obecnie nie buduje im się świątyń, ale już istniejące zaopatruje w żywność i cierpliwie znosi wszelkie poczynania ich mieszkańców'' (,,Tajemnice zwierząt. Małpy. Od karzełka do olbrzyma''). Największej czci doznają poświęcone Hanumanowi (hinduistycznemu bogu – małpie, stronnikowi Ramy; wcielenia Wisznu) langury i rezusy. Według mitologii hinduskiej langury mają czarne twarze i łapy, ponieważ jeden z nich poparzył się wykradając ognistemu olbrzymowi z Cejlonu pokarm dla głosujących ludzi. Prawda o małpim ,,Prometeuszu'' jest mniej różowa. Chronione religią małpy psocą bezkarnie, demolują stragany i mieszkania, raz nawet bawiąc się kanistrami pełnymi benzyny spowodowały pożar. Zdenek Vesolovsky na kartach ,,Głosów dżungli'' przytacza historię, w której małpy zabrały ważne rządowe dokumenty i trzeba je było ,,przekupywać'' owocami aby skłonić do ich oddania! Kiedyś w chińskiej telewizji nadawana była kreskówka pt. ,,Małpa'' opowiadająca o Hanumanie.







Indonezyjskie słowo ,,orang – utan'', znaczy ,,leśny człowiek'' i ma podłoże w miejscowych wierzeniach. O orangutanie mówi się, że jest człowiekiem, który nie chcąc pracować udaje niemego. Na Borneo Dajakowie czczą orangutany uznając je za swoich krewnych!







W mitologii Indian Ameryki Południowej uakari pochodzi od człowieka, który zasnąwszy przy ognisku poparzył sobie twarz i stracił włosy. Legenda ta powinna być tym bardziej zastanawiająca, ponieważ w Ameryce Południowej nie ma małp człekokształtnych (wyjątkiem są półlegendarne sacharuny, będące tym samym co yeti w Himalajach a wielka stopa w USA).






U Azteków małpy często pełniły funkcję zwierząt domowych, była to też jedna z pozycji ich kalendarza.






Jaką rolę odgrywały małpy w kulturze starożytnej Grecji? Z pozoru żadną. Jednak na drugi rzut oka... W ,,Odysei'' Homera czytamy, że cyklop Polifem był ,,niby wierch lasem zjeżony'', a więc kudłaty jak małpa. Pierwowzorem cyklopów i gorgon mogły być goryle. Hipotezę taką wylansował na początku XX wieku niemiecki zoopsycholog Theodor Zell, który w książce ,,Polifem – gorylem'' wyjaśnia nawet, że greckie ,,kyklos'' oznacza ,,krągłe oko''. Pierwsze cyklopy miały być więc nie jednookie, lecz o oczach okrągłych co pasuje do małp człekokształtnych. Sama akcja ,,Odysei'' może się przecież toczyć u atlantyckich wybrzeży Hiszpanii i Afryki, a nie na Morzu Śródziemnym.







Drugim śladem bytności małp w kulturze starożytnej Grecji są postaci satyrów, możliwe, że wzorowane na szympansach, o których Grecy mogli się dowiedzieć od Egipcjan.
W starożytnym Rzymie, aby szczególnie upokorzyć skazanych za ojco – lub matkobójstwo, po wymierzeniu chłosty, pakowano zbrodniarza do worka razem z małpą i topiono (warto porównać to ze stosunkiem do małp Egiptu lub Indii).
W mitologii arabskiej pawiany to źli ludzie, których Allah w przypływie gniewu lub rozbawienia zamienił w zwierzęta. Jest to zapewne analogia do chrześcijańskiego przekonania o diabłach jako upadłych aniołach, niemniej pawiany nie zasłużyły sobie na takie porównanie.







W średniowieczu małpy miały złą sławę. Diabła wyobrażano właśnie jako małpę (simia Dei), a w sennikach zwierzęta te zawsze były symbolem zła. Tak więc jeśli np. kogoś we śnie małpa pocałowała, oznaczało to fałszywe pochlebstwo fałszywego człowieka, a kogo pogryzła, ten mógł oczekiwać poważnej szkody. Wierzono również w Kynokefale (Psiogłowców), do wykreowania których posłużyły pawiany. Stworzenia te w obraźliwy sposób symbolizowały muzułmanów i Prusów. 34
Czytelnicy ,,Potopu'' H. Sienkiewicza może pamiętają spotkanie Zagłoby z małpami u Radziejowskich. ,,Podróże Guliwera'' Jonathana Swifta mówią, że w kraju olbrzymów Brodingar, główny bohater został schwytany i przymusowo karmiony przez ogromną małpę. Henryk Sienkiewicz na kartach ,,W pustyni i w puszczy'' pisał o morderczym gorylu porywającym małego Nasibu, co oczywiście jest bzdurą, tyle, że bzdurą powszechną w czasach wymienionego autora, do czego jeszcze wrócimy. O omawianej grupie zwierząt Jan Brzechwa pisał:

,,Małpy skaczą niedościgle,
Małpy robią małpie figle
Niech pan spojrzy na pawiana
Co za małpa, proszę pana''.

Małpi jazz – band występuje w ,,Mistrzu i Małgorzacie'' Michaiła Bułhakowa.







Mit goryla w historii interakcji ludzko – zwierzęcych ma żywot długi, twardy i właściwie bezpodstawny. W starożytności i średniowieczu goryl rozpłynął się w mitach o cyklopach i gorgonach. Później kiedy jeszcze eksploracja Afryki ograniczała się do zawijania do portów, goryl jawił się jako pół – ludzki stwór zabijający słonie i pacyfikujący wsie murzyńskie. Nakazano mu również gwałcenie kobiet i porywanie dzieci, co jest totalnym mitem. Pewien autor określający goryle murzyńskim słowem pongo kazał im nawet mieć formy pochówku – pod stosami gałęzi jak i korzystać z ognisk! Tempus fugit i goryl powoli tracił coraz większe części swego mitycznego wizerunku, aż wyewoluował w bardzo groźne zwierzę za sprawą Paula Du Chaillu na kartach ,,Podróży i przygód w podzwrotnikowej Afryce''. Za sprawą lekarza i literata Williama Reada stał się tym czym jest – obdartym z mitów dużym naczelnym walczącym z ludźmi wyłącznie w samoobronie. Albinotyczny goryl Płatek Śniegu (Copita de Nieve) był maskotką Barcelony podczas olimpiady w 1992 r. Diana Fosey badająca te małpy powiedziała: ,,Niezwykła łagodność z jaką goryle traktują swe młode zaprzecza mitowi King Konga''.



*







Artykuł o roli kulturowej zwierząt dobiegł już końca. Zanim się pożegnamy z tym tematem, w ramach podsumowania i zakończenia zacytuję ,,Zwierzęta w służbie człowieka'' Bolesława Orłowskiego: ,,Zwierzęta to przecież coś więcej niż piękny fragment królestwa przyrody – to nasi krewni, współmieszkańcy tego samego globu. Jako najmądrzejsi i najpotężniejsi spośród nich, jesteśmy za nie odpowiedzialni. A przy tym, co chyba najważniejsze, nie możemy dać im zginąć – bo przecież kochamy zwierzęta!'' KONIEC



1 Czechosłowacki kret Krtek był jednym z bohaterów mojej powieści ,,Pawlaczyca cz. II Dziadostwo kontratakuje'' (odsyłam do posta: ,,O czym rozmawiają zwierzęta w lesie?'')
2 Zainspirowany tym wierszem Ewy Szelburg – Zarębiny napisałem opowiadanie fantasy ,,Złoty jeż'' ze zbioru ,,Legenda'' dostępne na tym blogu ;).
3 W mojej mitologii Dziewanna Šumina Mati używała żywych nietoperzy jako wałków do nakręcanie włosów ;).
4 W moim poemacie dygresyjnym ,,Milenium, czyli Nowe Triumfy'' spotkała go Jena ov Blackeyova w Armagedonie (odsyłam do posta: ,,Triumf Literatury'').
5 Zainteresowanych odsyłam do ciekawej książki Jerzego Strzelczyka ,,Odkrywanie Europy''. W mojej mitologii Oxiowie byli rasą ludzi z głowami fok, którzy żyli w Oxlandzie – na terenach dzisiejszej Estonii przed przybyciem tam ludzi ;).
6 W mojej mitologii Ziemia opiera się na cielskach trzech wielorybów: płetwala błękitnego, kaszalota i humbaka (pomysł zapożyczyłem ze ,,Zbrodni i kary'' Fiodora Dostojewskiego).
7 Sympatia Lenina do kotów jakoś nie przeszkodziła w masowym zabijaniu tych zwierząt na futra (sic!).
8 Lew jest również średniowiecznym, chrześcijańskim symbolem samego Jezusa Chrystusa (nawiązanie do proroctwa o ,,lwie Judy''). Do symboliki tej nawiązał C. S. Lewis tworząc postać zoomorficznego boga Aslana – głównego bohatera ,,Opowieści z Narnii'' (odsyłam do posta: ,,Cudowny świat Narnii'').
9 Do bajki tej nawiązał C. S. Lewis w powieści ,,Lew, czarownica i stara szafa'' gdzie myszy uwolniły z więzów zabitego Aslana, a ten po swoim zmartwychwstaniu w nagrodę obdarzył je mową ;).
10 W mojej mitologii kosmicznego drzewa Wielkiego Dębu pilnował biały lew zapożyczony z godła Czech ;).
11 W moim poemacie dygresyjnym ,,Milenium, czyli Nowe Triumfy'' Jena ov Blackeyova spotkała w Armagedonie Sławomira Mrożka jadącego na owym tygrysie (odsyłam do posta: ,,Triumf Literatury'').
12 Król tygrysów Bengala i jego wymyślona przeze mnie żona, biała tygrysica Anej Arztein, mieszkający w Bharacji, odgrywają ważną rolę w mojej mitologii ;).
13 W mojej mitologii pojawia się biały, mówiący wilk Ovov Tęczookinson, o którym pisałem w pierwszej powieści o królowej Tatrze.
14 Leu po starofrancuska nazwa wilka. W mojej mitologii pierwsza para Neurów – wilkołaków nosiła imiona Leu i Veder ;).
15 Neurowie odgrywają ważną rolę w mojej mitologii. Wraz z pokrewną rasą Budynów (też wilkołaków) żyli na Ziemi w erze ósmej, zaś kres ich cywilizacji położyła inwazja węży z kosmosu ;).
16 W mojej mitologii zaklęty w lisa Mszczuj Sadełko wydusił gęsi sierotki Aredvi Milovany, ona zaś razem z kronikarzem krasnoludków Kosą Oppmanem udała się do królowej Tatry, aby je wskrzesiła ;).
17 W mojej mitologii w erze jedenastej żył człowiek zaklęty w niedźwiedzia przez złego czarownika Czerwonego Wiaczesława Amosowa (odsyłam do opowiadania ,,Niedźwiedź'' dostępnego na tym blogu).
18 Etymologie te zainspirowały mnie do stworzenia postaci wodnego niedźwiedzia z ery jedenastej, Arvota Baldasa, o którym pisałem o obu powieściach o królowej Tatrze dostępnych na tym blogu ;).
19 W mojej mitologii w erze jedenastej na terenach późniejszego Berlina stał gród Jezioro Niedźwiedzi (Lykanus Urzu) wzniesiony nad wielkim jeziorem zamieszkanym przez wodne niedźwiedzie ;).
20 W mojej powieści o królowej Tatrze występują trzy mówiące niedźwiedzie polarne: Gotard Urmeier ze Nürtu, Igor Lorenzkrafft z Białopolski i Wilson Eaneawatt z Sonoru ;).
21 Scenę tą opisałem w opowiadaniu fantasy ,,Libusza i Biwoj'' dostępnym na tym blogu ;).
22 Kreacjoniści twierdzą, że Behemot był jakoby dinozaurem z grupy zauropodów (stąd ,,ogon jak cedr''). Imię Behemot nosił również demoniczny kot z ,,Mistrza i Małgorzaty'', który – jak podaje demonolog i biblista Roman Zając – w pierwotnej wersji miał być stworem podobnym do hipopotama.
23 W mojej mitologii na terenach dzisiejszego Afganistanu żyło niegdyś plemię ludzi z głowami baktrianów zwane Al – Baktar ;).
24 Pani Krowiarka jest jedną z bohaterek mojej powieści ,,Tatra. Suplement'' dostępnej na tym blogu ;).
25 W mojej mitologii Zima jeździła na białym turze ;).
26 W mojej mitologii Weles był jednym z Enków stworzonym przez Ageja z włosów Niepodzielnego.
27 W mojej mitologii Rodegast był jednym z Enków, którego Agej stworzył z czaszki boga Niepodzielnego. Miał postać mężczyzny z głową tura. Nakłuwając niebo rogami stworzył gwiazdy, zaś z rozbitego przezeń młotem Jarkiego Głazu powstały kamienie szlachetne. W erze trzynastej poślubił dziewczynę Latykę, którą uczynił matką dzisiejszych Łotyszy (dawnych Latykijczyków).
28 Spotkanie dwójki dzieci z rodziną turoni mieszkającą w lesie opisałem w opowiadaniu fantasy ,,Czarna księga Boruty'' dostępnym na tym blogu ;).
29 W mojej mitologii mądry centaur Chiron Hipocentaurus był przyjacielem i doradcą greckiego króla Jeszy (odsyłam do opowiadania ,,Jesza'' dostępnego na tym blogu ;).
30 W mojej mitologii koń Welesa nazywał się Zamor – Zmórz, zaś koń Świętowita – Śnieżywit.
31 Walkę wieloryba Kilu i smoka Aglu opisałem w powieści fantasy ,,Tatra. Suplement''. Odsyłam ponadto do dostępnego na tym blogu opowiadania ,,Kipuk Kilu''.
32 W moim poemacie dygresyjnym ,,Milenium, czyli Nowe Triumfy'' Jena ov Blackeyova ujrzała w Armagedonie Juliana Tuwima jadącego na grzbiecie Słonia Trąbalskiego (odsyłam do posta: ,,Triumf Literatury'').
33 W mojej mitologii postać małpy ma Liczyrzepa ;).
34 Kynokefale z Andamanów pojawiają się w mojej powieści ,,Tatra. Suplement'' dostępnej na tym blogu ;).