W 2000 r. ludzkość zelektryzowała informacja o olimpiadzie w Sydney. Maskotkami imprezy były: kukabura – ptak należący do zimorodków i dwa gatunki najpierwotniejszych ssaków – stekowców: dziobak i kolczatka. Prawdę mówiąc człowiek tworzący swoją kulturę niewiele uwagi poświęcił stekowcom.
Istnieje aborygeński przesąd
głoszący, że spożycie mięsa kolczatki jest siłą sprawczą
siwizny, a będący zapewne wymysłem elit plemiennych, a więc
starszyzny, aby zachować ów przysmak dla siebie.
Zajmujące w ekosystemie
Australii niszę ekologiczną leniwców, klasyfikowane do torbaczy;
pałankowatych, koale swym niezwykłym wyglądem ,,pluszowego
misia'' fascynowały
zarówno Aborygenów jak i Europejczyków. Nazwa ich oznacza w
miejscowym dialekcie ,,kulawine''
– nie piję, co słusznie odnosi się do biologii koali. Cieszyły
się wielką popularnością w kulturze autochtonów, gdzie choć
stanowiły obiekt polowań, otaczało je tabu łamania kości i
wykorzystywania cennej skóry. Karą dla niepokornych myśliwych
miało być odwodnienie ich terenu. Według mitologicznego przekazu,
pierwotnie (oczywiście w okresie Alchera) koala był chłopcem
adoptowanym przez swe plemię, które za karę za złe traktowanie
zostało pozbawione wody ukrytej przez bohatera w brzuchu jak i na
gałęziach magicznie podwyższonego drzewa. Chłopiec ufając
obietnicom zmiany postępowania zszedł z drzewa, po czym pobity
przybrał obecną zwierzęcą postać i zniknął wśród konarów
oczywiście razem z wodą. Koale wzbudziły również sympatię
europejskich osadników, stając się żywą maskotką Australii.
Masowo ginęły na potrzeby przemysłu futrzarskiego, a że nie
mające naturalnych wrogów dawały się po prostu ściągać z
drzew, los ich zdawał się być przesądzony. Na szczęście ludzie
się opamiętali i koale zostały otoczone ochroną prawną. Koala
jest bohaterem piosenki ,,Żegnaj
Blinky Bill'', a w
australijskim mieście Brisbane w Lone Pine Sanctuary (gdzie znajduje
się szpital dla tych zwierząt) turystyczną atrakcją już od roku
1932 jest pies wiozący koalę na grzbiecie. Aktualnie ,,urząd'' ten
sprawuje owczarek niemiecki Auskar należący do dziewiątego
pokolenia psów trudniących się tym zajęciem. Charyzma koali
dotarła nawet do Japonii, gdzie zakupywane przez ogrody zoologiczne
osobniki stają się bożyszczami tłumów, okazujących im swoje
uwielbienie, oczywiście z wielką pompą.
Nie mniejsza jest charyzma
kangurów. Nazwę ich utworzył James Cook zwąc owe torbacze
,,kangaroo'',
uznając to za ich tubylcze określenie, pod którym weszły do
języka angielskiego. Ich charakterystyczny wygląd uczynił je
jednym z głównych żywych symboli Australii. Kangury tak jak i emu
znajdują się w godle tego kraju, choć jak na ironię losu obydwa
zwierzęta spotkały się z okrutnym tępieniem. Oswojone kangury
nieraz zdobią jak i pielęgnują (podgryzając trawę) australijskie
pola golfowe. Ponadto symbolizują pewien międzynarodowy konkurs
matematyczny, ale dlaczego budzą takie skojarzenia?
,,Jesteś
oposem'' – te słowa
dla Europejczyka niemal nic nie znaczą, wydają się bredniami, ale
w USA i w Kanadzie są kamieniem obrazy; zarzutem oszustwa. Opos był
pierwszym reprezentantem torbaczy, z którym zapoznano się w
Europie. Pierwszy egzemplarz przywiózł do Hiszpanii na początku
XVI wieku żeglarz Pinzon, służący pod rozkazami Kolumba. Sensacja
murowana. Nawet patronujący eksploracji Nowego Świata, Ferdynand i
Izabela wkładali palce do torby, aby sprawdzić czy rzeczywiście
wewnątrz są młode. Na temat oposów narosło wiele mitów, które
zamierzam tu obalić. Należą do nich mit o ich wielkiej
szkodliwości, jak i o rodzeniu potomstwa … nosem. Naprawdę ludzie
w to wierzyli, patrząc na samicę wylizującą dokładnie wnętrze
torby przed porodem, nie muszę chyba mówić, że wyłącznie do
celów higienicznych. Ileż to razy popularyzowano obraz śpiącego w
zawieszeniu ogonem o gałąź drzewa, a tymczasem śpią one zwinięte
w kłębek. Odłóżmy też do lamusa słynną ilustrację Marii
Sybilii Merien przedstawiającą młode oposy zawieszone ogonkami o
sterczący ogon swej matki. W realnym świecie wczepiają się w jej
futro, bo i po co mają im ogony drętwieć?
Kiedy pewien angielski król
(Wilhelm III Orański) potknął się i umarł od upadku, jego
wrogowie wznieśli toast za twórcę owej śmiertelnej przeszkody. I
nie byłoby w tym nic bardziej nadzwyczajnego, gdyby ową przeszkodą
nie był kopczyk gleby, oczywiście usypany przez kreta. Łatwo się
domyśleć, że kret nie był świadomy całej sprawy. Patrząc na ów
charakterystyczny, uboczny efekt aktywności omawianych owadożernych,
ogrodnicy bynajmniej nie wznoszą toastów, ale denerwują się,
jakby obawiali się podzielić los króla, nie mówiąc już o
naruszonych przez krety kanonach estetyki. Z tego powodu zbrodnie
bywają nazywane ,,krecią
robotą''. Kret jako
antagonista światła i Słońca występuje w ,,Calineczce''
H. Ch. Andersena. Zależnie od fantazji człowieka, może też
zajmować pozytywne miejsce w kulturze ludzkiej np. w powstałej w
ówczesnej Czechosłowacji kreskówce ,,Krecik''
(,,Krtek'').
1
Ludzkie
zainteresowanie skupiło się również na jeżach. Same dobrze
znane, użyczyły nieraz fragmentu swej nazwy na określenie innych
organizmów, nieraz krańcowo różnych jak: jeżowiec (szkarłupnia),
najeżka (inaczej – nadymka; ryba), czy jeżozwierz (gryzoń). W
średniowieczu ceniono ich mięso co dzisiaj trudno sobie wyobrazić.
Nieraz posądzano jeże o wypijanie mleka krowom i nawet tępiono je
z tego powodu. W zacytowanym już przy omawianiu traszek, fragmencie
,,Snu nocy letniej''
jest też mowa o jeżach. Zwierzę to jest bohaterem zapomnianej już
polskiej kołysanki ,,O
złotym jeżu''. 2
Żywy pozostał wizerunek jeża jako amatora jabłek, będący jednak
tylko czczym wymysłem, bo jeże prawdziwe, a nie bajkowe – są
mięsożerne.
Wyobraźmy
sobie grupę ludzi pierwotnych, którzy z pochodniami wkraczali w
głąb jaskini. Oczom ich ukazały się spłoszone ogniem nietoperze;
dziwne, bo spoczywające ,,do góry nogami'. Być może zabito parę
sztuk i zdziwienie niepomiernie wzrosło; to co wyglądało na ptaka,
okazało się mieć ssaczą sierść i skórzane skrzydła. Od tego
bliżej niezidentyfikowanego momentu, rozpoczęła się interakcja
ludzi z nietoperzami, które rychło obrosły całą masą mitów.
Czego to o nich nie mówiono! Posądzano nietoperze i o pożeranie
małych dzieci i o wypijanie krwi (tylko wampiry mogą się nią
odżywiać), no i najsłynniejszy mit – wkręcanie się we włosy,
3
do stworzenia którego zainspirowały zakłócenia echolokacji
wywołane puszystą fryzurą niektórych ludzi. Jest to sytuacja
skrajna i mówienie o jakiejś pladze, czy nawet o zwykłym
nietoperzowym zwyczaju byłoby przejawem ignorancji. Krucjatę na
rzecz oczerniania nietoperzy rozpętali już starożytni Egipcjanie,
na ogół przecież rozkochani w zwierzętach, dla których nietoperz
był symbolem zła. Skrajnie odmienne przedstawia się ich rola w
kulturze chińskiej, gdzie są uważane za dawców szczęścia. W
Indiach ogromne, owocożerne rudawki są zwierzętami ze sfery sacrum
i tym samym są im puszczane płazem szkody w uprawach owoców.
Istnieje grecka bajka interpretująca nocny tryb życia nietoperzy w
następujący sposób: jeżyna, nur i omawiany ssak parali się
handlem, ale ich statek zatonął. W rezultacie jeżyna zaczepia
przechodzących kolcami, aby wypytywać się o losy zatopionych
towarów, nur szuka ich w wodzie, a nietoperz przestawił się na
nocny tryb życia; w realnym świecie po to, aby uniknąć
konkurencji pokarmowej ze strony ptaków. Nocne i tajemnicze
nietoperze ludziom średniowiecza kojarzyły się z diabłami (często
wyobrażanymi z błoniastymi skrzydłami). Uprzedzenia w stosunku do
nich pozostały żywe do dzisiaj w mentalności niektórych. Mające
pozytywne znaczenie w kulturze Cyganów (pisze o tym Maria Ziółkowska
w powieści ,,Powróżyć,
karty postawić...'') -
nietoperze fascynowały też niektórych literatów. Motyw nietoperza
jest obecny w ,,Panu
Tadeuszu'' Adama
Mickiewicza, Maria Pawlikowska – Jasnorzewska nazywała go ,,nocnym
mierniczym'', zaś
Henryk Sienkiewicz przy opisie baobabu ,,Krakowa''
pisał o nietoperzach wykurzonych dymem. W okresie międzywojennym w
Polsce popularna była radiowa piosenka ,,O
Robokach'', głosząca,
że:
,,Nietoperz
to je nadprzyrodzune
Bo śpi głową w
dół
Gdyby tak konia
powiesić to by nie spał
Bo by mu w
głowie pękła żyłka''.
Mimo zawartych w niej
reliktowych uprzedzeń to jednak w XX wieku zmieniła się postawa
ludzi wobec nietoperzy – stały się popularne ich pozytywne
przedstawienia, a nawet coraz większa była sympatia względem
realnych nietoperzy. Ich symbole powszechne są na stroju Batmana –
bohatera współczesnej mitologii, którego kostium przypomina
nietoperza.
Niesłuszny strach u
niektórych budzą myszy, które jakoby zjadły Popiela, a które
zainspirowały też do stworzenia disnejowskiej Myszki Miki.
Szczury były
symbolem zła i brudu. Właśnie do nich porównywano Niemców w
pieśni ,,Czerwone maki
na Monte Cassino''.
Nazywano je ,,psami
diabła'', w zwalczaniu
ich uciekano się nawet do magii. Istnieje legenda głosząca, że z
miasteczka Hameln nad Wezerą, wyprowadził je człowiek grający na
flecie, prosto do wody gdzie miały się utopić. Oczywiście w
realnym świecie nic by się im nie stało ponieważ umieją pływać,
a głośne dźwięki działają na nie odstraszająco. Szczurami
kazano rządzić osobnemu dla tych zwierząt królowi, którego
oczami wyobraźni posadzono na równie wyimaginowanym jak on sam
tronie utworzonym ze szczurów promieniście splątanych, lub
zrośniętych ze sobą ogonami. Aktualne milenium, będzie kolejnym
długim okresem wojny ze szczurami, ale nie wszystkie z nich są
nienawidzone i tępione. Doskonale nadają się do hodowli w
terrariach. Ich największy fanklub powstał w Szwecji. Oczywiście
nie dotyczy to dzikich osobników, którym popuszcza się najwyżej w
Indiach. Natomiast oswojone szczury zagrały u boku ludzkich aktorów
w dreszczowcu o omawianych gryzoniach masakrujących ludzi.
Inteligentne zwierzęta skłoniono do pościgu za ludźmi smarując
tych ostatnich masą kakaową. Alfred Szklarski na kartach ,,Tomka
wśród łowców głów''
pisze o odłowie największego na świecie szczura wełnistego z
Nowej Gwinei.
Dorobek
literacki Szarej Sowy (Grey Owl) uczynił z bobrów żywy symbol
Kanady. Na Starym Kontynencie zwierzęta te również były
nieobojętne człowiekowi. W średniowieczu z racji łuskowatego
ogona uważano bobry za ryby i masowo spożywano w okresie Wielkiego
Postu, zwłaszcza ów ogon, ponoć podobny w smaku do węgorza.
Ceniono też futro, sadło i tzw. strój – wydzielinę zapachową.
Powstało o niej przysłowie ,,wykupił
się jak bóbr strojem''.
Wierzono powszechnie, że bobrowa czapka zapewnia dobrą pamięć
właścicielowi, oczywiście niesłusznie. Niekontrolowane odłowy
wytrzebiły omawiane zwierzęta z terenów obecnej Wielkiej Brytanii.
W Polsce ich ochroną zajmował się już Bolesław Chrobry. Istnieje
przysłowie ,,płakać
jak bóbr'' jak i
piosenka:
,,O
mój miły bobrze
Schowaj mi się
dobrze
Bo charty przylecą
I kiszki
wywleką''.
W Laponii
zainteresowanie skupiało się na bobrzych siekaczach, z których
robiono amulety. Nawiasem mówiąc motyw bobra jest popularny w
reklamach pasty do zębów. Nieco miejsca poświęcił im Henryk
Sienkiewicz w swojej twórczości. Najsłynniejszy jest oczywiście
motyw leczniczego odłowu bobra na kartach ,,Krzyżaków''.
Ten sam autor w ,,Ogniem
i mieczem'' zanotował
ukraiński przesąd o stuletnich bobrach białych ze starości, zaś
,,Potop''
zawiera wzmiankę o kapeluszach kastorowych (łac. ,,castor''
– bóbr). Jest taki arras na Wawelu, na którym przedstawiono
rodzinę bobrów, w której najstarszy podaje młodszym jako pokarm
węża. Na dalszym planie znajduje się jeżozwierz. Nie muszę chyba
mówić, że w realnym świecie taka scena byłaby niemożliwa.
Zające z racji
swej bezbronności i ratowania się ucieczką, uczyniono symbolem
tchórzostwa, co oczywiście jest antropomorfizmem. Przecież
zanotowano walkę zająca bielaka z … orłem! Bolesław Krzywousty
ukarał pewnego rycerza – dezertera dając mu emblematy
zniewieściałości (kądziel) i tchórzostwa (zajęcza skórka).
Rycerz zrozumiał aluzję i popełnił samobójstwo. Jean de La
Fontaine w bajce ,,Zając
i żaby'' opisuje
przedstawionego zajęczaka dręczonego kompleksem swego strachu,
który nabiera otuchy, bo wypłoszeniu żab z błota. Morał: ,,Każdy
ma żabę co przed nim ucieka i zająca, którego się boi''.
W XVIII wieku Ignacy Krasicki pisał bajkę ,,Przyjaciele'',
w której ,,wśród
serdecznych przyjaciół psy zająca zjadły'',
której w XX wieku Benedykt Herc nadał mniej tragiczną wymowę. W
okresie międzywojennym istniał w literaturze dziecięcej
zantropomorfizowany zając Imć Tchórzaczek, nieznany większości
obecnego pokolenia. 4
Mitologia eskimoska
interpretuje istnienie ssaków morskich uciętymi palcami bogini
morza i podziemi – Sedny przez jej ojca, które zamieniły się w
płetwonogie i walenie.
Rudyard Kipling
na kartach ,,Księgi
dżungli'' w opowiadaniu
,,Biała foka''
kazał syrenie – krowie morskiej wskazać bezlitośnie
eksploatowanym przez ludzi stadom uchatek drogę do bezpiecznego
schronienia.
W mitologii
greckiej mniszki śródziemnomorskie stanowiły trzodę Proteusza.
Starożytni Rzymianie w wodach Bałtyku lokalizowali plemię Oxiów –
ryb z ludzkimi twarzami, do wykreowania których zainspirowały
właśnie foki. 5
Warto zwrócić uwagę, że w islandzkich wierzeniach ludowych
omawiane płetwonogie są morskimi ludźmi (sic!).
Jako pierwszy
Europejczyk, Albrecht Dürer
namalował polarnego konia morskiego, odenbetusa
(,,zębochoda'') – czyli morsa; na rycinie bardziej włochatego niż
w rzeczywistości. Odgrywają ważną rolę w kulturze Eskimosów,
których mitologia mówi nawet o ludożerczych morsach! O morsie
podstępnie pożerającym łatwowierne ostrygi pisał Lewis Carroll w
książce ,,Co Alicja
zobaczyła po drugiej stronie lustra?'',
zaś dwa morsy razem z białuchami tworzą orkiestrę w oceanarium w
Jokahomie.
O tym się nie
pisze w podręcznikach historii, ale Konrad Gesner, mający swoich
informatorów również w Polsce, umieszczał w niej stwory, których
nikt już nie uważa za realne. Otóż w monumentalnej ,,Historia
animalium'' umieścił
umieścił wzmiankę o biskupie morskim; człekokształtnym stworze
złowionym w Bałtyku i zawiezionym dla Zygmunta Starego, który
wypuścił zwierzę. Jego pierwowzorem był kapturnik, którego
jednak na próżno szukać w naszym morzu.
Interesowano
się też waleniami. Wieloryby 6
stały się pierwowzorem licznych morskich potworów. Vitus B.
Dröscher
pisząc ,,.. I wieloryb
wysadził Jonasza na ląd''
oczywiście nawiązywał do biblijnego poematu o Jonaszu, który
chcąc uniknąć pracy misyjnej w Niniwie, uciekał statkiem, ale
został połknięty przez ,,wielką
rybę'', która rybą
nie była, ale wielorybem. Opowieść jest bardziej realna niż
Czytelnik myśli. Otóż tym wielorybem był największy największy
reprezentant waleni Odontoceti
(zębowców), drapieżny, 20 – metrowy kaszalot, szczególnie
przyciągający ludzką uwagę także z gospodarczego punktu
widzenia. Jego jadłospis zawiera: gigantyczne kalmary, ryby (w tym
rekiny), płetwonogie, dlaczego więc ludziom też nie miałoby się
dostać? Przekonał się o tym pionier austriackiej akwanautyki Hans
Hass; w żołądkach upolowanych przez wielorybników kaszalotów
znalazł części wyposażenia nurków. W wyniku innej obławy
wydobyto żywego jeszcze człowieka z trzewi ,,wielkiej
ryby'', zupełnie jak z
biblijnym Jonaszem! Oddajmy mu głos: ,,Wieloryb
podrzucił mnie do góry, następnie wpadłem z jakiś śliski kanał
i wylądowałem wewnątrz czegoś podobnego do wielkiego wora. Potem
straciłem przytomność''.
W starożytnym Rzymie wielką sensacją było pojawienie się
kaszalota w Ostii. Lud rzymski, który tyle się napatrzył na
miriady rozdzierających ludzi w cyrkach lwów i niedźwiedzi
zapragnął odmiany; morskiej walki w plenerze morskich gladiatorów.
Cesarz wysłał więc uzbrojone galery, ale kaszalot najbardziej
natarczywych napastników pozatapiał, a sam odpłynął ośmieszywszy
rzymską flotę. Średniowieczny bestseler opowiadający o żegludze
św. Brendana opisuje jak pragnący męczeństwa misjonarz na
Wielkanoc odprawił Mszę Świętą na grzbiecie wieloryba, co jest
niemożliwe. Ogrom tych ssaków wyolbrzymia też rosyjska baśń
,Konik – garbusek''
Iwana Kryłowa, gdzie wieloryb za karę za połknięcie statków
został obrośnięty ludzkimi osiedlami. Mimo dużego zainteresowania
nimi, mało je znano. Otoczone były aurą niesamowitości morskich
potworów. Mówiono, że ,,ryczą
jak byki'' co jest
pozbawione naukowej ścisłości, ponieważ wieloryby nie mają
krtani typowej dla lądowych ssaków. Zwierzęta te – wyrzucone na
ląd, traktowano jako zapowiedź fatum, lub jako źródło mięsa (do
XIX wieku). W Anglii zwano je ,,royal
fishes'' (królewskie
ryby) i obowiązkowo dostarczano na dwór królewski. (wielorybie
mięso szczególnie lubiła Elżbieta I). Czasami wielorybie kości
jako osobliwość wieszano w kościelnych zbiorach. W XIX wieku Carlo
Collodi umieścił na kartach ,,Pinokia''
olbrzymiego ,,rekina'',
którego realnym odpowiednikiem był oczywiście kaszalot. Henryk
Sienkiewicz w noweli ,,Latarnik''
pisze, że jednym z wielu poprzednich zajęć głównego bohatera
było min. wielorybnictwo. Wielorybnictwu poświęcił też nieco
miejsca Jules Verne głównie w powieściach ,,Wąż
morski'' i
,,Piętnastoletni
kapitan''. Amerykański
pisarz Herman Melville unieśmiertelnił na kartach powieści ,,Moby
Dick'' białego
kaszalota o tym imieniu, zawsze wygrywającego z ludźmi. Niewielu
wie, że pierwowzorem Moby Dicka był realnie istniejący kaszalot
Tom z Nowej Zelandii, również biały i również dający tęgą
nauczkę bezlitośnie eksploatującym przyrodę ludziom.
O ile wieloryby były
masowo tępione, delfiny od wieków cieszyły się sympatią
człowieka. Z czasów antyku pochodzą dotyczące ich opracowania
Arystotelesa i Pliniusza Starszego. Starożytni Grecy czcili je jako
poświęcone Posejdonowi, zaś samo słowo delfin, greckiego zresztą
pochodzenia, oznacza brata (sic!). W XX wieku zdobyto potwierdzenie
długo lekceważonego greckiego przekazu o pasji ratowania tonących
przez delfiny (raz zanotowano jak owe, inteligentne przecież
stworzenia trzymały przy powierzchni małego rekina powodując jego
uduszenie!). Owe niewyjaśnione, ratownicze pasje delfinów znalazły
wyraz w mitologii greckiej, w micie o Arionie. Był on śpiewakiem,
który obrabowany i wyrzucony za burtę przez chciwą załogę,
został uratowany przez delfiny, zwabione brzmieniem jego głosu.
Natomiast mit z udziałem Dionizosa tłumaczy genezę tych zwierząt.
Otóż bóg wina został porwany przez piratów, toteż zamienił
wiosła w węże, a wyskakujący za burtę marynarze stali się
delfinami. Rozliczne plemiona polinezyjskie korzystały z pomocy
rybackiej delfinów. Serca milionów ludzi podbił nowozelandzki
Pelorus Jack. Stał się on bożyszczem opinii publicznej, ponieważ
przyjaźnił się z załogą pewnego statku pocztowego kursującego w
Cieśninie Cooka. Wzięto go pod ochronę prawną, co uchwalono na
zebraniu zwołaniu specjalnie w tym celu. Francuski następca tronu
nosił tytuł Delfina. Nazwa ta pochodzi od francuskiego księstwa
Delfinatu. W XX wieku wiele się mówiło o delfiniej inteligencji, o
próbach porozumienia się z nimi (poglądy Johna Lilly zostały
uznane za naukowe herezje), o wykorzystaniu delfinów w terapii
chorych dzieci jak i o zbrodniczych planach militarnego wykorzystania
tych zwierząt. Delfiny to również mieszkańcy oceanariów;
lubianych, ale i kontrowersyjnych; w Australii planowana jest ich
ostateczna likwidacja.
Zabawne, pękate
morświny przez Buffona zwane ,,świnkami
morskimi'' (sic!), a w
języku niemiecki ,,Schweinwal''
– świński wieloryb, są bohaterami kaszubskiego przysłowia: ,,Od
morświnia jizba się rozwidnia''.
Podkreśla ono dawne wykorzystanie ich tłuszczu do celów
oświetleniowych.
Wśród
hołubionych zastępów delfinów, niejako odmieńcami są orki. Od
dawna otoczone były krwawym nimbem. Ich angielska nazwa to ,,killer
whales'' - ,,wieloryby –
zabójcy''. W opracowaniach polskich wyjątkowo złą sławę zrobili
orce Centkiewiczowie. Tymczasem u wybrzeży Nowej Zelandii
wielorybnicy korzystali z usług orek przy odłowach wielorybów.
Szczególną sławą okrył się Stary Tom, którego wypreparowany
szkielet postawiono w charakterze pomnika na placu osady. W
oceanariach mit ludożerczej orki przełamał Killroy, łagodny wobec
ludzi waleń, pozwalający nawet mewie (sic!) bawić się swoim
językiem! Nieszkodliwość orek wobec ludzi jest tym dziwniejsza, że
mają one biologiczne możliwości do polowania na nich. W XX wieku
powstał film ,,Uwolnić
orkę'', w którym
zagrała Keiko złowiona u wybrzeży Islandii.
,,Są
plemiona, co poza białych żyją wiedzą
Mają w grocie
włóczni róg narwala
I na szczycie
świata siedzą''
- pisał Rudyard
Kipling. Ów ,,róg'' w rzeczywistości jest jednym z dwóch zębów
posiadanych przez samca narwala. W Europie owe rogi, a raczej zęby
przyczyniły się do genezy mitu o jednorożcu. Służyły do wyrobu
książęcych bereł, jak i do nabijania kabzy aptekarzom. Mityczne
jednorożce rzadziej zwane z języka francuskiego ,,likornami''
(narwal to ,,likorna
morska'') były końmi z
pojedynczymi rogami wyrastającymi z czoła. Razem z lwami
zawędrowały na godła Wielkiej Brytanii i Kanady. W angielskich
podaniach ludowych są symbolem czystości. Stworom tym przypisywano
słabość do dziewic. Wierzyli w ich egzystencję nawet tak światli
ludzie jak Leonardo da Vinci. Mit o istnieniu jednorożców
ostatecznie obalił Georges Cuvier w XVIII wieku.
Literacki Moby
Dick był kaszalotem, ale imię to otrzymał ,,morski
kanarek'' – białucha,
która przebywała w wodach śródlądowych Niemiec jako rozbitek ze
statku wiozącego ją do oceanarium, gdzie ostatecznie trafiła. Nie
muszę chyba mówić, że niniejsza nazwa podkreśla biały kolor
omawianego walenia (młode są czarne). Niektórzy mylą między
sobą nazwy białucha
(waleń) i beluga
(ryba). Tego typu błąd miał miejsce nawet w ,,Encyklopedii
PWN''!
Kot domowy
został wyhodowany w starożytnym Egipcie gdzie był poświęcony
bogini Bastet, której głównym ośrodkiem kultu było Bubastis.
Należał do sfery sacrum, co było formą jego ochrony jako
pożytecznego tępiciela myszy. Zabójstwo kota było karane
śmiercią, na znak żałoby po śmierci kota golono sobie brwi. Jak
wiele innych, również kocie zwłoki były mumifikowane. Doszło
nawet do sytuacji, gdy Persowie oblegający egipskie miasto leżące
na terenie obecnego Port Saidu, zabezpieczyli się przywiązanymi do
siebie kotami, których Egipcjanie bali się zabić celując do
wroga. Juliusz Cezar osobiście nie lubił kotów, ale to właśnie
starożytni Rzymianie rozprowadzili te zwierzęta po Europie (co
prawda niektórzy Egipcjanie za punkt honoru uznawali wykradanie ich
i przywożenie z wielką pompą do miejsca pochodzenia). Koty trafiły
więc również do prowincji Brytanii... Celtowie rychło znaleźli
okrutne kocie zastosowanie; były one ,,na szczęście'' zamurowywane
w ścianach nowo budowanych domów i to aż do XIX wieku o czym
przekonuje odkrycie archeologiczne z 1995 r. Poczesne miejsce zajmują
w kulturze islamu. Sam Mahomet otaczał koty gorliwą opieką, co
zobowiązało każdego muzułmanina do zajmowania się choćby jednym
bezdomnym kotem. I tak obciął kawałek szaty, aby nie zbudzić
swojej kotki Muezi, która tam spała. W mitologii arabskiej to
Mahomet miał obdarzyć koty ich przysłowiową umiejętnością
spadania na cztery łapy. Różne legendy, różnie tłumaczą
obecność kotów na świecie. Według jednej z nich, koty powstały
w czasach potopu. Noe pragnąc ograniczyć eksplozję demograficzną
myszy na arce, położył rękę na głowie lwicy, która wypluła
właśnie kota, który według innej orientalnej koncepcji jest
potomkiem lwa i małpy. Obydwie legendy kładą nacisk na
pokrewieństwo różnych gatunków kotowatych. W wyobraźni wielu los
kota w średniowieczu równa się piekło. To jest prawda, ale sama
sytuacja jest złożona i tym samym jej rozpatrywanie dostarcza wielu
skrajnie kontrastowych wniosków. Okres tzw. Wieków Ciemnych był
czasem wielkiej przyjaźni człowieka z kotem na Starym Kontynencie.
Znamy fragment ówczesnego testamentu, na którego mocy wiernej
służącej ofiarowano ,,kotkę
z Persji rodem''. Był
obraz, na którym widniał kot czający się na objadające się
Hostią diabelskie szczury. W pewnym męskim klasztorze, gdzie
reguła surowo zabraniała przebywać kobietom, ani jakimkolwiek
zwierzętom płci żeńskiej, wyjątek zrobiono właśnie dla kotki
(bardziej łownej od kocura), aby mogła chronić zakonników przed
uciążliwymi gryzoniami. Najpiękniejszą kartę w tej materii
zapisał król walijski Hywel Dda, który za zabicie kota kazał
sypać tyle zboża, aby całkowicie przykryć powieszone za ogon
zwierzę, lub dać prosię. Oczywiście było to podyktowane
względami praktycznymi. W średniowiecznej łacinie (gdyby Cyceron
jakimś cudem coś by z niej usłyszał, wątpliwe, czy by zrozumiał
z takiej barbaryzacji swojego języka) kot otrzymał takie nazwy jak:
,,catus, guptus, musiola,
musipex'', z których
dwie ostatnie nawiązują do odłowów myszy. Jednocześnie w tej
epoce ugruntował się negatywny wzorzec kota. U podstaw tego mitu
legły tajemnicze wówczas cechy kotów jak marcowanie sierści,
świecenie oczu, rozwinięty indywidualizm itd. Wszystko to sprawiło,
że koty uznano za pomocników diabła i rozpętano wściekłą
nagonkę w celu ich tępienia. Ich genezę uważano za diabelską,
tylko futro miało być darem św. Piotra. W Polsce pogromy kotów
praktycznie nie miały miejsca, ,,ale
inne państwa dawały pod tym względem jak najgorszy przykład''
(Andrzej Trepka ,,Król
tasmańskich stepów i inne opowieści z życia ludzi i zwierząt'').
W Wielki Post zakopywano je, na Wielkanoc palono, w Anglii po
uprzednim nadzianiu na coś długiego. Nie mniej haniebnych
przykładów dostarczały ówczesne Chiny i Japonia. Mimo postępu
nauki, dla niektórych współczesnych ludzi, koty nadal są
inspiracją do zabobonów. Wielu boi się kotów czarnych (śladem
tych wierzeń był Behemot z ,,Mistrza
i Małgorzaty''), w
Wielkiej Brytanii – białych, co świadczy jak ciężko potok czasu
leczy ludzi z ciemnoty. W czasach nowożytnych koty (ewentualnie
fretki) wożono na statkach jako zabezpieczenie przed szczurami, od
którego czasem awansowały do bycia maskotką załogi. W XIX wieku w
podbitych przez siebie Indiach, brytyjscy żołnierze dostali
żartobliwy rozkaz, nawiązujący do wierzeń hinduistycznych, aby
salutować przechodzącemu kotu tak jak zmarłemu dowódcy! Od czasu
swego udomowienia do chwili obecnej, koty podbiły serca milionów
ludzi na całym świecie. Abstrahując oczywiście od religii
starożytnych Egipcjan, ich pierwszym miłośnikiem w dziejach był
Mahomet, zaś w Europie – papież św. Grzegorz I Wielki. Alighieri
Dante miał dwa perskie koty, które mu przewracały karty książek.
Kardynał Richelieu nie zaczynał pracy jeśli nie towarzyszył mu,
któryś z jego ulubionych kotów. Były to zwierzęta ukochane
również przez: cara Piotra I, Alfreda Brehma i jego ojca
ornitologa, obu Aleksandrów Dumas, Franza Kafkę i Marię Curie –
Skłodowską. Kocimi antagonistami byli: Juliusz Cezar, Czyngis –
chan, Mussolini i Hitler, ale kota miał też komunistyczny
zbrodniarz Lenin. 7
Również inne
kotowate przyciągnęły uwagę człowieka. W mitologii Wikingów
para żbików ciągnęła rydwan Frei, co siłą rzeczy czyniło je
poświęconymi owej bogini. Żbiki symbolizowały płodność;
kobiety ku czci Frei naśladowały ich głosy. Ignacy Kraszewski na
kartach ,,Starej baśni''
opisał polowanie na żbika.
Słynny polski
ekscentryk, książę Karol ,,Panie
Kochanku'' Radziwiłł w
zwierzyńcu w Albie na Nieświeżu miał rysie oswojone do polowań.
Niemniej kwestia podatności rysia na domestykację jest otwarta, z
czego przeważają głosy sceptyków np. w przysłowiu: ,,Ryś
jako pies nie będzie służył''.
Istnieje Gwiazdozbiór Rysia nazwany tak z powodu trudności z jego
dostrzeżeniem, do czego potrzeba mocnego ,,rysiego''
wzroku. Pierwsze w Europie towarzystwo naukowe nazywało się
Academia deli Lincei
(Akademia Rysiów). Wielka była też popularność rysiej skóry;
min. pisał o niej Adam Mickiewicz w ,,Grażynie''
przy opisie głównej bohaterki, zaś kołpak rysi jako ,,znak
niechybnej wojskowej służby''
pojawił się na kartach ,,Pana
Wołodyjowskiego''
Henryka Sienkiewicza.
Aspekt
roli kulturowej lwów jest tematem godnym osobnego opracowania i to o
wielu stronach.
Najsłynniejszą rolą jaką im wyznaczył człowiek w swojej kulturze jest dzierżenie prymatu króla zwierząt. Motyw lwa pojawia się już na skalnych malowidłach ludzi pierwotnych. Ów ,,faraon wszystkich zwierząt'' już przed 3 000 lat był obecny w sztuce starożytnego Egiptu. Głowę lwicy miała bogini Sachmet, lwie ciało – sfinks. Lew był także żywym atrybutem władzy faraońskiej, lecz jako niebezpieczny dla ludzi został zastąpiony kotem. Nawiasem mówiąc ,,lwie'' części ciała są obecne z obrazie innych stworów chimerycznych jak gryfy czy chimery. Słynna jest asyryjska płaskorzeźba przedstawiająca króla Assurbanipala polującego z rydwanu na lwy, które w sztuce perskiej były oznaką władzy królewskiej. Wzmianki o lwach wielokrotnie są obecne w ,,Biblii''. Samson gołymi rękoma rozdarł jednego z nich, a potem wybrał miód pszczół, które zagnieździły się między lwimi kośćmi. Daniel bez szkody przebywał wśród nich, tych samych, które później zjadły wrogów proroka (Daniel przeżył ponieważ został wrzucony w pierwszej kolejności, prawdopodobnie wówczas gdy lwy spały, więc dla nich stał się jakby członkiem stada, podobnie mogło być w słynnym, legendarnym przekazie o Androklesie). W Nowym Testamencie lew jest emblematem św. Marka Ewangelisty. 8 W starożytności lwy żyły nawet na Bałkanach (Herodot notuje ich występowanie w Tracji, a więc min. na terenie dzisiejszej Bułgarii!), toteż zwróciły na siebie uwagę starożytnych Greków. W ich mitologii występuje straszliwy lew nemejski o skórze tak grubej, że nie dawało się jej niczym przebić, toteż Herakles po prostu go udusił (wcześniej heros zabił lwa z Kitajronu i odział się w jego skórę). Grecki bajarz Ezop o lwie wspomina 30 razy (w ,,Biblii'' jest 130 wzmianek o lwach) min. w bajce o lwie i myszce, której morał brzmi: ,,zawsze potrzebuje się kogoś mniejszego od siebie''. 9 Antycznym uczonym lwy również nie były obojętne. Pliniusz Starszy pisał: ,,lwy są okrutne, ale wrażliwe na prośby i słabość kobiet'' (w XVI wieku Konrad Gesner podobnie uważał). Arystoteles był znacznie bliższy prawdy: ,,lwy zbliżają się do miast i tu atakują ludzi, kiedy starość i braki w uzębieniu powodują niezdolność do polowań''. Starożytni Rzymianie w lwach widzieli ucieleśnienie potęgi, zaprzęgali je do rydwanów jako uczestników radości triumfatora (Pompejusz – 600 lwów, Cezar – 400), czynili z nich krwawe gwiazdy Koloseum i innych cyrków rozległego imperium, min. rzucano im na pożarcie wielu chrześcijan (może Czytelnik pamięta jak na kartach ,,Quo vadis'' gorliwie domagano się wypuszczenia lwów?). Sławomir Mrożek napisał opowiadanie ,,Lew'', którego tytułowy bohater wykłócał się z dozorcą nie chcąc zjadać chrześcijan. Istnieje bizantyjska mozaika, na której Jezus (przedstawiony według antycznych wzorców) depcze zło wyobrażane lwem i żmiją. Omawiane kotowate zyskały popularność również w średniowieczu, aczkolwiek za królów zwierząt ich wówczas nie uważano. Od lwa pochodzi nazwa miasta Lwów na Ukrainie, co prawda bezpośrednio od imienia założyciela, ale pośrednio ma to związek ze zwierzętami. Wiele jest ,,lwich'' imion takich jak: Leon, Leokadia, Leopold, Leonid etc. XII – wieczny król angielski Ryszard I otrzymał przydomek Lwie Serce, a więc symbol heroizmu. Czytelnicy ,,Krzyżaków'' Henryka Sienkiewicza zapewne pamiętają Zygfryda de Löwe (niem. Löwe – lew), zaś jednym z założycieli Marchii Brandenburskiej był ,,kat Obodrzyców'' (Paweł Jasienica ,,Polska Piastów'') Henryk Lew. Dwaj przedstawiciele omawianego gatunku, o dziwnie ludzkich wąsach, widnieją na płycie wiślickiej. Być może artysta chciał przez te postaci oddać strażników Drzewa Życia. 10 Motyw lwa – symbolu odwagi widniał na licznych tarczach rycerskich; były też zakony Lwa, lub Lwicy. Lwa uwieczniły godła Anglii (razem z jednorożcem; opieka nad królewskimi lwami była dworskim urzędem), Szkocji, Norwegii i Danii, oraz herby miast: Zurychu, Luksemburga i Belfortu, a także tron władcy frankijskiego Bagoberta i średniowieczna tkanina ,,dama z jednorożcem''. Jean de La Fontaine pisał o lwach w wielu bajkach. W Chinach rzeźby stylizowanych lwów są cenionym elementem dekoracyjnym. Wśród Masajów pojedynek z lwem jest kulminacyjnym punktem inicjacji. Popularność lwa wycisnęła piętno na literaturze, zarówno na kartach ,,W pustyni i w puszczy'' Henryka Sienkiewicza, jak też ,,Lwa'' francuskiego pisarza Josepha Kessela, gdzie tytułowy lew jest na wpół domowym zwierzęciem przyjaźniącym się z młodą dziewczyną. Walczył z nim w rytualnym pojedynku młody Masaj zazdrosny o tę przyjaźń. Również dzisiaj lwy fascynują miliony ludzi na całym świecie. Jest to jeden ze znaków Zodiaku, w krajach anglosaskich jest symbolem masonerii, mówimy o ,,lwiej części''. W Wenecji gdzie jest słynna rzeźba lwa, rozdawane są Złote Lwy jako nagroda filmowa. ,,Lew jest dżentelmenem, jeśli zostawisz go w spokoju, pójdzie swoją drogą i nie będzie się tobą przejmował...''
Najsłynniejszą rolą jaką im wyznaczył człowiek w swojej kulturze jest dzierżenie prymatu króla zwierząt. Motyw lwa pojawia się już na skalnych malowidłach ludzi pierwotnych. Ów ,,faraon wszystkich zwierząt'' już przed 3 000 lat był obecny w sztuce starożytnego Egiptu. Głowę lwicy miała bogini Sachmet, lwie ciało – sfinks. Lew był także żywym atrybutem władzy faraońskiej, lecz jako niebezpieczny dla ludzi został zastąpiony kotem. Nawiasem mówiąc ,,lwie'' części ciała są obecne z obrazie innych stworów chimerycznych jak gryfy czy chimery. Słynna jest asyryjska płaskorzeźba przedstawiająca króla Assurbanipala polującego z rydwanu na lwy, które w sztuce perskiej były oznaką władzy królewskiej. Wzmianki o lwach wielokrotnie są obecne w ,,Biblii''. Samson gołymi rękoma rozdarł jednego z nich, a potem wybrał miód pszczół, które zagnieździły się między lwimi kośćmi. Daniel bez szkody przebywał wśród nich, tych samych, które później zjadły wrogów proroka (Daniel przeżył ponieważ został wrzucony w pierwszej kolejności, prawdopodobnie wówczas gdy lwy spały, więc dla nich stał się jakby członkiem stada, podobnie mogło być w słynnym, legendarnym przekazie o Androklesie). W Nowym Testamencie lew jest emblematem św. Marka Ewangelisty. 8 W starożytności lwy żyły nawet na Bałkanach (Herodot notuje ich występowanie w Tracji, a więc min. na terenie dzisiejszej Bułgarii!), toteż zwróciły na siebie uwagę starożytnych Greków. W ich mitologii występuje straszliwy lew nemejski o skórze tak grubej, że nie dawało się jej niczym przebić, toteż Herakles po prostu go udusił (wcześniej heros zabił lwa z Kitajronu i odział się w jego skórę). Grecki bajarz Ezop o lwie wspomina 30 razy (w ,,Biblii'' jest 130 wzmianek o lwach) min. w bajce o lwie i myszce, której morał brzmi: ,,zawsze potrzebuje się kogoś mniejszego od siebie''. 9 Antycznym uczonym lwy również nie były obojętne. Pliniusz Starszy pisał: ,,lwy są okrutne, ale wrażliwe na prośby i słabość kobiet'' (w XVI wieku Konrad Gesner podobnie uważał). Arystoteles był znacznie bliższy prawdy: ,,lwy zbliżają się do miast i tu atakują ludzi, kiedy starość i braki w uzębieniu powodują niezdolność do polowań''. Starożytni Rzymianie w lwach widzieli ucieleśnienie potęgi, zaprzęgali je do rydwanów jako uczestników radości triumfatora (Pompejusz – 600 lwów, Cezar – 400), czynili z nich krwawe gwiazdy Koloseum i innych cyrków rozległego imperium, min. rzucano im na pożarcie wielu chrześcijan (może Czytelnik pamięta jak na kartach ,,Quo vadis'' gorliwie domagano się wypuszczenia lwów?). Sławomir Mrożek napisał opowiadanie ,,Lew'', którego tytułowy bohater wykłócał się z dozorcą nie chcąc zjadać chrześcijan. Istnieje bizantyjska mozaika, na której Jezus (przedstawiony według antycznych wzorców) depcze zło wyobrażane lwem i żmiją. Omawiane kotowate zyskały popularność również w średniowieczu, aczkolwiek za królów zwierząt ich wówczas nie uważano. Od lwa pochodzi nazwa miasta Lwów na Ukrainie, co prawda bezpośrednio od imienia założyciela, ale pośrednio ma to związek ze zwierzętami. Wiele jest ,,lwich'' imion takich jak: Leon, Leokadia, Leopold, Leonid etc. XII – wieczny król angielski Ryszard I otrzymał przydomek Lwie Serce, a więc symbol heroizmu. Czytelnicy ,,Krzyżaków'' Henryka Sienkiewicza zapewne pamiętają Zygfryda de Löwe (niem. Löwe – lew), zaś jednym z założycieli Marchii Brandenburskiej był ,,kat Obodrzyców'' (Paweł Jasienica ,,Polska Piastów'') Henryk Lew. Dwaj przedstawiciele omawianego gatunku, o dziwnie ludzkich wąsach, widnieją na płycie wiślickiej. Być może artysta chciał przez te postaci oddać strażników Drzewa Życia. 10 Motyw lwa – symbolu odwagi widniał na licznych tarczach rycerskich; były też zakony Lwa, lub Lwicy. Lwa uwieczniły godła Anglii (razem z jednorożcem; opieka nad królewskimi lwami była dworskim urzędem), Szkocji, Norwegii i Danii, oraz herby miast: Zurychu, Luksemburga i Belfortu, a także tron władcy frankijskiego Bagoberta i średniowieczna tkanina ,,dama z jednorożcem''. Jean de La Fontaine pisał o lwach w wielu bajkach. W Chinach rzeźby stylizowanych lwów są cenionym elementem dekoracyjnym. Wśród Masajów pojedynek z lwem jest kulminacyjnym punktem inicjacji. Popularność lwa wycisnęła piętno na literaturze, zarówno na kartach ,,W pustyni i w puszczy'' Henryka Sienkiewicza, jak też ,,Lwa'' francuskiego pisarza Josepha Kessela, gdzie tytułowy lew jest na wpół domowym zwierzęciem przyjaźniącym się z młodą dziewczyną. Walczył z nim w rytualnym pojedynku młody Masaj zazdrosny o tę przyjaźń. Również dzisiaj lwy fascynują miliony ludzi na całym świecie. Jest to jeden ze znaków Zodiaku, w krajach anglosaskich jest symbolem masonerii, mówimy o ,,lwiej części''. W Wenecji gdzie jest słynna rzeźba lwa, rozdawane są Złote Lwy jako nagroda filmowa. ,,Lew jest dżentelmenem, jeśli zostawisz go w spokoju, pójdzie swoją drogą i nie będzie się tobą przejmował...''
Po
ulicach starożytnego Rzymu ekscentryczny cesarz Heliogabal przebrany
za Bachusa jechał w rydwanie zaprzężonym w sprowadzone z Azji
tygrysy. Marko Polo widząc na dworze mongolskim te dzikie koty
oswojone do celów łowieckich, nazywał je ,,lwami
pręgowanymi'' (a
prawdziwe lwy: ,,lwami
babilońskimi''), co
teraz może trudno zrozumieć, kiedy Panthera
tigris zna każde
dziecko... W słynnym utworze Williama Szekspira , Romeo porównuje
siebie do wygłodzonego tygrysa, zaś Salvador Dali umieścił ich
dwóch przedstawicieli w centrum obrazu zatytułowanego: ,,Sen
spowodowany przez lot pszczoły, wokół granatu, na sekundę przed
obudzeniem''. Allan
Alexander Milne stworzył postać Tygryska, przyjaciela Kubusia
Puchatka. W europejskiej literaturze poświęconej Indiom, zawsze
obecne są tygrysy, co zanotował Zdenek Vesolovsky na kartach
,,Głosów dżungli''.
I tak; Rudyard Kipling w ,,Księdze
dżungli'' pisał o Sher
Khanie. Innym przykładem jest tygrysica Iskra kapitana Korkorana i
można by takich przykładów mnożyć w nieskończoność, zupełnie
tak jakby europejscy literaci między pojęciami Indie, a tygrysy,
postawili znak równości. Sławomir Mrożek napisał opowiadanie
,,Męczeństwo Piotra
Oheya'', którego fabuła
toczy się wokół tygrysa w łazience, który być może
,,wyewoluował z wysoko
rozwiniętej pasty do zębów''
według słów jednego z bohaterów. 11
Alfred Szklarski pisał o tygrysach w powieściach: ,,Tomek
w krainie kangurów'',
,,Tomek na tropach yeti''
i ,,Tajemnicza wyprawa
Tomka''. Tygrysy
doznawały czci boskiej na Syberii, gdzie pobożność zabraniała
nadużywania tego wyrazu. Jeśli już go wymawiano to szeptem i z
odpowiedniki zaklęciami, aby nie prowokować srogiego idola. O owej
czci świadczy też zwrot ,,pan
tygrys'' (sic!).
Polowanie na niego było świętokradztwem, za które groziła zemsta
innych zwierzęcych bogów. Najstarszą podobizną tygrysa było
pewne liczydło znalezione w wykopaliskach pakistańskiego Mohendżo
Daro. O tygrysach są wzmianki w zabytku literatury sanskryckiej
,,Siedmiu opowieściach
papuzich''. W mitologii
hinduskiej władzę nad tygrysami dzierżył Bengala, król tych
największych kotowatych, strażnik grobów i świątyń. 12
Pełno jest też wzmianek o czarnych tygrysach, których egzystencji,
biologicznie możliwej, nie odnotowano w realnym świecie.
Podkreślana jest też bliskość tak odmiennych gatunków jak tygrys
i człowiek. Otóż w pewnym micie, tygrys szedł przez dżunglę pod
postacią chłopca, który wzięty za sierotę, został zaadoptowany
przez pewnego starca, który zaczął go posyłać do szkoły. Tam
ujawniła się tygrysia natura naszego bohatera; bił się ze
wszystkimi, za co nauczyciel zbił go kijem. Wówczas chłopiec
zamienił się w tygrysa i uciekł do lasu, tyle, że z pręgami jako
śladami razów zaaplikowanych przez pedagoga (Kipling miał inną
koncepcję tygrysich pręg, którą czytelnicy ,,Księgi
dżungli'' na pewno
znają). Tygrys jako srogie, karzące bóstwo pojawia się w kulturze
Syjamu (obecnie Tajlandia). Miał tam rangę sędziego grzesznej
ludzkości, o czym świadczy niesprawiedliwa i nieludzka procedura
sądowa z tego kraju, gdzie grupę ludzi podejrzanych o dokonanie
przestępstwa zostawia się do dyspozycji tygrysowi; zjedzonego
uznaje się winnym. Miejmy nadzieję, że w Polsce nigdy to nie
będzie miało miejsca, bo i tak ze sprawiedliwością jest na
bakier. W mitologii malezyjskiej istnieje zbudowane przez tygrysy
miasto z ludzkich kości przykrytych również ludzką skórą. W
horoskopie chińskim tygrys zajmuje pokrewną rolę ,,europejskiego''
lwa. Kiedy Japończycy bombardowali Pearl Harbour, z ich ust
wydobywały się okrzyki ,,tora!'',
czyli tygrys.
Czytelnicy
,,Faraona''
Bolesława Prusa być może pamiętają o ,,skórach
panterczych'' będących
w starożytnym Egipcie oznaką kapłaństwa. W murzyńskiej Afryce
lamparcia skóra symbolizuje godność wojownika lub króla (na
kartach ,,W pustyni i w
puszczy'' jest o tym
krótka wzmianka). Co do regaliów, dwa żywe lamparty były symbolem
władzy oby Beninu. Polscy husarze chętnie używali lamparcich skór.
W modzie kobiecej XX wieku niezdrową fascynację lamparcimi futrami
zainicjowała Jacqueline Kennedy, żona pewnego sławnego prezydenta
USA. Obecnie ogrody zoologiczne zaangażowane w ochronę dzikich
kotów piszą: ,,Kobietom
odzianym w futra zagrożonych gatunków – wstęp wzbroniony''.
Kontrowersje
dotyczą istnienia onzy, hipotetycznego, przypominającego geparda
zwierza z Ameryki Środkowej, o którym jest ponoć wzmianka w
relacji Kolumba. Popularne są też w sztuce prekolumbijskiej.
Amerykańskim
krewnym naszych Mruczusiów, który wycisnął najtrwalsze piętno w
wyobrażeniach wielu jest jaguar. Był on jedną z pozycji kalendarza
azteckiego. W dawnym Meksyku istniał też zakon rycerski Jaguarów;
wojowników przebranych w skóry tych zwierząt. Charyzma jaguarów
sięgała też dalej w głąb lasów tropikalnych. W wielu mitach i
legendach są one strażnikami świętych miejsc, bogami, demonami.
Wierzono też w przemianę ludzi w jaguary i na odwrót. Nieraz je
antropomorfizowano; krótko mówiąc rola kulturowa jaguarów w Nowym
Świecie jest zbliżona do tej jaką odgrywają tygrysy w Azji...
Dużo
można powiedzieć o całej uwadze jaką przez tysiąclecia człowiek
skupiał na psie. Wizerunki wczesnych ras potomków wilków i szakali
zdobią już ściany jaskiń ongiś zamieszkiwanych przez ludzi
pierwotnych. Psy dużą rolę odgrywały też w starożytnym Egipcie;
proszę zwrócić uwagę, że działo się to w tym samym narodzie,
który czcił koty. Piszę o tym, aby Czytelnik mógł właściwie
podchodzić do mitu wzajemnym antagonizmie psów i kotów,
wynikającym najczęściej z sadystycznych skłonności właściciela
lokowanych w psie. Przedstawiciele obydwu gatunków najlepiej się
,,rozumieją'' po dłuższym okresie przebywania w pojedynczym
odchowie. Warto też zwrócić uwagę, na dość popularny obyczaj
hodowców danej psiej rasy, którzy chcąc podkreślić jej
domniemany starożytny rodowód, mówią, że egipski bóg Anubis był
przedstawiany właśnie z głową właśnie ,,ich'' psa, co nie jest
wcale takie proste. W ,,Biblii''
niewiele miejsca poświęcono psom, rezerwując głównie to
określenie dla homoseksualistów. Pojęcia ,,Chiny''
i ,,psy''
na ogół nasuwają skojarzenia kulinarne i nie bez racji. Rasy psów
chińskich są zróżnicowane i nie wszystkie przeznaczone do rzeźni.
Znaczenie ozdobne miały psy bezwłose, po rewolucji kulturalnej
zepchnięte do podziemia. Żaden Chińczyk nie odważyłby się jeść
innej rodzinnej rasy, otaczanej kultem największym w dziejach
interakcji człowiek – pies jaką były pekińczyki. Obowiązywał
zakaz ich wywożenia przez granice kraju sankcjonowany karą śmierci
(tak jak za śmierć pekińczyka). Według najsłynniejszego przepisu
hodowlanego autorstwa pewnej cesarzowej, ubóstwiane pieski miały
być karmione min. ,,piersiami
przepiórek, płetwami rekina''
. Wybredność w przyjmowaniu pokarmów uważano za zaletę ,,aby
było widać, że to cesarski piesek''.
W ich leczeniu nie żałowano ,,pstrych
pijawek'' ni rogu
nosorożca... W Japonii nieco podobny status osiągnął czarno –
biały japoński czin, również hodowany na cesarskim dworze, nieraz
w klatce (sic!) jak mały ptaszek. Wywożony był wyłącznie w
charakterze daru. Psy były też nieobce starożytnym Grekom, którzy
jako pierwsi w dziejach zaczęli wykorzystywać je w wojsku. Obecne
były w ich mitologii zarówno Argos z ,,Odysei''
Homera jak i trójgłowy Cerber pilnujący bram Hadesu... Wiele uwagi
poświęcili im też Celtowie. Druidzi żuli psie mięso, aby posiąść
mądrość strzeżoną przez zwierzę. Oczywiście to tylko zabobony,
ale psy rzeczywiście są bardzo inteligentne.
Wilki
od zawsze fascynowały ludzi. 13
Ich pierwotny areał obejmował tereny od Portugalii po Rosję, od
Włoch po Norwegię, Bliski Wschód, Azję Środkową, północ
Indii, zachód Grenlandii i Nowy Świat od Alaski po Kostarykę
(aktualny: Polska, Hiszpania, Włochy, Rosja, Finlandia, Rumunia,
Słowacja, północ Indii, zachód Grenlandii, Kanada, Alaska,
południe Meksyku) nic więc dziwnego, że pamięta o nich wiele
ludów. Starożytni Egipcjanie czcili orientalne wilki żyjące w
sąsiedztwie ich kraju jako święte zwierzęta Anubisa, na równi z
szakalami. W Nowym Testamencie, Jezus mówił Apostołom: ,,posyłam
was jak owce między wilki'',
zaś Hindusi zaliczali je do sfery sacrum. Starożytni Grecy bali się
wilków. Ich rodowód wywodzili od złego króla Lykaona, który
chcąc zakpić z bogów podał im mięso swego syna, ale ci
zamienili wyrodnego ojca w wilka (kierując się tymi samymi
negatywnymi emocjami europejscy przyrodnicy słowem ,,likaon''
określili dzikie psy afrykańskie, co jest oczywiście dla nich
krzywdzące). Czcili Apolla Wilkobójcę, któremu poświęcona była
szkoła założona przez Arystotelesa (stąd: wyraz liceum, na ogół
nie budzący ,,wilczych''
skojarzeń). Wilkami fascynowały się także plemiona starożytnej
Italii. W poemacie rzymskiego historyka Liwiusza, przyszłymi
założycielami Rzymu, Romulusem i Remusem, miała zaopiekować się
wilczyca natchniona przez Marsa. Później bliźniętami miał się
zająć pasterz. Motyw wędrowny tej historii jest także popularny w
Indiach (wykorzystał go Rudyard Kipling na kartach ,,Księgi
dżungli''). Trzeba
jednak zdać sobie sprawę, że w realnym świecie Romulus i Remus
nie przeżyliby, nawet gdyby wadera (wilczyca) zaopiekowała się
nimi. Wilki rosną bowiem szybciej niż ludzie; po prostu bracia nie
mogliby się przystosować, ani nawet porozumiewać z resztą stada,
nie mówiąc już o walkach o przewodnictwo. Zginęliby więc i
oczywiście Rzymu by nie założyli. Częściej natomiast mamy do
czynienia z sytuacją odwrotną, kiedy to kobiety karmiły w czasach
prehistorycznych oswojone wilcze szczenięta zastępujące im wkładki
laktacyjne. Wracając do legendy; owa wadera karmiąca bliźnięta
znajduje się w herbie Rzymu, zaś na Kapitolu stoi jej pomnik
(zastanawiające, że postaci bliźniąt dodano dopiero w czasach
renesansu. Jednak (o ironio losu!) wilki również ginęły na
arenach Koloseum w śmiertelnych zmaganiach z gladiatorami i to
właśnie starożytni Rzymianie ułożyli przysłowie: Homo
homini lupes -
,,człowiek człowiekowi wilkiem'', całkiem niesłusznie, bowiem
,,należy sobie życzyć,
aby ludzie byli wobec siebie jak wilki''
według Zdenka Veselovskiego. Należy bowiem wiedzieć, że wilki nie
zabijają się nawzajem, ponieważ mają skuteczny wygaszacz agresji
– widok odsłoniętego gardła. Dawni Łotysze składali wilkom
ofiary z kóz. Sen Giedymina – jednego z władców pogańskiej
Litwy o żelaznym wilku został zinterpretowany jako wezwanie do
założenia nowego miasta, od wilka nazwanego Wilnem (czeski
prehistoryk Šafařik
uznał, że miasto to założyło słowiańskie plemię Wilków). W
mitologii Wikingów występuje potworny wilk Fenrir, syn boga
Lokiego, który w czasie Ragnaröku miał zjeść boga Odyna, a potem
zginąć z ręki jego syna Widara. W średniowieczu wilki budziły
lęk. Na skutek wojen, epidemii i głodu ludzie marli ,,jak muchy'',
co wilkom dawało dostęp do rogu obfitości – mnóstwa ludzkich
zwłok. Wtedy też narodził się mit wilka – ludożercy. Wilk był
tworem najbardziej przerażającym w wyobraźni wielu. Przypisywano
mu czerwony język, mówiono, że zdeptana wilczymi łapami trawa już
nie odrasta, że będąc zaskoczonym przez wilka zostanie się
niemową etc. Wszystko to oczywiście nieprawda. Z tego okresu
pochodzi legenda o św. Franciszku i wilku z Gubio. W czasie epidemii
dżumy pewien ksiądz przyniósł wilcze skóry, które miały zabrać
chorobę ku oburzeniu medyków. Mity te utrzymywały się jeszcze
przez wieki. W jednej z nowel ,,Dekameronu''
opowiedziano o koszmarnym śnie, w którym wilk zagryzł pewną
kobietę, która nie posłuchała potem ostrzegającego ją męża i
sen się sprawdził. Herb Stefana Batorego, Smocze Zęby w
Rzeczpospolitej Obojga Narodów nazywano Wilczymi Zębami. Motyw
wilka nie był obojętny ani La Fontaine'owi w XVII wieku, ani
Ignacemu Krasickiemu w wieku XVIII. Oczernianie wilka to specjalność
europejska, bowiem niepiśmienni i nie studiujący zoologii Indianie
i Eskimosi dzięki wielowiekowym kontaktom posiedli niezgłębioną
wiedzę o wilkach. Ma ona odbicie w ich mitologii, jakże
przypominającej wykład naukowca ekologa w baśniowej powłoce!
Inuicki bóg Nieba, Kaila stworzył Kobietę i Mężczyznę, z czego
ta pierwsza z dziury w glebie wyciągnęła karibu. Potomstwo
pierwszej pary ludzkiej żyło z polowań nań, jednak doszło do
degeneracji owych jeleniowatych i ludzkości, odławiającej tylko
okazałe sztuki. Zagroził im głód. Wtedy Kaila kazał Duchowi
Wilków, Amarokowi, aby jego potomstwo dokonywało selekcji stad,
dzięki czemu równowaga ekologiczna została zachowana. Legendę
zanotował Firley Mowat. Wilcza sława zdaje się nie mieć granic.
Mówimy o ,,wilczym
apetycie''
i o ,,wilczym
bilecie'',
a nawet o ,,wilczym
pazurze'',
o ,,wilczym
prawie silniejszego''
(stek bzdur) etc. Dzieci znają różne wersje Czerwonego Kapturka
(zrezygnowano z makabrycznej wersji wilka karmiącego dziewczynkę
mięsem z babci). Adeptów harcerstwa nazywano ,,wilczętami''
(min. Maria Dąbrowska w opowiadaniu ,,Wilczęta
z czarnego podwórza'').
Światowy rozgłos uzyskały: piosenka S. Regiani ,,Wilki
weszły do Paryża'',
wiersz Paula Verlaine'a ,,Wilki''
i film Texa Avery'ego ,,Tańczący
z wilkami''.
,,Wilk'' to także młynek do mięsa. W Polsce owoce pokrzyku to
wilcze jagody. W języku francuskim ciche chodzenie to chód
,,wilczym krokiem'' (pas
de loup),
wąskie ścieżki to wilczy trop (a
la queue leu leu 14
),
lwia paszcza to wilcza paszcza, purchawka to wilczy pęcherz. W
niemczyźnie występują ,,wilki w owczej skórze'' (Wölfe
im Schafspelz).
Ludy anglosaskie miesiąc styczeń określiły jako ,,wilczeń'',
zaś na sławnej rycinie Albrechta Dürera zatytułowanej ,,Rycerz,
śmierć i diabeł''
ten ostatni był wzorowany na wilku! Już w USA wilk jest uważany za
zwyczajną zwierzynę łowną, a w Kanadzie cieszy się dużą
popularnością. Sprzedawane są tam wilcze maskotki i breloczki z
odlewem wilczej łapy (oczywiście zminiaturyzowanym!). Omawiając
rolę kulturową wilków trudno byłoby pominąć aspekt wilkołactwa
– mitologicznej przemiany ludzi w wilki. Wspominał o nim już
Herodot pisząc o Neurach; plemieniu znad rzeki Ner na terenie
obecnej Polski, których miały przegnać olbrzymie węże. 15
O wilkołakach głośno było w mitologii słowiańskiej i w całej
średniowiecznej Europie. Pod koniec II wojny światowej Niemcy
założyli organizację partyzancką Werwolf, czyli Wilkołak
(,,Związek
Rozwścieczonych Chłopaczków''
według Tomasza Manna). Jest to także ceniony element horrorów. Tą
wzmianką żegnamy się z wilkami.
Było
to na fermie zwierząt futerkowych pod koniec XX wieku. W nocy
działacze ochrony środowiska (ekologia to nie do końca to samo!)
pomalowały srebrne lisy czerwoną farbą. Lisy już nieraz budziły
zainteresowanie człowieka. W ,,Biblii''
Samson nałapał lisów, do których ogonów poprzywiązywał
pochodnie i wypuścił na filistyńskie pola powodując tym wielkie
straty gospodarcze. Dzięki swojej inteligencji i charakterystycznemu
wyrazowi pyska, lis rudy stał się symbolem wielkiego sprytu i
chytrości. Już Ezop w VI wieku p. n. e. uczynił z niego bohatera
licznych bajek zwierzęcych, kontynuowanych przez Fedrusa, któremu
również motyw lisa nie był obojętny. W średniowieczu (XII –
XIII wiek) powstały ,,Roman
de Renart'';
anonimowe i oktosylabiczne dzieło, an które złożyło się 27
opowiadań o lisie Renarcie walczącym ze swym wujem, wilkiem
Isengrimem, zwierzem głupszym, lecz silniejszym. Opowieści te
stanowiły parodię ówczesnego społeczeństwa. O ochronie lisów
wspomina już ruska ,,Powieść
lat minionych''.
W Polsce pionierem ich ochrony był Zygmunt August. Archaiczne
polskie określenie lisa to: ,,liszka''
(np. w przysłowiu: ,,każda
liszka swój ogonek chwali''),
czy ,,mykita''.
W dawnej Francji lisa nazywano renart
(od niemieckich: ,,Reinhart
und Reinghard''),
jak i goupil
(od
łac. ,,vulpiculus
et vulpes'').
Jean de La Fontaine dużo pisał o lisach min. jak jeden z nich
został oszukany przez koguta. Ignacy Krasicki pisał o lisie, który
wpadł do studni i domagał się pomocy od wilka, który poprzestał
na wyrażeniu ubolewania. Morał: ,,Kto
nikomu nie wierzył, temu nikt nie wierzy''.
Ponieważ sława Renarta jest ciągle żywa, w 1793 r. Goethe napisał
epos ,,Lis
Przechera''
również o lisie walczącym z wilkiem Srogoszem. W Polsce zapewne
znany jest lis Sadełko z ,,Sierotki
Marysi i siedmiu krasnoludków''
M. Konopnickiej, który pozabijał tytułowej bohaterce gęsi. 16
W Japonii dwa lisy są poświęcone bogu ryżu Inari. Ich posągi
umieszczone przy świątyniach trzymają w pyskach klucz do
spichlerzu z ryżem i kulę jako symbol płodności. Wielu japońskich
biznesmenów posiada w domach ołtarze poświęcone lisom,
powszechnie uważanym za właścicieli eliksiru życia, lub
dynamicznych możliwości. W 1990 r. dzięki Akiro Kurosawie lisy
trafiły na ekrany kin.
Rola
kulturowa cyjonów ogranicza się do wzmianki o ich najeździe w
,,Księdze
dżungli''
Rudyarda Kiplinga.
Zajmijmy
się teraz szakalami. Jako psowate odżywiające się padliną, siłą
rzeczy musiały odgrywać ważną rolę w kulturze starożytnego
Egiptu, gdzie przywiązywano dużą wagę do życia pozagrobowego.
Uważano, że szakale zjadając trupa pomagają mu dostać się na
tamten świat. Czczono je jako poświęcone Anubisowi. Są o nich
wzmianki na kartach ,,W
pustyni i w puszczy''
H. Sienkiewicza i w ,,Księdze
dżungli''
Rudyarda Kiplinga.
Indianie
nazywali kojoty ,,małymi
braćmi'',
,,mądralami''
i ,,śpiewającymi
psami''.
Kojot był również sprytnym bóstwem, indiańskim odpowiednikiem
skandynawskiego Lokiego, czy greckiego Hermesa, na którym jest
wzorowany pewien zwierz z kreskówki o Strusiu Pędziwietrze...
W
1999 r. Jerzy Hoffman zekranizował ,,Ogniem
i mieczem''
H. Sienkiewicza, gdzie Izabella Scorupco w roli Heleny nosiła czapkę
z futra sobola, podczas gdy w oryginale było to futro kuny (nie
słychać było o protestach organizacji ,,zielonych'').
Rozliczne
łasicowate fascynowały swoim futrem – siłą sprawczą swej
zguby. Już w biblijnej księdze ,,Exodus''
czytamy, że Arka Przymierza była okryta skórami borsuków.
Rola
kulturowa łasicowatych nie ogranicza się jednak tylko do futer...
Nawet ci co nie czytali ,,Pamiętników''
Jana Chryzostoma Paska, słyszeli o jego oswojonej wydrze Robaku,
którego dzieje mają europejski rozgłos. Robak został ofiarowany
królowi Janowi III Sobieskiemu i zginął zabity przez jednego z
dragonów dla futra jakby to było zwierzę dzikie...
Jest
taka polska baśń, w której Jezus zamienił gospodarza, który Go
napadł w niedźwiedzia, oczywiście, że brunatnego, co miało
tłumaczyć podobieństwo kończyn obydwu gatunków (niedźwiedzia i
człowieka). 17
W antropomorficznym ujęciu przyrody tron króla zwierząt należy
się lwu, ale ten ostatni uzyskał go dopiero w dobie renesansu.
Niedźwiedź był pierwszy a jego prymat niekwestionowany. Po jego
,,detronizacji'' przez lwa, króla zwierząt w niedźwiedziu widzieli
nadal rozliczni górale, ludy nordyckie i wschodnie. Odbicie jego
wielkiej siły, której jest symbolem, stanowi choćby przysłowie
polskich górali: ,,Jak
niedźwiedź głaśnie, to w krzyżach trzaśnie''.
Wielką popularnością cieszyły się niedźwiedzie tańczące,
których tresura polegała na założeniu drewnianych chodaków i
podgrzaniu blachy, na której zwierzę stało. W miarę wzrostu
temperatury blachy, zwierzę zaczynało przestępować z łapy na
łapę, a treser grał na fujarce, której dźwięk z czasem zmuszał
niedźwiedzia do ,,tańca'' ilekroć ten usłyszał znany sobie
instrument. Omawiane ssaki przyciągały uwagę już ludzi
pierwotnych, o czym świadczy min. wyryty w skale wizerunek
niedźwiedzia jaskiniowego w Eyzies de Tayac. W Grocie Trzech Braci w
Ariége (również Francja), przedstawiony jest odłów niedźwiedzi
z użyciem łuków, strzał i kamieni. Niedźwiedź jaskiniowy był
więc dla ludzi pierwotnych wrogiem i zwierzyną łowną i wyginął
właśnie z ich winy, ale czy jest to obraz pełny? Nie można
wykluczyć ówczesnej kultowej roli niedźwiedzi. Może taki właśnie
charakter posiada celtycka kamienna rzeźba z góry Ślęży?
Sakralne znaczenie niedźwiedzie brunatne z Sachalinu i Hokkaido
posiadały w kulturze Ajnu. Ich łby były totemami, a ich młode
przez pewien czas odchowywano, aby w stosownym czasie, zanim dorosną
i staną się niebezpieczne – zabić je na mięso. Niech się
Czytelnik nie dziwi konsumpcyjnemu wykorzystaniu niedźwiedzi – w
dawnej Polsce też spożywano ich mięso. Największym rarytasem były
łapy, zaś mózg uważano za trujący. Oczywiście bardziej znanym
produktem uzyskiwanym z niedźwiedzi były ich skóry, które
posłużyły do wyrobu słynnych nakryć głowy brytyjskich
gwardzistów (niedźwiedzie brunatne wyginęły w Wielkiej Brytanii).
Ongiś w Europie Środkowej miały miejsce ,,tańce
niedźwiedzi'' wykonywane
przez tancerzy odzianych w skóry tych zwierząt. Miały jakoby
przynosić szczęście, co wskazuje, że były reliktem dawnych
wierzeń przypisujących niedźwiedziom poczesne miejsce. W mitologii
greckiej Zeus przeniósł na nieboskłon nimfę Kalisto zamienioną w
niedźwiedzicę przez Artemidę, co miało wyjaśniać istnienie
gwiazdozbiorów Wielkiej i Małej Niedźwiedzicy, które wskazują
północ. Samo słowo ,,Arktyka''
pochodzi od arktos
– greckiego określenia niedźwiedzia. Ten sam człon pochodzący
od praindoeuropejskiego ,,orksos''
zawierają takie nazwy niedźwiedzi jak: bretońskie arz,
galijski arth,
irlandzki art
i francuski ours.
Od niedźwiedzia jako orksosa
wyewoluowały też nazwy geograficzne jak: Orsiére, Orciére, czy
Ourciére, a także imię Artur. Popularne wśród Piastów imię
Mieszko również może pochodzić od niedźwiedzia. Jeśli jesteśmy
już przy Słowianach... Słowo niedźwiedź było zastępczym
określeniem właściwego słowa objętego tabu (tak jak na Syberii
tygrys), a oznaczało wiedzę o miodzie. Ignacy Kraszewski na kartach
,,Starej
baśni''
pisał o oswojonym niedźwiedziu kniazia Miłosza. Henryk Sienkiewicz
w ,,Krzyżakach''
maluje realistyczne wówczas sceny Zbyszka idącego na niedźwiedzia
z widłami i toporem, oraz mówi o oswojonym niedźwiedziu na zamku
krzyżackim. W XVI wieku Zygmunt Stary lekkomyślnie wypuścił
niedźwiedzia, który mu ludzi poturbował. Do błazna Stańczyka,
który wówczas uciekł, powiedział: ,,Zachowałeś
się jak błazen, a nie jak rycerz'',
ten zaś zripostował: ,,Większym
błaznem jest ten kto niedźwiedzia ku własnej szkodzie wypuścił''.
Czy nie myślał czasem o Prusach? Jego syn Zygmunt August lubił
brawurowe łowy na te zwierzęta. Wzmianki o niedźwiedziach są
obecne również w ,,Trylogii''
Henryka Sienkiewicza. Na kartach ,,Ogniem
i mieczem''
autor umieścił scenę gdy Jan Skrzetuski dumając o Helenie nie
zauważa oswojonego niedźwiedzia, który go zaatakował, a zabity
został Zerwikapturem Longina Podbipięty. Główny bohater
,,Potopu''
Andrzej Kmicic otrzymał od Sienkiewicza herb Rawicz (wyobraża on
kobietę jadącą na niedźwiedziu). Nie był to prawdziwy herb
Kmicica i autor wiedział o tym. Miało to bowiem znaczenie
symboliczne. Warto zwrócić też uwagę, że Zagłoba nie był herbu
Wczele, ale miał herb własny Zagłoba (wszystkie nazwiska
występujące w ,,Trylogii''
są historyczne). W tym też dziele autor chcąc podkreślić brawurę
księcia Bogusława Radziwiłła kazał mu wyszukiwać szczególnie
niebezpieczne osobniki – niedźwiedzice z potomstwem. Adam
Mickiewicz o niedźwiedziach pisał w bajce o Leszku i Mieszku.
Zajmują one też poczesne miejsce na kartach ,,Pana
Tadeusza''.
Niedźwiedź brunatny również w innych językach otrzymał nazwy
podkreślające jego umaszczenie. Jest nim kolor brązowy (,,ber'',
,,bar'').
I tak po niemiecku nazywa się ,,der
Bär'',
po angielsku ,,bear'',
w języku hindi ,,baldo''.
18
Podkreślają to również niektóre europejskie nazwy geograficzne
jak: Bärenberg, Bärenbach czy Bernewiller. Nawet dwie stolice
europejskie wywodzą swe nazwy od niedźwiedzi. Są to: Berlin
(Jezioro Niedźwiedzi 19
), który w herbie ma czarnego niedźwiedzia (nie jest to baribal,
lecz stylizowany
Ursus arctos)
w szarym polu i Berno; niegdyś teren licznie zamieszkany przez
niedźwiedzie, w średniowieczu wytępione przez poddanych hrabiego
Zahringen. Śladem dawnego szacunku do tych zwierząt było
obchodzone niegdyś na całej północy Europy ,,święto
niedźwiedzi'',
podczas którego wypuszczano do lasu czteroletniego, odkarmionego
przez kobietę niedźwiadka, dla uczczenia dobrych stosunków między
ludźmi a zwierzętami. Niedźwiedź jest również symbolem Rosji,
nie występującym jednak w jej godle. Popularność niedźwiedzi
trwa nadal. Ich pluszowe podobizny, tzw. misie na całym świecie są
ulubionymi zabawkami małych dzieci...
W
Szczecinie przed wejściem do tamtejszego kina ,,Kosmos''
znajduje się figurka pewnego siedzącego zwierzaka. Jest to
niedźwiedź polarny – symbol klimatyzacji. Jest to tylko kropla
przykładu w morzu jego znaczenia kulturowego. Rzymski cesarz Neron
na arenie cyrkowej urządził polowanie niedźwiedzi polarnych na
foki. Nie muszę chyba mówić, że było to widowisko luksusowe i
ekstrawaganckie; ssaki pochodziły przecież z Dalekiej Północy, a
do Wiecznego Miasta droga była daleka, zresztą niewielu
Europejczyków znało wtedy białe niedźwiedzie... W Polsce
międzywojennej maskotką jednego z oddziałów wojskowych była
niedźwiedzica polarna – Baśka Murmańska, przywieziona z Rosji.
Zginęła wynurzając się z rzeki, gdy zabili ją przerażeni
chłopi. Z sentymentem pisał o niej Szymon Kobyliński (,,Szymona
Kobylińskiego gawędy o broni i mundurze'')
– wielokrotnie w dzieciństwie utrzymujący kontakty z oswojonym
,,misiem''. Jednak niedźwiedzie polarne żyją w Arktyce i właśnie
wśród Eskimosów ich rola kulturowa jest największa. Niedźwiedź
polarny występuje tam jako Nanuk – Duch Północy. Mitologia
często wymienia małżeństwa ludzko – niedźwiedzie. Inuicki
heros; Człowiek – Księżyc, patron łowiectwa, jeździ na saniach
zaprzężonych w niedźwiedzie polarne. Kości prącia ich samców są
cenionymi amuletami dla młodych myśliwych. Eskimoskie lekarstwo na
bezpłodność to prącie Nanuka, które się spożywa. Wielkie
znaczenie ma zabicie pierwszego białego niedźwiedzia. Jest ono
czczone śpiewem i tańcami. Ludzki bohater uroczystości odtwarza
przebieg polowania, tańczy ze strzelbą w ręku przed czaszką
niedźwiedzia, przy czym towarzyszy mu matka lub żona. Rolę
kulturową niedźwiedzia polarnego u Eskimosów trafnie określił
Chrystian Kempf, członek grupy ekologów arktycznych mówiąc: ,,Dla
mieszkańców Arktyki niedźwiedź Nanuk jest bliskim kuzynem, a
także istotą idealną. Stąd też rady dawane sierotom, lub
pechowym myśliwym, aby poszli uczyć się u Nanuka''.
20
Starożytni
Egipcjanie na ogół zafascynowani zwierzętami pierwsi uznali
wieprzowinę za mięso nieczyste. Znali za to inne świńskie
zastosowanie... Oko świni rozrobione z oliwą i z miodem było
lekarstwem na ślepotę, aplikowanym do … ucha. W Starym
Testamencie również zaliczano świnie do zwierząt nieczystych, a
więc również obowiązywał zakaz spożywania ich mięsa. Nowy
Testament podaje obraz wypędzonych złych duchów, które opętały
stado świń, które się razem z nimi potopiło. O omawianych
parzystokopytnych mówi również Jezusowa przypowieść o synu
marnotrawnym, który przehulawszy ojcowski majątek, z głodu pragnął
spożywać strąki, którymi karmiono trzodę chlewną. Proszę
zwrócić uwagę jakie to musiało być upokorzenie, skoro świnie
miały być nieczyste; zresztą Czytelnik też zapewne nie chciałby
znaleźć się w takiej sytuacji. Świnie cieszyły się wśród
Celtów wielkim poważaniem jako symbol mądrości (faktycznie są
bardzo inteligentne). Z terenów obecnej Ukrainy pochodzi znaleziony
w jednym z monasterów fresk ,,Walka
błaznów''.
Przedstawia on dwie postaci walczące oszczepami, z czego jedna z
nich, obnażona do pasa, ma podejrzanie wydłużony pysk … jak u
świni! W rzeczy samej jest to scena mitologiczna. Islam –
czerpiący z dorobku judaizmu i chrześcijaństwa, uważa wieprzowinę
za nieczystą. W XIX – wiecznych Indiach w czasie rewolucji
sipajów, żołnierze muzułmańscy zbuntowali się przeciwko
Brytyjczykom, ponieważ nowa amunicja, której musieli używać była
smarowana tłuszczem wieprzowym jak i wołowym, co do owych naboi
zraziło też hinduistów. Na Nowej Gwinei świnie są symbolem
bogactwa i otacza je szacunek. W 1974 r. dwa papuaskie plemiona
stoczyły bitwę o jedną tylko świnię, co w Europie raczej trudno
sobie wyobrazić. W kulturze judeochrześcijańskiej i islamskiej
świnie mają negatywną symbolikę. Nazwanie kogoś świnią jest
obelżywe, ponieważ zwierzęta te symbolizują brud, głupotę i
łakomstwo, ale nie ma to potwierdzenia w faktach.
Całkiem
inaczej przedstawia się rola kulturowa świniowatych w Indiach.
Przecież to dzik Warraha, wcielenie Wisznu, miał wyłowić Ziemię
z wód potopu. W mitologii greckiej dziki były przedstawiane jako
zwierzęta bardzo groźne. Herakles ujarzmił odyńca erymantejskiego
zmęczywszy go długim pościgiem. Tezeusz zabił innego
chrząkającego potwora (maciorę Faję). Właśnie dzik uśmiercił
Adonisa, kochanka Afrodyty. Czy nimb strachu, który otacza dziki
jest zasłużony? I tak i nie. Dzik jest niebezpieczny, ale pierwszy
nie zaczyna ataku. Niesprowokowany idzie swoją drogą. Szarżując
na człowieka odyniec atakuje tylko raz i w porę odskoczywszy można
być bezpiecznym. Z lochą z warchlakami jest gorzej. Do
Dioklecjanie, z czasów kiedy był jeszcze zwykłym legionistą,
zachowała się następująca anegdota. Otóż w Galii usłyszał
przepowiednię, że zrobi karierę kiedy zabija strażnika imieniem
Aper (Dzik) co się sprawdziło. Na dawnych celtyckich monetach
obecny był wizerunek dzika, obecnie zastąpiony przez wizerunek
królowej. ,,Lepiej
jednak powstrzymać się do komentarza, bo można trafić do Tower''
– jak to żartobliwie określił Terry Deary w książce
,,Strrraszna
historia. Ci koszmarni Celtowie''.
W czeskiej legendzie występuje srogi dzik z Gór Kawczych zabity
przez Biwoja na oczach księżnej Libuszy. 21
Dla Słowian dzik był zwierzęciem bóstw chtonicznych
(podziemnych). Przedstawiano go walczącego z innym zwierzęcym
idolem – wielką suką. W średniowiecznej Polsce występował herb
Świnka przedstawiający odzianą w czerwony rękaw rękę trzymającą
za pysk czarnego dzika. Na kartach ,,Krzyżaków''
Henryka Sienkiewicza o świniowatych pisze się w następujących
fragmentach: ,,oto
jest dzik, któremu nasz komtur wybił zęby..''
- o Jurandzie, do którego zwracano się ,,mazowiecki
ryju''.
Jan Brzechwa pisał o Sus
scrofa:
,,Dzik
jest dziki
Dzik
jest zły
Dzik
ma bardzo ostre kły
Kto
spotyka w lesie dzika,
Hipopotamy,
najbliżej spokrewniono właśnie ze świniowatymi, były w Egipcie
poświęcone Setowi i choć zwane ,,wodnymi
świniami'',
ich mięso było spożywane! Obok Lewiatana drugim biblijnym
potworem, tym razem lądowym był Behemot. Czy do jego wykreowania
zainspirował hipopotam? Jedni autorzy (np. Jan Żabiński) to
potwierdzają, inni (np. Vitus B. Dröscher) – zaprzeczają. 22
Czytelnik może zapytać; jeśli Arabowie uważają świnie za
nieczyste, to dlaczego spożywali mięso hipopotamów? Nie znali
pokrewieństwa świń i hipopotamów, a te ostatnie zaliczali do ryb,
aby zaoszczędzić sobie niebezpiecznego rytualnego podrzynania
gardła, spod którego ryby były wyjęte.
,,Czyżby
to było wielbłądzie mięso?''
- to jakuckie powiedzenie oznacza rzeczy rzadko spotykane. W Egipcie,
z którym wielbłądy są obecnie trwale kojarzone, ich domestykację
datuje się dopiero od panowania dynastii ptolemejskiej. Starożytni
Babilończycy organizowali nabożeństwa pokutne, w czasie których
przepędzano biciem stada wielbłądów w nadziei obarczenia ich
ludzkimi grzechami, od czego może wywodzić swój rodowód żydowski
zwyczaj wypędzania kozła ofiarnego. W Nowym Testamencie istnieje
krasomówczy zwrot: ,,Prędzej
wielbłąd przejdzie przez ucho igielne...''.
Jednak największą rolę wielbłądy odegrały w kulturze Arabów. W
ich mitologii uchodzą za najstarsze zwierzęta świata, które przed
stworzeniem lądu miały latać w przestworzach. Jest o nich również
mowa w koranicznym opisie końca świata. Ze zrozumiałych względów
nieco miejsca poświęcił im H. Sienkiewicz na kartach ,,W
pustyni i w puszczy''.
Baktrian, 23
wielbłąd z dwoma zbiornikami tłuszczu (,,garbami'') był
bohaterem filmu Jerzego Stuhra ,,Duże
zwierzę'',
w którym pewne małżeństwo dostaje takiego wielbłąda, który
początkowo budzi ciekawość sąsiadów, lecz potem nienawiść,
która jednak nie zachwiała miłości małżeństwa względem siebie
i tytułowego ,,dużego zwierzęcia''.
W
biblijnej ,,Pieśni
nad pieśniami''
włosy Sulemitki zostały porównane do kóz (a zęby do owiec). O
ile to ostatnie porównanie raczej łatwo zrozumieć, to włosy
porównywane do kóz, budzą skojarzenia ze starością w Czytelniku
przywykłym do widoku białych kóz. Jednak orientalne kozy mają
sierść czarną i tym samym owe porównanie zyskuje nowe znaczenie.
W starożytnej Palestynie istniał rytuał wypędzania kozła
ofiarnego, podczas którego kapłan wkładał ręce na czarnego kozła
wymieniając grzechy ludu, po czym zwierzę wyganiano na pustynię. W
Nowym Testamencie, Jezus mówił, że na Sądzie Ostatecznym będzie
oddzielał dusze ,,jak
owce od kozłów'',
nawiązując do tego, które zwierzęta były bardziej cenione z
gospodarczego punktu widzenia. W przypowieści o synu marnotrawnym,
syn, który uszanował wolę ojca, rozgoryczony pytał się go
dlaczego uczcił powrót jego marnotrawnego brata aż cielęciem, a
jemu choć wiernie mu służył, nie dał nawet koźlęcia, znacznie
mniej wartościowego w ówczesnych wyobrażeniach niż cielę. Grecki
wyraz ,,tragedia''
oznacza ,,pieśń
kozła''.
Kozy nie były i być nie mogły obojętne starożytnym Grekom. W
ich mitologii, przez pewien okres swojego życia, bóg wina Dionizos
wychowywany był przez nimfy pod postacią koźlęcia, czego reliktem
miały być maleńkie koźle różki na jego głowie. Postaci satyrów
,,zapożyczyły'' od kozłów rogi i ciało od pasa, razem z racicami
i ogonkiem. Owe mitologiczne postaci miały również po części
,,mentalność'' jurnych i zawadiackich kozłów. Sam Zeus w
dzieciństwie był wykarmiony przez kozę Amalteę. Pewnego razu w
czasie zabawy ułamał kozie róg, lecz wynagrodził jej to, czyniąc
go rogiem obfitości. Po śmierci kozy, wdzięczny bóg wyniósł ją
na nieboskłon jako Gwiazdozbiór Koziorożca. Dawni Słowianie
również interesowali się kozami... W ich mitologii duchy zmarłych
miały mieć kozie głowy. Istniała też słowiańska wróżba
polegająca na ,,wypędzeniu
koziołka rozpustnego, do lasu, do wilka...''
w celu uzyskania jego kości. Omawiane zwierzęta zagościły
również w średniowiecznej heraldyce. Pierwotna nazwa herbu
Floriana Szarego, Jelita, brzmiała Kozierogi, zaś herb Zerwikaptur,
(którym pieczętował się Longin Podbipięta z ,,Ogniem
i mieczem''
H. Sienkiewicza) przedstawia trzy kozie głowy, co jest bardziej lub
mniej świadomą analogią do mitologii słowiańskiej. Czytelnicy
,,Trylogii''
zapewne pamiętają jego legendę herbową... W średniowieczu kozy
cieszyły się jednak złą sławą. Najbardziej obawiano się
kozłów. Pentagram przypomina stylizowany koźli łeb. To właśnie
kozioł na równi z miotłą był wierzchowcem czarownicy (w obydwu
przypadkach są to symbole falliczne). Uważano też, że w oczach
czarownicy widać dwa koziołki. Wszystko to sprawiło, że kozy
budziły niechęć i podejrzenia. Kornel Makuszyński na kartach
,,Szatana
z siódmej klasy''
pisze o profesorze Gąsowskim, który swoją bratanicę nazywał
kozą, aby podkreślić jej roztrzepanie. Któż by też nie znał
nieśmiertelnego Koziołka Matołka tegoż autora. Kozy przez wieki
fascynowały ludzkość. ,,Lubię
wszystkie zwierzaki, ale najbardziej chciałbym mieć kozę. Może
nawet kilka kóz. No i psa. Tak, koniecznie psa, ale jeszcze nie wiem
jakiej rasy''
– mówił Marek Kamiński w wywiadzie udzielonym na łamach
,,Zwierzaków''.
Koziorożec jest jednym ze
znaków Zodiaku, a jego fantazyjnie rogi o monstrualnej długości
wiele lat budziły niezdrową fascynację. Otóż w Europie przez
długi czas ich rogom przypisywano moc magiczną i uzdrowicielską,
co oczywiście było mitem, podobnie jak z rogami nosorożca w
Azji... W Europie mit poszedł do lamusa i wielu o nim zapomniało,
ale gehenna nosorożców trwa...
Starożytni
Egipcjanie czcili Chnuma, bóstwo z głową barana, zwierzęcia,
które artyści przedstawiali z rogami rozchylonymi na boki. W
,,Biblii''
jest dużo wzmianek o owcach, często mających charakter ofiarny. To
właśnie owce były wypasane przez Mojżesza, kiedy ten służył u
swego teścia Jetry, zanim doznał objawienia. Mamy również przekaz
mówiący jak Izraelici zabezpieczyli się przed pomorem
pierworodnych, smarując drzwi swych domostw krwią baranka zjadanego
w czasie Paschy, a była to zapowiedź ofiary Chrystusa. W Nowym
Testamencie pełno jest nawiązań do pasterstwa, jako, że
chrześcijaństwo powstało w kraju żyjącym z pasterstwa. Sam Jezus
jest określany jako Agnus Dei – Baranek Boży. Sztuka wczesnego
chrześcijaństwa przedstawia Go jako Dobrego Pasterza. W Kościele
mówi się o duszpasterstwie i listach pasterskich. Duchowny
protestancki to pastor, co po łacinie oznacza pasterza. Tertulian,
występujący przeciw zbytkowi, mówił, że ,,gdyby
Bóg chciał, aby ludzie się stroili, stworzyłby błękitne i
purpurowe owce''.
W mitologii greckiej występuje złoty baran, który po przewiezieniu
dwójki dzieci, został złożony w ofierze, a jego złotego runa
zawieszonego na drzewie pilnował smok. Było ono celem wyprawy
Jazona i Argonautów. Nawiązując do tego mitu w 1429 r. książę
burgundzki Filip Dobry ustanowił Order Złotego Runa przedstawiający
złotego baranka. Liczenie owiec jest przereklamowanym sposobem na
zaśnięcie. Wolter w ,,Kandydzie''
pisał jak tytułowy bohater użył do transportu złota z Eldorado
tamtejszych czerwonych baranów. Czytelnicy ,,Małego
Księcia''
może pamiętają jak główny bohater chciał mieć baranka i w
jakim celu.
10
000 lat temu, kiedy o Świętym Mikołaju czy o ,,Królowej
Śniegu''
H. Ch. Andersena nikomu się jeszcze nie śniło, a areał reniferów
obejmował także Alpy i Pireneje, już wtedy te zwierzęta
przykuwały uwagę ludzi pierwotnych. Z Kasserloch w Szwajcarii
pochodzi fragment ciosu mamuta z wygrawerowanym na nim wizerunkiem
renifera. W mitologii greckiej jedną z prac Heraklesa miało być
schwytanie łani kerynejskiej o spiżowym porożu i takich racicach.
Można by zapytać; jeśli to była łania a nie byk, to dlaczego
miała poroże? Wyjątkiem są bowiem jedynie renifery. Grecy to
wiedzieli, zaś poświęcone Artemidzie zwierzę mogło być po
prostu wzorowane na łaniach reniferów z krain hiperborejskich.
Nimbem szacunku jelenie otoczone
są w Indiach. Sam Budda w jednym z poprzednich wcieleń miał być
przewodnikiem stada jeleni i mieć złote poroże. Celtycki, leśny
bóg Cerunnos miał mieć jelenie poroże. W mitologii celtyckiej
jeleń miał wskazać żeglarzom miejsce do lądowania jak i
zaproponować zjedzenie samego siebie. Patronem myśliwych jest św.
Hubert, który według legendy miał się nawrócić, gdy ujrzał
jelenia z krzyżem między porożem. Porzucił wtedy łowy i wstąpił
do zakonu. Autorzy średniowiecznych bestiariuszy wypisywali o
jeleniach niestworzone rzeczy. Miały one jeść węże, oraz zażywać
odmładzających kąpieli, dzięki którym według niektórych
autorów miały dożywać 900 lat. Oczywiście nie jest to prawda.
Sarny
cieszą się sympatią wielu ludzi. O jednym z przedstawicieli tego
gatunku pisała Maria Kownacka w ,,Rogasiu
z Doliny Roztoki''.
Oczom
zwiedzających francuską jaskinię Lascaux ukazują się naskalne,
wykonane przez ludzi pierwotnych wizerunki zwierząt przez laików
zwanych bizonami, krowami, bykami, a nawet wołami. W istocie
malowidła te przedstawiają tury i żubry. To też bydło, tyle, że
dzikie. Już wtedy zajmowało ono dużo miejsca w kulturze
człowieka... W starożytnym Egipcie najważniejszym ze zwierzęcych
bogów był byk Apis – czarny buhaj z białą gwiazdką na czole.
Był to najważniejszy reproduktor, skutecznie chroniony przez nimb
kultu dla zwierzęcego wcielenia Ozyrysa (u ludzi podobną funkcję
pełnił faraon). Tak więc z punktu widzenia ówczesnych wierzeń
,,dyżurny
reproduktor kraju''
i jego władca byli niejako spokrewnieni ze sobą. Sami faraonowie
nosili nawet tytuł Wielkiego Byka. Egipski kult Apisa doczekał się
nawet wzmianki w ,,Biblii''
jako złoty cielec. Choć w kolędzie padają słowa ,,wół
i osieł przed Nim klękali'',
żaden Ewangelista nie pisze o zwierzętach, które jako oklepane wół
i osioł dopiero później pojawiły się jako elementy szopek
bożonarodzeniowych. Powszechnie znanym na świecie ośrodkiem kultu
bydła są Indie. Sam Mahatma Gandhi mawiał: ,,Krowa
jest poematem miłosierdzia, matką milionów ludzi w Indiach''.
,,Święte krowy'' chodzą po całym kraju, a ich populacja, której
liczebności nikt nie kontroluje, wyrządza szkody w miejscowych
ekosystemach. Krowa i koń są elementem zdobniczym dolnej części
Aśokańskiej stupy – godła Indii. Krowy przepuszcza się przez
jezdnię. Nawet w czasie wojny domowej uważano by ich nie krzywdzić
(sic!). Ich mięsa oczywiście się nie je. Starość spędzają w
specjalnych schroniskach. W wierzeniach hinduistycznych karą za
zabicie krowy jest męka w piekle, trwająca tyle lat ile zwierzę
miało włosów w ogonie. Kara śmierci za ten czyn w Nepalu
utrzymała się do dzisiaj (sic!). Bóg Śiwa jest przedstawiany na
białym byku Nandinie, jego żona – bogini Parwati zaś na krowie.
Kriszna uznawany jest za boga pasterzy. Czytelnik mógłby zapytać
co jest przyczyną takiego miru tych samych zwierząt, które w
Europie giną pod nożem rzeźnika, lub są masowo wybijane w związku
z ,,chorobą szalonych krów''? Otóż dla ubogich mieszkańców
starożytnych Indii, jedna choćby krowa była nieocenionym źródłem
białka zwierzęcego, którego zabicie było równoznaczne z
podcięciem gałęzi, na której samemu się siedzi. Stąd też
rozbudowany system tabu zwyczajowego, który wkroczył w sferę
sacrum, aż … zatracił pierwotne znaczenie. Gospodarczą rolę
bydła umieli docenić też Jakuci. Jedno z ich bóstw nazywane było
Panią Krowiarką. 24
W wierzeniach jakuckich zima to był byk, który wraz z podwyższeniem
temperatury rozpadał się, a częściami jego ciała były kry lodu.
25
U Masajów krowy cieszą się wielką estymą. Występuje u nich
hodowla uczuciowa, a więc liczba krów wyraża pozycję społeczną,
nadawane są im imiona, uboju dokonuje się tylko z okazji świąt.
Oryginalnym masajskim sposobem wykorzystania bydła jest spożywanie
krowiej krwi, zmieszanej z mlekiem. Nawet inicjacja na morana
(wojownika) ma powiązania z bydłem, polega bowiem na zabiciu lwa, a
więc wroga stad. W kulturze wczesnego antyku byki zajmowały
naprawdę poczesne miejsce. Znany jest mit o Minotaurze;
człekokształtnym potworze z byczą głową, pożerającym ludzi.
Był on synem Pasifae, żony Minosa i białego byka, z którym odbyła
stosunek wewnątrz wielkiej figury krowy sporządzonej przez Dedala,
architekta z Aten. Ten sam Dedal z rozkazu Minosa zbudował Labirynt,
dom dla Minotaura, gdzie ten dostawał do jedzenia ludzi. Waląc
głową o ściany Labiryntu miał jakoby wywoływać częste w
rejonie Morza Śródziemnego trzęsienia ziemi. Zginął zabity przez
księcia Tezeusza z Aten. W toku opowieści padło słowo
,,labirynt''. Pochodzi ono od greckiego labrys,
oznaczającego ofiarną siekierę do zabijania bydła. W mitologii
greckiej widzimy też jak Zeus uwiódł Europę pod postacią białego
byka. Io została zamieniona przez Herę w krowę. W ofierze
Posejdonowi składano czarne byki, z których jeden został przez
rozgniewane bóstwo obdarzony możliwością ziania ogniem, ponieważ
król Minos nie złożył z niego przyrzeczonej ofiary. Groźne
zwierzę zostało ujarzmione przez Heraklesa. W starożytnej Grecji
zabicie roboczego wołu co celów innych niż ofiara było zbrodnią.
Nawet przy składaniu ofiary z wołu odbywały się rytualne rozprawy
sądowe, w wyniku których skazywano … nóż. W mitraizmie byk był
symbolem zła zabijanym przez boga Mitrę. Druidzi praktykowali
składanie ofiar z bydła. Po zabiciu byka, w którym widziano
posiadacza wiedzy tajemnej, druidzi spali owinięci jego świeżo
zdartą skórą, a sny, które mieli pod tą ,,kołdrą'' uważali za
objawienia. Słowiański bóg Weles, czczony na terenach obecnego
Szczecina jako Trygław, miał trzy głowy, pokrywało go futro i był
bóstwem chtonicznym, opiekującym się bydłem. 26
Warto zwrócić uwagę, że duńska nazwa Szczecina to Brustaborg -
,,Miasto Szczeciny'', ale samo polskie słowo równie dobrze może
pochodzić od księcia, który się nazywał Szczec, lub Szczota.
Walki byków (corrida) pochodne od rzymskich jatek cyrkowych, są
popularne w Hiszpanii, skąd przedostały się do Francji i Meksyku.
Używa się do nich rasy czarnych byków z białymi rogami, zwanych
bravos
(hiszp. ,,dzikie''). Istnieje też w Pampelunie zwyczaj pędzenia
byków po ulicach miasta. Zachwyty nad tym barbarzyństwem są
niesłuszne. Byki bowiem są trzymane w ciasnych i ciemnych
pomieszczeniach, ich rogi są spiłowane, same zwierzęta są
kaleczone. Podczas corridy giną również konie zwracane przeciw
bykom. W polskiej legendzie pewien gospodarz podsłuchiwał co mówiły
jego woły w Wigilię. Powiedziały, że będą wiozły swego
gospodarza na cmentarz i tak nazajutrz się stało. Nazwy bydła
często służą ludziom za wyzwiska.
Z
Vaphio w Grecji pochodzi mykeński złoty kielich przedstawiający
scenę łowiecką; potężnego tura tratującego niefortunnych
myśliwych. Dawni Słowianie czcili boga Radegasta przedstawianego z
głową tura. 27
Tur jest bohaterem przysłów: ,,chłop
jak tur''
oznaczającego krzepę, jak i ,,czarny
byk wziął go na rogi'',
oznaczającego śmierć. W Polsce od nazwy tego zwierzęcia pochodzą
nazwy geograficzne np. Turzyn, lub Turobin. Tur obecny jest też w
herbie Żywca. Komu jest też obcy zwyczaj chodzenia z Turoniem? 28
O omawianym gatunku jest również wzmianka w niemieckim eposie
,,Pieśń
o Nibelungach'',
gdzie ,,ubił
Zygfryd łosia, żubra i cztery potężne tury''.
Ilekroć Henryk Sienkiewicz chciał podkreślić siłę swych
bohaterów, kazał im walczyć z turami. I tak w polskiej klasyce
narodowej mamy skręcającego kark tura Ursusa z ,,Quo
vadis'',
oraz sceny łowieckie z kart ,,Krzyżaków''.
Powszechnie znane są
dramatyczne dzieje interakcji Indian z bizonami. Były one otoczone
nimbem szacunku i rozsądnie wykorzystywane jako dar Wielkiego Ducha
i podstawa egzystencji. W czasie plemiennych uroczystości, Dakotowie
zdobili ich czaszki. Inne plemiona przywiązywały dużą wagę do
magicznego wykorzystania skór.
Jednak
najsłynniejszym dziełem sztuki z groty Lascaux jest barwny
wizerunek konia Abela, malowany na rudo i czarno, tak sławny, że
mógłby reprezentować sztukę ludzi pierwotnych jako taką. Koń –
jego rola kulturowa zaczęła się wcześniej niż domestykacja. W
,,Biblii''
jest raczej niewiele wzmianek o koniach, dotyczą one wyłącznie ich
znaczenia w lokomocji. W Starym Testamencie śpiewano dziękczynienie
,,wrzucił
Pan w morze konia i jeźdźca'',
zaś w Nowym mówi się o czterech jeźdźcach Apokalipsy. Konie
cieszyły się estymą w dawnych Indiach, miały także znaczenie
sakralne. W mitologii greckiej są mrożące krew w żyłach wzmianki
o koniach … ludożercach. Należały do nich min. konie króla
Tracji Diomedesa karmione mięsem podróżników. Wśród nich
Herakles zachował czujność. Nakarmił konie ciałem króla, po
czym już najedzone potwory dały się zaprzęgnąć do rydwanu. Tak
kolejna z cyklu dwunastu prac została wykonana. Rydwanów mieli
używać bogowie Helios przemierzając nieboskłon i Posejdon władca
mórz. W mitologii greckiej występują też fantastyczne istoty o
cechach koni. Wymienić tu należy zrodzonego z krwi Meduzy
skrzydlatego konia Pegaza, będącego symbolem sztuki i Centaury. Do
wykreowania tych ostatnich zainspirowały Greków ujeżdżające
konie plemiona barbarzyńskie (Persowie, Lidyjczycy, Numidowie; Adam
Mickiewicz w wykładach w Collége dé France niesłusznie wymienia
tu Tatarów), którzy z czasem wydali się zrośnięci w jedno ciało.
Znane były złe centaury (np. Nessos), jak i te dobre (np. Chiron 29
). Nie można też zapomnieć o Koniu Trojańskim... W stajniach
króla starożytnej Macedonii, Filipa II żył polidaktyliczny
(mający wiele palców) koń Bucefał, który nikomu nie pozwalał
się dosiadać. Dopiero syn starego króla, Aleksander nazywany
później Wielkim lub Macedońskim, trafnie zaobserwował, że
Bucefał bał się własnego cienia (i tak konie łatwo się płoszą)
i to właśnie dopomogło mu dosiąść kłopotliwego rumaka. Filip
II tak to skomentował: ,,Macedonia
jest dla ciebie zbyt mała''
(możliwe, że był to wymysł propagandy). Juliusz Cezar też
dosiadał polidaktylika. Jednak słynniejszym końskim epizodem z
historii Rzymu było mianowanie konsulem konia Invictusa przez
cesarza Kaligulę, który mimo swej choroby psychicznej tym razem
działał świadomie, miał bowiem na celu upokorzenie instytucji
Senatu. W starożytnym Rzymie popularne były wyścigi kwadryg, czyli
rydwanów (sam Neron należał do stronnictwa Zielonych), zwłaszcza
po chrystianizacji, kiedy walki gladiatorów zeszły do podziemia.
Lubiano je także w Bizancjum. Rozgrywały się na tzw. Hipodromie,
często będącym miejscem brutalnych zamieszek. W mitologii
słowiańskiej niektórzy bogowie używali koni. Weles miał konia
jak na bóstwo chtoniczne przystało – czarnego, zaś Świętowit –
białego, używanego we wróżbiarstwie. 30
Wierzchowcem skandynawskiego boga Odyna był koń Slepnir, który
miał osiem nóg jak pająk. Narodził się w następujących
okolicznościach. Pewien olbrzym chcąc zdobyć boginię Freję
budował mury Asgardu (skandynawski odpowiednik Olimpu) i był już
bliski wykonania kontraktu, gdy Loki pod postacią klaczy uwiódł
jego konia i wydał na świat przyszłego wierzchowca Odyna. Wielki
szacunek otacza konie w świecie islamu. W mitologii arabskiej
Mahomet posiadał pięć klaczy: Saklavi, Kuhajlan, O'Bajan, Hadban i
Hamdani. Inne legendy tłumaczyły narodziny koni arabskich pianie
morskiej, lub wywodzą ich rodowód od klaczy, które królowa Saby
miała podarować królowi Salomonowi. W wierzeniach muzułmańskich
konie mają być również nagrodą w raju. Opieka nad końmi,
zwłaszcza pilnowanie czystości krwi przez Arabów odbywało się z
niemal religijnym pietyzmem. Obecnie w hodowli koni arabskich
przodują inni wyborowi koniarze – Polacy. ,,Nie
ma rycerza bez konia''
– tak najlepiej można by określić rolę tego zwierzęcia w
średniowieczu. Było kilka kategorii koni rycerskich. Często
nadawano im imiona. Ogier Duńczyk podobno miał konia, który po nim
płakał. Jednocześnie żywot rycerskiego konia nie był tak różowy
jak sobie wyobrażamy. W czasie turnieju nie wolno było zabijać
koni. Rycerz, który wypłatał taki numer tracił punkty, ale koń
miał gorzej, bo tracił życie. Oczywiście na prawdziwej bitwie dla
destierów (koni bojowych) nie było litości... Stada mustangów są
żywym symbolem Dzikiego Zachodu; często zapomina się o ich
pochodzeniu. W Mongolii odbywa się festiwal jazdy konnej Naadam.
Podobna uroczystość ma miejsce w Kazachstanie. Konie fascynowały i
fascynują także Polaków. Pełno jest o nich wzmianek w naszej
literaturze np. na kartach ,,Trylogii''.
Na
dźwięk słowa ,,osioł'' w wyobraźni wielu staje zwierzę
beznadziejnie głupie i uparte. Dowody na istnienie takiej opinii
znajdujemy w licznych przekazach kulturowych. Na dawnych polskich
uniwersytetach ,,beonowie''
w czasie otrzęsin musieli pisać łacińskie słowo asinus
– osioł. W dawnych szkołach były tzw. ośle ławki zarezerwowane
dla najgorszych uczniów. Zagięcia na kartkach papieru to ,,ośle
rogi''.
Właśnie w osły zamieniono chłopców z ,,Pinokia''
Carla Collodiego. Czy owa negatywna, ośla symbolika ma potwierdzenie
w faktach? Odpowiedź będzie przecząca. Pogardzany osioł jest
bardziej inteligentny od konia, a przysłowiowy upór jest tego
dowodem. Nie chcąc iść, osioł ,,informuje'', że jego ładunek
jest zbyt ciężki; to tak jakby prowadził dialog z człowiekiem.
Obiektem kpin były również monstrualne ośle uszy. William
Szekspir we ,,Śnie
nocy letniej''
opisuje jak Spodek zdobył na pewien czas miłość Tytanii ponieważ
Puk założył mu głowę osła. Nie wszędzie jednak omawiane
nieparzystokopytne mają zaszarganą opinię. Na drzeworycie z połowy
XVII wieku pt. ,,Wizerunk
sługi wiernego''
tytułowy bohater jest przedstawiany jako osioł, symbol wytrwałej
pracy w tym wypadku. W Starym Testamencie mamy opowieść o oślicy
Balaama, której pyskiem Bóg skarcił jej właściciela. Sumerowie
pragnęli domestykacji dzikich osłów onagrów. Śladem tych
zamierzeń było wspaniale dekorowane pudło z Ur, przedstawiające
rydwan ciągnięty przez onagry, ale … tylko w wyobraźni artysty.
Onagry to bowiem zwierzęta dzikie, nie dające się oswoić i nawet
w ogrodach zoologicznych są niebezpieczne dla swoich opiekunów. W
mitologii greckiej król Midas już po wyleczeniu ze zgubnego daru
zamieniania wszystkiego w złoto, zaczął cenić rzeczy proste i
zwyczajne. Gdy miał rozstrzygnąć czy piękniejsze są dźwięki
pasterskiej fujarki czy liry Apolla, pierwszeństwo przyznał
pierwszemu instrumentowi. Wielce rozgniewało to boga do tego
stopnia, że wytargawszy króla za uszy, uczynił je podobnymi do
oślich. Było to tajemnicą Midasa, którą znał tylko jego
cyrulik. Ten jednak aby dać upust swojej gadatliwości, wykopał za
miastem dół i wyszeptał do niego niewygodną prawdę, która
wkrótce przestała być tajemnicą. Osioł tak jak i wół jest
nieodłącznym elementem szopki bożonarodzeniowej, jak i środkiem
lokomocji Świętej Rodziny w czasie ucieczki do Egiptu. Później
dowiadujemy się jak Jezus wjechał na oślęciu do Jerozolimy.
Pośród wielu innych kalumnii, pierwszym chrześcijanom zarzucano
oddawanie czci człowiekowi z oślą głową, co oczywiście prawdą
nie było. Nawet Egipcjanie osłów nie czcili (Set mógł mieć
głowę okapi, lub wymarłego libyterium – Andrzej Trepka ,,Król
tasmańskich stepów i inne opowieści z życia ludzi i zwierząt'').
Plotka mogła więc powstać ,,na poczekaniu''. Muzułmanie mówią,
że ,,osioł
ma południe w gardle'',
ponieważ ryczy o dwunastej, muzułmańskiej godzinie modlitewnej.
Nazywa się go też czasem ,,panem
muzeinem''.
W XVIII wieku Ignacy Krasicki napisał bajkę ,,Osieł
i baran'',
w której baran (również symbol głupoty!) mówił do osła:
,,Nie
bluźnij bogów
W
żądaniach płochy i niebaczny
Widzisz
przy mnie rzeźnika?!
Dziękuj,
żeś niesmaczny''.
We włoskiej miejscowości Alba
istnieje wielowiekowa tradycja wyścigów oślich, angażujących
całe miasteczko, na ten czas wracające do średniowiecza...
W
mitologii chińskiej nosorożec zabija językiem. Ma na nim ostre
kolce, którymi po przyparciu przeciwnika łapami do ziemi, obdziera
skórę i mięso. Mit ten nie ma potwierdzenia w realnym świecie.
Już ludzie pierwotni malowali nosorożce włochate na ścianach
swych jaskiń. W pewnej afrykańskiej legendzie nosorożec zawdzięcza
swoją grubą i pofałdowaną skórę następującemu przypadkowi.
Otóż wszystkie zwierzęta dostały skóry aby się odziać i nici,
aby je zaszyć na sobie. Nosorożec jednak z powodu słabego wzroku i
niezgrabnych kończyn, zgubił igłę i używać musiał byle jakich
kolców. Ubieranie było długotrwałe i spowodowało pofałdowanie
się owej powłoki. Rudyard Kipling w ,,Takich
sobie bajeczkach''
przedstawił zgoła inną koncepcję. Otóż fałdy na skórze
nosorożca miały się jakoby brać od okruszków, które pewien
człowiek napchał zwierzęciu za skórę, karząc je za zniszczenie
piecyka. Istnieje taka murzyńska zabawa, w której młodzi
uczestnicy układają kamienie na grzbiecie śpiącego nosorożca.
Być może ta rozrywka zainspirowała pewną kobietę do publicznego
napisania kredą na zadzie śpiącego nosorożca pumbuwu
(suahili ,,idiota'') w celu uzyskania licencji myśliwskiej.
Zdarzenie to opisała Ada Wińcza na kartach ,,Opowieści
z sawanny i z buszu''.
W mitologii hinduskiej Kriszna szykując się na wyprawę wojenną
polecił ubrać nosorożce w zbroję, lecz zobaczywszy swoich
pancernych, uznał je za zwierzęta zbyt głupie i polecił z
powrotem odesłać do lasu, do którego wróciły w zbrojach. Należy
w tym wypadku zdać sobie sprawę, że w dawnych Indiach nosorożce
miały zastosowanie militarne i godnie spełniały obowiązki
czołgów. W XV wieku do Portugalii przywieziono nosorożca
indyjskiego. Po przybyciu do metropolii, wyznaczono mu rolę
gladiatora. Miał bowiem walczyć ze słoniem, ale zwierzęta uciekły
od siebie. Później nosorożca postanowiono ofiarować w prezencie
papieżowi, lecz statek, którym zwierzę płynęło, zatopił
sztorm. ,,Rhinoceros''
został narysowany przez Albrechta Dürera w sposób realistyczny,
tylko za dużo ma jakichś kolców. Nie można za to winić artysty,
który zwierzę znał tylko na podstawie relacji. Henryk Sienkiewicz
na kartach ,,W
pustyni i w puszczy''
pisze jak wielka wrogość ma jakoby panować między nosorożcami, a
słoniami, że walczą ze sobą i ze zwycięzcą pozostaje niemal
zawsze słoń. Dodaje też, że Staś rad byłby ujrzeć pojedynek
olbrzymów, lecz obawiał się, że King mógłby zahaczyć
palankinem o drzewo. Stosunki te są mitem, ale autor pisał o tym w
dobrej wierze, bowiem korzystał z relacji podróżniczych
odpowiedzialnych za takie dane. Sienkiewicz był krytycznie
nastawiony do takich rewelacji. Fakty zbierał rzetelnie.
W
bibliotece na Kremlu znajduje się rękopis z rysunkiem
przedstawiającym mamuta. Dotyczy on podboju Syberii przez dowódcę
Kozaków Dońskich – atamana Jermaka Afiejewiecza. Dzieje
interakcji ludzi i mamutów są starsze od nauki zwanej
paleontologią. Sięgają bowiem czasów kiedy jeszcze nie znano
pisma. Mamy liczne dowody zainteresowania nimi w postaci malowideł i
grawerunków na ścianach francuskich jaskiń w Roufignac czy Eyzies
de Tayac chociażby. W Copán w Meksyku znaleziono majańskie
podobizny mastodontów – świadectwo, że dożyły one jeszcze
czasów w geologicznej skali – niedawnych. Wielu uważa, że mamuty
już wymarły, ponieważ dokładne satelity szpiegowskie jakoś ich
nie zidentyfikowały. Mitologia ludów Syberii nazywa mamuta –
Kipuk Kilu (Wieloryb Kilu). Według legendy miał on po przegranej
walce z morskim potworem Aglu zostać wygnanym na ląd, który zapadł
się pod jego ciężarem. Żyje tam do dziś, kopiąc ziemię ciosami
ruszającymi się jak nożyce. 31
Po przymusowym przyjęciu prawosławia, mit przybrał inną formę.
Otóż w czasie potopu Noe chciał zabrać do arki także po parze
mamutów, ale ponieważ były zbyt ciężkie, musiał zostawić je na
pastwę rozszalałego żywiołu... Czasem zamrożone ciała mamutów
są wykorzystywane jako źródło kopalnej kości słoniowej. Skoro
doszliśmy do tego tematu...
Popularność
kości słoniowej jest ponadczasowa i oczywiście bardzo
niebezpieczna dla samych słoni. Już w ,,Biblii''
czytamy, że importowała ją flota króla Salomona. Grecki historyk
Herodot notuje jak Etiopowie składali owe nie ,,kły'', ale ciosy,
są to bowiem siekacze – królom perskim w daninie. W mitologii
hinduskiej bogu Ganeszy w czasie sprzeczki jego ociec, bóg Śiwa
uciął głowę, lecz wkrótce pożałował tego. Wysłał więc
sługę z rozkazem przyniesienia ,,protezy'' z karku pierwszego
napotkanego stworu. Tak się złożyło, że był to słoń, Ganesza
jest więc przedstawiany z jego głową. Nie jest to bynajmniej
przypadek, bowiem w Indiach słonie są otoczone wielkim szacunkiem.
Im radża był potężniejszy tym więcej posiadał słoni, a ich
opiekunowie zwani kornakami, cieszyli się wielkim szacunkiem.
Odbywają się konkursy dekoracji słoni z okazji świąt
religijnych, lub dla celu samego w sobie. Ponieważ społeczeństwo
dawnych Indii podzielone było na kasty (konstytucja zniosła ów
podział, ale ciągle jest on żywy), uciekając się do
antropomorfizmu, ów system socjalny przeniesiona na słonie. Jakie
więc były ich kasty? Zaliczamy do nich:
- słonie królewskie;
najbardziej wartościowe,
- słonie jelenie o wysmukłej
budowie ciała,
- słonie z perłą w czaszce,
których ,,klejnot'' był tylko skórnym zgrubieniem.
W
czasie odłowu brano pod uwagę wróżby pomyślne lub pechowe np.
długi ogon lub znamię na języku były negatywne, ale opór
stawiany podczas chwytania, lub silne owłosienie napawały
optymizmem. Sam Budda miał być w poprzednim wcieleniu białym
słoniem o sześciu ciosach. Przypisywano mu funkcję przewodnika
stada. Jego żona z poprzedniego wcielenia, wysłała myśliwego by
go zabił. Ten tropił słonia przez długi czas, a gdy ten go
zapytał i otrzymał odpowiedź co jest powodem prześladowania,
Budda – słoń wyłamał sobie ciosy i umarł. Myśliwy zaniósł
je królowej i opowiedział całą historię. Królowa po jej
wysłuchaniu pożałowała i umarła. Na kartach ,,Księgi
dżungli''
Rudyarda Kiplinga też jest mowa o słoniach. Reprezentuje je tam
Hati (jak masło maślane w języku hindi znaczy to ,,słoń''; wiele
hinduskich nazwisk zawiera ten trzon wyrazowy). W jednym z fragmentów
utworu, słoń Hati opowiadał o początkach świata, który miał
być wyniesiony na ciosach przez słonia z wód Oceanu... W
wierzeniach hinduistycznych Ziemia opiera się na czterech słoniach
stojących na żółwiu. Dla średniowiecznych Europejczyków słonie
to były zamorskie monstra, na których znano się ,,jak kura na
pieprzu''. Zwierzęta te stawiano jako wzór cnoty małżeńskiej,
uważano bowiem, że kopulujące słonie odwracają głowy wstydząc
się swego czynu. Oczywiście nie ma to potwierdzenia w faktach.
Czytelnik też zapewne mógłby powiedzieć coś o roli kulturowej
słoni. Któż bowiem nie znał Słonia Trąbalskiego z wiersza
Juliana Tuwima, 32
czy Kinga z kart ,,W
pustyni i w puszczy''
H. Sienkiewicza?
,,Zarówno
w systematyce, jak i w powszechnych odczuciach pozycję niejako
wyróżnioną zajmują małpy. Jak daleko sięgają zapiski – nigdy
i nigdzie nie były nam obojętne. Tysiące lat przed wystąpieniem
Karola Darwina ludzie spostrzegli ich uderzające podobieństwo do
człowieka, wysuwając z tego – w rozmaitych wariantach – śmiałe
wnioski wspólnym pochodzeniu. Raz wyobrażaliśmy sobie małpy jako
swych przodków bądź potomków, to znów pielgrzymów, którzy
odeszli od zgiełków i swarów w zaciszną pustelnię lasów, albo
stepów, a kiedy indziej – dobroczynnie patronujących nam herosów,
lub demonicznie podstępnych podludzi. Częściej od innych zwierząt,
w różnych kręgach kulturowych małpy dosięgały rangi bogów, lub
diabłów'' – Andrzej
Trepka
,,Co kaszalot je na obiad?''
33
W starożytnym
Egipcie pawiany były czczone jako święte zwierzęta Thota
(poświęcone mu były także ibisy). Używano ich do zrywania
owoców, do podawania do stołu, nawet do prac gospodarskich,
zajmowały też ważną rolę w obrzędach religijnych.
W ,,Biblii''
jest wzmianka o flocie króla Salomona, która przywoziła ,,złoto,
kość słoniową, małpy i pawie''.
W innych miejscach o małpach już się nie mówi.
W Indiach
doznawały i doznają czci boskiej. Jeszcze dziś uważa się, że w
ciałach małp żyją dusze zmarłych ludzi. ,,Obecnie
nie buduje im się świątyń, ale już istniejące zaopatruje w
żywność i cierpliwie znosi wszelkie poczynania ich mieszkańców''
(,,Tajemnice zwierząt.
Małpy. Od karzełka do olbrzyma'').
Największej czci doznają poświęcone Hanumanowi (hinduistycznemu
bogu – małpie, stronnikowi Ramy; wcielenia Wisznu) langury i
rezusy. Według mitologii hinduskiej langury mają czarne twarze i
łapy, ponieważ jeden z nich poparzył się wykradając ognistemu
olbrzymowi z Cejlonu pokarm dla głosujących ludzi. Prawda o małpim
,,Prometeuszu'' jest mniej różowa. Chronione religią małpy psocą
bezkarnie, demolują stragany i mieszkania, raz nawet bawiąc się
kanistrami pełnymi benzyny spowodowały pożar. Zdenek Vesolovsky na
kartach ,,Głosów
dżungli'' przytacza
historię, w której małpy zabrały ważne rządowe dokumenty i
trzeba je było ,,przekupywać'' owocami aby skłonić do ich
oddania! Kiedyś w chińskiej telewizji nadawana była kreskówka pt.
,,Małpa''
opowiadająca o Hanumanie.
Indonezyjskie
słowo ,,orang –
utan'', znaczy ,,leśny
człowiek'' i ma podłoże
w miejscowych wierzeniach. O orangutanie mówi się, że jest
człowiekiem, który nie chcąc pracować udaje niemego. Na Borneo
Dajakowie czczą orangutany uznając je za swoich krewnych!
W mitologii Indian
Ameryki Południowej uakari pochodzi od człowieka, który zasnąwszy
przy ognisku poparzył sobie twarz i stracił włosy. Legenda ta
powinna być tym bardziej zastanawiająca, ponieważ w Ameryce
Południowej nie ma małp człekokształtnych (wyjątkiem są
półlegendarne sacharuny, będące tym samym co yeti w Himalajach a
wielka stopa w USA).
U Azteków małpy
często pełniły funkcję zwierząt domowych, była to też jedna z
pozycji ich kalendarza.
Jaką rolę
odgrywały małpy w kulturze starożytnej Grecji? Z pozoru żadną.
Jednak na drugi rzut oka... W ,,Odysei''
Homera czytamy, że cyklop Polifem był ,,niby
wierch lasem zjeżony'',
a więc kudłaty jak małpa. Pierwowzorem cyklopów i gorgon mogły
być goryle. Hipotezę taką wylansował na początku XX wieku
niemiecki zoopsycholog Theodor Zell, który w książce ,,Polifem
– gorylem'' wyjaśnia
nawet, że greckie ,,kyklos''
oznacza ,,krągłe oko''.
Pierwsze cyklopy miały być więc nie jednookie, lecz o oczach
okrągłych co pasuje do małp człekokształtnych. Sama akcja
,,Odysei''
może się przecież toczyć u atlantyckich wybrzeży Hiszpanii i
Afryki, a nie na Morzu Śródziemnym.
Drugim śladem
bytności małp w kulturze starożytnej Grecji są postaci satyrów,
możliwe, że wzorowane na szympansach, o których Grecy mogli się
dowiedzieć od Egipcjan.
W starożytnym
Rzymie, aby szczególnie upokorzyć skazanych za ojco – lub
matkobójstwo, po wymierzeniu chłosty, pakowano zbrodniarza do worka
razem z małpą i topiono (warto porównać to ze stosunkiem do małp
Egiptu lub Indii).
W mitologii arabskiej
pawiany to źli ludzie, których Allah w przypływie gniewu lub
rozbawienia zamienił w zwierzęta. Jest to zapewne analogia do
chrześcijańskiego przekonania o diabłach jako upadłych aniołach,
niemniej pawiany nie zasłużyły sobie na takie porównanie.
W średniowieczu
małpy miały złą sławę. Diabła wyobrażano właśnie jako małpę
(simia Dei), a w sennikach zwierzęta te zawsze były symbolem
zła. Tak więc jeśli np. kogoś we śnie małpa pocałowała,
oznaczało to fałszywe pochlebstwo fałszywego człowieka, a kogo
pogryzła, ten mógł oczekiwać poważnej szkody. Wierzono również
w Kynokefale (Psiogłowców), do wykreowania których posłużyły
pawiany. Stworzenia te w obraźliwy sposób symbolizowały muzułmanów
i Prusów. 34
Czytelnicy ,,Potopu''
H. Sienkiewicza może pamiętają spotkanie Zagłoby z małpami u
Radziejowskich. ,,Podróże Guliwera'' Jonathana Swifta mówią,
że w kraju olbrzymów Brodingar, główny bohater został schwytany
i przymusowo karmiony przez ogromną małpę. Henryk Sienkiewicz na
kartach ,,W pustyni i w puszczy'' pisał o morderczym gorylu
porywającym małego Nasibu, co oczywiście jest bzdurą, tyle, że
bzdurą powszechną w czasach wymienionego autora, do czego jeszcze
wrócimy. O omawianej grupie zwierząt Jan Brzechwa pisał:
,,Małpy skaczą
niedościgle,
Małpy robią
małpie figle
Niech pan spojrzy
na pawiana
Co za małpa,
proszę pana''.
Mit goryla w historii
interakcji ludzko – zwierzęcych ma żywot długi, twardy i
właściwie bezpodstawny. W starożytności i średniowieczu goryl
rozpłynął się w mitach o cyklopach i gorgonach. Później kiedy
jeszcze eksploracja Afryki ograniczała się do zawijania do portów,
goryl jawił się jako pół – ludzki stwór zabijający słonie i
pacyfikujący wsie murzyńskie. Nakazano mu również gwałcenie
kobiet i porywanie dzieci, co jest totalnym mitem. Pewien autor
określający goryle murzyńskim słowem pongo kazał im nawet
mieć formy pochówku – pod stosami gałęzi jak i korzystać z
ognisk! Tempus fugit i goryl powoli tracił coraz większe
części swego mitycznego wizerunku, aż wyewoluował w bardzo groźne
zwierzę za sprawą Paula Du Chaillu na kartach ,,Podróży i
przygód w podzwrotnikowej Afryce''. Za sprawą lekarza i
literata Williama Reada stał się tym czym jest – obdartym z mitów
dużym naczelnym walczącym z ludźmi wyłącznie w samoobronie.
Albinotyczny goryl Płatek Śniegu (Copita de Nieve) był maskotką
Barcelony podczas olimpiady w 1992 r. Diana Fosey badająca te małpy
powiedziała: ,,Niezwykła łagodność z jaką goryle traktują
swe młode zaprzecza mitowi King Konga''.
Artykuł o roli
kulturowej zwierząt dobiegł już końca. Zanim się pożegnamy z
tym tematem, w ramach podsumowania i zakończenia zacytuję
,,Zwierzęta w służbie człowieka'' Bolesława Orłowskiego:
,,Zwierzęta to przecież coś więcej niż piękny fragment
królestwa przyrody – to nasi krewni, współmieszkańcy tego
samego globu. Jako najmądrzejsi i najpotężniejsi spośród nich,
jesteśmy za nie odpowiedzialni. A przy tym, co chyba najważniejsze,
nie możemy dać im zginąć – bo przecież kochamy zwierzęta!''
KONIEC
1
Czechosłowacki kret Krtek był jednym z bohaterów mojej powieści
,,Pawlaczyca cz. II Dziadostwo kontratakuje'' (odsyłam do
posta: ,,O czym rozmawiają zwierzęta w lesie?'')
2
Zainspirowany tym wierszem Ewy Szelburg – Zarębiny napisałem
opowiadanie fantasy ,,Złoty jeż'' ze zbioru ,,Legenda''
dostępne na tym blogu ;).
3
W mojej mitologii Dziewanna Šumina
Mati używała żywych nietoperzy jako wałków do nakręcanie
włosów ;).
4
W moim poemacie dygresyjnym ,,Milenium, czyli Nowe Triumfy''
spotkała go Jena ov Blackeyova w Armagedonie (odsyłam do posta:
,,Triumf Literatury'').
5
Zainteresowanych odsyłam do ciekawej książki Jerzego Strzelczyka
,,Odkrywanie Europy''. W mojej mitologii Oxiowie byli rasą
ludzi z głowami fok, którzy żyli w Oxlandzie – na terenach
dzisiejszej Estonii przed przybyciem tam ludzi ;).
6
W mojej mitologii Ziemia opiera się na cielskach trzech wielorybów:
płetwala błękitnego, kaszalota i humbaka (pomysł zapożyczyłem
ze ,,Zbrodni i kary'' Fiodora Dostojewskiego).
7
Sympatia Lenina do kotów jakoś nie przeszkodziła w masowym
zabijaniu tych zwierząt na futra (sic!).
8
Lew jest również średniowiecznym, chrześcijańskim symbolem
samego Jezusa Chrystusa (nawiązanie do proroctwa o ,,lwie
Judy''). Do symboliki tej nawiązał C. S. Lewis tworząc postać
zoomorficznego boga Aslana – głównego bohatera ,,Opowieści z
Narnii'' (odsyłam do posta: ,,Cudowny świat Narnii'').
9
Do bajki tej nawiązał C. S. Lewis w powieści ,,Lew, czarownica
i stara szafa'' gdzie myszy uwolniły z więzów zabitego
Aslana, a ten po swoim zmartwychwstaniu w nagrodę obdarzył je mową
;).
10
W mojej mitologii kosmicznego drzewa Wielkiego Dębu pilnował biały
lew zapożyczony z godła Czech ;).
11
W moim poemacie dygresyjnym ,,Milenium, czyli Nowe Triumfy''
Jena ov Blackeyova spotkała w Armagedonie Sławomira Mrożka
jadącego na owym tygrysie (odsyłam do posta: ,,Triumf
Literatury'').
12
Król tygrysów Bengala i jego wymyślona przeze mnie żona, biała
tygrysica Anej Arztein, mieszkający w Bharacji, odgrywają ważną
rolę w mojej mitologii ;).
13
W mojej mitologii pojawia się biały, mówiący wilk Ovov
Tęczookinson, o którym pisałem w pierwszej powieści o królowej
Tatrze.
14
Leu po starofrancuska nazwa wilka. W mojej mitologii pierwsza
para Neurów – wilkołaków nosiła imiona Leu i Veder ;).
15
Neurowie odgrywają ważną rolę w mojej mitologii. Wraz z pokrewną
rasą Budynów (też wilkołaków) żyli na Ziemi w erze ósmej, zaś
kres ich cywilizacji położyła inwazja węży z kosmosu ;).
16
W mojej mitologii zaklęty w lisa Mszczuj Sadełko wydusił gęsi
sierotki Aredvi Milovany, ona zaś razem z kronikarzem krasnoludków
Kosą Oppmanem udała się do królowej Tatry, aby je wskrzesiła
;).
17
W mojej mitologii w erze jedenastej żył człowiek zaklęty w
niedźwiedzia przez złego czarownika Czerwonego Wiaczesława
Amosowa (odsyłam do opowiadania ,,Niedźwiedź'' dostępnego
na tym blogu).
18
Etymologie te zainspirowały mnie do stworzenia postaci wodnego
niedźwiedzia z ery jedenastej, Arvota Baldasa, o którym pisałem o
obu powieściach o królowej Tatrze dostępnych na tym blogu ;).
19
W mojej mitologii w erze jedenastej na terenach późniejszego
Berlina stał gród Jezioro Niedźwiedzi (Lykanus Urzu)
wzniesiony nad wielkim jeziorem zamieszkanym przez wodne
niedźwiedzie ;).
20
W mojej powieści o królowej Tatrze występują trzy mówiące
niedźwiedzie polarne: Gotard Urmeier ze Nürtu,
Igor Lorenzkrafft z Białopolski i Wilson Eaneawatt z Sonoru ;).
21
Scenę tą opisałem w opowiadaniu fantasy ,,Libusza i Biwoj''
dostępnym na tym blogu ;).
22
Kreacjoniści twierdzą, że Behemot był jakoby dinozaurem z grupy
zauropodów (stąd ,,ogon jak cedr''). Imię Behemot nosił
również demoniczny kot z ,,Mistrza i Małgorzaty'', który
– jak podaje demonolog i biblista Roman Zając – w pierwotnej
wersji miał być stworem podobnym do hipopotama.
23
W mojej mitologii na terenach dzisiejszego Afganistanu żyło
niegdyś plemię ludzi z głowami baktrianów zwane Al – Baktar
;).
24
Pani Krowiarka jest jedną z bohaterek mojej powieści ,,Tatra.
Suplement'' dostępnej na tym blogu ;).
25
W mojej mitologii Zima jeździła na białym turze ;).
26
W mojej mitologii Weles był jednym z Enków stworzonym przez Ageja
z włosów Niepodzielnego.
27
W mojej mitologii Rodegast był jednym z Enków, którego Agej
stworzył z czaszki boga Niepodzielnego. Miał postać mężczyzny z
głową tura. Nakłuwając niebo rogami stworzył gwiazdy, zaś z
rozbitego przezeń młotem Jarkiego Głazu powstały kamienie
szlachetne. W erze trzynastej poślubił dziewczynę Latykę, którą
uczynił matką dzisiejszych Łotyszy (dawnych Latykijczyków).
28
Spotkanie dwójki dzieci z rodziną turoni mieszkającą w lesie
opisałem w opowiadaniu fantasy ,,Czarna księga Boruty''
dostępnym na tym blogu ;).
29
W mojej mitologii mądry centaur Chiron Hipocentaurus był
przyjacielem i doradcą greckiego króla Jeszy (odsyłam do
opowiadania ,,Jesza'' dostępnego na tym blogu ;).
30
W mojej mitologii koń Welesa nazywał się Zamor – Zmórz, zaś
koń Świętowita – Śnieżywit.
31
Walkę wieloryba Kilu i smoka Aglu opisałem w powieści fantasy
,,Tatra. Suplement''. Odsyłam ponadto do dostępnego na tym
blogu opowiadania ,,Kipuk Kilu''.
32
W moim poemacie dygresyjnym ,,Milenium, czyli Nowe Triumfy''
Jena ov Blackeyova ujrzała w Armagedonie Juliana Tuwima jadącego
na grzbiecie Słonia Trąbalskiego (odsyłam do posta: ,,Triumf
Literatury'').
33
W mojej mitologii postać małpy ma Liczyrzepa ;).
34
Kynokefale z Andamanów pojawiają się w mojej powieści ,,Tatra.
Suplement'' dostępnej na tym blogu ;).