,,Tu na
razie jest ściernisko
Ale będzie
San Francisco
A tam gdzie
to kretowisko
Będzie
stał mój bank’’
- Golec u
Orkiestra ,,Ściernisko’’
W
kwietniu 2018 r. przeczytałem
,,Wampira z KC’’
- trzeci, ostatni tom trylogii fantasy Andrzeja Pilipiuka o wampirach
z Warszawy. Akcja prezentowanych opowiadań rozgrywa się w ostatnich
latach PRL – u i pierwszych latach III RP (ok. 1988 – 1992) w
Warszawie, Łebie, Poznaniu, Nowym Jorku i na środku Bałtyku w
drodze do Szwecji. Tak jak w poprzednich tomach bohaterami są
wampiry: głupiutka Gosia Bronowska, ślusarz Marek i spawacz Igor,
ich przyjaciele i wrogowie (w tym tomie niektórych z bohaterów
trylogii czeka śmierć…).
Z
postaci historycznych pojawia się pierwszy sekretarz gen. Wojciech
Jaruzelski (1923 – 2014), który pod brązowymi okularami skrywał
niebieskie oczy z wrzecionowatymi, demonicznymi źrenicami. Osobiście
przybył na kontrolę wydziału ,,Z’’ ubecji zajmującego się
zabijaniem istot baśniowych (,,Z’’ jak zabobon) gdzie urzędował
major Adolf Nefrytow. Jaruzelski przekazał ubekowi sekret jakim był
zbliżający się upadek komuny i nakazał się przystosować się do
nadchodzącej, kapitalistycznej rzeczywistości. Oznaczać to miało
współpracę byłych komunistów z wampirami w celu zdobycia
nieśmiertelności. Co ciekawe w tym opowiadaniu Jaruzelski pił …
alkohol, choć przecież podobnie jak Hitler uchodził za abstynenta
(mówił o tym w wywiadzie udzielonym Teresie Torańskiej w książce
,,Byli’’).
Podobnie
jak w poprzednich tomach również w ,,Wampirze
z KC’’ znajduje się
mnóstwo ciekawych odwołań do rozmaitych wierzeń jak i do
popkultury.
Jednym
z wrogów Marka, Igora i Gosi był zamieniony w wampira,
przedwojenny, żydowski właściciel kamienicy na ul. Kawęczyńskiej,
lichwiarz Aron Hosenduft (hańba temu kto widzi w tym antysemityzm
;). Wraz ze zmianą ustroju powrócił do Polski, aby od lokatorów
kamienicy, w tym bezrobotnych po upadku fabryki wampirów żądać
wysokiego czynszu. Zdziwienie bohaterów wzbudziło to jak Żyd –
człowiek, któremu religia surowo zabrania spożywać krew pod
jakąkolwiek postacią, został wampirem. W wierzeniach żydowskich
też występują wampiry (Lilith, aluka, estrie) zawsze jednak
przybierają postać … kobiety. Przy okazji Autor, zdaje się,
wyśmiewa dawniej powszechną, ludową wiarę w używanie przez Żydów
krwi chrześcijańskich dzieci w obrzędach (jeszcze teraz trafiają
się głupi ludzie, którzy w to wierzą), poprzez postać Żyda –
wampira. Raczej trudno znaleźć człowieka tak głupiego by brał tę
postać dosłownie, chociaż patrząc jacy ludzie publikują w
Internecie to kto wie…
Z wierzeń
słowiańskich został zapożyczony magiczny kwiat paproci. Rósł w
podwarszawskim lesie i zakwitał w Noc Świętojańską. Nie był
wcale ładny – przypominał ludzkie oko na łodydze. Miał za to
moc spełniania życzeń. Jednak wampiry go nie zerwały ponieważ
rósł na terenie Kampinoskiego Parku Narodowego.
Ciekawym
nawiązaniem do słowiańskiej demonologii ludowej jest motyw majora
Nefrytowa zastawiającego w lesie pułapki na krasnoludki (ukłon w
stronę Pomarańczowej Alternatywy i filmu ,,Kingsajz’’),
oraz trującego mieszkające w Wiśle syreny i rusałki.
Do
słowiańskiej (znanej w Rosji, Polsce, Czechach i na Słowacji)
baśni o dwunastu miesiącach, w której zła macocha kazała
pasierbicy szukać w zimowym lesie kwiatów lub jagód prawdopodobnie
nawiązuje opowiadanie o robotnikach, którym biurokraci chcący
skompromitować dyrektora kazali szukać grzybów w lesie zimą. Na
szczęście dzięki robotnikom wampirom cała przygoda skończyła
się dobrze.
Baśniowa
jest również postać warszawskiego czarodzieja, którego Marek i
Igor uratowali przez milicją. W podzięce otrzymali od niego nasiono
drzewa zwanego sierotnikiem. Drzewo to było mocno trujące, co
upodabnia je do rosnącego rzekomo w Indiach drzewa Bohun Upas z
wierzeń średniowiecznych, a także, dzięki mocy absorbowania
metali z ziemi, miało rodzić pieniądze, co z kolei stanowi
nawiązanie do ,,Pinokia’’ Carla Collodiego (Lis i Kot
oszukały pajacyka każąc mu zakopać w ziemi pieniądze, aby
wyrosło z nich drzewo). Jednak moce sierotnika wbrew pozorom nie
były oszustwem…
Uciekając
do Szwecji (ślad fascynacji Pilipiuka Skandynawią) przez Bałtyk,
trójka wampirów natknęła się na Latającego Holendra –
przeklęty statek z legend marynarskich. Był on XVIII – wiecznym
kliprem herbacianym, na którym roiło się od poltergeistów
(złośliwych duchów).
Do
dawnej, odesłanej już do lamusa wiedzy o świecie należą robaki
zębowe powodujące ból zębów, w które wierzono od starożytności
aż po XIX wiek. Badania nad nimi prowadził współpracujący z
ubecją dentysta konował, TW ,,Biały
Kieł’’, który
zajmował się fabrykowaniem czaszek wampirów z czaszek ludzkich i
trzonowych zębów końskich. Miały one postać białą i wydłużoną.
Obecnie wiemy, że za przypisywane im działanie odpowiadają
bakterie.
Z
pseudonaukowej, podszytej okultyzmem teorii austriackiego psychiatry
Wilhelma Reicha (1897 – 1957) został zapożyczony orgon –
energia kosmiczna zapewniająca min. udany orgazm jak i opady
deszczu. W książce, amerykańscy łowcy wampiry używali czujników
zasilanych orgonem do wykrywania swych ofiar.
Nestor
warszawskich wampirów, hrabia Xawery Prut okazał się rozpustnym
targowiczaninem, który ledwo uniknął zasłużonego powieszenia w
1794 r., nienawidzącym Kościuszki i bohaterskiego szewca
Kilińskiego, nie wyciągającym żadnych wniosków z ,,błędów
młodości’’, a do
tego masonem i satanistą odprawiającym czarne msze w podziemnych
grotach. W końcu jego chciwość i inne odrażające zbrodnie
zostały przykładnie ukarane.
Jako
satyra na ,,Sagę
Zmierzch’’ pojawia
się gdzieś w tle Eduard Coolen (jego pierwowzorem był oczywiście
Edward Cullen), który w zemście za śmierć Adalberta Coolena,
zamienionego w stonkę ziemniaczaną, zlecił unicestwienie
warszawskich wampirów amerykańskiej Fundacji Helsing zajmującej
się tępieniem tego typu istot.
Sama nazwa
fundacji nawiązuje do postaci holenderskiego łowcy wampirów
Abrahama van Helsinga, który po raz pierwszy pojawia się w powieści
,,Drakula’’ Brama Stokera.
Gosia
marzyła, że po przybyciu do Szwecji będzie mogła pić krew …
dzieci z Bullerbyn, ich potomków, lub nawet samej Astrid Lindgren
(znów daje o sobie znać fascynacja Pilipiuka Skandynawią ;).
Po
gwałtownej śmierci w wyniku zadławienia się schabowym, babcia
Bronawska ożyła jako wampirzyca i z pomocą swych przyjaciół
emerytów – weteranów AK założyła firmę komputerową
,,Vampirella’’, w której ostatecznie znaleźli pracę
członkowie jej skomunizowanej rodziny. Sama Vampirella była
wampirzycą – superbohaterką z amerykańskiego komiksu Forresta J.
Ackermana i Triny Robbins z 1969 r.
Z horrorów
H. P. Lovecrafta pochodzi fikcyjna, magiczna księga ,,Necronomicon’’
z wielkim mozołem odczytywana przez wampira Profesora mieszkającego
na terenie warszawskiego zoo. Dzięki zawartym w niej zaklęciom
Profesor potrafił zamieniać się w komary i koty co wykorzystał w
obronie przed Fundacją Helsing.
Pojawiają
się też bohaterowie z innych dzieł Pilipiuka. Jakub Wędrowycz i
jego kumple Semen płynęli do Szwecji, aby tam przemycać bimber,
lecz na Bałtyku trafili na pokład Latającego Holendra i spotkali
trójkę warszawskich wampirów. Połączyli siły do wspólnej walki
z poltergeistami. Gosia, Marek i Igor byli jedynymi wampirami, które
wyszły żywe ze spotkania z Wędrowyczem.
Można też
przeczytać o biznesmenie Grążelu, z powodu tuszy przezywanym
Hipopotamem, lub Żabą, (odsyłam do posta: ,,Wielki powrót ‘Oka
jelenia’, czyli ‘Sowie zwierciadło’’) od którego firma
windykacyjna Adolfa Nefrytowa (teraz już: Adama Nefrytowskiego), w
której po upadku komuny znalazły zatrudnienie wampiry, ściągnęła
pieniądze, oraz młody historyk Robert Storm, który śledził
historię wydziału ,,Z’’ ubecji i nawet rozmawiał z samym
wampirem Markiem, teraz biznesmenem.
Książka
krytykuje zarówno utopijny, zbrodniczy komunizm (z jego relatywizmem
moralnym, powszechną nędzą, brakiem szacunku dla cudzej własności,
masową kontrolą społeczeństwa – na wczasach przyjmującą
postać kaowca, ubeckim terrorem, biurokratycznymi absurdami,
współpracą z reżimami w Libii, Korei Północnej i w Sudanie oraz
ateizacją), ale też dziki, nie liczący się z żadnymi zasadami
moralnymi kapitalizm początku lat 90 – tych XX wieku. Nader często
jego zręby budowali byli komuniści, wcześniej uczeni, że
kapitalizm polega na wyzysku, więc teraz próbujący to wcielać w
życie. Sam Pilipiuk uważa się za paleokapitalistę i byłego
korwinistę, tzn. uważa, że kapitalizm sam z siebie jest dobry, o
ile przestrzega zasad moralnych wywodzących się z etyki
chrześcijańskiej (co niestety bardzo rzadko się zdarza :(. Jedną
z zalet książki jest duża dawka humoru, zwłaszcza w opisie
nowobogackiej rodziny hrabiów Bronawskich (dawnych komunistycznych
aparatczyków noszących nazwisko Brona). Głowa tej rodziny jeszcze
bardziej patologicznej niż Kiepscy chciał uchodzić za arystokratę
i kapitalistę, lecz nie miał pojęcia ani o jednym, ani o drugim. W
rezultacie doprowadził do plajty fabryki Drucianki, która wcześniej
przetrwała rewolucję 1905 r,, obie wojny światowe i wprowadzenie
komunizmu. Szczególnie humorystyczny jest opis rodziny Bronawskich w
kościele na mszy żałobnej za duszę babci Adelajdy – kiedy to
nie mając nawet elementarnej wiedzy o religii katolickiej zupełnie
nie potrafili zachować się. W końcu nawet mówiąca suka Luna od
nich uciekła… Przesłanie jest bardzo budujące: nawet wampiry
mają więcej honoru od komunistów ;).