,,Myślę
o diable bardzo często. I chcę uwierzyć, że ‘jedna dusza
człowiecza przeważy ciebie, czarcie, i twoje wszytki złości swoją
niewinnością, fałsz twój rozwieje się jako plewa od wiatru, jad
twój rozpłynie się jako śnieg od słońca, zdrada twoja na cię
się samego obróciła. Przeciw tym wszystkim strzałkom czartowskim
lekarstwo jest, człowieku, łaska boża, której ty jesteś próżen,
boś ją stracił z swymi towarzyszami na wieki’’ - Julian Tuwim
,,Czary i czarty polskie oraz wypisy czarnoksięskie’’
Już
w wieku przedszkolnym czytano mi wiersze Juliana Tuwima (1894 –
1953) – wybitnego polskiego poety pochodzenia żydowskiego,
przeznaczone dla dzieci takie jak: ,,Lokomotywa’’,
,,Słoń
Trąbalski’’,
,,Ptasie
radio’’
i ,,Murzynek
Bambo’’
niesłusznie oskarżany o rasizm przez zwolenników poprawności
politycznej.
Urodził się z dużym, czarnym znamieniem na policzku, z którego
powodu był przezywany ,,czarciogębym’’
(nawiązałem do tego w swoim poemacie dygresyjnym ,,Milenium,
czyli Nowe Triumfy’’,
w którym Jena ov Blackeyova spotkała w Armagedonie Juliana Tuwima
jadącego na grzbiecie Słonia Trąbalskiego; odsyłam do posta:
,,Triumf
Literatury’’).
Miał ukochaną siostrę – Irenę Tuwim (1899 – 1987), która
przetłumaczyła min. ,,Kubusia
Puchatka’’
A. A. Milne’a. W dzieciństwie przeprowadzał w domu eksperymenty
chemiczne; jeden z nich skończył się potężnym wybuchem. Na
lekcji religii z panem Andreusem ov Leovishinerem dowiedziałem się,
że Tuwim zapił się na śmierć, oraz napisał piękny wiersz –
modlitwę:
,,Jeszcze
się kiedyś rozsmucę,
Jeszcze
do Ciebie powrócę, Chrystusie.
Jeszcze
tak strasznie zapłaczę,
że
przez łzy Ciebie zobaczę, Chrystusie,
I
z taką wielką żałobę,
Będę
się żalił przed Tobą, Chrystusie
Że
duch mój przed Tobą klęknie
a
wtedy serce mi pęknie, Chrystusie’’.
W
gimnazjum i liceum dowiedziałem się, że Tuwim pisał też wiersze
dla dorosłych i to niekiedy uważane za kontrowersyjne jak:
antysanacyjny ,,Bal
w operze’’,
antywojenny ,,Do
prostego człowieka’’
(odebrany jako komunistyczną propagandę), poemat ,,Kwiaty
polskie’’,
antologie ,,Czyhanie
na Boga’’
i ,,Sokrates
tańczący’’,
,,Wiosna.
Dytyramb’’
(niesłusznie oskarżony o propagowanie pornografii) czy
popularnonaukowy ,,Polski
słownik pijacki i antologię bachiczną’’.
Wprowadził używane powszechnie do dziś neologizmy takie jak:
samochód, samolot i odkurzacz, w miejsce automobilu, aeroplanu i
elektroluksu. W okresie międzywojennym był atakowany przez
antysemitów, którym – jak podaje Szymon Kobyliński (1927 –
2002) w książce ,,Domysły’’
- wytykał ich własne żydowskie pochodzenie. Endecką alternatywą
wobec Tuwima miał być mało dziś znany pisarz Ferdynand Goetel
(1890 – 1960). II wojnę światową spędził na emigracji we
Francji, w Brazylii i w USA. Po II wojnie światowej kolaborował z
komunistami wykorzystując swe wpływy, aby bronić Żołnierzy
Wyklętych. Julian
Tuwim stał się nawet bohaterem moich snów. Śniło mi się
bowiem, że w gościnie u Szymona Kobylińskiego wypił ok. 50 kubków
kawy.
Około
2007 r. przeczytałem po raz pierwszy ,,Czary
i czarty polskie oraz wypisy czarnoksięskie’’
- napisaną przez Tuwima książkę popularnonaukową z 1923 r., o
której istnieniu dowiedziałem się po raz pierwszy w gimnazjum
(czytałem wydanie drugie z 1960 r.). Książka składa się z trzech
części:
-
,,Czary i czarty
polskie’’
(tekst własny Tuwima),
-
,,Wypisy
czarnoksięskie’’
(zbiór tekstów źródłowych),
-
,,Przypisy i
uzupełnienia’’.
W
skład wypisów wchodzą teksty średniowieczne i nowożytne takie
jak:
-
,,Postępek prawa
czartowskiego przeciw narodowi ludzkiemu’’,
Brześć 1570,
-
ks.
Benedykt Chmielowski ,,Nowe
Ateny’’, Lwów
1754,
-
Stanisław
z Gór Poklatecki ,,Pogrom’’,
Kraków 1595,
-
ks. Paweł Gilowski ,,Wykład
katechizmu Kościoła krześcijańskiego z Pism świętych’’,
1579,
-
Tymoteusz
Szczurowski ,,Prawo
kanoniczne o wszystkich ustawach i dekretach synodalnych we
wszystkich materiach i wydarzeniach’’,
Supraśl 1792,
-
Jakub
Sprenger i Henryk Instytor ,,Młot
na czarownice’’
(przekład: Stanisław Ząmbkowic), Kraków 1614,
-
ks. Jan Bohomolec ,,Diabeł
w swojej postaci’’,
Warszawa 1775 i 1777,
-
Jakub Kazimierz Haur ,,Skład
abo skarbiec znakomitych sekretów ekonomiej ziemiańskiej’’,
Kraków 1693,
- Aleksy
Pedemontanus ,,Tajemnice wszystkim obojga płci … barzo
potrzebne’’, Kraków 1620,
-
,,Czarownica
powołana’’,
Poznań 1639,
-
Szymon Syreniusz ,,Zielnik
(herbarzem z języka łacińskiego zowią), to jest opisanie własne
… ziół wszelakich’’,
Kraków 1613,
-
Marcin
Siennik ,,Herbarz,
to jest ziół tutecznych, postronnych i zamorskich opisanie’’,
Kraków 1568,
-
św.
Albert Wielki ,,O
sekretach białogłowskich’’,
Amsterdam 1698,
-
Adalbert
Tylkowski ,,Tribunal
sacrum’’,
Warszawa 1690,
-
streszczenie staropolskiego podręcznika magii ,,Thesaurus
magicus domesticus’’,
Kraków 1637,
-
Jakub Czechowicz ,,Praktyka
kryminalna’’,
Chełmno 1769.
Diabeł
w polskiej kulturze jest chrześcijańskim importem z Zachodu (od 966
r.), w folklorze jednakże zachowującym pewne cechy słowiańskich
demonów – biesów i czartów. Znamy liczne imiona diabłów
staropolskich takie jak: Farel (umożliwiał lot czarownicom),
Orkiusz, Opses, Loheli, Latawiec, Chejdasz, Koffel (podlegał
rozkazom rzymskiego boga Bachusa i odpowiadał za rozpijanie ludzi),
Rozwod (niszczył małżeństwa i ogólnie wprowadzał niezgodę),
Smołka, Harab – Myśliwiec (miał tylko jedno oko i namawiał
szlachtę do częstych polowań kosztem zaniedbywania obowiązków
religijnych), Ileli, Kozyra, Gajda, Ruszaj, Pożar, Strojnat (kusił
do nadmiernej dbałości o ubiór), Bież, Dymek, Rozbój, Bierka,
Wicher, Szczebiot, Odmieniec, Fantazma, Wilkołek, Węsad. Dyngus,
Kiczka, Muchawiec (nawiązanie do Belzebuba, którego imię znaczy
,,władca much’’),
Czerniec, Bajor, Czeczot, Kubeba, Smolisz, Gorzad, Berut, Tórz (w
mojej mitologii imię to nosił giermek Żmija Ognistego Wilka),
Rokicki, Trzcinka, Pacholica, Rogaliński, Lewko, Liton, Rogalec,
Lelek Nocny, Przechera Frant, Klekot, Paskuda, Dietko, Oksza, Natoń,
Rożeń oraz diablice: Dziewanna (zdemonizowana postać słowiańskiej
bogini lasów i polowań opisanej przez Jana Długosza), Marzanna
(zdemonizowana postać słowiańskiej bogini zimy i śmierci, oraz
wegetacji opisanej przez Jana Długosza), Wenda (jej pierwowzorem
była pogańska władczyni Wanda córka Kraka), Jędza (jędze to
słowiańskie demony przypominające stare kobiety), Ossoria (w mojej
mitologii Ossoria była zbudowanym z trupich kości zamkiem w
Biesogórach gdzie mieściła się szkoła magii), Chorzyca i
Merkana. Na ich czele stał upadły archanioł Lucyfer: ,,cesarz
północny, król głębokiego piekła, książę
świata, rządca ciemności, wielki hetman pogaństwa, hrabia
zbiegów, wojewoda grubego cudzoziemstwa, grof niecnot, obrońca
heretyctwa i rozerwania każdego’’
- jak go określał ,,List
czartowski do superintendentów i ministrów ewanielizmu
luterańskiego’’
z 1609 r. Nieraz do diabłów zaliczano też istoty fantastyczne z
wierzeń słowiańskich i antycznych jak: ,,ziemscy
skryatkowie, domowe ubożęta, leśni satyrowie, wodni topcowie,
górne jędze, powietrzni duchowie, rozmaici geniuszowie, morscy
lewiatanowie, na insułach rozmaite obłudy’’
(ks. Gilowski). Inkuby i sukuby były w Polsce nazywane latawcami i
latawicami (jest kwestią sporną na ile w ich obrazie zachowała się
dawnych wierzeń słowiańskich). Latawce współżyły cieleśnie z
kobietami, zaś latawice – z mężczyznami. Te pierwsze używały w
swych lubieżnych celach spermy ukradzionej mężczyznom, własnej
bowiem nie wytwarzały (ich ciała zresztą były tylko pozorne z
waporów powietrza). Potomstwem latawców miały być zdeformowane
dzieci, w których widziano potwory. Oprócz święconej wody, soli i
praktyk pobożnych, diabły się miały się ponoć bać również …
ludzkiego kału, moczu i koziny. Etymologię słowa ,,diabeł’’
wywodzono od legendarnego, asyryjskiego króla Belusa, ojca Ninusa,
męża Semiramidy i założyciela Niniwy. Gdy Belus zmarł, Ninus
wystawił mu pomnik, przez którego demony dokonywały fałszywych
cudów i stąd się miało wziąć bałwochwalstwo. Obecnie wiemy, że
słowo ,,diabeł’’
wywodzi się z greckiego ,,diabolos’’,
czyli ,,złośliwy
przeciwnik’’.
Narzędziem
szatana były liczne czarownice i czarownicy. Biblijny potop był
właśnie karą za masowe uprawianie czarów. Pierwszym czarownikiem
po potopie został Zoroaster (Zaratusztra), syn Chama, syna Noego.
Szczególnie złą sławą cieszył się znany z ,,Dziejów
apostolskich’’
żydowski czarownik Szymon Mag, który nawet (według legendy) chcąc
zaszkodzić młodemu chrześcijaństwu sfingował swoją śmierć i
zmartwychwstanie posługując się do tego celu baranem i iluzją.
Jednak wśród praktykujących magię przeważały kobiety uważane
za bardziej podatne na wpływy złego ducha. W czasie sabatów czciły
szatana poprzez inwersję obrzędów chrześcijańskich (pojawia się
tu średniowieczna idea szatana jako ,,małpy
Boga’’). Sabaty
odbywały się na Łysych Górach (nie tylko w Górach
Świętokrzyskich, bowiem było wiele gór o tej nazwie w różnych
zakątkach Polski; sama nazwa Łysa Góra nawiązuje do biblijnej
Kalwarii) oraz na litewskiej górze Szatryi. Jako środek lokomocji
służyły czarownicom miotły, moździerze (na Rusi), ożogi,
łopaty, a czasem zwierzęta: kozły, osły, a nawet wilki. Unosiły
się w powietrzu smarując się maścią, której głównym
składnikiem był tłuszcz wytopiony z dziecka zmarłego bez chrztu.
Czarownice żyły w nędzy (bogatych kobiet prawie nie oskarżano o
czary). Zajmowały się wyrządzaniem szkód takich jak: zabijanie i
pożeranie dzieci, dojenie mleka z noża lub sznura (w efekcie krowa
traciła mleko), sprowadzanie chorób i klęsk żywiołowych. W tym
celu potajemnie zakopywały w obejściu znienawidzonej osoby magiczne
przedmioty (zastanawiam się czy właśnie nie stąd wzięło się
przysłowie: ,,i
tu pies pogrzebany?’’).
Potrafiły też kraść
mężczyznom … penisy, które przechowywały w ptasich gniazdach
(współcześnie podobne wierzenia przetrwały w Czarnej Afryce;
odsyłam do posta: ,,Łowcy
penisów’’).
Czarownicy i czarownice potrafili też zmieniać postać. Przykładowo
szwajcarski czarownik Staufus umiał zamienić się w mysz, zaś
bułgarski władca Barannus (Bajan) umiał przybrać postać wilka.
Uprawianie czarów jako ciężki grzech przeciwko pierwszemu
przykazaniu i zagrożenie dla zdrowia i życia ludzi karano śmiercią,
bowiem bano się czarownic tak jak dzisiaj terrorystów. Karano je
paleniem na stosie, zaś w czasie dochodzenia stosowano tortury min.
pławienie w wodzie (kobietę, która utonęła uznawano za niewinną,
zaś tę, która przeżyła – za winną). Kobiety oskarżone o
czary miały też swoich światłych obrońców takich jak ks.
Bohomolec dowodzących sprzeczności wiary w czary i wszechmoc
szatana zarówno z rozumem jak i z katolicką ortodoksją. Zwracano
uwagę na potrzebę rozróżnienia zabobonu (superstitio)
od czarów (maleficium).
W pierwszym przypadku wystarczyło pouczenie przez spowiednika o
niedorzeczności wiary w zabobony. Dla
ciekawostki: w XXI wieku wciąż istnieją na świecie kraje, w
których karze się śmiercią za czary np. w 2013 r. w Mount Hagen w
Papui – Nowej Gwinei tłum spalił żywcem kobietę oskarżoną o
bycie czarownicą.
Strach
przed czarami nie hamował rozwoju nauk tajemnych cieszących się
patronatem możnych świeckich i duchownych. Były to: alchemia
(najsłynniejszym polskim alchemikiem był oczywiście Mistrz
Sędziwój), astrologia (odsyłam do posta: ,,Astrologia
w dawnej Polsce’’),
czy zielarstwo (np. z szałwii zmieszanej z gnojem można było
wyczarować ptaka podobnego do kosa, zaś ruta służyła jako
skuteczna obrona przed bazyliszkiem). Wierzono też w magiczne moce
kamieni szlachetnych (przykładowo kamień chelonitis miał powstawać
z oka indyjskiego żółwia). W tamtych czasach granica między nauką
a magią była bardziej cienka niż obecnie. Oprócz złej magii
demonicznej wyróżniani dobrą magię naturalną wykorzystującą
naturalne właściwości ziół, kamieni i zwierząt (był to taki
odpowiednik biologii, chemii i fizyki). Przykładem magii naturalnej
miało być to, że jeśli uderzy się w bęben z wilczej skóry, to
podobny instrument ze skóry barana pęknie z powodu naturalnej
wrogości między zwierzętami, z których zdjęte zostały skóry (w
dostępnym na tym blogu opowiadaniu o Barannusie zostało
to opisane jako ,,eksperyment
Kołdobujowej’’).
Również w
działalności pewnego Turka w Wenecji, który bez szkody wkładał
ręce do roztopionego ołowiu, nie dopatrzono się zmowy z diabłem.
Książka
jest momentami straszna, a momentami śmieszna (zwłaszcza rola seksu
w ,,Młocie na
czarownice’’
np. w scenie gdy anioły wykastrowały świętobliwego mnicha, aby
mógł bez przeszkód opiekować się zakonnicami). Jako całość
jest bardzo ciekawa. Gdyby Czytelnik miał wątpliwości uspokajam,
że nie propaguje satanizmu (większość zamieszczonych tekstów
ostrzega przed magią), a jedynie pokazuje w co kiedyś wierzyli nasi
przodkowie.