,Kto was słucha, Mnie słucha, a kto wami gardzi, Mną gardzi; lecz kto Mną gardzi, gardzi Tym, który Mnie posłał’’ - Łk 10, 16
Wczoraj
dowiedziałem się z Internetu (portal ,,Fronda
pl.’’)
o napaści trzech pijanych zbirów na ks. Aleksandra Ziejewskiego,
proboszcza Bazyliki pod wezwaniem św. Jana Chrzciciela w Szczecinie.
Trzej mężczyźni w biały dzień wdarli się do zakrystii, gdzie
zelżyli i pobili samego proboszcza, zakrystiankę i kościelnego.
Żądali wydania im ornatów, aby mogli sobie urządzić bluźnierczą
parodię Mszy Świętej; domagali się też udzielenia im
homoseksualnego ,,ślubu’’. Ksiądz Aleksander był bity po
twarzy różańcem i ranny w twarz trafił do szpitala. Sprawców
ujęła policja, zaś do napadniętego księdza wysłał list
arcybiskup poznański Stanisław Gądecki.
Brak
mi słów, a te które się cisną na klawiaturę musiałyby być
niecenzuralne. W takich chwilach aż wstydzę się, że jestem ze
Szczecina zamiast z Podkarpacia czy Podlasia. Przeraża mnie, że na
wskutek zmasowanej lewackiej propagandy w Internecie nie brakuje
zmanipulowanych ludzi, którzy próbują usprawiedliwiać lub
tłumaczyć sprawców :(. Księdza Ziejewskiego znam osobiście jako
wieloletniego proboszcza parafii, w której zostałem ochrzczony i
wiele mu zawdzięczam. Posłużył nawet jako pierwowzór wileńskiego
jezuity z XVII wieku, o. Aleksandra Solewicza, autora mitologicznego
,,Glosariusza’’
(nazwisko Ziejewski po starokrasnemu brzmi Solevicius). To co zaszło
powinni potępić wszyscy ludzie dobrej woli niezależnie od wyznania
czy światopoglądu. Oczywiście bicia homoseksualistów w
Białymstoku też nie pochwalam, choć jestem zagorzałym
przeciwnikiem ideologii LGBT.