Strony

środa, 29 września 2021

Refleksja polityczna cz. 34

 




Nikogo nie nazywam ,,czarnuchem'' (nawet chuliganów z BLM), za to jako polski pisarz, nie czujący potrzeby kajania się za przewiny byłych potęg kolonialnych, takich określeń jak: Murzyn, Żyd, Cygan. Eskimos, Indianin, Lapończyk czy Jakut, będę bronił jak niepodległości!




,,Pożegnanie z diabłem i czarownicą''

 

,,W stosunkowo niedługim czasie pożegnamy się na zawsze z importowanymi z zachodu diabłem i czarownicą, ale jeszcze wcześniej pożegnamy się z groźnymi ongiś bękartami prasłowiańskich demonów, owymi topielcami, strzygoniami, zmorami, nocnicami, mamunami, przypołudnicami. […] niezupełnie was żegnamy, diabły i czarownice! Będziemy jeszcze was spotykali. Ale tylko jako stylizowane figurki, lub śmieszne postaci widowiskowe. To, co napawało lękiem dawne pokolenia, będzie tylko śmieszyć i bawić następne’’ - Bohdan Baranowski ,,Pożegnanie z diabłem i czarownicą’’




We wrześniu 2021 r. przeczytałem pracę popularnonaukową prof. Bohdana Baranowskiego (1915 – 1993) ,,Pożegnanie z diabłem i czarownicą. Wierzenia ludowe’’, która w ubiegłym roku została wznowiona nakładem wydawnictwa ,,Replika’’. Książka stanowi owoc 19 – letnich badań w terenie przeprowadzonych w okresie 1945 – 1964, przeważnie na obszarze województwa łódzkiego. 1





Odgrywające ważną rolę w polskim folklorze diabły i czarownice trafiły do nas z Zachodu wraz z chrześcijaństwem. Kultura ludowa w Polsce i nie tylko w naszym kraju, jest bowiem synkretyczna. Z różnym nasileniem przeplatają się w niej wątki chrześcijańskie i pogańskie, słowiańskie i niesłowiańskie, starsze i nowsze. Wizerunki polskich diabłów i czarownic zmieniały się wraz z upływem czasów i panującą atmosferą religijno – intelektualną. Największym lękiem istoty te napawały naszych przodków w wiekach XVI – XVIII, kiedy to przeprowadzono najwięcej procesów czarownic. Pierwszy polski stos zapłonął w 1511 r. w Chwaliszewie, zaś w ostatni w 1775 r. w Doruchowie. 2




Diabeł (szatan) przejął w folklorze cechy (oraz nazwy) słowiańskich demonów: biesów i czartów. Znamy liczne imiona polskich diabłów jak: Boruta (w XVI wieku zanotowano podobne imię: Berut), Rokita, Widoradzki, Warszycki (jako postać historyczna łączył pobożność na pokaz z wielkim okrucieństwem), Stadnicki, Wenecki, Scheibler (ten bogaty, łódzki fabrykant ponoć miał zdejmować buty przed swymi pracownikami, aby ich przekonać, że nie ma kopyt), Rogalski (ten ostatni jeszcze w okresie powojennym miał uwodzić wiejską dziewczyną pod postacią młodego inżyniera na motorze), Bież, Ruszaj etc. Przypisywano im ciemną karnację, rogi, ogon, pazury oraz kopyta. W ich nosach nie było dziurek. Nosiły stroje cudzoziemskie, głównie niemieckie (fraki, pludry i peruki). Barański przytoczył XIX – wieczną anegdotę o polskim chłopie, który zabił pruskiego urzędnika myśląc, że ma przed sobą diabła. Istniały też wyobrażenia diabłów w strojach polskiej szlachty. Szczególnie chłopi ukraińscy imaginowali sobie demony w kontuszach, żupanach lub surdutach. Diabły potrafiły przybierać postaci różnych zwierząt, przeważnie o czarnej maści: kotów, psów, koni, wilków, a nawet egzotycznych lwów i tygrysów. Istniały też diablice (np. Wenda, Marzanna), które siedziały w piekle i torturowały potępieńców z jeszcze większym okrucieństwem niż osobniki męskie. Czasem przypisywano diablicom podmienianie dzieci, podobnie jak miały to czynić słowiańskie demony: mamuny i boginki. Moc ludowych diabłów równoważyły ich naiwność i głupota. Często sprytnym ludziom udawało się wywieść je w pole. Istnieją przekazy o ludziach podpisujących cyrografy na rozstajnych drogach (największą sławę, czy też raczej niesławę, zdobył tu Twardowski). Diabły powodowały opętania, którym przeciwdziałano za pomocą egzorcyzmów. Oprócz metod aprobowanych przez Kościół, istniały też liczne ludowe metody wypędzania demonów z ciała człowieka. Przykładowo wierzono, że diabeł boi się koziego mięsa. Silna była wiara w diabły wchodzące w ludzkie zwłoki, przez co powstawały groźne istoty zwane upiorami. W istnienie wierzyły jeszcze w XVIII wieku nawet osoby duchowne. 3 W folklorze diabeł często już za życia karał wysoko postawionych krzywdzicieli ubogiego ludu, wpływając nawet (jak w Lublinie czy Piotrkowie Trybunalskim) na zmianę niesprawiedliwych wyroków sądowych (skojarzenia z ,,Mistrzem i Małgorzatą’’ Michaiła Bułhakowa mile widziane…).



Czarownice przejęły wiele cech słowiańskich demonów żeńskich takich jak jędze (np. pożeranie dzieci, co szczególnie silnie widać w rosyjskich baśniach o Babie Jadze). Wiedzę o tych przewrotnych kobietach nasi przodkowie czerpali min. z ,,Biblii’’, XV – wiecznego traktatu ,,Młot na czarownice’’ (polski przekład ukazał się dopiero w XVII wieku), ,,Pogromu...’’ Stanisława z Gór Poklateckiego (dzieło to atakowało min. alchemików), ,,Czarownicy powołanej’’, encyklopedii ,,Nowe Ateny’’ ks. Benedykta Chmielowskiego (Baranowski widział w nim pomnik ciemnoty czasów saskich), oraz z zeznań wymuszonych torturami. Czarownice potrafiły szkodzić pod postacią zwierząt takich jak kot, żaba (należało przebić ją widłami), lub łasica. Wśród wyrządzanych przez nie krzywd, należy wymienić: pozbawianie krów i kur zdolności dawania mleka i składania jaj, sprowadzanie klęsk żywiołowych (czarownica zamieniona w gęś zniosła w gnieździe wśród gałęzi dębu jaja zawierające grad, krew – zapowiedź wojny i piasek – oznaczający suszę), odbieranie płodności kobietom i mężczyznom, mordowanie noworodków, których tłuszczu używały do sporządzania magicznych maści, oraz rozbijanie małżeństw. Czarownice spotykały się z diabłami na sabatach odbywających się na Łysej Górze, które zdaniem zachodniej literatury demonologicznej przybierały postać dzikich orgii. Władze świeckie paliły domniemane czarownice na stosach pod wpływem prawa magdeburskiego. Wcześniej podlegały one jurysdykcji sądów kościelnych, które były znacznie łagodniejsze (nie karały czarownic śmiercią). Po ustaniu procesów czarownic w XVIII wieku, jeszcze w XX wieku zdarzały się samosądy.



Książka zawiera ogromną ilość cennych informacji o kulturze i mentalności naszych przodków. Wśród wielu podanych w niej ciekawostek można wymienić chociażby historię mężczyzny, który kazał dentyście usunąć sobie tylne, wrastające zęby, aby na wsi nie uznano go za strzygonia. Będąc katolikiem, jako wadę odbieram wrzucenie przez Autora (piszącego z obowiązujących w PRL – u pozycji marksistowskich) wszystkich wierzeń demonologicznych (w tym obecnego, oficjalnego nauczania Kościoła o istnieniu złych duchów, piekła i opętania) do jednego worka z napisem ,,Zabobony’’.



Na koniec chciałbym podzielić się następującą refleksją. Gdyby prof. Baranowski dożył XXI wieku, to obserwując działalności takich ludzi jak: szeptuchy, wróżki, jasnowidze, egzorcyści, sataniści, rodzimowiercy, wyznawcy Reptilian, Krzysztof Dreczkowski, Dariusz Kwiecień, liczne sekty, ludzie najzupełniej poważnie uważający się za czarownice lub wampiry, ufolodzy i kryptozoolodzy, mógłby napisać książkę ,,Triumfalny powrót diabła i czarownicy’’.



1 Odsyłam do posta: ,,W kręgu upiorów i wilkołaków. Demonologia słowiańska’’.

2 Odsyłam do posta: ,,Tragedia w Doruchowie’’.

3 Odsyłam do posta: ,,Upiór. Historia naturalna’’.