Strony

sobota, 4 maja 2013

Broda



Pamięci Witolda Gombrowicza

Minęło już wiele lat – Mama i Tata byli już dorośli, tak samo Hel, Fenrir, Midgard, Norab i Wujek Aloś z Elbląga. Pewnego razu Herr Kurz postanowił opanować Dom, podczas gdy Hel sprzątała go z mebli i książek. Kurz przybrał postać przystojnego, czarno ubranego mężczyzny i stanął przed nią.
-Dlaczego mnie prześladujesz? – skrytykował wycieranie kurzu – Dlaczego walczysz z tym, który dniami i nocami myśli o tobie, a służysz swoim wyrodnym rodzicom, naszym wskazał na wspólnym ciemiężcom?!
Hel nie mogła wymówić ani słowa, nigdy nie rozmawiała z kurzem! A ten kontynuował:
-Powinniśmy się pobrać – mam oto świadków – wskazał na Palisława Antyzdrowickiego i Strzykawkę – oraz urzędnika stanu cywilnego – wskazał na Krwistonosa Antyrodzinnieckiego. – Wcześniej jednak musimy wytępić okupantów i chore narośle w Domu, które nie chcą naszego szczęścia.
Hel tego nie akceptowała. Nie uważała swojej rodziny ani za „okupanta”, ani za „chorą narośl”. Poza tym funkcja służącej nie kłóciła się z rolą członka rodziny – wszyscy w Domu pracowali lepiej lub gorzej, a praca Hel miała służyć propagandzie szacunku dla ludzi pracy, aby dzieci nie patrzyły pogardliwie na tych ostatnich, bo przecież sama ciocia dała przykład!
-Jak skończymy naszą „wojnę totalną” obejmiemy dziedzictwo nad łożem Mamy i Taty, albo jeszcze lepiej, będziemy mieli nowe łoże – z kurzu, brudu, kału, śmieci, strzykawek... Nieczyste... Cuchnące... Miękkie... Przesiąknięte zgnilizną... Skalane rozpustą...
Hel nie słuchała dłużej bezwstydnych zalotów. Czym prędzej włączyła do prądu Celmara i ten rozpoczął walkę przeciwko kurzawie i innym zanieczyszczeniom. Kurz wściekły wrócił do Piwnicy i wrzeszczał:
-Nienawidzę ich! Chętnie bym wysłał kogoś do więzienia!
-W polskich więzieniach skazanych dobrze się traktuje – mówił Brud – ale dzisiaj dałem ślub Nienawiści i Stereotypowi. To będzie dobrana para. Każdego wtrącą na dno nędzy i rozpaczy.
-Te, państwo młodzi – zagadnął Kurz – co wy chcecie nabroić?
-A nie wiesz, że za płotem mieszka sąsiad, który jest muzułmaninem? – zapytali nowożeńcy
-No i co z tego?- odparł Kurz.
-Wmówimy Tacie – tłumaczyli –, że jego sąsiad jest terrorystą, a Tata go zabije i pójdzie do więzienia!
-Świetny pomysł! – pochwalił Brud – jesteście naprawdę dobrym duetem, ale idźcie, nie mogę się już doczekać rozlewu krwi.
Tak więc Nienawiść i Stereotyp opuściły Piwnicę i znalazłszy Tatę, założyły sobie kwaterę we włoskach jego brody, aby uprawiać tam agitację i propagandę. Bowiem Tata miał brodę, lecz już od jakiegoś czasu mu się znudziła i postanowił ją zgolić. Zawsze miał dużo pracy i na zgolenie brody brakowało mu czasu. Teraz jednak na serio postanowił zabrać się do tego dzieła. Wziął do ręki krem do golenia i elektryczną golarkę i pełen dobrych chęci włączył maszynkę, aby urzeczywistnić swój zamiar.
-Wrrrrrrrrrrrrr... wrrrrrr......... warczała golarka, ale broda mimo posmarowania jej kremem, jakoś nie schodziła.
-To dziwne – zamyślił się Tata – dlaczego nie mogę zgolić brody? Brodo, bródko kochana, czemu nie chcesz ze mnie zejść?
-Drogi Tato! – powiedziała „Broda” – możesz mnie zgolić tylko pod jednym warunkiem.
-Jakim? – zapytał Tata.
-Musisz mi złożyć ofiarę. Twój sąsiad, o którym wiesz, że wyznaje islam, jest terrorystą. Chcę abyś mnie przefarbował na czerwono w jego krwi, a wtedy będziesz mógł mnie zgolić, a nawet napić się coca – coli.
-Chyba oszalałaś!!! – krzyknął jak oparzony – Masz mnie za mordercę?!!!
-To on jest mordercą, bo nie chodzi do kościoła.
-Gdyby Papież tak twierdził nie byłoby ekumenizmu – odrzekł Tata.
-Ale twój sąsiad jest wrogiem chrześcijaństwa! – przekonywała „Broda” – On nie słucha się Papieża...
-Przecież jest muzułmaninem – zaoponował Tata.
-... rozbija Kościół, „rani uczucia innych” ( tzn. mówi prawdę, a dla ludzi uczciwych nie ma miejsca w Polsce), nie liczy się z fiskusem, jest antysemitą...
-Przepraszam, a możesz podać przykład jego czynu, lub wypowiedzi antysemickiej, bo teraz te pojęcia są tak modne w walce politycznej, że zaczęły tracić wyrazistość? – prosił Tata.
-... lepperyzuje Kościół, lubi dzieci, nie jest prawdziwym patriotą, jest eurorealistą, a nie euroentuzjastą, ma dużo pieniędzy...
-Wszak sam Putin kiedyś mówił, że zależy mu na bogactwie obywateli Rosji! – bronił go Tata.
-... oraz otwiera usta w miejscach publicznych! – zakończyła „Broda”.
-Jesteś głupia! – powiedział Tata – Nic nie mówisz o dowodach a lżysz na prawo i lewo. A nawet jakby to wszystko była prawdą to jeszcze nie powód, aby kogokolwiek zabijać!
-A wiesz czemu nie ma rodziców? – „Broda” się nie poddawała.
-Nie, a czemu? – zapytał Tata.
-Bo nie ma dżemu – odparła „Broda” – Jego rodzice pojechali do Izraela - wiesz, obwieszeni bombami, aby mordować Żydów, byli terrorystami, on ma to we krwi... – straszyła „Broda”.
-Dla mnie większymi terrorystami są ci spośród Żydów i Rosjan, którzy doprowadzili Palestyńczyków i Czeczenów do takiego upodlenia – odparł Tata – Mój naród też był zniewolony...
-On chce cię zabić! – „Broda”
-Nic mi o tym nie wiadomo! – Tata
-Handluje opium! – „Broda”
-To trzeba zawiadomić policję! – Tata
-Nie, trzeba go zabić! – mówiła „Broda” – a wiesz czemu nadal jest kawalerem?
-Nie, a czemu? – spytał Tata.
-Dawniej miał wielki harem, ale wszystkie kobiety go zdradziły, a on je mordował – kamienował we własnej piwnicy, a teraz ich biedne kości tam trzyma. A teraz kolekcjonuje harem od nowa .Ma chęć na twoją córkę. Będzie jej kazał chodzić z zasłoniętą twarzą, a jak tylko odsłoni kostkę na ulicy, zgwałci ją i ukamienuje. Chcesz takiego zięcia?
-„Brodo”! – zamknij swój szanowny dziób i daj się zgolić, albo cię gołymi rękoma wyrwę ze skóry! Chamka wredna! Kto to widział takie bzdury głosić o kimś bez żadnego dowodu! Powinnaś być w sądzie o zniesławienie! – Tata był oburzony.
Krzyki w łazience zwabiły pozostałych członków rodziny. Tata siedział tam dobre pół godziny, z kimś rozmawiał i wrzeszczał, a Babcia w międzyczasie musiała pójść z potrzebą fizjologiczną w krzaki.
-Drogi synu – powiedział Dziadek – siedzisz tu już pół godziny, a brody nie zgoliłeś, tylko z kimś rozmawiasz kogo nie ma. Synu! Marnujesz czas. Jeśli chcesz zgolić brodę zrób to teraz, a jak nie to zbierz ten krem, abyś nie wyglądał jak św. Mikołaj i przestań udawać nienormalnego! – zakończył Dziadek.
-Może zmierzyć mu temperaturę? – zapytała Hel.
-A co tam było ciekawego? – spytał Wujek Aloś z Elbląga – Coś rozmawiałeś o jakichś terrorystach, opium, gwałceniu, fiskusie, antysemityzmie, z kimś obgadywałeś naszego sąsiada, że ma harem w piwnicy... Czy dobrze się czujesz? Chyba coś czytałeś w toalecie, aby Mama nie widziała? Kogo masz podać do sądu? – dopytywał się chichocząc pod nosem.
-Może zaparzyć ci ziółka? – zaproponowała Mama.
-A kogo chciałeś zabić? – pytała Babcia – Przecież uczyłam cię, że to nie wolno tak robić!
-To nie ja – to moja „Broda”! Mojej brody nie można zgolić. Ona kazała bym ją umaczał we krwi naszego sąsiada, bo nie chodzi do kościoła, więc jest terrorystą, tak mówiła, a powiedziała, że jak go zabiję będę mógł ją zgolić i napić się coca – coli.
Na te słowa wszyscy przybyli „jak jeden mąż” padli nieprzytomni na podłogę.
-Wwwwarrrrrrrrrrrriat! Wrrrrrrrrrrr... warrrrrrrrat! – warczał Fenrir.
-Śśśśśśśśśświr! – syczał Midgard.
Tatę bardzo bolało, że jest uważany za psychicznie chorego i nie może zgolić brody, ani pić coca – coli. Nie miał nienawiści do swojego sąsiada. Nie kierował się stereotypami, ale „Broda” tak mu przynudzała, że nie zdzierżył i postanowił zamordować sąsiada, choć czynił to niechętnie.
-Dobry tatuś, idzie zamordować terrorystę. Zrób to dla rodziny, dla NATO, dla Ameryki, dla zemsty, dla Europy, dla chrześcijaństwa...
-„Żadna wojna nie jest święta” – przypomniały się Tacie słowa papieża Jana Pawła II i targnęły nim wyrzuty sumienia.
Wiedział, że „dowód filmowy CNN” jest falsyfikatem i w rzeczywistości było to zdjęcie archiwalne. Z ciężkim sercem zadzwonił do drzwi.
-Powiedz do niego „ty świński bin Ladenie” i zabij nożem. A potem wysmaruj mnie jego krwią – radziła „Broda”.
W środku Tata zobaczył jedną żonę z dziećmi i kotami, jego sąsiad w niczym nie przypominał mu terrorysty.
-Zabijaj – ponaglała „Broda”.
Tego nie mógł zrobić..
-Na co czekasz? – pytała „Broda”
-Tata nie miał sumienia użyć noża, mimo, że odruchowo go wyciągnął.
-No dobra, ja zelżę a ty zabijesz – powiedziała, a następnie wrzasnęła:
-Ty świński bin Ladenie!
-To nie ja, to moja „Broda” – usprawiedliwiał się Tata.
-To ja to mówię, bo ten facet, co mnie nosi jest za głupi ( czyt. mądry) by tak powiedzieć. Kazałam mu przynieść nóż, bo on ma cię zabić!
-Nieeee !!! – krzyczał Tata – Nie chcę nikogo mordować! Przebacz! Nie jesteś terrorystą! Nie masz nic wspólnego z „Al Kaidą”! To wszystko brednie! Jesteś uczciwym człowiekiem! – tak machając nożem, wybiegł z domu, zostawiając zdumionego sąsiada w środku.
-Talib, talib, talib – krzyczała kusicielka – Przyjaciel terrorystów! Poczekaj jak tylko amerykański prezydent się o tym dowie, to ci nogi powyrywa! Wyrwać nogi tatusiowi!
-Nie wolno stosować samosądów – krzyczał Tata i biegał z nożem po ogrodzie.
-Nogi wyrwać! – „Broda”
Tata biegał i płakał, aż potknąwszy się o kreci kopczyk upadł i stracił przytomność.
Gdy się obudził, leżał na łóżku otoczony rodziną, sąsiadami i psychiatrą. Spojrzawszy w lustro ujrzał siebie bez „Brody”. Mama dała mu coca – colę , a ten wypił ją bez przeszkód. Jego sąsiad nie miał do niego pretensji – „sam kiedyś odczuwałem coś takiego” – mówił. Psychiatra dokonał badań i okazało się, że Tata jest zdrowy.
Nienawiść i Stereotyp poniosły druzgocącą klęskę w Domu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz