Historia ta wydarzyła się za aplańskiego króla Burusa, syna Lecha III i Tatry. W okolicach rzeki Visany leżała wioska Czarna Wólka (Volka Blackeya). Rządził nią wójt Kłysz. Żądzę wzbudzały w nim dziewczynki, im były młodsze tym bardziej pragnął z nimi współżyć. Tajemnicą poliszynela było, że wabił dzieci do siebie, a następnie zaryglowawszy drzwi, gwałcił je, a potem mordował i chował w piwnicy. Rodzice byli bezradni, bo niegodziwy wójt stał ponad prawem. Raz pewien ojciec umyślił podpalić chatę Kłysza, lecz złapano go i wbito na pal. Wójt miał bowiem donosicieli i knajaków broniących go przed zemstą rodziców pomordowanych dzieci. Pewnego razu przyprowadzono do jego chaty sześcioletnią dziewczynkę o rudych włoskach, ubraną w białą sukienkę i obwieszoną drogimi kamieniami. Dziecko miało szpony jak jastrząb, a w wielkich zielonych oczach fikały dwa koziołki.
- To mała czarownica – ostrzegł
jeden z knajaków – trzeba uważać na jej matkę! – jednak wójt
nie słuchał. Odprawił sługi i lubieżnie wpatrywał się w
dziecko. Następnie rozebrał je i zgwałcił, po czym zarżnął i
wrzucił do piwnicy. Zadowolony myślał o następnej ofierze.
Tymczasem pod wieczór, matka zabitej wróciła z Zodiaku, by zabrać
córkę na sabat. Szukała jej w ochronce, lecz zastała ślady
rzezi. Zabito dziwożonę, opiekującą się dziećmi czarownic,
wiele dzieci zginęło w mękach. Czarownica tłukła głową o pień
drzewa i zawodziła, a cały las łączył się z nią w żałobie.
Wstała z trawy i jęła pytać Pochwista, pana wiatru, Swaroga, pana
Słońca, i roślin, i zwierząt, gdzie jest jej córka. ,,Porwali ją
źli ludzie z pobliskiej wsi, Czarnej Wólki. Zanieśli wójtowi
Kłyszowi, a on zgwałcił ją i zabił’’ – matka zamarła i
zabrakło jej łez, by płakać. Żal po stracie córki zamienił się
w nienawiść do jej ciemiężyciela i tych co mu pomagali. Bez słowa
wsiadła na miotłę i poleciała w kierunku sioła. Razem z nią
leciały inne czarownice, matki pomordowanych dzieci. Wczesną nocą
były już na miejscu. Kłysz pił wódkę i rozmyślał o tym jak
gwałcil dziewczynkę, przeklinał wspominając zadrapania po jej
pazurach, czuł się bezpieczny. Tymczasem podłoga pękła i
wszystkie trupy i szkielety dziewczynek wyleciały przez okno. Wójt
razem z krzesłem wpadł do piwnicy. Ujrzał nad sobą wiedźmę z
płonącą żagwią. Matka ostatniej ofiary.
- Znałam kiedyś podobnego tobie, co
jednak nie krzywdził dzieci i czekał aż miłosierna starość
wyzuje go z ciągotek – mówiła. – Za śmierć mojego dziecko –
giń poczwaro! – rzuciła zaklęcie i pochodnie do piwnicy. Jednak
choć wokół czarownice paliły Czarną Wólkę czarami, karząc
wszystkich, Kłysz przeżył. Stał się czarny jak skóra nocnicy,
oczy poczerwieniały, wyrosły mu białe kły, rogi, nogi i ogon
kozła. Gdy czarownice odlecialy zaryczał przeciągle i uciekł z
płonącej wsi. Zamieszkał w lesie na d Visaną, w pobliżu siołą
Mavkova, gdzie przez długie lata polował na ludzi. Już nie
nazywano go Kłyszem, ale Czarną Wólką. Wielu próbowało go zabić
– wtym sam król Burus, ojciec Ćwieczka, lecz Czarna Wólka
mordował wszystkich. Dopiero w erze trzynastej zabił go Sowi mocą
kwiatu paproci
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz