,,[...] Siadł Bajdale na piersi, jak ten kruk na snopie -
Póty dusił i dusił, aż coś warkło w chłopie!
Warkło, trzasło, spotniało!
Coś się stało, Bajdało?
Dmucha w wąsy ze zgrozy, jękiem złemu przeczy -
Słuchajta wszystkie wierzby, jak chłop przez sen beczy!
Sterał we śnie Bajdała
Pół duszy i pół ciała,
Lecz po prawdzie niedługo ze zmorą marudził -
Wyparskał ją nozdrzami, zmarszczył się i zbudził [...]'' - B. Leśmian ,,Dusiołek''
Króla
Nyrię II Azora znaleziono martwego. Wracz krasnal stwierdził
zmiażdżenie tchawicy, złamanie kręgów szyjnych, po prostu
uduszenie. Gdy tylko to powiedział, zza kotary wychynął obrzydliwy
stwór. Najohydniejsze były jego czerwone łapska pokryte
niebieskimi żyłami, a pozbawione skóry.
- W imię Rykara
przybyłem, by ukarać waszego króla za odstąpienie od niego -
mówił dusiołek. - Was też ukarzę! - po tych słowach wyciągnął
swą wstrętną łapę po wracza krasnoludka. Nagle - poczuł, ze
miast jego trzyma szyję dziewczyny. Ścisnął myśląc ,,dobre i
to''. Jednak Neurowie przybrali postać wilków i złapali go za ręce
zębami. Rozległ się ryk i pozbawiony przednich kończyn dusiłek
rozpłynął się w płomieniu i wrócił do Čortlandu.
Niestety dziewczyna była już martwa. Pochowano ją jeszcze tego
samego dnia w mogile króla i zarządzono żałobę.
Rykar nie
posiadał się ze złości, że Neurowie powrócili do Ageja. W
podziemiach, skuty łańcuchem, kazał Lichu koronować następnego
króla strzyg. Był on synem tego samego strzyżenia, którego
Dziwica zabiła z łuku. Błyszczały na nim setki złotych ozdób, a
w dłoni trzymał złoty miecz. Podnoszać go do góry wrzasnął:
- Za śmierć Neurów! - dzień po
tym wydarzeniu w Białej Wieży zaczęły się dziać rzeczy dziwne i
przerażające.
Strzygi
obsiadły lasy, czyniąc je niemożliwymi do przebycia. Jakby tego
było mało, polowały na nowonarodzone dzieci i werbowały je do
swych szeregów. Na Dzikich Polach osady Neurów były niszczone
przez wielką armię brukołaków, które wspomagały sunące niby
strzały mantrykony ze skorpionimi kolcami. Tych, którzy uciekali z
niegościnnych stepów prześladowały sysuny i wąpierze. Ataki
tych ostatnich wyludniły również Fiszhuzę. W powietrzu stuha
walczyli z całymi armiami ał i ażdach. Te były jednak tak liczne,
że obracały co niektóre lasy w stepy.
Straszydła
proponowały Leśnym Ludziom Lynx współpracę i wywarcie zemsty na
Neurach, lec zci nie posłuchali posłów Rykara i stawali do walki
czasem nawet ramię w ramię z wczorajszymi wrogami.
*
Była
to kolejna już wojna Enków z Čortami.
Udział wzięli ci sami wojownicy. Jarowit, Jarog, Swaróg, Swarożyc,
Srebroń, Dziwica, Boruta, Leśna Matka, Świętowit, Weles - po
jednej, a Licho, Biesy i Čady
po drugiej stronie. Strzygi harcujące już po ulicach grodu
stołecznego, teraz uciekajać przed Jarogiem obaliły wysoką, Białą
Wieżę wzniesioną jeszcze przez Lynxów. Ta spadajac zabiła wielu
Neurów i zmiażdżyła wiele domostw. Jednak udało się wyprzeć
Čorty
i straszydła ze stolicy. Czarny Pies pamiętając ból zadany
piorunem Jarowita nawet nie opuścił podziemi.
Decydujaca
bitwa rozegrała się na Dzikich Polach. Tam armią brukołaków
dowodził Zbreźnia Dzikofiejew. Enk Miedwiedow kazał wycofać się
wszystkim Neurom i Lynxom, po czym sam gromił brukołaki.
Dzikofiejew unikał starcia z bratem, wzniósł się w górę i
kierował nań masy wojska. Te jednak straciło ochotę do dalszej
walki. Szerokim łukiem ominęło Miedwiedowa, by skierować się na
północ. Tam jednak wielka armia Enków była dla nich za silna do
pokonania. Miedwiedow jednym susem znalazł się przy Dzikofiejewie.
Rozkazał mu wrócić do smoka Rykara, zniszczył jego broń i
stracił na dół.
Tymczasem
na północy jedno uderzenie Jarowitowego pioruna zapędziło groźne,
choć tchórzliwe brukołaki tam skad przyszły. Nastał pokój, a
Neurowie odetchnęli.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz