Strony

niedziela, 28 lipca 2013

Jak salamandra w ogniu



,,Tę ciecz wypuszcza ona z siebie tym obficiej, im większe dla siebie widzi niebezpieczeństwo. Puszczona więc na żarzące się węgle, gasi je tę cieczą i może po nich przez jakiś czas chodzić bez szkody'' - Feliks Jarocki ,,Zoologiya, czyli zwierzętopismo ogólne'' 1822 r.


Ta szokująca informacja nie odbiega wcale od powszechnych niegdyś wyobrażeń na temat salamandry plamistej, przez naszych górali zwanej ,,jaszczurką deszczową'', chociaż jest płazem ogoniastym. Już w starożytności uważano, że salamandry plamiste mogą bez szkody żyć w ogniu - pogląd ten w powoli zmieniającej się formie był żywotny przez całe wieki. Zaważył nawet na niemieckiej nazwie omawianego zwierzęcia - ,,Feuersalamander'', czyli ,,salamandra ogniowa''. Uważano, że wydziela substancję mogącą gasić ogień - jeszcze Jan Żabiński wykazywał ślady wiary w ten przesąd, aczkolwiek uważał, że salamandra plamista może ugasić zaledwie kilka węgielków, toteż apelował o niewrzucanie omawianych zwierząt do ognia. Obecnie wiemy, że salamandry giną w płomieniach jak każde inne zwierzę.  Co ciekawsze w ,,Opisaniu świata'' Marko Polo  można również o tym wyczytać. Pojawia się tam pogląd, że salamandry nie istnieją, ponieważ to niemożliwe, aby jakiemukolwiek zwierzęciu, płomienie nie mogły wyrządzić szkody. Można również w ,,Opisaniu świata'' przeczytać, że prawdziwa salamandra nie jest zwierzęciem, tylko rodzajem tkaniny. Co prawda autor posunął  się już za daleko - salamandry nie są odporne na ogień, ale istnieją, niemniej w owych czasach, podobna wypowiedź musiała świadczyć o sporej trzeźwości umysłu!
Przypatrzmy się jak doszło do powstania tego mitu. Jaskrawe, ,,ogniste'' ubarwienie pobudziło bujną wyobraźnię człowieka, ale chyba nie wystarczyło. Salamandry plamiste często ukrywają się wśród drewna, także w przeznaczonych do palenia w piecu kłodach - to już wystarczyło. Chciałbym jeszcze nadmienić, że Polacy stworzyli mało dziś znane przysłowie ,,jak salamandra w ogniu'' zasugerowani przytoczoną już niemiecką nazwą omawianego płaza. Obecnie czas i postęp wiedzy przyrodniczej, sprawiły, że częściej mówimy ,,czuć się jak ryba w wodzie'' niż ,,jak salamandra w ogniu''. 
Salamandra plamista osiąga ok. 20 cm długości. Zasiedla Europę i Bliski Wschód, jej środowiskiem są góry. Na terenach swego areału jest największym płazem ogoniastym, ale w skali światowej marnie wygląda przy salamandrze olbrzymiej z Chin i Japonii (1,50 m długości), największym płazie świata.



Omawianym płazom nic nie przeszkadza, że są powolne i dobrze widoczne. Przeciwnie - swojemu jaskrawemu ubarwieniu zawdzięczają przeżycie, bowiem jest to ubarwienie ostrzegawcze. A przed czym ostrzega? Przed tym, że salamandra plamista jest zwierzęciem trującym - podrażniona wydziela jad o odstraszającym, waniliowym zapachu. Przy okazji chciałbym zwrócić uwagę, że celowo określiłem ją jako ,,trującą'', a nie jadowitą. Zwierzęta zarówno trujące jak i jadowite, korzystają z jadu, ale zwierzęta jadowite dysponują zębami, kolcami, żądłami etc. do wprowadzania jadu, podczas gdy zwierzęta trujące mają jad w skórze, lub innych częściach ciała, Jad salamandry plamistej i ropuchy ratuje te zwierzęta przed niejednym wrogiem, ale czy przed zaskrońcem, mającym opinię bezkarnie łykającego trujące płazy?

,,Salamandra plamista beztrosko defiluje przed zaskrońcem, który wysuwaniem języka bada otoczenie''

- pisał niemiecki zoolog Bertram Munker w fotoreportażu o salamandrze plamistej zamieszczonym w miesięczniku ,,Sielmans Tierwelt'' z listopada 1980 r.
Świat oczami salamandry plamistej bardzo się różni od świata widzianego przez człowieka. Proszę sobie wyobrazić oszczędną kreskówkę, gdzie na mlecznobiałym ekranie co jakiś czas pojawiają się poszczególne obiekty. Dla nszej bohaterki nie istnieje coś takiego jak ruch, stosuje też swoistą ,,logikę'': to co jest mniejsze stanowi zdobycz (jeśli się salamandrze rzuci kamyk, będzie próbowała go złapać!), zaś to co jest tej samej wielkości, lub większe , stanowi przedstawiciela tego samego gatunku, lub wroga. Nie chciałbym jednak aby Czytelnik zbyt wcześnie nie zaczął użalać się nad ,,biednym zwierzęciem'' - salamandra plamista nigdy się nie ,,nabiera'' na żadne fortele mimetyzmu - nie ma zwierzęcia, które może się przed nią ukryć. Jej wzrok nie jest ani gorszy, ani lepszy od wzroku ludzkiego - jest po prostu inny niż nasz. 
Salamandra plamista jest mięsożerna jak wszystkie płazy. Odżywia się owadami, dżdżownicami, ślimakami, stonogami, wijami i krocionogami. Zaobserwowano jak dwie salamandry chwytają jedną dżdżownicę. Wówczas następuje swoiste ,,przeciąganie liny'' - jeśli dżdżownica zostanie przepołowiona, wówczas konflikt się kończy. Omawiane salamandry (podobnie jak płazy bezogonowe, kameleony i gekony) mają długie, lepkie języki usytuowane w przedniej części pyska, którymi chwytają swe ofiary. Zdobycz połykają tak jak płazy bezogonowe, w przepychaniu dużych kawałków w głąb przełyku znaczną rolę odgrywa popychanie pokarmu ruchami gałek ocznych. Zwierzęta te dużo przebywają na lądzie , idąc machają całym ciałem raz w jedną, raz w drugą stronę. Wśród większości autorów ma opinię płaza słabo pływającego, który bardziej preferuje środowisko lądowe. Czy jest to prawda?

,,Mieszkając w Beskidach, gdzie to piękne zwierzę jest pospolite, kilkakrotnie widywałem je pływające, bez żadnego zauważalnego przymusu, w rwącym, płytkim strumieniu. Łatwo się wtedy przekonać, że ten najpowolniejszy z wszystkich płazów europejskich, staje się w wodzie żwawszy. Z kończynami przywierającymi do tułowia, salamandra płynie wężowymi poruszeniami walcowatego ogona. Wydaje się wtedy sprawniejszym pływakiem niż jest w rzeczywistości. Nie zapominajmy bowiem, że w głębszej wodzie może ona łatwo utonąć, zarówno w warunkach naturalnych, jak i w akwarium''

- pisał Andrzej Trepka w książce ,,Co kaszalot je na obiad?''
Salamandry plamiste są jajożyworodne. Larwy opuszczają skrzek w odstępach czasowych i zdolne są do aktywnego pobierania pokarmu - po prostu starsze larwy zjadają jaja i ,,młodsze rodzeństwo''. Tę formę kanibalizmu nazywamy ,,adelofagią'' - na porządku dziennym występuje u jajożyworodnych rekinów takich jak żarłacz ludojad, czy lamna śledziowa. Są one skrzelodyszne (tak jak ryby - dowód pochodzenia płazów od tej gromady), toteż samica rodzi, częściowo zanurzona w wodzie. Potomstwo salamandry plamistej żywi się wodną roślinnością - świeżą, lub butwiejącą oraz padliną. Są to wszystkożercy z przewagą strawy roślinnej. Jajożyworodność jest też cechą niewystępującej w Polsce salamandry czarnej, u której rozwój embrionów trwa 2 - 4 lat (dla porównania: ciąża człowieka mieści się w przedziale czasowym tylko 9 miesięcy).



Salamandry plamiste od dawna przyciągały uwagę człowieka - ich piękne ubarwienie (zaobserwowano też osobniki albinotyczne, melanistyczne, a nawet czarno - czerwone) i ukrywanie się w drewnie zainspirowały rzymskiego przyrodnika Pliniusza Starszego do przeprowadzenia doświadczenia, w którym salamandra plamista została spalona. Niestety śmierć zwierzęcia była nadaremna, bowiem jak widzimy z początku rozdziału, mit o ogniotrwałości był traktowany poważnie. Wierzono, że może pozbawiać hodowlane zwierzęta mleka, ale częściej jest otoczona raczej sympatią. Nigdy nie była masowo tępiona, ale należy ją chronić przed niszczeniem siedliska - tym bardziej, że jest to płaz ,,konserwatywny'' - przywiązuje się do swego ,,locum'' i ginie w razie jego zniszczenia. Przeto my, zubożeni stratą tura i tarpana nie możemy pozwolić by także salamandry plamiste odeszły w niebyt otchłani dziejów. 
W Polsce znajdują się pod całkowitą ochroną prawną. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz