Strony

czwartek, 14 listopada 2013

Kuszenie Wyszyńskiego

,,1 VII 1954, czwartek. Codzienny dowód Chrystusowej prawdy widzę w słowach 'Jeśli Mnie prześladowali i was prześladować będą'... Chrystus ukazywał proroczo przyszłość Kościoła. To proroctwo ma swoje dzieje, poczynając od krzyża, łańcuchów Piotrowych, aren cyrkowych, aż do dnia dzisiejszego. Wszyscy niemal czujemy jak spełnia się w nas. Czyż nie jest to pociecha, że na sobie potwierdzamy prawdę słów Chrystusowych? Czyż nie należy cieszyć się z tej prawdy, choćby ... bardzo bolało? I ta prawda wyswabadza choć w tak dotkliwy sposób. Chrystus niczego nie mówił bez pokrycia dziejowego. Dwadzieścia wieków Ewangelii jest dodatkowym dowodem jej autentyczności.

10 VII 1954 r. [...] O wiele łatwiejszą rzeczą jest zostać więźniem Kościoła w obronie jego praw, niż więźniem Chrystusa, w obronie Jego prawa do mojej duszy'' - prymas Stefan Wyszyński ,,Zapiski więzienne''. 



Polskie więzienie, jakże inne od tych, które znamy z własnych wyobrażeń! Tu wizja dantejskiego piekła staje się rzeczywistością. Było to jedno z więzień Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej - kaźń dla wszystkich, którzy tu trafili. Dzieciństwo w Zuzeli i ojciec organista. Seminarium duchowne, powołanie i kolejne stopnie w hierarchii, aż do misji prymasa Polski. Poprzedni prymas - Hlond i biskup krakowski książę Adam Sapieha. 



Ziemie Odzyskane. Szczecin. Kościół pod wezwaniem św. Jana Chrzciciela. Najstarszy kościół katolicki w mieście. Tu ogłosił po raz pierwszy swoją nominację na kardynała. Wrzesień. Niemcy i Sowieci. Partia. Przymusowa ateizacja. Słynne słowa ,,Non possumus''. Wtedy jakiś głos dorzucił: ,,Kości zostały rzucone''.
W typowym polskim więzieniu otworzył oczy, wstając z posłania Stefan Wyszyński, kardynał i prymas Polski, który stał się Prymasem Tysiąclecia. Jeszcze spali inni więźniowie, a po korytarzach chodzili pierwsi strażnicy. Więźniowie wstają z pryczy, strażnicy zaczynają im regulować rozkład dnia. Uwięziony prymas cały dzień miał uczucie jakby ktoś usiłował wtłoczyć w niego własne rozwiązania. 
,,I po co ci to było''? - mówił natrętny głos. - Gdybyś nie protestował nie byłbyś teraz w więzieniu. Patrz jak wygodne życie mają księża patrioci, czemu nie współpracujesz i ty z Partią?
,,Jeśli Mnie prześladowali i was prześladować będą'' - odpowiedź była jasna.
,,Czemu broniłeś tych dzieci, na których życiu zależy coraz mniejszej liczbie osób, czy nie mogłeś siedzieć cicho''? - wypowiedzi były coraz bardziej bezczelne. -,, Co ci przyjdzie z obrony praw człowieka, kiedy ciebie nikt nie uratuje''
- A dlaczego mnie mają ratować, skoro Chrystusa nikt nie ocalił od krzyża? - prymas odpowiedział pytaniem na pytanie.
,,Przecież zło i tak kiedyś się zniszczy, dlaczego nie chcesz na to czekać; czemu zwalczasz złych ludzi zamiast czekać na ich klęskę''?
- ,,Trzeba nienawidzić grzechu i kochać grzesznika''.
- ,,Modlisz się za Bieruta? - w uszach prymasa rozległ się ironiczny śmiech. - On cię nienawidzi, a Naród jego. Chcesz być z narodem, czuj jak naród...'' - wypowiedzi stały się demagogiczne.
- ,,Przebacz im, bo nie wiedzą co czynią''! - wołał z krzyża Chrystus, a ,,Nie poczytaj im tego grzechu''! ,



wychodziło z ust św. Szczepana.. W egzekucji uczestniczył Szaweł, późniejszy wielki święty. 
,,Jesteś ortodoksyjny - mówił mentorski głos - a świat się zmienia. Gdybyś żył wcześniej to byś potępiał 



heliocentryzm, ewolucjonizm czy dramaty Moliera, a przecież teraz uznajesz te rzeczy. Teraz ty potępiasz komunizm, a przecież jest też wielu dobrych komunistów. Możesz ich nie lubić, ale przecież Unia Sowiecka to nasza przyszłość, wszyscy inni ją uznają, nie tylko księża patrioci. Tylko ty swoim uporem powodujesz rozłamy...'' - głos należał do nagiego mężczyzny z czarnymi skrzydłami, który widział śmierć Stalina.



Prymas milczał zmartwiony.
,,Idź precz szatanie, jesteś mi zawadą, bo nie myślisz o tym co Boskie, ale o tym co ludzkie'' - w jego uszach zabrzmiał teraz kobiecy głos, a po nim nastała cisza. 
- Po co jest? Komu to jest potrzebne? Jaki jest sens uwięzienia?
- W ogóle komu możesz ufać; w świecie zabójców i zabitych?
- Soli Deo - odpowiedział Wyszyński - per Maria - dodał po chwili. 
Zapadał zmrok a on się modlił. Kiedyś jeden z więźniów zwierzył mu się z myśli samobójczych.
- Bo ja nie mam takiej wiary jak Ksiądz Prymas - mówił nie obawiając się strażników.
- Też jestem człowiekiem - powiedział Wyszyński - a jeśli nie stracę wiary, będzie to jak mawiał mój poprzednik ,,zwycięstwo Niepokalanej''. Czy chcesz aby nastąpiło w twoim sercu?
Kiedy był wtrącany do więzienia, jedna z sekretarek pisała na maszynie:

,,Polsce na komuny trudny czas
prymas Stefan Wyszyński
został dany
Hlonda godny kontynuator
W Bogu umacniał Naród
Od Moskwy uciskany
Choć od tyranów cierpiał
uwięzienie srogie''.



Sekretarka sama nie wiedziała dlaczego to pisze. Po prostu taki miała rozkaz wydany przez serce. Zarówno kraj jak i jego duchowy przywódca byli więźniami dogorywającego reżimu, który niczym ucięta głowa węża lub kajmana kąsał po śmierci założyciela (bez obrazy dla zwierząt). 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz