Strony

piątek, 23 maja 2014

Polska odpowiedź na ,,Alicję w Krainie Czarów'', czyli ,,Borek i bogowie Słowian''




W 2009 r. przeczytałem adresowaną do dzieci powieść fantasy szczecinianina Igora Górewicza pt. ,,Borek i bogowie Słowian''. Głównym bohaterem jest kilkuletni syn autora Czcibor (tytułowy Borek). Powieść opowiada o podróży w czasie od czasów współczesnych do wczesnego średniowiecza. Akcja toczy się zarówno we współczesnym Szczecinie, jak też na terenach Połabia, ziem polskich oraz na Rusi Kijowskiej. W czasie podróży w przeszłość, chłopiec spotkał słowiańskich bogów i boginie.

Trzygłów – Triglav, którego Borek spotkał w średniowiecznym Szczecinie ukazał się chłopcu pod postacią potężnego, trójgłowego mężczyzny uzbrojonego we włócznię. Patronował ludziom poszukującym wiedzy i razem ze swym bratem Świętowitem wspólnie stworzył świat. (Nawiązanie do ludowego mitu o Bogu i Diable wspólnie stwarzających świat). Borek poszukiwał ukrytego w dziupli złotego posążku Trzygłowa, a gdy odnalazł i wrócił w nasze czasy, pokazał go ojcu, który polecił synowi dzielić się zdobytą wiedzą o słowiańskich bogach.



Świętowita, Borek spotkał w jego świątyni w Arkonie na wyspie Rugii. Miał cztery głowy i róg z kultowym miodem, z którego kapłani wróżyli. Na jego cześć pieczono wielki kołacz, za którym stawał kapłan i pytał świętujących czy go widzą. Gdy ci odpowiadali twierdząco, życzył im aby za rok już nie widzieli, to znaczy, aby z obfitych zbiorów można byłoby upiecz kołacz całkowicie zakrywający człowieka.
Rugiewit powitał Borka w Gardźcu na Rugii. Miał siedem twarzy na jednej głowie i dzierżył osiem mieczy. Jego atrybutem były jaskółki, w które wcielały się dusze zmarłych. Porewit miał pięć głów, zaś Porenu miał cztery twarze na jednej głowie i piątą na piersi.
Swarożyc – bóg ognia miał swą świątynię w Radogoszczy. Tam Borek spotkał wychodzącego z jeziora dzika, który ostrzegał przed wojną, zaś mówiący, czarny koń Trzygłowa zabrał chłopca na wschód.
Swaróg był bogiem Słońca i ojcem Swarożyca. Największej czci doznawał na Rusi. Dał ludziom żelazo – za jego rządów spadły z nieba żelazne kleszcze o czym śpiewał wieszczy Bojan (jest to nawiązanie do mitu o Teoście zamieszczonego w ,,Powieści lat minionych''). Jego świętym zwierzęciem był Raróg, zwany też Żar – Ptakiem. Bojan opowiedział Borkowi o drugim bóstwie solarnym – Dadźbogu, czyli Słońcu, bratu Swarożyca.
Perun jeździł po niebie okutym złotem i srebrem rydwanem, zaprzężonym w cztery białe konie. Miał postać potężnego wojownika, rudego jak skandynawski bóg Thor. Nosił jasne spodnie, nie miał koszuli, a jego bronią był kamienny młot, z którego sypały się pioruny (znów podobieństwo do Thora). Walczył ze swym bratem, smokiem Żmijem, który miał moc zamykać wodę w kamieniu. Jeśli niechcący zdarzyło mu się podpalić dom piorunem, ludzie … byli mu wdzięczni i modlili się do świętego ognia rozpalonego przez piorun (co zrazu oburzyło Borka), oraz pukali się kamieniem w głowę, chcąc aby była … twarda (rodzaj magii sympatycznej). Dodać należy, że Żmij był jedną z postaci Trzygłowa. Ulubionym drzewem Peruna był dąb (stąd siusianie pod nim było świętokradztwem jak ostrzegał Bojan chłopca). Z uderzenia pioruna w ziemię tworzyły się ,,strzałki piorunowe'', które traktowano jako amulety. Patronował wojom, którzy przysięgali na niego. Jego żoną była Perunica.
Chors był bóstwem lunarnym. Księżyc podgryzały wilkołaki; czasem zdarzało im się go całego pożreć co widziano jako zaćmienie. Borek spotkał ruskiego wilkołaka księcia Wsiesława, występującego w rosyjskim eposie ,,Słowo o wyprawie Igora''.
Rod, którego Borek zobaczył siedzącego na chmurze miał postać starca, który z grudy ziemi stwarzał dzieci. To on wybierał rodziców i określał płeć dziecka. Rod miał żonę Rodzanicę, z której wyłoniły się dwie młodsze boginie. Tak więc istniały trzy Rodzanice; jedna stara, druga w średnim wieku i trzecia najmłodsza. Zajmowały się określaniem losu noworodka, którego odwiedzały w nocy i rysowały mu niewidzialny znak na czole.
Siem był bogiem rodziny i zwierzchnikiem duchów opiekuńczych takich jak Dola i Domowik. Na jego cześć dwóch wielkich władców Polan nosiło imiona teoforyczne Siemowit i Siemomysł. Rgieł z kolei był bogiem zboża. Razem tworzyli potwora; skrzydlatego psa Siemargła, który pilnował Drzewa Życia przed demonami.


Mokosz była żoną Dadźboga; boginią piękną, łagodną i dobrą. Nosiła długą suknię wyszywaną czerwoną wełną, srebrny naszyjnik z kryształami, białą chustę na głowie i dziesięć kabłączków skroniowych – kobiecej ozdoby charakterystycznej dla Słowiańszczyzny. Opiekowała się kobietami, które nauczyła prząść. Dlatego ofiarowano jej kłębki wełny. Słowianie czcili również Matkę Ziemię, na którą nie wolno było pluć, a przed Jarymi Godami orać, kopać w niej i wyrywać roślin, bo była brzemienna. Niejaki Nielub złamał te zakazy i za karę złamał nogę, przewracając się na ziemię. Jako ciekawostkę dodam, że Igor Górewicz opisując boginię nadał jej cechy swojej zmarłej żony Magdaleny, matki tytułowego Borka.



Marzanna według słów leśnego ducha Leszyja była ,,dziwna''. Z jednej strony dawała wzrost zbożu i dzięki niej wychodziły za mąż, ale odpowiadała też za mróz i śmierć. Była siostrą Mokoszy i matką Dziewanny. Wiosną palono i topiono jej kukłę, aby rytualnie rozpocząć nową porę roku.


Dziewanna była boginią wiosny i lasu. ,,Była wysoka i smukła. Nosiła krótką, zieloną sukienkę i chodziła boso. Włosy miała rozwiane jak te młode dziewczyny z osady, a w ręku trzymała łuk''. Jeździła na niedźwiedziu. Służyły jej leśne duchy takie jak skrzat Leszyj, albo Boruta, który dopiero w trakcie chrystianizacji został utożsamiony z diabłem. Postać Dziewanny pochodzi z kroniki Jana Długosza. Opisując tą boginię, autor nadał jej cechy celtyckich bogiń; galijskiej Arduiny odpowiedzialnej za lasy i helweckiej Artio, czczonej na terenie dzisiejszego Berna, której świętym zwierzęciem był niedźwiedź.
Jarowit czczony przez Brzeżan i Pomorzan (w Wołogoszczy) był bogiem wiosny i wojny. Miał postać młodego, przystojnego woja w długiej, śnieżnobiałej szacie, uzbrojonego we włócznię i tarczę. Jego symbolem była złota tarcza przechowywana w kącinie w Wołogoszczy (dziś Wolgast w Niemczech). Jarowit objawiał się również jako Jaryło, bóg wiosny i płodności.
Weles był groźnym władcą Nawi, krainy zmarłych. Miał postać olbrzymiego Minotaura pokrytego gęstym, czarnym futrem. Odpowiadał za świat zmarłych, wróżby i przysięgi; był inną postacią Trzygłowa.
Ponadto powieść wzmiankuje o takich bóstwach jak: strzelec Strzybóg, Perepłut – bóg wody, Prowe, Łada, Nyja, Perperuna, Żywia.
W swojej wędrówce Borek spotykał też ludzi takich jak wnuk Welesa; pieśniarz Bojan zaczerpnięty z eposu ,,Słowo o wyprawie Igora'', brzeżański książę Wirykind (postać historyczna) dysputujący ze św. Ottonem z Bambergu, oraz spotkany przez chłopca w zaświatach książę Czcibor, brat Mieszka I, bohater poległy pod Cedynią.
Omawiana książka jest prawdziwą kopalnią wiedzy na temat naszych przodków i ich wierzeń, podanej w bardzo atrakcyjnej formie. Kiedy czytałem o przygodach Borka przypomniała mi się czytana w klasie piątej książka polskiej autorki o przygodach rodzeństwa Nałęczów z bogami i herosami z mitologii greckiej. Poznawanie przeszłości, nawet tej pogańskiej nie jest niczym złym, o ile nie prowadzi do bałwochwalstwa. Pewne zastrzeżenia budzi noszenie w powieści pogańskich symboli przez współczesnych ludzi (egzorcyści ostrzegają przed takimi praktykami) oraz niezbyt przychylny, ale też nie powiedziałbym, że jakiś szczególnie demonizujący, sposób w jaki został przedstawiony św. Otto z Bambergu.
Na zakończenie ciekawostka: pana Igora Górewicza widziałem jak byłem po raz pierwszy na Festiwalu Słowian i Wikingów na Wolinie; później rozpoznałem go w Internecie.
Śniło mi się, że:

- Igor Górewicz napisał dwie kolejne książki o swym synu Borku i mitologii słowiańskiej; jedna z nich opowiadała o ludziach, a druga o demonach,


- gdzieś we współczesnej Polsce znajduje się osada zamieszkana przez samych rodzimowierców, mieszkał w niej chłopiec imieniem Borek, który oprócz bożków czcił również Jezusa, ów chłopiec, aby ratować świat leciał nad wodą na grzbiecie białego orła, który trzymał w szponach łososia, który unosił się w powietrzu dzięki machaniu ogonem.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz