W 2013 r. przeczytałem zbiór 13 opowiadań Jarosława Grzędowicza pt ,,Wypychacz zwierząt''. Czas i miejsce akcji są w owych utworach bardzo zróżnicowane. Akcja toczy się zarówno we współczesnej Polsce (,,Hobby ciotki Konstancji'', ,,Obrona konieczna'' – jedyne opowiadanie realistyczne w tym zbiorze, ,,Specjały kuchni Wschodu'' – o mojej ulubionej kuchni chińskiej, ,,Wypychacz zwierząt'' – w tym opowiadaniu pojawia się kot; zwierzę bardzo lubiane przez Grzędowicza, oraz ,,Trzeci Mikołaj''), na Haiti (,,Nagroda''; na to, że opisywaną wyspą jest Haiti a nie Jamajka, wskazuje miasto Port au Prince), w II RP (,,Zegarmistrz i łowca motyli''), w demokratycznej Rosji w alternatywnym świecie (,,Buran wieje z tamtej strony''), rewolucyjnej Francji (,,Pocałunek Loisetty''), w Polsce w przyszłości (,,Farewell Blues'' i ,,Weekend w Spestreku''), współczesna Wenecja (,,Weneckie zapusty''), a nawet mityczny Asgard (w opowiadaniu ,,Wilcza zamieć'' do owej krainy germańskich bogów, w czasie II wojny światowej dopłynęła niemiecka łódź podwodna).
Na
kartach owych opowiadań spotykamy takie postaci fantastyczne jak:
współczesna czarownica, ciotka Konstancja (za życia wywoływała
duchy, a po śmierci wywoływała żywych), Loisetta –
personifikacja gilotyny i baron Bestia z Chevarone porównany do
,,rogatego
boga łowów''
(nawiązanie do wiccańskiego mitu o Wielkiej Bogini i Rogatym Bogu),
kosmici,
którzy chcieli wymordować Ziemian (politycy z nimi kolaborowali),
dwugłowy pies Cerber należący do Wypychacza Zwierząt (tak
naprawdę w mitologii greckiej dwie głowy miał pies Ortros
pilnujący wołów Geriona i zabity przez Heraklesa), czarownik
voodoo zamieniający pracowników korporacji w zombie, demon
podszywający się pod Santa Clausa, Odyn (zabił nazistów, którzy
go czcili przejęty wstrętem dla ich niegodziwości), oraz Loki
(uwolnił go skruszony nazista Reinhardt, zaś skandynawski bóg -
oszust namówił go do budowy Naglfaru – drakkara z trupich
paznokci i wzięcia udziału w Ragnaröku).
Ponadto pojawiają się też postaci historyczne – św. Mikołaj;
biskup Miry (bardzo mi się spodobał chrześcijański sposób
ukazania tej postaci, o czym już zresztą wspominałem na blogu) i
słynny rozpustnik Giovanni Casanova (1725 – 1798), który w
naszych czasach uwiódł żonę niewiernego męża, który przyjechał
z Polski. ,,Nosił
wilk razy kilka, ponieśli i wilka''.
W
książce spodobała mi się krytyka poprawności politycznej
(doprowadzonej do absurdu i budzącej przerażenie), systemów
totalitarnych – komunizmu i nazizmu, korporacyjnego wyścigu
szczurów, niewierności małżeńskiej i komercjalizacji Bożego
Narodzenia. Moje uznanie zdobyła również demokratyczna Rosja,
podobna nieco do Kanady, która niestety w naszym świecie pozostaje
jedynie w sferze marzeń...
Ponadto
obejrzałem na you tube krótki filmik oparty na tytułowym
opowiadaniu, w którym wystąpił sam Jarosław Grzędowicz.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz