Wrzesień nosił wieniec z wrzosów
i biały kaftan cały czas noszący trzy niewyblakłe plamy krwi. Gdy
panował w przyrodzie, jaskółki poczynały się chować w rzekach i
jeziorach – zimą wisiały przyczepione do lodu jak szynki w
wędzarni. We wrześniu te z rusałek, które służyły Zimie
poczynały topić dziewczęta, by te po obudzeniu się ze snu
podobnego do śmierci, jaki powoduje utopienie, stały się jednymi z
nich. Wrzesień otoczył specjalną opieką królewicza Wrzosa, syna
Żmija Ognistego Wilka, pierwszego króla Sogdiany.
Październik miał postać potężnego
jak tur męża o rudych włosach, wąsach i brodzie. Na głowie miał
wieniec z kolorowych liści i hełm, czarodziejką mocą sporządzony
z paździerzy. Chroniła go cudowna zbroja z lnu, wyglądająca na
spiżową, a szary płaszcz z włókna konopnego czynił go
niewidzialnym. Ostatni raz ludzie widzieli go w erze trzynastej,
kiedy w Analapii panował król Bogdal. Wówczas to Październik
bronił chrześcijańskiego, leżącego w Azji Środkowej, królestwa
Chorezmu przed żądnymi krwi hordami cara Czerwonego Człowieka, na
których czele stał potwór Lein.
Listopad (Prosiniec) świadek
świąt Dziadów i Bab, które ustanowił Teost, miał postać męża,
którego młodość już przeminęła, lecz jeszcze nie postarzał
się na dobre. Nosił wieniec z brązowych, kruszących się liści
na długich włosach i szarą opończę. Miesiąc ten kończył
Rosalny Tydzień – ostatnie dni, podczas których rusałki służące
Zimie kończyły topienie niewiast. Przyglądał się też biciu świń
na szynki i kiełbasy na zimę, skąd otrzymał imię Prosiniec.
Widywano go gdy chodził między kurhanami i mogiłami i odpędzał
szablą te Osmętnice, które siejąc smutek w sercach niewiast,
doprowadzały je do samobójstw.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz