,,Gorze nam się stało''! - słowa Henryka Pobożnego w czasie bitwy pod Legnicą; najstarsze zanotowane polskie zdanie, jeszcze wcześniejsze niż słynne ,,Daj, ja pobruszę...'' z ,,Księgi henrykowskiej''.
W
sierpniu 2014 r. sięgnąłem po powieść Tomasza Łysiaka ,,Psy
Tartaru'' (wcześniej, w
2009 r. przeczytałem jej pozytywną recenzję na łamach
,,Niedzieli'').
Akcja
rozgrywa się w 1241 r. w ogarniętej rozbiciem dzielnicowym Polsce
(Sandomierz, Wrocław, Kraków, Legnica), na Rusi (Kijów), Sycylii,
w Państwie Kościelnym, a nawet w Mongolii. Głównym bohaterem jest
Jeruzalem, zwany Szalbierzem – spolonizowany Tatar, awanturnik,
zabójca, tatarski szpieg, oraz cyrkowiec, który zmienił się na
lepsze, dzięki miłości do polskiej wieszczki Hanny, w której
przepowiedniach pojawiały się hebrajskie słowa ,,Sedelai,
Ebrehel'' –
kabalistyczne imiona Boga wyryte na Szczerbcu. Inni bohaterowie to:
otyły rycerz Michałko z Ciepłowody i jego chudy sługa Bocianek.
Błędny rycerz Dragiełło herbu Kraplan – postać nawiązująca
do takich bohaterów literackich jak hiszpański Don Kichot i polski
Szaławiła uważał się za potomka św. Jerzego i całe życie
poszukiwał smoków i potworów by z nimi walczyć, odniósł
poparzenia ratując w płonącym, kijowskim kościele rzeźbę Matki
Boskiej, w końcu zachorował na trąd. Walczył kuszą Adelajdą.
Jego wiernym sługą był garbaty i brzydki karzeł Karlito, noszący
imię na cześć jednego z francuskich królów. Ponadto występują
takie postaci jak: przygłupi, jednoręcy siłacze bracia Joby (Hiob
i Niob), niemy chłopiec Ignaś (w Mongolii w cudownym sposób
odzyskał mowę), opiekujący się nim łakomy pustelnik Dobrosław,
a także cyrkowa małpka Gigi. Rolę czarnego charakteru pełnił
stary Jaćwing Wulfstan, sługa księcia Bliznobrodego i księżnej
Krutany, winny przegrania przez Polaków bitwy pod Legnicą (po
bitwie został powieszony przez Dragiełłę i Karlita).
Na
kartach powieści występuje cała plejada postaci historycznych,
takich jak: Henryk Pobożny (zgodnie z wykorzystaną w książce
relacją Benedykta Polaka, książę został zamordowany po bitwie za
odmowę złożenia pokłonu najeźdźcy), jego żona – bł. Anna
(po śmierci męża wysłała głównych bohaterów do Mongolii z
misją zabicia chana Ugedeja), św. Jadwiga Śląska, Batu – chan
(dla ciekawostki: pierwowzór legendarnego Kalin – cara z ruskich
bylin), chan Ugedej (Ignaś zrezygnował z zabicia bezbronnego wroga,
którego w końcu otruła jego żona), wojewoda kijowski Dymitr (chan
domagał się od niego, by oddał mu swoją żonę), cesarz Fryderyk
II (prowadził eksperymenty na dzieciach), św. Jacek Odrowąż
(namówił Szalbierza i Karlita, aby urządzili przedstawienie dla
śmiertelnie chorej dziewczynki Isi), szarlatan Mikołaj z Polski,
autor dzieła ,,Anti – Hipocrates'', który chciał zabić
księcia Henryka czarami, a sam przypłacił to pomieszaniem zmysłów,
mistrz krzyżacki Poppo von Ostern (może się Czytelnik zdziwić,
ale wówczas Krzyżacy pomagali naszym w walce z Tatarami) oraz inni.
W
porównaniu z ,,Trylogią husycką'' Sapkowskiego, tu
elementów fantastycznych jest stosunkowo niewiele. Należy tu
odnotować sposób w jaki zostali przedstawieni duchacy –
członkowie rycerskiego Zakonu Ducha Świętego, którzy zostali
przedstawieni jako ukrywające się w Polsce niedobitki katarów
popierające cesarza w walce z papieżem. Duchacy nosili czarne
zbroje i maski, zamiast imion używali wytatuowanych numerów, czcili
demony (min. Behemota) i porwali Ignasia, aby uczynić go swoim
Wielkim Mistrzem (na szczęście dziecku udało się uciec).
Najwięcej komponentu baśniowego w najlepszym średniowiecznym
stylu, jest w zakończeniu: jakiś człowiek przylepił język
niememu chłopcu, który latał na orle, w jurcie chana pojawiła się
grecka bogini zemsty Nemezis, w końcu bohaterowie po odrzuceniu
zemsty zawędrowali do Nieba.
W
powieści spodobało mi się ukazanie ówczesnego Kościoła w bardzo
pozytywnym świetle (choć surowe pokuty niektórych bohaterów mogą
dziwić, a nawet gorszyć niektórych czytelników...), wielka
dbałość o realia historyczne, zwłaszcza przy opisie Mongołów
(jedno zastrzeżenie: wbrew temu co sugeruje Autor, dybuki wywodzą
się z wierzeń nie słowiańskich, ale żydowskich), pochwała
miłosierdzia, miłości jako siły czyniącej ludzi lepszymi,
honoru, patriotyzmu, a także – dosyć rzadkie w literaturze –
ukazanie osób niepełnosprawnych jako postaci pozytywnych, zdolnych
do bohaterstwa. Chętnie
sięgnę po dwa poprzednie tomy ,,Kronik
szalbierskich''. Na
koniec chciałbym się podzielić z Czytelnikami krótką refleksją:
w naszych czasach też byłby potrzebny władca podobny do Henryka
Pobożnego w obliczu ciągnących za zachód dzikich hord Putin –
chana...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz