,,Mówią, że gdzieś
chodzi po świecie
jakieś
dziwne ciche dziecię.
Dziewczynka
to jest mała
twarz
jej śniada, suknia biała,
wzrok
jej zimny i uroczy,
jakieś
martwe, trupie oczy.
W
polne maczki się przebiera
po
cmentarzach kostki zbiera,
krwawą
chustą głowę słoni,
czarny
pręcik nosi w dłoni.
A
gdzie idzie, tam jej ramię
wszystkie
kwiatki niszczy, łamie.
A
gdzie przejdzie tam i w wiośnie
trawka
nawet nie porośnie.
Próżno
człek ją pyta, bada,
sama
tylko z sobą gada
jakieś
straszne dzikie słowa,
których
ludzka nie zna mowa’’ – polski wiersz z XIX wieku.
Cicha była demonem służącym
Zarazie. Miała postać dziewczynki, na oko dziesięcioletniej, o
cerze śniadej jak u Cyganki, włosach długich i czarnych, zaś jej
oczy przypominały oczy śniętej ryby. Nosiła białą koszulę,
czerwoną spódnicę i czerwoną chustkę na głowie. Na szyi miała
zawieszony naszyjnik z trupich kostek, w dłoni zaś trzymała czarny
pręt, w którym zaklęte były śmierć i choroby. W erze
trzynastej, Cicha udała się na dwór Radosława I, króla Analapii,
aby nakłonić go do oddania czci Zarazie. Król odmówił, bo nie
chciał układać się z Čortami
(i miał rację, bo słudzy Rykara byli zdradliwi i nie dotrzymywali
umów). Rozkazał demoniczną dziewczynkę zbić paskiem na gołą
pupę i wyrzucić precz ze swego zamku, co też zrobiono.