Strony

czwartek, 29 stycznia 2015

,,Polaków dzieje bajeczne''

,,Kiedyś […] nastąpi cudowne Królestwo Bajki […]. Na tronie, wokół którego krążyć będzie nowe słońce, zasiądzie w orszaku gnomów i nimf Fantazja, małżonka barona Münchenhausena, z nowych mórz wyłonią się Behemot i Lewiatan , smoki i feniksy odtańczą dziką sarabandę w zamkach na szczytach szklanych gór, żywe bazyliszki zastąpią maszkarony galer. Sindbad otworzy Sezam czterdziestu rozbójnikom, hipogryfy żuć będą złoty owies w kotlinach Eldorado, a boski harfiarz w najpiękniejszej ze świątyń Atlantydy zaśpiewa hymn na cześć rzeczy upragnionych a nieziszczalnych […]’’ – Waldemar Łysiak.


W styczniu 2015 r. przeczytałem książkę popularnonaukową Waldemara Łysiaka ,,Polaków dzieje bajeczne'' (z wcześniejszych prac tego Autora zaliczyłem ,,Poczet królów bałwochwalców'' i ,,Łysiak fiction''; czytałem jego felietony publikowane na łamach ,,Do Rzeczy'' i słyszałem nawet jak pan Martinus ov Simcass chwalił jego twórczość).




Prezentowana książka łączy materię historyczną, archeologiczną i legendarną. Autor szczegółowo omawia istniejącą już od XIX wieku teorię normańską (wg której Mieszko I był skandynawskim wodzem o imieniu Dago) i młodszą – morawską (Mieszko I jako syn Mojmira II; władcy Wielkich Moraw), a także tezy o ewolucyjnym, bądź gwałtownym powstaniu Państwa Polan.




Ważną część książki stanowią krótkie charakterystyki legendarnych władców Polski, od Lecha I aż do Bolesława Zapomnianego (tego ostatniego Łysiak uważa za postać historyczną). W wykazie zabrakło jedynie takich władców jak: scytyjski mędrzec Deombrotes (pisał o nim Kalimach w XV wieku), Burysław (słowiański władca znany ze skandynawskich sag) i Abraham Prochownik – polski władca z żydowskiej legendy. Spodobała mi się bogata szata graficzna, liczne fragmenty dawnej poezji, reprodukcje dawnych ilustracji, odniesienia do współczesnych powieści fantasy jak ,,Kiedy Bóg zasypia'' i ,,Słowo i miecz'', oraz liczne ciekawostki, jak chociażby:
- Rus był początkowo wnukiem Lecha, zaś sama legenda o Lechu i Czechu jest pochodzenia … czeskiego,
- polska poetka Deotyma napisała poemat o nieszczęśliwej miłości Wandy i Rytygiera i ich ślubie w zaświatach,
- żoną Kraka była Bożena Wieszczka, zaś matką Mieszka I – Górka, zaś jego siostrą – Adelajda; matka św. Stefana I Wielkiego,
- istniała obsceniczna teoria, że imię Piast wywodziło się od nazwy żeńskich genitaliów (sic!),
- według legendy Mieszko I urodził się ślepy, a odzyskanie przez niego wzroku było zapowiedzią chrztu Polski.
Jedną z atrakcji jest również … zdjęcie zeszytu Łysiaka do historii; nawiasem mówiąc jest to zeszyt bardzo ładny i naprawdę wart pokazania.




Jedyne zastrzeżenia budzi jedynie (solidnie zresztą uargumentowany) postulat …. rehabilitacji swastyki. Autor uważa, że należy ów symbol odebrać neonazistom. Zwraca słusznie uwagę, że w wielu kulturach pogańskich, a nawet u wczesnych chrześcijan (bardziej u gnostyków) był to symbol szeroko pojętego dobra, który dopiero za sprawą Hitlera zaczął kojarzyć się ze złem. Motyw swastyki był popularny w kulturze polskich górali, a nawet w symbolice polskiego wojska doby II RP. Daleko mi do rozhisteryzowanych ,,antyfaszystów'' z ,,Nigdy Więcej'', jednak jako katolik mam w tej sprawie poważne obiekcje natury religijnej, zważywszy na pogańskie i gnostyckie konotacje swastyki (myślę, że egzorcyści nie byliby zadowoleni, gdyby ów symbol wrócił do łask). 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz