,,Kiedyś […] nastąpi cudowne Królestwo Bajki […]. Na tronie, wokół którego krążyć będzie nowe słońce, zasiądzie w orszaku gnomów i nimf Fantazja, małżonka barona Münchenhausena, z nowych mórz wyłonią się Behemot i Lewiatan , smoki i feniksy odtańczą dziką sarabandę w zamkach na szczytach szklanych gór, żywe bazyliszki zastąpią maszkarony galer. Sindbad otworzy Sezam czterdziestu rozbójnikom, hipogryfy żuć będą złoty owies w kotlinach Eldorado, a boski harfiarz w najpiękniejszej ze świątyń Atlantydy zaśpiewa hymn na cześć rzeczy upragnionych a nieziszczalnych […]’’ – Waldemar Łysiak.
W
styczniu
2015 r. przeczytałem książkę popularnonaukową Waldemara Łysiaka
,,Polaków
dzieje bajeczne''
(z wcześniejszych prac tego Autora zaliczyłem ,,Poczet
królów bałwochwalców''
i ,,Łysiak
fiction'';
czytałem jego felietony publikowane na łamach ,,Do
Rzeczy''
i słyszałem nawet jak pan Martinus ov Simcass chwalił jego
twórczość).
Prezentowana
książka łączy materię historyczną, archeologiczną i
legendarną. Autor szczegółowo omawia istniejącą już od XIX
wieku teorię normańską (wg której Mieszko I był skandynawskim
wodzem o imieniu Dago) i młodszą – morawską (Mieszko I jako syn
Mojmira II; władcy Wielkich Moraw), a także tezy o ewolucyjnym,
bądź gwałtownym powstaniu Państwa Polan.
Ważną
część książki stanowią krótkie charakterystyki legendarnych
władców Polski, od Lecha I aż do Bolesława Zapomnianego (tego
ostatniego Łysiak uważa za postać historyczną). W wykazie
zabrakło jedynie takich władców jak: scytyjski mędrzec Deombrotes
(pisał o nim Kalimach w XV wieku), Burysław (słowiański władca
znany ze skandynawskich sag) i Abraham Prochownik – polski władca
z żydowskiej legendy. Spodobała mi się bogata szata graficzna,
liczne fragmenty dawnej poezji, reprodukcje dawnych ilustracji,
odniesienia
do współczesnych powieści fantasy jak ,,Kiedy
Bóg zasypia''
i ,,Słowo
i miecz'',
oraz liczne ciekawostki, jak chociażby:
- Rus był
początkowo wnukiem Lecha, zaś sama legenda o Lechu i Czechu jest
pochodzenia … czeskiego,
- polska
poetka Deotyma napisała poemat o nieszczęśliwej miłości Wandy i
Rytygiera i ich ślubie w zaświatach,
- żoną
Kraka była Bożena Wieszczka, zaś matką Mieszka I – Górka, zaś
jego siostrą – Adelajda; matka św. Stefana I Wielkiego,
-
istniała obsceniczna teoria, że imię Piast wywodziło się od
nazwy żeńskich genitaliów (sic!),
- według
legendy Mieszko I urodził się ślepy, a odzyskanie przez niego
wzroku było zapowiedzią chrztu Polski.
Jedną z
atrakcji jest również … zdjęcie zeszytu Łysiaka do historii;
nawiasem mówiąc jest to zeszyt bardzo ładny i naprawdę wart
pokazania.
Jedyne
zastrzeżenia budzi jedynie (solidnie zresztą uargumentowany)
postulat …. rehabilitacji swastyki. Autor uważa, że należy ów
symbol odebrać neonazistom. Zwraca słusznie uwagę, że w wielu
kulturach pogańskich, a nawet u wczesnych chrześcijan (bardziej u
gnostyków) był to symbol szeroko pojętego dobra, który dopiero za
sprawą Hitlera zaczął kojarzyć się ze złem. Motyw swastyki był
popularny w kulturze polskich górali, a nawet w symbolice polskiego
wojska doby II RP. Daleko mi do rozhisteryzowanych ,,antyfaszystów''
z ,,Nigdy Więcej'', jednak jako katolik mam w tej sprawie
poważne obiekcje natury religijnej, zważywszy na pogańskie i
gnostyckie konotacje swastyki (myślę, że egzorcyści nie byliby
zadowoleni, gdyby ów symbol wrócił do łask).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz