,, [...] Tam O'Shanter był niezwykle zabawowym facetem. Dokądkolwiek by nie podążał, dziwnym trafem zawsze wekslował w stronę szynku. Żona bezustannie suszyła mu głowę: [...].
Nie inaczej było i tym razem. Tam O'Shanter pojechał na targ w Ayre i spił się w szynku na rynku - [...] pił z szewcem. A kiedy trochę wytrzeźwiał, skoczył na swoją siwą klacz Meg i nie zważając na ciemności, burzę, oraz promile alkoholu we krwi, pognał do domu. Okolica była oczywiście straszna, po szkocku ponura i pełna duchów. [...].
Nagle gwałtownie ściągnął wodze, bo ujrzał przed sobą dziwny blask. Podjechał ostrożnie - i zobaczył sabat czarownic, którym skocznie przygrywał na dudach czarny bies. [...].
Śliczne wiedźmy rozgrzane tańcem, zaczęły się rozbierać do bielizny. Tam gapił się, śliniąc pożądliwie, aż upatrzył sobie uroczą specjalistkę od duszenia bydła i topienia rybackich łodzi, odzianą tylko w minikoszulkę. Tak rozgrzała jego zmysły, że nie bacząc na nic, ryknął: 'Brawo, podkasana'!
Nagle wszystko zgasło i wszystkie biesy z wyciem rzuciły się na niego. Nasz bohater spiął kobyłkę ostrogami i dzikim cwałem rwał ku rzece, bo tam kończyła się władza złych mocy. W ostatniej chwili wierna Meg skokiem wpadła na most, lecz zajadła czarownica zdążyła jej urwać piękny siwy ogon. [...]'' - Terry Deary ,,Strrraszna historia. Krwawa Szkocja''
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz