Oprócz
wojowników i odkrywców, inną nie mniej ważną grupą bohaterów
są dawcy nieznanych wcześniej dóbr cywilizacyjnych, bądź uczeni
przybliżający prawdę o świecie.
Vyssa
był Płanetnikiem żyjącym w erze drugiej na Księżycu. Kosztem
wielu lat wytężonej pracy i szyderstw innych Płanetników zbudował
pierwszy pojazd latający, podobny do jaja okrytego płaszczem z
płomieni. Pojazd taki nazywa się ,,jajem
płomienistym''
i do dziś jest używany przez Płanetników. Vyssa dokonawszy
wynalazku zabrał w wielką podróż po Ziemi i Zaziemiu ojca Góra,
matkę i wielu chętnych, a ogniste duchy latawce nie mogły im nic
zrobić. Doczekał się licznych dzieci, a jego odległymi potomkami
byli królowie Ixovodrav i Ixlavok. [Jakaś cząstka krwi Vyssy
płynęła również w żyłach Pana Twardowskiego – przyp. T.K.].
Rigel
jest Enkiem, którego Agej stworzył z głosu boga Niepodzielnego,
dawcą i opiekunem dobrej i prawdziwej muzyki. W erze trzeciej
zmartwiony tym, że Ziemia jest niema, udał się razem z drużyną
złożoną z Płanetników i białego orła Tineza Dwugłowego na
wody Zaziemskiego Oceanu, by przynieść Perły Głosu, których
pilnował Ognisty Ksykun. Potwór strzegący cudownych pereł został
rozszarpany przez Tineza Dwugłowego, a drużyna sprowadziła Perły
Głosu na Ziemię, która odtąd nie jest już niema. Niestety Rigel
w starciu z Ognistym Ksykunem dosłownie stracił głowę, jednak
Agej wskrzesił go i dał mu głowę słowika, którą Enk nosi po
dziś dzień. Jego dziełem są wszelakie instrumenty muzyczne, hymny
i ballady.
Trzeszcz,
zwany też Oczanem, był Zajęczaninem, żyjącym w erze czwartej.
Jako pierwszy z rozumnych istot ziemskich zaczął badać ciała
niebieskie. Odkrytym przez siebie kurkom (gwiazdom) nadał na cześć
Enków imiona Altaira, Betel – Gausse, Arktur, Sirrah i Rigel. Jego
żona Trzeszcza nazywana Oczaną, kontynuowała dzieło męża,
godząc to z obowiązkami macierzy licznych dzieci i władczyni
Zajęczan.
W
erze siódmej żył król Lynxów Ostrowidz I. Jako gwiazdoznawca o
niezwykle wyostrzonym wzroku, odkrytą przez siebie gwiazdę nazwał
Denebem, na cześć białego rysia, syna Boruty i Dziewanny. [W
czasach Kosy Oppmana i wcześniejszych, astronomowie i astrolodzy nie
dysponowali jeszcze teleskopami – przyp. T. K.].
W
erze ósmej, Nyria III, król Neurów widząc Borutę zmagającego
się w bezkrwawych zapasach z niedźwiedziami, postanowił urządzić
igrzyska – zawody sportowe, chciał bowiem dać swym poddanym
jakieś zajęcie, by nie walczyli między sobą. Zawody owe, do końca
ery ósmej, odbywały się na wiosnę, na poświęconej Jarowitowi
łące, a sygnałem do rozpoczęcia igrzysk był pierwszy wiosenny
grzmot, który przecinał płaszczyznę polany i docierał do piekieł
wzmacniając łańcuch krępujący smoka Rykara. Król Neurów
wprowadził takie konkurencje jak rzut dyskiem i oszczepem, bieg,
zapasy, skoki w dal i wzwyż, grę w piłkę przez Greków zwaną
,,sferomachią'',
wiosłowanie, wyścigi rydwanów i pływanie. W zapasach zabronione
było gryzienie, przybieranie zwierzęcej postaci, oraz wydrapywanie
oczu, za to wszystkie inne chwyty były dozwolone. Udział w
igrzyskach brali zarówno Neurowie jak i wszystkie inne rasy rozumne,
zaś każdy król wilkołaków był sędzią. Nagrodę stanowił
wieniec z liści pewnej rośliny.
Nyria
IV w stołecznej Białej Wieży założył Uczelnię, czyli Szkołę
Szkół. Mieściła się w kilku pałacach zdobionych złotem i
drogimi kamieniami, a pobierali w niej nauki jak też i nauczali
zarówno Neurowie jak i inne rasy rozumne. W Uczelni zgłębiano
teogonię, kosmogonię, ,,enikistykę'',
czyli wiedzę o atrybutach i zadaniach poszczególnych Enków,
rozdział dobra od zła, naukę o drzewach, trawach, kwiatach i
ziołach, o Zaziemiu, o zwierzętach i stworach, liczbach, o budowie
i działaniu pojazdów Płanetników, kamieniach, metalach, krajach i
ludach. Nie zabrakło też gier i zabaw ruchowych, śpiewu i poezji.
Absolwenci Uczelni zbudowali statek latający i wykuli Miecz
Samosieczny, zaś im bardziej od czasów Nyri VII królowie Neurów
skłaniali się w stronę zła, tym gorliwiej zmuszali uczonych mężów
do wynajdywania coraz to straszniejszej broni.
Iwan
Kupała był największym wynalazcą ery ósmej. Zbudował statek
latający – neuryjski odpowiednik płanetnickiego ,,jaja
płomienistego''.
Latające okręty Neurów wyglądały jak zbudowane z drewna żaglowce
płynące po morzu, lecz unosiły się w przestworzach, a nawet można
nimi było dolecieć na Księżyc. Ich wynalazca zrazu wyśmiewany,
zyskał sławę i uznanie. Niestety pierwszy latający statek, ukradł
ogromny wąż Ogniożer, którego ulubioną strawą były płomienie
i poleciał wysoko i wypił Słońce, niczym surowe jajo. Świat
ogarnęły wówczas ciemności, lecz na szczęście sam wynalazca,
razem z mężną Dziwicą, odnalazł śpiącego węża Ogniożera,
którego rozbolał brzuch po wypiciu Słońca. Iwan Kupała rozciął
nożem brzuch potwornego gada (który potem Dziwica uleczyła
pocałunkiem), a Słońce powróciło na niebo.
Ren
Puszczyn, ostatni król Neurów użył statków latających w czasie
wojny zaborczej z Płanetnikami, co zakończyło się inwazją
olbrzymich, zaziemskich węży na Ziemię. Inwazja ta zakończyła
panowanie Neurów.
Aradvi,
królowa rusałek z ery dziewiątej wytrwale prowadziła badania nad
metalami, eliksirami, kamieniami oraz budową anatomiczną ryb,
ptaków i owadów w celu stworzenia pojazdu umożliwiającego podróże
w czasie. Przeprowadziła 777 prób, w czasie których nieszczęśliwie
zmieniała się w żurawia, dropia, strepteta, kurkę wodną, łyskę
i derkacza, by potem znów odzyskać właściwą sobie postać.
Ostatnia próba została uwieńczona powodzeniem. Wehikuł czasu –
bo tak nazywał się wynalazek królowej Aradvi, nazwany imieniem jej
ojca, króla Trojdena i pomalowany na biało, przypominał trochę
rybę, a trochę świnię i konika polnego. Królowa po raz pierwszy
udała się w odległą przeszłość do ery trzeciej razem z leśnym
człowiekiem Muką. Oczom czasokrążców, przez Greków zwanych
chrononautami, ukazały się skubiące roślinność, bądź polujące
stada najdziwniejszych smoków, wszelkich rozmiarów, kształtów,
maści i odcieni. Królowa opisała wszystkie ujrzane zwierzęta i
rośliny w ,,Dzienniku
podróży w czasie''
, z którego to dzieła korzystał przy pisaniu ,,Animalistyki''
mój przyjaciel, pan Kosa Owinniczew, będący nadwornym
przyrodnikiem króla krasnoludków Błystka. Po powrocie do ery
dziewiątej, Aradvi zyskała uznanie za swój wynalazek, a niedługo
potem udała się na kolejną wyprawę, tym razem w niezwykle daleką
przyszłość. Z ekspedycji tej nie powróciła i po dziś dzień
nikt nie wie co się z nią stało.
Po
zaginięciu Aradvi koronowano na królową, afrykańską rusałkę
Afarakę, o skórze tej barwy co u Murzynów. Afaraka wynalazła grę
w szachy i osiągnęła w niej prawdziwe mistrzostwo. Ogłosiła, że
zostanie żoną tylko tego, kto okaże się lepszym szachistą od
niej samej, a to zdawało się niemożliwe. Pokonała i odesłała z
kwitkiem już stu zalotników, gdy przybył do niej wodnik Dzik znad
Tinerpy. Wygrał z królową w szachy i rozbił jej szachownicę o
głowę. Następnie przybrał swą właściwą postać potwora, był
bowiem Čortem Zbreźnią Dzikofiejewem, który przybył po królową,
aby zabrać ją do smoka Rykara na wieczne męki. Na szczęście w
jej obronie stanął czarnoskóry wodnik Meus, pasterz dzikich
zwierząt. Zbreźnia Dzikofiejew spalił mu rękę ogniem z dziczego
ryja, lecz wobec jego odwagi i pomocy gwardii pani rusałek, musiał
wrócić do Čortieńska bez Afaraki. Meus otrzymał w nagrodę
srebrną rękę i został królem wodników, mężem królowej
Afaraki.
Inna
królowa rusałek, Bharatiena z pasją zgłębiała wiedzę
animalistyczną. Owocem jej wieloletnich studiów była opasła
księga zatytułowana ,,Zwierzęta'',
z której również korzystał Kosa Owinniczew.
Püsterich
z ery dziesiątej, syn leśnego człowieka Drozda był brzuchatym,
lecz bystrym młodzieńcem. Używał herbu Czajnik, a jego zawołanie
brzmiało ,,Gwizzzd''!
Z rozkazu Jarowita przyniósł dla stworzonych przez niego ze
strzałek pioruna, pierwszych ludzi Novalsa i Aivalsy, ogień z
Wiecznych Błot Pinos i nauczył ich obchodzić się z tym żywiołem.
Ponadto nauczył ludzi w obronie przed wieżtycami smarować przed
snem pierś czosnkiem, który wyrósł spod stopy Boruty, podobnie
jak cebula.
,,Po osiągnięciu dojrzałości, Teost sprawił, że z nieba spadły ogromne, żelazne kleszcze. Wylądowały miękko na brzegu rzeki nikogo nie krzywdząc.
- To dar Enków! - rzekł Teost i nauczył ludzi przekuwać owe kleszcze na potrzebne narzędzia. W erze dziesiątej nie znano bowiem żelaza, lecz narzędzia i broń robiono z krzemienia, kości lub z czarnego, wulkanicznego szkła, zwanego obsydianem. Więc dziękując mu za dokonany cud, obrał go królem. […] Wynalazł koło, kalendarz, zegar słoneczny, koło garncarskie, oswajał bawoły, antylopy i gazele, oraz konie, wprowadził wiele nowych upraw zbóż i jarzyn, pierwszy podzielił dobę na 24 godziny, tydzień na 7 dni, odnalazł wiele książek z er ósmej i dziewiątej, oraz wymyślił własne pismo. Rozkazał spisywać dzieje. […] Badał lecznicze zioła i je opisywał, posiadał też dużą wiedzę o zwierzynie. […] Teost przywrócił naturalne prawo małżeństwa między jednym mężczyzną i jedną kobietą, trwającego aż do śmierci jednego z małżonków. Potomni wierzyli, że karał cudzołożników śmiercią, a w szczególności kobiety, które miał palić w piecu. W rzeczywistości było to oszczerstwo czarownika Amosowa […]''.
Kunetej
mający postać człowieka z głową leśnej kuny, jest synem Boruty
i Dziewanny Šumina Mati. W erze jedenastej wynalazł piwo.
,,Kunetej podpadł swemu ojcu Borucie. Leśna Matka wzięła go w obronę, ale karę poniósł. Nie wiadomo co było przyczyną tej draki. Może syn obraził swą siostrę Żwerunę, a może w Rokitnicy miało miejsce jakieś święto (np. początek wiosny, lub lata) i Kunetej bolejąc nad nieobecnością Dzikofiejewa i Kłobucha, krórzy wybrali Rykara, kłócił się o nich z ojcem, aż go obraził. Jakkolwiek by było, Boruta wygnał Kuneteja z lasu, by poszedł między ludzi i pracował. […] Raz przyjmowano go dobrze, a raz źle. Pewnego razu zaszedł tam, gdzie rósł dziki chmiel i legł do snu. Obudziwszy się ujrzał dziwne rośliny z szyszeczkami – co to takiego? 'Te rośliny są dzikie' – pomyślał. Nagle coś wpadło mu do głowy. Nazrywał chmielu i jako pierwszy w dziejach, poddając go rozmaitym zabiegom, uzyskał napój. 'Nazwę go piwo, bo służy do picia' – zdecydował. Napił się po czym z pełnym dzbanem pobiegł do lasu.
- Wybacz, ojcze – mówił do Boruty – abyś się nie gniewał, uwarzyłem pyszny napój z chmielu, który nazwałem piwem.- Nawet bez tego 'piwa' jak ty to mówisz, przebaczyłbym ci – Boruta pogłaskał syna po zwierzęcym łebku i napił się. Zasmakowało mu więc pił, aż opróżnił cały dzban, następny, jeszcze następny... Nos mu poczerwieniał, a on sam legł na podłodze i chrapał, a Kunetej przerażony złapał się za kunią głowę. Powtórzyła się historia z poprzedniej ery z Sinea, w której brał udział król, kucharz i wino ryżowe. Leśna Matka machnęła ręką i przegoniła kaca. Boruta wstał i rzekł:- Nigdy więcej nie skosztuję tego piwska! Idź, wylej je, niech nikt nie pije tych jadów! - nieszczęsny Kunetej wziął piwo i już miał je wylać do opuszczonej borsuczej nory, gdy jakaś myśl zagościła mu w głowie. 'Może ludzie zrobią zeń dobry użytek' – poszedł do najbliższej wioski i zostawił tam cały zapas. 'O, ja głupi – biadolił potem – powinienem był wiedzieć, że skoro piwo tak działa na Enków, to cóż dopiero na ludzi'! - ludzie upijali się nim, uzależniali jak niegdyś Żbiczanie od čorciego ziela, urządzali burdy, bili żony i dzieci. Piwem zaczęto napełniać rogi będące własnością Świętowita (w tym celu używano też miodu) i wróżono z niego''.
Balaj
był wraczem, który poświęcił długie lata swego żywota, na
zbudowanie mechanicznego serca. Dokonał 777 prób, wśród wielkiego
mozołu i wyszydzany przez sąsiadów z rodzinnej Mošavy.
Wielokrotnie nachodziło go zniechęcenie, inni wracze wyśmiewali
jego plany, a on próbował i próbował. Zasięgał rady u
czarownicy Szeptuchy, za jej radą zabił potwora varcolaka, by
przetopić jego serce jak złoto, lecz nic z tego nie wyszło, na
dnie Morza Joldów zerwał serce z morskiego drzewa, które umarło
na lądzie, w leśnej dziupli znalazł serce swej przyszłej żony –
rusałki Jai, które musiał oddać... Po poślubieniu Jai, Balaj nie
zrezygnował z dalszych prób. W końcu Mokosza przemawiając doń we
śnie, naprowadziła go na właściwy trop. Idąc za jej wskazówkami,
Balaj umieścił wewnątrz zajęczańskiego mechanizmu zegarowego
tajemniczą energię o nazwie Wszystko i Nic, której strzegł
potwór, zwany lesiejem. Balaj uśpił lesieja konwalią, po czym
zabrał ingrediencję i skonstruował mechaniczne serce. Niestety
został okradziony w karczmie, zaś złodziej rzucił Balajowy
wynalazek do bajora. Wracz nie zdążył skonstruować następnego,
bo umarł, zabierając jego tajemnicę do mogiły.
Synem
Balaja był Zbigniew, nazywany w pieśniach Lodowym Znachorem.
Otrzymał od Złotej Baby jaskinię pełną leczniczego lodu, który
przeganiał każdą chorobę, leczył nawet najcięższe rany, a co
więcej miał moc przywracania zmarłych do życia. Mar – Zanna,
wściekła, że Lodowy Znachor pozbawia ją łupu, przybyła doń w
postaci rannego człowieka i przebiła mu serce swym lodowym
ościeniem. Następnie cudowną, lodową jaskinię, znajdującą się
w Biesogórach, jednym złym zaklęciem pogrążyła w otchłaniach
Ziemi, tak, że daremno trudzą się ci, co jej jeszcze szukają.
Królowa
Tatra nie tylko zgłębiała wiedzę o zwierzętach wzorem rusałczych
królowych Afaraki i Bharatieny, ale też rozważała zamysł
przywrócenia ludziom sztuki kowalskiej (z czego zrezygnowała), jak
i ponownego nauczenia ludzi pisma, co się nie udało z powodu
potępieńczych swarów uczonych mężów, zaproszonych do realizacji
tegoż jakże potrzebnego ludziom zamysłu.
W
pierwszych wiekach ery dwunastej, na jednej z południowych ziemic
słowiańskich żyła Przemysława Sudička z rządzonego przez
sędziów plemienia Sudičów, córka bana Swetozara. Pewnej Nocy
Kupały udała się do Puszczy Dziewańskiej i zerwała niebieski
kwiat paproci, który zasuszyła i do końca życia nosiła w
srebrnej kaptordze. Mocą kwiatu nabyła wielką mądrość i wiedzę,
mniejszą jednak niż mądrość i wiedza Ageja i Enków, a także
długie życie i bezczasową młodość. Została kapłanką
Świętowita, jego prorokinią i nauczycielką mądrości. Znając
wszystkie dziedziny wiedzy, dzieliła się nią pisząc liczne uczone
księgi, z których do naszych czasów zachowała się jedynie
,,Księga
świata'',
pierwsza słowiańska encyklopedia. Przyjaciółką Przemysławy była
narecznicka królewna Mesetnica Gwoździkówna, która jej pierwszej
zwierzyła się ze swej miłości do Żmija Ognistego Wilka.
Wielu
uczonych mężów żyje za czasów króla Błystka, wspomnę jednak
tylko o jednym z nich, którego mam szczęście znać osobiście.
Mowa tu o panu Kosie Owinniczewie, krasnoludku z ludu owinników,
zwanych też gumiennikami. Choć urodził się kaleką, swą ciężką
i wytrwałą pracą zgłębił setki i tysiące tajemnic zwierząt,
roślin i minerałów, oraz poświęcił im uczone księgi, takie jak
monumentalna ,,Animalistyka''
licząca 19 tomów. Król Błystek polubił go nie za pochlebstwa i
podarki, jak wielu innych władców, lecz za jego mądrość i
sumienną pracę, w związku z czym, sam chciwy wiedzy, uczynił go
swym nadwornym przyrodnikiem. Przykład Owinniczewa pokazuje, że
wielkość nie zależy od urodzenia. CDN
O, rozbicie szachownicy o głowę rusałki z Afryki. Heraldycznie.
OdpowiedzUsuń