Strony

wtorek, 22 września 2015

Zmiejoborstwo cz. 13

Oprócz wojowników i odkrywców, inną nie mniej ważną grupą bohaterów są dawcy nieznanych wcześniej dóbr cywilizacyjnych, bądź uczeni przybliżający prawdę o świecie.




Vyssa był Płanetnikiem żyjącym w erze drugiej na Księżycu. Kosztem wielu lat wytężonej pracy i szyderstw innych Płanetników zbudował pierwszy pojazd latający, podobny do jaja okrytego płaszczem z płomieni. Pojazd taki nazywa się ,,jajem płomienistym'' i do dziś jest używany przez Płanetników. Vyssa dokonawszy wynalazku zabrał w wielką podróż po Ziemi i Zaziemiu ojca Góra, matkę i wielu chętnych, a ogniste duchy latawce nie mogły im nic zrobić. Doczekał się licznych dzieci, a jego odległymi potomkami byli królowie Ixovodrav i Ixlavok. [Jakaś cząstka krwi Vyssy płynęła również w żyłach Pana Twardowskiego – przyp. T.K.].




Rigel jest Enkiem, którego Agej stworzył z głosu boga Niepodzielnego, dawcą i opiekunem dobrej i prawdziwej muzyki. W erze trzeciej zmartwiony tym, że Ziemia jest niema, udał się razem z drużyną złożoną z Płanetników i białego orła Tineza Dwugłowego na wody Zaziemskiego Oceanu, by przynieść Perły Głosu, których pilnował Ognisty Ksykun. Potwór strzegący cudownych pereł został rozszarpany przez Tineza Dwugłowego, a drużyna sprowadziła Perły Głosu na Ziemię, która odtąd nie jest już niema. Niestety Rigel w starciu z Ognistym Ksykunem dosłownie stracił głowę, jednak Agej wskrzesił go i dał mu głowę słowika, którą Enk nosi po dziś dzień. Jego dziełem są wszelakie instrumenty muzyczne, hymny i ballady.
Trzeszcz, zwany też Oczanem, był Zajęczaninem, żyjącym w erze czwartej. Jako pierwszy z rozumnych istot ziemskich zaczął badać ciała niebieskie. Odkrytym przez siebie kurkom (gwiazdom) nadał na cześć Enków imiona Altaira, Betel – Gausse, Arktur, Sirrah i Rigel. Jego żona Trzeszcza nazywana Oczaną, kontynuowała dzieło męża, godząc to z obowiązkami macierzy licznych dzieci i władczyni Zajęczan.





W erze siódmej żył król Lynxów Ostrowidz I. Jako gwiazdoznawca o niezwykle wyostrzonym wzroku, odkrytą przez siebie gwiazdę nazwał Denebem, na cześć białego rysia, syna Boruty i Dziewanny. [W czasach Kosy Oppmana i wcześniejszych, astronomowie i astrolodzy nie dysponowali jeszcze teleskopami – przyp. T. K.].
W erze ósmej, Nyria III, król Neurów widząc Borutę zmagającego się w bezkrwawych zapasach z niedźwiedziami, postanowił urządzić igrzyska – zawody sportowe, chciał bowiem dać swym poddanym jakieś zajęcie, by nie walczyli między sobą. Zawody owe, do końca ery ósmej, odbywały się na wiosnę, na poświęconej Jarowitowi łące, a sygnałem do rozpoczęcia igrzysk był pierwszy wiosenny grzmot, który przecinał płaszczyznę polany i docierał do piekieł wzmacniając łańcuch krępujący smoka Rykara. Król Neurów wprowadził takie konkurencje jak rzut dyskiem i oszczepem, bieg, zapasy, skoki w dal i wzwyż, grę w piłkę przez Greków zwaną ,,sferomachią'', wiosłowanie, wyścigi rydwanów i pływanie. W zapasach zabronione było gryzienie, przybieranie zwierzęcej postaci, oraz wydrapywanie oczu, za to wszystkie inne chwyty były dozwolone. Udział w igrzyskach brali zarówno Neurowie jak i wszystkie inne rasy rozumne, zaś każdy król wilkołaków był sędzią. Nagrodę stanowił wieniec z liści pewnej rośliny.
Nyria IV w stołecznej Białej Wieży założył Uczelnię, czyli Szkołę Szkół. Mieściła się w kilku pałacach zdobionych złotem i drogimi kamieniami, a pobierali w niej nauki jak też i nauczali zarówno Neurowie jak i inne rasy rozumne. W Uczelni zgłębiano teogonię, kosmogonię, ,,enikistykę'', czyli wiedzę o atrybutach i zadaniach poszczególnych Enków, rozdział dobra od zła, naukę o drzewach, trawach, kwiatach i ziołach, o Zaziemiu, o zwierzętach i stworach, liczbach, o budowie i działaniu pojazdów Płanetników, kamieniach, metalach, krajach i ludach. Nie zabrakło też gier i zabaw ruchowych, śpiewu i poezji. Absolwenci Uczelni zbudowali statek latający i wykuli Miecz Samosieczny, zaś im bardziej od czasów Nyri VII królowie Neurów skłaniali się w stronę zła, tym gorliwiej zmuszali uczonych mężów do wynajdywania coraz to straszniejszej broni.





Iwan Kupała był największym wynalazcą ery ósmej. Zbudował statek latający – neuryjski odpowiednik płanetnickiego ,,jaja płomienistego''. Latające okręty Neurów wyglądały jak zbudowane z drewna żaglowce płynące po morzu, lecz unosiły się w przestworzach, a nawet można nimi było dolecieć na Księżyc. Ich wynalazca zrazu wyśmiewany, zyskał sławę i uznanie. Niestety pierwszy latający statek, ukradł ogromny wąż Ogniożer, którego ulubioną strawą były płomienie i poleciał wysoko i wypił Słońce, niczym surowe jajo. Świat ogarnęły wówczas ciemności, lecz na szczęście sam wynalazca, razem z mężną Dziwicą, odnalazł śpiącego węża Ogniożera, którego rozbolał brzuch po wypiciu Słońca. Iwan Kupała rozciął nożem brzuch potwornego gada (który potem Dziwica uleczyła pocałunkiem), a Słońce powróciło na niebo.
Ren Puszczyn, ostatni król Neurów użył statków latających w czasie wojny zaborczej z Płanetnikami, co zakończyło się inwazją olbrzymich, zaziemskich węży na Ziemię. Inwazja ta zakończyła panowanie Neurów.





Aradvi, królowa rusałek z ery dziewiątej wytrwale prowadziła badania nad metalami, eliksirami, kamieniami oraz budową anatomiczną ryb, ptaków i owadów w celu stworzenia pojazdu umożliwiającego podróże w czasie. Przeprowadziła 777 prób, w czasie których nieszczęśliwie zmieniała się w żurawia, dropia, strepteta, kurkę wodną, łyskę i derkacza, by potem znów odzyskać właściwą sobie postać. Ostatnia próba została uwieńczona powodzeniem. Wehikuł czasu – bo tak nazywał się wynalazek królowej Aradvi, nazwany imieniem jej ojca, króla Trojdena i pomalowany na biało, przypominał trochę rybę, a trochę świnię i konika polnego. Królowa po raz pierwszy udała się w odległą przeszłość do ery trzeciej razem z leśnym człowiekiem Muką. Oczom czasokrążców, przez Greków zwanych chrononautami, ukazały się skubiące roślinność, bądź polujące stada najdziwniejszych smoków, wszelkich rozmiarów, kształtów, maści i odcieni. Królowa opisała wszystkie ujrzane zwierzęta i rośliny w ,,Dzienniku podróży w czasie'' , z którego to dzieła korzystał przy pisaniu ,,Animalistyki'' mój przyjaciel, pan Kosa Owinniczew, będący nadwornym przyrodnikiem króla krasnoludków Błystka. Po powrocie do ery dziewiątej, Aradvi zyskała uznanie za swój wynalazek, a niedługo potem udała się na kolejną wyprawę, tym razem w niezwykle daleką przyszłość. Z ekspedycji tej nie powróciła i po dziś dzień nikt nie wie co się z nią stało.
Po zaginięciu Aradvi koronowano na królową, afrykańską rusałkę Afarakę, o skórze tej barwy co u Murzynów. Afaraka wynalazła grę w szachy i osiągnęła w niej prawdziwe mistrzostwo. Ogłosiła, że zostanie żoną tylko tego, kto okaże się lepszym szachistą od niej samej, a to zdawało się niemożliwe. Pokonała i odesłała z kwitkiem już stu zalotników, gdy przybył do niej wodnik Dzik znad Tinerpy. Wygrał z królową w szachy i rozbił jej szachownicę o głowę. Następnie przybrał swą właściwą postać potwora, był bowiem Čortem Zbreźnią Dzikofiejewem, który przybył po królową, aby zabrać ją do smoka Rykara na wieczne męki. Na szczęście w jej obronie stanął czarnoskóry wodnik Meus, pasterz dzikich zwierząt. Zbreźnia Dzikofiejew spalił mu rękę ogniem z dziczego ryja, lecz wobec jego odwagi i pomocy gwardii pani rusałek, musiał wrócić do Čortieńska bez Afaraki. Meus otrzymał w nagrodę srebrną rękę i został królem wodników, mężem królowej Afaraki.





Inna królowa rusałek, Bharatiena z pasją zgłębiała wiedzę animalistyczną. Owocem jej wieloletnich studiów była opasła księga zatytułowana ,,Zwierzęta'', z której również korzystał Kosa Owinniczew.





Püsterich z ery dziesiątej, syn leśnego człowieka Drozda był brzuchatym, lecz bystrym młodzieńcem. Używał herbu Czajnik, a jego zawołanie brzmiało ,,Gwizzzd''! Z rozkazu Jarowita przyniósł dla stworzonych przez niego ze strzałek pioruna, pierwszych ludzi Novalsa i Aivalsy, ogień z Wiecznych Błot Pinos i nauczył ich obchodzić się z tym żywiołem. Ponadto nauczył ludzi w obronie przed wieżtycami smarować przed snem pierś czosnkiem, który wyrósł spod stopy Boruty, podobnie jak cebula.

,,Po osiągnięciu dojrzałości, Teost sprawił, że z nieba spadły ogromne, żelazne kleszcze. Wylądowały miękko na brzegu rzeki nikogo nie krzywdząc.
- To dar Enków! - rzekł Teost i nauczył ludzi przekuwać owe kleszcze na potrzebne narzędzia. W erze dziesiątej nie znano bowiem żelaza, lecz narzędzia i broń robiono z krzemienia, kości lub z czarnego, wulkanicznego szkła, zwanego obsydianem. Więc dziękując mu za dokonany cud, obrał go królem. […] Wynalazł koło, kalendarz, zegar słoneczny, koło garncarskie, oswajał bawoły, antylopy i gazele, oraz konie, wprowadził wiele nowych upraw zbóż i jarzyn, pierwszy podzielił dobę na 24 godziny, tydzień na 7 dni, odnalazł wiele książek z er ósmej i dziewiątej, oraz wymyślił własne pismo. Rozkazał spisywać dzieje. […] Badał lecznicze zioła i je opisywał, posiadał też dużą wiedzę o zwierzynie. […] Teost przywrócił naturalne prawo małżeństwa między jednym mężczyzną i jedną kobietą, trwającego aż do śmierci jednego z małżonków. Potomni wierzyli, że karał cudzołożników śmiercią, a w szczególności kobiety, które miał palić w piecu. W rzeczywistości było to oszczerstwo czarownika Amosowa […]''.

Kunetej mający postać człowieka z głową leśnej kuny, jest synem Boruty i Dziewanny Šumina Mati. W erze jedenastej wynalazł piwo.



,,Kunetej podpadł swemu ojcu Borucie. Leśna Matka wzięła go w obronę, ale karę poniósł. Nie wiadomo co było przyczyną tej draki. Może syn obraził swą siostrę Żwerunę, a może w Rokitnicy miało miejsce jakieś święto (np. początek wiosny, lub lata) i Kunetej bolejąc nad nieobecnością Dzikofiejewa i Kłobucha, krórzy wybrali Rykara, kłócił się o nich z ojcem, aż go obraził. Jakkolwiek by było, Boruta wygnał Kuneteja z lasu, by poszedł między ludzi i pracował. […] Raz przyjmowano go dobrze, a raz źle. Pewnego razu zaszedł tam, gdzie rósł dziki chmiel i legł do snu. Obudziwszy się ujrzał dziwne rośliny z szyszeczkami – co to takiego? 'Te rośliny są dzikie' – pomyślał. Nagle coś wpadło mu do głowy. Nazrywał chmielu i jako pierwszy w dziejach, poddając go rozmaitym zabiegom, uzyskał napój. 'Nazwę go piwo, bo służy do picia' – zdecydował. Napił się po czym z pełnym dzbanem pobiegł do lasu.
- Wybacz, ojcze – mówił do Boruty – abyś się nie gniewał, uwarzyłem pyszny napój z chmielu, który nazwałem piwem.- Nawet bez tego 'piwa' jak ty to mówisz, przebaczyłbym ci – Boruta pogłaskał syna po zwierzęcym łebku i napił się. Zasmakowało mu więc pił, aż opróżnił cały dzban, następny, jeszcze następny... Nos mu poczerwieniał, a on sam legł na podłodze i chrapał, a Kunetej przerażony złapał się za kunią głowę. Powtórzyła się historia z poprzedniej ery z Sinea, w której brał udział król, kucharz i wino ryżowe. Leśna Matka machnęła ręką i przegoniła kaca. Boruta wstał i rzekł:- Nigdy więcej nie skosztuję tego piwska! Idź, wylej je, niech nikt nie pije tych jadów! - nieszczęsny Kunetej wziął piwo i już miał je wylać do opuszczonej borsuczej nory, gdy jakaś myśl zagościła mu w głowie. 'Może ludzie zrobią zeń dobry użytek' – poszedł do najbliższej wioski i zostawił tam cały zapas. 'O, ja głupi – biadolił potem – powinienem był wiedzieć, że skoro piwo tak działa na Enków, to cóż dopiero na ludzi'! - ludzie upijali się nim, uzależniali jak niegdyś Żbiczanie od čorciego ziela, urządzali burdy, bili żony i dzieci. Piwem zaczęto napełniać rogi będące własnością Świętowita (w tym celu używano też miodu) i wróżono z niego''.

Balaj był wraczem, który poświęcił długie lata swego żywota, na zbudowanie mechanicznego serca. Dokonał 777 prób, wśród wielkiego mozołu i wyszydzany przez sąsiadów z rodzinnej Mošavy. Wielokrotnie nachodziło go zniechęcenie, inni wracze wyśmiewali jego plany, a on próbował i próbował. Zasięgał rady u czarownicy Szeptuchy, za jej radą zabił potwora varcolaka, by przetopić jego serce jak złoto, lecz nic z tego nie wyszło, na dnie Morza Joldów zerwał serce z morskiego drzewa, które umarło na lądzie, w leśnej dziupli znalazł serce swej przyszłej żony – rusałki Jai, które musiał oddać... Po poślubieniu Jai, Balaj nie zrezygnował z dalszych prób. W końcu Mokosza przemawiając doń we śnie, naprowadziła go na właściwy trop. Idąc za jej wskazówkami, Balaj umieścił wewnątrz zajęczańskiego mechanizmu zegarowego tajemniczą energię o nazwie Wszystko i Nic, której strzegł potwór, zwany lesiejem. Balaj uśpił lesieja konwalią, po czym zabrał ingrediencję i skonstruował mechaniczne serce. Niestety został okradziony w karczmie, zaś złodziej rzucił Balajowy wynalazek do bajora. Wracz nie zdążył skonstruować następnego, bo umarł, zabierając jego tajemnicę do mogiły.
Synem Balaja był Zbigniew, nazywany w pieśniach Lodowym Znachorem. Otrzymał od Złotej Baby jaskinię pełną leczniczego lodu, który przeganiał każdą chorobę, leczył nawet najcięższe rany, a co więcej miał moc przywracania zmarłych do życia. Mar – Zanna, wściekła, że Lodowy Znachor pozbawia ją łupu, przybyła doń w postaci rannego człowieka i przebiła mu serce swym lodowym ościeniem. Następnie cudowną, lodową jaskinię, znajdującą się w Biesogórach, jednym złym zaklęciem pogrążyła w otchłaniach Ziemi, tak, że daremno trudzą się ci, co jej jeszcze szukają.
Królowa Tatra nie tylko zgłębiała wiedzę o zwierzętach wzorem rusałczych królowych Afaraki i Bharatieny, ale też rozważała zamysł przywrócenia ludziom sztuki kowalskiej (z czego zrezygnowała), jak i ponownego nauczenia ludzi pisma, co się nie udało z powodu potępieńczych swarów uczonych mężów, zaproszonych do realizacji tegoż jakże potrzebnego ludziom zamysłu.





W pierwszych wiekach ery dwunastej, na jednej z południowych ziemic słowiańskich żyła Przemysława Sudička z rządzonego przez sędziów plemienia Sudičów, córka bana Swetozara. Pewnej Nocy Kupały udała się do Puszczy Dziewańskiej i zerwała niebieski kwiat paproci, który zasuszyła i do końca życia nosiła w srebrnej kaptordze. Mocą kwiatu nabyła wielką mądrość i wiedzę, mniejszą jednak niż mądrość i wiedza Ageja i Enków, a także długie życie i bezczasową młodość. Została kapłanką Świętowita, jego prorokinią i nauczycielką mądrości. Znając wszystkie dziedziny wiedzy, dzieliła się nią pisząc liczne uczone księgi, z których do naszych czasów zachowała się jedynie ,,Księga świata'', pierwsza słowiańska encyklopedia. Przyjaciółką Przemysławy była narecznicka królewna Mesetnica Gwoździkówna, która jej pierwszej zwierzyła się ze swej miłości do Żmija Ognistego Wilka.

Wielu uczonych mężów żyje za czasów króla Błystka, wspomnę jednak tylko o jednym z nich, którego mam szczęście znać osobiście. Mowa tu o panu Kosie Owinniczewie, krasnoludku z ludu owinników, zwanych też gumiennikami. Choć urodził się kaleką, swą ciężką i wytrwałą pracą zgłębił setki i tysiące tajemnic zwierząt, roślin i minerałów, oraz poświęcił im uczone księgi, takie jak monumentalna ,,Animalistyka'' licząca 19 tomów. Król Błystek polubił go nie za pochlebstwa i podarki, jak wielu innych władców, lecz za jego mądrość i sumienną pracę, w związku z czym, sam chciwy wiedzy, uczynił go swym nadwornym przyrodnikiem. Przykład Owinniczewa pokazuje, że wielkość nie zależy od urodzenia.  CDN

1 komentarz:

  1. O, rozbicie szachownicy o głowę rusałki z Afryki. Heraldycznie.

    OdpowiedzUsuń