Z dwoma utworami z antologii ,,Baśnie narodów Związku Radzieckiego'' Wandy Markowskiej (1912 - 1999) i Anny Milskiej (1909 - 1987) zetknąłem się po raz pierwszy w latach 90 – tych XX wieku. Już w bardzo wczesnym dzieciństwie posiadałem zbiór opowiadań i wierszy dla dzieci (nie przypominam sobie tytułu, ani autora), w którym znalazłem tatarską baśń o należącym do kupca słowiku, chcącym uciec z ozdobnej klatki. W klasie czwartej w czasie pobytu w szpitalu psychiatrycznym omawiałem rosyjską baśń o latającym statku. Opowiadała ona o młodym Iwanie, który przybył na carski dwór latającym statkiem na czele drużyny herosów i musiał przejść przez trudne i niebezpieczne próby. Baśń ta wpłynęła na moje fantazje. Zapożyczyłem z niej latające statki (w erze ósmej budowali je Neurowie, którzy potrafili nimi dolecieć aż na Księżyc), zaś na jej bohaterach wzorowałem herosów z drużyny Kura Semigalesicza (odsyłam do opowiadania: ,,Władca Kurlandii'' opublikowanego na tym blogu).
Całość
antologii przeczytałem w kwietniu 2016 r. Zawiera ona baśnie
rosyjskie – min. takich autorów jak: Aleksandr Afanasjew (1826 –
1871), Maksim Gorki (1868 – 1936) i Aleksiej Tołstoj (1883 –
1945), ukraińskie, białoruskie, gruzińskie, ormiańskie,
kaukaskie, tatarskie, syberyjskie, uralskie, litewskie, łotewskie i
estońskie. Przedmowę ,,O
znaczeniu baśni''
napisał Maksim Gorki (jest to fragment ze wstępu do Akademickiego
Wydania ,,Baśni
1001 nocy''
z 1929 r.).
Na
kartach antologii pojawia się cała plejada istot fantastycznych
jak: Śnieżka (urocza dziewczynka ulepiona przez dwoje starych ludzi
ze śniegu), cielę o złotych kopytkach (było przedmiotem sporu,
który pomogła rozwiązać mądra dziewczyna Mądralinka), żar –
ptak (owe charakterystyczne dla baśni rosyjskich istoty występują
też w polskich baśniach Antoniego Józefa Glińskiego), koń
Złotogrzywek, złota rybka spełniająca życzenia, kozy mieszkające
w leśnej chatce z twarogu stojącej na kozich nóżkach; jedna z
nich miała trzy oczy (owa białoruska baśń nasuwa mi skojarzenia z
opisem leśnych ludzi o kozich głowach z książki ,,Herby,
legendy, dawne mity''),
gołąb o trzech złotych piórach (była to królewna zamieniona w
ptaka), gruziński jeleń o porożu sięgającym nieba, słodko
śpiewający, ormiański ptak Kafti, syberyjska, zielona Królowa
Morza, trzej Zimowi Starcy, uosobione Słońce i jego córka (wyszła
za mąż za syberyjskiego junaka o imieniu Czumo), Władca
Metali (mieszkał pod ziemią i żywił się metalami; służyły mu
krasnoludki w zielonych czapkach), Śmierć (w łotewskiej baśni
współpracowała z młodym lekarzem), Baba Jaga pasąca stado koni,
estońska czarownica kradnąca promienie Słońca, dobry czarodziej z
Finlandii (nawiązanie do fińskiego eposu ,,Kalevali''),
ukraińscy herosi Wysoki, Szeroki i Bystrooki (dwaj pierwsi potrafili
zmieniać swój rozmiar), czy gruziński ksiądz władny dźwigać
kościół na plecach (postać pozytywna, mimo że pisząca o nim W.
Markowska niestety była komunistką).
W
książce spodobał mi się humor (zwłaszcza w dwóch baśniach o
Iwanuszce – Głuptasku), pochwała miłości, mądrości, odwagi,
umiłowania wolności, wdzięczności, krytyka chciwości.
Zastrzeżenia budzi jedynie baśń ,,O
krainie, w której nie ma śmierci''
zawierająca ukrytą pochwałę komunizmu :(. Żeby Czytelnik nie
miał czasem wątpliwości, uspokajam, że jestem przeciwnikiem
komunizmu i zbrodniczych podbojów Putina.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz