,,Obie części 'Bestiariusza słowiańskiego' są próbą usystematyzowania słowiańskiej demonologii ludowej. Przyjęta forma ilustrowanego leksykonu w łatwy i przystępny sposób ukazuje różnorodność wierzeń naszych przodków – jednak z pewnością nie wyczerpuje tematu. Opisane i narysowane przez nas stwory występują w baśniach, opowieściach i legendach, spotykamy je w obrzędach, przesądach i rytuałach, często o bardzo lokalnym charakterze. Dlatego właśnie stworzyliśmy stronę Legendarz pl., gdzie staramy się poruszać zagadnienia, na które zabrakło miejsca w książkach. Chcemy w ten sposób nakreślić szerszy kontekst dla Bestiariusza, nawiązać kontakt z odbiorcami naszych książek, aby wspólnie uzupełnić brakujące elementy mitologicznej układanki. Zapraszamy na stronę Legendarz pl. zarówno czytelników mających uwagi czy spostrzeżenia dotyczące naszych publikacji, jak i fascynatów legend pragnących podzielić się z nami swoją wiedzą'' – Paweł Zych, Witold Vargas ,,Bestiariusz słowiański część druga. Rzecz o biziach, kadukach i samojadkach''
Na
przełomie czerwca i lipca 2017 r. przeczytałem drugą część
,,Bestiariusza
słowiańskiego''
napisanego i zilustrowanego przez Pawła Zycha i Witolda Vargasa a
wydanego w serii ,,Legendarz''
przez wydawnictwo ,,Bosz''.
Leksykon jest kontynuacją ,,Bestiariusza
słowiańskiego. Rzeczy o skrzatach, wodnikach i rusałkach''
pióra i pędzla tych samych Autorów. Na okładce jest narysowane
boże siedleczko – nieszkodliwy domowy demon z Łużyc
przedstawiony jako podobny do myszy (mojemu przyjacielowi,
Voytakusowi ov Višnicowi,
który uwielbia myszy, bardzo spodobała się ta istota ;). Książka
opowiada o demonach słowiańskich, ale też i niektórych bałtyckich
(litewskich). Wśród tych ostatnich są: łauma – władczyni
żmudzkich bagien porywająca noworodki, demon śmierci żądlica,
zwana po litewsku giltine,
oraz takie skrzaty jak barstuki i kautki (kauki) występujące
również w folklorze Warmii i Mazur; ziem dawniej zamieszkanych
przez Bałtów. Część (i to znaczna) owych istot ma pochodzenie
pogańskie (np. samojadek; upiór żywiący się własnym ciałem,
turosik – demoniczny tur polujący na myśliwych, czy dawne bóstwo
wiatru Pochwiściel, polski odpowiednik ruskiego Striboga). Z kolei
wpływ na powstanie innych miały wierzenia chrześcijańskiej
Europy, jak w przypadku: niedzielki (demona karzącego za pracę w
niedzielę), szpechotki (karzącego łamiących post dosłownie
wierceniem dziury w brzuchu), przestępu – jest to odmiana mitu o
mandragorze (o roli mandragory w kulturze rumuńskiej pisał Mircea
Eliade w książce ,,Od
Zalmoksisa do Czyngis – chana''),
wyławianych z Bałtyku morskich mnichach i morskich biskupach (jeden
z tych ostatnich został wypuszczony z powrotem do morza przez króla
Zygmunta Starego, o czym pisał XVI – wieczny szwajcarski zoolog
Konrad Gesner), czy Meluzyna ze Śląska – piękna, skrzydlata
kobieta – wąż zapożyczona z francuskiej legendy o rodzie de
Lusignan. 1
Omawiane w książce istoty zostały zapożyczone z folkloru różnych
rejonów Polski: Tatr (panek – demon podobny do niedźwiedzia o
czarnej, jakby ludzkiej twarzy bez dziurek w nosie), Kaszub (olbrzymy
zwane stolemami, nimfy redunice – niejako rodzimy odpowiednik
Meluzyny, sprawca siarczystego mrozu - mrzelc), Śląska (strziczek
– istota o szczypcach raka lubiąca płatać nimi psikusy próżnym
kobietom, kotszur – podobny do długoszyjej wydry, Pustecki –
cieszyński odpowiednik Skarbnika, Rzepiór – olbrzym władający
Śnieżką w Karkonoszach), z Warszawy (szpuk), z Łużyc (wspomniane
już boże siedleczko zajmujące się ostrzeganiem domowników przez
niebezpieczeństwami), oraz z ziem przedrozbiorowej Rzeczypospolitej
Obojga Narodów – ze wspomnianej już Litwy (przypominam, że
Litwini to Bałtowie, a nie Słowianie), Białorusi (wużałki –
urodziwe nimfy zamiast nóg mające wężowe ogony, czarny król
kotów Wargin, jeziornica – złowroga nimfa z Jeziora Czarnego,
łojma – postać kobieca, której zielone, czerwone i czarne stroje
zapowiadały kolejno nadejście urodzaju, wojny i zarazy, czy białun
o wiecznie zasmarkanym nosie), oraz z Ukrainy (kudłaty olbrzym
czuhajster zjadający inne demony, rachmany – żyjące pod ziemią
karły – ludożercy, olbrzymy wełety o wielkich zębach, miawki –
nimfy o kocich rysach, czy olbrzymi wąż połoz o wzroku
zamieniającym w kamień; taki ukraiński odpowiednik bazyliszka).
Niektóre z kresowych demonów mają swe odpowiedniki w wierzeniach
rosyjskich jak: kikimora, och (karzeł, którego wywoływało słowo
,,och'';
pisał o nim Aleksander Afanajsew w jednej z baśni) czy ukraińskie
złydnie (w folklorze rosyjskim występuje podobny do nich Zlyden, o
którym pisała Ekaterina Sedia w powieści ,,Tajemna
historia Moskwy'').
Można się też dopatrzeć analogii do mitów ludów innych niż
słowiańskie np. huculskie, skrzydlate demony harcuki bardzo
przypominają harpie z mitologii greckiej. W tej humanistycznej
skądinąd książce, znajdą coś dla siebie również miłośnicy
zoologii, a ściślej – parazytologii, wiedzący o takich
pasożytach jak: płaziniec motylica wątrobowa czy groźny nicień –
włosień spiralny. Ich nazwy wcześniej nosiły demony: motylica z
Podhala pasożytująca na owcach i podobna z wyglądu do łasicy lub
szczura, oraz włosień, który nocą drapał śpiących ludzi
pazurami, a wówczas zadrapane miejsca porastały włosiem. Podobnie
jak w przypadku poprzednio omawianych książek z serii ,,Legendarz''
i tym razem wypada mi pochwalić pełne twórczej inwencji
ilustracje; część z nich przedstawia istoty straszne, a część
śmieszne. Takiej wspaniałej wyobraźni mogliby pozazdrościć H. P.
Lovecraft i Clark Ashton Smith razem wzięci ;). W niektórych z nich
dopatruję się inspiracji klasyką fantasy np. potoplenyk skojarzył
mi się z narnijskim błotowijem Błotosmętkiem (C. S. Lewis
,,Srebrne
krzesło''),
zaś dobry duszek Grzenia – z hobbitem ;). Na zakończenie
chciałbym wyznać, że moim ulubionym bohaterem książki jest
jarchuk – czarodziejski, bojowy, czarny pies z Ukrainy broniący
ludzi przed siłami ciemności (określiłbym go jako psi odpowiednik
wiedźmina ;). Sądzę zresztą, że obecna Polska to też jakby taki
jarchuk Europy...
1
Polską wersję legendy o Meluzynie, w której była ona żoną
księcia Bolka Cieszyńskiego można przeczytać w ,,Księdze
smoków polskich'' Bartłomieja Grzegorza Sali, Pawła Zycha i
Witolda Vargasa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz