To mit, że naukowcy po odkryciu nowego gatunku zwierzęcia czy rośliny otwierają szampana. Gdyby tak było, poumieraliby z przepicia, ponieważ instytuty badawcze są codziennie przepełnione nowymi okazami. Zwierzęta są wśród nich najliczniejszą grupą taksonomiczną. Najwięcej gatunków skupiają owady z chrząszczami na czele. Zajmiemy się więc bezkręgowcami, ale to nie będą wcale reprezentanci grupy Insecta. Gdyby bezkręgowce miały rozum i urządziłyby konkurs na różnorodność, a nie liczebność gatunków, to z całą powagą mogłyby stawać w szranki z owadami Mollusca – mięczaki. Jakże fałszywe jest żargonowe znaczenie tego słowa, skoro gdyby ewolucja potoczyła się inaczej to należące do nich głowonogi panowałyby nad światem! Celem niniejszego artykułu jest zapoznanie Czytelnika z ową ciekawą grupą zwierząt.
Wkroczyły, a raczej przypłynęły na scenę
historii naturalnej w kambrze w środowisku morskim. Pierwszymi ich
reprezentantami były amonity należące do głowonogów. Ich ostatni
przedstawiciele wymarli dopiero w kredzie. Wyglądem typowy amonit
przypominał współczesnego łodzika. Posiadały spiralnie skręconą,
okrągłą wapienną muszlę, z której wylotu wystawała głowa z
chwytnymi mackami służącymi do chwytania ryb i mniejszych morskich
bezkręgowców. Same amonity kończyły żywot w żołądkach rekinów
i gadów morskich. Największe gatunki osiągały nawet 3 metry
średnicy muszli. Nie chciałbym w tym miejscu odbiegać w stronę
komiksu, ale to właśnie muszlą takiego giganta Tytus zastawił
drzwi zamykając Romka w muzeum. 1
Żyły wówczas również inne prehistoryczne
mięczaki np. keritia. Były to morskie stworzenia o długiej muszli
niczym średniowieczny hennin 2
z uzbrojoną w macki głową wystającą z jej wylotu. Trybem życia
przypominały amonity.
W morzach z okresu od karbonu do kredy pływały
również małe, wydłużone belemnity żywiące się rybami i innymi
bezkręgowcami. Co ciekawsze ich skamieliny zachowane również na
terenie Polski, zapewniły im sławę, tysiące lat przed powstaniem
nauki zwanej paleontologią. Zachowane w skale spiczaste muszle były
potocznie nazywane ,,strzałkami pioruna'' i nie było to
tylko takie poetyckie określenie. Dawni Słowianie uważali je za
odłamki broni boga Jarowita, na którego cześć pukali się wiosną
kamieniem w głowę co miało ich chronić przed chorobami. Nawet po
przyjęciu chrześcijaństwa w polskich wierzeniach ludowych
zachowały się ślady wiary w nadprzyrodzoną genezę tego co dziś
nazywamy belemnitami. Utrzymywano, że pierwszy wiosenny grzmot
wzmacnia łańcuch krępujący diabła, a owe skamieliny są śladem
tego zjawiska. 3
Największym mięczakiem jest kalmar olbrzymi (20
m długości), będący zarazem największym bezkręgowcem świata.
Inne wielkie mięczaki: przydacznia (3 m średnicy, największy małż)
i Achatina fulica (907 g wagi; największy ślimak lądowy).
Najmniejszym mięczakiem jest nie mający
polskiej nazwy ślimak Ammonicera rota (1,5 mm). Określa go
jako takiego ,,Księga rekordów Guinnesa''. Nauka nie
spoczywa jednak na laurach, toteż niektórzy malakozoolodzy (dział
zoologii poświęcony mięczakom) przyznają ów prymat jaskiniowemu
ślimakowi z rodzaju Zoespeum o średnicy muszli wynoszącej 1
mm i faktycznie ów go dzierży.
Na początku niniejszego artykułu pisałem o ich
wielkim zróżnicowaniu. Ogólnie wiemy, że są one bezkręgowcami,
pokrytymi miękką utrwaloną w nazwie skórą pokrytą śluzem.
Wiele mięczaków kryje swoje delikatne ciała w wapiennych muszlach.
W zależności od zamieszkiwanego środowiska
przedstawicieli gromady ślimaków dzielimy na płucodyszne i
skrzelodyszne biorąc pod kryterium ich narząd oddechowy. Możemy
wyróżnić także mniej naukowy, zewnętrzny podział bazujący na
obecności lub braku muszli. Wszyscy znamy wygląd ślimaków
muszlowych. Ich wapienne muszle chronią przed promieniowaniem
słonecznym i uszkodzeniami mechanicznymi. Nie możemy traktować
poważnie opowieści o ślimakach wychodzących ze swej muszli,
ponieważ właśnie w niej na stałe jest ulokowana większa część
ich ciała. Kurcząc ciało ślimak chowa się w jej głębi. Często
gdy chroni się przed wysuszeniem, zakleja wylot muszli twardniejącą
na powietrzu warstwą śluzu. Potocznie muszla jest określana jako
dom ślimaka i niewiele można zarzucić tej przenośni. Ogólnie
rzecz biorąc ślimaki nie wiążą się z jednym miejscem, jednak
morskie ślimaki czareczki pełzające po skałach, spoczywają
zawsze w tym samym wydrążonym przez siebie zagłębieniu. Muszla
jest integralną częścią ciała ślimaka. Rośnie razem z
właścicielem. Ślimacze muszle przyjmują przeróżne kształty.
Wiele z nich posiada muszlę okrągłą, taką jak u wszystkim
znanego winniczka. Niektóre z nich np. wstężyk austriacki mają
skręty muszli zaznaczone czarnym paskiem kontrastującym z białą
barwą wapiennego ,,domku''. Inne mają muszle niby chińskie
kapelusze (np. trochusy, wspomniane już czareczki). Te pierwsze mają
muszlę inkrustowaną wapiennymi guzkami i ubarwioną złoto i
purpurowo. Jeszcze inny typ muszli reprezentuje błotniarka. Jej
,,bagaż'' jest spiralnie skręcającym ku tyłowi wapiennym
stożkiem. Mamy też takie cudaki jak wyposażony w trujące żądło
stożek z wydłużoną muszlą; zaokrągloną na czubku, a z drugiej
strony kończącą się wylotem i rozkolce o zwężonej u końca
muszli obok wylotu wyposażonej w odrostki. To są oczywiście tylko
niektóre przykłady oszałamiającego bogactwa muszli ślimaków,
radującego oczy kolekcjonerów i nieraz będące siłą sprawczą
zguby tych zwierząt. Są one odławiane po to aby na lądzie ktoś
mógł podnieść muszlę morskiego ślimaka do ucha i powiedzieć,
że to ,,morze szumi...''. Czytelnik parząc na wręcz
przysłowiowe, powolne, po prostu ,,ślimacze'' ruchy wyposażonych w
muszle ślimaków mógłby pomyśleć, że poza człowiekiem nic nie
może im zaszkodzić. Jakże to złudne wrażenie! Wiele zwierząt
bez trudu miażdży ich wapienne osłony, aby dostać się do mięsa.
Ptaki z łatwością chwytają je za brzeg muszli i uderzają nimi o
twarde podłoże, bez większych trudów ,,rozbrajając'' chowającą
się zdobycz. Może się to wydawać paradoksalne, ale ,,nagie''
pomrowy i śliniki są lepiej zabezpieczone. Ich muszle zredukowały
się do niewielkich, wapiennych, wypukłych płytek. Pozwala to na
łatwiejsze wciskanie się do wąskich norek. Trudniej je też
pochwycić, dzięki większej powierzchni ciała pokrytej śluzem.
Nie oznacza to oczywiście ich całkowitego bezpieczeństwa. Drozdy
przed konsumpcją pomrowów obtaczają je w kurzu, aby uczynić
ślizgającą się zdobycz łatwiejszą do pochwycenia. Przejdźmy
teraz do omawiania ich miękkich części. Słynny wierszyk:
,,ślimak, ślimak pokaż rogi...'' nie ma żadnego
biologicznego potwierdzenia. Rogi są bowiem domeną wyłącznie
kopytnych. Co tak naprawdę widzimy gdy ślimak wysuwa się z muszli
w realnym świecie? Na pierwszym palnie widzimy dwie pary czułków;
pierwsza para usytuowana najwyżej, no i najdłuższa, mieści oczy,
druga – już znacznie krótsza jest narzędziem dotyku. Przed okiem
przygodnego obserwatora ukryty jest język zwany tarką służący
do rozdrabniania pokarmu. Dalej widzimy dwa największe mięśnie
ślimacze; górny płaszcz i dolny nogę, służącą celom
lokomocji; co prawda powolnej, ale nawet po tak gładkich
powierzchniach jak liście czy szkło. Owe mięśnie są częścią
tzw. wora skórno – mięśniowego, który grubym całunem osłania
narządy wewnętrzne. Od zewnątrz taka osłona jest chroniona przed
zabójczym dla ślimaka wyschnięciem grubą warstwą śluzu. Jest on
zostawiany przez zwierzę po wszystkim po czym pełznie, co u
niektórych może wywoływać obrzydzenie. Wilgotny ślimaczy ślad
zawiera informacje zapachowe dla innych ślimaków. Na powyższym
schemacie są zbudowane i tak działają organizmy wszystkich
ślimaków płucodysznych. Zanurzywszy ,,mędrca szkiełko i oko''
w odmęty mórz i oceanów zobaczy się tam zastępy ślimaków bez
muszli o tak niesamowitych kształtach i kolorach, a mimo to będących
odległymi kuzynami zwykłego zatoczka. Nie mający polskiej nazwy
Tombaia verconis jest kontrastowo ubarwiony, ubrany w barwy
żółtą i niebieską, obydwie bardzo jaskrawe. Patrząc na niego
wolno odnieść wrażenie, że jest raczej wytworem awangardowego
plastyka niż owocem procesu ewolucji. Posiada on długie czułki i
wielkie, mięsiste skrzela. Znacznie skromniej wygląda eolis podobny
do szarej kluski z długimi czułkami i takimi jak one, mięsistymi,
falującymi wyrostkami. W nich to organizm eolisa magazynuje komórki
parzydełkowe uzyskane z konsumpcji ukwiałów. Zupełnie też
odbiega od oklepanego wzorca ślimaka, atlantycki glaukus na pierwszy
rzut oka podobny do jakiejś groteskowej jaszczurki. Jego wór skórno
- mięśniowy jest barwy czarno – niebieskiej. Ma małą owalną
głowę, od której odbiega zwężający się tułów. Wrażenie jego
podobieństwa do kręgowców, jakże omylne, mogą zwiększać cztery
pęki palczastych wyrostków przypominających krecie łapy; dwie
większe z przodu a dwie mniejsze z tyłu. Są pomocne w pływaniu i
stanowią jedynie narząd analogiczny.
Patrząc na tzw. muszlę klozetową i porównując
jej wygląd z muszlą jakiegokolwiek ślimaka, łatwo spostrzeżemy,
że te muszle pasują do siebie ,,jak pięść do nosa''. Jest jednak
gromada mięczaków, których muszla również jest dwuklapowa,
otwiera się i zamyka. Tymi mięczakami są małże, ograniczone
wyłącznie do środowiska wodnego, których różnorodność jest
mniejsza niż ślimaków. Tak więc ich miękkie części ciała są
chronione dwiema połówkami muszli, oraz przytwierdzone do niej
mięśniem zwieraczem. Również one mają mięsień zwany nogą.
Narządem zapewniającym im kontakt z otoczeniem jest aż 100 oczu
(dobrze, że nie trzeba produkować dla nich okularów!).
Przytwierdzając się do podłoża używają organicznych nitek tzw.
bisioru. Wnętrze jest wypełnione tzw. macicą perłową; miękką
substancją mającą za zadanie izolację ewentualnych ciał obcych
szkodliwych dla delikatnego ciała. Na tej zasadzie powstają perły,
będące przecież tylko ziarenkami piasku obtoczonymi grubą warstwą
masy perłowej i wyjętym przez ludzi. Jest to system obrony
fizjologicznej typowy dla małży, ale w przemyśle jubilerskim
cenione są tylko perły perłopławów, dawniej także skójek
perłorodnych. Omawiając aspekt ich lokomocji, wyróżniamy małe
małże jak przegrzebek, który porusza się kłapiąc połówkami
muszli i to bardzo szybko, zwłaszcza gdy ucieka przed zagrażającymi
mu rozgwiazdami lub ośmiornicami. Z kolei takie olbrzymy jak
przydacznia są zbyt ciężkie by ruszać się ze swego miejsca na
dnie. Ich muszle mają wiele ciekawych kształtów i kolorów. Muszla
szczeżui jest owalna, pięknej barwy oliwkowo – zielono –
brązowej maskującej małża wśród pokrytego glonami dna akwenu
słodkowodnego. Racicznica zgodnie z nazwą może budzić skojarzenia
z racicą. Ostrygi mają muszle nierówne i chropowate. Sercówka
może komuś przypominać zarys serca. Omułek występujący również
u wybrzeży Bałtyku jest czarny i wydłużony o dosyć niepozornym
wyglądzie w porównaniu z innymi małżami. Przegrzebek jest to małż
o pięknej muszli podobnej do rozłożonego wachlarza i pokrytej
delikatnym żeberkowym wzorem. Największy małż, przydacznia,
mogąca imitować potężny odłam skalny ma ciemno ubarwioną
muszlę, bardzo grubą; stosownie do wymiarów takiego giganta, o
pofalowanych krawędziach. Wiele mówi się o sile i wielkości
przydaczni. Niektórzy nurkowie pokazują żelazne łomy wygięte
przez nieubłaganie zatrzaskującą się muszlę. Nie są jednak
prawdziwe opowieści przedstawiające przydacznię jako złośliwego
mordercę ludzi. Po pierwsze jej muszla z powodu dużej masy zamyka
się tak powoli, że można tam wiele razy wsadzić rękę, a poza
tym małże konsumują wyłącznie plankton. Prawda jest taka, że to
człowiek zabija przydacznię, a nie na odwrót. Nurek podpływa,
przecina zwieracz i … już bezbronne ciało małża jest wystawione
na pastwę ludzi. Muszle przydaczni bywały wykorzystywane w
niektórych kościołach jako chrzcielnice. Prawdziwym wrogiem
marynarzy były świdraki; o jasnych wydłużonych muszlach,
wkręcające się w drewno, a przez to niszczące wykonane z tego
materiału statki i urządzenia portowe. Ludzie morza przeklinali je
ponad wszystko i gorliwie usuwali świdraki z dna pokładu, ale
dopiero zastosowanie blachy w szkutnictwie rozwiązało ten problem.
Podobną budowę muszli mają nieszkodliwe dla statków okładniczki
i nożyki Solen, żyjące w morskim mule. Locum tych ostatnich ma
kształt ósemki, a jego mieszkaniec został wykryty, kiedy wystawił
narządy filtrujące reagując tym na wsypaną tam szczyptę soli.
Mięczaki najmniej liczne, najmniej różnorodne
i mało znane to chitony. Ich pochodzącą z greki nazwę utworzono
od płytkowej tarczy zwanej chitonem. Spod tej ochronnej płaszczyzny
wyziera mięsień umożliwiający lokomocję.
Głowonogi uchodzą za najbardziej zaawansowane w
rozwoju. Niewiele ich reprezentantów posiada muszlę. Do takich
wyjątków należą łodziki wyposażone w wapienny, okrągły
,,domek'', który w większej części składa się z komór
wypełnionych powietrzem, unoszącym mięczaka w toni wodnej. Muszlę
posiada też ośmiornica zwana żeglarkiem po polsku, a argonautą po
grecku. Obydwie nazwy ilustrują pogląd o wykorzystaniu tej muszli
jako statku. Prawda jest taka, iż żeglarek wykorzystuje ją jako
locum dla potomstwa. Wiele z nich jest władnych zmieniać kolory, co
sprzyja nie tylko kamuflażowi, ale i wyrażaniu odczuć np. czerwony
kolor u ośmiornicy oznacza gniew. Spokrewniony z nią głębinowy
piekielnik został tak nazwany z powodu stale widniejącego na skórze
wizerunku szkaradnej mordy. Pod skórą mątwy warstwę buforową
między tą powłoką a narządami wewnętrznymi pełnią szczątki
wapiennej, zredukowanej muszli, owe oss sepiae popularne wśród
hodowców ptaków jako źródło wapnia dla ich podopiecznych. Ciała
większości głowonogów zachowują swój kształt pod wpływem
organicznego płynu pod ciśnieniem pełniącego funkcję szkieletu.
Ich ,,głowa'' może być lekko owalna (ośmiornica), spłaszczona i
otoczona falbanką skóry pomocnej w pływaniu (mątwa), lub w
kształcie torpedy zakończonej płatkiem skóry (kalmary).
Zatrzymajmy się przy tych ostatnich. Niektóre mają głowę w
kształcie jabłka, inne są pokryte ,,zbroją'' z wapiennych płytek,
jeszcze inne mają przezroczystą skórę, tak, że można na żywym
i zdrowym zwierzęciu obserwować zwoje mózgowe jak na preparacie
anatomicznym! Niektóre kalmary są nawet władne świecić
(bioluminescencja). Głowa jest wyposażona w mózg i oczy, które u
ośmiornic są pełne nietypowego u bezkręgowców wyrazu
skłaniającego do antropomorfizacji tych inteligentnych stworzeń.
Mają też rogowy aparat przypominający dziób papugi przystosowany
do rozrywania mięsnego pokarmu. Posiadają także rurkowaty otwór
wypustowy, którym głowonogi z wielką siłą wypuszczają sprężoną
wodę i złożywszy macki płyną z wielką prędkością. Mogą
nawet wyskakiwać ponad wodę. Thor Heyerdahl na kartach ,,Wyprawy
Kon – Tiki'' pisał nawet, że taka ośmiornica zderzyła się
w locie z jednym z członków załogi. Otwór wypustowy u wielu
głowonogów połączony z gruczołem czernidłowym, w obliczu
zagrożenia strzyka czarą wydzieliną przypominającą atrament i
dawniej służącą do jego wytwarzania. Niektóre ośmiornice są
również jadowite. Na drodze ewolucji ich noga stopniowo rozdzielała
się aż utworzyła aktualne ilości macek u poszczególnych
gatunków. W takim obrocie sprawy ośmiornica zgodnie z nazwą ma 8
macek, zaś mątwy i kalmary mają ich 10. U tych dwóch ostatnich
wykształcił się narząd tzw. ramion chwytnych; dwóch najdłuższych
macek rozszerzonych na końcu, które wyciągają się na całą
długość chwytając zdobycz. Od spodu są pokryte systemem
przyssawek służących wyłącznie zaczepowi. Podobne są one nieco
do lekarskich baniek. Macki głowonogów posiadają szeroko
rozwinięte zdolności regeneracyjne.
Ponownie nawiązując do cytowanej rymowanki;
ślimaki nie konsumują pierogów z serem, ani żadnych innych i
chyba nie muszę tego mówić. Co więc one jedzą? Większość
lądowych ślimaków to roślinożercy. Kawałkują pokarm językiem
zwanym tarką, wyposażonym w zęby, a właściwie w to co je
zastępuje; ostre zadziory. Pokarmem takich ślimaków jest sałata,
inne warzywa, truskawki (o ich zjadanie, niektórzy kierując się
haniebną ignorancją oskarżają ropuchy żywiące się ślimakami),
grzyby (jakim to bzdurnym mitem jest twierdzenie, że każdy grzyb
napoczęty przez ślimaka jest jadalny!), a ślimak winniczek
uzupełnia swą klasyczną, ślimaczą dietę jajami … innych
ślimaków. Natomiast nielubiany przez grzybiarzy pomrów, ślinik
rdzawy oprócz grzybów i warzyw zjada też padlinę i odchody. Wśród
morskich ślimaków niektóre są mięsożerne. Przykładem służą
wspomniane już: eolis (pokarm: ukwiały) i glaukus (pokarm: meduzy).
Obydwa gromadzą w swych ciałach komórki parzydełkowe z ofiar.
Drapieżnikiem jest też trąbik o grubej, spiralnej muszli i
masywnym, mięsistym ciele. Nie tylko dokonuje odłowów drobnej
fauny dennej, ale i zjada padlinę. Jego najbardziej rozwiniętym
zmysłem jest węch, którego receptory mieszczą się w pojedynczym
długim czułku, bardzo charakterystycznym dla trąbików. Wiele
ślimaków uprawia również kanibalizm. Małże odżywiają się
wyłącznie planktonem filtrowanym z wody. Chitony żywią się
glonami, które zeskrobują ze skał. Głowonogi są wyłącznie
mięsożerne. Victor Hugo na kartach ,,Pracowników morza''
kreśli przerażające sceny gdy ośmiornica oplatując mackami
człowieka wysysa z niego krew. Prawda jest taka, że ośmiornice nie
mają ,,smaczku na człowieka'' i ich przyssawki, a w nie
ssawki służą wyłącznie zaczepowi. Zdarzyło się, że kalmar
olbrzymi zaatakował statek, ale to ludzie podjęli kroki zaczepne.
Innym razem duża ośmiornica u wybrzeży RPA skrępowała rybaka,
ale skończyło się na zabraniu zegarka. Łupem głowonogów padają
ryby, skorupiaki i małże. Mątwa penetrując dno morza wypuszcza
strumień wody w celu odsłonięcia ewentualnej zdobyczy tam ukrytej.
Głowonogi uprawiają też kanibalizm, a pozostawiona przez dłuższy
czas bez pożywienia ośmiornica obgryza sobie macki, które potem i
tak odrastają (sic!)
A co możemy powiedzieć o prokreacji w świecie
mięczaków? Ślimaki to podręcznikowy przykład obojnactwa,
występuje u nich jednak zapłodnienie krzyżowe. Plemniki są
wprowadzane do organizmu przez ranę zrobioną wapienną jednorazową
,,strzałką miłości''. Za pomocą muskularnej nogi ślimak
wygrzebuje w miękkiej glebie dołek, który wypełnia malutkimi,
przezroczystymi i delikatnymi jajami, z których wykluwają się
równie małe, przezroczyste i delikatne ślimaczki. Jeśli należą
do tych z muszlą, to mają ją przezroczystą i kruchą. Dopiero z
wiekiem muszla rośnie tak jak i całe ciało. Pełznąc ślimak
pobiera z preferowanej przez siebie gleby wapiennej zawarty w niej
minerał zwany Calcium, potrzebny do rozbudowy składającej
się z niego muszli. Dla małych ślimacząt, często pierwszym
pożywieniem jest któryś z ich rodzeństwa, lub dopiero się
kształtujący ślimaczek zamknięty w jajku. Słodkowodny ślimak,
żyworódka, jest rozdzielnopłciowy i jak to podkreślono w nazwie
żyworodny. Natomiast wszystkie małże są obupłciowe. Rozmnażając
się wyrzucają całe tumany małych jajek wchodzących w skład
planktonu. Oczywiście tylko niektóre z nich stworzą następną
generację małży. Natomiast głowonogi są rozdzielnopłciowe.
Ośmiornice kryjące się w skalnych załomach, składają duże
ilości jaj, sklejonych ze sobą w strukturę zwaną ,,morskim
winogronem'', które jest zawieszone u pułapu takiej mini
jaskini i jest podmiotem macierzyńskiej opieki ze strony dorosłej
ośmiornicy. Jej młode wyklute z tych jaj radzą już sobie same.
Oklepany zwrot, że ,,morze szumi'' towarzyszący
przykładaniu muszli morskich ślimaków do ucha, jest tylko kroplą
w morzu przykładów roli mięczaków w kulturze człowieka. Ślimaki
są ze względu na powolne poruszanie się emblematem powolności, a
alegoryzując – także lenistwa (jakże odbiegają od tego utartego
wzorca nagie ślimaki morskie zwinnie pływające w toni wodnej!). Są
to bohaterowie licznych historyjek i anegdot, wielkie zainteresowanie
budzą ich muszle. Ze Szwajcarii pochodzi ludowy kostium świąteczny
gęsto wyłożony muszlami winniczków. Z mięczaków najwięcej
uwagi człowiek poświęcił głowonogom. Przykładem jest
gigantyczna ośmiornica Kraken z mitologii Wikingów, której
pierwowzorem był kalmar olbrzymi. Kraken miał 2 km rozpiętości i
porywał ludzi ze statków. Nie jest to wcale odosobniony przykład
przedstawiania głowonogów w złym świetle. Ośmiornice były
przedstawiane jako ludojady zarówno przez Victora Hugo w
,,Pracownikach morza'' jak i Julesa Verne'a w ,,2 000 mil
podwodnej żeglugi''. Autorzy SF wyposażają czasem kosmitów w
macki głowonogów. 4
Niebagatelny jest wpływ mięczaków na przyrodę
i gospodarkę człowieka. Ślimaki giną w żołądkach ptaków,
jaszczurek, jeży, borsuków i dzików, ale i ludzi. Padały one
łupem już prehistorycznych zbieraczy. Starożytni Rzymianie
pozbawiali je muszli tucząc solonym mlekiem, aż napęczniałe
mięczaki nie mieściły się w swoim locum. W średniowieczu ślimaki
winniczki były uważane za potrawę postną i w celach
konsumpcyjnych rozszerzono ich areał na północ. W Polsce raczej
nie lubi się ich mięsa, ale ze względu na eksport do Francji
ustanowiono wymiar ochronny wynoszący 28 mm wysokości skorupki.
Ograniczanie odłowów ślimaków jest tym bardziej konieczne,
ponieważ pozbawione ich krukowate mogą przerzucić się na pisklęta
innych ptaków. Cenione są również ślimacze muszle w charakterze
ozdoby. I w tym miejscu mamy przykład szkód wyrządzanych przez
człowieka na przyrodzie. Zmasowane odłowy morskiego ślimaka
trytona, właśnie dla jego muszli, zaowocowały nadmiernym wzrostem
liczebności koron cierniowych, które pozbawione naturalnego
czynnika regulującego, bez żadnych ograniczeń pustoszą rafy
koralowe. Ślimaki wyrządzają również szkody w rolnictwie i
ogrodnictwie. Błotniarka stawowa jest żywicielem motylicy
wątrobowej, dlatego zaleca się wypasanie konsumujących je kaczek
razem z innymi zwierzętami gospodarskimi. Poza tym razem z
zatoczkiem, błotniarka jest używana przez akwarystów do
czyszczenia szklanych ścian z glonów. Natomiast nagie ślimaki
morskie w słonowodnych akwariach zjadają niepożądane tam ukwiały.
Największy ślimak świata, nie mający polskiej nazwy Achatina
fulica pochodzi z Afryki, dla której mieszkańców był cennym
źródłem białka zwierzęcego. Zawleczony do Indii wyrządza tam
szkody w rolnictwie. A jak wielkie nadzieje z tym ślimakiem wiązano
sprowadzając go na Hawaje! Kusiły jego dekoracyjność, walory
kulinarne, a nawet będące stekiem bzdur przypuszczenie o jego
rzekomej przydatności w leczeniu gruźlicy. Atrakcyjne zwierzę
zostało sprowadzone i jak często w takich przypadkach bywa,
rozczarowano się nim. Wymknął się spod kontroli i wyrządza
straty w rolnictwie. Konkurując z nim wyginęło wiele miejscowych
ślimaków. Introdukcja Achatina fulica na Hawaje była jednym
z największych błędów w historii interakcji ludzi ze zwierzętami,
a błędów tych było znacznie więcej ze szkodą dla pierwotnych
ekosystemów.
Wykorzystywane są również małże. Od
niepamiętnych czasów ceni się ich mięso. Już starożytni Grecy i
Rzymianie zakładali hodowle ostryg. Ich mięso jest przyrządzane na
wiele różnych sposobów, może być jedzone także na surowo. Tylko
w taki sposób można konsumować sercówki twardniejące podczas
gotowania. Niektórzy, co jest niewątpliwie okrucieństwem, zjadają
nawet żywe małże! Planuje się podjąć masową hodowlę omułków
na potrzeby walki z głodem. Same małże odżywiając się filtrują
wodę, a muszla skójki jest wykorzystywana przez różanki jako
,,kolebka'' dla ikry. Oprócz mięsa człowiek ceni w małżach perły
już przez Pliniusza Starszego uważane za najcenniejsze klejnoty.
Niebo jest wybrukowane perłami zarówno w wyobrażeniach
chrześcijańskich, żydowskich i muzułmańskich. Aktualnie coraz
częściej używa się pereł sztucznych.
Na mięso odławia się też głowonogi. Potrawy
z nich są popularne w Grecji, we Włoszech zjada się smażone w
oliwie małe, lub młode osobniki tzw. ,,calamaretti'', a w
niektórych rejonach Japonii głowonogi zjadane są tak często jak w
Polsce wołowina czy wieprzowina. Cenione są również wydzieliny
gruczołów czernidłowych, z których produkowano atrament, lub tzw.
sepię – brązowy barwnik uzyskiwany z mątwy, używany przez
artystów plastyków. W starożytnej Sparcie zjadano mątwę
przyrządzoną razem z jej wydzieliną. Z muszli głowonogów
wykorzystywana przez hodowców ptaków jest należąca do mątwy oss sepiae, zaś muszle łodzików służyły do wyrobu ozdobnych
pucharów tzw. nautiliusów.
Niektóre mięczaki ucierpiały w wyniku
działalności człowieka jak odłowy czy zatruwanie akwenów. W
Polskiej Czerwonej Księdze znajduje się skójka perłorodna.
1
Nawiązuję rzecz jasna do serii komiksów ,,Tytus, Romek i
A'Tomek'' stworzonej przez Henryka Jerzego Chmielewskiego
,,Papcia Chmiela''.
2
Charakterystyczne kobiece nakrycie głowy przypominające długi
stożek.
3
W pisanej przeze mnie mitologii slawianistycznej (zbiór opowiadań
,,Legenda''), w erze dziesiątej Jarowit, król Ziemi, z
dwóch odłamków belemnita ulepił na wyspie Wolin parę pierwszych
ludzi – Novalsa i Aivalsę ;).
4
Mam na myśli Herberta George'a Wellsa (,,Wojna światów'' –
Marsjanie podobni do ośmiornic) i twórcę horrorów H. P.
Lovecrafta (mitologia Cthulhu – Cthulhu jako morski potwór z
głową ośmiornicy).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz