,,hel, He, helium, pierwiastek chem., gaz z rodziny helowców. Liczba atomowa 2, masa atomowa 4, 0026, temp skraplania – 268,93 ° C, temp topnienia – 272, 2 ° C. […]'' - ,,Encyklopedia Powszechna Wydawnictwa Gutenberga tom 25 Grancille – kongijski konflikt''
,,
[…] Spytałem są kim są kopiący.
-
To moi poeci, wykopują perły.
-
Na co ci tyle pereł? - zapytałem.
-
Żeby nakarmić wieprze, oczywiście.
-
Ale czy wieprze lubią perły?
-
Oczywiście, że nie – odrzekła.
Pytałbym
dalej, ale z chaty wyszedł ten stary, czarny kot i nic nie mówiąc
patrzył na mnie dziwnie. Domyśliłem się więc, że zadaję głupie
pytanie'' – Lord Dunsany ,,Mściciel Perdónaris'' [w]: Robert
Ervin Howard, Lord Dunsany ,,Barbarzyńca i marzyciel''
W
sierpniu
2017 r. przeczytałem najnowszą powieść Jarosława Grzędowicza
,,Hel
3''.
Należy do gatunku science fiction bliskiego zasięgu (tzn. opowiada
o niedalekiej przyszłości). Jej akcja rozgrywa się bowiem w 2058
r. w takich miejscach jak: Zjednoczone Emiraty Arabskie, Francja,
Polska (Warszawa), Rumunia, Seszele, Mongolia, oraz Księżyc.
Z
książki wyłania się ponury, dystopijny obraz świata XXI wieku.
Głównymi graczami w geopolitycznej grze będą: Europa, Unia
Północnoamerykańska, Imperium Nowosowieckie (rządzone przez cara
Putina Drugiego), Sunna (kraje muzułmańskie), Chiny i Indie.
W
Europie, Unii Północnoamerykańskiej i w Australii – krajach
rządzonych przez lewaków czyniących wielkie zło pod pozorami
wielkiego dobra, obowiązywała ideologia zrównoważonego rozwoju,
która pod pretekstem ochrony wyczerpujących się zasobów Ziemi
miała służyć wprowadzeniu ustroju przypominającego komunizm
(Autor pokazuje tu, że nawet szlachetne idee ochrony przyrody w
złych rękach mogą posłużyć do złych celów :(. Życie w owych
krajach było szare i smutne, pełne surowych i niezrozumiałych
zakazów i nakazów. Władza namawiała zunifikowanych i nie mających
praw obywateli do jedzenia owadów i ich larw (w dzieciństwie
zjadłem kiedyś zdechłego mola i wcale nie był smaczny ;),
ograniczając za to dostęp do tradycyjnej ,,niepoprawnej
politycznie''
żywności jak: wędliny, sery, alkohol, czekolada itd. Odpowiedzią
na te restrykcje była nielegalna działalność Tajnego Towarzystwa
Degustacyjnego, którego członkowie jedli nielegalne szynki,
kiełbasy, kaszankę i tym podobne zakazane przysmaki. Władza
zmuszała ludzi do życia w ,,dobrowolnym
ubóstwie''
i inwigilowała ich na każdym kroku pod pozorem zapewnienia
bezpieczeństwa. Policja używała dronów, które
,,profilaktycznie'' śledziły obywateli zaglądając im przez okna
co nasuwa skojarzenia z ,,Rokiem
1984''
George'a Orwella. Zrównoważony rozwój został przedstawiony jako
siła skutecznie hamująca rozwój nowych technologii. To w jego imię
miały miejsce liczne przerwy w dostawach wody i prądu. W
wielokulturowej Warszawie grasowały cudzoziemskie mafie np.
wietnamska, albańska i nigeryjska. W kulturze panoszył się
turpizm. Symbolem upadku dobrego smaku były zarówno lokale
stylizowane na zapuszczone piwnice jak i gatunek muzyczny
kakotechno
(,,kako''
od słowa kakofonia). Tymczasem politycy, którzy nakładali na
obywateli ciężary nie do uniesienia, sami będąc ponad prawem, nie
tykali ich nawet palcem. Mając na swoje usługi mafię, w drogiej,
chińskiej restauracji klęli jak szewcy (skojarzenia z ,,ch..j,
d...a i kamieni kupa''
mile widziane), pili na umór jak wujek Iwana Bezdomnego w Wołogdzie,
zajadali szpik słonia – zwierzęcia zagrożonego i objętego
ochroną, oraz pożerali mózgi wydobywane na ich oczach z głów
żywych małp (!). Przypominają mi trochę PO, lecz byli jeszcze
gorsi (Norbert, główny bohater, który ich nagrywał, nasuwa
skojarzenia z aferą taśmową z restauracji ,,Sowa
i przyjaciele'',
aczkolwiek Autor wpadł na ten pomysł jeszcze przed rzeczoną
aferą). Przypominają też komunistów polujących w parkach
narodowych. Owi ,,możni
tego świata''
nie mający litości ani nad patroszoną żywcem małpką, ani nawet
nad traktowaną jak zdalnie sterowana zabawka tancerką, w celu
ograniczenia ludzkiej populacji wyhodowali prion lizbona, którym
zakażali ludzi za pośrednictwem służby zdrowia. Opornym
wiochmenom wszczepiali prion pod zbrojnym przymusem mówiąc, że to
szczepionka (żeby było jasne: nie wierzę w niebezpieczne teorie
spiskowe o szczepionkach rzekomo powodujących autyzm i inne kłamstwa
ruchów antyszczepionkowych).
W
tym lewackim świecie wiochmeni stanowili odpowiednik kułaków. Byli
to ludzie ze wsi, wysiedleni przez władzę i w oficjalnej
propagandzie okrzyczani nadmiernie bogacącymi się. Pozbawieni
swoich domów i gospodarstw zamieszkali w miejskich slumsach gdzie
uprawiali rośliny i hodowali zwierzęta, gotowi bronić się przed
wszystkimi intruzami. To u nich Norbert zaopatrywał się w
tradycyjną, zakazaną przez państwo żywność.
Wielkie
zmiany zaszły w sposobie przekazywania informacji. Upadła prasa
papierowa, pojawiły się nowe urządzenia – omnifony, zaś
Internet został zastąpiony przez MegaNet. Rolę dziennikarzy
przejęli iwenciarze (z ang. event
– wydarzenie); autorzy krótkich, przykuwających uwagę gawiedzi
filmików w sieci, zwanych inwentami. Jednym z owych iwenciarzy był
główny bohater; Norbert Roliński; człowiek uczciwy i odważny,
który stawiał sobie za cel prawdziwy przekaz skłaniający do
myślenia. Nie było to wcale łatwe, bo wśród widowni MegaNetu
przeważali ludzie bezmyślni, źle wychowani i nie umiejący skupić
na czymś dłużej uwagi, przypominający wieprze, przed które rzucono perły (o wielu współczesnych internetowych
trollach i hejterach można by powiedzieć to samo ;).
Solą
w oku ,,możnych
tego świata''
był polski bilioner Najdżel Stelmach; właściciel wielu firm,
wizjoner, zwany Szamanem, nie bojący się trudnych wyzwań, któremu
służyła armia najemników niczym rycerze feudalnemu władcy
(czyżby nawiązanie do idei ,,nowego
średniowiecza''
Lecha Jęczmyka? ;). Jego najemnicy niczym rycerze kierowali się
kodeksem honorowym, zajmowali się ochroną (np. ginących tygrysów
czy zagrożonych wysadzeniem przez terrorystów zabytków), nie
krzywdzili cywilów i nikogo nie zabijali jeśli dawało się tego
uniknąć. Stelmach zamierzał wydobywać na Księżycu tytułowy
izotop helu, aby móc dostarczyć Ziemianom taniej, ekologicznej,
samoodnawialnej i niemal niewyczerpanej energii i zabrał ze sobą
Norberta jako dokumentalistę. Sądzę, że ów bohater jest jakby
pozytywnym odpowiednikiem George'a Sorosa (żeby było jasne: nie
każdy Żyd jest jak Soros, podobnie jak nie każdy Polak jest
pijakiem i złodziejem ;).
Oprócz
ludzi w książce pojawiają się też kosmici – tzw. pasterze,
mający postać ni to czarno odzianych panczenistów o niewyraźnych
twarzach. Owi pasterze – panczeniści pilnowali, aby ludzi byli
zniewoleni i nigdy nie podbili Kosmosu.
W
książce pojawiają się liczne ciekawe nawiązania do różnych
dzieł kultury. Mechanik, tajemniczy zbieracz teorii spiskowych,
żyjący w ukryciu przed aparatem państwowym, przypomina nieco
Morfeusza z filmu ,,Matrix'' braci Wachowskich; zarówno rolą
oświeciciela jaką odgrywa w powieści jak też kolorem skóry (w
takim ujęciu Norbert byłby odpowiednikiem hakera Neo). Sądzę, że
w pewien sposób Mechanik nawiązuje również do postaci Jezusa
Chrystusa (choć zginął w wybuchu, nadal żyje i daje wskazówki
Norbertowi, co nasuwa skojarzenia ze zmartwychwstaniem, a ponadto
choć należy do ,,pasterzy'' jest dobry i sprzyja ludziom).
Można również dostrzec nawiązania do twórczości Stanisława
Lema (księżycowe bazy ,,Lem'' i ,,Solaris''),
polskich legend (księżycowy hotel ,,Tvardovski''), mitologii
Czesława Białczyńskiego (sondy kosmiczne ,,Oros'' i
,,Somwar'' nawiązujące do rzekomych imion Chorsa,
słowiańskiego boga Księżyca), do kreskówek o Minionkach, a nawet
do XIII – wiecznego, anonimowego, francuskiego romansu ,,Rzecz o
Alkasynie i Nikolecie'' (imię Nikoleta nosiła piękna
asystentka Szamana; wielka miłość Norberta).
Ogólnie
powieść bardzo mi się spodobała, tak jak cała twórczość
Grzędowicza jako zarazem konserwatywna i wolnościowa. Na
zakończenie – ciekawostka:
,,Niewielkie, ogoniaste, azjatyckie małpy. Takie same jakie widział kiedyś w Wietnamie i Tajlandii. Nie pamiętał, co to za gatunek, ale nie były rzadkie. Całymi bandami włóczyły się na targowiskach okradając stragany i obskakując turystów. Gerezy? Kapucynki? […]'' -,,Hel 3''.
Wyjaśniam,
że nie były to ani gerezy (żyjące w Afryce), ani kapucynki
(żyjące w Ameryce Środkowej i Południowej), ale azjatyckie
rezusy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz