Strony

czwartek, 31 sierpnia 2017

Rola zwierząt w kulturze człowieka cz. 2








Ryby, te najstarsze prawdziwe kręgowce zapisały się w ludzkiej kulturze zarówno jako takie, jak i z podziałem na poszczególne gatunki. Nie wiemy przecież jakie dwie ryby są znakiem Zodiaku, jakie miał wytatuowane Azja Tuhaj – bejowicz, oraz jaka ryba była emblematem pierwszych chrześcijan w późniejszym okresie zastąpionym przez krzyż. Po prostu często sam kształt ryby jaki przyjęliśmy uważać za charakterystyczny dla tej gromady może osiągać rangę symbolu.








Rekiny – to ryby cieszące się coraz większym zainteresowaniem o czym świadczy umieszczenie awangardowej rzeźby takiego stworzenia na jednym z domów w Wielkiej Brytanii. Pewien średniowieczny witraż ilustrujący poemat o Jonaszu przedstawia głównego bohatera w paszczy ,,wielkiej ryby'', którą artysta przedstawił właśnie jako rekina! Na pewnej miniaturze, występująca w mitologii indyjskiej jako pierwsze wcielenie Wisznu ryba Matsja to także rekin. Choć ludzie wychowani na filmach typu ,,Szczęki'' Stevena Spielberga, w których ,,grał'' model o metr za duży, boją się i nienawidzą tych ryb, to przecież ich mięso często jest składnikiem angielskiej potrawy ,,fish nad chips''. O zainteresowaniu rekinami świadczy również rycina z XIX wieku przedstawiająca u francuskich wybrzeży Morza Śródziemnego żarłacza ludojada, którego rysownik błędnie wyposażył w ogon lisa morskiego! Tropikalne rekiny odgrywają specyficzną rolę w kulturze i mitologii ludów Oceanii. Istnieje legenda głosząca, że delfiny i rekiny zostały stworzone przez dwóch rywalizujących bliźniaczych bogów. Rekiny miały być w tej opowieści nieudanymi delfinami. W innym micie ostre, mordercze zęby tych ryb są wynikiem figla spłatanego przez herosa Olafota. Charakterystyczny jest również antropomorfizm dotyczący mitycznych rekinów. Jeden z nich został urodzony przez kobietę (sic!). Wygnano go za zjadanie ludzi, a po długiej tułaczce uwiódł żonę innego antropomorfizowanego rekina i powróciwszy do swych ludzi już więcej nie jadł ich mięsa. O rekinach nie brak też wzmianek w literaturze. Jules Verne pisał o nich na kartach ,,Węża morskiego'' gdzie wyjaśnia etymologię tego słowa od łacińskiego requiem, oraz w ,,Dzieciach kapitana Granta''. To właśnie w trzewiach rekina – młota bohaterowie tej ostatniej powieści znaleźli butelkę z listem. Jack London pisząc w ,,Opowieściach z mórz południowych'' o poszukiwaczu pereł bijącym swych polinezyjskich pracowników w rękawicy ze skóry rekina. Owa skóra jest pokryta ostrymi łuskami przypominającymi tarkę, które błyskawicznie rozcinają skórę, z którą się zetkną.






,,Spytały raz węgorza dwa małe miętuski
'Czemu taki duży, a nie ma łuski?'
Odpowiedział węgorza leżąc na mieliźnie:
'Kto bardziej gładki, wszędzie się prześlizgnie'''
- Igor Skirycki ,,Problem łuski''

Ludzi od dawna inspirował niezwykły wygląd węgorza; ryby, ale jakże dziwnej, bo podobnej do węża, mającej zgoła nierybie kształty! O zainteresowaniu węgorzem świadczy chociażby przytoczony powyżej ,,Problem łuski'', nie dający jednak pojęcia o biologii Anguila anguila, bo łuski są w jego skórze obecne, ale zredukowane i zakryte grubą warstwą śluzu. Fascynowały też jego wędrówki; już Arystoteles zajmował się nimi, sugerując w myśl powszechnej nie tylko w starożytności wiary w samorództwo, że węgorz rodzi się z błota. Dopiero XX wiek przyniósł trwałe skojarzenie Morza Sargassowego jako miejsca tarła węgorzy. Węgorz przyciągnął też uwagę człowieka od strony kuchni. Günter Grass na kartach ,,Blaszanego bębenka'' pisze o łowieniu węgorzy w wodach Bałtyku przy użyciu końskiej głowy jako przynęty. Wspomniana metoda prawdopodobnie nie miała szerszego znaczenia komercyjnego. W Japonii potrawy z węgorza zyskały najwięcej miłośników. Kulturowe znaczenie tamtejszych węgorzy pacyficznych jest pokrewne roli karpia w kulturze polskiej. Obchodzone jest tam nawet specjalne Święto Węgorza.







,,Nie dba się o dorsze, sztokfisze, baleny
Flandry, mureny''
- Sebastian Fabian Klonowic.

Dla naszego tematu najbardziej frapujące będą te ostatnie – mureny. Terminem tym nazywamy grupę drapieżnych, morskich węgorzy. Przez Rzymian były często hodowane w sadzawkach z morską wodą. Karmiono je mięsem ptaków i ssaków, czasem nawet niewolników. W naturalnych warunkach mureny nie polują na ludzi.







Czytelnicy ,,Naszej szkapy'' Marii Konopnickiej może pamiętają jak matka chłopców wyzywała swoją sąsiadkę per ,,flądro''. Któż by nie znał tych płaskich ryb, choćby wędzonych? Mam na myśli kilka ich gatunków. Ten kto mówi o płastudze jako o pojedynczym gatunku, tylko potocznie zwanym flądrą to też ,,wie tylko, że dzwonią, a nie wie, w którym kościele'' jak to określił Andrzej Trepka w ,,Opowieściach o zwierzętach''. Otóż flądry, w naukowej nomenklaturze zoologicznej zwane płastugami, w Bałtyku są reprezentowane przez: stornię, gładzicę, zimnicę, solę. W morzach polarnych płastugi są reprezentowane przez halibuta.







O ile jedne ryby zawędrowały do popularnych wyzwisk, wizerunek innych ryb zawędrował do zamorskich portfeli. Pływająca w morzach tropikalnych skrzydlica znajdowała się na dawnych banknotach Seszeli.







Inna ryba z grupy szkaradnicowatych może być nawet bohaterem przedstawienia. Aborygeni z Queensland przedstawiają rytualną scenę, w której jeden z aktorów następuje stopą na drewniany model ryby – kamienia po czym pada martwy. Rytuał ten nawiązuje do faktycznego niebezpieczeństwa, którego siłą sprawczą są owe jadowite i dobrze zamaskowane na morskim dnie ryby.







Walory smakowe nieraz decydują o obecności danej ryby w określonej tradycji narodowej. Na poparcie niniejszej, oczywistej przecież tezy może służyć karp będący w Polsce nieodłącznym składnikiem Wigilii Bożego Narodzenia. W Czechach istnieje zwyczaj wypuszczania kupionych już karpi z powrotem do akwenu. Gdyby Czytelnik też chciałby to zrobić, musi wiedzieć, że dla karpia zbyt gwałtowne zmiany temperatury wody są równie zabójcze co cios w głowę. W Japonii skąd pochodzi wiele kolorowych karpi ozdobnych, min. hodowanych na terenie warszawskich Łazienek, w Dzień Dziecka na wietrze powiewają ozdobne tuby przedstawiające właśnie te ryby. W kraju tym zamiast ,,zdrowy jak ryba'' mówi się ,,zdrowy jak karp''.







Popularnością cieszą się też złote rybki, które jednak wbrew swojemu baśniowemu wzorcowi, ani nie żyją w wolnej przyrodzie, ani nie spełniają życzeń, o czym chyba nie muszę przypominać.







Niewiele da się opowiedzieć o piskorzu biorąc pod kryterium jego rolę kulturową. Adam Mickiewicz na kartach ,,Pana Tadeusza'' umieścił dość intrygujące porównanie. Gdy Klucznik Rębajło podpalił dwór Soplicy, ten ,,spalił się jak piskorz''. Czytelnik może zapytać: dlaczego akurat ta ryba, a nie co innego? Otóż poeta nawiązywał w tym fragmencie do barbarzyńskiego zwyczaju pieczenia piskorzy żywcem. Ich los miał podzielić w zamiarze Klucznika, Jacek Soplica. Istnieje również powiedzenie ,,wić się jak piskorz''.







Wielkie było zainteresowanie śledziem, oczywiście nie jego biologią, lecz wykorzystaniem konsumpcyjnym. O tym morskim przysmaku wielu wspominają już skandynawskie sagi z X wieku. ,,Śledź zielony'', czyli świeży, prosto z wody, jest narodową potrawą holenderską. Zresztą Holandia swoje XVII – wieczne bogactwo zawdzięczała właśnie śledziom. O rybach tych jeden z niemieckich autorów ,,Żywota św. Ottona'' pisał: ,,Na Pomorzu za denara można otrzymać wóz śledzi, a gdybym powiedział co myślę o ich zapachu i tłustości mógłbym zostać posądzony o łakomstwo''.







Tuńczyk swoją popularność zawdzięcza zawdzięcza zarówno okazałym wymiarom jak i względom kulinarnym. Trójząb, z którym Grecy przedstawiali Posejdona, a Rzymianie – Neptuna pierwotnie służył właśnie do połowu tuńczyków. Tę rybę Carlo Collodi w ,,Pinokiu'' uczynił jednym z współwięźniów brzucha ,,wielkiego rekina''. Natomiast awangardowy malarz Salvador Dali przeniósł tuńczyka na jedno ze swych płócien. Oto interpretacja obrazu według samego twórcy: ,,Karminowopomarańczowa przerażająca ryba w karminowopomarańćzowym odmęcie chaosu, wśród karminowozielonych ludzi walczących z tuńczykiem. Jest on i losem i przeznaczeniem i symbolem grozy i pracy nigdy się nie kończącej, bo gdy łowiony tuńczyk będzie złowiony, sprzedany, zjedzony trzeba będzie łowić następne tuńczyki i następne i jeszcze następne''. Wielu innych malarzy poświęciło swe płótna właśnie tej rybie.







Patrząc na długie, grube i zakręcone wąsy nazwano je sumiastymi. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego gdyby nie to, że sumy nie mają wąsów. Tym funkcjonującym nagminnie w języku potocznym terminem określa się ampułki czyli skórne wyrostki dotykowe, a wąsy są z włosów. Chyba nie muszę nikomu tłumaczyć, że żadna ryba nie ma owłosienia! Również okazałe wymiary sumów są siłą napędową mitów o tych rybach. Istnieje legenda głosząca, że pewien sum pożerał kąpiące się dzieci, aż został złowiony na przynętę z kaczki. Tymczasem w realnym świecie takie coś byłoby niemożliwe ponieważ paszcza suma jest na tyle wąska, że może pochłaniać jedynie małe ryby, raki i żaby.







Okoń o kolczastej płetwie grzbietowej stał się bohaterem przysłowia ,,stanąć okoniem w gardle''.







W ,,Ewangelii'' jest wzmianka o cudownym połowie na jeziorze Genezaret. Jakie ryby wpadły w sieci Apostołów? Chodziło tu o eksplozję populacyjną tilapii galilejskich, krewnych naszego okonia. Wzrastająca co jakiś czas do zastraszających rozmiarów liczba osobników tego gatunku ma związek z ich opieką nad ikrą i narybkiem chronionymi w pysku matki.







Spreparowane ciała żaglic i marlinów często są wieszane jako ozdoba nadmorskich kurortów. Wiele tych ryb ginie wleczonych na hakach przed sadystów. Łowy na marlina opisał również Ernest Hemingway na kartach ,,Starego człowieka i morza''.







,,I tak się wojsko przez burzany pruło
Jak prąd ogromny sumów lub łososi''
- Juliusz Słowacki.

Już naskalne malowidła świadczą o zainteresowaniu łososiem. W XIX wieku załogi grup budowlanych na Syberii zastrzegły sobie w kontrakcie, aby łososia nie podawać im częściej niż dwa razy w tygodniu. Podobny warunek zastrzegły sobie służące nad dolnym Renem. W plastyce funkcjonuje termin kolor łososiowy. Ryba ta jest żywym symbolem dzikiej przyrody kanadyjskiej.







Wielkie i archaiczne jesiotry od dawna wzbudzały zainteresowanie swoją potęgą i smakiem. W starożytnym Rzymie niewolnicy podający potrawy z tych ryb nosili korony (sic!). W Polsce istniała tradycja odłowu niewyrośniętych osobników i po zasuszeniu dekorowania ich ciałami ołtarzy na Boże Ciało, co prawdopodobnie miało swój rodowód w pogańskich zabiegach magicznych. C.D. N.

1 komentarz:

  1. Tak w kontekście zainteresowania rekinami, to dziś spotkałam dziewczynę z plastikowym rekinem na szyi :)

    OdpowiedzUsuń