,,Niewiastę dzielną któż znajdzie? Jej wartość przewyższa perły’’ - Prz 31, 10
W
czerwcu
2018 r. przeczytałem szwedzki komiks fantasy ,,Vei
tom pierwszy’’
Sary Elfgren i Karla Johnssona. Akcja prezentowanej w nim historii
rozgrywa się we wczesnym średniowieczu w Jotunheimie (mitycznej
krainie mroźnych olbrzymów) i na otaczającym ją morzu.
Tytułowa
bohaterka, Vei jest Ran
– wojowniczką z Jotunheimu, w której żyłach płynie krew ludzi
i olbrzymów. Miała smagłą cerę, złociste oczy z poziomymi,
wąskimi źrenicami i czarne włosy. Tak jak jej rodacy czciła
Jotuny – zwłaszcza jednego z nich o imieniu Veigar. Służąc mu
jako wojowniczka, chwytała dlań leśne potwory i gobliny. Któregoś
dnia Veigar bez słowa … wrzucił ją do morza, jak się później
okazało, aby ją ratować. Wyłowili ją wikingowie zdążający na
podbój Jotunheimu. Młody książę wikingów, fanatyczny wyznawca
Odyna, uwięził Vei. Z czasem zakochała się w jego wiernym słudze,
wojowniku Dolu, którego ciało pokrywały blizny w kształcie run, z
których każda oznaczała jednego zabitego w walce przeciwnika (w
tym miejscu pojawiają się sceny seksu; komiks nie jest przeznaczony
dla dzieci). Po powrocie do Jotunheimu razem z Dolem, Vei wzięła
udział w dorocznym, rytualnym pojedynku na arenie wojów Asów i
Jotunów (dotychczas Asowie zawsze wygrywali ponieważ wbrew
regulaminowi potajemnie używali magii). Na arenie Vei zabiła Asp
(olbrzymia hamadriadę – wojowniczkę), której moc była zaklęta
w maczudze i Lothyla – podobnego do wielkiego ptaka potwora,
któremu wojowniczka wyrwała zatruty kieł.
Autorzy
komiksu czerpali inspirację ze skarbca twórczo przekształcanej
mitologii skandynawskiej. Jako stwórca świata został przedstawiony
prastary olbrzym Mimir. Zabił go Odyn, który po odbyciu krwawej i
bolesnej inicjacji (przebicie się włócznią Gugnirem, zawieszenie
się na gałęzi kosmicznego jesionu Yggdrasila i złożenie
pierwotnemu bogu ofiary z prawego oka), przywłaszczył sobie jego
mądrość i z jego krwi stworzył magiczne litery – runy. W
komiksie ma miejsce połączenie w jedną postać lodowego
praolbrzyma Ymira – pierwszej istoty zrodzonej w pustce Ginnungagap
z Mimirem – strażnikiem Źródła Mądrości, z którego napił
się Odyn w zamian za jedno oko.
Jotunowie
byli rasą potężnych olbrzymów, które opiekowały się ludźmi.
Ich krainę porastały gęste lasy, w których można było spotkać
min. tygrysy szablozębne (Vei zabiła jednego z nich gołymi
rękami). Jotunowie mieli niebieską skórę co upodabniało ich do
bóstw indyjskich, a także rogi (lub poroża) na głowie i ogony,
nasuwające z kolei skojarzenia z diabłami, czy też bardziej z
celtyckim bogiem Cernnusem, wbrew pozorom nie były to bowiem istoty
złe. Chodzili prawie nago, zakładając za to duże ilości
biżuterii. Mieszkali w wielkim, kamiennym zamku z dala od siedzib
ludzkich. Władzę nad nimi sprawowała królowa, której jednym z
synów był Surt – władca ognistej krainy Muspellheimu. Niegdyś
Jotunowie i Asowie wspólnie walczyli przeciwko olbrzymim wężom z
Muspellheimu. Teraz jednak trwała między nimi nomen omen - ,,Zimna
Wojna’’,
z powodu pychy Odyna; króla Asów, dążącego do niepodzielnej
władzy nad światem.
Sympatie
autorów komiksu są wyraźnie po stronie olbrzymów, a nie bogów.
Asowie są pyszni, okrutni, zdradliwi, nawet wobec własnych
wyznawców (przekonał się o tym książę wikingów, któremu
walkiria roztrzaskała głowę), a najgorszy z nich jest Odyn – bóg
wojny.
Freya;
germański odpowiednik Afrodyty (na marginesie: ona i jej brat Frey
należeli do drugiego boskiego rodu – Wanów, a nie Asów) była
otyła (Rubens uznałby ją za piękną ;). otaczała się kotami, a
jej rydwan ciągnęła para rysiów.
Loki;
syn Odyna i śmiertelniczki, trickster wśród germańskich bogów
został ukazany w postaci kobiecej. Ktoś mógłby powiedzieć, że
to wpływ panoszącej się w Szwecji poprawności politycznej, ale w
rzeczywistości ma to uzasadnienie mitologiczne, bowiem Loki potrafił
zmieniać nie tylko postać, ale też płeć np. zamieniony w klacz
urodził ośmionogiego rumaka Sleipnira, którego potem dosiadał
Odyn. W komiksie przybierał postać sroki i południowoamerykańskiej
jaszczurki – bazyliszka hełmiastego (wikingowie nie zapuszczali
się aż tak daleko w głąb Nowego Świata by spotykać bazyliszki
hełmiaste ;). Knuł przeciwko Odynowi i dwukrotnie pomógł Vei w
walce na arenie informując ją o słabych stronach jej przeciwników.
Komiks
uznaję za bardzo ciekawy, na uwagę zasługuje w nim niebanalne
podejście do mitologii germańskiej. Szczególnie podobała mi się
postać głównej bohaterki ;).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz