,,Zesłał więc Pan na lud węże o jadzie palącym, które kąsały ludzi, tak że wielka liczba Izraelitów zmarła’’ - Lb 21,6
Przed
laty czytałem w ,,Gościu
Niedzielnym’’
artykuł o Wężach – polskiej antynagrodzie filmowej dla
najgorszego filmu wymyślonej w 2012 r. przez krytyków filmowych:
Kamila Śmiałkowskiego, Krzysztofa Spóra i Konrada Wągrowskiego.
Nazwa antynagrody nawiązuje do polsko – sowieckiego filmu
,,Klątwa
Doliny Węży’’
(rosyjskie: ,,Zaklatije
Doliny Zmiej’’)
z 1988 roku. Rzeczony film nakręcony przez Marka Piestraka (ur.
1938) na podstawie opowiadania ,,Hobby
dr Travena’’
pióra Roberta Strattona vel Wiesława Górnickiego (1931 – 1996)
obejrzałem w sierpniu 2018 r. Łączy on w sobie cechy kina
sensacyjnego, science fiction, a nawet fantasy. Akcja rozgrywa się w
XX wieku (1954 r., lata 80 – te) w Indochinach (Laos) i w Paryżu.
Głównym
bohaterem jest polski orientalista Jan Tarnas wykładający w Paryżu.
Badając stare tajskie manuskrypty natrafił na ślad zaginionej
mitycznej cywilizacji w Azji Południowo – Wschodniej, której
istnienia do tej pory bezskutecznie usiłował udowodnić. Wyruszył
do Laosu szukać opisanej w manuskryptach Doliny Tysiąca Węży
skrywającej tajemnicę zagrażającą światu.
W
wyprawie towarzyszył mu francuski były wojskowy B. Treven –
weteran wojen w Indochinach i Kongu, oraz były ,,doradca’’
cesarza Bokassy. Treven był chciwy i bezwzględny; aby zdobyć
starożytny artefakt nie wahał się zabijać i okaleczać ludzi. W
końcu sam zginął z rąk pewnej tajemniczej organizacji.
Dołączyła
do nich francuska dziennikarka Christine Jaurdan – kobieta piękna,
dociekliwa, odważna, w której Jan Tarnas zakochał się. Okazało
się jednak, że pracowała dla wywiadu.
W
Laosie Tarnas spotkał znajomego Rosjanina, który dał mu gaz
paraliżujący węże.
W
filmie znajdziemy wielorakie elementy fantastyczne. Tajemnicza
cywilizacja z Azji Południowo – Wschodniej została zbudowana
przez kosmitów (w Dolinie Węży znajdował się szklany sarkofag
skrywający ciało przybysza z kosmosu). Jej sekretów strzegli
buddyjscy mnisi mający magiczne moce umożliwiające im nagłe
znikanie i pojawianie się. Poszukiwaczy już w Paryżu nękała
plaga jadowitych węży. W Laosie artefaktu – amfory strzegły
starożytne posągi strzelające promieniami lasera z oczu i olbrzymi
wąż z głową w dziwnym kształcie. Sama amfora zawierała pojemnik
ze stopu metali, który można wytworzyć tylko w próżni
kosmicznej. Zawierał on substancję chemiczną, która zamieniła
szefa tajnej organizacji, Breechera w jednookiego, gadokształtnego
potwora zabitego miotaczami ognia. Wreszcie samolot, na którym
przewożono amforę wpadł w portal do innego świata
(prawdopodobnie).
W
finale Jan Tarnas uznał całą przygodę za sen, lecz odtąd unikał
Azjatów.
Choć
,,Klątwa
Doliny Węży’’
jest nisko oceniana jako film klasy B, a nawet – jak już
wspominałem - użyczyła nazwy antynagrodzie filmowej, moim zdaniem
nie jest wcale taka zła ;). Ostrzega przed pychą i dążeniem do
władzy ,,po trupach’’.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz