,,Wójcicki Kazimierz Władysław, pisarz i publicysta pol., (1807 – 1879), brał udział w powstaniu listopadowem, od r. 1848 redaktor ‘Bibljoteki Warszawskiej’, od r. 1859 współredaktor ‘Encyklopedji Orgelbranda’ i od r. 1865 ‘Kłosów’, wydał ‘Album Warszawskie’ (1845) i ‘Album literackie’ (1848 – 49, 2 t.). Ważniejsze działa: ‘Przysłowia narodowe’ (1830), ‘Kurpie’ (1834, II. wyd. 1856), ‘Starożytne przypowieści’ (1836), ‘Pieśni ludu Białochrobatów...’ (1836), ‘Klechdy’ (1837, 2 t. III wyd. 1876, IV wyd. 1910, przekłady niem., czes. i rosyj.), ‘Stare gawędy i obrazy’ (1840, 4 t.), ‘Teatr starożytny w Polsce’ (1841, 2 t.), ‘Zarysy domowe’ (1842, 4 t.). ‘Bibljoteka starożytna pisarzy polskich’ (1843 – 44, 6 t., II wyd. 1854), ‘Historja literatury polskiej w zarysach’ (1845 – 46, 4 t., II wyd. 1859 – 61), ‘Niewiasty polskie’ (1845), ‘Życiorysy znakomitych ludzi’ (1849 – 1850, 2 t.), ‘Cmentarz Powązkowski’ (1859, 3 t.), ‘Archiwum domowe’ (1856), ‘Kawa literacka w Warszawie 1829 – 30’ (1873), ‘Ostatni klasyk’ (1872), ‘Warszawa i jej społeczność w początkach naszego stulecia’ (1875), ‘Warszawa i jej życie społeczne i ruch literacki 1800 – 30’ (1880), ‘Z dawnych dziejów i wspomnień naszego stulecia’ (1875), ‘Spuścizna po nieznajomym’ (1875), ‘Pamiętnik dziecka Warszawy’ (1909) i w. i. ‘Książkę zbiorową ofiarowaną K. Wł. W.’ wydano w r, 1862’’ - ,,Encyklopedia Powszechna Wydawnictwa Gutenberga tom 18 Victor do Żyżmory’’
W
1996 r. na lekcji języka
polskiego w klasie czwartej poznałem polską baśń o bliźniętach
– Waligórze i Wyrwidębie - siłaczach wykarmionych w
niemowlęctwie przez wilczycę i niedźwiedzicę i ich walce ze
smokiem.
W
pierwszej klasie gimnazjum czytając jako lekturę ,,Krzyżaków’’
Henryka Sienkiewicza poznałem po raz pierwszy średniowieczną
polską legendę o Walgierzu Wdałym – wojowniku wzorowanym na
niemieckim Walterze z Akwitanii. Jego żona, francuska księżniczka
Helgunda zdradziła go z Wisławem z Tyńca. Walgierz został
uwięziony przez wroga, zaś uwolnić się i wywrzeć zemstę na
zdradzieckiej żonie i jej kochanku pomogła Walgierzowi brzydka
Rynga w zamian za obietnicę poślubienia jej.
Te
i wiele innych opowieści można znaleźć w pionierskiej antologii
Kazimierza Władysława Wójcickiego ,,Klechdy, czyli dawne
podania ludu polskiego i Rusi’’, którą
przeczytałem w 2011 r. Akcja owych klechd (słowo to spopularyzowane
przez Wójcickiego, zostało przezeń zapożyczone z XVI –
wiecznego dramatu, w którym oznaczało … zaklęcie czarownicy)
rozgrywa się od mitycznych pradziejów do początków XIX wieku (w
ostatnim rozdziale poznajemy folklorystyczne opowieści starych
wiarusów napoleońskich). Antologia zawiera baśnie i legendy z:
różnych zakątków Polski (Mazowsze, Kraków, gdzie pod Wawelem
miał się mieścić zaklęty, podziemny zamek, w którym mieszkały
duchy polskich królów, Morskie Oko – dawna posiadłość pana
Morskiego, który przeklął córkę za romans z przystojnym Węgrem,
Góry Świętokrzyskie, gdzie grasowali rozbójnicy Madej i Zakuta
Zarzecki, Tatry – rewiry zbójników Janosika i Proćpaka, oraz
Kujawy), Ukrainy, Litwy, ale też Słowacji, Serbii, Hercegowiny, a
nawet Indii (baśń o księżniczce zaklętej w małpę przytoczona w
celu porównania z baśnią o księżniczce zaklętej w żabę; w
zbiorze można też znaleźć opowieść o księciu zamienionym we
wronę).
Na
kartach ,,Klechd’’
ożywają niektóre postaci historyczne jak: św. Jadwiga Królowa
(podanie o jej litościwym sercu i stopie odciśniętej w kamieniu),
król Jan III Sobieski (bohater legendy wyjaśniającej pochodzenie
przysłowia ,,kobyłka u płotu’’),
Janosik nazywany Januszkiem (właściciel zaczarowanej pałki dającej
mu nadludzką siłę), starosta kaniowski Mikołaj Bazyli Potocki
(1712 – 1782) – amator pieczonych prosiąt, który dla zabawy
zabijał Żydów, oraz słynny ekscentryk, porównywany z niemieckim
baronem Münchausenem
– Karol Radziwiłł ,,Panie Kochanku’’
(1734 – 1790), w którego majątku w Albie w Nieświeżu do stołu
podawały niedźwiedzie (mocno przestraszyły włoskiego doktora), a
który opowiadał min., że razem z syreną spłodził wszystkie
śledzie.
W
opowieściach tych ważną rolę odgrywa magia, z czego należy
zaznaczyć, że ,,Klechdy’’
nie tyle propagują czary, co właściwie ostrzegają przed nimi w
duchu chrześcijaństwa. Jonek używał kości nietoperza i
wierzbowej fujarki do zdobycia miłości i przyjaźni, lecz skutek
był inny niż chłopak zamierzał. Czarownica (wzorem swych
serbskich koleżanek) otworzyła we śnie pierś odważnego rycerza i
umieściła w niej serce zająca przez co stracił odwagę i stał
się tchórzem. Twardowski – czarownik mający pakt z diabłem
dokonywał za pomocą magii niezwykłych rzeczy (jak np. pływanie
łódką bez wioseł pod prąd rzeki), zaś przed wiecznym
potępieniem uratowało go śpiewanie kantyczki do Maryi. W jednej z
klechd Twardowski był … samym diabłem. Istnieli nieszczęśliwi
ludzie z tzw. ,,urocznymi oczami’’
wbrew swej woli niosący nimi śmierć i zniszczenie. Pewien złośliwy
czarownik za pomocą wbitego w ścianę noża potrafił zmusić swą
ofiarę do unoszenia się wysoko w powietrzu, w końcu zaś sam padł
ofiarą swego czaru. Podobnie zły czarownik – polimorf zginął za
sprawą swego zdolnego ucznia, którego nauczył tajników zmiany
postaci. Czasem jednak magia służy wymierzaniu sprawiedliwości np.
fujarka sporządzona z kory wierzby wyrosłej na grobie niewinnie
zabitej dziewczyny posłużyła do wykrycia swej siostry –
morderczyni, zaś ,,koszałki z kobiałki’’
- kije, które same biły, zatłukły na śmierć chytrą czarownicę
– złodziejkę.
Przed
oczami czytelnika książki Wójcickiego przebiega cała plejada
istot fantastycznych z demonologii słowiańskiej:
Trojan
– postać z wierzeń serbskich, dawny chtoniczny bóg słowiański,
zdegradowany do roli króla Serbii (Wójcicki znał mitologię Serbów
z prac Vuka Karadžicia).
Prowadził nocny tryb życia, ponieważ promienie Słońca były dlań
zabójcze. Kiedy nocą odwiedzał swą kochankę, został zaskoczony
przez świt i rozpłynął się jak wosk. Wójcicki w swojej wersji
klechdy pominął występujące u Karadžicia
barwne elementy takie jak: czas odmierzany żuciem owsa przez konie,
czy ukrycie się Trojona w stogu siana rozrzuconym przez krowy.
Nędza
i Bieda – dwa pokrewne demony sprowadzające na ludzi niedostatek.
Choć obie potrafiły uprzykrzyć życie, Nędza była groźniejsza
niż Bieda. Pewien rusiński chłop żyjący w skrajnym ubóstwie
przechytrzył Biedę zamykając ją w kości i wrzucając ją do
rzeki. Odtąd zaczęło mu się dobrze powodzić. Jego zawistny
bogaty brat odnalazł kość z zamiarem uwolnienia Biedy i
zrujnowania brata, lecz zaszkodził wyłącznie sobie.
Powietrze
– dawna nazwa epidemii (np. w suplikacji: ,,Od powietrza,
głodu, ognia i wojny...’’)
jak również żeński demon zarazy. Lubiło drażnić wyczuwające
je psy słowami: ,,na goga noga’’.
Pewien parobek odegnał z wioski Powietrze strącając je z drabiny,
ona zaś mszcząc się sprawiło, że potrafił powtarzać jedynie:
,,na goga noga’’.
W wierzeniach serbskich demony takie noszą nazwę kuga
i żyją za morzem.
Wilkołaki
– ludzie przez złe czary zamienieni w wilki wyróżniające się
olbrzymim wzrostem, często bardzo nieszczęśliwi i starający się
nikogo nie zabijać. Odczarować wilkołaka można było uderzając
go widłami między oczy.
Kania
– żeński demon w postaci pięknej dziewicy unoszącej się na
chmurze i porywającej ze sobą dzieci. Ostrzegało przed nią
przysłowie: ,,Dzieci, kania leci’’.
Cicha
– żeński demon zarazy w postaci śniadej dziewczynki o martwych
oczach, w białej sukience i czerwonej chustce na głowie. Zbierała
trupie kości i zabijała bawiące się dzieci uderzeniem czarnego
pręta. Pod wpływem klechdy Wójcickiego, Franciszek Morawski (1783
– 1861) napisał wiersz ,,Ciche dziecię’’
z 1837 r.
Dżuma
– żeński demon choroby o tej samej nazwie. Przymusiła pewnego
Rusina, aby niósł ją na plecach po miastach i wioskach roznosząc
zarazę. Gdy Dżuma miała wkroczyć do jego rodzinnej wsi, Rusin
zbuntował się i wrzucił demona do rzeki, aby go utopić. Dżuma
jednak wyszła z wody. Odważny czyn Rusina sprawił, że odtąd
Dżuma bała się atakować jego samego i jego wioskę.
Homen
– pochód straszydeł zwiastujący nadejście zarazy. Wojciech
Żukrowski (1916 – 2000) pisał o Homenie w zbiorze opowiadań
,,Okruchy weselnego tortu’’.
Boruta
– najsłynniejszy polski diabeł szlachecki, mieszkaniec lochów w
Łęczycy, władny zamieniać się w sowę, właściciel skarbów i
amator mocnego wina. Pewien utożsamiający się z nim szlachcic
zwany Siwym Borutą dostał odeń skarby, lecz gdy wychodził, drzwi
ucięły mu piętę.
Na
szczycie Szklanej Góry gnieździł się demoniczny sokół, który
uniósł w powietrze żaka zaopatrzonego w rysie pazury mające pomóc
we wspinaczce. Ptak unosił bohatera coraz wyżej i wyżej aż ten
uciął mu nogi i spadł na szczyt Szklanej Góry, gdzie zmierzył
się ze smokiem i poślubił księżniczkę. Sokół zaś zginął
wykrwawiony, lecz od jego krwi ożyli ci co wcześniej zginęli w
czasie wspinaczki. Odsyłam do świetnej książki Marka Derwicha i
Marka Cetwińskiego ,,Herby, legendy, dawne mity’’.
Jenżibaba
– żeński demon z wierzeń czeskich i słowackich (Wójcicki znał
te ostatnie z pracy Jana Kollara); odpowiednik polskiej jędzy i
ruskiej Baby Jagi o nosie wielkim jak garnek. Czasem istoty te
pomagały bohaterom np. odbyć podróż do piekła na grzbiecie
smoka.
Stuacz
– demon z Hercegowiny noszący buty z ludzkich żył.
Trzy
Niewidy – piękne anielice (dwie nosiły wianki z czerwonych róż,
a trzecia z białych) posłane przez Boga, aby ratowały dziewczęta
dręczone przez Ducha Tęsknoty noszącego wieniec z zeschłej
paproci (ludowy sposób postrzegania depresji).
Rokita
– chłopski diabeł, czasem towarzyszący Borucie (oba diabły
niczym w staropolskiej wersji ,,Mistrza i Małgorzaty’’
naprawiły krzywdę wyrządzoną przez niesprawiedliwy wyrok sądowy
ubogiej wdowie). W innej opowieści Rokita pozyskał sobie duszę
chłopa w zamian za pomoc w wydostaniu się z bagna. Na szczęście
chłop uniknął piekła, ponieważ Maryja zabiła Rokitę piorunem
(Jej władza nad piorunami przypomina mi słowiańską boginię
Perperunę; żonę boga burzy Peruna).
Śmierć
– budziła lęk u wszystkich, lecz sama bała się … Biedy. Ta
ostatnia tak dotkliwie pokąsała Śmierć, że pozbawiła ją sadła,
mięśni i skóry, stąd teraz wygląda ona jak kostucha.
Rusałki
– urodziwe słowiańskie nimfy lubiące taniec, śpiew i huśtanie
się. Dzieliły się na rusałki leśne o zielonych włosach i wodne
o włosach blond. Potrafiły zadawać zagadki, a ich przysmak
stanowiła kora dębu. Choć piękne, bywały też niebezpieczne.
Zabijały ludzi łaskocząc ich na śmierć.
Jurata
– bogini morza z wierzeń litewskich, mieszkająca w bursztynowym
pałacu na dnie Bałtyku; królowa morskich nimf czeltic. Ukarana
śmiercią przez Perkuna za miłość do śmiertelnego rybaka
Castitisa.
Latawiec
– piękny duch niebiański podobny do anioła; mający skrzydła i
złoty warkocz. Kiedy udało mu się zerwać z łańcucha spadał na
ziemię pod postacią gwiazdy i budził żarliwą miłość w sercach
dziewcząt. Po upadku na ziemię szybko tracił skrzydła i umierał,
a zakochana w nim dziewczyna przeżywała po nim katusze z żalu i
tęsknoty.
Boginka
płaczka zajmowała się wykradaniem kobietom zdrowych i spokojnych
dzieci i podrzucaniem ich własnego cherlawego i wiecznie płaczącego
potomstwa. Istoty te dręczyły porwane dzieci. Skłonić je do
zwrotu porwanej pociechy można było bijąc podrzutka na podwórzu.
Zmora
– straszydło o elastycznym, przezroczystym ciele, nękające ludzi
we śnie i pijące z nich krew (zmitologizowana forma bezdechu
sennego). Istotę tę można było pokonać zamykając w butelce i
wrzucając do ogniska.
Strzyga
(łac. strix – sowa) – straszydło powstałe ze zmarłego
bez chrztu dziecka urodzonego z dwoma rzędami zębów. Miało postać
dziecka ze skrzydłami sowy. W opowieściach ludowych często
nadawano strzygom groźne cechy upiorów.
Topielcy
– zmiennokształtne duchy akwatyczne zamieszkujące zarówno
Bałtyk, jak i wody słodkie. Potrafiły przybierać postać min.
baranów. Pewien Żyd jadący wozem ,,zaopiekował się’’
bezpańskim baranem, którego postać przybrał topielec i urwał mu
głowę. Wozem jechał dalej bezgłowy tułów Żyda.
Iskrzycki
– diabeł, który zatrudnił się jako ekonom na szlacheckim
folwarku. Choć próbowano się go pozbyć, nie chciał odejść.
Biała
Niewiasta – duch związany z rodem Poniatowskich, ukazujący się
jego członkom (min. królowi Stanisławowi Augustowi i Józefowi
Poniatowskiemu) i ostrzegający przed grożącą zgubę. Był to
niejako polski odpowiednik takich celtyckich zjaw jak irlandzka
bansee i walijska śliniąca się jędza.
,,Klechdy’’
- lektura wielce ciekawa i inspirująca, wywarły wpływ na
późniejszych polskich folklorystów i pisarzy fantastów jak:
Andrzej Sapkowski (w ,,Sadze o wiedźminie’’
Maria Barring była nazywana Milvą, czyli Kanią; może to się
odnosić zarówno do ptaka kani, jak i do demona o tej nazwie),
Romana Kaszczyc (odsyłam do posta: ,,Kiedy kruk był
biały’’) i Witold Jabłoński
(Cicha w powieści ,,Słowo i miecz’’).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz