Strony

niedziela, 30 czerwca 2019

Nikczemny szpak


,,Spośród wszystkich szpaków największą sławą okrył się mówiący ludzkim głosem Mateusz, który zasiadał na ramionach czarodziejów. Powiadano o nim, że był zaklętym w ptaka królewiczem’’ - Kosa Owinniczew ,,Animalistyka’’






Pan Bożywoj Błyszczyński rozmiłował się wielce w urodziwej Danice z Vompierska. W obronie jej czci stoczył na udeptanej ziemi siedem pojedynków pokonując siedmiu witezi z wyspy Rany, Burus, Jatvy, Śląża, Mazivy, Viscli i Montanii. Odwiedzał ją w budzącym przerażenie grodzie gdzie mieszkała, za każdym razem przedzierając się przez pełen potworów Las Ciemny. Jak największy skarb nosił jej chustkę z czarnego aksamitu okrytą białą koronką, którą otrzymał od niej w darze. Przynosił jej sznury z pereł z Morza Srebrnego i opiewał ją w sonetach.
Tymczasem nad Wymroczem nastał nowy dzień. Pan Bożywoj na podwórzu kazał giermkowi wylać na siebie trzy kubły zimnej wody, po czym odświeżony założył białą koszulę z cienkiego płótna z Flandrii. Już miał zasiąść do śniadania, gdy przez uchylone okno wleciał do jego komnaty szpak i nie okazując właściwego dzikiemu ptactwu lęku przed ludźmi, usiadł na wyciągniętym palcu pana Błyszczyńskiego.







- Jakie wieści przynosisz, Mateuszu? - spytał pan Bożywoj, któremu nieobca była mowa zwierząt.
Szpak chwilę pokręcił główką, po czym przemówił.
- Latałem nad polami, lasami i dużo rzeczy widziałem. Nad knieją leciałem, w twą umiłowaną Danikę oczka czarne wlepiałem, na gałązce przysiadłem. Ona zaś, twoja panna ulubiona, wraz z nagimi wiedźmami, dzieciątko niewinne rzezała i krew jego spijała… - pan Bożywoj słysząc te słowa poczerwieniał cały i gniewem srogim zapałał.
- Prędzej uwierzyłbym w gadające żyto niż w ptaka będącego skarżypytą! - chciał złapać szpaka, lecz ten już wzbił się wysoko.
- Jak nie wierzysz to sam sprawdź, a najlepiej to mi guzik do dzioba wsadź! - zawołał na odchodnym szpak Mateusz za zawsze opuszczając Wymrocze.
Słowa wypowiedziane przez zaklętego szpaka nie dawały spokoju panu Błyszczyńskiemu, choć uważał je za kłamliwe. Szpak Mateusz jednak nigdy wcześniej go nie okłamał. Ból wielki targał sercem pana Bożywoja i nie przynosiły mu ukojenia łowy, słuchanie pieśni rybałtów, ani czytanie 






starych ksiąg w zaciszu dworskiej biblioteki. Boleśnie niczym ukąszenie dziewiątki gryzło go pytanie: ,,A co jeśli szpak mówił prawdę?’’Zaraz jednak odpędzał precz te myśli przykre niby szakale od ofiarnego mięsa. ,,Danika chociaż para się czarami, w gruncie rzeczy jest zbyt dobra, aby krzywdzić dzieci. Ufam, że wcześniej czy później pozna i pokocha Jezusa i zgodzi się przyjąć chrzest, a wtedy zostaniemy mężem i żoną’’. Wątpliwości jednak kąsały jego duszę niczym chciwe krwi wampiry i nie dawały się przepłoszyć opróżnianiem pucharów korzennego miodu, ani małmazji z Bizancjum. Wreszcie umyślił sobie pan Błyszczyński: ,,Pojadę do Daniki i wszystko wyjaśnię’’. Kazał więc osiodłać swego srokatego konia Srożyka i wysłuchawszy uprzednio Mszy, ruszył przez dąbrowę noszącą u ludu nazwę Wesołej, bowiem nie raz i nie dwa dawało się w niej słyszeć dochodzące zza drzew śmiechy. Przez Wesołą Dąbrowę biegła droga na skróty prowadząca do Lasu Ciemnego i Vompierska. Z wolna zapadał zmierzch gdy srokaty rumak pana Błyszczyńskiego rżąc głośno stanął dęba przed kamiennym kręgiem, który ustawili analapijscy Goci za panowania króla Wielbara. Pan Bożywoj z trudem go uspokoił. W kręgu płonęło ognisko, wokół którego siedziały w kucki trzy nagie wiedźmy, jędza i zjadarka. Wśród nich pan Bożywoj rozpoznał Danikę i stwierdził, że nago jest nie mniej piękna niż w odzieniu. Zdrętwiał jednakże ze zgrozy, gdy spostrzegł, że czarownica o blond włosach, z której nosa zielony śluz ciekł jak woda z kranu, kamiennym nożem patroszyła nagie niemowlę, któremu nie można już było pomóc, a stojąca obok czarownica o włosach splecionych w trzynaście czarnych warkoczy, wróżyło z serca i jelit niewiniątka.







- Tfu! Nie będzie Čart plugawił świętej analapijskiej ziemi! - rzekł pan Błyszczyński, po czym przeżegnał się, napiął łuk i posłał zeń śmiercionośne strzały.








Powalił twarzami do ziemi zasmarkaną czarownicę i tę drugą o czarnych warkoczach i czerwonych oczach, a także oblizujące się na myśl o pożarciu ciałka dzieciątka jędzę i zjadarkę. Skoczył ku ich truchłom jak pantera, odrąbał mieczem głowy i przebił serca na wylot. Danika zbladła jak prześcieradło.
- Dlaczego to zrobiłeś, luby? Dlaczego zamordowałeś Smarkatą? Czy i moją krew chcesz przelać?
- Nie zabiję cię, zła kobieto – wydyszał pan Błyszczyński – choć stos należy ci się jak psu buda. Cały czas wierzyłem, że nie skrzywdziłabyś niewinnego dziecka, a okazałaś się pomiotem Szatana – Czarnoboga, godnym zgładzenia z tego świata!
- Wszak wiedziałeś, że jestem wiedźmą – rzekła dygocząc Danika. - Pozwól, że ukoję twój gniew na łożu rozkoszy – próbowała go objąć, lecz odepchnął ją.
- Zostaw mnie. Twoja miłość plami. Między nami wszystko skończone – po tych słowach pan Błyszczyński wskoczył na konia i odjechał do Wymrocza, a Danika trzęsąc się powróciła do Vompierska.
Pan Bożywoj długo nie mógł dojść do siebie. Po raz pierwszy od lat dziecięcych popłakał się, a stary sługa, klucznik Bańko na próżno próbował go pocieszyć, z wolna kierując jego uwagę w stronę Anej z Lasu…


sobota, 29 czerwca 2019

Nitokris






,, [...] W swoim wykazie królów egipskich Manethon wymienia pod koniec szóstej dynastii królową Nitokri, 'najszlachetniejszą i najpiękniejszą wśród kobiet swoich czasów, która była jasnej karnacji i wzniosła trzecią piramidę', zwaną piramidą Mykerinosa. Nitokri dzielnie też poczynała sobie w walce. Jej królowanie zakończyło się burzliwie. Żeby pomścić zabitego brata, zatopiła w podziemnej budowli wszystkich jego wrogów. Potem sama zamknęła się w komnacie wypełnionej popiołem. W jednym z zachowanych jej opisów Nitokri jest wspominana jako 'jasnowłosa, o różowych policzkach'. [...]'' - Roberto Calasso ,,Zaślubiny Kadmosa z Harmonią''



Grecki Kopciuszek








,,Hermes cierpiał, ponieważ był zakochany w Afrodycie, a bogini nie chciała się ku niemu skłonić. Zeus mu współczuł. Kiedy Afrodyta kąpała się w Achelosie, posłał orła, żeby porwał jej bucik (...). Orzeł z bucikiem w dziobie pofrunął do Egiptu, żeby go wręczyć Hermesowi. Afrodyta ruszyła w ślad za nim i dotarła do miasta Amitarni. Tam odnalazła bucik i zakochanego w sobie boga. W zamian za bucik Afrodyta ofiarowała Hermesowi swoje ciało. Hermes z wdzięczności umieścił orła na niebie, ponad Ganimedesem, który pewnego dnia właśnie przez orła został porwany'' - Roberto Calasso ,,Zaślubiny Kadmosa z Harmonią''




Egipski Kopciuszek






,,Już Herodot oburzał się na tych, którzy przypisywali Rodopis piramidę Mykerinosa. Jakże mogła należeć do tej hetery budowla, 'na którą niezliczone, jak to mówią, tysiące talentów wyłożono'? Ale jeszcze w wiele lat później, kiedy Strabon podróżował przez kraje Morza Śródziemnego, a w Egipcie oglądał głowy sfinksów ledwo wystające  z piasków pustyni, pokazano mu piramidę Mykerinosa, nazywając ją Grobowcem Kurtyzany. Powiedziano mu, że została wzniesiona przez 'kochanków Rodopis', i dodano do tego całą historię. Pewnego dnia Rodopis zażywała kąpieli. Nagle pojawił się orzeł i porwał z rąk służebnej jej sandał. Pofrunął z nim aż do Memfis. Z wysoka zrzucił sandał wprost na kolana faraona, który właśnie wymierzał na otwartym powietrzu sprawiedliwość. Faraon zachwycił się pięknem sandała. Rozesłał posłańców po całym Egipcie, żeby odszukali kobietę, do której ten sandał należał. Znaleźli ją wreszcie w Naukratis. Została małżonką faraona. Gdy zmarła, uhonorowano ją piramidą'' - Roberto Calasso ,,Zaślubiny Kadmosa z Harmonią''


Celna uwaga





,,Po co iść do solarium, skoro można mieć to samo jadąc komunikacją miejską?'' - zasłyszane w tramwaju w drodze nad Jezioro Głębokie w Szczecinie ;)


Modlitwa do św. Piotra i św. Pawła






,,O chwalebni Książęta Apostołów, święci Piotrze i Pawle, którzyście powołani na Apostołów z całym zapałem poszli za głosem Jezusa Chrystusa aż do wylania krwi, uproście nam, błagamy, żywą wiarę i gorącą miłość tegoż Pana naszego Jezusa Chrystusa, abyśmy nią ożywieni naśladując przykład Waszej gorliwości w wypełnianiu woli Bożej i wykonując wszystkie obowiązki swego powołania, otrzymali po tym życiu koronę sprawiedliwości zgotowaną wiernym naśladowcom Zbawiciela. Amen'' - ks. Henryk Ćwiek, ks. Czesław Murawski, ks. Stefan Siczek, ks. Kazimierz Spólny, ks. Romuald Syta, ks. Ignacy Ziembicki ,,Panie, naucz nas modlić się. Modlitewnik''



piątek, 28 czerwca 2019

Oniricon cz. 500 - Jubileuszowa

                   Śniło mi się, że:





- na łamach ,,Egzorcysty'' krytykowano stosunek papieża Franciszka do celibatu,






- w równoległym świecie Papież latał wimaną i zjadł Galileusza,
- pani Anna ov Stipulova była cytowana w niemieckiej książce krytykującej papieski koncern farmaceutyczny,





- Stanisław Szur prowadził bloga ,,Xięga'', przeczytał ,,Opowieści o Vimce'' Alexandry Pavelkovej i napisał posta o tym  jak uprawiał seks z tytułową wiedźmą Vimką,





- pojechałem z panią Anną ov Stipulovą na wycieczkę do Bułgarii, zabłądziłem w sali gdzie miało być odprawiane prawosławne nabożeństwo i chodziłem po niej bez spodni, gdy wreszcie odnalazłem panią Annę, była zła na mnie, nocą zgrzeszyłem ciężko i chciałem się wyspowiadać w cerkwi, lecz zrezygnowałem z powodu bariery językowej,






- podsłuchałem rozmowę dwóch bułgarskich policjantów, dowiedziałem się, że Bułgarzy znają literę ,,Ę'' tak jak Polacy,





- istnieją wyspy Eriador i Eribor,
- firma ,,Hortex'' jest oskarżana o zanieczyszczanie mórz pnączami winorośli, lecz powiedziałem, że są one przecież nieszkodliwe dla środowiska,
- USA postawiły Rosji ultimatum żądając zniszczenia broni masowej zagłady, pewien ksiądz na manifestacji w Polsce zachęcał Rosję, aby spełniła warunki ultimatum,







- pani Annie ov Stipulovej nie podobało się, że rodzina Stanimirskich jadła dresiarzy i bawiła się ich kośćmi,





- poszedłem na basen i w przebieralni przeczytałem artykuł z ,,Naszego Dziennika'', w piętnowano egipską ,,Księgę Umarłych'' jako dzieło satanistyczne,






- oglądałem nakręcony z ukrycia film o ośrodku dla Turków w Berlinie; założył go Jose Manuel Barosso, którego pan Martinus ov Simcass nazwał Hunem, w ośrodku tym mieszczącym się w podziemnym tunelu, Turcy przyrządzali kebaby z mięsa Murzynów i małp, gdy się dowiedziałem o tym, straciłem apetyt na kebaby, tymczasem Rosjanie i Serbowie przyjeżdżali do Berlina, aby chwytać Turków i przywozić ich do swoich krajów,






- w Szkocji spotkałem Juliusza Cezara, którego reformy religijne stanowiły przygotowanie do chrześcijaństwa,






- w Książnicy Pomorskiej w Szczecinie szukałem miniaturowej książki o jodze, pracownicy gniewali się na mnie, że nie mogłem jej znaleźć,





- w Dziwnowie zastanawiałem się czy się mówi: ,,boso'', ,,na boso'', czy ,,na bosaka'',






- Maciej Parowski był moim sąsiadem i bardzo przeżyłem jego śmierć,
- zgorszyłem się gdy w jakiejś książce znalazłem porównanie nienarodzonych dzieci do bakterii, miałem też ochotę kupić sobie ,,Encyklopedię bogów greckich'', lecz była za droga,





- przed kaplicą oo. dominikanów w Szczecinie odbyła się nabożeństwo, w czasie którego wystawiono obraz przedstawiający dwóch Jezusów - jednego o włosach jasnych, a drugiego o włosach ciemnych i usłyszałem w kazaniu, że bycie księdzem wymaga powagi, ale też radości,






- napisałem na blogu posta o teatynach,





- Stanisław Szur z partii Wąż Polski chciał sprowadzić do Polski skunksy i wypuścić je do lasów, bo lubił brzydkie zapachy

Teraz chciałbym się zwrócić do Drogich Czytelników z pytaniem, który z moich snów podobał Im się najbardziej?

Antyfona

Poniższą modlitwę publikuję z okazji święto Najświętszego Serca Pana Jezusa:





,,Do Serca Twojego uciekamy się, Jezu, Boski Zbawicielu! Naszymi grzechami racz się nie zrażać, o Panie święty! Ale od wszelakich złych czynów racz nas zawsze zachować, Boże łaskawy i najlitościwszy!
   O  Jezu dobry, Zbawicielu słodki, Pośredniku Boski, jedyna ucieczko nasza!
   W Sercu Twoim racz nas obmyć, do Serca Twojego racz nas przytulić, w Twym sercu na wieki racz nas zachować'' -
cyt. za: ks. dr Roman Harmaciński ,,Idę do Ojca. Modlitewnik''

czwartek, 27 czerwca 2019

,,Labirynt Fauna''


,,Jezu Chryste…
I przygarnij swą ręką lewą
rycerską, dumną Hiszpanię.
Niech srebrzyste dzwony Sewilli
rozproszą opar czerwony
upiornej gwiazdy – pięciornicy.
Niech błękitna Madonna Murilla
pobłogosławi szpady kute w Toledo,
a bohaterski Cyd
stanie na straży Pirenej
zasłuchany w mistyczną pieśń’’
- ks. Józef Jarzębowski ,,Modlitwa do pięciu ran’’, 1935 r.








W 2006 r. obejrzałem po raz pierwszy w kinie z panią Okieną ov Hrosantą film dark fantasy ,,Labirynt Fauna’’ (hiszp. ,,Laberinto del Fauno’’, ang. ,,Pan’s Labirynth’’) nakręcony przez meksykańskiego reżysera Guillermo del Toro.
Jego akcja rozgrywa się w 1944 r. w Hiszpanii.






Główną bohaterką jest 11 – letnia dziewczynka Ofelia, córka Carmen i krawca, który zginął w czasie wojny domowej w Hiszpanii (1936 – 1939). Jej matka wyszła za frankistowskiego wojskowego, okrutnego kapitana Vidala i wyjechała z córką na wieś. Obdarzona bujną wyobraźnią dziewczynka spotyka Fauna. Dowiaduje się, od niego że tak naprawdę jest księżniczką Moanną; córką lunarnego króla podziemnego świata, która przed laty wyszła na powierzchnię, chcąc poznać świat ludzi i zapomniała już kim jest. Ofelia – Moanna otrzymuje do Fauna szereg prób. W czasie ostatniej, kiedy przynosi swego nowo narodzonego braciszka do Labiryntu, ginie zastrzelona przez ojczyma, a jej dusza zamieszkała w podziemnym świecie razem z prawdziwymi rodzicami – królem i królową.

Postaci fantastyczne:






Tytułowy Faun był rzymskim bogiem dzikiej przyrody, przez Greków nazywany był Panem. Wyglądem bardziej przypominał niebieskiego diabła niż Pana Tumnusa. Wręczył Ofelii magiczną Księgę Rozdroży (w ludowych wierzeniach rozstaje dróg są miejscami magicznymi), w której opisane zostały próby jakim dziewczynka miała być poddana.








Wróżki były pomocnicami Fauna. Miały postać zielonych, skrzydlatych ludzików, przybierających też postaci patyczaków. Swój wizerunek zawdzięczają w dużej mierze rysunkom angielskiego ilustratora Arthura Rackhama (1867 – 1939).






Olbrzymia, znacznie większa od południowoamerykańskiej agi, zielona ropucha mieszkała pod korzeniami figowca i swoim jadem odbierała mu siły żywotne. Ofelia wypełniając polecenie Fauna dała jej do zjedzenia trzy kamienie, a wówczas płaz pękł. W jego wnętrznościach dziewczynka znalazł złoty klucz. W wielu wierzeniach europejskich pożyteczna skądinąd ropucha jest symbolem zła; szatana i czarnej magii. Motyw ropuchy, która zatruła liście mięty użyte do odświeżania oddechu pojawia się w zbiorze nowel ,,Dekameron’’ Giovanniego Boccaccia.







W podziemnej komnacie prowadzona przez wróżki Ofelia spotkała Białego Potwora siedzącego za suto zastawionym stołem. Potwór przypominał trupio bladego, wychudłego człowieka o zwisającej skórze. Miał palce zakończone długimi pazurami, a w dłoniach dziury, gdzie trzymał swe oczy. Przypuszczam, że jego pierwowzorem mogły być afrykańskie potwory aigamuksy mające oczy na stopach; może też to być nawiązanie do św. Łucji na niektórych obrazach przedstawianej z własnymi oczami trzymanymi w dłoniach (potwór byłby tu figurą diabła parodiującego Boga i świętych). Bestia ta żywiła się dziećmi. W jej komnacie leżały stosy dziecięcych bucików (nawiązanie do niemieckich obozów koncentracyjnych). Ofelia wbrew zakazowi Fauna zjadła dwa winogrona (motyw owocu zakazanego). Potwór wówczas obudził się, wsadził sobie oczy w dziury w dłoniach i zaczął ją gonić. Ofelia uciekła, lecz życie straciły dwie wróżki.







Mandragora – to roślina, której ludowe tradycje z całej Europy (również z Polski) przypisywały magiczne moce z uwagi na korzeń przypominający kształtem człowieka. W filmie roślina chciała zostać człowiekiem, a Ofelia miała jej to umożliwić poprzez trzymanie jej pod łóżkiem matki w misce z mlekiem. Dzięki temu będąca w ciąży Carmen czuła się lepiej. Niestety Vidal odkrył roślinę i matka Ofelii wrzuciła ją do pieca. W rezultacie zmarła w czasie porodu.

Film przypomina nieco mroczną wersją ,,Opowieści z Narnii’’; w ciekawy sposób łączy światy rzeczywisty i baśniowy i ma bardzo udane efekty specjalne. Wojna widziana oczami dziecka została w nim przedstawiona w sposób naturalistyczny, z całym swym okrucieństwem walk i tortur. Choć bohaterką jest dziewczynka, nie jest on przeznaczony dla dzieci. Jego przesłaniem jest imperatyw zachowania człowieczeństwa wymagający nieraz pójścia pod prąd. Bardzo wartościowa (i głęboko chrześcijańska!) jest scena, w której wystawiona przez Fauna na próbę Ofelia odmawia mu złożenia mającej uratować fantastyczny świat, ofiary z krwi brata i sama ginie z rąk kapitana Vidala. W rezultacie za to, że ,,wolała przelać własną krew niż skrzywdzić niewinne dziecko’’ zostaje nagrodzona powrotem do swego prawdziwego domu ;). Aż szkoda, że podobnych filmów nie kręci się w Polsce o Żołnierzach Wyklętych.






Jedyne zastrzeżenia dotyczą natomiast wynikających z lewackiej poprawności politycznej przekłamań historycznych. Film pokazuje wyłącznie okrucieństwa frankistów, podczas gdy w rzeczywistości dopuszczały się ich obie walczące strony. Lewicowi partyzanci są natomiast ukazani w sposób wyidealizowany. W rzeczywistości ówczesna hiszpańska lewica (zwłaszcza komuniści i anarchiści) miała na swym koncie krwawe prześladowania katolików, o których się jednak z filmu nie dowiemy. Choć generał Franco też popełniał zbrodnie, to jednak nikt inny nie bronił prześladowanego Kościoła. Hiszpania w pierwszej połowie XX wieku to ziemia męczenników. 1 października 1995 r. św. Jan Paweł II beatyfikował 45 męczenników za wiarę z okresu wojny domowej w Hiszpanii, zaś 25 października 1992 r. wyniósł ich na ołtarze 122. 13 października 2013 r. papież Franciszek beatyfikował 522 męczenników, którzy oddali życie za Chrystusa w czasie wojny domowej w Hiszpanii.

środa, 26 czerwca 2019

Bataliony


,,Batalion, zwany bojownikiem, jest to ptak spokrewniony z biegusem zmiennym, jeno większy, o dłuższym dziobie i nogach. Pióra ma szaro – brunatne. Gnieździ się na mokradłach. W porze toków samcom wyrastają ozdobne kryzy z piór; powiadają myśliwi, że nigdy nie zdarzyło im się upolować dwóch identycznie przystrojonych batalionów. Samce toczą między sobą walki o samice niczym rycerze na turnieju, krzywdy sobie jednakże nie wyrządzając’’ - Kosa Owinniczew ,,Animalistyka’’







Na południowym krańcu rozległych dóbr panów Błyszczyńskich leżały blisko siebie dwa sioła przegrodzone lasem, z których jedno nazywało się Rzędki (Rjadki), a drugie – Mał. W Rzędkach zgodnie uważano, że mieszkańcy Mału nie są takimi samymi ludźmi jak oni. W Male zaś podobnie sądzono o mieszkańcach Rzędek. Powiadano, że wieś Mał przed dwunastoma wiekami założyli 







Egipcjanie i nazwali ją Mau. Oddawano w niej cześć kociej bogini Bastet, przez Słowian zwanej Kołowierszą. Nikt jednak, nawet ci najstarsi i najmądrzejsi z kapłanów Ageja i Enków nie potrafiłby powiedzieć skąd się wzięła zapiekła nienawiść między kmieciami z obu wsi. Jedni drugich radzi byliby rozszarpać jak ryś żbika co i nie raz i dwa wprowadzali w czyn. Opowiadał bajarz Lompa, że leśni Enkowie kazali wyrosnąć lasu między obu wsiami, aby powstrzymać mieszkających w nich ludzi przed wzajemnym wybiciem się do nogi. Choć tego lata gorąco było w całej Analapii, jeszcze bardziej gorące zdawały się głowy rozsierdzonych kmieci z Rzędek i Mału, jakby złośliwe południce uraczyły ich szalejem.
- Sprawiedliwość musi być po naszej stronie! - gardłowali kmiecie z Rzędek.
- A nie, bo po naszej, wy siermięgi zapocone! - odpowiadali im gospodarze z Mału.
W obu wioskach sposobiono do jutrzejszej bitwy kosy o ostrzach na sztorc postawionych, cepy, siekiery, kowalskie młoty i rzeźnickie topory. ,,Hur – dur, połamiemy gnaty tym dziadygom zawszonym!’’







Tymczasem z dalekiego Wymrocza przyjechała na białym jeleniu piękna i czysta jak lilia, panna Anej z Lasu. Na jej jasnym obliczu malowała się wielka troska. Prosiła i zaklinała chłopów z obu wsi, aby na wszystkie świętości starej i nowej wiary poniechali krwi rozlewu, aby niewiasty nie zostawały wdowami, a dziatki sierotami. Zwykle mądre słowa Anej znajdowały posłuch nawet u książąt i dzikich bestii, lecz tym razem nie zdołały zmiękczyć serc jak kamień zatwardziałych.
- Oddal się, panienko i nie patrz jak się bić będziemy. Bitwa to męska sprawa, której niewinne i dobre dziewczęta nie rozumieją – powiedział stary Bucior, naczelnik wsi Rzędki.







O tym co wówczas uczyniła Anej z Lasu, przechowały się w legendarzach dwie rozbieżne relacje. Według starszej z nich, panna Anej, której nieobce były mądrość i wiedza leśnych ludzi, poczęła śpiewać pieśń czarowną w mowie toropieckiej, aż słyszący ją zapalczywi chłopi z chwili na chwilę zamieniali się w błotne ptaki zwane batalionami. Słyną one z widowiskowych walk w czasie toków, kiedy to nie robią sobie krzywdy. Dlatego też w ptasiej postaci kmiecie stoczyli swoją bitwę, żaden z nich jednak nie odniósł uszczerbku na zdrowiu
W drugiej wersji spisanej przez benedyktyńskiego mnicha Jędrzeja Myszkowskiego, Anej z Lasu namówiła obie zwaśnione strony do modlitwy przed bitwą. Kiedy doszli do słów: ,,I odpuść nam, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom’’, przerwała nagle.
- Nasz Pan, Jezus Chrystus nawet umierając na krzyżu przebaczył swoim krzywdzicielom, więc czemu, wy, Jego wyznawcy chcecie się pozabijać? Czy wam nie wstyd?! - słysząc to zawstydzili się kmiecie z obu wsi zwaśnionych.
Porzucili oręż i rozeszli się do swoich gospodarstw. Nigdy już więcej nie walczyli między sobą. Dali posłuch dobrej i mądrej Anej z Lasu, która powiedziała im, że po obu stronach lasu mieszkają synowie Adam i córki Ewy tak samo odkupienie Najdroższą Krwią Zbawiciela.

wtorek, 25 czerwca 2019

,,Tureckie Gwiezdne Wojny''








W czerwcu 2019 r. obejrzałem turecki film science fiction zawierający również motywy fantasy i postapokalipsy, tzw. ,,Tureckie Gwiezdne Wojny’’ znane też pod tytułem: ,,Człowiek, który uratował świat’’ (tytuł oryginału: ,,Dünyayi Kurtaran Adam’’) z 1982 r. w reżyserii Çetina Inança (ur. 1941 r.).
Akcja rozgrywa się w odległej przyszłości; w erze galaktycznej. Po wojnie atomowej Ziemia została rozbita na wiele mniejszych planet. Ludzie żyli odtąd jak w czasach sprzed pojawienia się cywilizacji technicznej. Narody i religie połączyły się. Siła ludzi tkwiąca w ich mózgach pozwalała im odpierać ataki kosmitów (zwracam uwagę na obecny w filmie bardzo pozytywny motyw rozumu i dobrego serca jako odpowiednika Mocy, zamiast bezosobowej, okultystycznej siły ;).






Głównymi bohaterami są dwaj tureccy piloci – starszy Murat i młodszy Ali lubiący kobiety i szampana. Bronili oni resztek rozbitej Ziemi przed najazdem Czarodzieja. Rozbili się na pustynnej planecie, gdzie odkryli egipskie malowidła ścienne, piramidy, Sfinksa i ruiny bizantyjskiego kościoła. Obaj Turcy bronili zamieszkujących ową planetę bezbronnych ludzi przed najazdem kosmitów. W Muracie zakochała się piękna, niema blondynka. Była matką małego chłopca, dla którego Murat był wzorem do naśladowania. Tureccy kosmonauci byli biegli w sztukach walki i honorowi. Używali siły wyłącznie do walki ze złem. Starzec uczył ich o islamie (,,każda pliszka swój ogonek chwali’’ - jak mówi przysłowie). Blondynka zaprowadziła Murata do ruin kościoła, gdzie kosmonauta zdobył złoty, zębaty miecz (odpowiednik mieczy świetlnych) i ludzki mózg zamknięty w pudełku – znak, że siła i rozum powinny iść w parze. Wówczas blondynka odzyskała głos. Po śmierci Alego, Murat przetopił miecz na złote rękawice i buty zapewniające mu nadludzką siłę i pokonał Czarodzieja.







Na czele antagonistów stał Czarodziej – brodaty człowiek, który osiągnął nieśmiertelność dzięki zgłębianiu tajemnej wiedzy Majów i Azteków. Nie przyniosła mu ona szczęścia; przeciwnie – napełniła go nienawiścią do wszystkich mieszkańców Ziemi, których zapragnął zniszczyć (znów bardzo wartościowy moment pokazujący, że nieśmiertelność w połączeniu ze złem w sercu nie daje szczęścia). Czarodziej nosił kolczastą koronę i złoto – czerwoną maskę. Dysponował zdolnością unicestwiania swoich wrogów za pomocą magii, w końcu zginął z ręki Murata. Pierwowzoru tej postaci dopatruję się w Iblisie – odpowiedniku Lucyfera z wierzeń muzułmańskich.







Żoną Czarodzieja była Królowa – piękna, czarnowłosa kobieta w kusym, zielonym stroju. Próbowała uwieść Alego, lecz ten porzucił jej umizgi gdy spostrzegł, że zadaje się ona z potworami. Czarodziej ukarał Królową za niewykonanie zadania zamieniając ją najpierw w staruchę, a potem w tarantulę.







Czarodziejowi służyły liczne potwory jak: rycerze – kościotrupy, szturmowcy w blaszanych zbrojach, mumie z wielkimi pazurami, bestie czerwone i zielone, stwór podobny do Chińczyka itd.








Film ma bardzo fajne przesłanie pokojowe; podkreśla braterstwo wszystkich ludzi i ostrzega przed wyniszczającymi wojnami, za to efekty specjalne słusznie są uważane za kiczowate.