Strony

poniedziałek, 14 października 2019

Zwierzęta


         







  ,,Przednówek. Zwierzęta – ks. Tymoteusz
            Ja się nie dziwię
            pani z miasteczka,
            że przyszła
do księdza dobrodzieja z prośbą,
aby ochrzcił jej pieseczka,
bo to jedyny jej przyjaciel
i chciałaby, żeby z nią był w niebie.

Wszystko co żyje, stworzył Bóg
i wszelkie stworzenie wzdycha
i oczekuje wyzwolenia.

Wiem, że zwierzęta przywiązują się
do człowieka i są wierne,
za dobroć płacą przyjaźnią.
Ta zwierzęca przyjaźń
jest czasem oddaniem życia w obronie pana.
Czasem zwierzęca wierność sięga
aż męczeństwa.

Dlatego często są zwierzęta
na obrazach przy świętych.







Św. Agnieszka ma baranka.
Agnes’ znaczy owieczka.
Św. Agnieszka – łagodna i dobra
jak owieczka,
a jednak męczennica,
choć to jeszcze dziecko.
Miała przecież 12 lat.








Św. Królowa Jadwiga.
Na sarkofagu u jej stóp
leży wierna psina.
To symbol wierności i łagodności.
Śliczny jest ten sarkofag Królowej,
bo Jadwiga jest taką piękną, wierną,
świętą Królową.







Izydor – oracz ma pobożne woły.
Gdy on się modli, woły same orzą.
Jak ta socha orała bez oracza?
Nie wiem. U świętych wszystko możliwe.







Mój św. Roch
ma też przy sobie psa.
Ten francuski szlachcic
w czasie morowego powietrza
opatrywał rany śmiertelnie chorych.
Sam się Roch zaraził.
Pies lizał jego rany.
Pies wierny panu do śmierci.

W opisie cudów św. Antoniego
jest jeden o tym,
jak św. Antoni niósł Komunię św.
do chorego.
Objuczonego osła prowadził Żyd.
Osiołek poznał swego Pana i ukląkł,
Żyd go bił, żeby się nie wygłupiał,
tylko szedł dalej.

Nawet pogardzane zwierzątka
- polskie świnie, gdy Żyd sprofanował
Hostie św. i wrzucił je świniom,
one uklękły przed korytem.







Św. Franciszek –
to był prawdziwy ekolog.
Każde zwierzątko
było mu bratem czy siostrą.
Słuchały go ptaki i ryby,
i wilk z Gubbio.
Zwierzęta rozumieją
ludzki język dobroci.







Św. Hubert nie strzelił do jelenia,
bo w jego rogach zobaczył krzyż.
Ukląkł święty myśliwy,
a przy nim jego pies.








Pan Jezus też kochał zwierzęta.
Bardzo lubię to opowiadanie
o zagubionej owcy.
Pan Jezus siebie nazywał
dobrym pasterzem,
a dobry pasterz życie swoje
oddaje za owce.
Dobry był dla Pana Jezusa
osiołek.
Niósł Pana Jezusa na swoim grzbiecie
jak Króla,
gdy dzieci rzucały gałązki oliwne,
a wszyscy wołali: Hosanna
Synowi Dawidowemu.

No tak, ale wystrzelają,
wyłapią, wygonią, wytrują ludzie
wszystkie zwierzęta.
Dziwny jest człowiek.
Hoduje w rezerwatach zebry,
Dziki, sarny, potem do nich strzela.
Dokarmia zimą zające, dziki, sarny,
kuropatwy, potem je zabija.

Przyjdzie czas,
że skończą się przednówki,
że Pan Bóg każe wziąć po parze
ze wszystkich zwierząt,
schronić w swoim rezerwacie,
aby stało się nowe stworzenie
i napełniło ziemię.

A będą zwierzęta zbawione?
Cały świat jest odkupiony,
            więc myślę, że Pan Jezus
zechce mieć w niebie
i wołka, i osiołka,
i zagubioną owieczkę.
Eliasz będzie miał swoje
ogniste rumaki z zaprzęgiem,
św. Jerzy i św. Marcin
wezmą swoje białe konie
i Hubal swoją Mrozkę,
i mój dziadek swoje kasztanki,
i ks. Wojtek swojego osła,
i ja swoje rybki.

Już będzie po przednówku
i będzie nowe niebo,
i nowa ziemia.’’ – wiersz pochodzi z ,,Niedzieli’’ z 2002 r.









W wieku przedszkolnym od psów i kotów wolałem dziką faunę Afryki, zwłaszcza nosorożce, lamparty i krokodyle, oraz oczywiście dinozaury, z których wyginięciem nie mogłem się pogodzić :(. Fascynowały mnie również ośmiornice, rozgwiazdy, pelikany, sępy, kondory, węże, jaszczurki, dziobaki, nietoperze, pająki, rysie, żenety i rosomaki. Obawiałem się natomiast… psów (strach budziło we mnie głośne szczekanie i możliwość ugryzienia). Wyjątkiem był Rocky – sympatyczny kundel mojego wujka i cioci, którego nawet wyprowadzałem na spacer. Lubiłem również Czoko – czarnego kota o pomarańczowych oczach należącego do przedszkolanki, pani Joli. Po latach jego imię nadałem jednemu z wymyślonych przeze mnie Żbiczan – ludzi z głowami żbików. Pani Jola miała również akwarium z rybkami, które też mi się podobały. Miłym wspomnieniem był widok pary oswojonych szczurów w pudełku, które pokazano nam w przedszkolu. Równocześnie na mój wiek przedszkolny przypadała gradacja liszek – pokrytych parzącymi włoskami gąsienic brudnicy mniszki. Pamiętam też jak w przedszkolnej piaskownicy znalazłem żywego wija drewniaka, a na grzybobraniu widziałem pełznącego w trawie węża. Jako dziecko uwielbiałem karmić chlebem kaczki pływające na jeziorze Rusałka w Parku Kasprowicza w Szczecinie. Nie wiedziałem wówczas, że wyświadczałem im tym niedźwiedzią przysługę :(. Miałem dużo zabawek wyobrażających zwierzęta; dzikie i domowe, współczesne i prehistoryczne. Jedną z nich był mały, plastikowy lew, którego w klasie trzeciej szkoły podstawowej wszędzie ze sobą nosiłem na fali dziecięcej fascynacji lwami.







Zachłannie gromadziłem wiedzę o zwierzętach. Oglądałem poświęcone im filmy i programy np. ,,Z kamerą wśród zwierząt’’ państwa Gucwińskich, ,,Zwierzęta świata’’, później ,,Animal Planet’’.







Niecierpliwie wyczekiwałem kolejnych numerów czasopisma ,,Zwierzaki’’ wychodzącego w latach 1992 – 1999, którego maskotką był kot Prószek (do dziś mam prawie wszystkie numery).







Pochłaniałem również książki o zwierzętach, zarówno te z domu jak i wypożyczane z dwóch miejskich bibliotek. Moje ulubione serie i autorzy to: Roman Antoszewski (,,Przyroda inaczej, czyli ciekawostki’’), Zdenek Burian i Zdenek Špinar (,,Zanim pojawił się człowiek’’), Josif Chalifman (,,I owady są architektami’’, inną książkę tego autora - ,,Pszczoły’’ - odradzam z uwagi na odwołania do Lenina, Stalina i ,,akademika Łysenki’’), J. A. Cinger (,,Zajmująca zoologia’’), Vitus B. Dröscher (,,Cena miłości’’, ,,I wieloryb wysadził Jonasza na ląd’’, ,,Krokodyl na śniadanie’’, ,,Rekiny i płaszczki’’, ,,Rodzinne gniazdo’’, ,,Zachowania zwierząt. Skuteczne strategie przetrwania’’), Irenäus Eibl – Eibelschweldt (,,Galapagos. Arka Noego na Pacyfiku’’), Richard Fortey (,,Życie. Nieautoryzowana biografia’’), Bernhard Grzimek (,,Nie ma miejsca dla dzikich zwierząt’’, ,,Serengeti musi umrzeć’’, ,,Tropiliśmy słonia Tiemoco’’), państwo Antoni i Hanna Gucwińscy (,,Papugi, czyli upierzone małpy’’, ,,Znajomi z zoo’’, ,,Zwierzęta w moim domu’’), Gerhart Hartman (,,Dzikie zwierzęta’’ z serii ,,Co i jak?’’), Czesław Jura – red. (,,Encyklopedia biologiczna’’), Włodzimierz Juszczak (trylogia ,,Płazy i gady krajowe’’), Witold Koehler (,,Przymierze z lasem’’, ,,Saga rodu sześcionogów’’, ,,Zwierzęta czekają’’), Krystyna Kowalska (,,Nie tylko szkiełko i oko’’), Antonina Leńkowa (,,Trudna droga do arki Noego’’), Konrad Lorenz (,,Tak zwane zło’’), Stefan Maciejewski (,,Saga o ginących i uratowanych’’), seria ,,Monstrualna erudycja’’ (,,Ewolucja czy egzekucja’’, ,,Nieznośna natura’’, ,,Te paskudne robale’’, ,,Skamieniałe dinozaury’’), Bolesław Orłowski (,,Zwierzęta w służbie człowieka’’), Nikołaj Rajkow (,,Ogród zoologiczny’’), Rafał Skoczylas (,,Co w lesie piszczy’’?, ,,Leśne spotkania’’), Jan Sokołowski (,,Tajemnice ptaków’’), Władysław Strojny (,,Bocian biały’’, ,,Nasze zwierzęta’’, ,,Spotkania z owadami’’), Zuzanna Stromenger (,,Chomiki syryjskie’’, Dziwy świata zwierząt’’, ,,Koty domowe’’, ,,Przystosowani pożyją dłużej’’), Piotr Sumiński (,,Borsuk’’), moja ulubiona seria ,,Tajemnice zwierząt’’ (,,Prehistoria’’, ,,W borach i w lasach’’, ,,W oceanie’’, ,,W ogrodzie i w domu’’, ,,W puszczach’’, ,,Zwierzęta i ich potomstwo’’, ,,Zwierzęta – budowniczowie’’, ,,Zwierzęta rekordziści’’, ,,Rzadkie ptaki Polski’’, ,,Łowcy i ich ofiary’’, ,,Małpy. Od karzełka do olbrzyma’’, ,,Torbacze’’, ,,Psy domowe’’), Andrzej Trepka (,,Cierpienia przyrody’’, ,,Co kaszalot je na obiad’’?, ,,Gawędy o zwierzętach’’, ,,Król tasmańskich stepów i inne opowieści z życia ludzi i zwierząt’’, ,,Opowieści o zwierzętach’’, ,,Zwierzęta, zwierzęta...’’), Tomasz Umiński (,,Zwierzęta i kontynenty’’, ,,Zwierzęta i oceany’’), Josef Vagner (,,Lew nie jest królem zwierząt’’), Zdenek Veselovsky (,,Głosy dżungli’’, ,,Znamy się tylko z widzenia’’), Jadwiga Wernerowa (,,Sekrety delfinów’’, ,,To i owo o zwierzętach’’, ,,Żywe futerko’’), Ada Wińcza (,,Opowieści z sawanny i buszu’’), Jan Żabiński (,,Zagadka ewolucjonizmu’’, ,,Z życia zwierząt’’).







Zimą razem ze śp. Babcią dokarmiałem ptaki na balkonie (Babcia bała się mew, które odganiały gołębie i rozrzucały chleb po chodniku). Latem 1996 r. zaprzyjaźniłem się z gołębiem, który oswoił się do tego stopnia, że wchodził do mieszkania i jadł z ręki. Jako dziecko wierzyłem błędnie, że zwierzęta mają dusze i trafiają do Nieba, a nawet posiadają własną religię (w moich wyobrażeniach miały być oczywiście katolikami z wyjątkiem węży – satanistów 1). Choć cieszyłbym się gdybym w Niebie spotkał ukochane dinozaury, to kim my jesteśmy by mówić Bogu jak ma zbawiać?! Niedawno Szymon Hołownia powiedział, że po śmierci sądzić go będą … świnia i komar. Jeśli o mnie chodzi wolałbym, aby po śmierci sądził mnie lew Aslan niż jakaś świnia ;). Wierzyłem też, że zwierzęta naprawdę mówią ludzkim głosem w Wigilię, nigdy jednak żadnego na tym nie przyłapałem.






Popadłem nawet w skrajność powstrzymując się od jedzenia mięsa (w latach 1994 – 2004) i pozwalając kłuć się komarom. Uspokajam, że nigdy nie byłem hinduistą, buddystą, ani dżinistą. W 2004 r. pod wpływem księdza znów zacząłem jeść mięso.









Jeśli chodzi o to jakie miałem domowe zwierzęta to mogę wymienić czarnego chomika Kuleczkę (początkowo miał się nazywać Zygi), później zaś akwarium z rybkami (brzanki, gupiki, mieczyki, glonojad). Po ich śmierci nie miałem już więcej zwierząt, przez co bywałem fałszywie oskarżany o nielubienie zwierząt.







Marzyłem by zostać zoologiem lub paleontologiem. W pierwszych miesiącach 1996 r. ręcznie pisałem i ilustrowałem kolejne numery czasopisma ,,Zwierzęta’’ (po jednym egzemplarzu na papierze ze sporządzanej domowym sposobem makulatury, aby było ekologicznie). Parę miesięcy później do specjalnego zeszytu wklejałem i opisywałem znaczki ze zwierzęta znalezione w paczkach chipsów. W latach 1998 – 2003 prowadziłem monumentalny album ,,Ciekawostki z życia zwierząt’’, który opublikowałem na tym blogu. Niestety moją piętą Achillesową od zawsze była matematyka. To z jej powodu zamiast na biologię poszedłem w 2005 r. na historię, którą zresztą też się interesowałem.







Zwierzęta odgrywają ważną rolę w mojej twórczości co w grudniu 2019 r. będzie mógł Czytelnik zobaczyć w mojej nowej książce ,,Tatra. Suplement’’, do której zakupu i lektury serdecznie zapraszam ;).








Śniło mi się, że:

- zanosiłem do kościoła ,,Zwierzaki’’,
- Voytakus ov Višnic i ja zamieniliśmy się w pierwotniaki,
- w Szczecinie grupa ludzi jadła skrzypłocza,
- ojciec Jeny ov Blackeyovej zabił skorka wielkości skorpiona i jakieś pająki,
- w barze szybkiej obsługi ,,Mak – Kwak’’, na ul. Śląskiej podawano motyle,
- widziałem gąsienicę pazia królowej i mówiłem, że jest nieszkodliwa,
- latem, w Szczecinie zaroiło się od ogromnych motyli, które były łapane i zabijane przez dzieci, w tym śnie występował również ogromny złotook, Pavlas ov Vidłar chciał owe owady łapać, ciąć nożyczkami i wklejać do albumu, ale mu nie pozwoliłem, więc był zły na mnie z tego powodu,
- nocą na mojej dłoni usiadły jednocześnie trzy komary,
- w szkole po podłodze chodziły setki i tysiące pszczół, które uczniowie zabijali dla rozrywki,
- w pewnej klasie nauczycielka hodowała wyjątkowo łagodne pszczoły, zaś niektórzy uczniowie drażnili je,
- miałem wszy i jakiś pan poradził mi, abym się ich pozbył,
- po moim palcu chodziła wesz, która zamieniła się w pluskwę,
- w swoim mieszkaniu zobaczyłem kozioroga dębosza i jakiegoś innego dużego chrząszcza, nie pozwoliłem Babci zabić kozioroga i wyniosłem go do parku,
- zbierałem żywe ślimaki, wśród nich winniczki o muszlach wielkości pięści, które pełzały mi po ręce,
- upiekłem żywcem w mikrofalówce ślimaka winniczka wielkości królika,
- jakiś pan, prowadzący program w telewizji nie rozróżniał ośmiornicy od kalmara, mówił, że nie ma między nimi różnicy, tak samo jak między pluskwą, a k... .
- spędzając wakacje nad jakimś jeziorem na Białorusi, grałem w duże i ciężkie karty zrobione z rybich łusek,
- będąc niemowlęciem uniosłem się pod niebo, zobaczyłem złotą rybkę ukrytą w chmurze, oraz ciekawie mi się przyglądającego kruka,
- nauczyciel kazał mi wymienić sławne kobiety, a ja wymieniłem żabę – byka, salamandrę olbrzymią i Helenę Bławatską, zaś nauczyciel dziwił się, czemu mówię o ich homoseksualizmie,
- w Polsce, w jakimś leśnym jeziorku ujrzałem traszki duże jak szczury i salamandrę olbrzymią, czym się zdziwiłem, zaś jakiś młody przyrodnik powiedział mi, że te ostatnie zaaklimatyzowały się w Polsce,
- w Szczecinie na ul. Krakowskiej mieści się ogromny sklep rybny połączony z mini – zoo i mieszkaniami, w tym zwierzyńcu widziałem aksalotle i salamandry plamiste, spotkałem też medium – Teresę Katiuko,
- pewna pani, gdzieś na jakiejś farmie została pogryziona przez żółwia olbrzymiego z Galapagos,
- widziałem idącą po szarej, betonowej podłodze chelodynę australijską (gatunek żółwia),
- w Bałtyku żyją żółwie skórzaste; dowiedziałem się tego od starego, polskiego żołnierza mieszkającego w zamieszkanym przez Szwedów TBS – ie w Szczecinie, w owym budynku, oprócz mieszkań, mieściła się też wielka szwedzka biblioteka, a nawet... wybrzeże Bałtyku, stary, polski żołnierz zabrał mnie na plażę, gdzie pokazał mi jaja żółwi skórzastych wielkości ,,tic – taców’’,
- idąc przez park, musiałem co chwila uciekać przed wychodzącymi zza drzew krokodylami,
- Wojciech Cejrowski przemycał narkotyki zaszyte w krokodylej skórze (jest to oczywiście nieprawda, tylko sen, za który nie odpowiadam, zainspirowany został przeczytaną u Alfreda Szklarskiego w książce ,,Tomek u źródeł Amazonki’’ historią o niejakim Wickhamie, który na początku XX wieku przełamał monopol Brazylii na produkcję kauczuku, przemycając nasiona kauczukowca do kolonii brytyjskich w taki sam sposób jak w moim śnie; wracając do pana Cejrowskiego, uważam, że prowadzi bardzo ciekawe programy podróżnicze i podziwiam jego odwagę w obronie chrześcijańskich wartości),
- pewien krokodyl poślubił wiele dziewic, które zamieszkały razem z nim w rzece,
- kajman zjadał Murzynkę,








- razem z p. Atvą ov Vierełą widziałem jaszczurki w pobliżu kościoła p. w. Serca Jezusowego w Szczecinie,
- bawiąc na wsi razem z Babcią, wszędzie nosiłem ze sobą kameleona na ręku i patrzyłem jak łapał owady i pająki,
- pani Janaćka ov Froizerova kazała mi badać organy słuchowe warana z Komodo,
- Julia Tymoszenko miała dziurę w głowie, z której wypełzała żmija,
- na moje przedszkole napadli dwaj bandyci, którzy gotowali w garnku pingwina obdartego ze skóry,
- zimą w Szczecinie, po ulicy Wyszyńskiego chodziły pingwiny,
- struś należy do torbaczy,
- kiedyś pelikany żywiły się mniejszymi ptakami,
- łabędzie są roślinami,
- dałem ś. p. pani Rózi (znajomej mojej Babci), lub podobnej do niej starszej kobiecie gęsi, aby nie zjadała łabędzia krzykliwego,
- moimi ciotkami były czapla siwa i perkoz dwuczuby,
- kondor kalifornijski miał założony nadajnik, który go ważył i wykonywał inne pomiary,
- jechałem wozem zaprzężonym w dropie do kościoła na ślub z Jeną ov Blackeyovą,
- w każdą pierwszą środę miesiąca karmiłem sóweczkę,
- w Rzymie kupuje się białe gołębie płacąc za nie parówkami, zrobionymi ze zwierzęcego moczu,
- prof. Sigimundus ov Sulutcus jadł rosół z wróbla, w którym były ptasie nóżki,
- w przedszkolu, razem z Mamą chciałem ukraść kanarka,
- Casiya ov Blackeyova, siostra Jeny, była dzierzbą i nabijała mnie na cierniowy kolec,
- ujrzałem w wolierze białego tukana przykrytego szklanym kloszem i uwolniłem go,
- moja Babcia hodowała w domu całe stada papużek (min. ary wielkości kolibrów), które mnie delikatnie skubały,
- na statku zielona papuga wyrzuciła za burtę foksteriera, którego uratował długowłosy pracownik Empiku,
- jakaś mała dziewczynka zagniatała żywą, czerwoną papugę z mąką i ciastem, zwróciłem jej uwagę, że krzywdzi ptaka, zaś polonistka, pani Anna ov Scareyova powiedziała mi, że to tylko dziecko,
- diabeł tasmański gryzł w udo jakiegoś człowieka,
- w sklepie zoologicznym był diabeł tasmański i rosomak,
- miałem w domu wilka workowatego, który zamienił się w plastelinową figurkę,
- poczęstowałem jeża owadami na spodku, lecz jeż odmówił mi ludzkim głosem,
- pewien Bułgar nadepnął na jeża bosą stopą i przyłożył ją do twarzy, a gdy zobaczył na policzku krew, podpalił sobie włosy zapałką, bo był głupi,
- kiedyś wierzono, że jeże zamieniają się w wilki,
- w kościele p.w. Serca Jezusowego w Szczecinie księża trzymali wilka, żywiącego się mydłem i jeża uszatego,







- miałem kuzyna, który był żyjącym na Mazurach nietoperzem kalongiem, co roku ludzie przebijali go włócznią i zjadali, on zaś po jakimś czasie ożywał,
- polska myszka grała w szachy z królem Francji, Ludwikiem XVI,
- w mieszkaniu mojego sąsiada piętro niżej urządzono wystawę poświęconą myszce z plasteliny, niestety zainteresowanie nią było niewielkie,
- polskim odpowiednikiem Myszki Miki był szczur Tyta,
- w CH Galaxy w Szczecinie zaroiło się od królików, które wchodziły nawet do akwariów z rybami,
- byłem białym królikiem, moje ka pomagało mi uciekać przed ludźmi, zaś pan Voytakus ov Viernitis chciał mnie złapać, zabić i zjeść,
- słoń morski pomógł mi w pracy na komputerze, a potem zamienił się w młodzieńca w okularach,
- pomagałem delfinowi chińskiemu w jedzeniu kałamarnicy,
- pani Wioletka – niezwykle piękna kobieta o długich, czarnych, kręconych włosach, chodząca w kolorowym kostiumie kąpielowym; kochanka Józefa Piłsudskiego i pułkownika Batuty, zamieniała się w orkę i pod tą postacią zjadała mężczyzn,
- orka Keiko grając w filmie ,,Uwolnić orkę’’ , powiedziała, że jej oceanarium łączy się z lodowcem, że nie wierzy w globalne ocieplenie i zachęcała małych chłopców, aby obcinali sobie penisy nożami,
- w jednym z polskich miast nadmorskich, fale wyrzuciły na brzeg małego płetwala błękitnego, ludzie, aby mu pomóc, zapakowali go do skrzyni, a ta pełzała po podłodze; w tym śnie byłem też z Mamą na zakupach w sklepie rybnym, widziałem w wielkich pojemnikach żywe, niebieskie węgorze i miniaturowe flamingi, upierałem się jak małe dziecko, aby je kupić w celu pobudzenia mojej wyobraźni, lecz Mama nie miała tyle pieniędzy,
- w Rosji, na Kaukazie, moja Babcia i ja zostaliśmy wzięci do niewoli przez mówiącego lwa (bynajmniej nie był to Lew Trocki),
- w Afryce miała miejsce wielka wojna Murzynów z lwami,
- rozmawiałem z tygrysem,







- jakiś chłopiec, który był bohaterem i wyruszał na wyprawę przeciw siłom zła, w lesie spotkał zwierzęta, które udzieliły mu swej mocy (wśród nich były lampart i koziorożec),
- uratowałem z chińskiej restauracji panterę śnieżną, która miała być zjedzona,
- moja Mama była wilczycą, a Ciocia – panterą śnieżną i walczyły między sobą,
- widziałem w mieszkaniu tchórza, lecz nie pamiętam co robił,
- hodowałem na balkonie niedźwiedzia polarnego i karmiłem go serem pleśniowym,
- niedźwiedź himalajski napisał książkę o reporterach,
- mój kolega ze szkoły podstawowej i gimnazjum, Silvestrianus ov Pikelfaber wycinał z gazet artykuły o świniach, mówiąc: ,,Zbieram o świntuchach’’,
- mnóstwo małych, różowych prosiaczków przepychało się do butelki z mlekiem,
- kiedy wilk chciał wedrzeć się do chlewu, gdzie przebywała maciora z prosiętami, ta zaczęła je pożerać (z tego powodu nabrałem odrazy do świń), później je zwymiotowała martwe, a w jej wymiocinach znalazł się pies,
- po ul. Piłsudskiego w Szczecinie chodziła babirussa,
- rozmawiałem z samcem gazeli impali,
- w Szczecinie widziałem ogromne krowy i zebrę, na którą wchodziło tak dużo dzieci, że aż upadła,
- jeździłem na przysposobionym do walki nosorożcu indyjskim,
- we Francji (?) w jakimś klubie nocnym występował tapir, który miał na głowie rogi ulepione z masła i rzucał masłem w publiczność, krzycząc na nią: ,,Bestie’’!
- w jednym z polskich miast nadmorskich widziałem swobodnie chodzącego po ulicach dorosłego i dzikiego słonia,
- w Indiach w czasie bardzo uroczystego święta, ludzie obsypywali się kolorowym proszkiem i pływali w brudnej rzece razem ze słoniami, rano gdy się obudziłem pękła rura w kaloryferach i woda zalała mieszkanie (było to 14 lutego 2012 r.),
- słoń indyjski ma bardzo długi język zakończony pazurem,
- byłem na Madagaskarze i widziałem lemury katta spacerujące po ulicach miasta przypominającego Szczecin,
- Anna Fotyga była małą małpką (mógł to być rezus, makak jawajski, lub kapucynka), której goryl zgniatał stopy (kiedy chodziłem na studia, w mediach głównego nurtu tak szkalowano PiS, że aż mogło to zrodzić dziwne sny),
- w moim pokoju figlowała małpka sajmiri wiewiórcza, która zamieniała się w lotokota,
- pawiany przypominały Masajów; nosiły wysokie, futrzane czapki i walczyły włóczniami,
- ojciec Rowana Atkinsona (aktora grającego Jasia Fasolę) został zabity przez goryla.





1 Przekonanie o satanizmie węży brało się z dosłownego odczytania fragmentu Księgi Rodzaju o kuszeniu w rajskim ogrodzie. Wówczas nie wiedziałem jeszcze, że należy to traktować symbolicznie a nie literalnie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz