Ja się nie
dziwię
pani
z miasteczka,
że
przyszła
do
księdza dobrodzieja z prośbą,
aby
ochrzcił jej pieseczka,
bo
to jedyny jej przyjaciel
i
chciałaby, żeby z nią był w niebie.
Wszystko
co żyje, stworzył Bóg
i
wszelkie stworzenie wzdycha
i
oczekuje wyzwolenia.
Wiem,
że zwierzęta przywiązują się
do
człowieka i są wierne,
za
dobroć płacą przyjaźnią.
Ta
zwierzęca przyjaźń
jest
czasem oddaniem życia w obronie pana.
Czasem
zwierzęca wierność sięga
aż
męczeństwa.
Dlatego
często są zwierzęta
Św.
Agnieszka ma baranka.
‘Agnes’
znaczy owieczka.
Św.
Agnieszka – łagodna i dobra
jak
owieczka,
a
jednak męczennica,
choć
to jeszcze dziecko.
Św.
Królowa Jadwiga.
Na
sarkofagu u jej stóp
leży
wierna psina.
To
symbol wierności i łagodności.
Śliczny
jest ten sarkofag Królowej,
bo
Jadwiga jest taką piękną, wierną,
Izydor
– oracz ma pobożne woły.
Gdy
on się modli, woły same orzą.
Jak
ta socha orała bez oracza?
Mój
św. Roch
ma
też przy sobie psa.
Ten
francuski szlachcic
w
czasie morowego powietrza
opatrywał
rany śmiertelnie chorych.
Sam
się Roch zaraził.
Pies
lizał jego rany.
Pies
wierny panu do śmierci.
W
opisie cudów św. Antoniego
jest
jeden o tym,
jak
św. Antoni niósł Komunię św.
do
chorego.
Objuczonego
osła prowadził Żyd.
Osiołek
poznał swego Pana i ukląkł,
Żyd
go bił, żeby się nie wygłupiał,
tylko
szedł dalej.
Nawet
pogardzane zwierzątka
-
polskie świnie, gdy Żyd sprofanował
Hostie
św. i wrzucił je świniom,
Św.
Franciszek –
to
był prawdziwy ekolog.
Każde
zwierzątko
było
mu bratem czy siostrą.
Słuchały
go ptaki i ryby,
i
wilk z Gubbio.
Zwierzęta
rozumieją
Św.
Hubert nie strzelił do jelenia,
bo
w jego rogach zobaczył krzyż.
Ukląkł
święty myśliwy,
Pan
Jezus też kochał zwierzęta.
Bardzo
lubię to opowiadanie
o
zagubionej owcy.
Pan
Jezus siebie nazywał
dobrym
pasterzem,
a
dobry pasterz życie swoje
oddaje
za owce.
Dobry
był dla Pana Jezusa
osiołek.
Niósł
Pana Jezusa na swoim grzbiecie
jak
Króla,
gdy
dzieci rzucały gałązki oliwne,
a
wszyscy wołali: Hosanna
Synowi
Dawidowemu.
No
tak, ale wystrzelają,
wyłapią,
wygonią, wytrują ludzie
wszystkie
zwierzęta.
Dziwny
jest człowiek.
Hoduje
w rezerwatach zebry,
Dziki,
sarny, potem do nich strzela.
Dokarmia
zimą zające, dziki, sarny,
kuropatwy,
potem je zabija.
Przyjdzie
czas,
że
skończą się przednówki,
że
Pan Bóg każe wziąć po parze
ze
wszystkich zwierząt,
schronić
w swoim rezerwacie,
aby
stało się nowe stworzenie
i
napełniło ziemię.
A
będą zwierzęta zbawione?
Cały
świat jest odkupiony,
więc
myślę, że Pan Jezus
zechce
mieć w niebie
i
wołka, i osiołka,
i
zagubioną owieczkę.
Eliasz
będzie miał swoje
ogniste
rumaki z zaprzęgiem,
św.
Jerzy i św. Marcin
wezmą
swoje białe konie
i
Hubal swoją Mrozkę,
i
mój dziadek swoje kasztanki,
i
ks. Wojtek swojego osła,
i ja swoje rybki.
Już
będzie po przednówku
i
będzie nowe niebo,
W
wieku przedszkolnym od psów i
kotów wolałem dziką faunę Afryki, zwłaszcza nosorożce, lamparty
i krokodyle, oraz oczywiście dinozaury, z których wyginięciem nie
mogłem się pogodzić :(. Fascynowały mnie również ośmiornice,
rozgwiazdy, pelikany, sępy, kondory, węże, jaszczurki, dziobaki,
nietoperze, pająki, rysie, żenety i rosomaki. Obawiałem się
natomiast… psów (strach budziło we mnie głośne szczekanie i
możliwość ugryzienia). Wyjątkiem był Rocky – sympatyczny
kundel mojego wujka i cioci, którego nawet wyprowadzałem na spacer.
Lubiłem również Czoko – czarnego kota o pomarańczowych oczach
należącego do przedszkolanki, pani Joli. Po latach jego imię
nadałem jednemu z wymyślonych przeze mnie Żbiczan – ludzi z
głowami żbików. Pani Jola miała również akwarium z rybkami,
które też mi się podobały. Miłym wspomnieniem był widok pary
oswojonych szczurów w pudełku, które pokazano nam w przedszkolu.
Równocześnie na mój wiek przedszkolny przypadała gradacja liszek
– pokrytych parzącymi włoskami gąsienic brudnicy mniszki.
Pamiętam też jak w przedszkolnej piaskownicy znalazłem żywego
wija drewniaka, a na grzybobraniu widziałem pełznącego w trawie
węża. Jako dziecko uwielbiałem karmić chlebem kaczki pływające
na jeziorze Rusałka w Parku Kasprowicza w Szczecinie. Nie wiedziałem
wówczas, że wyświadczałem im tym niedźwiedzią przysługę :(.
Miałem dużo zabawek wyobrażających zwierzęta; dzikie i domowe,
współczesne i prehistoryczne. Jedną z nich był mały, plastikowy
lew, którego w klasie trzeciej szkoły podstawowej wszędzie ze sobą
nosiłem na fali dziecięcej fascynacji lwami.
Zachłannie
gromadziłem wiedzę o zwierzętach. Oglądałem poświęcone im
filmy i programy np. ,,Z kamerą wśród zwierząt’’
państwa Gucwińskich, ,,Zwierzęta świata’’, później
,,Animal Planet’’.
Niecierpliwie
wyczekiwałem kolejnych numerów czasopisma ,,Zwierzaki’’
wychodzącego w latach 1992 – 1999, którego maskotką był kot
Prószek (do dziś mam prawie wszystkie numery).
Pochłaniałem
również książki o zwierzętach, zarówno te z domu jak i
wypożyczane z dwóch miejskich bibliotek. Moje ulubione serie i
autorzy to: Roman Antoszewski (,,Przyroda inaczej, czyli
ciekawostki’’), Zdenek Burian i Zdenek Špinar (,,Zanim
pojawił się człowiek’’), Josif Chalifman (,,I
owady są architektami’’, inną książkę tego autora -
,,Pszczoły’’ - odradzam z uwagi na odwołania do Lenina,
Stalina i ,,akademika Łysenki’’), J. A. Cinger
(,,Zajmująca zoologia’’), Vitus B. Dröscher (,,Cena
miłości’’, ,,I wieloryb wysadził Jonasza na ląd’’,
,,Krokodyl na śniadanie’’, ,,Rekiny i płaszczki’’,
,,Rodzinne gniazdo’’, ,,Zachowania zwierząt. Skuteczne
strategie przetrwania’’), Irenäus Eibl – Eibelschweldt
(,,Galapagos. Arka Noego na Pacyfiku’’), Richard
Fortey (,,Życie. Nieautoryzowana biografia’’),
Bernhard Grzimek (,,Nie ma miejsca dla dzikich zwierząt’’,
,,Serengeti musi umrzeć’’, ,,Tropiliśmy słonia
Tiemoco’’), państwo Antoni i Hanna Gucwińscy (,,Papugi,
czyli upierzone małpy’’, ,,Znajomi z zoo’’, ,,Zwierzęta w
moim domu’’), Gerhart Hartman (,,Dzikie zwierzęta’’
z serii ,,Co i jak?’’), Czesław Jura – red.
(,,Encyklopedia biologiczna’’), Włodzimierz Juszczak
(trylogia ,,Płazy i gady krajowe’’), Witold Koehler
(,,Przymierze z lasem’’, ,,Saga rodu sześcionogów’’,
,,Zwierzęta czekają’’), Krystyna Kowalska (,,Nie tylko
szkiełko i oko’’), Antonina Leńkowa (,,Trudna droga do
arki Noego’’), Konrad Lorenz (,,Tak zwane zło’’),
Stefan Maciejewski (,,Saga o ginących i uratowanych’’),
seria ,,Monstrualna erudycja’’ (,,Ewolucja czy
egzekucja’’, ,,Nieznośna natura’’, ,,Te paskudne
robale’’, ,,Skamieniałe dinozaury’’), Bolesław Orłowski
(,,Zwierzęta w służbie człowieka’’), Nikołaj Rajkow
(,,Ogród zoologiczny’’), Rafał Skoczylas (,,Co w
lesie piszczy’’?, ,,Leśne spotkania’’), Jan Sokołowski
(,,Tajemnice ptaków’’), Władysław Strojny (,,Bocian
biały’’, ,,Nasze zwierzęta’’, ,,Spotkania z
owadami’’), Zuzanna Stromenger (,,Chomiki syryjskie’’,
Dziwy świata zwierząt’’, ,,Koty domowe’’,
,,Przystosowani pożyją dłużej’’), Piotr Sumiński
(,,Borsuk’’), moja ulubiona seria ,,Tajemnice
zwierząt’’ (,,Prehistoria’’, ,,W borach i w lasach’’,
,,W oceanie’’, ,,W ogrodzie i w domu’’, ,,W puszczach’’,
,,Zwierzęta i ich potomstwo’’, ,,Zwierzęta – budowniczowie’’,
,,Zwierzęta rekordziści’’, ,,Rzadkie ptaki Polski’’,
,,Łowcy i ich ofiary’’, ,,Małpy. Od karzełka do
olbrzyma’’, ,,Torbacze’’, ,,Psy domowe’’),
Andrzej Trepka (,,Cierpienia przyrody’’, ,,Co kaszalot je na
obiad’’?, ,,Gawędy o zwierzętach’’, ,,Król tasmańskich
stepów i inne opowieści z życia ludzi i zwierząt’’,
,,Opowieści o zwierzętach’’, ,,Zwierzęta,
zwierzęta...’’), Tomasz Umiński (,,Zwierzęta i
kontynenty’’, ,,Zwierzęta i oceany’’), Josef Vagner
(,,Lew nie jest królem zwierząt’’), Zdenek Veselovsky
(,,Głosy dżungli’’, ,,Znamy się tylko z widzenia’’),
Jadwiga Wernerowa (,,Sekrety delfinów’’, ,,To i
owo o zwierzętach’’, ,,Żywe futerko’’), Ada Wińcza
(,,Opowieści z sawanny i buszu’’), Jan Żabiński
(,,Zagadka ewolucjonizmu’’, ,,Z życia zwierząt’’).
Zimą
razem ze śp. Babcią dokarmiałem ptaki na balkonie (Babcia bała
się mew, które odganiały gołębie i rozrzucały chleb po
chodniku). Latem 1996 r. zaprzyjaźniłem się z gołębiem, który
oswoił się do tego stopnia, że wchodził do mieszkania i jadł z
ręki. Jako dziecko wierzyłem błędnie, że zwierzęta mają dusze
i trafiają do Nieba, a nawet posiadają własną religię (w moich
wyobrażeniach miały być oczywiście katolikami z wyjątkiem węży
– satanistów 1).
Choć cieszyłbym się gdybym w Niebie spotkał ukochane dinozaury,
to kim my jesteśmy by mówić Bogu jak ma zbawiać?! Niedawno Szymon
Hołownia powiedział, że po śmierci sądzić go będą … świnia
i komar. Jeśli o mnie chodzi wolałbym, aby po śmierci sądził
mnie lew Aslan niż jakaś świnia ;). Wierzyłem też, że zwierzęta
naprawdę mówią ludzkim głosem w Wigilię, nigdy jednak żadnego
na tym nie przyłapałem.
Popadłem
nawet w skrajność powstrzymując się od jedzenia mięsa (w latach
1994 – 2004) i pozwalając kłuć się komarom. Uspokajam, że
nigdy nie byłem hinduistą, buddystą, ani dżinistą. W 2004 r. pod
wpływem księdza znów zacząłem jeść mięso.
Jeśli
chodzi o to jakie miałem domowe zwierzęta to mogę wymienić
czarnego chomika Kuleczkę (początkowo miał się nazywać Zygi),
później zaś akwarium z rybkami (brzanki, gupiki, mieczyki,
glonojad). Po ich śmierci nie miałem już więcej zwierząt, przez
co bywałem fałszywie oskarżany o nielubienie zwierząt.
Marzyłem
by zostać zoologiem lub paleontologiem. W pierwszych miesiącach
1996 r. ręcznie pisałem i ilustrowałem kolejne numery czasopisma
,,Zwierzęta’’ (po jednym egzemplarzu na papierze ze
sporządzanej domowym sposobem makulatury, aby było ekologicznie).
Parę miesięcy później do specjalnego zeszytu wklejałem i
opisywałem znaczki ze zwierzęta znalezione w paczkach chipsów. W
latach 1998 – 2003 prowadziłem monumentalny album ,,Ciekawostki
z życia zwierząt’’, który opublikowałem na tym blogu.
Niestety moją piętą Achillesową od zawsze była matematyka. To z
jej powodu zamiast na biologię poszedłem w 2005 r. na historię,
którą zresztą też się interesowałem.
Zwierzęta
odgrywają ważną rolę w mojej twórczości co w grudniu 2019 r.
będzie mógł Czytelnik zobaczyć w mojej nowej książce ,,Tatra.
Suplement’’, do której zakupu i lektury serdecznie zapraszam
;).
Śniło
mi się, że:
- zanosiłem
do kościoła ,,Zwierzaki’’,
- Voytakus
ov Višnic i ja zamieniliśmy się w pierwotniaki,
- w
Szczecinie grupa ludzi jadła skrzypłocza,
- ojciec
Jeny ov Blackeyovej zabił skorka wielkości skorpiona i jakieś
pająki,
- w barze
szybkiej obsługi ,,Mak – Kwak’’, na ul. Śląskiej
podawano motyle,
- widziałem
gąsienicę pazia królowej i mówiłem, że jest nieszkodliwa,
- latem, w
Szczecinie zaroiło się od ogromnych motyli, które były łapane i
zabijane przez dzieci, w tym śnie występował również ogromny
złotook, Pavlas ov Vidłar chciał owe owady łapać, ciąć
nożyczkami i wklejać do albumu, ale mu nie pozwoliłem, więc był
zły na mnie z tego powodu,
- nocą na
mojej dłoni usiadły jednocześnie trzy komary,
- w szkole
po podłodze chodziły setki i tysiące pszczół, które uczniowie
zabijali dla rozrywki,
- w pewnej
klasie nauczycielka hodowała wyjątkowo łagodne pszczoły, zaś
niektórzy uczniowie drażnili je,
- miałem
wszy i jakiś pan poradził mi, abym się ich pozbył,
- po moim
palcu chodziła wesz, która zamieniła się w pluskwę,
- w swoim
mieszkaniu zobaczyłem kozioroga dębosza i jakiegoś innego dużego
chrząszcza, nie pozwoliłem Babci zabić kozioroga i wyniosłem go
do parku,
- zbierałem
żywe ślimaki, wśród nich winniczki o muszlach wielkości pięści,
które pełzały mi po ręce,
- upiekłem
żywcem w mikrofalówce ślimaka winniczka wielkości królika,
- jakiś
pan, prowadzący program w telewizji nie rozróżniał ośmiornicy od
kalmara, mówił, że nie ma między nimi różnicy, tak samo jak
między pluskwą, a k... .
- spędzając
wakacje nad jakimś jeziorem na Białorusi, grałem w duże i ciężkie
karty zrobione z rybich łusek,
- będąc
niemowlęciem uniosłem się pod niebo, zobaczyłem złotą rybkę
ukrytą w chmurze, oraz ciekawie mi się przyglądającego kruka,
-
nauczyciel kazał mi wymienić sławne kobiety, a ja wymieniłem żabę
– byka, salamandrę olbrzymią i Helenę Bławatską, zaś
nauczyciel dziwił się, czemu mówię o ich homoseksualizmie,
- w Polsce,
w jakimś leśnym jeziorku ujrzałem traszki duże jak szczury i
salamandrę olbrzymią, czym się zdziwiłem, zaś jakiś młody
przyrodnik powiedział mi, że te ostatnie zaaklimatyzowały się w
Polsce,
- w
Szczecinie na ul. Krakowskiej mieści się ogromny sklep rybny
połączony z mini – zoo i mieszkaniami, w tym zwierzyńcu
widziałem aksalotle i salamandry plamiste, spotkałem też medium –
Teresę Katiuko,
- pewna
pani, gdzieś na jakiejś farmie została pogryziona przez żółwia
olbrzymiego z Galapagos,
- widziałem
idącą po szarej, betonowej podłodze chelodynę australijską
(gatunek żółwia),
- w Bałtyku
żyją żółwie skórzaste; dowiedziałem się tego od starego,
polskiego żołnierza mieszkającego w zamieszkanym przez Szwedów
TBS – ie w Szczecinie, w owym budynku, oprócz mieszkań, mieściła
się też wielka szwedzka biblioteka, a nawet... wybrzeże Bałtyku,
stary, polski żołnierz zabrał mnie na plażę, gdzie pokazał mi
jaja żółwi skórzastych wielkości ,,tic – taców’’,
- idąc
przez park, musiałem co chwila uciekać przed wychodzącymi zza
drzew krokodylami,
- Wojciech
Cejrowski przemycał narkotyki zaszyte w krokodylej skórze (jest to
oczywiście nieprawda, tylko sen, za który nie odpowiadam,
zainspirowany został przeczytaną u Alfreda Szklarskiego w książce
,,Tomek u źródeł Amazonki’’ historią o niejakim
Wickhamie, który na początku XX wieku przełamał monopol Brazylii
na produkcję kauczuku, przemycając nasiona kauczukowca do kolonii
brytyjskich w taki sam sposób jak w moim śnie; wracając do pana
Cejrowskiego, uważam, że prowadzi bardzo ciekawe programy
podróżnicze i podziwiam jego odwagę w obronie chrześcijańskich
wartości),
- pewien
krokodyl poślubił wiele dziewic, które zamieszkały razem z nim w
rzece,
- razem z
p. Atvą ov Vierełą widziałem jaszczurki w pobliżu kościoła p.
w. Serca Jezusowego w Szczecinie,
- bawiąc
na wsi razem z Babcią, wszędzie nosiłem ze sobą kameleona na ręku
i patrzyłem jak łapał owady i pająki,
- pani
Janaćka ov Froizerova kazała mi badać organy słuchowe warana z
Komodo,
- Julia
Tymoszenko miała dziurę w głowie, z której wypełzała żmija,
- na moje
przedszkole napadli dwaj bandyci, którzy gotowali w garnku pingwina
obdartego ze skóry,
- zimą w
Szczecinie, po ulicy Wyszyńskiego chodziły pingwiny,
- struś
należy do torbaczy,
- kiedyś
pelikany żywiły się mniejszymi ptakami,
- łabędzie
są roślinami,
- dałem ś.
p. pani Rózi (znajomej mojej Babci), lub podobnej do niej starszej
kobiecie gęsi, aby nie zjadała łabędzia krzykliwego,
- moimi
ciotkami były czapla siwa i perkoz dwuczuby,
- kondor
kalifornijski miał założony nadajnik, który go ważył i
wykonywał inne pomiary,
- jechałem
wozem zaprzężonym w dropie do kościoła na ślub z Jeną ov
Blackeyovą,
- w każdą
pierwszą środę miesiąca karmiłem sóweczkę,
- w Rzymie
kupuje się białe gołębie płacąc za nie parówkami, zrobionymi
ze zwierzęcego moczu,
- prof.
Sigimundus ov Sulutcus jadł rosół z wróbla, w którym były
ptasie nóżki,
- w
przedszkolu, razem z Mamą chciałem ukraść kanarka,
- Casiya ov
Blackeyova, siostra Jeny, była dzierzbą i nabijała mnie na
cierniowy kolec,
- ujrzałem
w wolierze białego tukana przykrytego szklanym kloszem i uwolniłem
go,
- moja
Babcia hodowała w domu całe stada papużek (min. ary wielkości
kolibrów), które mnie delikatnie skubały,
- na statku
zielona papuga wyrzuciła za burtę foksteriera, którego uratował
długowłosy pracownik Empiku,
- jakaś
mała dziewczynka zagniatała żywą, czerwoną papugę z mąką i
ciastem, zwróciłem jej uwagę, że krzywdzi ptaka, zaś polonistka,
pani Anna ov Scareyova powiedziała mi, że to tylko dziecko,
- diabeł
tasmański gryzł w udo jakiegoś człowieka,
- w sklepie
zoologicznym był diabeł tasmański i rosomak,
- miałem w
domu wilka workowatego, który zamienił się w plastelinową
figurkę,
-
poczęstowałem jeża owadami na spodku, lecz jeż odmówił mi
ludzkim głosem,
- pewien
Bułgar nadepnął na jeża bosą stopą i przyłożył ją do
twarzy, a gdy zobaczył na policzku krew, podpalił sobie włosy
zapałką, bo był głupi,
- kiedyś
wierzono, że jeże zamieniają się w wilki,
- w
kościele p.w. Serca Jezusowego w Szczecinie księża trzymali wilka,
żywiącego się mydłem i jeża uszatego,
- miałem
kuzyna, który był żyjącym na Mazurach nietoperzem kalongiem, co
roku ludzie przebijali go włócznią i zjadali, on zaś po jakimś
czasie ożywał,
- polska
myszka grała w szachy z królem Francji, Ludwikiem XVI,
- w
mieszkaniu mojego sąsiada piętro niżej urządzono wystawę
poświęconą myszce z plasteliny, niestety zainteresowanie nią było
niewielkie,
- polskim
odpowiednikiem Myszki Miki był szczur Tyta,
- w CH
Galaxy w Szczecinie zaroiło się od królików, które wchodziły
nawet do akwariów z rybami,
- byłem
białym królikiem, moje ka pomagało mi uciekać przed
ludźmi, zaś pan Voytakus ov Viernitis chciał mnie złapać, zabić
i zjeść,
- słoń
morski pomógł mi w pracy na komputerze, a potem zamienił się w
młodzieńca w okularach,
- pomagałem
delfinowi chińskiemu w jedzeniu kałamarnicy,
- pani
Wioletka – niezwykle piękna kobieta o długich, czarnych,
kręconych włosach, chodząca w kolorowym kostiumie kąpielowym;
kochanka Józefa Piłsudskiego i pułkownika Batuty, zamieniała się
w orkę i pod tą postacią zjadała mężczyzn,
- orka
Keiko grając w filmie ,,Uwolnić orkę’’ , powiedziała,
że jej oceanarium łączy się z lodowcem, że nie wierzy w globalne
ocieplenie i zachęcała małych chłopców, aby obcinali sobie
penisy nożami,
- w jednym
z polskich miast nadmorskich, fale wyrzuciły na brzeg małego
płetwala błękitnego, ludzie, aby mu pomóc, zapakowali go do
skrzyni, a ta pełzała po podłodze; w tym śnie byłem też z Mamą
na zakupach w sklepie rybnym, widziałem w wielkich pojemnikach żywe,
niebieskie węgorze i miniaturowe flamingi, upierałem się jak małe
dziecko, aby je kupić w celu pobudzenia mojej wyobraźni, lecz Mama
nie miała tyle pieniędzy,
- w Rosji,
na Kaukazie, moja Babcia i ja zostaliśmy wzięci do niewoli przez
mówiącego lwa (bynajmniej nie był to Lew Trocki),
- w Afryce
miała miejsce wielka wojna Murzynów z lwami,
- jakiś
chłopiec, który był bohaterem i wyruszał na wyprawę przeciw
siłom zła, w lesie spotkał zwierzęta, które udzieliły mu swej
mocy (wśród nich były lampart i koziorożec),
-
uratowałem z chińskiej restauracji panterę śnieżną, która
miała być zjedzona,
- moja Mama
była wilczycą, a Ciocia – panterą śnieżną i walczyły między
sobą,
- widziałem
w mieszkaniu tchórza, lecz nie pamiętam co robił,
- hodowałem
na balkonie niedźwiedzia polarnego i karmiłem go serem pleśniowym,
-
niedźwiedź himalajski napisał książkę o reporterach,
- mój
kolega ze szkoły podstawowej i gimnazjum, Silvestrianus ov
Pikelfaber wycinał z gazet artykuły o świniach, mówiąc:
,,Zbieram o świntuchach’’,
- mnóstwo
małych, różowych prosiaczków przepychało się do butelki z
mlekiem,
- kiedy
wilk chciał wedrzeć się do chlewu, gdzie przebywała maciora z
prosiętami, ta zaczęła je pożerać (z tego powodu nabrałem
odrazy do świń), później je zwymiotowała martwe, a w jej
wymiocinach znalazł się pies,
- po ul.
Piłsudskiego w Szczecinie chodziła babirussa,
-
rozmawiałem z samcem gazeli impali,
- w
Szczecinie widziałem ogromne krowy i zebrę, na którą wchodziło
tak dużo dzieci, że aż upadła,
- jeździłem
na przysposobionym do walki nosorożcu indyjskim,
- we
Francji (?) w jakimś klubie nocnym występował tapir, który miał
na głowie rogi ulepione z masła i rzucał masłem w publiczność,
krzycząc na nią: ,,Bestie’’!
- w jednym
z polskich miast nadmorskich widziałem swobodnie chodzącego po
ulicach dorosłego i dzikiego słonia,
- w Indiach
w czasie bardzo uroczystego święta, ludzie obsypywali się
kolorowym proszkiem i pływali w brudnej rzece razem ze słoniami,
rano gdy się obudziłem pękła rura w kaloryferach i woda zalała
mieszkanie (było to 14 lutego 2012 r.),
- słoń
indyjski ma bardzo długi język zakończony pazurem,
- byłem na
Madagaskarze i widziałem lemury katta spacerujące po ulicach miasta
przypominającego Szczecin,
- Anna
Fotyga była małą małpką (mógł to być rezus, makak jawajski,
lub kapucynka), której goryl zgniatał stopy (kiedy chodziłem na
studia, w mediach głównego nurtu tak szkalowano PiS, że aż mogło
to zrodzić dziwne sny),
- w moim
pokoju figlowała małpka sajmiri wiewiórcza, która zamieniała się
w lotokota,
- pawiany
przypominały Masajów; nosiły wysokie, futrzane czapki i walczyły
włóczniami,
- ojciec
Rowana Atkinsona (aktora grającego Jasia Fasolę) został zabity
przez goryla.
1
Przekonanie o satanizmie węży brało się z dosłownego odczytania
fragmentu Księgi Rodzaju o kuszeniu w rajskim ogrodzie. Wówczas
nie wiedziałem jeszcze, że należy to traktować symbolicznie a
nie literalnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz