,, […] 1726 wydał anonimowo rozpoczęte 1720 najsłynniejsze swe dzieło: ‘Travels into Several Remote Nations of the World, by Lemuel Gulliver’ (‘Podróże Gulliwera’), gdzie przedstawił polityczne partje angielskie (Liliputy), dworzan (niezdarni olbrzymi), niepraktycznych uczonych (władcy wyspy powietrznej Laputa) i ogół ludzi (małpie istoty w idealnym świecie szlachetnych koni). [...]’’ - ,,Encyklopedia Powszechna Wydawnictwa Gutenberga tom 16 Serbowie do Szkocja’’
Mój
pierwszy pośredni kontakt z twórczością Swifta nastąpił już w
przedszkolu kiedy to oglądałem amerykańską kreskówkę z 1939 r.
o pobycie Guliwera w kraju Liliputów. Na drodze miłości
księżniczki Liliputów Glorii i księcia Blefuscu Dawida stanęli
ich ojcowie, którzy wypowiedzieli sobie wojnę nie mogąc dojść do
porozumienia czy na ślubie ich dzieci ma być śpiewana pieśń
,,Miłość’’,
czy ,,Na
zawsze’’.
W
klasie czwartej bliżej zaznajomiłem się z sylwetką twórcy
Liliputów:
,,KTO NAPISAŁ PODRÓŻE GULIWERA?
Podróże Guliwera to satyryczna powieść opisująca barwne przygody lekarza okrętowego o imieniu Lemuel Guliwer. Autorem książki był Jonathan Swift, duchowny i uczony żyjący w latach 1667 – 1745.
Jonathan Swift urodził się w Irlandii. Ukończywszy Trinity College w Dublinie, przeniósł się do Anglii. Po powrocie do ojczyzny został dziekanem Katedry św. Patryka w Dublinie. Jego pisarstwo cechowała taka zjadliwość, że często bywał bardzo niepopularny. Nawet książka Podróże Guliwera, którą uważa się za przyjemną lekturę dla dzieci, została napisana po to, żeby – jak stwierdził autor ;zirytować świat’.
Oprócz dobrze znanego opowiadania przedstawiającego schwytanie bohatera przez maleńkich mieszkańców cesarstwa Liliput, w książce tej przedstawiono również jego podróż do Brobdingnag, kraju olbrzymów, i krainy, w której rządzą konie obdarzone rozumem’’ - Bridget Daly (red.) ,,Kim oni byli? Księga pytań i odpowiedzi o sławnych ludziach’’.
Później
dowiedziałem się, że Swift bronił Irlandczyków wyzyskiwanych
przez angielskich zaborców, pisząc satyrę ,,Skromna
propozycja’’,
w której wysunął pomysł, aby zjadać ubogie irlandzkie dzieci.
W
pierwszej klasie gimnazjum dobrowolnie przeczytałem ,,Podróże Guliwera’’
(uproszczony tytuł oryginału: ,,Gulliver’s
Travels’’).
Książka ta wywarła wpływ na moje fantazje (odsyłam do posta:
,,Akademia
Lagadyjska’’).
Akcja
powieści rozgrywa się w czasach współczesnych Autorowi w
rzeczywistych krajach jak: Wielka Brytania i Japonia (pojawiają się
aluzje do wymogu deptania krzyża 1),
jak również w krainach fantastycznych takich jak: Liliput,
Blefuscu, Brobdingnag (wczesna wersja nazwy brzmiała: Brobdingar),
Laputa, Balnibarbi, Glubbdubdnib, Luggnagg, oraz kraj Houyhnhmów i
Yahoosów.
Głównym
bohaterem jest Lemuel Guliwer – angielski lekarz i podróżnik,
który pod wpływem odbytych wojaży stawał się coraz większym
mizantropem.
Oto
jakie niezwykłe istoty spotkał na swojej drodze.
Liliputy
były rasą ludzi niewielkiego wzrostu (ok. 15 cm). Nosiły
orientalne stroje i toczyły wojnę z innym miniaturowym ludem –
Blefuscu z powodu sporu o to, z której strony należy obłupywać
jajko. Guliwer pomógł im w bitwie morskiej. Ugasił pożar świątyni
własnym moczem, za co Liliputy chciały go oślepić, więc uciekł
im.
Olbrzymy
z Brobdignagu były szlachetne i mądre. Przepisy ich prawa były
sformułowane za pomocą niewielkiej ilości słów i nie wolno ich
było interpretować – niedościgły ideał każdego państwa ;).
Stosowana u nich była kara śmierci przez ścięcie mieczem. W ich
krainie Guliwer był napastowany przez psotnego chłopca, który
dostał za to w ucho (przy okazji ma miejsce krytyka okrucieństwa
wobec zwierząt), małpę i kanię. Walczył z olbrzymią muchą i
szczurami, oraz pobrudził się próbując przeskoczyć kupę. Pewna
olbrzymka posadziła go sobie na obnażonej piersi – dla Guliwera
było to przeżycie upokarzające i obrzydliwe. Jako pamiątkę z
podróży przywiózł do Anglii obrzynek paznokcia z palca u stopy
królowej olbrzymów.
Laputa
była latającą wyspą zamieszkaną przez oderwanych od
rzeczywistości muzyków i matematyków. Przypuszczam, że jej
pierwowzorem mogła być Tripura z mitologii indyjskiej: latające
złote miasto demonów na czele z królem Mają, zniszczone przez
boga Śiwę (odsyłam
do posta Magdaleny Pioruńskiej ,,Tripura
– cudowne miasto demonów’’
na stronie ,,Szuflada
net’’).
Balnibarbi
miało swoją stolice w mieście Lagado. Mieściła się w nim słynna
Akademia Lagadyjska. Skupieni w niej uczeni mężowie mieli takie
,,genialne’’ pomysły jak np. oranie pola świniami, czy prace
nad uczynieniem odchodów zdatnymi do spożycia.
Houyhnhmowie
byli rasą mówiących, obdarzonych rozumem koni, które nie znały
pisma, ani metalurgii, za to nigdy nie kłamały. Były to istoty
szlachetne i łagodne, które troszczyły się o swoje i cudze
źrebaki.
Yahoosowie
– utrapieni współmieszkańcy krainy rozumnych koni, byli rasą
dzikich, przypominających małpy ludzi; istotami brzydkimi, złymi i
rozpustnymi, które miały w zwyczaju całować sobie nawzajem stopy
i pośladki. W czasie końskiej narady padły propozycje, aby ich
wytępić, a z ich skór wytwarzać różne przedmioty (co gorsze w
rzeczywistym świecie pomysły takie ludzie realizowali wobec innych
podczas rewolucji francuskiej i II wojny światowej). Guliwer
poradził koniom, aby Yahoosów kastrować.
Książka
zawiera miażdżącą krytykę polityków, dworzan (damy dworu
królowej olbrzymów bezwstydnie przebierały się na oczach Guliwera
budząc w nim swoim wdziękami obrzydzenie), waśni religijnych (spór
o to ,,czy
sok pewnej jagody jest krwią czy winem’’),
wojen (król olbrzymów był przerażony gdy Guliwer opowiadał mu o
broni palnej), świata nauki i kolonializmu (Guliwer odradzał
Admiralicji podbój odkrytych przez siebie ziem).
,,Podróże
Guliwera’’
wywarły (i wciąż wywierają) ogromny wpływ na popkulturę.
Przykładem tego może być choćby to, że J. R. R. Tolkien w
,,Hobbicie’’
pisał, że tytułowy bohater był mniejszy od krasnoluda, lecz
większy od liliputa.
1
W czasach nowożytnych Japończycy zmuszali chcących z nimi
handlować Europejczyków do uprzedniego deptania krzyża. Pomysł
ten podsunęli im wyznający kalwinizm kupcy holenderscy, w ten
sposób eliminując konkurencję ze strony katolickich Hiszpanów i
Portugalczyków (mawiano, że ,,Holendrzy byliby gotowi handlować
nawet z piekłem, gdyby nie obawa, że żagle ich statków zajmą
się ogniem’’). Guliwer przybywając do Japonii na
holenderskim statku został zwolniony z tego wymogu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz