Śniło mi się, że:
- na spotkaniu z Marcinem Lómendilem Morawskim jakiś mężczyzna z czarnym surducie i cylindrze przyprowadził młodą samicę mandryla,
- spotkałem leżącego w łóżku półnagiego Mao Zedonga i byłem świadkiem powstawania ,,Czerwonej książeczki'' (chińskie: ,,... rogalik''), Mao twierdził, że na wojnie giną żołnierze, a ja powiedziałem, iż nie powinno być wojen,
- imię Mokosza dotrwało do naszych czasów zapisane jedynie w angielskiej wersji: ,,Mocochora'',
- byłem Indianinem, w czasie szamańskiej wizji moim duchem opiekuńczym była piękna blondynka, dostałem suszoną, czarną żabę i nacierałem sobie zęby jej śluzem,
- w rodzinie Stanimirskich spano całkiem nago z przyczyn religijnych,
- Fiodor Dostojewski był Amerykaninem rosyjskiego pochodzenia, żył jeszcze w 1941 r. i napisał utwór pochwalający sowieckie łagry, który został sfilmowany, a jego przesłaniem było: ,,Najważniejsza jest miłość'',
- powiedziałem Andrzejowi Sapkowskiemu, że zaawansowanego wieku i traumatycznych przeżyć jest dziecinny,
- oglądałem rysunki Jakuba Ćwieka min. kraba podróżującego na rybie i uznałem, że kiedy pisarz nie mówi o polityce, jest całkiem sympatyczny,
- dyrektorka szkoły katolickiej odpowiadała kapitan szkolnej żeńskiej drużyny futbolowej, że katoliccy piłkarze mogą sobie wyobrażać, że są drużyną króla Dawida,
- byłem w jakimś barze z Janesem ov Calcium jedzącym hamburgera, kiedy chciałem zjeść swojego, kelner zabrał mi go sprzed nosa,
- nad ranem obudziła mnie radiowa transmisja obrad Sejmu, w czasie której politycy lżyli się od najgorszych co zepsuło mi humor,
- biskup Bortniczuk wyglądający jak Gargamel powiedział, że ,,jeszcze da się uratować demokrację w Polsce'', byłem za to zły na niego i porównywałem go do biskupów popierających Targowicę,
- przed kościołem p. w. Najświętszego Serca Jezusowego w Szczecinie dawałem jałmużnę żebrakom, opróżniłem całą kieszeń kurtki z cukierków i sezamków, żebraczki zjadały słodycze z chodnika, a potem chciały, abym po nich sprzątał, a ja uciekłem,
- w rozmowie z Jeną ov Blackeyovą powiedziałem, że napisałem utwór podobny do ,,Wesela'' Stanisława Wyspiańskiego oraz, że przed swoim chrztem Polska była magiczną potęgą,
- spacerowałem po kamiennym sanktuarium na świeżym powietrzu upamiętniającym wielkich Polaków np. św. Jana Pawła II, Stanisława Wyspiańskiego, św. Jerzego Popiełuszkę i bł. Stefana Wyszyńskiego, pomyślałem, że w ,,w Polskim Domu jest mieszkań wiele i Polakami mogą być zarówno św. Jan Paweł II jak i neopoganin Stanisław Szukalski'', Pavlasowi ov Vidłarowi było to bardzo trudno zrozumieć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz