Strony

wtorek, 18 lutego 2020

Oniricon cz. 564

Śniło mi się, że:





- miałem w domu telewizor  marki ,,Undóme ar Tindóme'',





- nocą poszedłem do oświetlonego latarniami Wolińskiego Parku Narodowego, zaszedłem na molo gdzie ujrzałem tablicę z artykułem Sławomiry o kormoranie Bobby'm uderzający w PiS, Sławomira twierdziła, że kormoran Bobby jest dobrze znanym ptasim celebrytą, lecz ja dowiedziałem się o nim po raz pierwszy, miałem ochotę ją spytać czy zna ślepego bielika Juranda, potem skierowałem się do wyjścia,





- w okresie międzywojennym pewien kucharz dał Hitlerowi przepis na karpia po żydowsku ,,z odrobiną przypraw od Führera'', zdziwiłem się, że Hitler może jeść karpia po żydowsku zamiast ,,karpia po aryjsku'',
- Evcelma ov Taurayakova zapytała mnie czy chciałbym ją zabić, a ja odpowiedziałem: ,,Yes, of course''; słyszała to Jena ov Blackeyova,





- wpisałem w wyszukiwarkę internetową ,,srpska televison'' mając nadzieję zobaczyć serbskie kreskówki i kobiety w bikini, zastanawiałem się czy serbskie dzieci oglądają filmy Disneya i czy nie przeszkadza im, że Amerykanie bombardowali ich kraj,





- pojechałem na pielgrzymkę w Beskidy gdzie spotkałem starego rzemieślnika twierdzącego, że jest kanibalem i nie mogłem uwierzyć w to, że taki miły, starszy pan zjada ludzi,
- w Beskidach widzieliśmy jak w dużej, drewnianej sali tańczyły staruszki ubrane w czerwone stroje gimnastyczne, byliśmy też świadkami zawodów sportowych dla dzieci, trenerzy byli niepełnoletni i bili zawodników, naszą przewodniczką była stara kobieta, która nie miała sił daleko chodzić,





- w Parku Kasprowicza w Szczecinie spotkałem młodą Astrid Lindgren, która szła razem z grupką swoich czytelniczek, chciałem aby wszyscy uklękli przez żółto - czerwonym banerem mówiącym o potrzebie ochrony nienarodzonych dzieci,





- sprawdzałem w Internecie szczegóły pewnej gry w karty,
- chciałem, aby księża z ambony i w konfesjonale mówili na kogo należy głosować w nadchodzących wyborach. 

Ninja








W wieku przedszkolnym oglądałem kreskówkę ,,Wojownicze Żółwie Ninja’’. Nieco później zetknąłem się z anime o Zorro, z którym miał walczyć wojownik ninja na służbie Hiszpanów. Te dwa przykłady pokazują, że ninja zadomowili się w popkulturze, gdzie odgrywają pozytywną rolę, często wręcz superbohaterów. Tymczasem prawda historyczna wygląda inaczej.





Ninja pojawili się po raz pierwszy w czasie walk lokalnych feudałów (daimyo) w średniowiecznej Japonii. Była to sekta płatnych skrytobójców wyrosła z buddyjskiej sekty Shingon. W odróżnieniu od samurajów, ninja programowo odrzucali kodeks honorowy bushido. Nosili maskujące stroje – czarne, czasem białe, lub maskujące w lesie. Nieraz przebierali się min. za mnichów, kuglarzy i innych ludzi nie budzących podejrzeń. Uczyli się sztuki walki ninjutsu w specjalnych szkołach zwanych ryu. Walczyli każdym rodzajem broni np. szurikenami (metalowymi gwiazdkami do rzucania), sierpami na łańcuchach, czy wydrążonymi pałkami bo skrywającymi ostrza i łańcuchy. Należące do sekty kobiety posługiwały się zatrutymi szpilkami do włosów. Byli to bowiem zdolni truciciele. Używali ostrzy zatrutych ludzkim kałem (w XX wieku metody tej używali Wietnamczycy), jadem ryby fugu (najeżki), potrafili też uzyskiwać trucizny z dużych ilości pestek np. jabłek czy wiśni oraz liści pomidorów i rabarbaru. Oprócz zleconych zabójstw dokonywali też podpaleń i wykradali sztandary wrogich armii. Ponoć potrafili chodzić po wodzie za pomocą drewnianego obuwia, a także gotować ryż bez użycia garnka. Przypisywano im zdolności magiczne; sztuczki z ogniem, ropuchami i pająkami. W przeciwieństwie do samurajów, ninja starali się pozostawać anonimowi. Ci, którzy zostali pochwyceni kończyli ugotowani w oleju. Członkowie sekty brali udział w tłumieniu chrześcijańskiego powstania na wyspie Kiusiu w XVII wieku. Kres zapotrzebowaniu na ich usługi nastąpił wraz z umocnieniem się władzy centralnej szogunów.





W polskiej literaturze fantasy ninja pojawia się w jednym z opowiadań Andrzeja Pilipiuka o Jakubie Wędrowyczu ze zbioru ,,Konan Destylator’’. Klan Bardaków wynajął wojownika ninja do zabicia Jakuba, lecz okazało się, że niedoszły zabójca był odległym potomkiem kozaka Semena Korczaszki, który walczył w wojnie rosyjsko – japońskiej 1904 roku.