Strony

wtorek, 18 lutego 2020

Ninja








W wieku przedszkolnym oglądałem kreskówkę ,,Wojownicze Żółwie Ninja’’. Nieco później zetknąłem się z anime o Zorro, z którym miał walczyć wojownik ninja na służbie Hiszpanów. Te dwa przykłady pokazują, że ninja zadomowili się w popkulturze, gdzie odgrywają pozytywną rolę, często wręcz superbohaterów. Tymczasem prawda historyczna wygląda inaczej.





Ninja pojawili się po raz pierwszy w czasie walk lokalnych feudałów (daimyo) w średniowiecznej Japonii. Była to sekta płatnych skrytobójców wyrosła z buddyjskiej sekty Shingon. W odróżnieniu od samurajów, ninja programowo odrzucali kodeks honorowy bushido. Nosili maskujące stroje – czarne, czasem białe, lub maskujące w lesie. Nieraz przebierali się min. za mnichów, kuglarzy i innych ludzi nie budzących podejrzeń. Uczyli się sztuki walki ninjutsu w specjalnych szkołach zwanych ryu. Walczyli każdym rodzajem broni np. szurikenami (metalowymi gwiazdkami do rzucania), sierpami na łańcuchach, czy wydrążonymi pałkami bo skrywającymi ostrza i łańcuchy. Należące do sekty kobiety posługiwały się zatrutymi szpilkami do włosów. Byli to bowiem zdolni truciciele. Używali ostrzy zatrutych ludzkim kałem (w XX wieku metody tej używali Wietnamczycy), jadem ryby fugu (najeżki), potrafili też uzyskiwać trucizny z dużych ilości pestek np. jabłek czy wiśni oraz liści pomidorów i rabarbaru. Oprócz zleconych zabójstw dokonywali też podpaleń i wykradali sztandary wrogich armii. Ponoć potrafili chodzić po wodzie za pomocą drewnianego obuwia, a także gotować ryż bez użycia garnka. Przypisywano im zdolności magiczne; sztuczki z ogniem, ropuchami i pająkami. W przeciwieństwie do samurajów, ninja starali się pozostawać anonimowi. Ci, którzy zostali pochwyceni kończyli ugotowani w oleju. Członkowie sekty brali udział w tłumieniu chrześcijańskiego powstania na wyspie Kiusiu w XVII wieku. Kres zapotrzebowaniu na ich usługi nastąpił wraz z umocnieniem się władzy centralnej szogunów.





W polskiej literaturze fantasy ninja pojawia się w jednym z opowiadań Andrzeja Pilipiuka o Jakubie Wędrowyczu ze zbioru ,,Konan Destylator’’. Klan Bardaków wynajął wojownika ninja do zabicia Jakuba, lecz okazało się, że niedoszły zabójca był odległym potomkiem kozaka Semena Korczaszki, który walczył w wojnie rosyjsko – japońskiej 1904 roku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz