Strony

poniedziałek, 29 marca 2021

,,Słowny ludowy folklor dziecięcy 1 Istota folkloru dziecięcego''

 

,,Wszyscy prawie wiemy, że dwa najpiękniejsze języki pod słońcem to polski i dziecięcy’’ - Konstanty Ildefons Gałczyński


,,- Powiedz: Samochód na zakręcie!

- Zdejmij gacie i zrób zdjęcie!’’

- zasłyszane w dzieciństwie





 


W marcu 2021 r. przeczytałem ,,Słowny ludowy folklor dziecięcy 1 Istota folkloru dziecięcego’’ Barbary Żebrowskiej – Mazur. Jest to praca naukowa wydana w 2020 r. przez Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego.







,,Dr Barbara Żebrowska – Mazur – asystent w Katedrze Historii Języka i Dialektologii Polonistyki Uniwersytetu Jagiellońskiego. Szczególnie interesuje się zagadnieniami z zakresu etnolingwistyki, dialektologii i folklorystyki, czemu daje wyraz w swoich dialektologicznych badaniach terenowych regionu krakowskiego oraz w publikacjach naukowych, dotyczących między innymi słownego folkloru, badań językowo – kulturowej świadomości mieszkańców wsi czy wykorzystywania gwary w marketingu i reklamie’’ - z blurbu.




 


W pracy omówiona została definicja folkloru (w XIX – wiecznej Wielkiej Brytanii termin ten zastąpił wcześniejszą ,,wiedzę ludową’’) i sytuację dzieci na dawnej wsi polskiej. Zawiera charakterystykę i przykłady poszczególnych gatunków tworzonych przez dzieci i dla dzieci z terenów Polski, Czech, Słowacji, Rosji, Ukrainy, Niemiec i Wielkiej Brytanii jak: kołysanki, zabawianki paluszkowe, husianki, wywracanki (ukazujące świat na opak), wymawianki, skandowanki (często traktowane jako doping sportowców), klaskanki, opukiwanki (wierszyki – zaklęcia układane podczas sporządzania fujarek z wierzbowej kory), wołanki, zachęcanki, odwoływanki, wyliczanki, zabawy, przezywanki, rozkazywanki, prowokowanki, modlitwy dziecięce (najlepiej znany przykład: ,,Aniele Boży, stróżu mój...’’), pieśni pasterskie, szczodraki (pieśni kolędników proszących o datek), winszowanki, formuły po chrzcie i pieśni chrzcinowe, zagadki, pieśni sieroce i bajki.







Wbrew pozorom dziecko jest bardzo konserwatywnym twórca folkloru, nieświadomie przekazującym w swoich tworach zdegradowane relikty dawnych wierzeń religijnych i magicznych, współwystępujące z elementami nowszymi. Dobrym przykładem są zwłaszcza wyliczanki – formuła ,,ene due like fake’’ służyła niegdyś druidom przy wyborze jeńca człowieka przeznaczonego na ofiarę (por. Terry Deary ,,Strrraszna historia. Ci koszmarni Celtowie’’). 1 Słowny folklor dziecięcy zawiera czasem elementy drastyczne lub obsceniczne (np. zapamiętane przeze mnie z przedszkola: ,,Siedzi Peter na dachu i pierdzi ze strachu’’), które z przyczyn pedagogicznych są usuwane przez dorosłych redaktorów.

W omawianych utworach często fantastyka miesza się z cudownością i groteską.







Jezus bronił sieroty przed psami, zaś Matka Boska Częstochowska zesłała jej z nieba bułki. Aniołki w niebie pisały do siebie listy.

Jaworowi ludzie byli, zdaje się, istotami fantastycznymi, które budowały mosty dla starosty. Część przejezdnych przepuszczali, a część zatrzymywali (na ofiarę?). Morska kura miała podziobać nieudaną piszczałkę wrzuconą przez dziecko do morza. Baba Jaga kleciła masło, które zjadł dziad i dostał za karę w łeb.







3 – letnia Halinka żartowała, że krowa zniosła dla niej jajko. Mysz dawała dziecku ząb z żelaza/ kości/ drewna w zamian za ząb mleczny. Sroka/ wrona/ kura/ mysz karmiła swoje pisklęta/ młode kaszą, ostatniemu zaś urywała głowę lub skręcała kark (wersja ta jest obecnie cenzurowana przez dorosłych). Bocian jak wiadomo, przynosił dzieci. Chciał też grać na fortepianie, lecz nie umiał i został za karę zbity. Jego matka przebywa w piekle i waży kaszę dla diabłów. Kiedy zdycha bocian, żaby się z tego cieszą. Biedronka leciała do nieba po chleb lub słońce dla ludzi. W jednej z wersji pilot samolotu wysłuchał dziecięcej prośby skierowanej do biedronki, dostał się do nieba i przyniósł im stamtąd chleb.





Tęcza (nazywana na Śląsku dengą) wypijała wodę przez co powodowała deszcze (co ciekawe w mitologii Czesława Białczyńskiego bogini tęczy nazywa się właśnie Denga).

Pluszowy miś siedząc na kanapie wydrapywał sobie i zjadał czekoladę z odbytu. Potrafił również oddać mocz do teczki, która się od tego rozchorowała i poszła do pijanego lekarza. Udanym piszczałkom dzieci obiecywały w nagrodę miód, wódkę i jajko, zaś nieudane miały być bite w cztery litery. Szydło potrafiło wyjść z worka i przebić niedźwiedzia.






Baba kołysała dziada w kołysce. Żyd zjadł w poście sto kobył i za pokutę musiał nosić obręcz na tyłu. Z uderzonej baby wyskoczył chłopiec, z chłopca zaś owca i baran dający mleko i śmietanę. Babcia siedziała w ulu, podczas gdy dziadek pił wódkę siedząc na gałęzi lipy. Szereg nonsensownych przygód przeżył Kusy Jaś z nieodłącznym toporem, który był przepasany osełką, a wora używał jako laski. Według polskich dzieci z Cieszyna, Czesi noszą na pośladkach blachę z napisem (Polacy w tym miejscu mają wrzody).







Książka jest niezmiernie ciekawa, pełna ciepła i humoru :). Przypomina mi moje dzieciństwo.



1 Motyw ten wykorzystałem w opowiadaniu fantasy ,,Święto Wiosny’’ dostępnym na tym blogu.

1 komentarz:

  1. Niezmiernie interesujące - gdyż wcześniej nie patrzyłem na to w ten sposób :)

    OdpowiedzUsuń