,,Picie wino! pijcie wino!
Nie wierzycie, że to cud
Gdy strumienie wina płyną,
Choć nie sadzi winnic lud. [...]’’
- Juliusz Słowacki ,,Kordian’’, Akt III, Scena III
W pierwszej klasie liceum całkowicie dobrowolnie przeczytałem ,,Kordiana’’ Juliusza Słowackiego; niedokończony dramat z 1834 roku; pierwszą i ostatnią część planowanej trylogii. Stanowi on próbę rozliczenia z klęską powstania listopadowego (1830 – 1831) oraz artystyczną polemikę zarówno z Mickiewiczem jak też jego krytykami.
Akcja rozgrywa się w latach 1799 – 1825 na ziemiach polskich (chata Twardowskiego w Karpatach, dworek szlachecki, Warszawa), Wielkiej Brytanii (Londyn, Dover), Włoszech, Watykanie oraz na szczycie Mont Blanc.
Tytułowy Kordian (łac. cor – serce) był młodym polskim patriotą. Nie miał szczęścia w miłości. Wzgardzony przez Laurę podjął nieudaną próbę samobójczą. Później doznał zawodu odkrywszy, że poznana we Włoszech Wioletta była kobietą wyrachowaną, której zależało tylko na pieniądzach.
Uszczerbku doznała również jego mocna dotąd wiara. Przyjechał do Rzymu prosząc Papieża – sportretowanego przez poetę w kapciach i z mówiącą papugą na ramieniu, aby pobłogosławił garść polskiej ziemi. Niestety Papież odmówił prośbie Kordiana i jeszcze zagroził Polakom klątwą jeśli wywołają powstanie. Rozgoryczony Kordian powiedział, że zguba Polaków jest w Rzymie. Scena ta jest gorzką satyrą na papieża Grzegorza XVI (1765 - 1846), który rzeczywiście potępił powstanie listopadowe. Fanatyk Mirosław Salwowski jeszcze w XXI wieku potępia polskie powstania narodowe jako rzekomo wymierzone we władzę ustanowioną przez Boga.
Po powrocie z Alp, młodzieniec przybył do Królestwa Polskiego, gdzie car Mikołaj I (1796 – 1855) koronował się w Warszawie na króla Polski. Władzę w jego imieniu sprawował okrutny i szalony wielki książę Konstanty Pawłowicz (1779 – 1831). Kordian wziął udział w próbie zamachu na życie tyrana. Został za to pozbawiony szlachectwa (kat symbolicznie złamał szpadę nad jego głową) oraz musiał przeskoczyć konno nad szpalerem wzniesionych w górę bagnetów. Przeżył tę próbę, choć w rzeczywistości nie byłoby to możliwe (dowiedziałem się o tym od katechety, pana Andreusa ov Leovishinera, który był w wojsku).
Dramat obfituje w wątki fantastyczne.
- W 1799 r. w chacie czarownika Twardowskiego w Karpatach odbył się sabat z udziałem Szatana, Czarownicy, Astarota, Gehenny (hebrajska nazwa piekła), Mefistofela, Tworu, a także Archanioła. Demony powołały do życia późniejszych przywódców powstania listopadowego, których nieudolność i prywata przyczyniły się do klęski zrywu niepodległościowego. Byli to: generał Grzegorz Józef Chłopicki (1771 – 1854), książę Adam Jerzy Czartoryski (1770 – 1861), generał Jan Zygmunt Skrzynecki (1787 – 1860), poeta i mason Julian Ursyn Niemcewicz (1758 – 1841), historyk Joachim Lelewel (1786 – 1861), generał Jan Stefan Krukowiecki (1772 – 1850), oraz korpus oficerski i posłowie na sejm.
- Stary sługa Grzegorz; weteran wojen napoleońskich, opowiadał 15 – letniemu Kordianowi bajkę o Janku, który szył buty dla psów. W rodzinnej wiosce bohatera bajki wszyscy myśleli, że Janek nic nie osiągnie. Udało mu się jednak znaleźć zatrudnienie na królewskim dworze jako szewc dla chartów. Dzięki tej posadzie Janek zdobył majątek i poważanie.
- W Alpach Kordian doszedł do wniosku, że Polska jest ,,Winkelriedem narodów’’ (polemika z koncepcją Polski jako ,,Chrystusem narodów’’ Adama Mickiewicza). Arnold Winkelried był bohaterem szwajcarskiej legendy. W czasie wojny o niepodległość w XIV wieku skierował wszystkie kopie rycerzy austriackich w swoją pierś. Dzięki temu, że poświęcił życie, jego towarzysze mogli przeżyć i zwyciężyć. Analogicznie Polska walcząc o własną wolność, wspiera tym samym inne zniewolone narody (np. dzięki wybuchowi powstania listopadowego wojska rosyjskie nie wyruszyły na zachód by tłumić powstanie narodowowyzwoleńcze w Belgii). Przyznaję, że idea Polski jako ,,Winkelrieda narodów’’ bardzo mi się podoba i uważam, że również teraz jest aktualna.
- Kordian przyleciał ze szczytu Mont Blanc do Warszawy na chmurze.
- W warszawskim szpitalu psychiatrycznym Kordian był dręczony przez diabła pod postacią Doktora.
Pisząc dostępną na tym blogu powieść fantasy ,,Pawlaczycę’’ zaczerpnąłem z ,,Kordiana’’ postać diabła Astarota wyglądającego jak nagi anioł.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz