Od 2002 r. należę do kółka różańcowego. Różaniec odgrywa ważną rolę w mojej dostępnej na tym blogu powieści ,,Pawlaczyca’’. Był także pierwowzorem takich artefaktów z mojej mitologii slawianistycznej jak diament o dziesięciu kolcach i złoty łańcuch Mokoszy. Dziś, w święto Matki Boskiej Różańcowej, ktoś mógłby mnie spytać co daje mi odmawianie tej modlitwy. Po namyśle doszedłem do wniosku, że zawdzięczam jej to, iż nie straciłem wiary, choć miałem ku temu wiele okazji. Polecam :).
Śniło mi się, że Casiya ov Šmokołova wyrywała mi różaniec z ręki.
Kiedyś różańca w ogóle nie rozumiałem , wydawał mi się długi i nudny jak flaki i że jest dla przysłowiowych ''moherowych starych babć''a potem to już w ogóle byłem religijnie obojętny. Ja akurat tak mam że późno dojrzewam do pewnych rzeczy. Teraz jak odmawiam różaniec czy jestem skupiony czy nie i jakkolwiek wygląda odmawianie potrafię dostrzec pewne łaski...
OdpowiedzUsuń