,,Jaguar Peti od dawna zabijał dzieci. Ilekroć drapieżnik usłyszał płacz dziecka, gdyż rodzice zostawili je samo, przybierał postać jego matki, podnosił je i mówił mu: 'Przytknij nos do mojego zadka!' Zabijał ofiarę wyziewem swoich gazów, a potem ją zjadał. Demiurg Dyai postanowił przybrać postać dziecka. Uzbrojony w swoją procę, przysiadł na skraju ścieżki i zaczął płakać. Nadszedł Peti, wziął go na grzbiet i polecił mu, by przytknął nos do jego odbytu, ale Dyai odwrócił twarz. Jaguar bardzo się starał, ale bez skutku. Ilekroć wypuścił wiatry, biegł szybciej. Napotkani ludzie pytali go, dokąd zabiera 'naszego ojca' (demiurga). Zrozumiawszy kogo niesie na grzbiecie, Peti poprosił demiurga Dyai, by zsiadł, ale ten odmówił. Drapieżnik biegł dalej, przebył grotę i znalazł się w innym świecie, cały czas prosząc demiurga, by go zostawił w spokoju.
Na polecenie Dyai jaguar wrócił na miejsce ich spotkania. Rosło tam drzewo /.../, którego pień miał przebity otwór o bardzo gładkich brzegach. Dyai wepchnął tam przednie łapy jaguara i dobrze je zamocował. Łapami wystającymi z drugiego końca zwierzę ujęło kij do rytmu, wydrążony bambus, i zaczęło śpiewać. Wezwał nietoperza, by wytarł jaguarowi tyłek. Inne demony, też z klanu jaguara, przybiegły doń i karmiły go. Jeszcze dziś słychać czasem hałas, jaki wzniecają [...]'' - Claude Lévi - Strauss ,,Od miodu do popiołów''
Strony
▼
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz