Strony

niedziela, 17 grudnia 2023

Złote myśli Stanisława Szura



 1. To jest proste jak gwóźdź na wierzbie.

2. W głowie mi cyka, jak w brzuchu Kopernika. 



3. Skaczcie przez okno jak kangury. Kto nie skacze przez okno jak kangur, jest pedałem i to jest bardzo piękne, cześć.

4. Kochajmy się jak Pawlak z ogórem.



5. Listy przynosi listopad. Jego brat, biustonosz daje kobietom w prezencie większe piersi.

6. O tym, że mycie się jest zbędne, świadczy najlepiej przykład z natury. Mianowicie im bardziej kozioł śmierdzi, tym bardziej kozy go kochają.

7. Dżdżownica pozwała mnie do sądu za zniesławienie, bo nazwałem ją glistą.



8. Tak się zmachałem, że mógłbym się nazywać Machalica.




9. Największym Polakiem był Kubuś Puchatek.



10. W ostatnich wyborach zagłosowałem na Reksia.

11. Skaczcie do góry jak Kargule.



12. Panie doktorze, moja wątroba jest bez sensu.

13. Polak to stworzenie głupie, rozumu nabywa gdy dostaje po pupie. 



14. Darwin spłodził z małpą Tarzana.

,,Księga smoków świata tom III''

 

,,Hic sunt dracones’’ (łac.) - ,,Tu są smoki’’; napis umieszczany na wielu średniowiecznych mapach, oznaczający nieznane niebezpieczeństwa


,,Legenda mówi, że jakieś osiemset lat temu buddyjski mnich Tsangpa Gjare wyruszył z uczniami w góry, by zbudować klasztor. Gdy dotarli do Nam Phu, zobaczyli dziewięć ryczących smoków wzlatujących w niebo w deszczu kwiatów. Uznali to za dobrą wróżbę. Na pamiątkę tego wydarzenia druka nauka Tsangpy, która dziś jest oficjalną religią Bhutanu, nazywa się drukpa – od słowa druk, czyli ‘smok’’’ - Przemysław Barszcz ,,Zwierzęta w godłach’’



W grudniu 2023 r. przeczytałem trzeci tom ,,Księgi smoków świata’’ pióra historyka i etnologa, Bartłomieja Grzegorza Sali z ilustracjami Mikity Rasolki. Książka ukazała się nakładem wydawnictwa ,,Bosz’’. Jej bohaterami jest ponad setka smoków i wężowych potworów z Czarnej Afryki, krajów arabskich, szyickiej Persji, Afganistanu, Indii, Tybetu, Nepalu, Bhutanu i Azji Południowo – Wschodniej. Autor omawia wpływ islamu, hinduizmu, buddyzmu i lokalnych wierzeń etnicznych na powstawanie smoczych wyobrażeń. Przypuszcza, że wiele spotykanych w baśniach i legendach motywów wędrownych, wywodzi się z Indii. Do Czarnej Afryki i Europy przedostały się za pośrednictwem muzułmanów (wystarczy porównać legendy o dwóch smokobójcach; Tristanie i księciu Ledo).

Niektóre mity stawiały gigantyczne węże na straży kosmicznego ładu.



W zachodniej Afryce taką rolę pełnił wąż Aido – Hwedo. Karmiły go czerwone małpy. Nie otrzymawszy pożywienia na czas, powodował trzęsienia ziemi. Kiedyś stanie się to przyczyna końca świata. Wraz z pojawieniem się transatlantyckiego handlu niewolnikami, Aido – Hwedo stał się pierwowzorem haitańskiego boga – pytona Damballaha, należącego do panteonu voodoo.

W wierzeniach arabskich wokół opisywanego z wielką fantazją, tronu Allaha owijał się niezmiernie długi wąż. Pokryty piórami, posiadał 70 000 głów i skrzydeł, oraz taką samą ilość języków w każdej paszczy. Miał za zadanie poskramiać pychę … boskiego tronu.



W paszczy innego arabskiego węża, Falaka, mieściło się piekło. Upodabnia go to do chrześcijańskich wyobrażeń Lewiatana.



W mitologii indyjskiej na splotach wielogłowego Anandy, nazywanego również Seszą, bóg Wisznu odpoczywał między kolejnymi wcieleniami.



Wasuki posłużył jako sznur do obwiązania góry Mandary, której bogowie i asury (demony) użyli do bełtania oceanu. W wyniku tej akcji wytworzył się pienisty eliksir nazywany amrytą, który zapewniał nieśmiertelność.



Strażnikami amryty bogowie ustanowili węże mające moc spalania wzrokiem. Jest to możliwa, choć niekonieczna inspiracja dla powstania greckich wyobrażeń o Bazyliszku zamieszkującym Indie.



W mitologii plemienia Bataków z Sumatry, potężny wąż, Tumuldang di Bosi nie wahał się upominać samego boga Batara Guru (indonezyjskiego odpowiednika Śiwy). Na skutek jego interwencji Batara Guru porzucił rolnictwo i zajął się stwarzaniem świata.



W Indiach boginią węży była Manasa, wyobrażana w kobiecej postaci. Miała moc zarówno rozkazywać wężom, aby kąsały ludzi, jak też potrafiła ich później leczyć. Początkowo musiała udowodnić swoją boskość.




Związek z wężami miał również bladoskóry, boski siłacz i opój, Balarama, brat Kriszny. Początkowo był uważany za wcielenia kosmicznego węża Seszy. Dopiero później zaś uznano go za jeden z awatarów Wisznu.

Węże i smoki posiadały własnych władców podobnie jak ludzie.



Szahmaran była dwugłową, półkobiecą królową węży z Persji. Opowieści o niej przedostały się do wierzeń arabskich (występuje w nich pod imieniem Jelicha), tureckich i tatarskich. Stanowi ważny symbol dla Kurdów, w tym dla miejscowych feministek i ruchów LGBT. Szahmaran panowała pod ziemią. Nieszczęśliwie pokochała człowieka, który został groźbą tortur zmuszony przez wezyra do wydania kochanki. Zjedzenie mięsa królowej węży zapewniało mądrość.



Takszaka był najwyższym władcą indyjskich nagów, stojącym w hierarchii wyżej niż liczni nagaradżowie. Miał postać czerwonego węża z czarnymi oczami. Dysponował niezwykle silnym jadem, a do tego umiejętnością zmiany postaci. Był podstępny i przyjaźnił się z Indrą, bogiem burzy. Przeżył pożar lasu Khandawa, podpalonego przez Krisznę, Ardżunę i Agniego.



Karkotaka był wężowym władcą jeziora niegdyś zajmującego obecną Dolinę Nepalską. Podarował człowiekowi Diamentową Kamizelkę w zamian za uleczenie swej żony, Nagini. Kamizelka ta do dzisiaj jest przechowywana w Nepalu.



Swoich władców posiadały przyjazne ludziom, tybetańskie smoki lu, zsyłające deszcze. Tymczasem inne tybetańskie smoki, wrogie ludziom dżu, władające ogniem były ,,demokratami’’.

Perska baśń o wężu 40 – głowym i wężu 40 – ogonowym głosi wyższość monarchii nad demokracją. Pierwszy z tych gadów zginął w pożarze, ponieważ jego liczne głowy nie potrafiły dojść do porozumienia.



Łagodny, lecz sprawiedliwy Naga Besukih był królem indonezyjskich smoków. W swojej jaskini posiadał olbrzymie skarby. Karał niewdzięczników np. syna, który zmarnotrawił majątek ojca na walki kogutów. Ponadto oddzielił wyspę Bali od Jawy.



Wiele z tych istot wchodziło w związki z władcami. W arabskiej baśni smok strzegł znajdującego się za morzem grobowca czarodzieja Sulejmana (biblijnego króla Salomona). W grobie tym był złożony magiczny pierścień, którego w czasach poprzedzających narodzenie Mahometa, poszukiwali egipski książę i jerozolimski uczony.



Od przybierających postać nadobnych kobiet, smoczyc, pochodzić mieli legendarni władcy Tybetu i Kambodży. Mitycznymi przodkami Khmerów byli książę Preah Thong z Indii i wężowa księżniczka Neang Neak.



Naga, boski wąż zapożyczony z mitologii indyjskiej był strażnikiem Vientian, stolicy Laosu, podczas gdy opiekę nad Bhutanem i panującą w nim dynastią, sprawuje himalajski smok, zwany drukiem. Istota ta uwieczniona została na fladze i w godle Bhutanu, oraz w jego oficjalnej nazwie: Druk Jul, czyli Kraj Smoka.



Również założyciele azjatyckich religii poszukiwali protekcji nadprzyrodzonych gadów. Przykładowo olbrzymi wąż strzegł Mekki, świętego miasta islamu.



Głoszący kazania Budda znalazł wdzięcznych i pojętnych słuchaczy w wężowej rasie nagów. Spośród nich wyróżniał się bramin Erakapatta, ukarany zamianą w węża za bezmyślne zerwanie listka.

W procesie inkulturacji pierwotnie boskie węże/ smoki arabskie i malajskie stały się sługami Allaha i Mahometa.

Polimorficzne gady (niczym Reptilianie ze współczesnych teorii spiskowych ;) nie stroniły też od kontaktów seksualnych z ludźmi.



W arabskiej baśni, ubogą sierotę Aiszę, prześladowaną przez macochę i przyrodnią siostrę (nie mylić z Aiszą, jedną z żon Mahometa) poślubił książę zaklęty w wielkiego węża.

Częściej jednak to samice gadów uwodziły mężczyzn.

Marokański heros Smemi’an Nada, wyróżniający się nadzwyczajnym słuchem, był synem wężycy i człowieka. Zabił swych rodziców, aby uratować przed nimi życie wuja. Następnie wyruszył z nim w świat.



Indyjskie naginie, tybetańskie lu i kambodżańskie neah chętnie przybierały postaci ponętnych kobiet, pod którymi skutecznie uwodziły mężczyzn.

Również afgańskie smoczyce, zamienione w piękne kobiety poślubiały mężczyzn. Jednak w odróżnieniu od swoich ,,koleżanek’’ z Indii, Tybetu i Kambodży, nocami wysysały krew ze swoich małżonków. Ci zaś za radą świętobliwych duchownych, zabijali swoje przewrotne żony.

Wśród omawianych istot znajdowały się również potwory morskie i zamorskie.



Makara z mitologii indyjskiej była hybrydą gawiala, słonia, delfina i rekina, czasem również antylopy. Służyła jako wahana (wierzchowiec) bogom.

Według indyjskich muzułmanów w Oceanie Indyjskim żył gigantyczny, czterogłowy smok Dabba – i – chachar – sar. Był większy niż największy wieloryb.



Sprowadzony czarami ze swego naturalnego środowiska wąż morski bezskutecznie usiłował przeszkodzić w budowie buddyjskiej świątyni w Tybecie.



Wreszcie podczas swoim zamorskich wojaży Sindbad Żeglarz dwukrotnie spotykał gigantyczne węże, będące w stanie pożerać ludzi. W czasie jednej z owych wypraw został uratowany przed wężami przez ptaka Roka (przedstawionego w książce jako sęp mogący unieść w powietrze człowieka).

Podobnie jak w naszym kręgu kulturowym, węże i smoki często pełniły też rolę antagonistów ginących z rąk bogów lub herosów.

Pod wpływem chrześcijańskich misjonarzy, wąż Kiriamagi ze wschodniej Afryki nabrał cech biblijnego węża – kusiciela z Edenu. Podobnie jak on, również Kiriamagi przyczynił się do upadku pierwszych ludzi i utraty przez nich łask bóstwa.



Półbóg Mwindo, bohater eposu kongijskiego ludu Nyanga zabił w walce siedmiogłowego potwora Kirimu, posługując się berłem. W wyprawie towarzyszył mu Pigmej, ostatni z myśliwych polujących na świnię rzeczną. Pozostałych Pigmejów uśmiercił Kirimu.

Algierski książę Ledo zabił siedmiogłową żmiją, broniąc przed nią księżniczki Loa. Później musiał udowodnić prawo do jej ręki podobnie jak europejski Tristan.



Writra był gigantycznym wężem (a do tego braminem), który sprowadził na świat suszę poprzez uwięzienie wód. Zginął z ręki boga burzy, Indry, który uwolnił wody.



Wielki wąż (pyton?) imieniem Kalija posiadał wiele głów i mieszkał w rzece Dżamunie. Zwyciężył go bóg Kriszna, miażdżąc go swoim ciężarem podczas tańca. (Jak tu się dziwić, że bohaterowie bollywoodzkich filmów tyle tańczą, skoro sami bogowie dali im przykład ? ;).



Mit o Rahu, uciętej głowie asura Ketu, nieśmiertelnej dzięki łykowi amryty, wyjaśniał zaćmienia Słońca i Księżyca, podczas gdy Wąż Piorunowy miał przekształcić się w piorun kulisty.

W książce zostały opisane również niektóre spośród bardzo licznych, gadzich kryptyd z głębi Afryki.



Mokele – mbembe z kongijskich bagien przypomina dinozaury z grupy zauropodów. Chociaż odżywia się roślinami, jest groźny dla hipopotamów, a także ludzi. Pierwsza wzmianka o nim pochodzi od XVIII – wiecznego, francuskiego misjonarza. Jeszcze w 2018 r. bezskutecznie poszukiwał tego zwierzęcia duński podróżnik. Zdaniem Autora mokele – mbembe to umowne określenie zbiorcze dla różnych zwierząt takich jak amali (również przypominające zauropody) czy nawet coje ya menia i dilalai, podobnych do wodnych lwów czy panter.



Inną kryptydą jest lau z Sudanu Południowego. Przypomina drapieżnego dinozaura z mackami lub czułkami wyrastającymi z pyska, którymi chwyta zdobycz.

Oglądając współczesne produkcje fantasy, może by się zgodzić, że ich twórcom brakuje inwencji w przedstawianiu smoków. Tymczasem w dawnych wierzeniach nie brakuje smoków i węży daleko odbiegających od hollywoodzkiej sztampy i mogących twórczo zainspirować współczesnych fantastów :).

Śpiewający wąż z Afryki osiągał gigantyczne rozmiary. Był łagodny, a na jego grzbiecie rosły drzewo. Miejscowe plemię czciło go jako święte zwierzę. Niestety z daleka przybyli myśliwi, którzy zabili i zjedli niezwykłą istotą. Wówczas rozchorowali się, a jego mięso śpiewało nawet po zjedzeniu.


W wierzeniach jednego z indyjskich plemion, wodne jaszczury, zwane buru łączą cechy węży, waranów i krokodyli. Nie przypisuje się im cech nadprzyrodzonych. Przypuszczam, że to właśnie buru zainspirowały H. P. Lovecrafta do wymyślenia bokrugów z opowiadania fantasy ,,Przyszła na Sarnath zagłada’’.



Poubi Lai był wodnym wężem z porożem jelenia. Stanowił postrach Manipuru w Indiach, domagając się ofiar z ryżu i ludzi. Zabił go Kabui Salang Mai za pomocą oszczepu z wodnej rośliny.

Najbardziej dziwaczny, wręcz surrealistyczny był dobroczynny smok z Polopadang na Celebesie. Wytwarzał na swoim ciele olbrzymie ilości oczu, znajdujących się również w jego wnętrznościach. Na sen potrzebował aż 40 dni. Wówczas z jego łez powstawały dwa koty; biały i czarny, które pomagały księciu i księżniczce w walce z wrogami.

Książkę oceniam jako rewelacyjną, napisaną ciekawie i z humorem. Przytoczone w niej opowieści stanowią barwne świadectwo nieokiełznanej wyobraźni ludów pozaeuropejskich. Czekam na czwarty tom ;).