- w Szczecinie grupa ludzi jadła skrzypłocza,
- ojciec Jeny ov Blackeyovej zabił skorka wielkości
skorpiona i jakieś pająki,
- w barze szybkiej obsługi ,,Mak – Kwak’’, na ul.
Śląskiej podawano motyle,
- widziałem gąsienicę pazia królowej i mówiłem, że jest
nieszkodliwa,
- latem, w Szczecinie zaroiło się od ogromnych motyli, które
były łapane i zabijane przez dzieci, w tym śnie występował również ogromny
złotook, Pavlas ov Vidłar chciał owe owady łapać, ciąć nożyczkami i wklejać do
albumu, ale mu nie pozwoliłem, więc był zły na mnie z tego powodu,
- nocą na mojej dłoni usiadły jednocześnie trzy komary,
- w szkole po podłodze chodziły setki i tysiące pszczół,
które uczniowie zabijali dla rozrywki,
- w pewnej klasie nauczycielka hodowała wyjątkowo łagodne
pszczoły, zaś niektórzy uczniowie drażnili je,
- miałem wszy i jakiś pan paradził mi, abym się ich pozbył,
- po moim palcu chodziła wesz, która zamieniła się w
pluskwę,
- w swoim mieszkaniu zobaczyłem kozioroga dębosza i jakiegoś
innego dużego chrząszcza, nie pozwoliłem Babci zabić kozioroga i wyniosłem go
do parku,
- zbierałem żywe ślimaki, wśród nich winniczki o muszlach
wilkości pięści, które pełzały mi po ręce,
- upiekłem żywcem w mikrofalówce ślimaka winniczka wielkości
królika,
- jakiś pan, prowadzący program w telewizji nie rozróżniał
ośmiornicy od kalmara, mówił, że nie ma między nimi różnicy, tak samo jak
między pluskwą, a k... .
- spędzając wakacje nad jakimś jeziorem na Białorusi, grałem
w duże i ciężkie karty zrobione z rybich łusek,
- będąc niemowlęciem uniosłem się pod niebo, zobaczyłem
złotą rybkę ukrytą w chmurze, oraz ciekawie mi się przyglądającego kruka,
- nauczyciel kazał mi wymienić sławne kobiety, a ja
wymieniłem żabę – byka, salamandrę olbrzymią i Helenę Bławatską, zaś nauczyciel
dziwił się, czemu mówię o ich homoseksualizmie,
- w Polsce, w jakimś leśnym jeziorku ujrzałem traszki duże
jak szczury i salamandrę olbrzymią, czym się zdziwiłem, zaś jakiś młody
przyrodnik powiedział mi, że te ostatnie zaaklimatyzowały się w Polsce,
- pewna pani, gdzieś na jakiejś farmie została pogryziona
przez żółwia olbrzymiego z Galapagos,
- widziałem idącą po szarej, betonowej podłodze chelodynę
australijską (gatunek żółwia),
- w Bałtyku żyją żółwie skórzaste; dowiedziałem się tego od
starego, polskiego żółnierza mieszkającego w zamieszkanym przez Szwedów TBS –
ie w Szczecinie, w owym budynku, oprócz mieszkań, mieściła się też wielka
szwedzka biblioteka, a nawet... wybrzeże Bałtyku, stary, polski żołnierz zabrał
mnie na plażę, gdzie pokazał mi jaja żółwi skórzastych wielkości ,,tic –
taców’’,
- idąc przez park, musiałem co chwila uciekać przed
wychodzącymi zza drzew krokodylami,
- Wojciech Cejrowski przemycał narkotyki zaszyte w
krokodylej skórze (jest to oczywiście nieprawda, tylko sen, za który nie
odpowiadam, zainspirowany został przeczytaną u Alfreda Szklarskiego w książce ,,Tomek
u źródeł Amazonki’’ historią o niejakim Wickhamie, który na początku XX
wieku przełamał monopol Brazylii na produkcję kauczuku, przemycając nasiona
kauczukowca do kolonii brytyjskich w taki sam sposób jak w moim śnie; wracając
do pana Cejrowskiego, uważam, że prowadzi bardzo ciekawe programy podróżnicze i
podziwiam jego odwagę w obronie chrześcijańskich wartości),
- pewien krokodyl poślubił wiele dziewic, które zamieszkały
razem z nim w rzece,
- kajman zjadał Murzynkę,
- razem z p. Atvą ov Vierełą widziałem jaszczurki w pobliżu
kościoła p. w. Serca Jezusowego w Szczecinie,
- bawiąc na wsi razem z Babcią, wszędzie nosiłem ze sobą
kameleona na ręku i patrzyłem jak łapał owady i pająki,
- pani Janaćka ov Froizerova kazała mi badać organy słuchowe
warana z Komodo,
- na moje przedszkole napadli dwaj bandyci, którzy gotowali
w garnku pingwina obdartego ze skóry,
- zimą w Szczecinie, po ulicy Wyszyńskiego chodziły
pingwiny,
- struś należy do torbaczy,
- kiedyś pelikany żywiły się mniejszymi ptakami,
- łabędzie są roślinami,
- dałem ś. p. pani Rózi (znajomej mojej Babci), lub podobnej
do niej starszej kobiecie gęsi, aby nie zjadała łabędzia krzykliwego,
- moimi ciotkami były czapla siwa i perkoz dwuczuby,
- kondor kalifornijski miał założony nadajnik, który go
ważył i wykonywał inne pomiary,
- jechałem wozem zaprzężonym w dropie do kościoła na ślub z
Jeną ov Blackeyovą,
- w każdą pierwszą środę miesiąca karmiłem sóweczkę,
- w Rzymie kupuje się białe gołębie płacąc za nie parówkami,
zrobionymi ze zwierzęcego moczu,
- prof. Sigimundus ov Sulutcus jadł rosół z wróbla, w którym
były ptasie nóżki,
- w przedszkolu, razem z Mamą chciałem ukraść kanarka,
- Casiya ov Blackeyova, siostra Jeny, była dzierzbą i
nabijała mnie na cierniowy kolec,
- ujrzałem w wolierze białego tukana przykrytego szklanym
kloszem i uwolniłem go,
- moja Babcia hodowała w domu całe stada papużek (min. ary
wielkości kolibrów), które mnie delikatnie skubały,
- na statku zielona papuga wyrzuciła za burtę foksteriera,
którego uratował długowłosy pracownik Empiku,
- jakaś mała dziewczynka zagniatała żywą, czerwoną papugę z
mąką i ciastem, zwróciłem jej uwagę, że krzywdzi ptaka, zaś polonistka, pani
Anna ov Scareyova powiedziała mi, że to tylko dziecko,
- diabeł tasmański gryzł w udo jakiegoś człowieka,
- miałem w domu wilka workowatego, który zamienił się w
plastelinową figurkę,
- poczęstowałem jeża owadami na spodku, lecz jeż odmówił mi
ludzkim głosem,
- pewien Bułgar nadepnął na jeża bosą stopą i przyłożył ją
do twarzy, a gdy zobaczył na policzku krew, podpalił sobie włosy zapałką, bo
był głupi,
- kiedyś wierzono, że jeże zamieniają się w wilki,
- w kościele p.w. Serca Jezusowego w Szczecinie księża
trzymali wilka, żywiącego się mydłem i jeża uszatego,
- miałem kuzyna, który był żyjącym na Mazurach nietoperzem
kalongiem, co roku ludzie przebijali go włócznią i zjadali, on zaś po jakimś
czasie ożywał,
- polska myszka grała w szachy z królem Francji, Ludwikiem
XVI,
- w mieszkaniu mojego sąsiada piętro niżej urządzono wystawę
poświęconą myszce z plasteliny, niestety zainteresowanie nią było niewielkie,
- polskim odpowiednikiem Myszki Miki był szczur Tyta,
- w CH Galaxy w Szczecinie zaroiło się od królików, które
wchodziły nawet do akwariów z rybami,
- byłem białym królikiem, moje ka pomagało mi uciekać
przed ludźmi, zaś pan Voytakus ov Viernitis chciał mnie złapać, zabić i zjeść,
- słoń morski pomógł mi w pracy na komputerze, a potem
zamienił się w młodzieńca w okularach,
- pomagałem delfinowi chińskiemu w jedzeniu kałamarnicy,
- pani Wioletka – niezwykle piękna kobieta o długich,
czarnych, kręconych włosach, chodząca w kolorowym kostiumie kąpielowym;
kochanka Józefa Piłsudskiego i pułkownika Batuty, zamieniała się w orkę i pod tą
postacią zjadała mężczyzn,
- orka Keiko grając w filmie ,,Uwolnić orkę’’ ,
powiedziała, że jej oceanarium łączy się z lodowcem, że nie wierzy w globalne
ocieplenie i zachęcała małych chłopców, aby obcinali sobie penisy nożami,
- w jednym z polskich miast nadmorskich, fale wyrzuciły na
brzeg małego płetwala błękitnego, ludzie, aby mu pomóc, zapakowali go do
skrzyni, a ta pełzała po podłodze; w tym śnie byłem też z Mamą na zakupach w
sklepie rybnym, widziałem w wielkich pojemnikach żywe, niebieskie węgorze i
miniaturowe flamingi, upierałem się jak małe dziecko, aby je kupić w celu
pobudzenia mojej wyobraźni, lecz Mama nie miała tyle pieniędzy,
- w Rosji, na Kaukazie, moja Babcia i ja zostaliśmy wzięci
do niewoli przez mówiącego lwa (bynajmniej nie był to Lew Trocki),
- w Afryce miała miejsce wielka wojna Murzynów z lwami,
- rozmawiałem z tygrysem,
- jakiś chłopiec, który był bohaterem i wyruszał na wyprawę
przeciw siłom zła, w lesie spotkał zwierzęta, które udzieliły mu swej mocy
(wśród nich były lampart i koziorożec),
- uratowałem z chińskiej restauracji panterę śnieżną, która
miała być zjedzona,
- moja Mama była wilczycą, a Ciocia – panterą śnieżną i
walczyły między sobą,
- widziałem w mieszkaniu tchórza, lecz nie pamiętam co
robił,
- hodowałem na balkonie niedźwiedzia polarnego i karmiłem go
serem pleśniowym,
- niedźwiedź himalajski napisał książkę o reporterach,
- mój kolega ze szkoły podstawowej i gimnazjum,
Silvestrianus ov Pikelfaber wycinał z gazet artykuły o świniach, mówiąc: ,,Zbieram
o świntuchach’’,
- mnóstwo małych, różowych prosiaczków przepychało się do
butelki z mlekiem,
- kiedy wilk chciał wedrzeć się do chlewu, gdzie przebywała
maciora z prosiętami, ta zaczęła je pożerać (z tego powodu nabrałem odrazy do
świń), później je zwymiotowała martwe, a w jej wymiocinach znalazł się pies,
- po ul. Piłsudskiego w Szczecinie chodziła babirussa,
- rozmawiałem z samcem gazeli impali,
- w Szczecinie widziałem ogromne krowy i zebrę, na którą
wchodziło tak dużo dzieci, że aż upadła,
- jeździłem na przysposobionym do walki nosorożcu indyjskim,
- we Francji (?) w jakimś klubie nocnym występował tapir,
który miał na głowie rogi ulepione z
masła i rzucał masłem w publiczność, krzycząc na nią: ,,Bestie’’!
- w jednym z polskich miast nadmorskich widziałem swobodnie
chodzącego po ulicach dorosłego i dzikiego słonia,
- w Indiach w czasie bardzo uroczystego święta, ludzie
obsypywali się kolorowym proszkiem i pływali w brudnej rzece razem ze słoniami,
rano gdy się obudziłem pękła rura w kaloryferach i woda zalała mieszkanie (było
to 14 lutego 2012 r.),
- słoń indyjski ma bardzo długi język zakończony pazurem,
- byłem na Madagaskarze i widziałem lemury katta spacerujące
po ulicach miasta przypominającego Szczecin,
- Anna Fotyga była małą małpką (mógł to być rezus, makak
jawajski, lub kapucynka), której goryl zgniatał stopy (kiedy chodziłem na
studia, w mediach głównego nurtu tak szkalowano PiS, że aż mogło to zrodzić
dziwne sny),
- w moim pokoju figlowała małpka sajmiri wiewiórcza, która
zamieniała się w lotokota,
- pawiany przypominały Masajów; nosiły wysokie, futrzane
czapki i walczyły włóczniami,
- ojciec Rowana Atkinsona (aktora grającego Jasia Fasolę)
został zabity przez goryla.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz