Sobotnia Góra – po starokrasnemu: Monta
Cupalis, została urodzona przez Mokoszę, co upamiętniało Święto Kupały.
Sobotnia Góra była wysoka i pokryta zielenią. Widywano ją w Sklawinii, lecz raz
– w jednym miejscu, a raz w innym. Na szczycie owej góry znajdowała się
krynica, której zimna, czysta woda leczyła wszystkie choroby, a nawet mogła
zmarłych przywrócić do życia. Nad źródełkiem rosła brzoza, ozdobiona sznurem
korali. W drzewo to, w erze dwunastej zamieniła się Brzoza; małżonka Dębu, syna
Dobromira, z której łona wyszły ludy Aenlaep: Słowianie, Bałtowie i
Celtowie. Owa pramatka Sklawinii udała się na Sobotnią Górę po wodę dla
oblubieńca – Mokosza za jej zgodą zamieniła ją w piękne drzewo, by mogła służyć
dostarczając gałązek. Przy końcu świata, Brzoza odzyska człowieczą postać.
Potrzeba było wiele trudu, by wejść na ów święty wierch, gdzie mieszkały orły,
węże i rysie. Ten kto podejmował się tego mozołu, napotykał straszne potwory,
jak strzygi czy kostusie (kościotrupy); ciemności, zmęczenie, grad, deszcz, czy
lawinę. Biada mu, jeśli się odwrócił – przerażony, bądź skuszony widokiem
miłosnym, albo zatrzymany wołaniem litość budzącym – takowy obracał się w
kamień, lub zostawał rozszarpany. Mokosza i Dziewanna Šumina Mati pomagały
wędrowcom dostać się na Sobotni Wierch.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz