,,Podjąłem się trudnego dzieła spisania żywota
największego z jytnas ery jedenastej. Centaur Wajdan Hipocentaurus pochodził z
miejscowości Nihat, leżącej na szlaku handlowym do Sinea. Potrafił grać na
lirze, jak i w pocie czoła zwozić drewno z lasu, ścigać się po górach z innymi
Centaurami, pisać sztuki, w których grali ludzie i zwierzęta. W jego sercu
płonęła miłość do Ageja i Enków; zwłaszcza Mokoszy i Dziewanny Šumina Mati,
której nauczył się od ojca – swego wielkiego przyjaciela. Pewnego razu do Nihat
przyleciał brunatny smok Reltih, [...]. Ogniem z przepastnych trzewi obrócił w
popiół Puszczę Negnacką i wieś Nihat razem z krociami jej mieszkańców, w tym
ojcem Wajdana. Młody Centaur przeżył pożogę i błąkał się wśród zgliszcz
opłakując zagładę i wznosząć modły. Dym z pogorzeliska wciąż unosił się nad
Nihatem, a Wajdan ujrzał jak z mglistych oparów wynurza się wspaniały rumak barwy mleka. Z jego głowy wyrastał
długi, spiralnie skręcony róg. Jednorożec przemówił człowieczą mową:
- Pokój tobie, Wajdanie, mój Heroldzie! – Centaur
zmieszał się na te słowa, a biały jednorożec ciągnął. – Jam Teost, Wcielony
Swaróg, jawię się tobie jako Oblubieniec Dziewic. Agej wybrał cię na swego
sługę, byś obwieszczał jego wyroki – duszę Wajdana rozdarł na dwoje piorun, tak
jak dusze tych, których wzywają Agej i Enkowie. Jednak Mokosza Przewodniczka
Stojących u Rozdroża, otuliła go swym płaszczem barwy trawy, szepnęła na ucho
słowa pociechy i wlewając balsam do serca, uleczyła jego ranę. Wajdan
przyklęknął przed Teostem Jednorożcem, a ów widząc jego zgodę, zrobił mu na
czole karakter; wyrył w skórze święty znak ‘kras’. [...]. Agej i Enkowie
uczynili Wajdana arcykapłanem z grodu Rum, leżącego ‘między Jawą, a Snem’
(‘Codex vimrothensis’). Jako najwyższy kapłan Ageja nosił koronę, biały
czaprak zdobiony trzema koronami, a w dłoni dzierżył dębową, poskręcaną laskę,
zakończoną figurką Okrwawionego Drzewa [...]. Jednak jego prawdziwą ozdobą była
wielka nabożność, dobroć i pokora, mądrość, zarówno właściwa uczonym mężom, jak
i ta życiowa, oraz odwaga. Cnoty te czerpał od samego Ageja. Do jego obowiązków
arcykapłana należało składanie ofiar z chleba, miodu i piwa z rogu, nauczanie i
przyjmowanie licznych audiencji z najrozmaitszych krain od Dżawy i Kalimantianu
po wielką krainę Orland i czarną Tassilię. Dla każdego miał czas, wyrozumiałość
i cierpliwość; nie wzgardził ani przeskoczką, która go ucałowała, ani królem –
tyranem Orlandu, Wronisławem, ani matkami, co zabiły swe dzieci, ani nikim
innym. Niósł orędzie Teosta licznym krainom. W Bharacji oddał cześć pamięci
królowej Bharatieny i Par – Ušana, zgodnie z miejscowym zwyczajem obszedł w
koło miejsce spalenia ich ciał. Odwiedzał również królestwa płacące dań
czerwonemu smokowi Nilatsowi. Nie wzywał do zabicia smoka, ani jego namiestników,
lecz głosił prawdę o miłości Ageja i wynikającej z niej godności. Prawda ta
pomagała zniewolonym księstwom i królestwom powoli, lecz nieubłaganie powstać z
kolan i buntować się przeciw dawaniu ludzi i zwierząt na żer smoka. Nilats,
któremu poczęło burczeć w brzuchu zbiesił się i wysłał posłów do żyjących na
północy Sinea, wilkołaków z plemienia Szarych Wilków [...]. Jeden z nich,
namówiony udał się do Rumu i ujrzawszy arcykapłana błogosławiącego tłumy,
rzucił się na niego pod postacią wilka i ciężko pogryzł. Straż miejska zabrała
Szarego Wilka, założyła mu kaganiec i wtrąciła do lochu, zaś arcykapłana oddano
pod opiekę wraczy. Choć rany po zębach były straszliwe, został uleczony z
pomocą Złotej Baby i Mokoszy, której oddał serce. Gdy wyzdrowiał, odwiedził w
lochu szarego Wilka; przebaczył mu i odbył z nim długą rozmowę. Ponadto
wyprosił dlań uwolnienie. [...] [Wajdan] samemu doświadczywszy wojny, potępił
wszystkie wojny zaborcze, bez względu na propagandowe motywacje. Dzieło ‘Sen
Ruty’ opisuje jak ostrzegał ową
czerwonowłosą rusałkę przed najazdem na
kraj Sinea, dręczony przez króla Gugana Feng Izbara, [...] Ruta nie posłuchała
i ubiła łotra, a tyranię zastąpiła anarchia. Choć usiłowała utrzymać ład w królestwie
została zabita wraz z drużyną. Wajdan z zapałem bronił dzieci; i tych
urodzonych i tych pozostających jeszcze w łonach matek – potępił ich zabijanie
bez względu na pretekst. [...] głosił, że porońce i poterczuki nie są złe i
mściwe, ale mieszkają w Nawi Jasnej, są dobre i przebaczają matkom, które je
zabiły. Nie poprzestawał na tym – odwiedzał nędzarzy i trapionych przez Zarazę,
by upominać się o ich prawa, dał im swój pierścień arcykapłański, założył w
grodzie Rum schronisko dla wydziedziczonych i wzywał bogatych i sytych do
dzielenia się otrzymanymi darami. [...] publicznie potępił niewolnictwo
(wykupywał dzieci i je kształcił), palenie wdów na stosach mężów, ofiary z
ludzi i zwierząt, zakazał tego w swym grodzie. Głosił również szkodliwość
czarów i wróżb. Jego słowa o wyznaczonej przez Ageja drodze życiowej, którą
można przyjąć, lub odrzucić, choć były twarde, to miał pełne prawo i obowiązek
je głosić, bo sam przebył drogę, o której mówił innym. Jako ‘klęskę istoty
rozumnej’ gromił każdą wojnę, lecz
władcy narodów nie słuchali go, bo więcej niż Ageja i jego prawdę, umiłowali
krew i złoto. Jednak raz udało się Wajdanowi odwieść od wojny władców dwóch
carstw za Oceanem Lodowatym Północnym. Długo trwała jego posługa, a im bliższy
był zrzuceniu cielesnej powłoki, tym mniej miał wrogów. Należał do nich
nauczyciel poezji, Jarosław z Velehradu, mimo wielkiej wiedzy chory z
nienawiści do kapłanów. Nazywał Wajdana ‘władcą zbrodniczego państwa’ i
chwalił Bractwo Czcicieli Rykara. Taka nienawiść to ślepota – za samo
wprowadzenie pokoju między dwiema polarnymi wyspami i obronę dzieci należałyby
się pochwały nawet samemu panu Trędowatemu, a cóż dopiero namiestnikowi Ageja i
Enków! Arcykapłan umarł po długiej i
ciężkiej chorobie, a przy jego stosie pogrzebowym zgromadziły się zastępy
skłóconych dotąd królów, książąt, carów, grafów, banów, bojarów, kniaziów,
chanów, hetmanów, sułtanów, emirów i radżów z ziem od Orlandu po Kazuarię i od
Krainy Białych Pól po Andamany; wyspy Kynokefali. Niektórzy obiecali, że będą
lepsi, ale wielu zapomniało o naukach dobrego arcykapłana. Ostatecznie
przepojoną złem erę jedenastą zakończył potop zesłany przez Juratę’’ – Kosa
Oppman ,,Perłowy latopis’’.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz