Strony

niedziela, 19 maja 2013

Jak Boruta ze złym wodnikiem wojował


,, [...] Wodnik Perepłut, syn Łobastki został sługą Boruty i Leśnej Matki na początku ery dziewiątej, nie wiadomo za której królowej. Przybierał różne postaci. Jego brat Močar nie przyjęty na służbę do Rokitnicy, stał się sługą Rykara’’ – M. Rymwid ,,Nymphologia’’.


Dwoje dzieci, Przemko i Wańdzia zabłąkało się w lesie. Było to w czasie wojny toczonej przez Analapów i Lud Roksany przeciwko jarzmu awarskiemu. Do Analapii przybył już Krak, szewc Skuba zginął w boju, a Irosław poślubił Krywicę, Dulebę i Smolenicę. Dzieci pochodziły ze wsi zwanej Łabędź, którą za pomoc udzieloną powstańcom spalili słudzy króla Obrzyna. Chłopiec i dziewczynka, mniemając, że ich rodzice zginęli w płomieniach, opuścili zgliszcza, by w sąsiedniej wsi zwanej Skorodka, przygarnęli ich krewni. Było południe, a do zwykłej symfonii lasu dołączyły głosy rogów i trąb Awarów. Przemko słyszał, że król Obrzyn kazał porywać chłopców, by szkolić ich na okrutnych wojowników zwanych ,,Nowym Wojskiem’’. ,,Ukryj się’’! – szepnął do siostry, po czym rodzeństwo słysząc tętent koni, skryło się w krzakach. Z ukrycia, dzieci ujrzały dziwne zmagania. Zza dębu wyjechał na łosiu, junak w ognistej koronie. Miał brązowe włosy, wąsy i krótka brodę, długą, zieloną pelerynę, łuskowy pancerz barwy granatowej, szeroki, brązowy pas ze złotym kołem i przepaskę biodrową z burego futra. W dłoni trzymał miecz z obsydianu z Etny, pierwowzór polskiej szabli. Za jego łosiem szły wilki, rysie, niedźwiedzie, rosomaki i dziki, oraz tury i żubry. Dzieci nie miały wątpliwości, że mają przed sobą Borutę. Towarzyszył mu jadący na tarpanie, wodnik zwany Perepłutem. Z naprzeciwka, z kniei wynurzył się drugi wojownik. Na karym ogierze jechał wodnik o długich, białych włosach, szarej, pokrytej podobnymi do krost naroślami skórze i o długich, płetwiastych stopach. Prowadził oddział konnych Awarów, walczących pod chorągwią przedstawiającą półnagiego olbrzyma w koronie, z maczugą na czerwonym polu. Podobny do ropuchy wodnik złapał muchę, swoim długim językiem, po czym czym wrzasnął:
- Witaj zabójco Nilatsa!
- Močarze – Boruta zwrócił się do wroga – wybrałem miast ciebie, twego brata Perepłuta, idąc za radą Ageja, co patrzy w serce i który jest nieskrępowany w wyborze swych sług.
- Bij, zabij, morduj! – wrzasnął Močar do Awarów.



Wtedy to Boruta uderzył w leśne runo obsydianowym mieczem, zaś konie Awarów i Močara zapadły się w ziemię po brzuchy, ku przerażeniu jeźdźców. Dziewanna Šumina Mati nie uczestniczyła w tej walce, lecz prosiła męża, by nie zabijał ludzi. Leśna Matka była wojowniczką lepszą od najlepszej z Amazonek. W strzelaniu z łuku, walce mieczem, toporem, maczugą, oszczepem, biegach, skokach i pływaniu, ona i Dziwica nie miały sobie równych. Jednak miękkie serce leśnej królowej wzdrygało się nawet przed zabijaniem barbarzyńskich głupców rąbiących lasy, za bardzo bowiem kochało ludzi i inne stworzenia. Jej jednorożec był świetnym rumakiem bojowym, mogącym atakować zarówno rogiem, zębami, jak i przednimi kopytami. Jego pani, razem ze śmiertelniczkami pielęgnowała rannych, zaś swemu mężowi ruszającymi do boju, leśna królowa zawiesiła na szyi złoty nawęz – Tarczę Swaroga, którego promienie oślepiały Čorta.
- Nie umiemy walczyć z tak potężnymi czarownikami – bezradnie rozłożył ręce awarski wojownik Garapta.
- Tchórzu! – spoliczkował go Močar. – Będziemy walczyć pieszo.
Ledwo Awarowie wyciągnęli stopy z ubabranych ziemią strzemion, gdy Boruta znów uderzył leśne runo mieczem i gwałtu – rety! Cały oddział z krzykiem i płaczem zapadł się po szyje! Močara to nie dotyczyło . Porwał włócznię i natarł na Borutę, który wtem zeskoczył z łosia i uczynił broń przeciwnika bezużyteczną za pomocą miecza. Močar również wyjął miecz, jednak nie obsydianowy, lecz żelazny. Dzieci nie mogły oderwać oczu, choć bardzo się lękały. Jakiś żubr nagle zamarzył sobie o burakach. Wtem Boruta dotknął ręką jego pyska i nasycił go burakiem. Tę okazję wykorzystsał Močar. Już miał rozpłatać leśnego króla, gdy ten uderzył swoim mieczem w jego miecz. Na wszystkie strony poleciały kawałki żelaza. Močar rozdziawił usta. Boruta go pojmał, zawiodł przed sąd Ageja, który odesłał sługę Čortów do Čortieńska.
- Powrócę, gdy Nilats zwycięży! – na pożegnanie ryknął Močar.
Dzieci odetchnęły. Awarowie i ich konie zostali uwolnieni i leśne zwierzęta wygnali ich z lasu. Przemko i Wańdzia doszli do wsi Skorodki. Wielka była ich radość, gdy ujrzały tam swoich rodziców.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz