,, [...] on zaś zwabiał dzieci do siebie, gwałcił je, zabijał i chował pod ziemią. Poczuł zimno obsydianu na szyi trzymanego ręką Kuneteja, syna Boruty, a obok na koniu siedziała Tatra’’ – K. Oppman ,,Perłowy latopis’’
Kunetej
podpadł swemu ojcu Borucie. Leśna Matka wzięła go w obronę, ale
karę poniósł. Nie wiadomo co było powodem tej draki. Może syn
obraził swą siostrę Żwerunę, a może w Rokitnicy miało miejsce
jakieś święto (np. początek wiosny lub lata) i Kunetej, bolejąc
nad nieobecnością Dzikofiejewa i Kłobucha, którzy wybrali
Rykara, kłócił się o nich z ojcem, aż go obraził. Jakkolwiek by
było, Boruta wygnał Kuneteja z lasu, by poszedł między ludzi i
pracował. Enk wyglądający jak mąż z głową kuny leśnej
wędrował od wioski do wioski. Raz przyjmowano go dobrze, a raz źle.
Pewnego razu, znużony zaszedł tam gdzie rósł dziki chmiel i legł
do snu. Obudziwszy się ujrzał dziwne rośliny z szyszeczkami – co
to takiego? ,,Te rośliny są dzikie’’ – pomyślał. Nagle coś
mu przyszło do głowy. Nazrywał chmielu i jako pierwszy w dziejach
poddając go rozmaitym zabiegom uzyskał napój. ,,Nazwę to ‘piwo’
bo służy do picia’’ – zdecydował. Napił się, po czym z
pełnym dzbanem pobiegł do lasu.
- Wybacz ojcze – mówił do Boruty –
abyś się nie gniewał uwarzyłem pyszny napój z chmielu, który
nazwałem ,,piwem’’.
- Nawet bez tego ,,piwa’’, jak ty to
mówisz, przebaczyłbym ci – Boruta pogłaskał syna po zwierzęcym
łebku i napił się.
Zasmakowało mu, więc pił, aż
opróżnił cały dzban, następny, jeszcze następny... Nos mu
poczerwieniał, a on sam legł na podłodze i chrapał, a Kunetej
przerażony złapał się za kunią głowę. Powtórzyła się
historia z poprzedniej ery z Sinea, w której brał udział król,
kucharz i wino ryżowe. Leśna Matka machnęła ręką i przegoniła
kaca. Boruta wstał i rzekł:
- Nigdy więcej nie skosztuję tego
piwska! Idź, wylej je, niech nikt nie pije tych jadów! –
nieszczęsny Kunetej wziął piwo i już miał je wylać do
opuszczonej borsuczej nory, gdy jakaś myśl zagościła mu w głowie.
,,Może ludzie zrobią zeń dobry użytek’’ – poszedł do
najbliższej wioski i zostawił tam cały zapas. ,,O ja głupi –
biadolił potem – powinienem był wiedzieć, ze skoro piwo tak
działa na Enków, to cóż dopiero na ludzi’’! Ludzie upijali
się nim, uzależniali jak niegdyś Żbiczanie od čorciego ziela,
urządzali burdy, bili żony i dzieci. Piwem zaczęto napełniąc
rogi, będące własnością Świętowita (w tym celu używano tez
miodu) i wróżyć z niego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz