,,Artus, diuk Bretaniey chrobry’’ – F. Villon ,,Wielki Testament’’
Olszan
spłodził Barnima VI, którego znamy jako króla Bogdala. Ów nowy
król poślubił księżnę Zielonych Stawów i bardzo ją kochał.
Niestety królowa zmarła rodząc córkę, która otrzymała imię
Liya (Lilia). Gdy królewna liczyła sobie osiemnastą wiosnę życia,
a księżna Śląża, czarownica skompromitowana rozpustą i
pijaństwem, została odwołana ze stanowiska, ku radości ludu
prowincji, namiestnictwo otrzymała Liya. Mimo młodego wieku zdobyła
serca niemal wszystkich swą dobrocią i roztropnością, a król był
z niej dumny. Tymczasem Papież wysłał misjonarzy do Sklawinii, by
pozyskali ją dla wiary Chrystusowej. Pięciu mnichów nie znalazłwszy
posłuchu w Bohemii, dotarło do Analapii i głosiło Dobrą Nowinę
w prowincji Ślążu, zaś kapłani Ageja i Enków rzucali na nich
oszczerstwa. Gdy piorun zniszczył jeden z chramów, co przekonało
wielu ludzi do Chrystusa, sioło będące tego świadkiem otrzymało
nazwę ,,Pioruniec’’. Nowa wiara pozyskiwała sobie nawet
kapłanów i kapłanki starej wiary, w końcu usłyszała o niej
królewna Liya, rezydująca w Opolis.
,,Król Papież wysłał mocarnych czarnoksiężników, którzy zniszczyli piorunem chram Świętowitowy i chcą nas wszystkich pozabijać’’
- mówili oszczercy, lecz Liya
zapragnęła rzetelnie zbadać sprawę. Na jej rozkaz, misjonarze
przybyli do Opolis, a ich zwierzchnik, opat Marek, sam dający
przykład świętobliwego życia, zapalał innych, w porywający
sposób mówiąc o swej wierze. Liya słuchając z każdym słowem
zaczynała tęsknić do ,,Crostosa’’, za którego ongiś oddała
życie królowa Wanda Dziewicza. Gdy po kilku dniach, opat Marek,
były rektor i żarliwy chrześcijanin, skończył naukę, królewna
rzekła:
- Chcę przyjąć chrzest, nawet nawet
jeśłi ma to być ostatnia rzecz w moim życiu! – po tych słowach
padła na podłogę i skonała, a w ostatnich chwilach swego życia
została ochrzczona. Widząc ten cud, wielu Analapów przyjęło
chrzest. Oszczercy nie próżnowali.
,,Czarnoksiężnicy z Rzymu zabili czarami królewnę Liyę, choć nie zrobiła im nic złego, a nawet chciała przyjąć ich wiarę. Oni chcą nas wszystkich pozabijać’’.
Wieść ta dotarła do Nesty i król
wielce bolał nad śmiercią córki, a gdy dotarły doń oskarżenia,
że winnymi jej śmierci są groźni czarownicy z Rzymu, zapragnął
ich ukarać, by nie mogli więcej krzywdzić jego poddanych. Po
naradzie z arcykapłanem Wieżejką (Viseyka) postanowił, że
pozabija rzekomych magów gałęzią świętego dębu, wyobrażającego
Wielki Dąb. Wierzono bowiem, że czary najlepiej niweczy broń
magiczna, ze świętego drzewa, lub kamienia wykonana. Tymczasem
misjonarze trafili do prowincji Polani. Zmierzali do Posany. Król
zaczaił się na nich w krzakach, jak jakiś zbójca i nagle
wyskoczył z konarem, by ich zabić.
- To za Liyę! – wykrzyknął,
zamierzając się na opata Marka., gdy wtem gałąź wypadła królowi
z ręki, a on sam począł tańczyć taniec świętego Wita. Władca
z rodu Kraka od dziecka był bowiem epileptykiem. Opat Marek modlił
się.
- Chryste, nie poczytaj mu tego grzechu.
Jeśli będzie Twą Wolą, spraw, by wyzdrowiał – następnie
przeżegnał króla znakiem Krzyża Świętego, a taniec św. Wita
ustał. Barnim VI został wyleczony z epilepsji do końca życia.
- Bóg dał, żem cię nie zabił –
powiedział leżąc na twarzy. Przyjął chrzest i imię ,,Bogdal’’,
co znaczyło ,,Bóg dał’’. Zrozumiał, że śmierć Liyi nie
była winą ani misjonarzy, ani ich Boga, swemu mieczowi nadał imię
,,Gloria Christi’’, począł sprowadzać misjonarzy z Irlandii i
Brytanii, nawracających łagodnie i skutecznie, oraz wzorem Poznana,
Kraka i Wandy, założył w Neście ogromną bibliotekę. Wysyłał
misjonarzy do najzapadlejszych stron swego kraju, a nawet do Roxu,
Tmu – Tarakanu, Bohemii, Nürtu i Saksonii. Bogdal ofiarował w
prezencie Papieżowi, ,,Biblię’’ spisaną na korze brzozowej i
językiem starokrasnym, a Namiestnik Chrystusowy przyjął ją i
pobłogosławił.
*
W owym czasie królem Brytów był
przesławny Artur (Arturus), zwany Artusem, syn króla Utera
Pendragona. Przez wiele lat odpierał ataki germańskich Anglów,
Sasów i Jutów, a sam był z pochodzenia Sylurem i Cymrujczykiem.
Stoczył z Germanami czterdzieści bitew, a po ostatniej, u stóp
wzgórza Badon, z udziałem Vargreda, króla Anglów, Wilhelma, króla
Sasów i Gadhelma, króla Jutów zawarł pokój z najezdnikami. Ci
zobowiązali się nie napadać na Brytanię i dotrzymali obietnicy,
tak długo jak żył Artur. Po jego śmierci w wojnie ze zdradzieckim
Mordredem, najechali wyspę i podbili ją, choć nie całą. Artur
ujarzmił i wcielił do swego królestwa Piktów, Szkotów,
Irlandczyków, bez walki zajął Ultima Thule, gdzie wybudował
klasztory irlandzkim mnichom, rzucił też na kolana Armorykę,
Dację, Fryzję, Wyspy Owcze, Nürt i Svamię. Do jego serca wkradła
się pycha, aż wreszcie postanowił podbić Analapię i uczynić z
niej część imperium Błogosławionego Królestwa Logres.
,,Ten kraj jest bardzo zasobny, a jego mieszkańcy dzielni. Walczyli z Amazonkami i Sarmatami, z Persami, Grekami, Rzymianami, Awarami, Wandalami i Hunami. Ja, Artur, chrobry zwycięzca mnogich ludów, stawiam sobie za punkt honoru, ów waleczny lud Analapów, rzucić do swoich stóp’’
- nie pomagały tłumaczenia doradców,
druida Merlina, który swój kunszt magiczny zawdzięczał ludziom
ocalałym z Atlantydy i biskupa Pandulfa, że wówczas stanie się
jak Germanie, których pokonał. Na nic zdał się płacz królowej
Ginewry nad przyszłymi wdowami i sierotami. Na nic wreszcie, klątwa
Papieża i zakaz sprawowania Eucharystii w całym Logres, bo Papież
kochał Analapię jak drugą Ojczyznę. Król Artur zawarł
przymierze z pogańską Saksonią i po wypowiedzeniu wojny uderzył
od północy i zachodu. Opat Antoni z Rzymu napisał pełen oburzenia
list, w którym padły słowa:
,,Co to za zgoda Chrystusa z Belialem? Co mają wspólnego ze sobą Jezus i diabeł Wotan?!’’
Brytowie rozgromili flotę Analapii.
Jednak na samym początku, biskup Rondovrihu wyszedł na brzeg,
naprzeciw flocie Logres z obrazem Maryi. Z wiarą zanurzył ramę w
morzu i zerwał się sztorm, który zagnał statki Brytów z powrotem
do Nürtu, żadnego nie zatapiając. Lancelot z pomocą Sasów zajął
Bliski Zachód, dotarł do Pomori i oblegał Sedinum. Pod jego
wysokimi wałami, pewien Szkot rzucił kamieniem w niesiony przez
Sasów posąg boga Donara. Na nic się zdały próby pojednania
zwaśnionych ze strony Lancelota; poganie i chrześcijanie miast
razem zdobywać chrześcijański gród, poczęli się nawzajem
wyrzynać. Niebawem król Franków, Klodwik uderzył na Saksonię i
Brytowie stracili sprzymierzeńców. Artur zdobył Baltię, Canum,
Larus, Truso i Błyszczydła; miasto to było własnością rodu
Błyszczyńskich. Bazą króla było Canum. Zbudował tam wspaniały
dwór, na którym niemal codziennie urządzał polowania w pobliskich
lasach, uczty i turnieje. Bors (Vors) przybił do wybrzeży Burus.
Zajął Olsanę i Rajgród, stolicę Jatvy. Z tych ziem atakował
Podlesie. Artur, Lancelot i Bors połączyli swe armie, by uderzyć
na Nestę, a Bogdal zastąpił im drogę pod grodem Vrist Küjvis.
Straszna to była bitwa, a Analapów wspierali stolimowie. Wojsko
Lancelota zostało rozbite. Król Artur cofnął się na północ.
Analapijski możnowładca, pan Bożywoj Błyszczyński udał się w
pościg za Borsem. Po krótkim oblężeniu odebrał mu Rajgród, a
niedługo potem – Olsanę, a następnie zmusił Gawena do oddania
Truso. Poddani Bogdala walczyli z Borsem bez nienawiści, bo choć
był najeźdźcą, szanował podbijane ludy. Król Bogdal posuwał
się nieubłaganie na północ. Stanął pod wałami Canum, zwyciężył
w bitwie Artura, który ranny i zawstydzony podpisał pokój z
Analapią i na znak pojednania dał Bogdalowi za żonę swą córkę
Gewissę (w starożytności imię to nosiła córka cesarza
Klaudiusza, żona jednego z władców Brytów). Wielka była ich
miłość, choć początkowo Gewissa bała się wyjść za nieznanego
sobie króla dalekiego kraju. Artur odbył pokutę. Odziany tylko we
włosiennicę i bosy odbył pielgrzymkę do Rzymu, a był grudzień.
Trzy dni czekał na mrozie, pod pałacem papieskim, aż Papież
widząc jego skruchę, zdjął klątwę z króla i jego kraju i
zaprosił go, by spędził z nim czas od Bożego Narodzenia do Trzech
Króli. Papież lubił i szanował króla Artura, któremu zresztą,
ongiś zawdzięczał uwolnienie z niewoli tyrana, samozwańczego
cesarza Lucjusza i nie chciał go karać w nieskończoność. Po
powrocie na zamek Camelot, król Logres miał sen. Widział najpierw
wielką bitwę i liczne trupy poległych. Słyszał chór zawodzenia
wdów i sierot. Krew, krew, krew. Taka była cena budowy imperium
Logres. Jedynie Ultima Thule została nabyta bezkrwawo. Potem ujrzał
bunt całego chóru aniołów. Przewodził im Lucyfer (Jutrzenka).
Michał Archanioł rzekł: ,,Któż jak Bóg’’!, a Lucyfer:
,,Któż jak ja’’! Michał zwyciężył zbuntowany chór, a
anioły go tworzące, stały się diabłami. Razem ze swym wodzem
zostały strącone na Ziemię i swym ciężarem wydrążyły lej
zwany Piekłem. Swą budową przypominało Koloseum, które król
Artur widział w Rzymie. Razem z Lucyferem, spadł z Nieba szmaragd
przecudnej piękności, który znaleźli Żydzi. Wydrążyli w nim
równie zachwycający kruż, który przekazywali sobie z pokolenia na
pokolenie. Ostatnim jego posiadaczem był św. Józef z Arymatei.
Kielich ów służył w Wieczerniku, z niego pił Jezus Chrystus i
Jego Apostołowie. Gdy Jezus został ukrzyżowany, św. Józef z
Arymatei zbierał Jego Krew do owego kielicha. Następnie za radą
św. Nikodema, chcącego uchronić przyjaciela przed
prześladowaniami, popłynął do Brytanii, gdzie ukrył kielich. Tam
też, w Glastonbury zasadził krzew, który w zwykłe dni niepozorny,
w święta okrywał się kwieciem i biła odeń łuna jak od ognia.
Szmaragdowy kruż zwał się Świętym Graalem, a nazwa jego
oznaczała Krew Króla1.
Potem śniącemu Arturowi ukazał się anioł i rzekł: ,,Bóg żąda
od ciebie pokuty za krew, którą przelałeś w podbojach. Chce byś
zarządził poszukiwanie Graala. Jednak nie tobie jest dane go
odnaleźć’’ – Artur zbudził się. Zasięgnął rady biskupa
Pandulfa i druida Merlina (ów był poganinem, lecz przyjął chrzest
na łożu śmierci, ku wielkiej radości swego przyjaciela, biskupa),
po czym zarządził wielkie poszukiwania. Wzięli w nich udział
wszyscy Rycerze Okrągłego Stołu, a wśród nich był Słowianin –
Analapijczyk Stefan, który przed chrztem nosił imię Leliwa
(Łełyva). Stefan Leliwa ongiś służył panu Bożywojowi
Błyszczyńskiemu, po zawarciu pokoju z Brytami udał się na wyprawę
– pielgrzymkę. Tylko on i Percewal, potomek grubiańskiego zabójcy
potworów Peredura, uzyskali łaskę widzenia Graala. W nagrodę król
Artur nadał im herby - ,,Kruż’’ dla Percewala i ,,Leliwę’’
dla Stefana, który wrócił na starość do Analapii. Był przodkiem
Jana Długosza.
Po śmierci Artura, jego imperium
rozpadło się. W poludniowym Nürcie, władzę objął były paź
króla, Suet (Švitsien). Od jego imienia wywodzi się nazwa Szwecja
(Švitsienland).
*
,, [...] załopotały skrzydła wielkiego jak Kraken smoka. Był brunatny, miał siedem głów i dziesięć ogonów.
- To Girginicz! – najbojaźliwszy z olbrzymów zasłonił się szczetem. [...].
- Głupcy! – ryknął smok Girginicz i wszystkie siedem paszcz plunęło ogniem, a następnie tchnieniem zamrażającym rzeki i morza. Bestia obniżyła lot i poczęłą pożerać trupy koni, wielkoludów i sierpkowiczan’’ – K. Oppman ,,Perłowy latopis’’
Smok Girginicz żył już w erze
jedenastej. Gdy nastał potop, latał nad wodami, a gdy się zmęczył
– plywał, żywiąc się cialami potopionych istot. Po potopie,
osiadł w jaskini w grodzie Vompiersk, zamieszkałym przez
straszydła. Jego, sługę Rykara, Gorynycza i smoka z Vovel,
maszkary czciły jako swego króla. Girginicz zjadał swych
poddanych, choć bardziej lubił jeść inne istoty, zwłaszcza
ludzi. W tym celu co jakiś czas opuszczał Vompiersk i grasował w
całej Sklawinii. Na początku ery trzynastej, Vompiersk i Stzrygi
znalazły się w granicach Analapii. Przez długi czas było cicho o
Girginiczu – uwagę zaprzątały raczej smok z Vovel i bazyliszek z
Sirenopolis. Nikt nie kwapił się go odwiedzać, bo jego siedzibę
od reszty świata oddzielała straszna puszcza, gdzie stale panowała
noc i gdzie roiło się od straszydeł. Puszcza ta nosila nazwę
Lasu Ciemnego. ,,Iść do Lasu Ciemnego’’ w mowie Analapów
znaczyło umrzeć. Pewnego dnia, za panowania króla Bogdala, smok
opuścił swą jaskinię i przeniósł się do Montanii. Zmierzając
do tej prowincji, porwał narzeczoną Bożywoja Błyszczyńskiego,
Anej z Lasu. Uwięził ją w górze Troizak, przypominającej
widelec. Równocześnie dał rozkaz swoim straszydłom, by bez
wypowiedzenia walki zaatakowały Analapię.
,,Macie być jak Śmierć – ślepi, byście nie widzieli zła, które macie czynić, głusi na rzężenie umierających, na płacz wdów i sierot, niemi, byście nie mogli knuć z wrogami, niewidzialni, by was nie dotknęła zemsta ludzi i niemiłosierni, bo nasza przewaga, daje nam wszelkie prawa! Któż jeszcze pamięta o ofiarach Kościeja’’?
- smok przemawiał do swoich straszydeł.
Porwał Anej z Lasu, bo chciał, by była jego żoną, czy też
niewolnicą, razem z nią więził wiele innych dziewic. Cała
Analapia poczęła się bronić. Olbrzym Mugora żył już w erze
dwunastej. Przeżył swoich przyjaciół; smoka, gryfa i tura, z
którymi ongiś uratował Samona przed ażdachami. Mugora rzucił się
na Girginicza; długo kotłowali się wśród gór, aż wreszcie
zwyciężył zły smok i zeżarł ciało olbrzyma, po którym płakała
cała Analapia. Cały kraj pogrążył się w strachu i smutku.
,,To dlatego, że nasz król, niech będzie zdrowy, opuścił Ageja i Enków, by służyć Chrystusowi’’
- mówili poganie. Tymczasem Bogdal
zbroił się, prosił o pomoc Sasów, Bohemian, Slavów, Lud Roksany,
Litenę, Latykę, królów Artura i Klodwika, Teodoryka wielkiego,
cesarza bizantyjskiego ... Sam Papież, przyjaciel króla Bogdala,
ogłosił wyprawę do Analapii w celu zabicia smoka i zagroził
klątwą, każdemu kto będzie łupil mijane kraje, czy to
chrześcijańskie, czy to pogańskie. Bogdal żarliwie się modlił o
ratunek dla swego kraju. Zamówił trzy Msze Święte w intencji
pokonania smoka i choć nie lubił składać ślubów, obiecał, że
wzniesie kościół cały ze złota. Wyprawa do Montanii ruszyła był
na niej również Bożywoj Błyszczyński. Pod jego nieobecność,
rodowy majątek Wymrocze (Vimroče) zaatakowały smoki. Obroną przed
nimi dowodził kucharz Żegota, czyli Ignacy (przed chrztem: Tur),
któremu wreszcie, przyszła na pomoc jazda z Jatvy. Wreszcie u stóp
góry Troizak, pan Bożywoj Błyszczyński zabił Girginicza i
uwolnił uwięzione dziewice. Straszydła w mig wycofały się z
wojny, a Las Ciemny został poświęcony, ,,aby go diabeł opuścił’’.
Król Bogdal spełnił ślub i w Neście stanął kościół pod
wezwaniem Bogurodzicy, cały lśniący od złota z królewskiego
skarbca. Pan Błyszczyński otrzymał nowy herb (,,Smok’’), a na
wielkiej uczcie z okazji zwycięstwa spożyto ogromny ogon
Girginicza.
*
W owym czasie, gdzieś w Azji, pojawił
się car Czerwony Człowiek (Rutyj Cydy). Nie wiemy jaki kraj był
jego ojczyzną, być może pochodził z Presnau. Przypominał trochę
Rdzeniejewa. Był nagi, pokryty czerwoną skórą, miał czarne
włosy, wąsy i spiczastą brodę, a żeby lepiej widzieć
przystawiał do oka oszlifowany diament, niczym Rus. W herbie i na
chorągwi nosił na polu srebrnym czerwoną gwiazdę Exterminans.
Zawiesił ją czarami na niebie, a ona, ogień i i pioruny zsyłała
na tych, których jej Czerwony Człowiek wskazał. Na piersi miał
napisane czarnymi, sineańskimi literami, imię Nąpkś (Nopokoś). W
erze jedenastej nosił je sęp Ixmarga, który wyjadał mózgi.
Czerwony Człowiek zgromadzil wojsko i zaczął podbijać kraje. Jego
imperium rozpościerało się od Pasma Gorynycza po Wyspy Toropii
Leuty i Cipangu, oraz od Carogrodu po wyspy Wyraju. Flota plynąca
pod banderą Exterminansa opłynęła Kazuarię i Zielony Kontynent.
Carstwo rozciągało się od Oceanu Białopolskiego po Oceana
Wyrajski. Car zwyciężył królową Amazonek, Arutis i w Kapadocji
wziął do niewoli cesarza bizantyjskiego. Odtąd trzymał go w
złotej klatce, na pohańbienie, a cesarzowa zabiegała o pomoc u
Teodoryka Wielkiego i Papieża. Czerwony Człowiek nienawidził
wszelkiej wiary, czy to chrześcijańśkiej, żydowskiej, czy to
pogańskiej. Tępił je. ,,Wiara to opium dla mas’’ – mówił.
Przelał jeszcze więcej krwi niewinnej niż Kościej. Któregoś
dnia nakzał przekroczyć Pasmo Gorynycza. W mig zniewolił ludy
wywodzące się od Strażników Kurhanów, po czym uderzył na Rox.
Szybko zdobył Dendropolis, a król Żyżław (Sislav) z żoną i
córka schronił się w Neście. Obiecał nawet przyjąć chrzest,
choć król Bogdal nie naciskał na niego. Nie dotrzymał jednak
obietnicy. Chrześcijanką została za to jego córka Łybiedź.
Wojska Czerwonego Człowieka dobierały się już do Liteny, Latyki i
Oxlandu. Zły car, sam poszedł do Analapii. Porwał Anej z Lasu,
narzeczoną pana Bożywoja Błyszczyńskiego, aby uczynić z niej swą
żonę lub niewolnicę. Gdy nie chciała, uwięził ją w Katowni.
Był to obóz na stepach Taj – Każk, gdzie więziono liczne
stworzenia z całego imperium. Bez wypowiedzenia wojny uderzył na
Analapię. Bharatyjczycy na słoniach, Białopolacy na mamutach,
nosorożce, lwy, tygrysy i lewarty, wilki, Amazonki, konnica,
łucznicy, machiny oblężnicze, piechota, wojenne korabie,
Kynokefale, Warańcy, proch, olbrzymy, smoki, wozy ,,navata’’
– ciecz, która się pali, ogień grecki zdobyty na
Bizantyjczykach, czarna magia, a na niebie – morderczy Exterminans
– Czerwony Człowiek rzucil w Analapów całym swym potencjałem.
Królowie Bogdal, Artur, Klodwik i Teodoryk Wielki ze swymi
wojownikami, zdawali się przy nim bezbronni jak owady miażdżone
butami. Papież mówił:
,,Cesarz Czerwony Człowiek to wróg bardziej luty, niż Neron i Dioklecjan, starożytni prześladowcy naszej wiary. Jest gorszy od bałwochwalcy, Juliana Apostaty. Bowiem nawet oni mieli swych bogów, a dla niego bogiem jest Brzuch i Pięść! Mówią o nim, że przyjmuje ofiary z dzieci zabitych w łonach matek. Władca, który tak czyni jest bardziej obrzydliwy od Heroda’’!
Bogdal, Artur,
Klodwik i Teodoryk spędzali długie godziny w katedrze w Neście,
modląc się o uratowanie kraju. Modliła się niemal cała Europa;
chrześcijanie, Żydzi i poganie. ,,Nawet jeśłi ten szaleniec nas
pozabija, to lepiej umrzeć niż żyć na koalnach’’ – mówił
Bogdal do króla Klodwika, lękającego się, że Czerwony Człowiek
zniewoli Franków. Zaczęły się walki, cięższe ponad wyobrazenia,
lecz obrońcy Analapii sami się zdumieli jak tyran począł się
cofać. Walczono tak długo, aż zepchnieto go za Pasmo Gorynycza, a
król Roxu, Żyżław znów zasiadł na tronie w Dendropolis. Wówczas
sprzymierzeńcy poczęłi się naradzać nad kontynuacją wojny.
Tymczasem pan Bożywoj Błyszczyński dowiedziawszy się od
towarzyszy broni z Ludu Roksany, gdzie Czerwony Człowiek mógł
uwięzić jego narzeczoną, zebrał druzynę i ruszył na stepy Taj –
Każku. Drużyna, długo wędrowala przez niezaludnione stepy, aż
dotarła do bram katowni. Po pokonaniu straży, pan Błyszczyński
rozbił bramy i ujrzał niesłychane mnóstwo istot; rozumnych i
nierozumnych. Ludzie biali, żółci i brązowi, rusałki,
czarownice, ludzie z głowami zwierząt, Ucholoty, Cyjanopody i
Akefale, krasnoludki, wodniki, Indowie, Amazonki, zwierzęta, takie
jak tygrysy i łuskowce. Z minuty na minutę uwalniano coraz więcej
istot, lecz Anej z Lasu, jak nie było, tak nie było. Ogromny waran,
arni, ryś, Roxowie, Kynokefale, Ajnu... Anej z Lasu nie ma. Ludzie z
Kori, Dżawy, Warańcy, nosorożce, król Bengala i królowa Anej
Arztein, król Nordlina Ayałakay i Pani Krowiarka, Tygrys Uszatek,
Yrbos, Akko Jubastin, wilk, Lynxowie, dwie syreny... Anej z Lasu nie
ma. Papugi, panie białopolskie, jednorożce, pandy, lewarty, małpy,
ludzie z całej Białopolski, Międzyraju i Wyraju, Grecy i leśni
ludzie... W kącie Katowni, pan Błyszczyński dojrzał wychudłą i
jedzoną przez wszy, lecz nadal piękną, niewiastę w zniszczonej,
zielonej sukni. Była to Anej z Lasu. Gdy uwolniono wszystkich
więźniów, pan na Wymroczu i Błyszczydłach, kazał nie palić
Katowni, by stała jako ostrzeżenie dla następnych pokoleń.
- A Czerwony Człowiek? Panie, ty się
nie boisz jego zemsty? – spytał towarzysz pana Błyszczyńskiego,
a ten już miał odpowiedzieć, gdy rozległ się grzmot i oczom
wszystkich ukazał się nagi mąż, o skórze barwy krwi, a
towarzyszyło mu kilku zbrojnych. Gdyby nie czerwień skóry, stałby
się czerwony jak burak. Zacisnął pięść i powiedział zaklęcie:
,,Sood Aeee Exterminans nešek’’!
Wzniósł do góry okrwawiony nóż,
służący mu za berło, a wtem zza chmur wyjrzała wielka, krasna
gwiazda, od której biły pioruny.
- W ręku Boga, życie moje, twoich
czarów się nie boję! – rzekł pan Błyszczyński i napiął łuk.
Posłał stzrałę w gwiazdę i o dziwo trafił. Rozległ się huk i
buchnął ogień. Exterminans rozleciał się na drobne kawałeczki.
Wówczas Czerwony Człowiek rzucił się na ziemię i przybrał
postać smoka, barwy rubinu, a imię jego: Ninel – Nilats –
Nissan Krašan. Długa i zacięta była walka pana Błyszczyńskiego
z tym potworem, aż wreszcie zabił go przy pomocy druzyny i
uwolnionych więźniów. Imperium Czerwonego Człowieka rozpadło
się, a Analapowie wrócili do ojczyzny. Cesarz bizantyjski został
uwolniony ze złotej klatki i powrócił do Carogrodu.
- Nie mogę się nadziwić, dlaczego on
miał krasną skórę? – po powrocie, smokobójca pytał
uwolnionego z Katowni, Sineańczyka, nestorianina.
- Kiedyś jego skóra była białą jak
twoja, panie, lecz zmieniła kolor pod wpływem magii. To promienie
Exterminansa tak go zmieniły.
- Cieszę się, że ta poczwara już nie
żyje – westchnął pan Błyszczyński.
- Źle robisz – rzekł Sineańczyk –
nienawiść do Boga uczyniła zeń potwora, bacz by ciebie nie
skrzywiła nienawiść do człowieka. Kto nienawidzi nie może być
szczęśliwy.
*
Synem Bogdala i Gewissy był Artur,
zwany Apostatą (Arturus ov Apostasis). Historyk, Jerzy
Akenerozorowicz uważa, że trudno go nazwać ,,odstępcą’’, bo
królewicz nigdy nie uważał się za chrześcijanina (,,Ochrzczono
mnie, gdy o niczym nie wiedzialem’’ – mówił). Król Bogdal
umarł i został pochowany w katedrze w Neście, a był władcą tak
dobrym, że oplakiwali go zarówno chrześcijanie, jak i poganie.
Jego syn, noszący imię po pokonanym królu Arturze, został
koeljnym władcą Analapii. Jego doradcą, któremu pozwalał się
kierować był sędziwy Zagros, wygnany za bluźnierstwa z rodzinnego
Tmu – Tarakanu. Zagros miał niezmiernie wysokie mniemanie o sobie;
mienił się wybrańcem bogów i odnowicielem prastarej wiary
tmutarakańskiej, którą wyznawano już werze jedenastej.
,,Jego godłem jest karaluch – mają go na chorągwiach, na tarczach, tatuażach, budują mu pomniki, oraz noszą klejnoty, przypominające te owady. Podobno lek, sporządzony z karalucha, uzdrowił kiedyś słuch jednego z pierwszych królów. Poza tym wznoszą świątynie i ołtarze smokom – wśród nich Rykarowi’’
- w erze jedenastej opowiadał gepard
Akko Jubastin. Był to kult krwawy i ponury, a Zagros postanowił go
uczynić jeszcze mroczniejszym. Pod jego wpływem, nowy król,
wyznawca ,,tmutarakanizmu’’ za życia ogłosił się ,,švantas’’
(jytnas), a potem bogiem. Na szyi nosił złotego karalucha. Składał
krwawe ofiary Ogniowi (Šiknis), Smokowi (Vavoł Darak) i Karaluchowi
(Tarakan). Ich ołtarze plamiła krew zwierząt, jak również ludzi,
za co biskup Nesty rzucił nań klątwę. Wówczas król ogłosił:
,,Każdy kto na dźwięk Siedmiu Instrumentów nie padnie na twarz i nie odda czci Trzem Bogom z grodu Tmu – Tarakań, zginie śmiercią straszliwszą ponad wszelkie wyobrażenia’’.
,,Czy nie lepiej
umrzeć, niż żyć na kolanach’’? – pytał kiedyś pan Andreus
ov Leovishiner, zapytany przez uczennicę, czy warto ginąć za
wierność Chrystusowi. Większość chrześcijan odmówiła, również
wyznawcy Ageja i Enków w trochę mniejszej liczbie powiedzieli
,,nie’’ królewskiemu rozkazowi. Artur Apostata nienawidził
chrześcijan. Pierwszego skazał na śmierć, Tytusa, biskupa Nesty.
Miała to być śmierć przez obcięcie członków (a w końcu
głowy), za odmowę uznania władcy za boga. Ów nasłał zbirów,
aby w lesie zabili pana Bożywoja Błyszczyńskiego. Od tego czasu,
Wymrocze i Błyszczydła odziedziczyli Błyszczyńscy z Saczka. W
Błyszczydłach, król kazał stracić panią Anej Błyszczyńską z
Lasu i byłą czarownicę, Danikę z Vompierska. Były tak piękne,
że żal było je rabać, czy palić, dlatego zostały powieszone.
Pewien mnich z Oliwy napisał legendę o męczennicy Anej, po której
smierci miasto – miejsce mordu, w mig porosło lasem. ,,Teraz
nadszedł czas naszej zemsty nad Krzyżem – doradzał Zagros
królowi. – Spraw, panie, aby znów stał się narzędziem męki’’
– Artur Apostata nachylił ucha ku tej propozycji i w ciagu
tygodnia, jego królestwo porósł las krzyży. Jego tyrania
doprowadziła w końcu do oderwania się Burus i jatvy, po długim i
krwawym powstaniu. Początkowo oba kraje mialy swych królów;
jednego w Truso, a drugiego w Rajgrodzie, którzy walczyli między
sobą, choć Kalin – car mógł na nich uderzyć w każdej chwili.
Gdy obaj królowie pomarli, Burus i Jatva znów przszły w ręce
licznych konatów. Wreszcie przeminął Artur Apostata, tak jak
wcześniej pzreminęli Kościej, Ardanazy II, Kaligula, Neron, smok
Girginicz, czy Czerwony Człowiek. Pozostawił po sobie synka, Cztana
III (Čtanus ov Tyjen), a było to jeszcze dziecko. Regentem został
Zagros z Tmu – Tarakanu, szalejący z nienawiści do chrześcijan.
Cztan III z całego serca nienawidził upiornego kultu z Tmu –
Tarakanu. Sam stworzył nową wiarę.
1
Etymologia błędna. Zainteresowanych odsyłam do książek ,,Święty
Graal odnaleziony’’ i ,,Oszustwo Kodu Leonarda da Vinci’’
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz