- W drugiej erze, Weles ociekający
potem po uformowaniu Nawi dla trzech kategorii dusz, siadł na
głazie, by odpocząć. Trzema parami oczu ujrzał swe odbicie w
źródełku i gdy wspominał na przedziwną krasę Mokoszy, albo
Leśnej Matki – Dziewanny, czy na piękność Jarowita, ogarnęła
go wielka żałość, że jest taki czarny, kudłaty i brzydki, że
nie wygląda jak Enk – Posłaniec Ageja, ale jak Čort – jeden z
Wrogów. Obok stał jego wierny rumak Zamor [Zmórz] o karej maści i
pocieszał swego pana. (Konie nie były jeszcze stworzone, choć
istniały jako idea zapisana w Czarach – drugim rumakiem owych
czasów był biały wierzchowiec Świętowita). Weles siedział, a
łzy kapały z jego wszystkich sześciu oczu. Tymczasem Nawię
postanowiła odwiedzić złocista Mokosza Aradvi Aredvi Sura. Była
delikatniejsza niż morska piana, słodsza od miodu, powabniejsza od
rusałek, a jej serce było gorętsze od Słońca i miękkie jak
roztopiony wosk. Ujrzała frasunek Welesa i spytała swego brata o
jego przyczynę.
- Cóż mi o tym, że będę
najbogatszym z Enków i sędzią dusz, kiedy cierpię srom
niewypowiedziany, bo Agej uczynił mnie z włosów Niepodzielnego tak
szpetnym, jak szpetne są Čorty. Jestem obrzydliwy, choć nigdy nie
zdradziłem Ageja, nawet wtedy gdy Rykar namawiał mnie do buntu.
- Nie jesteś obrzydliwy – rzekła
ciepło Mokosza – zostałeś stworzony z miłości, tak samo jak
ja.
- Łatwo ci mówić, kiedy nawet
gwiazdy korzą się przed twą pięknością.
- Jak mogę ukoić twój ból? –
spytała Aredvi zarumieniwszy się.
- Wola Ageja jest bezwzględna –
rzekł smutno Weles. – Jesteś najukochańszą z jego cór, Koroną
Stworzenia i największą z matek. Agej nie może nic ci odmówić;
jeśli będziesz chciała, proś go, by raczył obdarzyć mnie urodą.
- Spróbuję – obiecała Mokosza i
opuściła Nawię.
Na drugi dzień znów odwiedziła
Welesa i rzecze mu, że Agej chce z nim rozmawiać. Wtem rozległ się
potężny głos i ukazał się ogień na niebie.
- Welesie Trygławie Trojanie!
- Oto jestem – pan Nawi padł na
czarne, kudłate kolana.
- Mokosza mówiła mi o twej skardze.
Stworzyłem cię brzydkim, aby istoty rozumne wiedziały, że nie
sądzę ciała, ale serce. Nie mogę odmienić twojego wyglądu –
mocarnemu Enkowi zbierało się na płacz. – Twe pragnienie spełnię
w inny sposób.
- W jaki, Panie? – spytał Weles.
- Miłośniku piękna, oto dam ci moc
stworzenia najpiękniejszych istot.
- To lepsze od piękności! –
zakrzyknął Trzygłów i wyciągnął ręce w górę – wtem wywód
Chirona przerwał król Jesza.
- To bardzo ciekawe. I co dalej? –
Centaur popił i podjadł i już po chwili znów się zabrał do
opowiadania.
- Weles udał się do Bierzma
Wszechświata i godzinami przebierał wśród idei, szukając
najcudniejszych. Wreszcie wybrał. Z blasku gwiazd, Księżyca i
Słońca, z rosy, krynicznej wody, najcudniejszej gry na harfie
Dziewanny Šumina Mati – stworzył niewiasty, które były wiecznie
młode i nieśmiertelne. Smukłe jak łanie, o włosach miękkich jak
kitajka, turkusowych oczach, nie mające najmniejszej skazy w
wyglądzie , głosie i duszy; od słowa Nawia zostały nazwane
nawkami, lub mawkami. Wszyscy Enkowie podziwiali dzieło Welesa.
Wszystkie nawki nosiły na czole znak ze srebra – odwrócony
półksiężyc i gwiazdkę – tą ostatnią nosiły później
królowe sarmackie. Mokosza, Dziewanna i Srebrennica dały im w
prezencie czarodziejskie suknie uszyte z blasku gwiazd i Księżyca,
które były mocne i wyglądały jak jedwabne, atłasowe, czy
salamandrowe.
- Czy to znaczy, że ze skóry płaza
zwanego salamandrą? – zdziwił się Jesza.
- Salamandra to nie tylko zwierzę,
ale i wschodnia tkanina, odporna na ogień – ze śmiechem wyjaśnił
Chiron.
- W Nürcie nazywa się nawki –
walkiriami, a w Arabii – hurysami. Nikomu nie oddają swojego
dziewictwa. Ich pracą jest służyć jytnas w Nawi Jasnej. Roznoszą
wyborne potrawy i napoje; z rzepy, mięsa dzika i miodu; potrafią
tak wdzięcznie tańcować, śpiewać i układać niestworzone
historie, że to aż się w głowie nie mieści. Jednak ich właściwym
zadaniem jest nieść pociechę – w Nawi Ciemnej i na naszym łez
padole, udzielać wskazówek w głosie sumienia, odganiać Osmętnice,
które opętują niewiasty pocałunkiem w usta. Kiedy w erze
dziewiątej rodził się wielki junak, wodnik Volch Alabasta; na
Ziemi ukazały się nawki i Zorje w widzialnej postaci, siejąc
wszędzie radość. W czasach imperium sarmackiego, jedna z nich,
bezpiecznie przeprowadziła dwoje dzieci przez dziurawą kładkę.
Nawki przekazują wolę Ageja i pokazują jak kochać. Jytnas
prowadzą do Jasnej Nawi – Jesza słuchał oczarowany, a Paskuda,
zwany Zalotnikiem, rozmyślał jak wykoślawić jego podziw dla rodu
niewieściego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz